środa, 29 czerwca 2016

Przeprosiny.

HEJ KOCHANI!

Zabijecie mnie...
Nie dodałam już miesiąc nowego rozdziału, ponieważ SZKOŁA.
A teraz są wakacje, myślałam, że wszystko pięknie, cudownie.. Do wyjazdu skończę rozdział.
Ale nie chcę, żeby był byle jaki. 
Nie dałam rady. 
Nie skończyłam go, więc Go nie dodam.
Dziś właściwie rano wyjeżdżam na obóz do Bułgarii. Nie będzie mnie w PL do 11 lipca...
p.s. Nie zobaczę meczu ;ccc

Nie dodam także rozdziału, lecz obiecuję, że do 15 będzie! 
Wybaczcie mi, proszę.
Widzę, że czytelników jest coraz mniej i zdaję sobie z tego sprawę, że to przez rzadko dodawane rozdziały. Ale inaczej nie daję rady.. Robię wszystko co w mojej mocy, aby było jak najlepiej!

Lecę spać, długa podróż przede mną. Trzymajcie się!!

A jak tam świadectwa??

UDANYCH WAKACJI!!!



czwartek, 2 czerwca 2016

Rozdział 66.

#1 Muzyka

*Nathalie*

*23 grudzień*

-I koniecznie musimy kupić coś mojej małej siostrzenicy!-powiedziałam z radością
-Ja jestem ciekawa co ty się tak ekscytujesz ostatnimi dniami...
-A nie mogę? Mam powody!
`-Masz rację, ten klimat też na to działa!`
-Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta..-zanuciła a ja zachichotałam
-Masz rację, ten klimat też na to działa! Ale będziesz miała córeczkę, jestem przeszczęśliwa!
-Byleby była zdrowa.
-To najważniejsze..
Ally wczoraj była na badaniach. Po USG można było poznać płeć, od razu chciała się dowiedzieć. Teraz musi wybierać imię!
-Jeszcze chłopaki jutro wracają.. Cudowny czas nastał!
-Szybko ten czas zleciał, prawda? Patrz jaka ja już duża jestem.-zaśmiała się
-Rośniesz, mama!
-Ten fakt mnie z dnia na dzień co raz bardziej przeraża i uszczęśliwia.-zachichotała powtórnie-Kto jeszcze został?
-Niall. Louis'owi muszę coś kupić na urodzinki, bo ma w Wigilię. I Philip'owi..-powiedziałam.
Jak mi się układa z Philip'em? Dobrze. Nie wiem czy nawet nie lepiej niż wcześniej. Wszystko sobie wyjaśniliśmy, on wie na czym stoi, wie czego może się spodziewać.. Wie, że ja nic do Niego nie czuję. A ludzie mówiąc, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje - mylą się. Istnieje. A ja jestem na to najlepszym przykładem. Mam wielu przyjaciół, bez których nie wyobrażam już sobie życia. Z Philip'em spotykam się kilka razy w tygodniu, mogę mu się zwierzyć ze wszystkiego i wiem, że zawsze mnie wysłucha, pomoże. Poznałam Go z moimi przyjaciółkami, one również go polubiły..
A jeśli chodzi o narkotyki. Obiecał, że ten rozdział w Jego życiu został skończony. Bezpowrotnie.. Waga tej decyzji jest bardzo duża, właściwie to od niej zależy nasza znajomość - nasza przyjaźń.. A wierzę, że ma w głowie wszystko poukładane, nie chcę Go stracić.. Wierzę, że on mnie także.
-Nathalie!
-Przepraszam, zamyśliłam się...
-Ostatnio często Ci się to zdarza.-dodała Allison
-Co mówiłaś?-zmieniłam temat
-Pytałam, czy kupiłaś już coś Ash i Mel?
-Tak, tak.
-A mamie?
-Też. Zajmijmy się teraz Twoimi prezentami..-pociągnęłam Ją delikatnie za rękę w stronę najbliższego sklepu.

-Hello, dziewczyny!-powiedziałam do telefonu, gdy utworzyłam rozmowę grupową-Zrodził mi się w głowie szalony pomysł!
-Co tam, mała?-usłyszałam od Ashley.
Mel ziewnęła.
-A Ty taka zaspana?-spytałam
-Siedziałam do późna i rozmawiałam z Niall`em, wybaczcie..-powiedziała i odchrząknęła
-Dobra, do głównej postaci..-powiedziałam-Znalazłam w aucie Lou klucz do villi chłopaków. Oni przylatują jutro, co powiecie na to, żeby zrobić im niespodziankę?
-W sensie?
-Posprzątajmy! Trochę długo Ich tam nie było... A zbliżają się święta, głupio by było, jakby mieli jeszcze sprzątać na szybko.. A możemy pokazać im naszą tęsknotę w czynach.
-To nie jest głupi pomysł.-odezwała się blondynka
-A na dodatek Lou ma urodziny.. Możemy tam trochę zabalować, to znaczy.. Zróbmy mu niespodziankę! Schowajmy się, upieczmy tort, ustrojmy jakoś dom.. Po prostu; impreza niespodzianka!
-Po Twoim głosie słychać, że jesteś pełna energii dzisiaj..-usłyszałam od Mel
-W przeciwieństwie do Ciebie.-zachichotała Ash
-Tak, jestem pełna determinacji! Gotowości do działania! Chcę ich uszczęśliwić...
-Dobry pomysł, Natt.-potwierdziły
-Super! Wpadnę po Was po obiedzie... Koło 2 po południu. Do zobaczenia, mordki! Buzii!
Rozłączyłam się i rzuciłam na łóżko..
To będzie szalony dzień.

