Rozdział z dedykacją dla Marty, która zagadkę rozwiązała, że o dragi chodzi! ;)
#1 Muzyka - Włącz. ;3
*Nathalie*
Obudziłam się czując ruch.. Właściwie to ruch siebie.. Jakkolwiek dziwnie to brzmi.
-Co się dzieje?-powiedziałam zaspana
-Ciii.. Nic się nie dzieje.-ujrzałam jedynie blond czuprynę
-To dlaczego mnie niesiesz, Nini?-zachichotałam
-Bo lecimy do Paryża.. Tylko Cię przenoszę. Spokojnie.-powiedział i nadal mnie niósł..
Nadal mnie niósł, chociaż mogłam już iść na własnych nogach... Hihiihi kochany!
Znów zachichotałam.
-Co się śmiejesz?-spojrzał na mnie i mi dorównał
-Bo teraz pewnie wyglądamy jak para.-dalej się śmiałam
-A ty mówisz jak naćpana..-powiedział i też się śmiał
-No to mnie połóż...-powiedziałam
-Jak coś robię, to do końca.-zaśmiałam się ponownie.
Położył mnie przed zarezerwowanym miejscem w samolocie.
-No... Ładnie mi na nogach.-powiedziałam
-Co ty brałaś?-zapytał Lou, który właśnie wszedł do samolotu, a tuż za Nim wszyscy inni
-Nic co ty byś mógł..-pokazałam mu język i zajęłam miejsce.
`-Żartujesz sobie?` |
-Co tam, mała?-powiedział Lou, który siedział po mojej drugiej stronie, ale z przerwą
-To teraz gdzie lecimy?-spytałam
-No jak to gdzie.. Żartujesz sobie?-powiedział głośno
-Tak!-zachichotałam-Kocham Cię, Lou!-powiedziałam, pochyliłam się i dałam mu buziaka w policzek
-Oj, zdrady... Zdrady.-powiedział cicho Nialler
-Ciebie też kocham, zamknij się.
-Nie chodziło o mnie, bardziej o Eleanor.-zaśmiał się i przybił piąteczkę z Liam`em
-Nie to nie.. Łaski bez. Nie zasłużyłeś na mą miłość.-zrobił smutną minkę
-No ale Nathaliee....-powiedział i chciał mnie przytulić
-Spadaj.-powiedziałam najbardziej surowo jak potrafiłam w tej sytuacji, ale wszyscy wybuchnęli śmiechem..
-Chłopaki... A można użyć telefonu?-zapytałam
-Już wystartowaliśmy, więc tak.-powiedział z uśmiechem Hazza
-Super.. A powiedzcie mi, ile właściwie byliśmy w tej Polsce?
-Miałaś tak twardy sen, że gdy przenosiłem Cię do samochodu, nawet nie drgnęłaś..-powiedział Zayn-Byliśmy tam niecałą godzinę.
-Zdążyłabym się jeszcze spotkać z Allison...-powiedziałam-Przespałam to, do cholery.
-Potem już musiałaś być chyba wyspana, gdy ja Cię niosłem.-dodał Nialler
-Chyba tak, miałam.. To znaczy mam nadzwyczajnie dobry humor, w obecnej sytuacji.-dodałam
-Nie ma żadnej sytuacji.. Zostaw Londyn w tyle, zajmij się Paryżem! Spełniamy marzenia!
-O tak!-powiedziałam-A teraz, pozwólcie, że zadzwonię do siostry.. Chyba muszę Jej coś wyjaśnić.
-Halo?-odebrała
-To ja..-powiedziałam przeciągale
-No słyszę.-zachichotała-Jak tam?
-Widziałaś?
-Tak.. To znaczy, dzwoniłam do Ciebie o której będziesz w tej Polsce no i odebrał Niall. Opowiedział mi.. Weszłam sobie w internet..
-O Boże..-przymknęłam oczy w geście zawiedzenia-Ja nie wiem jak to się stało, Ally.. Ja.. Nie pamiętam. Nie chcę tego pamiętać.
-Nie zrobiłaś nic złego.-powiedziała
-Wszyscy mi to mówią.. A ja jednak źle się czuje z tą.. sytuacją.
-Nathalie, przestań, bo mnie wkurzasz.. A nie mogę się denerwować.
-Oj, przepraszam! Nie było tematu, na prawdę!
-Masz się bawić! Lecisz do Paryża!! JEEEEJ!!! Masz się cieszyć, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę!
-No wiem.. Cieszę się, na prawdę! Nie wiem wciąż jak się chłopakom odwdzięczę.-powiedziałam i na Nich spojrzałam.
Oni tylko pokazali mi gestami jaka jestem głupia, zachichotałam.
