wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 36.

Ważne informacje i pytania pod rozdziałem!!!

#Muzyka 1 - Włącz. ;3

*Nathalie*

-Co tu się kurwa dzieje!?-krzyknęłam, a tu nic..
Zero reakcji. Każdy robił co chciał. Totalny rozpiździel! Wszystkie rzeczy mi się wyturlały z reklamówek, pozbierałam je, a tu nadal nikt nie zauważył, że JA już wróciłam!
No tak, muzyka na ful, zero bab w domu.. Przecież oni są w raju, i `na pewno` wiedzą co robią. -,-
Ale jak to wygląda!?

ZAYN TAŃCZY!




LOUIS ROBI... NIE WIADOMO CO Z KRZESŁEM!




NIALL SKACZE JAK JAKIŚ KRÓLIK PO KANAPIE!




MATT ŚPI!

No już chyba nie...



A HARRY I LIAM WYGLĄDAJĄ JAKBY MIELI NIE POUKŁADANE W GŁOWACH!



-Podeszłam do stereo i wyłączyłam muzykę.
-Co się tutaj, do jasnej anielki dzieje!-przymrużyłam oczy
-Natt? Wróciłaś?-zapytał Harry, który przestał stroić głupie miny
-Nie, duchem jestem! WRÓCIŁAM DOBRE 5 MINUT TEMU!
-Dlaczego położyłaś jedzenie na ziemi?-zapytał wystraszony blondyn-Wysypało się!
`Idioci.. kompletni idioci!` - pomyślałam
-Taaak... Na pewno samo się tak zrobiło!-powiedziałam-Ah.. Szkoda moich słów. Wystarczy zostawić Was na pół godzinki samych,a wrócisz do domu to ruina gorsza niż w przedszkolu. A myślałam, że zostawiłam Was, a nie dzieci. WAS! Dorosłe osoby! Jak tu wygląda?-rozglądali się-No gorzej niż w chlewie!-wypuściłam głośno powietrze-Liam? Louis? Matt?-wymawiałam imiona mając na celu wytłumaczenie, ale o dziwo w jednej chwili im języka w gębie brakło-Mam nadzieję, że gdy rozpakuję zakupy i wrócę do tego pokoju, to zastanę taki błysk, jaki był, gdy wychodziłam do sklepu.-powiedziałam spokojnie-A teraz łaskawie proszę.. pomóżcie mi pozbierać zakupy z ziemi.
Wszyscy mi pomogli, cichutko jak myszki... No tak, lepiej niech ze mną nie zadzierają, gdy jestem trochę... zdenerwowana.
Popakowałam słodycze do szafek, odłożyłam produkty do lodówki, owoce wyłożyłam na talerz, itd. Ani nie usłyszałam jednego cichutkiego głosiku. Zdawać by się mogło, że się zmyli wszyscy i jestem w tym domu sama, ale jednak jakieś szmery dochodziły moich uszu. Jestem ciekawa, czy zrobili to o co ich prosiłam. Prosiłam? Yyy... Rozkazałam. Tak, zdecydowanie ta wersja lepiej brzmi. Weszłam do tego salonu z zamkniętymi oczami, aby się nie rozczarować. Ale gdy otworzyłam śliczne oczęta zaniemówiłam.. Gęba się otworzyła z wrażenia. Było pusto! Zero ich gratów, pościelone, posprzątane, wszystko na swoim miejscy.. A jednak można czasem na nich polegać.
-No i pięknie.-powiedziałam-Jednak głos trochę działa na chłopaków.-uśmiechnęłam się-Jestem pod wrażeniem, że aż tak czysto.
-To przyjmiemy jako komplement, a za poprzedni wyczyn najmocniej przepraszamy!-powiedział z ręką na sercu Liam
-Ważne, że już jest okej. A teraz.. kto ma ochotę na obiad?-usłyszałam chór głosów-To chodź ktoś pomóc mi go zrobić.-zaśmiałam się.

-Tak, serio dużo się napracujemy.-powiedziałam do Hazzy, który pomógł mi robić obiad.
Normalka, wszyscy chcą jeść, ale nikt nie chce robić. Chłopcy na obiad zażyczyli sobie sphagetti, a tam trzeba zrobić sos i ugotować makaron. Także.. Wykorzystali sytuację i powiedzieli, że do tego dużo rąk nie potrzeba. Spryciarze.
Harry nastawił już wodę na makaron i czekał aż zawrze, a ja robiłam sos.
-Co tam ciekawego?-zapytałam Lokersa
-Nic.-powiedział-A tam?
-Też nic.
-Dlaczemu się wczoraj zmyłaś z ogniska?-zrobił maślane oczka
-Zauważyłeś? Ou.. Myślałam, że wszyscy byli na tyle pijani, żeby nie dojrzeć tej sytuacji.
-A jednak.. Gdy ktoś z kim chciało się tańczyć znika, to podejrzane.-zrobił maślane oczka, a ja się zaśmiałam
-Wynagrodzę Ci to.-powiedziałam
-Jak?-zapytał z oczami dużymi jak pięciozłotówki
-No zatańczę z Tobą. Co innego, głuptasie?
-Liczyłem na jakiegoś buziaczka w usteczka.-zrobiłam duże oczy i odwróciłam się w jego stronę.
Uśmiechał się z kpiącym uśmieszkiem.
-Bardzo śmieszne!-powiedziałam oburzona-Wrzuć lepiej ten makaron, bo woda wrze
-Nie udawaj, że nie chcesz.-powiedział i zacmokał
-Idiota.
`-Uwielbiam Cię, hahaha!`
-Przecież Ci się podobało.-zaraz stracę cierpliwość...
-HARRY!-pisnęłam cicho
-Uwielbiam Cię, hahaha!-zaśmiał się
-Śmieszne, miałeś zapomnieć.
-Nie da się, uwierz.
-Wierzę.-powiedziałam ze śmiechem, przecież o tym nie można wręcz zapomnieć.
Nie chcę zapomnieć, to było.. magiczne! Wspaniałe przeżycie utwierdzające naszą przyjaźń.
-Jak tam Ash?
-Bardzo dobrze.-uśmiechnął się
-Do niej cmokaj.-wystawiłam język
-Czasami lubię trójkącik.-Jezuu, zaraz się zarumienię... co za zboczek!
-Wrzuciłeś ten makaron?-powiedziałam, aby uniknąć tematu..
-Jasne. To co z tą moją nagrodą?
-Że teraz?-zapytałam ze zdziwieniem
-A kiedy? Takiej okazji już nie będzie.-puścił radio stojące na szafce-Miejsce jest, muzyka też, tylko Ciebie przy mnie brakuje.-poruszał brwiami.
Wywróciłam oczami. W sumie sos już się gotuje.. Mam wolne. Podeszłam do niego. Chwycił mnie za biodra, a ja nałożyłam moje ręce na jego ramiona. Tańczyliśmy do wolnej piosenki, która leciała w radiu. Ten to ma szczęście.. Taka okazja.
-Co tu się dzieje?-gdy już kończyliśmy wszyscy chłopcy wkroczyli do kuchni.
Louis podbiegł i nas rozdzielił. On mnie tak kocha, że nawet przed Hazzą mnie chroni. Ohh...
-Nathalie, nie podrywaj mojego Harry`ego!-oskarżył mnie Tommo, a ja zrobiłam duże rzeczy
-Co?-powiedziałam nie dowierzając, a chłopaki prawie się turlali ze śmiechu-Przecież...
-Co?-powiedział z wyrzutem
-Myślałam, że będzie na odwrót..-gestykulowałam-Że to jego odrzucisz ode mnie.. Eh...-zakłopotałam się
-Przecież żartuję!-przytulił mnie-Wiesz, jak Cię kocham...-poczochrał moje włosy-..wkurzać!
Resztę zespołu nagrać i wstawić do netu, byłaby lacha taka jak u mnie w kuchni w tej oto chwili.
-Śmieszne.-powiedziałam-Czuje się upokorzona. Idźcie, bo muszę obiad skończyć.-wypędziłam ich i zostałam w kuchni sama.

-Bardzo smaczne!-pochwalił mnie Liam-Na prawdę świetnie gotujesz.
-Robi to co powinna umieć każda dziewczyna.-powiedział Matt
-Ale nie każda potrafi.-Niall spojrzał na Zayn`a
-Odczep się od Pezz. To, że jej nie wyszła zapiekanka i ją spaliła to każdemu się może zdarzyć.
-Sorry, Zayn, ale ona nie tylko zapiekankę spaliła...
-Dobra, kucharka z niej nie jest doskonała. Cieszcie się, że Natt potrafi.-przytaknęli
-Gdzie Wasza mama?-zapytał Lou
-W delegacji, a co?-dopytałam
-Tak się pytam, bo się dziwię, że jej nie ma.
-Nie ma, no nie ma.-powiedział Matt-Do jutra.
Lou uśmiechnął się złowieszczo.
-Do jutra powiadasz... Co powiecie na mały wieczorek filmowy?
-Gdzie?-zapytałam kończąc zapiekankę i zupełnie nieświadoma tego, czego zaraz się dowiem.
Nikt mi nie odpowiedział, więc podniosłam wzrok. Wszyscy chytrze patrzeli na mnie.
-Tutaj? Nie ma mowy! Nie będę po Was sprzątać!
-No daj spokój, będziemy grzeczni..
-Przecież nie dam rady sama z Wami tu.-powiedziałam
-To się po jakieś dziewczyny zadzwoni! No prosimy..-powiedział Nialler.
Ta, ten o Melanie znów myśli.   #zakochany
-Ohh... Że z nocką?-dopytywałam
-Jeśli się tylko zgodzisz...
-Samej będzie smutno.-wygrali.. no co poradzę, że tak łatwo ulegam
-Super!-przesłali mi całuski.
Zerknęłam na Zazę, który cudownie podziękował swoim uśmiechem. Nie będę żałowała swojej decyzji, już to wiem.
-Danielle nie ma, odpada.-powiedział Daddy
-Perrie jest na koncercie.-powiadomił Malik, a ja już wiedziałam, że będzie to genialny wieczór!
-El jest u rodziców, mają jakąś kolację rodzinną, czy coś.-powiedział Lou
-Już dzwonię do Mel i Ash.-powiedziałam i wstałam od stołu-Posprzątajcie chłopcy, błagam.
Poszłam po telefon, słysząc szmery. Oh.. Jak ja uwielbiam, kiedy on są mi podporządkowani.

#Muzyka 2 - Włącz. ;3

-Dziewczyny przyjdą o 17:00. Czyli za godzinę i kilka minutek.-powiadomiłam wchodząc do kuchni, ale zaniemówiłam-Łał.. Taki widok mogłabym widywać codziennie.-uśmiechnęłam się.
Jeden mył, dwóch wycierało, czwarty wkładał do szafek, a kolejnych dwóch sprzątało stół.
-Dużo takich nie będzie, się nie przyzwyczajaj.
-Jedyne co mnie dziwi, to to że Matt Wam pomaga.
-Nie przesadzaj, siostra.-zrobił krzywą minę-Czasami Ci pomagam.
-Tak.-parsknęłam-Takie przeciągane `czasami`.-poinformowałam, a chłopcy się zaśmiali-A ja nie wiem, czy będziemy mogli długo oglądać te filmy..
-Czemu?-zapytał Loczek
-Bo Matt musi iść wcześnie spać. To dziecko jeszcze.
-Mów za siebie.-zaśmiałam się
-Taak, ja też Cię kocham. Co robimy?-zapytałam, gdy skończyli
-Zagrajmy w coś może..
-Okej.
-Wgl, słyszeliście HOT plotę dzisiejszego dnia?-zagadał Niall
-Tak, tak. Mam romans z Lou, oczywiście.
-Tak, kochanie. Jesteśmy razem, nie wiedziałaś?-zamruczał do mnie
-Ależ nie zaprzeczyłam.-odmruczałam mu, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem
-Co oni jeszcze nie wymyślą..-pokręcił głową Liam
-Tylko aby Eleanor..-zaniepokoiłam się
-Spokojnie, ona nie wierzy w takie głupoty.-uśmiechnął się spokojnie Tomlinson
-Po co wy tam właściwie byliście? I Niall też był, tak?-zapytał Harry
-Musieliśmy pogadać na osobności.-powiedziałam-A tam nas taksówka zawiozła..
-Tajemnice.. a ty myślałeś, że to ja Cię zdradzam.-powiedział z wyrzutem Harry do Lou, a wszyscy się zaśmiali
-Nikt nikogo nie zdradza!-powiedziałam nadal się śmiejąc-To w co gramy?-powtórzyłam pytanie
-Może... Kalambury?-zaproponował mój brat
-Okej.-wszyscy się zgodzili.