-Odwdzięczasz im się swoją przyjaźnią.-powiedziała Allison
-A tak właściwie to przepraszam, że tak oficjalnie się nie pożegnałam jeszcze raz.. Bo to był długi dzień, a ja tak bardzo byłam zmęczona..
-Wszystko rozumiem, mycha! Przecież się pożegnałyśmy.-powiedziała-Obiecałaś, że niebawem przyjedziesz, więc będę czekać! Razem z dzidzi!
-Kocham najmocniej!-dodałam
-Ja również!
-Wiesz, nie mogę długo rozmawiać.. Samolot.
-Rozumiem, trzymaj się! Baw się! Nie pij! Dużo seksu mało dzieci!-śmiała się
-ALLISON!! Debilka.-nadal się śmiała-Tobie akurat życzyć tego nie mogę.
-Sorry.-nadal słyszałam Jej chichot, pokiwałam głową
-Idź lepiej spać, dobranoc!
-No pa!-powiedziała i się rozłączyła.
-Co tak na Nią krzyczysz?-zapytał Ni
-Oj, uwierz.. Nie chcesz tego wiedzieć.-oparłam się o Niego.
Chłopaki tylko dwuznacznie na siebie spojrzeli.
-Obudź mnie w Paryżu.-zamknęłam oczy.
-Nathalie, skarbie.. Jesteśmy.-ktoś gładził mnie po policzku.
Otworzyłam prędko oczy.
-W Paryżu?-zapytałam przeciągając się
-Tak, już właściwie pod hotelem.. Znów Cię przeniosłem do samochodu.-zachichotał blondyn
-A ja dalej spałam?-zdziwiłam się
-Tak.-śmiał się-Jestem ciekawy co ty będziesz robić w nocy...
-No jak to co.. Spać.-zaśmiałam się-Spanie życiem!-wybuchnął nieopanowanym śmiechem
-Wstawaj, idziemy.-wyszłam z samochodu
-O matko, co tu tak głośno?-zapytałam, Niall dał mi okulary przeciwsłoneczne
-Ubierz.-zrobiłam jak kazał.
Przedzieraliśmy się przez tłum fanek do hotelu, w którym - jak mniemam - będziemy mieszkać.
Gdy tylko zamknęliśmy za sobą drzwi hotelu, moje uszy odpoczęły.
-Kurcze blaszka..-spojrzałam przez szybę, Niall zachichotał
-Witaj w naszym świecie.-spojrzałam na Niego..
-Szacun.-uśmiechnął się i podszedł do chłopaków, którzy chyba omawiali z Paul`em i kierownikiem hotelu zakwaterowanie
-Witaj, Nathalie.-przywitał się ze mną przyjaźnie Paul
-Dzień dobry!-powiedziałam
-Możemy iść do pokoju.-usłyszałam Hazze, wszyscy udali się w stronę windy.
`-O BOŻE!` |
-O BOŻE.-stanęłam bez ruchu-Co to jest!?
-Jak to co?-powiedział Louis-Nasz apartament.. To jeden z najlepszych w Paryżu.
-Przecież to jest większe niż mój dom w.. no w moim byłym miejscu zamieszkania!-krzyczałam, równocześnie biegając po apartamencie i sprawdzając każdy pokój!
2 łazienki, 2 sypialnie, kuchnia, salon, garderoba.. O matko.. Nie wierzę!
Położyłam się na podłodze.
-Weźcie mnie skopajcie, zlejcie wodą.. Cokolwiek. Bylebym się obudziła z tego zajebistego snu! Muszę przestać spać, sen mi kurde szkodzi!!-wrzasnęłam.
Chłopcy śmiali się. Louis do mnie podszedł.
-Mówiłem, że to będzie spełnienie marzeń.-powiedział i podał mi rękę.
Pomógł mi wstać, ja na Niego wskoczyłam...
-Łohohooho..-powiedział i okręcił mnie parę razy
-Dziękuję.-wyszeptałam mu do ucha, później mnie położył
-To ja idę, mam pokój piętro niżej.-Paul na półce położył kartę do pokoju i wyszedł
-Co z łóżkami?-zapytał Hazza-Są 2 małżeńskie i 2 pojedyńcze.
-Ja małżeńskie!-powiedziałam-Chciałabym!
-A gdzie masz męża?-zapytał dowcipnie Harry
-Mam ich aż 5!-powiedziałam takim samym tonem, a później się zaśmialiśmy
-Ja zawsze śpię z Li i mi z tym dobrze.-powiedział Zayn, mrugając do Liam`a
-Ja również nie narzekam.-ten wysłał mu całusa, zaśmiałam się
-To zostało mi 3 mężów..-powiedziałam
-Ja jestem zajęty, rozwód! Biorę jedynkę, sorcia bejb.-powiedział Styles i poszedł do kuchni, która była złączona z salonem
-No to... Ja wezmę jedynkę również, a ty śpij z Horankiem.-powiedział Lou posyłając mi oczko
-Okej!-wskoczyłam na Niall`a-Połóż mnie do łóżka.
-Tobie jest ze mną zdecydowanie za dobrze.-powiedział, a ja zachichotałam.
-Ej, siska.. W miasto idziemy, wybierasz się z Nami czy śpisz dalej?-budził mnie Hazza
-Że w Paryż?
-Jak najbardziej.-zaśmiał się
-Idę!-powiedziałam i wstałam.
Pobiegłam do łazienki, szybko zrobiłam z moją twarzą tak, żeby było ok... I pobiegłam, do salonu.
-Jestem!-wszyscy siedzieli i oglądali TV-A wy co tak spokojnie siedzicie?
-Bo... mhm... Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko Ci to pójdzie.-ujął swoje myśli w słowa Nialler
-Ja szybka dziewczyna jestem.. A tam jest Paryż, chłopaki!
-Dobra, dobra.. Już się zbieramy.-podeszłam i wyłączyłam TV
-No i święty czas!-powiedziałam i opadłam na fotel.
Po 10 minutach wołali;
-Idziesz, królewno?
-Księżniczko jak już.-powiedziałam i wyszłam na dwór-Wydaje mi się, że jest młodsza!
`Zaśmiałam się.` |
Zaśmiałam się.
-To gdzie idziemy najpierw?
-Zwiedzać Paryż.-powiedział Liam i zachichotał
-A co zwiedzamy?
-Zobaczysz! Nie marudź już!-powiedział Zayn-Tylko chodź!
Szliśmy... Podziwiałam piękny Paryż.. Byłam w siódmym niebie!
Nie myślałam o niczym innym, tylko i wyłącznie o teraźniejszości..
Żaden Philip, tylko Paris.. Najcudowniejszy!
-A co to?-zapytałam widząc ogromną.. hmm?
-To jest Katedra Notre - Dam, Nathalie!
-O matko! Oglądałam Dzwonnika z Notre - Dam!-dodałam
-To bajka.-zaśmiał się Harry
-Ale cudowna!-pogroziłam mu palcem-Wszystkie bajki są cudowne! Uwielbiam je!-dodałam.
Chłopaki się uśmiechnęli.
-O! A teraz jesteśmy w parku Charles`a de Gaulle`a.-dodał Liam
-A to jest Łuk Triumfalny?-spytałam
-Dokładnie!-pochwalił mnie
-A kiedy będzie punkt kulminacyjny?-zapytałam z wyszczerzem
-Jaki?-zdziwił się Nialler
-Nie udawaj!-rzekłam.
Zaśmiali się.
-Zaraz będzie wieża Eiffla.-powiedział do mnie Zayn.
#2 Muzyka - Włącz. ;3
-O matko!-spojrzałam w górę, gdy stanęłam przed cudem moich marzeń-Ona jest ogromna! Jejkuu!!
-Już się tak nie podniecaj.-powiedział Lou-Na to będzie czas później.-pokazałam mu język
-Chłopaki,wszystko to jest takie piękne! Spełniacie moje marzenia, ja Wam się nigdy za to nie odwdzięczę..-powiedziałam ze łzami w oczach
-Nie płaakaj.-powiedział Lou troskliwie i mnie przytulił-Chciałabyś tam wejść?-pokazał mi sam szczyt wieży
-A możemy?
-Oczywiście! Tylko obawiam się, że zanim w tej kolejce postoimy i na górę się dostaniemy to minie tydzień, a nawet dłużej.-zaśmiał się-Ale obiecuję, że jeszcze w najbliższych dniach będziesz podziwiała ludzi jak małe mróweczki - z góry.
-Ty już mi dużo obiecywałeś.. Lou, za dużo.
-Nic nie mów, zawsze obietnic dotrzymuję.
Mocno jeszcze raz Go przytuliłam.
-Jesteście mega kochanii!-zrobiliśmy grupowego misiaka.
Zauważyłam, że chłopaki przyciągają zainteresowaniem coraz więcej osób. Poznają ich, to normalne.
-Idziemy coś zjeść?-zapytał Niall.
No tak, to całkiem w Jego stylu.
-Mam ochotę na lody!-powiedziałam radośnie
-W sumie, to nie taki zły pomysł..-dodał Li
-Chodźmy na lody, zanim zbiorą się tu tłumy.-zaśmiał się Zayn
-A to też całkiem dobry pomysł.-powiedział Li.
Poszliśmy szukać jakiejś cukierni.