-Oszuści!-krzyknął Louis
-Nie bulwersuj się tak!-uspokajała go Ashley
-Jak mam być spokojny? Przecież zgadłem!-krzyczał
-Nie zgadłeś!-mówił Niall, który pokazywał i wymyślał coś co pokaże
-Jak nie? To to samo!
-Powiedziałeś kot!-Niall się z nim kłócił-Ja pokazywałem tygrysa!-Lou go wyśmiał
-Przecież to i to, to są koty!-powiedział Tommo
-Nie prawda!-nadal wykłócał się Niall.
Osobiście zwijałam się ze śmiechu. Ktoś powiedział, że to są dorośli? Gdzie? Myślałam, że zadaję się z dziećmi.
-Too..-mówiłam w śmiechu-To może odpuścimy już sobie tą zabawę, co?-nie umiałam się opanować-Już długo gramy, możemy teraz te filmy zacząć oglądać.-powoli się uspokajałam, jak reszta
-Dobry pomysł!-przemówił z uśmiechem Liam-Powiedzmy, że wszyscy wygrali!
`-Korzystaj, dziewczyno!`
-Sprawiedliwy wynik!-powiedział Zayn-Wybiorę film.
Gdy każdy już się uspokoił, poszłam z Mel zrobić popcorn.
-Korzystaj, dziewczyno!-powiedziała do mnie
-Słucham?-zrobiłam wielkie oczy-Z czego?
-Że Perrie nie ma! Rozkochaj go w sobie, czy coś.. Wiesz, że oni zapewne wybiorą coś, żeby móc się poprzytulać.
-Idiotka.. Nie wystarczająco liczbę dziewcząt mamy.
-Co z tego.-zaśmiałyśmy się
-Ty lepiej korzystaj, Horan się boi horrorów.
-Oj, cicho bądź.. Chodź.-powiedziała.
Tak zrobiłyśmy.
-Co wybraliście?-zapytałam
-Horror.-powiedział wystraszony Horan, mówiłam
-`Annabelle`.-ktoś dopowiedział
-Oh..
-Siadajcie.-ubili nam miejsca.
I tak po paru minutach wszyscy będą siedzieć całkiem inaczej.

Tak jak wspominałam, miejsca się pozmieniały. A tak `baj dy łej` to to JEST MEGA STRASZNY FILM!
Louis zsunął się na ziemię i co chwilę zakrywa oczy.
Liam usiadł sobie na fotelu w taki sposób, aby jak najszybciej uniknąć drastycznych scen.
Po mojej lewej stronie między nogami Hazzy siedzi wpatrzona w tv Ashley, której Harry zakrywa oczy w strasznych scenach, a ona się do niego obraca.
Na drugim fotelu usadowiło się Nelanie. Mel siedzi na kolanach Niall`a i jest w niego wtulona. Ten idiota, ma oczy wbite w jej ramię i co chwilę pyta dziewczynę, czy już może patrzeć. Yyy.. Nie powinno być na odwrót?
Matt siedział na krześle za kanapą, aby w odpowiednim czasie skryć się za nią, by nie patrzeć.
Chwila.. kogoś pominęłam. Ah tak.
Zayn siedzi po mojej prawej stronie - tylko troszeczkę wzruszony. Widzę po jego oczach, nigdy się nie bał. Jezu, przzecież każdy ma uczucia i psychike, która w pewnych momentach siada.
Ja za to siedziałam po tzw. turecku i sama zakrywałam sobie oczy. NIEMIŁOSIERNIE SIĘ PRZESTRASZYŁAM I PISNĘŁAM, gdy ktoś wbił mi palec w żebra. Jednak nikt na to nawet nie zareagował. Świetnie, gdyby mnie tu teraz ktoś zabił, byliby tak samo niewzruszeni? Miło.
Sprawdziłam kto mnie dźga. Okazał się to NIE być żaden seryjny morderca, a jedynie mój brat - idiota.
-Boisz się?-zaśmiał się
-Nie, tak tylko piszczę, bo lubię.-warknęłam-Jeszcze raz tak zrobisz, a obiecuję, że rano cały nie wstaniesz.
Podniósł ręce w geście obrony i poddania.
-Spokojnie, Nathalie.-powiedział z uśmieszkiem Zayn-Ja też się boje, ten film nie należy do najspokojniejszych.
-Masz rację.-powiedziałam głośno połykając ślinę.
Spojrzałam na ekran, w momencie, gdy ta lalka..
AAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
Gwałtownie odwróciłam głowę, która wylądowała wprost na klatce piersiowej Zayn`a. Praktycznie i fizycznie na nim leżałam. Gdy zdałam sobie z tego sprawę i powoli podniosłam wzrok, zderzyłam się z najpiękniejszymi miedzianymi tęczówkami EVER!
Ja i Zayn patrzeliśmy sobie w oczy, do czasu, kiedy on się poruszył.
-Jejku, przepraszam.-cicho się podniosłam-Nie wygodnie Ci, najmocniej przepraszam. Nie chciałam..
-Nathalie..-Zayn złapał moją głowę, więc przestałam gadać-Nie przeszkadzasz, bardzo mi się to podobało. Ale fakt, pozycja nie za fajna.-zaśmiał się, a ja zarumieniłam-Jeśli tylko chcesz, to moje ramiona są otwarte.
-N-nie masz nic przeciwko?-zapytałam
-Wręcz przeciwnie.-przyciągnął mnie do siebie-Chodź.
Teraz już z własnej woli i Zayn`a woli również, znalazłam sobie wygodne miejsce. Nie powiem, że mi się to nie podobało.. Już mówiłam - NIE LUBIĘ KŁAMAĆ!
Dostrzegłam tylko puszczone do mnie oczko Mel i poruszające się w dziwny sposób brwi Niall`a. Strzeliłam sobie mentalnie face-palm`a.

Matko, ten film był okropny! Nigdy więcej! Gdy tylko się skończył, Matt zapalił lampkę. Odsunęłam się od Zayn`a.
Tak! Cały film byliśmy w siebie cudownie wtuleni.. Tzn. cudownie dla mnie! Nie byłam sama i przeżywałam ten film z kimś, kto też się bał. Czułam to po ruchach i dość mocnych uściskach Zayn`a. Podobało mi się! Chcę więcej.. ale nie. Ja już idę spać! Koniec horrorów na dziś. Będę miała koszmary!
-Co teraz?-zapytał Loczek
-Ja idę spać!-powiedziałam-Mam dość tych filmów na dzisiaj, o nie! Przepraszam Was bardzo, ale nie dam rady. Moja psychika mnie dotyka.
-My też!-powiedziały zgodnie Ash i Mel.
Wszyscy zdecydowaliśmy, że idziemy spać. I że ten jeden film w zupełności nam wystarczył.
-Ale... gdzie?-podrapał się po głowie blondyn
-Yyy..-spojrzałam na Matt`a-Pokój mamy jest wolny.
-Nie będziemy spać w łóżku Twojej mamy, nie wypada.-powiedział Liam za wszystkich
-Ta, odezwali się Ci, którzy zawsze przestrzegają wszystkich zasad.-przemówiłam-To ja pójdę do pokoju mamy... U mnie w pokoju 2 osoby się zmieszczą.
-To ja pójdę.-powiedział Niall-Masz wygodne łóżko.
-Okej.. too.. z kim?-Mel uśmiechnęła się-Aha, rozumiem. Dalej.
-Ja mam materac u mnie od wczoraj rozłożony.-powiedział Matt
`-No to możesz spać... gdzie chcesz.`
-Stary, przygarnij przyjaciela.-powiedział Lou, Matt zgodził się-No to lajt.
-Ta kanapa jest rozkładana, a ten fotel też rozkłada się na łóżko.
-To ja wezmę fotel.-zaapelował Liam
-No to Harry i Ashley śpią na kanapie. Gdzie łazienki i inne rzeczy tego typu wiecie.. Dobranoc.
-A ja?-zapytał Zayn.
-Oh..-zapomniałam o moim ukochanym-Tyy..
-Spoko, lubię spać na ziemi.-powiedział z uśmiechem
-Nie mogę na to pozwolić.-powiedziałam
-Nie bój się, Zayn często śpi na ziemi.-powiedział Niall
-No to możesz spać... gdzie chcesz.-powiedziałam-Chodź ze mną, dam ci poduszkę, koc i kołdrę.

-Aaaa!-obudziłam się z krzykiem i gwałtownie usiadłam na łóżku.
Mówiłam, że będę miała koszmary. Śni mi się ta głupia lalka..
Jestem cała mokra, Boże... co to ze mną zrobiło. Na telefonie pokazało godzinę 3:00 nad ranem.
Ktoś zapukał do mych drzwi. Przesłyszało mi się?
Po chwili ten `ktoś` wszedł.
-Natt..-był to Zayn-Wszystko dobrze? Przechodziłem tędy do łazienki i usłyszałem krzyk. Dobrze się czujesz?-podszedł bliżej-Matko..-usiadł na moim łóżku-Jesteś cała rozpalona.. i mokra. Co się stało?
-Miałam zły sen.
-Koszmar? Też mnie męczył.-powiedział ze śmiechem-Ta idiotyczna podporządkowująca sobie ludzi laleczka.-przytaknęłam-Dobrze już?
-Boję się zamknąć oczy.. Nie wiem co tam zastanę.
-Nie bój się.-powiedział, dotykając mojej dłoni-Wiesz, kiedyś gdzieś czytałem, że gdy śpi się z kimś, to wszystkie złe sny odchodzą.
-Zayn.. Zostałbyś ze mną?-poprosiłam, bałam się odpowiedzi
-Oczywiście.-niepotrzebnie!
-Dziękuję.-usunęłam się kawałek
-Ależ nie ma za co! Może i mi koszmar minie.-powiedział kładąc się pod moją kołdrę.
Leżeliśmy tak razem w ciszy.
-Dobranoc.-usłyszałam
-Słodkich snów.-powiedziałam
-No chodź się przytul!-powiedział i pociągnął mnie za dłoń.
Bez opierania się, wtuliłam się w jego klatkę piersiową. To nie moje miejsce, ale co z tego. Korzystam póki mogę. Wtuliłam się.. Już drugi raz tej nocy.





***
TADAM!
Nie spodziewałam się, że kolejny rozdział dodam równo tydzień później. Jestem mile zaskoczona. :] 
Dziękuję za komentarze, chociaż myślałam, że będzie ich więcej!
Na prawdę, Wasze komentarze są cudowne! Czyta się je idealnie, czasami jestem wzruszona, czasami zaskoczona, czasami poprawiają mi humor!
Jesteście niesamowici! ♥
Kocham Was so much! ♥

1. Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, zapraszam do zakładki INFORMOWANI!
2. Wszystkie blogi, które znajdują się w zakładce SPAM w wolnym czasie przeczytam i skomentuję.
3. Mam pytanie... Skąd jesteście? Gdzie mieszkacie? Jeśli coś mało znanego, to okolicę podajcie, proszę. ;3 Pytam z ciekawości, czy ktoś mieszka blisko mnie. xd
Ja mieszkam w Chudowie, mała wioska niedaleko Gliwic. 
<ktoś nie wie, gdzie są Gliwice, to koło Zabrza/Katowic. xd>
+ ile macie laat? ;3 

A więc kolejny rozdział już w ferie, które zaczynają się w poniedziałek, także... ostrzegam, że wyjeżdżam. Ale rozdział dodam, coś za tydzień. :] 
Wszystkim, którzy ferie mają przed sobą - udanych! ♥
Wszystkim, którym ferie trwają - udanej końcówki! ♥
Wszystkim, którzy już po feriach - pilnej nauki! ♥

Do usłyszenia ;3 

KOMENTARZ ZOSTAW, PROSZE!!!


wtorek, 20 stycznia 2015

Rozdział 35.

DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE!

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

`-Co???`
-Co mam zrobić? Podejść do niego i tak po prostu powiedzieć: `Cześć, Zayn. Pamiętasz mnie? Jestem tą Twoją głupią `Natty` sprzed lat, którą zostawiłeś?`
-Co???-usłyszałam z tyłu...
Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam krzywą minę Louis`a. Bardzo krzywą, niedowierzającą... Wręcz nie wierzył w to co usłyszał. Właściwie to sądzę, że nawet nie wiedział co usłyszał.
-Co?-powiedziałam przestraszona.
Jak to się stało, że nie zachowaliśmy ostrożności? Przecież tu w każdej chwili mógł ktoś wejść! Ktoś inny! Taki Malik na przykład!!! O Boże.. jak dobrze, że to tylko Lou..
-Powiedziałaś, że jesteś tą Natty sprzed lat?-dopytywał-Przyjaciółką Zayn`a, o której tyle wspominał?
-Co?-śmiałam się, aby go zmylić-Nie.. Musiało Ci się przesłyszeć.-ale się chyba nie udało...
-Powiedziałaś tak, Nathalie!-mówił do mnie-Nie jestem pijany! Słyszałem dobrze!-osądzał mnie-Jesteś nią!?-patrzył mi w oczy... popłakałam się
-Natt, on słyszał..-mówił cicho Niall.
Wybiegłam na podwórko. Nic nie widziałam przez krzątające się niepotrzebne łzy..
`I o co znów wyjesz?`-mówił głos ze środka.
Nie wiem.. Odpowiedzią na te pytanie jest niewiadoma. Ja ryczę o wszystko.. Bo przecież płacz to nic złego. Stanęłam przed ich domem i nie wiedziałam gdzie iść.
-Nathalie, gdzie idziesz?-podbiegł do mnie Niall
-Muszę pomyśleć..-powiedziałam i zatrzymałam nadjeżdżającą TAXI-Tower Bridge, proszę.-zamknęłam drzwi.

*Niall*

*Retrospekcja*

-Czy my jesteśmy..?-nie dokończyła Nathalie                                                                        
-Tower Bridge?-zapytał-Owszem.-uśmiechnąłem się                                                       
-Pięknie.-wyszeptała dziewczyna
-Zawsze tu przychodzę, gdy muszę o czymś pomyśleć. To takie moje miejsce.-powiadomiłem ją 
-Dobry wybór.-uśmiechnęła się-Możesz się nim ze mną czasem podzielić? Ostatnimi czasy mam dużo `przemyśleń`.                                                   
-Oczywiście.-przytuliłem ją.

-Tower Bridge...-powiedziałem cicho patrząc na odjeżdżającą taksówkę
-Stary..-podbiegł do mnie Louis-Co się dzieje? Wytłumacz mi to, do jasnej cholery!-spojrzałem na niego
-Może lepiej by było, jeśli ona by ci to wszystko sama wytłumaczyła.-powiedziałem
-Nic nie rozumiem, Niall. Czy ona...
-Wszystko w swoim czasie, Lou.-powiedziałem-Zatrzymaj taksówkę i poczekaj na mnie. Zaraz wracam.
Wróciłem na ognisko, zaciągnąłem Mel za rękę w miejsce, gdzie nikt nas nie usłyszy.
JUŻ NIKT MNIE NIE USŁYSZY!
-Sprawy się troszeczkę pokomplikowały..-nie rozumiała-Nathalie uciekła, bo Lou usłyszał... coś o Zayn`ie.
-Co???
-Taak.. Nie mam czasu teraz, później Ci wszystko wyjaśnię. Czekaj.-pocałowałem ją w policzek, wziąłem jeans`ową kurtkę i wsiadłem do czekającej już TAXI
-Gdzie jedziemy?-zapytał kierowca
-Tower Bridge.-odpowiedziałem.
Lou spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Ona tam będzie, Lou. Spokojnie..
-Ale ona chyba...
-Nie.-powiedziałem-Mam nadzieję, że.. nie.
-Czy ona.. mówiła prawdę?-zapytał mój przyjaciel.
Wpatrywałem się w niego, chwila ciszy... Chwila prawdy.
-Tak.
Podjechaliśmy w wyznaczone miejsce i wyszliśmy z auta. Cichutko... Ona tam stała. W tym samym miejscu, co stałem z nią, gdy jej pokazywałem ten most. Lou patrzył na mnie i na nią.
-Idziemy.-powiedziałem

*Nathalie*

Doskonale słyszałam, że nadjechał samochód. Doskonale wiedziałam kto nim przyjechał. Spodziewałam się tego. Spodziewałam się Niall`a. On nigdy nie zawodzi. Spodziewałam się Lou. Sprawy zaszły za daleko. On jest mi na prawdę bardzo bliski.. Ufam mu. Mogę mu powiedzieć.. Muszę. On praktycznie już.. wie.
-Natt?-usłyszałam cichy głos chłopaka
-Cześć, Lou.-starałam się uśmiechnąć w miarę przyzwoicie, żeby wyglądałam jak człowiek..  a nie jego wrak
`[...] powiedział uroczo uśmiechając się`
-Przecież już się widzieliśmy, słoneczko.-powiedział uroczo uśmiechając się
-Wiem...-powiedziałam, a łzy znowu zaczęły się zbierać w moich oczach.
Chłopak to zauważył i szepcząc cichutkie: `Ciiiiii..` przyciągnął mnie do siebie w mocnym uścisku. Mocniej się w niego wtuliłam. Potrzebowałam tego - bardzo. To moja chwila.. Muszę mu wszystko wytłumaczyć. Znowu trochę powspominać.. Dzisiejsza noc należy do nas. Louis uspokajająco gładził mnie po plecach. Otworzyłam oczy i z tyłu dostrzegłam zaniepokojonego Niall`a. Pokiwałam głową na znak, że jest wszystko dobrze.
Odsunęliśmy się od siebie.
-Już dobrze?-powiedział
-Lepiej.-odpowiedziałam.
Chwyciłam się za ramiona, trochę zimno...
No, jak może być przed północą w Londynie?
Na pewno +50. -,-
Pocierałam dłońmi.
-Chyba... muszę Ci wszystko wytłumaczyć.
-Jest Ci zimno?-przerwał mi-Poczekaj...-chciał rozebrać swoją kurtkę i podać mi ją, ale na samą myśl, że pod spodem ma sam krótki rękawek przeszły mnie dreszcze.
Niall zauważył to co się dzieje i rzucił Louis`owi kurtkę, którą wziął z domu.
-Masz!
-Dzięki, bro!-Lou przechwycił ją i położył na moje ramiona, po czym przemówił-Wiem.. Wiem, że to ty jesteś tą niesamowitą istota, o której tak wiele razy przemawiał Zayn. Niall w aucie mi to potwierdził. Nie bądź na niego zła..
-Nie jestem.-przerwałam mu-Cieszę się, że mnie trochę odciążył. Tak..
Ja jestem przyjaciółką Zayn`a sprzed lat.
Tą, którą zostawił.
Tą, która cierpiała.
Jestem `Natty`.-powiedziałam pozwalając łzom swobodnie kapać na kurtkę, którą dostałam od Niall`a
-Kochanie..-Lou z smutną minką przyciągnął mnie znów do siebie-Ja.. rozumiem. Jeśli nie chcesz to nie musisz mówić. Już wiem wystarczająco... Przyjdzie czas, kiedy opowiesz mi resztę. Kiedy będziesz gotowa.
-Jestem gotowa..-wychlipiałam
-Kiedy nie będziesz się bała.. Kiedy nie będziesz tak bardzo wystraszona jak dziś. Porozmawiamy na spokojnie, co ty na to?-pokiwałam twierdząco głową-Dzielna dziewczynka. Nie płacz...-staliśmy w uścisku pośrodku Tower Bridge nie odzywając się, Niall wsiadł do taksówki, nie miał z kim rozmawiać..i chyba było mu zimno.
Słyszeliśmy tylko nasze nierówne oddechy. Wystraszone... Lou pewnie jeszcze nie uwierzył w to co usłyszał. Musiał to wszystko sobie na spokojnie przemyśleć.
Ja płakałam. Nie posłuchałam jego rozkazu...

`Ludzkie łzy to z jednej strony ogrom cierpienia, lecz z drugiej strony ulga. 
Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu. 
Inaczej ból przestałby się w nim mieścić.`

...ponieważ płakałam ze szczęścia, że mam przy sobie tak cudowne osoby. Którym ufam, wierzę, i które bardzo mocno kocham! Kolejna osoba, której mogę się wygadać ze wszystkiego!
-Nathalie..-powiedział Lou, odsunęłam się od niego, aby lepiej go usłyszeć-..jakie jest Twoje marzenie?
-Dlaczego pytasz?
-Odpowiedz, proszę.
-Moje marzenie.. już się spełniło. Chciałam mieć przyjaciół - tych prawdziwych. Którzy mnie nie zostawią, ani nie zniszczą, a będą zawsze.-uśmiechnęłam się.
Czyżby naszemu Lou także zaiskrzyły się oczka???
-A takie marzenie... które jeszcze się nie spełniło.
-Zawsze chciałam odwiedzić Paryż.-powiedziałam patrząc w przestrzeń nad TB-Miasto zakochanych.
-Pojedziesz tam, obiecuję. Spełnimy Twoje marzenia.
-Wy jesteście moimi marzeniami.-powtórzyłam
-Skoro nimi jesteśmy, to mamy Cię uszczęśliwiać. Więc.. na pewno kiedyś spełnimy Twoje marzenie.
-To za wiele...
-Zobaczymy.-powiedział z uśmiechem.
-Jedziemy do domu?-zapytałam-Zimno trochę...
-Oczywiście, ale... do czyjego?
-Wolałabym wrócić do siebie.-powiedziałam ze smutkiem-Nie gniewajcie się, przepraszam, ale tyle się zadziało, że...-tłumaczyłam się
-Natt, rozumiem. Żaden problem. Co ty na to, abyśmy podjechali do domu po mój samochód, a później Cię odwiozę.
-Okej. Ale.. nie jesteś pijany?-zarumieniłam się
-Nie..-zaśmiał się-Jestem jak najbardziej trzeźwy tej nocy. Ktoś musi, skoro nawet Li dziś się upił.
-Niewiarygodne...
-Prawda?-zapytał retorycznie.
Otworzył mi drzwi taksówki jak na chłopaka przystało i usiadłam obok Niall`a. Ten objął mnie ramieniem bez słów i przytulił. Lou usiadł z przodu.
-Z powrotem do domu.-powiedział do kierowcy.

W czasie drogi powrotnej Lou opowiedział Niall`owi ciąg dalszy nocy, a blondyn uznał, że to dokonały pomysł.
Właśnie teraz Lou zatrzymał się pod moim domem.
-Jesteśmy.-wziął ręce z kierownicy-Możesz iść odpocząć.
-Chciałbyś wejść?
-Nie będę Ci przeszkadzał.
-Nie przeszkadzasz... Tylko, wiesz. Pomyślałam, że teraz.. gdy już się uspokoiłam mogłabym Ci opowiedzieć wszystko od początku.
-Na pewno? Bo wiesz.. Nie chciałbym się narzucać..
-Chodź.-wyszłam z auta, tak samo jak on.
Wygrzebałam z torebki kluczyki i weszłam do domu. Rzucił mi się w oczy zegar w przedpokoju - 1:14. No... a w domu cicho. Cud!
Czyżby Matt nie korzystał z wolnej chaty?
-Wejdź.-zamknęłam drzwi za Lou.
Rozebrałam się. Poszliśmy do mojego pokoju. Po drodze weszłam do pokoju Matt`a. Spał, a obok niego na materacu na ziemi towarzyszył mu jego kolega. Eh... co za tępaki. Mogli sobie na dole spać czy coś... jest tam rozkładany fotel i wersalka, ale jak widać ich mózgi nie funkcjonują. Weszłam do mojego pokoju.
-Wybacz mi ten bałagan, ale szukałam ciuchów na ognisko..
-Znam to.-powiedział-Jestem przyzwyczajony, bez obaw. Więc...-usiadł na łóżku.
Odkopałam z szafy spod ubrań zakopane pudełeczko z zdjęciami, które wyraża więcej niż tysiąc słów. Tak. Zdjęcia Zayn`a i moje.
Podałam je Lou.
-Co to?
-Sprawdź.-pokierowałam go.
Otworzył i... stracił głos. Zaniemówił.
-Piękne zdjęcia.-powiedział po chwili.
Litościwie się uśmiechnęłam, podchodząc do półki, w której kilka miesięcy temu włożyłam list ze zdjęciem Zayn`a. Obróciłam go kilka razy w rękach. Spojrzałam na przyjaciela, był zajęty oglądaniem zdjęć... Przygryzłam wargę i udałam się w jego stronę.
-Lou...-spojrzał na mnie
-Słucham?-usiadłam obok niego
-Dziękuję Ci, że mam w Tobie oparcie. Że mogę na Ciebie liczyć.
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się pokrzepiająco
-Jesteś gotowy ma odkrycie mnie? `Natty`?
-Tak.-po chwili skinął głową.
Podałam mu list ze zdjęciem.
-To wszystko popsuło.. On wszystko popsuł.