-Chłopakii! To był cudowny dzień!-powiedziałam opadając na kanapę w naszym apartamencie, gdy wróciliśmy z miasta
-Wyobraź sobie, że to dopiero pierwszy.-zaśmiał się Nialler i wskoczył na fotel
-Chłopakii, czas na komunikacyjną godzinkę!-powiedział Liam-Ja już idę!
-Komunikacyjną godzinę?-zdziwiłam się
-A no tak, nowicjuszka!-zaśmiał się Lou-Godzina, podczas której dzwonimy do znajomych, dziewczyn, rodziców, itp.
-Aha... Zawsze w tym czasie gadaliście ze mną, racja.-spojrzałam na wyświetlacz telefonu i na godzinę
-O dokładnie, tylko dla Ciebie mieliśmy wyznaczoną jeszcze dodatkową godzinkę.-dodał Hazza
-Ponieważ jesteś wyjątkowa.-dodał Zayn
-Ok, ja idę do Ash.-powiedział Hazz.
Zayn, Li i Lou też się rozeszli.. Niall uśmiechnął się, wziął laptopa i zadzwonił do Mel. Usłyszałam radosny głos mojej przyjaciółki. Przywitałam się i usiadłam myśląc.. Ja też mam do wykonania telefon. I to nawet bardzo ważny telefon.. Obiecany. Oj, czas wrócić do rzeczywistości. Wzięłam telefon i wyszłam na balkon. Zamknęłam za sobą drzwi. Wybrałam numer, który ostatnimi czasy widniał w moich ulubionych.. Zadzwoniłam.
-Nathalie?-usłyszałam swoje imię po 3 sygnałach
-Cześć... Philip.-powiedziałam-Mówiłam, że zadzwonię.. więc...
-Tak.. Czekałem na Twój telefon.-powiedział, a po Jego słowach nastąpiła cisza..-Ja.. Chciałem przeprosić.. Cholera, na prawdę przepraszam... Ja nie chciałem.. To nie miało tak wyjść.
-Philip, powiedz mi tylko, co się z Tobą stało?-zapytałam bezlitośnie
-Nie byłem sobą.
-Zauważyłam..-przerwałam mu
-Nie byłem sobą...-powtórzył-Byłem naćpany, Nathalie. I.. nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie chciałem by cokolwiek się wydarzyło..-mówił, nie przerywałam-Nie wiem jak się tam znalazłem.. Nic nie wiem. Wiem tylko, że wziąłem trochę za dużo... I gdy rano się obudziłem, to widziałem siebie w telewizji. Ja.. Na prawdę przepraszam. Nie chcę Cię stracić, jesteś dla mnie zbyt ważna..
-A czy.. To co mówiłeś.. To prawda?
-A co mówiłem?-zapytał z głupim śmiechem
-Mówiłeś...
-Jeśli powiedziałem, że Cię kocham.. Kocham Cię.
-Phil..
-Ale wiem, że to nie było odpowiednio zaplanowane.. Nie miałem w ogóle planu. I wiem, że mamy być tylko przyjaciółmi.. Pewnie tego chcesz.. Jeśli w ogóle chcesz mnie jeszcze znać..-tym razem mu przerwałam
-Wybaczam Ci, Philip.-uciszył się-Po prostu... Zamknij się już.-zaśmiałam się-I nie rób tego więcej.
-Tak?
-Tylko nie mówmy o tym więcej.-dodałam
-Dziękuję.-znów cisza-Jak Paryż?
-Cudownie.-powiedziałam-Koniecznie musisz kiedyś Go odwiedzić!
-Może.-powiedział, uśmiechnęłam się do siebie.
Niezręcznie..
-Wiesz, muszę lecieć.-powiedział-Rano wstaję do pracy.
-Jasne.. Pa.-powiedziałam
-Cześć.-koniec.
Nie wiem co to było.. To było dziwne.. Ale zapomnijmy o tym.
Zapomnijmy o wszystkim.
Wybaczyłam mu... Tak powiedziałam. Ale czy aby na pewno tak myślę? To się jeszcze okaże.
Ale nie teraz..
Bo tu jest Paryż.
***
Witam witam o zdrowie pytam..
Z moim coś kiepskawo, jak z moim humorem, jak ze mna. :))))))))))))
No ale cóż...
Mam nowy rozdział, ale od razu gadam, że akcja się dopiero rozkręca - najlepsze niebawem!
Przypominam tylko o like na stronie na fb.
JAK MASZ FB!
WEJDŹ!
POLUB!
https://www.facebook.com/iicfandsto/ <---- KLIK
ORAZ KOMENTUJEMY!
Min. 25 PROSZĘ, BO WIDZĘ, ŻE WAS DUŻO, ALE NIE WIEM CO SĄDZICIE!!!