#2 Muzyka - Włącz. ;3

Zbudziłam się. Zbudziłam się???
Nie pamiętam, żebym szła w ogóle spać... Aha, okej.
Co się działo?
Ah, taak.. Opowiadałam Lou moje życie, płakałam w jego ramionach, więcej.. nie pamiętam. Chciałam zobaczyć na telefonie która godzina, ale zamiast tego znalazłam karteczkę.
`Pojechałem do domu. Zasnęłaś w moich ramionach, położyłem Cię do łóżka. Dzień dobry, słonko. :] xx Louis`
Wszystko zrozumiałe. Wstałam wyspana i wzięłam telefon, który leżał na komodzie. Dochodzi 9:00. Hmm... Przeszłam obok lustra, nie zatrzymałam się nawet, aby podziwiać tego.. upiora. Co tu podziwiać? Od razu skierowałam się do łazienki, biorąc z szafy czyste ciuszki.
Wykąpałam się, przebrałam i wykonałam poranną toaletę.


Później zabrałam telefon i poszłam do kuchni, głodna jestem.
-Dzień dobry.-powiedziałam do Matt`a i jego kolegi, którzy jedli płatki śniadaniowe
-Cześć. A co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony Matt
-Yyyy... mieszkam?-zapytałam retorycznie
-Miałaś być po południu...
-Ale wróciłam wczoraj, okej?-powiedziałam-Nie ważne.
-Okej.-powiedział zamykając mordkę.
Udałam się do lodówki.. Pustki. Wszystko wyżarli, a zakupów łaskawie zrobić się nie da. Oh, mężczyźni. Wyjęłam sobie mleko i też zrobiłam sobie płatki. Kolega Matt`a i on sam się nie odzywali. Jednakże cały czas mnie obserwowali.
`-[...] Tak w ogóle kolega ma imię?`
-A Wam to języka w gębie brakło?-zapytałam
-Jak pies je to nie szczeka.-powiedział Matt
-Ciekawe porównanie!-zaśmiałam się-Czasami wolałabym, żebyś był psem.
-Żebym mógł cię ugryźć.-uśmiech na mej twarzy zrzedł
-Nie pyskuj. Tak w ogóle kolega ma imię?
-Ma.-powiedział Matt
-Miło mi. Nathalie jestem.
-David.-odpowiedział małomówny
-Spox. Idę do salonu.-ale oni dziwni..
Pozbierałam swoje żarcie, telefon i poszłam do salonu.
Puściłam TV. Właśnie zaczynały się młodzieżowe wiadomości. Ciekawe co dzisiaj będzie HOT plotą..
Wczoraj było o włosach Orlanda Bloom`a. Też temat.

`Dokładnie wczoraj przed północą 2/5 znanego na cały świat zespołu stało na skraju Tower Bridge z przyjaciółką, niejaką Nathalie Silence. Nikt nie wie o czym rozmawiali, ale wiadomo, że Niall w pewnym momencie zostawił samą Nathalie z Louis`em. Co dzieje się w tym zespole, czyżby się rozpada? Czy ta dziewczyna ich niszczy? Czy Louis ma romans? Czy może Nathalie chciała skoczyć..?`

Jak najszybciej to wyłączyłam..
-Pierdoły.
-Natt?-podskoczyłam na głos Matthew za sobą
-Co robisz?-pokapałam się mleczkiem
-Czy to prawda?
-Co? Co ty mówisz? Nie.. Po prostu. Ohh.. Siadaj.-powiedziałam-Gdzie kolega?
-W drodze do domu.
-Okej. No więc... Sprawy zaszły za daleko. Przez moją nieostrożność i Niall`a, Lou usłyszał coś czego nie powinien i musiałam mu wszystko wytłumaczyć..
-Dobrze.-powiedział.
Nie zrozumiałam.
-Dobrze, że mu powiedziałaś. Znowu masz lżej na sercu, a Lou to chłopak pełny zaufania wbrew pozorom. Masz kolejną osobę, której możesz się zwierzyć w `tych` sprawach.
-Kiedyś ty tak zmądrzał?-zapytałam go z przymróżonymi oczami
-Kiedy ty byłaś głupia.-powiedział.
Ah tak... No tak.
Dzwonek do drzwi.
-Idź ty, bracie. Mnie psychicznie wciąż jeszcze tu nie ma...
-Oh... Innym razem pójdziesz ty.-powiedział i poszedł.
Tylko przewróciłam oczami, gdy usłyszałam kogo niesie. No zgadnijcie...
-Co tam oglądasz?-przejął mojego pilota Hazza i wskoczył do mnie na sofę, całując mnie przelotnie w policzek.
Potem każdy po kolei się przywitał, Niall przywitał się również z moimi płatkami. Tak, kradziej z niego.
-Hej, słoneczko.-ucałował mnie też Louis-Karteczkę znalazłaś?
-Tak, tak.-powiedziałam-Dziękuję.
-Ależ to sama przyjemność.-uśmiechnął się.
Gdy już Niall dokończył moje płatki, wzięłam miskę i poszłam ją umyć. Poszedł za mną Lou.
-Jak tam?-zapytał i wziął ścierkę
-W porządku.
-Na pewno? Tyle łez wylałaś wczoraj..-wycierał miskę, którą umyłam
-Wczoraj? To nawet nie była 1/10 wszystkich łez, które przelałam w ciągu 3 lat, kochany.-powiedziałam
-Oh... Tak mi przykro.
-Jasne, jasne. Jak każdemu..
-Słońce..-złapał mnie za rękę-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać.
-Obiecuję. Przecież mam Was, aniołki moje.-uśmiechnął się i przytulił mnie-A ty obiecaj, że zostanie to między nami.-wyszeptałam do jego ucha
-Obiecuję!-powiedział stanowczo
-Natt!!!-usłyszałam głos z salonu
-Ohohooh... zaczyna się. Chodźmy.-poszliśmy do salonu
-Masz jakieś żelki?-zapytał mój rodzony brat
-Przecież wszystko wczoraj wyżarłeś.-powiedziałam z przekąsem
-A faktycznie.. A ty czasem nie masz u siebie czegoś?
-Nie mam!-powiedziałam
-Ale że żadnego żarcia nie ma?-pobladł Nialler
-Coś jest na pewno..-uspokoił go Matthew
-Pusta lodówka.
-Racja.. jednak nic nie ma.-teraz mina blondyna zrzedła na słowa Matt`a
-Oh...-głośno wypuściłam powietrze-Jadę na zakupy. Bądźcie grzeczni.-ubrałam się, wzięłam pieniądze i pojechałam do Supermarket`u.

Przechadzałam się właśnie obok rzeczy chemicznych, gdy usłyszałam za sobą jakieś szepty. Dziwne.. ponieważ dosłownie przed chwileczką przechodziłam obok napojów i też słyszałam za sobą jakieś głosy. Tym razem postanowiłam się jednak odwrócić. Zobaczyłam idące za mną dwie nastolatki wyglądające na ok. 15-16 lat.
-Przepraszam, czy coś się stało?-zapytałam lekko poddenerwowana
-Masz romans z Louis`em?-zapytała jedna z nich
-Słucham!? Absolutnie!-zaprzeczyłam
-To co robiliście niby na tym moście?-zapytała wścibsko jedna z nich.
Jak widać wiadomości w TV szybko się rozchodzą.
-Rozmawialiśmy.-zauważyłam, że grupka dziewcząt się powiększa
-A jesteś z którymś z nich?
-Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.-powiedziałam ze śmiechem-Jeszcze jakieś pytania?
-Jacy oni są tak na prawdę?-zapytała najmłodsza i najmniejsza z nich
-Oni.. są cudowni. Dodam tylko, że jeszcze lepsi niż ich sobie wyobrażacie. I bardzo Was wszystkie kochają! I żałują, że nie mogą Was poznać wszystkich osobiście..
-Na prawdę?
-Tak. Zawsze powtarzają, że bez Was byliby nikim.
-Ale przecież to oni mają talent i to oni sobie na niego zasłużyli!-mówiły po kolei
`-Bo przecież kim byłaby gwiazda bez swoich wspaniałych fanów?`
-Dokładnie odwrotnie.-uśmiechnęłam się-Oni zasłużyli na Was i Wam zawdzięczają tą sławę. Bo przecież kim byłaby gwiazda bez swoich wspaniałych fanów?
-Racja.-powiedziały zgodnie-Dziękujemy, Nathalie, że nam o nich powiedziałaś...-przemówiła jedna z dziewcząt-Jesteś inna niż sobie Ciebie wyobrażałam. Jesteś bardzo miła.. Masz na prawdę niesamowitych przyjaciół. Przepraszamy, jeśli kiedykolwiek źle o Tobie pomyślałyśmy, albo powiedziałyśmy coś wbrew prawdzie. Teraz już wiemy jak jest. Czy... mogłybyśmy sobie zrobić z Tobą zdjęcie?-zapytały
-Yyy... Dobrze.-powiedziałam.
Gdy już zostałam oślepiona fleszem aparatu, dziewczyny podziękowały mi.
-Jesteś na prawdę śliczna!-powiedziały
-Ojej... Wy jesteście ładniejsze! Ale dziękuję.-zarumieniłam się-Muszę już iść...
-Miło nam było Cię poznać!
-Mi Was również.-poszłam poszukać jakichś słodyczy.

Z samochodem pełnym zakupów podjechałam do domu. Zaparkowałam i wyszłąm. Otworzyłam bagażnik.. Uh. Wyjęłam dwie reklamówki i opakowana z trudem zamknęłam bagażnik i poszłam w kierunku drzwi wejściowych. Z trudem je otworzyłam, weszłam jakoś tyłem i powoli zamknęłam drzwi. Odwróciłam się i poszłam do salonu powiadomić chłopaków, że już jestem i mam słodycze. Ale gdy tylko przekroczyłam próg salonu jednorazówki wypadły mi z hukiem z rąk.
-Co tu się kurwa dzieje!?



***
Tak, tak. Jestem okropna, przepraszam.
Mam nadzieję, że rozdział nie najgorszy.
NIE WIERZĘ, ŻE TO JUŻ 35 ROZDZIAŁ! *o*
Jesteście niesamowitymi czytelnikami! Kocham Was wszystkich bardzo mocno! ♥
Bez Was byłabym nikim, dokładnie tak jak powiedziała w rozdziale powyżej Natt! ♥

Przeszło 50 komentarzy pod poprzednim rozdziałem *-*
Nie umiem wrazić swojej radości... Coś niesamowitego! <3
Jak wy ogromnie mnie pocieszacie! <3 
Jak widać, dla chcącego nic trudnego ;3 

PROSZĘ OPISAĆ MI TU TUTAJ WRAŻENIA PO ROZDZIALE. xd

Zapraszam na ask`a <link w menu> ;] 

Zapraszam do wzięcia udziału w ankietach ;* 

Next.. Nie wiem kiedy. Ferie zaczynają mi się 02.02, wiec teraz jeszcze szkoła... 
Postaram się dodać jak najszybciej!

Jeśli ktoś chce być INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH, to proszę pisać albo na fb, albo na ask`u, albo tutaj na blogu w zakładce INFORMOWANI. ;3

+Jeśli chcielibyście komuś polecić mojego bloga, byłoby mi niezmiernie miło!
Bo jednak kto lepiej go zrecenzuje i oceni jak nie czytelnik, ;3

KOMENTUJCIE, PROSZĘ!!! ☺

                                                                                                                         

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 34.

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

Godzina 5:00. Gotowa do boju. Tak jak obiecałam, wcale nie mam zamiaru kłamać. Zasnęłam o godzinie 1:00 w nocy przez tego cepa. Wypaliłam 3 papierosy, co zdarza mi się w ostateczności i przestudiowałam swoje myśli z 5 razy. Wcale nie jest mi żal wstać, chociaż śpię ledwo 4 godziny. Wyłączyłam pikający budzik i wstałam. Żeby nie zasnąć po drodze, jako pierwsze w łazience przemyłam sobie buzię zimną wodą. Potem zrobiłam lekki makijaż i coś z włosami. Tak, żeby nie było widać moich worów pod oczami. Przebrałam się w wyjęte w nocy ciuchy.


Założyłam na nos ray-ban`y i byłam gotowa. 5:30. Och, ale chłopcy się ucieszą z mojej wizyty! Będą niezmiernie zadowoleni z mojej wdzięczności okazanej w tym geście. A wszystko dzięki Niall`owi. No kto by powiedział..
Zeszłam na dół, wzięłam z kuchni jabłko, zostawiłam mamie karteczkę i wyszłam na podwórko. Zamknęłam za sobą drzwi, przecież wszyscy jeszcze śpią. Ohohoho... Jeszcze szarawo. Hmm.. Uśmiechnęłam się i poszłam tak szybko jak tylko się dało do willi chłopaków. Rozmyślałam nad planem strategicznym. Plan A i plan B gotowe. Hahahah. Zemsta będzie słodka.
Jestem u celu! Spojrzałam na dom chłopaków, podeszłam pod drzwi. Zamknięte oczywiście, wyjęłam klucz z pod wycieraczki. Jak dobrze, że gwiazdy też mają sklerozę. Weszłam do domy.. cisza. Ani jednej żywej duszy. No może słychać cichutkie chrapanie. Odłożyłam swoje rzeczy. Po cichu wdrapałam się na pierwsze piętro. Jak słodko... Pierwsze drzwi - Harry śpi, drugie drzwi - Niall śpi, reszta drzwi - każdy śpi.
Oh.. jak cudownie. Cóż.. co ich nie zabije to ich wzmocni.
Zabrałam z dołu radio z dodatkowymi głośnikami, garnek i drewnianą łyżkę. Stanęłam na środku korytarza, puściłam piosenkę Nirvany na cały głos i zaczęłam walić w garnek.
-Wstajemy!-krzyczałam-Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje! Nie ma spania! Spanie jest dla słabych!-otwierałam im drzwi.
Słyszałam, że ktoś spadł z łóżka, słyszałam również.. inne brzydkie słowa.
-Jestem głodna! Wstawać! Jeść mi dajcie! Patrzcie jaka ładna pogoda! Nie marnować tego! Wystarczy Wam tej nocy! Wstawać, debile!-zaraz zedrę sobie gardło-Wstawać! Kto mnie do pracy odwiezie? Wstawać, cepy! Lenie stare! Wstawać!!!
Louis wyszedł z pokoju i wyłączył radio. Z każdych drzwi wyszedł ktoś zaspany, ziewając w.. bokserkach.
-Czy ty.. jesteś normalna kobieto?-zapytał Tomlinson
-Jak najbardziej! Niall mnie wczoraj w nocy zaprosił, powiedział, że mogę przyjść.-wszyscy spojrzeli na blondyna
-Nie prawda! Po prostu się mści.. Nie wiedziałem, że na prawdę tu przyjdzie..
-Co zrobiłeś?-zapytał Liam
-Obudziłem ją.
-O boże... która godzina?-zapytał Zayn
-Dochodzi 6:00.-odpowiedziałam
-6:00!?-powiedzieli chórem
-Tak! Za pięć minut widzę was wszystkich na dole! Bo jak nie, to garniec mam, tylko wody mi brakuje...-pogroziłam-Żarcie mi zróbcie i się mną zaopiekować proszę. Jak już tu przyszłam! Niall już się chyba nie odważy zadzwonić po 22:00.-uśmiechnęłam się-Przez niego nie mogłam spać do 1:00, gdy już..
-Zasnęłaś o 1:00?? To ile ty spałaś... 5 godzin?-matematyka Hazzy
-4.-powiedziałam-I wstałam pomimo tego, że do pracy idę. Dla was zrobię wszystko! Czas leci.. -zeszłam na dół.

*Zayn*

`--Szczere dzięki, Nialler.`
-Szczere dzięki, Nialler.-powiedział Louis i wszedł do swojego pokoju.
Reszta zrobiła tak samo. Poszli się ubierać.. co innego robić. Cóż, dziewczyna tu rządzi, najwidoczniej.
-Nic nie zrobiłem... Przecież..-mówił Niall
-Wiem, wiem, bracie.-powiedziałem do niego i także wszedłem do siebie.
Przebrałem się w fajne ciuszki i o dziwo nie poprawiając fryzury, jedynie mierzwiąc ją ręką. Tak ciągnęło mnie do Nathalie? Nie wiem.. Byłem ciekawy czym ta mała duszyczka nas jeszcze dziś zaskoczy. Pewnie ogromną liczbą rzeczy.
Powoli zszedłem na dół, spotkałem w drodze Niall`a, więc razem poszliśmy sprawdzić, czego sobie życzy nasza księżniczka. Weszliśmy do salonu.. niedowierzanie. Nathalie słodko spała sobie na naszej kanapie.
-Gdzie ona jest?-przyszedł Lou i zatrzymał się w pół kroku
-Śpi.-powiedział Niall
-Ona jest niemożliwa.-dopowiedział Liam
-Niepowtarzalna.-dodałem
-Idziemy spać.-powiedział Harry.
Nie poszedłem za nimi do góry. Przykryłem ją kocem. Usiadłem w jej nogach i oparłem się. Będę ją pilnował, spał blisko niej.. prawie u jej boku.

Obudził mnie telewizor.
-Śpij, śpij, już ściszam.-powiedział Niall.
Widocznie już wstał.. Zaraz, zaraz, która godzina? Na 15:00 jestem z Perrie umówiony..
-Gdzie chłopcy?
-Styles i Tommo śpią, Liam gdzieś wybył.-jadł żelki
-Która godzina?-zerknąłem na śpiącą Natt
-Coś koło 13:00.-powiedział przerzucając kanały w tv
-Tak późno? A czy czasem Nathalie nie mówiła coś o pracy?-dopytałem
-Nie wiem... Trzeba ją zbudzić.-dodał Niall
-Chcesz ryzykować?-zapytałem-Znowu...
-Ty ją zbudź, nie będzie zła.-na pewno...
Oh.. Ktoś musi. Wstałem i przysiadłem obok niej-Natt... słonko.-delikatnie ją budziłem, słodko coś wymamrotała-Hej, wstawaj już..
-Która godzina?-powiedziała cicho
-13:00 coś..
-CO?-otworzyła szeroko oczy i odkopała się z koca-Przecież ja do pracy idę! Spóźnię się!
-Podwiozę Cię, jadę do miasta.-powiedziałem
-Uf..-odetchnęła z ulgą-Dzięki. Czy ja.. Chłopcy.. Hmm...-błąkała się w odpowiedziach-Zasnęłam, wy też, zgadza się?-pokiwaliśmy z blondynem zgodnie głową-Kurczę... a zemsta miała być słodka.
-Oj, była, Natt.-powiedział Nialler-Chłopcy byli źli na mnie, nie wyspani, wyglądali jak groźne niedźwiedzie.-zaśmiała się-A gdy przyszli poubierani na dół i zauważyli, że śpisz to z jednej strony byli wściekli, a z drugiej cieszyli się, że mogą dalej spać.
-Idę do łazienki i możemy jechać.-poszła
-Idę po rzeczy.-poszedłem.

*niecały tydzień później, sobota*

*Nathalie*

Nathalie ♥
-Idziesz? Czy mamy jechać bez Ciebie?-usłyszałam głos Ash zza drzwi
-Już idę..-wyszłam z łazienki-I jak?
-Świetnie!-powiedziała blondynka
-Ślicznie!-dodała brunetka
-Wy też piękne, młode, zajebiste!-zaśmiałam się
-Chłopcy już czekają.-pokazała mi telefon Ashley-Czytaj telefon, Natt! Czytaj telefon!
-Nie będziesz mi tu telefonem w oczy, mam swój!-zaśmiałam się-Mi też pisali. Ale oni nas znają, spoko. Dziewczynami jesteśmy.
-Chodźmy.-zeszłyśmy na dół
-Pokażcie się śliczne dziewczyny.-podeszła do nas mama-Pięknie.
-Dziękujemy.
-Mamo, ty o której jedziesz?-zapytałam
-Za 15 minut.
-Wracasz w poniedziałek?
-Tak. Bawcie się dobrze.-przytuliła każdą nas po kolei-Matt zaprasza kolegów.
-Okej, ale niech dom będzie jutro cały..-powiedziałam tak żeby usłyszał-Bo wracam!
-Jasne, idź już siostra.-wywróciłam oczami
-Dobrej zabawy, dziewczynki.-powiedziała i zamknęła za nami drzwi. Weszłyśmy do auta Mel i pojechałyśmy na ognisko.

-Hallo! Jest tu ktoś?-weszłyśmy do ich domu.
Od samego progu było słychać głośną muzykę, różne śmiechy, chichy z dworu. Udałyśmy się w stronę tarasu. Wszyscy już tam byli, tzn. chłopcy i ich dziewczyny.
-Siemanko!-krzyknęłam
-O dziewczyny!-Lou przybiegł nas przywitać, potem reszta-po kolei każdy się przywitał
-Wreszcie jesteście!-powiedział Hazz
Ashley i Melanie ♥
-Tak, wreszcie, nareszcie...-powiedziała Ash
-Oj cicho siedź... Powiedzieli mi na 18:00, a wy o 17:00 byłyście u mnie. Co się wam tak spieszyło?
-A nie, nic tak jakoś.-powiedziała Ash z wścibską miną
-Ty wredna jesteś.-powiedziałam do niej ze śmiechem, a blondynka mi dorównała
-Pomożesz mi, Nathalie?-poprosił Niall
-Yes, of course.-powiedziałam i poszłam za nim do kuchni
-Pomożesz mi ponacinać kiełbaski, przygotujemy już wszystko, ok?
-Ok.-wzięłam się do roboty-Ale im się do Was spieszyło.. A teraz gadaj mi tu, kochany. Co to się między wami dzieje?
-Między nami?-zapytał
-Tak, jesteśmy kochankami.-wywróciłam oczami-No między Melanie a Tobą!
-Nic.. A co się ma dziać?
-Niall.. widziałam. Nie będę wnikać, cieszę się. Ale powiem jedno... Nie spierdol tego.
-Nie spierdole.-powiedział
-Wiem.-uśmiechnęłam się-Znam Cię. Chciałam Cię nastraszyć.-pokazałam mu język
-Świnia!
-Hej, przyszliśmy po picie.-do kuchni weszło `Zerrie`.
Chwila, mam rzygnąć teraz czy potem?
Ale słodko... ugh...
Trzymali się za ręce. Te czułe słówka, bla bla bla.. Ble.
-Pewnie, weźcie szklanki. Soki itp. w lodówce, Zayn.-dodał blondyn.
Perrie wiedząc co gdzie znajduje się w tym domu, wyjęła szklanki i poustawiała na tacce, Zayn zaś wyjął napoje.
Danielle, Eleanor i Perrie ♥
-Co tu dobrego robicie?-zerknęła Pezz
-Kiełbaski.-powiedziałam
-A ja sałatkę!-zaśmiał się Niall
-O! Tą dobrą!-prawie pisnęła
-Co ty, w ciąży jesteś?-zapytał ją Niall
-Co?-zaśmiała się, a Zayn zrobił ogromne oczy-Never. Aleś dowalił, uwielbiam Cię, Niall.
-Taaaak.-przeciągnął mój przyjaciel
-Misiu, ja wezmę tackę, a ty napoje, dobrze?-spytała przeuroczo blond-piękność swego chłopaka
-Dla Ciebie wszystko.-powiedział chłopak z uśmiechem.. tym samym, którym zawsze obdarza również mnie
-Ooo.. Kocham Cię!-cmoknęła go w policzek-Chodź.-Zayn spojrzał na mnie, a ja migiem odwróciłam wzrok.
Siedziałam cicho.
-Co tak cicho?-spytał Niall
-`Jesteś w ciąży?`-głupio zaczęłam go naśladować
-Ktoś tu jest zazdrosny!-zaśmiał się
-Nie prawda.. Po prostu mnie to denerwuje.-oburzyłam się-Nie jestem zazdrosna.
Jestem cholernie zazdrosna. Ona jest taka idealna...
-Niall..
-Mhm?
-Mu-muszę Ci coś powiedzieć...
-Uszy mam szeroko otwarte.-powiedział z uśmiechem
-Bo Zayn próbował mnie pocałować...
-Co?-odwrócił się do mnie
-Nie odetnij palca.-odłożył nóż
-Zayn ch-chciał.. Cię pocałować? Co, kiedy, gdzie, po co, jak?-zadawał milion pytań na raz
-Nie potrafię Ci na to odpowiedzieć.
-Dlaczego???-przerwał mi
-Bo nie zrozumiałam co tam szczybioczesz...
-Aha... Jeszcze raz. Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
-A kiedy miałam...
-No nie wiem, może od razu po tym?-zapytał retorycznie i wywrócił oczami
-Się czepiasz.. Byłeś pijany! A Zayn.. ten był najebany jak szkop!
-Co? Ale przecież chciał...
-Zayn był pijany, dlatego chciał mnie pocałować.
-I co? Zrobiliście to?-zrobił duże oczy
-Nie..
-Odsunęłaś się? Dlaczego?-powiedział znów nie pozwalając mi dokończyć
-Boże, mówisz jak Matt... Nie odsunęłam się. Nawet mi się to podobało..-zarumieniłam się-Ale.. Liam w ostatniej chwili wszedł do kuchni.
-Przerwał Wam!? Co za cymbał..-Niall uderzył ręka w stół-Auć! Cholera, twarde to..-zaśmiałam się
-A jak ma być miękkie, jak to jest blat, idioto.
-Chciałaś go pocałować..-powiedział, chciałam zaprzeczyć, ale..-Wiesz, że po pijaku się robi rzeczy, które się nie ma odwagi zrobić na trzeźwo?
-Po pijaku się robi różne dziwne rzeczy, których się potem żałuje, Niall. Dobrze, że Li wszedł do tej kuchni. Jest czujny, ma nosa. Zayn ma dziewczynę, Niall. Nie zapomniałeś? Jak mogłeś zapomnieć, jeśli przed dosłownie 5. minutami się tu-pokazałam miejsce przed nami-migdalili!
-Nie zapomniałem... Ale ta blond tapeciara...
-Nie obrażaj jej!-tym razem ja mu przerwałam-Perrie jest strasznie miłą osobą. Trochę ją poznałam, jest z nim szczęśliwa. Nie mogę jej tego zrobić. Przede wszystkim muszę się `odkochać` w jej chłopaku. Jak mam się z nią kolegować, kochając jej chłopaka? Przecież ona mnie znienawidzi jak się dowie.
-Nie dowie się..
-No ja mam nadzieję.
-Okej, okej. Jeszcze raz.. od początku jak to się stało, że chciał cię pocałować?
`-Dobrze postąpiłaś?`
-No bo wysłaliście mnie po napoje do kuchni, Zayn poszedł za mną, zadawał mi głupie pytania; Czy mu ufam.. Czy mi się podoba... A potem się zbliżał.-odtwarzałam ten moment w pamięci-Jego miękkie ciepłe usta były coraz bliżej, już prawie się stykały z moimi, gdy..
-Dobra, to już wiem.-powiedział-Dobrze postąpiłaś?
-Tak właściwie to ja nic nie zrobiłam.-uśmiechnęłam się-Liam to za mnie skończył. A Zayn... tego nie pamięta.
-Jak to?
-Tak to.. Przecież był pijany.
-Cholera..-powiedział cicho Niall-Oh.. Kochanie, idź zanieś im te kiełbaski. Tylko nie wybuchnij z zazdrości.
-Słucham?-powiedziałam nie dowierzając
-Przecież widziałem jak się na nich patrzałaś. Jesteś mega zazdrosna... Nie myśl o tym. Idź i baw się dobrze. To jest nasza noc.
-Kolejna.-zaśmiałam się
-Nie pierwsza i nie ostatnia.-powiedział blondyn.

-Pyszne! Natt, robisz świetne kiełbaski!-pochwalił mnie Harry
-Kiełbaski są kupione przecież.-powiedziałam
-Ale ty je nacinałaś.. To się liczy jako przygotowanie. Jesteś wyśmienitą kucharką.-dodał
-Wiem.-pokazałam mu język.
Siedzieliśmy naokoło ogniska i jedliśmy przypieczone kiełbaski. Na prawdę były pyszne. Lou ani trochę ich nie przypalił. No.. gdybym mu ich nie wzięła, mogłoby być gorzej, ale liczą się chęci, nie?
-Sałatka też przepyszna!-powiedziała Perrie
-A jakże inaczej. Ja robiłem.-wypiął dumnie pierś Nialler
-Więcej gadałeś niż robiłeś.-powiedziałam ze śmiechem
-Ale zrobiłem!--warknął na mnie
-Hahahaha, dobra. Posprzątam.-powiedziałam.
Pozbierałam wszystkie plastikowe talerzyki ze stołu, aby mogli go odsunąć. Wyrzuciłam je do kosza, sztućce plastikowe też. Teraz musiałam zanieść do lodówki resztę kiełbasek i sałatkę. Nie poradziłabym sobie.. Nie wzięłabym tego za jednym razem...
-Pomogę Ci.-powiedziała Eleanor
-Dziękuję.-dodałam-Jak tam?-zapytałam w drodze
-Dobrze.. Bardzo dobrze. A tam?-uśmiechnęła się
-Też.-uśmiechnęłam się krzywo
-To dlaczego poznałam fałszywy uśmiech?-zasmuciła się-Oh.. Nathalie.-przytuliła mnie, gdy odłożyłyśmy wszystko na swoje miejsce-Takie coś to musi być przez chłopaka, zgadłam?-w sumie.. pokiwałam głową-Nie będę się wtrącać, bo to nie moja sprawa. Ale wiedz, że nie warto płakać, ani smucić się przez chłopaka. Nie warto.. Nie ma na to czasu. Życie jest za krótkie.
-Ty masz świetnego chłopaka..-powiedziałam-Gdzie ja takiego znajdę?
-Znajdziesz.. Sam się znajdzie. Nawet jeszcze lepszy, a wtedy ja tak będę do Ciebie mówić.-zaśmiałyśmy się-A teraz.. chodźmy się bawić. Zostało już tylko kilka godzin, zanim wszyscy padną! Nie marnujmy czasu!-pociągnęła mnie na podwórko.
Zobaczyłam tańczące już pary. Oczywiście Perrie nie odstępowała swojego chłopaka, ale akurat Lou i Li byli wolni. El pobiegła do swojego men`a, a Li pokazał mi, że mam przyjść do niego.
-Zatańczymy?-pokiwałam twierdząco głową
-Gdzie Dani?-zapytałam nie widząc szatynki
-Dostała ważny telefon, musiała wyjść.
-Oh..
-Ale partnerkę do tańca mam.-okręcił mnie
-Zawsze.-zaśmiałam się.
Po skończonej piosence, usłyszeliśmy:
-Chodźcie na drinki i kolejki.
Ohoo.. zaczyna się.

#2 Muzyka - Włącz. ;3

-Boże, jak Liam wywija! Że no ja pierdole...-powiedziała Ash i usiadła obok mnie-Co tam?
-Okej.-powiedziałam
-Serio?-popatrzyła na mnie z byka-Czemu nie pijesz?
-Przecież piję...-pokazałam mojego półpełnego drinka-Nie będę piła łapczywie, spokojnie. Nie będzie kacyka rano znowu.
-Stało się coś? Znowu siedzisz tak sama..
-Nie, a co się miało stać?-zapytałam
-No nie wiem..-spojrzała na pewnego bruneta o miedzianych oczach, który bujał się w rytm muzyki z pewną blondynką-..może Zayn.
-Morze jest szerokie i głębokie, blondynko.-powiedziałam do wstawionej Ash i wstałam z ławki
-Ej, to.. że jestem blondynką, nie znaczy, że nie wiem.. jakie jest morze. HARRY!-pokręciłam głową
-Gdzie jest Mel?-zapytałam sama siebie.
Poszłam do domu. Chciałam wejść do salonu, ale zauważyłam Niall`a i Melanie. Rozmawiali i przytulali się... Cieszę się, że są szczęśliwi.Zobaczyłam, że w holu stoi gitara. W sumie.. czemu by nie zagrać po 3 latach? Tego się nie zapomina... A akurat naszła mnie mega ochota. Obok gitary leżała teczka. Otworzyłam i wzięłam pierwszą kartkę z piosenką z góry. Usiadłam z gitarą przy ognisku. Grałam sobie po cichu... Reszta bawiła się na trawie, tańcząc. Naraz muzyka została wyłączona.
-Nathalie nam coś zagra!-krzyknął Lou
-Co?-podniosłam wzrok-Nie..-wszyscy się schodzili i siadali naokoło boiska, nawet Mel z głodomorem wyszli z domu-Ja.. nie.
-Dawaj. Pokaż, na co Cię stać.-powiedział Harry
-No... dobra.-spojrzałam na Niall`a. Zaczęłam grać. Pierwsze nutki `Little things` obiegły krąg. Czas zacząć śpiewać.

`Your hand fits in mine like it’s made just for me
But bear this in mind, it was meant to be
And I’m joining up the dots with the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me.`

Pierwszą zwrotkę zaśpiewałam sama.

`I know you’ve never loved the crinkles by your eyes when you smile
You've never loved your stomach or your thighs
The dimples in your back at the bottom of your spine
But I love them endlessly.`

Do drugiej zwrotki drugi głos zrobił mi Liam. Uśmiechałam się, tak bardzo zapomniałam jak granie jest fajne. Tęskniłam za tym.. Pora na refren.

`-I’m in love with you.`
`I won't let these little things
Slip out of my mouth
But if I do
It’s you
Oh, it’s you
They add up to
I’m in love with you
And all these little things.`

W tej zwrotce zaśpiewał ze mną Zayn. Powstrzymywałam się, żeby mi łezki nie pociekły.
Patrzeliśmy sobie w oczy, do czasu, kiedy nie spuściłam wzroku na osobę, którą obejmował.
Perrie.
To ona powinna to z nim śpiewać. Przecież to oni są dla siebie stworzeni. Są cudowną parą.
Kochają się.
W reszcie piosenki już każdy się dołączył, śpiewali wszyscy. Odłożyłam gitarę, gdy skończyłam.
-Łaał.. Matko, Nathalie, masz świetny głos.-powiedział Liam
-Nie prawda..
-Ależ prawda! Masz talent!-powiedziała Eleanor
-I.. świetnie grasz na gitarze.-powiedział z uśmiechem Niall
-Dziękuję.-zarumieniłam się
-Jesteś w tym dobra. Powinnaś robić to częściej.-powiedziała Perrie, a Zayn jej przytaknął.
Znów spojrzałam na tą nieskazitelną parę.
-Taak. Przepraszam, pójdę do łazienki.-wstałam i szybkim krokiem poszłam do domu. Zatrzymałam się w kuchni. Oparłam się o blat i zamknęłam oczy. Głośno nabrałam i wypuściłam powietrze. Tyle się dzieje.. Co się ze mną dzieje?
Jestem zazdrosna? Nie mogę... Dłużej patrzeć na ich szczęście, bo zacznę tym rzygać. Nalałam sobie do kubeczka wody. Napiłam się... znowu oparłam o blat i myślałam.
-Nadal sądzisz, że nie możesz mu powiedzieć?-z kontekstu wyrwał mnie Niall, który wszedł do kuchni
-Co tu robisz?-powiedziałam-Wracaj się baw..
`-Ja.. Ja.. Tak. Nadal tak sądzę. A dlaczego?`
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.-zauważyliście, że Niall bardzo lubi przerywać ludziom w wypowiedzi?
-Ja.. Ja.. Tak. Nadal tak sądzę. A dlaczego?
-Nathale, nie uważasz, że gdyby wiedział, to by wszystko zmieniło?
-Tak. Dokładnie tak uważam, i dlatego nie chcę mu powiedzieć.-znowu zaczynamy ten temat..-Niall, gdybym mu o mnie powiedziała, to by wszystko zmieniło. Wszystko! Znowu.. Znowu musiałabym wszystko przeżywać od nowa. Nie przeżyłabym tego..
-Masz mnie. Dałabyś radę.. Masz także innych przyjaciół.
-Niall.. Ale ja mu nie wybaczyłam. To, że z nim rozmawiam i.. go kocham.. To nic nie zmienią. Nadal jest ostatnim dupkiem, którego nienawidzę. Ale nic nie zrobię na to, że moje uczucia do niego.. nie wygasły. Ja nie chcę go kochać.
-To dobrze, że go kochasz..-powiedział-Twoje uczucia są bardzo ważne. Natt, pamiętaj, że kochając go nie jesteś słaba. To, że przez niego płaczesz... nie jesteś słaba. Płaczesz, bo byłaś silna zbyt długo.-i tak oto pijany człowiek zaczął gadać mądrze, a niebo stało się fioletowe!
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz, Niall? Ja nie potrafię..  Nie widzę tego. Gdy mu powiem, to będę zmuszona... zostawić Was. Cały czas przed oczami będzie mi stał obraz...
-Jaki obraz, Natt?-znów mi przerwał-Nie wiesz jak będzie. Może będzie o niebo lepiej! Może będziecie tymi idealnymi przyjaciółmi sprzed lat? Może się pogodzicie.. a może nie. Ale to nie będzie Cię zmuszało do tego, żebyś zostawiła nas.. mnie.-mówił-Zayn powinien wiedzieć jak bardzo Cię skrzywdził!-Niall mówił coraz głośniej, nie zwracając uwagi na to, że oni mogą to słyszeć.
Przecież są na podwórku zaledwie kilka metrów od nas. Może akurat ktoś nas podsłuchiwał? Nie obchodziło to nas.
-Co mam zrobić? Podejść do niego i tak po prostu powiedzieć: `Cześć, Zayn. Pamiętasz mnie? Jestem tą Twoją głupią `Natty` sprzed lat, którą zostawiłeś?`
-Co???-usłyszałam z tyłu...




***
Dotarliśmy do 34! 
Coraz więcej się dzieje...
Tak, znowu takie zakończenie. Teoretycznie już nie żyję. Przepraszam! x
Rozdział kolejny.. Nwm. Mam ogrom sprawdzianów w tym tygodniu oraz próbne egzaminy ;_;
Myślę, że się rozdział podoba ;3 

ANKIETY I ASK CZYNNE! ZAPRASZAM! ☺

JUTRO URODZINY ZAYN`a!!!
Wszystkiego Najlepszego! ♥




WSZYSCY KOMENTUJEMY, BŁAGAM! 
ROBIĘ LISTĘ OBECNOŚCI. xd

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 33.


#1 Muzyka - Włącz. ;3 


*Nathalie*


-Z-zayn..-dotknął mojej twarzy.
Jego twarz coraz bardziej zbliżała się do mojej...
A jego usta od moich dzieliły centymetry...
Zayn nadal zmniejszał tą odległość.
Czy on chciał mnie pocałować? 
Żałowałby.. 
Powinnam tego uniknąć, odsunąć się, ale nie potrafiłam.. 
Chciałam tego? Chciałam Zayn`a.
-Tu jesteście.-ktoś wszedł do kuchni.
Odepchnęłam Zayn`a, on sam też odskoczył.
-Wszyscy Was szukają. Pytają gdzie te soki.
-Tak, mam je tu.-pokazałam na kartony i butelki na stole-Pomożesz?-byłam w szoku.. 
Co się właściwie przed chwileczką stało???
-Jasne.-powiedział Liam-A i Zayn... Perrie jest tak nachlana, że sturlała się pod ławkę. Zasnęła.-powiedział
-Kurwa!-przeklnął Zayn i uderzył pięścią w lodówkę-Idę po nią.
I poszedł.
-Dziewczyny są dziś gorsze od chłopaków... Te drugie też się już ledwo trzymają.
-Ja kontaktuję, Li.-uśmiechnęłam się-A ty nie pijesz?
-Ktoś musi jutro prowadzić.
-Damy radę.-przytuliłam go.
Wzięliśmy soki i udaliśmy się na dwór. Minęliśmy się z Zayn`em, który niósł Perrie jak pannę młodą do ich pokoju. Że się tak nie wyrypią na tych schodach...
Zapewne Zayn już nie wróci. Dobrze, nie będę rozmyślać, co by było gdyby.. 
Nic nie było. Po co rozmyślać? Niall grał na gitarze... grał, tzn. tyle na ile jego stan pozwalał jakieś szalone kawałki, reszta śpiewała, `piwkowała` sobie. Dosiedliśmy się, drinkowaliśmy... 
Było genialnie! O 2:00 w nocy wszyscy rozeszliśmy się po swoich pokojach, niektórych pozanosiliśmy. 
Ten wieczór zaliczam do udanych. Nie marzę o niczym innym teraz jak spać, a jutro szczęśliwie dojechać do domku.

Ktoś zapukał do drzwi, podniosłam się wystraszona. Ktokolwiek to był, przestraszył mnie. Leżałam na łóżku, po prawej Eleanor, a po środku Lou. Mieliśmy złączone 3 łóżka.
-Wstajemy, kochani!-Liaś wszedł do środka-Koniec tego dobrego.
Przeciągnęłam się. Lou zabrał moją poduszkę i przykrył nią głowę, nie zauważyłam siedzącej na ziemi El. Musiała spaść, biedaczka... Ledwo kontaktowała.
-To ja pójdę pierwsza do łazienki.-zakomunikowałam.
Wstałam z łóżka i wyjęłam z walizki potrzebne rzeczy. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki zimny prysznic na rozbudzenie. Potem przebrałam się, umalowałam, uczesałam.

Następnie wyszłam na pokój. Zatrzymałam się z niedowierzaniem. Lou nadal spał w tej samej pozycji, a El na ziemi, tak jak spadła. -Lou, chcesz być mokry?-krzyknęłam -Już wstaje!-podniósł się-Tylko... ciszej.-wyszeptał. El też się zbudziła. -Za 15 minut obaj na dole, inaczej mnie popamiętacie.-wzięłam telefon i wyszłam na korytarz. Postanowiłam wesprzeć Liam`a i przejść się jeszcze raz po pokojach, gdyż byłam prawie pewna, że większość osób jeszcze śpi. Weszłam do pokoju Niall`a i cielotki. -Halo, halo! A co tu się wyrabia?-spojrzałam na wtulonych Hazzę i Ashley-Wstajemy, kochani! Pamiętajcie, że mam niezawodny sposób. -Już, już..-wstała Ash -Panie Horan, pan się chyba zapomniał.-podeszłam do śpiącego Horan`a. Wzięłam poduszkę i walnęłam parę razy po jego głowie. -Ała!!!-bronił się-Wstaję, no! Przypuszczam, że Mel była w łazience. Jedna porządna! -Mam nadzieję, że tu wracać nie będę musiała... -Idź już sobie.-powiedział Hazz. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Weszłam do pokoju obok. Pustki.. słyszałam tylko, że ktoś bierze prysznic. Aha, zapewne pokój Lanielle. Tak jak weszła, tak wyszłam. Ostatni pokój. Odchrząknęłam.. a raz się żyje.



#2 Muzyka - Włącz ;3

Weszłam. Perrie leżała rozwalona na łóżku gorzej niż  Lou, szczerze powiedziawszy. Jej włosy były poskręcane w każdą stronę świata.
-Ta to ma grację...-powiedziałam cicho.
Nie zauważyłam obok niej mulata.
-Zaraz ją zbudzę.-powiedział męski głos obok.
Odwróciłam wzrok w tamtą stronę. Pożałowałam.... albo i nie?
Zauważyłam Zayn`a. Z jego mokrych włosów, które przeczesał skapywały kropelki wody. Miał na sobie tylko ręcznik, który nisko wisiał na jego ciele, tak że uwydatniał wykreowaną literę V. Gapił się na mnie.. a ja jak głupia na niego. Całego! Wyglądał baaaaaardzo seksownie. Ocknęłam się.
-Ah.. tak. Masz swoje sposoby.-powiedziałam-To nie przesz..
-Poleję ją wodą.-przerwał mi rozbawiony i puścił oczko
-Aha.-zaśmiałam się-To nie przeszkadzam.
Ze śmiechem opuściłam ten pokój. O matko... Ale jestem głupia.

-Co tam robisz dobrego?-zagadnęłam Liam`a, który szykował śniadanie
-Kanapki, a cóż innego.-zaśmiał się-Świetnie, że jesteś... Pierwsza. Nie wyrobię! Znów do nich muszę iść..
-Bez obaw, pozwiedzałam ich pokoje przed przyjściem tutaj.-uśmiechnęłam się i pomogłam mu robić jedzenie
-Na prawdę?-pokiwałam twierdząco głową-Jesteś aniołem! Dziękuję.
`pokiwałam twierdząco głową`
-No problem. -Co macie?-weszła do kuchni Melanie, a tuż za nią Dani -Dla was pewnie tabletki.-powiedziałam -To by nas uszczęśliwiło.-opadła na krzesło, to samo zrobiła Dani. Wzięłam jedną kanapkę w usta i poszłam im po te tabletki. Podałam im i wyciągnąwszy kanapkę z ust, powiedziałam: -Wodę se same skołujcie. Robiłam kanapki, co chwilę podgryzając moją. -Głodny jestem!-usłyszeliśmy na schodach. -Łohoho.. Nialler idzie. Bierzcie co chcecie.-powiedziałam jedząc -Chcemy tabletkę.-razem z nim do kuchni weszli Ashley, Harry, Lou i El -To se weźcie.-powiedział Liam. Dałam pełny talerz kanapek na stół. -Bry..-ktoś wszedł do kuchni -Cześć.-powiedzieli chórem do Zayn`a, oprócz mnie. Ja... zarumieniłam się i spuściłam głowę. Nie tylko dlatego, że widziałam go prawie nagiego, ale przez sytuację co się wczoraj wydarzyła. On tylko na mnie zerknął i się uśmiechnął. Wszyscy usiedli do stołu. Ja porwałam jeszcze jedną kanapkę i chciałam iść do góry. -A ty gdzie, panno?-powiedział Niall, a wszyscy na mnie zerknęli. Zatrzymałam się w pół kroku. -Doo... pokoju?-zapytałam retorycznie -A śniadanie?-dopytywał -Zjadłam już... a tu mam resztę.-podniosłam rękę z kanapką -Nathalie! -Robisz mi siarę, tato.-powiedziałam i uciekłam. Niall`a pewnie zatkało, usłyszałam tylko śmiech reszty towarzystwa. Zderzyłam się z kimś na schodach. -O matko..-pomogłam wstać Pezz, która usiadła przy moim zderzeniu-Przepraszam Cię. Nic Ci nie jest? -Nie, nic. Fajnie, że jesteś..-szeptała-Schodzę już z tych schodów 10 minut i nie umiem. Pomogłabyś mi, Natt? Wszystko mi się rozmazuje..-ta dziewczyna wyglądała jak siedem nieszczęść.. albo siedemdziesiąt siedem -Ale się załatwiłaś, dziewczyno.. No pomogę.-pozwoliłam, aby objęła mnie ramieniem. Powoli zeszłam z nią ze schodów, w ręce nadal trzymałam kanapkę. -Masz tabletki?-zapytała -Twój chłopak Ci da.-powiedziałam -Mój chłopak... Zaayn? -Tak.. dokładnie. Dosłownie już, czołgałam ją do tej kuchni... -Zayn..-powiedziałam dochodząc-Pomożesz? Mulat wstał od stołu. -O Boże... -powiedział i przejął blondynkę z drugiej strony -Dziękuję. -To ja dziękuję, żeś ją tu przywlokła...-powiedział -Nie ma.. sprawy.-odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju nadgryzając kanapkę. -Tamtaramtam..-zapięłam walizkę-Spakowana! Teraz czas do siebie! Zeszłam na dół. Oglądali TV. -Gdzieś ty była?-zostałam zapytana -No pakowałam się.. potem w tym chaosie przy Louis`ie na pewno wszystko znajdę.-powiedziałam -Masz wszystko? -Yep. -No i fajnie.-powiedział Lou -Jak w reklamie McDonald`a..-powiedziałam-Idę na spacer. -Gdzie?-zapytała Mel -Dalekooo...-powiedziałam -Poważnie, Natt.-dodał Harry -Tylko się przejdę. Wrócę niebawem.-powiedziałam-Bez obaw. Ubrałam trampki i wyszłam na świeże powietrze. Hmm.. nurtujące mnie pytanie? Powiedzieć Zayn`owi, że chciał mnie pocałować? Bo na pewno tego nie pamięta. Inaczej by się tak.. zwyczajnie nie zachowywał. Oczywiście – ja pamiętam. Jakby inaczej? Ja wszystko pamiętam. Nie byłam pijana. Nie piłam dużo. Po prostu się bawiłam. Szłam przed siebie, tam gdzie nogi prowadziły. Rozmyślałam gorąco nad wczorajszym wieczorem. Zatrzymałam się podziwiając piękną toń jeziorka. Na prawdę piękna okolica. Szkoda, że już tu nie wrócę. Może wrócę, ale przynajmniej nie prędko...
Okej, co wymyśliłam? Nie, nie powiem mu. Nie powiem mu, że chciał mnie pocałować. Że zadawał mi dziwne pytania. Po co, jeśli nic z tego nie pamięta? Może to i lepiej. Tak. Nie powiem, że nasze usta dzieliły 2 milimetry. Że gdyby nie Liam, to pocałowalibyśmy się. Nie powiem, mu że tego chciałam. Nigdy, przenigdy! Zerknęłam na telefon. O! Już stoję tak przeszło godzinę. Czas wracać. Weszłam do domu. Kompletny chaos, tak jak myślałam. Każdy coś mówił i latał po domu jak opętany. Stanęłam w drzwiach. -No nie pogadasz...-powiedziałam Przeszłam do salonu, usiadłam i włączyłam TV. -Nathalie, nie widziałaś mojego portf
ela? -Słońce, wiesz gdzie moje kluczyki? -Natt, może widziałaś moją ładowarkę? -Suszarko, gdzie jesteś? -Matko, Nathalie pomożesz mi? -Jezuu.... Gdzie ja do diabła dałam te przeklęte kolczyki? Tyle pytań i 215646536565645 więcej usłyszałam podczas pięciu minut. Oczywiście, aby nikogo nie obrazić nie pomogłam. To by było niesprawiedliwe... Potem to ja bym wszystkiego szukała. Leciało akurat `Jimmy Fallon Show` to oglądałam. Po kolei osoby, które już miały wszystko dosiadały się. Gdy już wszyscy siedzieli, Liam przemówił. -No to kto prowadzi i jak jedziemy... -No raczej nie inaczej te same osoby.-dodał Lou -No chyba właśnie inaczej, głombie.-powiedziałam-Ty na pewno nie pojedziesz. Z takim kacem? No sorry bardzo... -Spokój.-dalej mówił Li-Z racji tego, że mamy 3 auta, a osób z prawem jazdy jest więcej, możemy sobie pozwolić na inne prowadzenia pojazdów.-jakkolwiek dziwnie to brzmiało...-Więc? -Nikt nie będzie prowadził mojego autka!-powiedział Lou -Już je prowadziłam...-dodałam -Jeden jedyny raz!-pogroził Lou -Ja moim pojadę, ale reszta...-powiedział Li -Ja mogę jechać od Louis`a. -Nathalie!-powiedział Boo -Boże, Louis. W takim stanie nie pojedziesz przecież, a jak pojedziesz, to ja z Tobą nie jadę, wybacz.-dokończyłam. Lou namyślił się. -No dobra, pozwalam.-rzucił mi kluczyki-Ostatni raz! -Tak, tak. Ostatnio też tak mówiłeś.-obracałam kluczyki w dłoni. -Ja poprowadzę.-powiedział Niall-Jestem trzeźwy. -Na pewno? -Boże, Li. Mówisz jakbyś mnie nie znał. -No dobra, to ustawienie takie samo jak poprzednio: z Niall`em – Ash, Mel, Hazz. Ja biorę Dani i Pezz, a z Natt jedzie Lou, Zayn i El. -Okej. Macie wszystko?-zapytałam -Tak.-odpowiedzieli -A ty? -Już dawno.-uśmiechnęłam się -No to pakować walizy i come home!-powiedział Daddy.

#3 Muzyka - Włącz ;3

-Nie! Nie ma mowy!-mówił Lou-Nie siadam do tyłu! Co będzie, jak jej coś strzeli do łba?-pokazał na mnie-Przecież to mój kochany samochodzik.-pogładził maskę
-Oj, no Lou... Przecież będziesz wszystko widział. Ale robisz aferę.-wywróciłam oczami.
Tak, przez Lou jeszcze nie wyjechaliśmy, bo ten gamoń nie chce usiąść z El na tyłach auta.
-No way!
-Louis... Przestań.-mówiła błagalnie jego dziewczyna.
Każdy już miał go dość.
-Boże... Ty na kacu jesteś jeszcze gorszy niż na trzeźwo.-wsiadłam do samochodu za kierownicę-Zayn, siadaj.
Lou nie wiedział co się dzieje. Reszta wzięła ze mnie przykład, a Zayn usiadł na miejscu pasażery. Teraz już tylko Tommo stał na podwórku zakłopotany. Nie miał wyboru...
-Psia kość.-wsiadł na tył samochodu i trzasnął drzwiami.
-Jedziemy.-ruszyliśmy za resztą samochodów
-Zayn, obserwuj ją proszę.-nalegał Tomlinson
-Boże, aż tak mnie nie lubisz?
-Tak, nie lubię. Kocham.-usłyszałam z tyłu
-To aż tak mi nie ufasz?
-Ufam.
-No to zamknij mordę, Lou, bo mi głowa pęka.-wyparował patrząc w okno Zayn.
Louis nie skomentował tego. Siedział cicho, jedynie coś tam sobie pod nosem mruczał.
Uśmiechnęłam się. Kątem oka spojrzałam na Malik`a. On też na mnie zerknął i podniósł konciki ust. Od razu zwróciłam uwagę na jezdnię, a Malik nadal się podstępnie uśmiechał.
-Puszczę muzę.-dodał po chwili
-Ponoć Cię głowa boli.-dopiekł mu Lou
-Od Twojego jazgotu.-teraz to Lou już się chyba obraził na całego..
Zayn załączył radio, leciało `Heroes`. Podśpiewywałam pod nosem, a po chwili Zayn się dołączył. Miło. Uśmiechnęłam się.

Dojechaliśmy  - godzina 14:00.
Wyszłam z auta, tak jak wszyscy. 
-Dziękuję, że mogę tu wyjść.
-Sama zdecydowałaś.-powiedziała El.
Zayn wyciągnął z bagażnika moją walizkę. Podziękowałam mu.
-Dziękuję Wam za zaproszenie na ten świetny weekend.-przytuliłam El-Do zobaczenia niebawem.
Teraz przytuliłam Lou.
-A ty już nie bądź zły.. Oddaję kluczyki.-uśmiechnął się
-Do zobaczenia, siostro.-dodał.
Teraz Zayn. Przytuliłam go. Odwzajemnił oczywiście. 
-Pa.-powiedziałam, gdy się odsunęłam
-Pa.-i ten boski smileeeeeee........... ohh...........
`-Pa.`
Weszli do auta i odjechali. Ja weszłam do domu. -Jestem!-krzyknęłam -W salonie!-usłyszałam mamę. Zdjęłam buty i wskoczyłam do niej na sofę. -Jesteś głodna?-zapytała jak na troskliwą mamuśkę przystało -Nie, nie.-powiedziałam -Opowiadaj jak było.. -No wiesz.. Jak to nad jeziorem. Ognisko, alkohol, muzyka, śpiew. Było cudownie! -Taa... Nie kłopocz się, Allison do mnie dzwoniła.-powiedziała -Ah...-odetchnęłam-Był mały upadek, faktycznie.. Ale potem wzlot.-dodałam-Chciałabym o tym zapomnieć. Resztę weekendu spędziłam świetnie! Prawie bez alkoholu... -Jestem z Ciebie dumna.-przytuliła mnie -Wiem, wiem.-zaśmiałam się -Opowiesz o tym upadku?-pokiwałam głową. Siedziałam w swoim pokoju i przebierałam rzeczy z walizki. Które czyste – do szafy, reszta do prania. Ktoś zapukał w moje drzwi. -Cześć, siostra.-wychylił głowę Matthew -Hej.-uśmiechnęłam się -Robisz coś ważnego? -Nie.... A co?-podejrzane.. -Tak pytam. Może... chciałabyś się ze mną gdzieś przejść? -Ja z Tobą?-zrobiłam duże oczy i zaczęłam mówić jak wariatka-Czy to nie będzie siara.. Taki wstyd!-gestykulowałam-Jak to będzie wyglądało... -Przestań.-zaśmiał się-Czy to coś złego? -Nie. Oczywiście, że pójdę. Daj mi chwilkę.-uśmiechnęłam się -Czekam na dole.-zamknął drzwi. No to... wzięłam torebkę, wrzuciłam do niej portfel, chusteczki, telefon, ubrałam trampki i poszłam na dół. -Gdzie mama?-zapytałam brata -Zasnęła na kanapie. -Okej, to zamknę.-wyszliśmy na podwórko, a ja zakluczyłam drzwi-Gdzie idziemy? -Przed siebie. -Okej. Kawałek przeszliśmy w kompletnej ciszy. -Co to się stało, że zachciało Ci się na spacer swoją starą już siostrę zaprosić?-zapytałam -Starą? Gdzie?-powiedział-Chyba naj.. -Dobra, dobra, koniec tych `czułości`. Gadaj mi tu.-zaśmiałam się -A to nie mogę? Chciałem powspominać stare czasy.. Pamiętasz, gdy byłem mały zawsze brałaś mnie za rączkę, gdy mama była w pracy i chodziliśmy na... -..plac zabaw. Oczywiście, że pamiętam.-uśmiechnęłam się do wspomnień-Byłeś grzecznym i uroczym dzieckiem. -Teraz nie jestem?-uśmiechnął się słodko
`-Teraz nie jestem?`
-Hahaha... Teraz tylko `i` zostało.-śmiałam się Zrobił obrażoną minę... -Pff... Patrz!-pokazał palcem na plac zabaw niedaleko nas -Myślisz o tym samym co ja?-zapytał -Nie wiem o czym myślisz, wiem o czym ja myślę... Gonisz!-klepnęłam go i uciekłam na owy placyk. Biegałam ile sił w nogach, ale oczywiście ten wykwalifikowany sportowiec mnie wyprzedził i jako pierwszy zajął miejsce na huśtawce. -Tyle dobrze, że są dwie!-zajęłam miejsce na drugiej -Chyba się zmachałaś...-uśmiechał się bezczelnie -Ja nie gram w nogę, głombie.-uderzyłam go w ramię -Głombie to sobie do kolegi możesz gadać. -No co ty... Takie przezwiska to tylko dla Ciebie chowam.-pokazałam mu język -Ty kozo...-zaśmiał się-Opowiadaj.. jak tam weekend? -Co tu dużo gadać... fajnie.-powiedziałam -Jak Zayn? -Normalnie... -Podsłuchiwałem.-zrobiłam pytającą minę-Podsłuchiwałem jak z mamą gadałaś. -Boże... tępaku! Mama nie nauczyła, że się nie podsłuchuje? -Tą lekcję ominąłem.-wyszczerzył się-Ciekawość mnie przerosła. -Ohh...-wzięłam głęboki oddech-I co wywnioskowałeś? -Że nigdy nie będziesz sama i że wszyscy Cię kochaaaaamy!-wstał i mnie przytulił -No dobra!-odwzajemniłam -Nie trać łez, nie warto... I co ja słyszałem, całowaliście się? -CO!? NIE!!!-zaprzeczyłam-On po pijaku chciał, ale nie... -Odsunęłaś się..-powiedział -Nie.-zarumieniłam się-Liam nam przeszkodził.-spuściłam głowę -Chciałaś go pocałować, niegrzeczna ty!-usiadł z powrotem na huśtawce -Nie prawda.. Nie miałam gdzie się odsunąć.-zaprzeczałam -Jasne, jasne! Wiem swoje...! Nathalie chciała pocałować..-zatkałam mu gębę -Zamknij mordę! Teraz jestem gwiazdę, mogą mnie śledzić.-śmiałam się -Tak, ty fest popularsie....-śmialiśmy się. -No to dobranoc, Nathalie.-powiedziałam, gdy ziewnęłam i zamknęłam oczy. Oczywiście, nie było dane mi spać. Wkurzona wstałam z łóżka i poszłam po ten przeklęty telefon, który dzwonił, którego oczywiście zapomniałam na biurku. -Ja pierdole..-zerknęłam na ekran-Nudzi Ci się? Żyć beze mnie nie umiesz? Co jest takiego ważnego, że muszę wychodzić specjalnie z łóżka, żeby odebrać ten durny telefon!-warknęłam -Nie nerwowo...-powiedział Niall-Bo ci zmarszczki wyskoczą. -Co dzwonisz? -Śpisz już?-zdziwił się-Jest po 22. -Chcę odespać jakieś zasrane nieprzespane prawie nocki, więc do rzeczy! -Ah.. Jak ja Cię kocham.-powiedział-Robimy w weekend ognisko, wpadniesz? -Dziś jest niedziela, Niall.-powiedziałam-Musiałeś DZISIAJ dzwonić, żeby oznajmić mi co jest ZA TYDZIEŃ? SERIO? JESTEŚ PSYCHICZNY!? DAJ MI SPAĆ, CZŁOWIEKU! Ja Ci dam!!! Wstanę o 5 i specjalnie do Ciebie zadzwonię cepie, żeby Cię obudzić.. albo nie! Lepiej! Wezmę przyjdę i ci kubeł zimnej wody na łeb wyleje! Co za ciul... No kurwa mać...-przeklinałam wszystko wokoło -Też Cię kocham!-powiedział -Ja pierdole..-rozłączyłam się-Logika facetów. Agh... Wzięłam naprawdę GŁĘBOKI oddech. Policzyłam do 10 i palnęłam do łóżka. Leżałam 10 minut. Kij. Nie umiem zasnąć. -Zabiję go.






***
No to jest! 
Przepraszam jeśli kogoś zawiodłam w kwestii rozdziału! 
Możecie być źli pozwalam. xd
Zapraszam na ask`a ---> http://ask.fm/stillxthexonexff#_=_
Next.. w weekend pewnie ;3

Szczęśliwego Nowego Roku! 
Abyście spotkały naszych chłopaków i aby 2015 był lepszy od poprzedniego! ♥

A teraz tak oficjalnie.. Niech każdy mi napisze z kim Shippuje Nathalie!!! 

Jeszcze jedno...
W ankiecie ponad 30 osób odpowiedziało, że komentuje rozdziały. 

CZEKAM NA 30 KOMENTARZY OD 30 RÓŻNYCH OSÓB!!! 


Komentarz = Motywacja