-Myślałam, że będzie tu wyglądało gorzej...-powiedziała Mel, gdy weszłyśmy do domu 1D
-Jest... czysto.-powiedziałam zdziwiona
-Co ty sobie wyobrażałaś? Że gwiazdy zostawią villę bez opieki na tak długi okres czasu? Na pewno mają jakieś sprzątaczki z kluczami..
`zachichotały`
-Zaprzyjaźnione.-dodałam-Szkoda, że efektu ich pracy nie widać, gdy chłopcy przebywają w domu..-zachichotały
-W sumie, czym się przejmujesz? Lepiej dla nas. Posprzątamy zwierzchnio i bawimy się w strojenie!
-Opracujemy plan, moje panienki.-spojrzałam na Nie z dołu
-Tak więcej nie patrz, bo wyglądasz jak zboczeniec, który uciekł z więzienia.-powiedziała Ash-Biorę szmatę i zabieram się za salon. Resztą się podzielcie.
Otworzyłyśmy usta z oniemienia... Ale nas wykiwała.

-Skończyłam!-krzyknęłam, wychodząc z łazienki
-My też!-wyszły z kuchni, trzymając w ręku szklanki z sokiem-Dosyć dawno..
-Ale to nie na Was spadło najgorsze z najgorszych, na szczęście sprzątaczka nie pominęła łazienki i była w miarę czysta.-zachichotały-Macie soczek dla mnie?
-A chciałaś?
Strzeliłam face-palm'a.
-Czy ja wyglądam jak kozioł ofiarny?-poszłam do kuchni
-Nie wiem jak on wygląda, więc.. być może.-dodała rozweselona blondyna
-Ha ha. Śmieszne.-powiedziałam
-To teraz stroimy!-zaklaskała Mel
-Czym?-zainteresowała się Ashley
-Zapomniałyśmy kupić ozdób...-dopowiedział brunetka
-Zapomniałyśmy... Ale na szczęście ja o wszystkim pomyślałam. Rozpakujcie zakupy i przygotujcie rzeczy na tort. Włączę jakąś muzykę na tv, żeby Nam umilić czas...
Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otworzę!
Podbiegłam do drzwi, uchyliłam, a do środka wpełzł mój przyjaciel.
-Rany julek, jeszcze nigdy nie byłem w takim pałacu.
-Hihihi.-zachichotałam-Hejka.
Philip pocałował mnie w policzek.
-Masz wszystko czego potrzebujemy?-zaglądnęłam do torby w Jego ręce
-Jestem ja... Czy to Ci nie wystarcza?
-Głuptasie...-znów zachichotałam
-W torbie jest wszystko; balony, serpentyny, świeczki i inne podobne.
-Dziękuję, jesteś kochany!
-Pomóc Wam w czymś?
-Właściwie to możesz zostać, podzielimy się obowiązkami, będzie szybciej.
-Z miłą chęcią.-tym razem on się uśmiechnął
-Więc zapraszam w głąb 'pałacu'.-pokazałam mu drogę-Dziewczyny, Philip nam pomoże.
-Świetnie.-powiedziały-Każda dodatkowa para rąk się przyda...
-Znalazłam tu jakieś ciasteczka, zapewne Nialler`a.. Możemy zjeść?-Ash zwróciła się w stronę Mel
-Co mnie pytasz? To nie moje..
-Ale Twojej drugiej połówki.-powiedziała poruszając brwiami
-Sorry, ale mnie mama urodziła w całości..-zrobiłam głębokie `uuuuu`, a Phil mnie poparł-Dawaj te ciasteczka, bo zgłodniałam.-brunetka otworzyła ciastka, na które się rzuciliśmy.

-Ej, znalazłam w tej komodzie 10 żelów do włosów, piankę, lakier...-powiedziała zszokowana Mel
-To pewnie Twojego chłoptasia, Natt. Z Niego taka lalunia..-dodała blondyna
-Ja nie mam chłoptasia.-powiedziałam i spojrzałam na Philip`a, który wbił wzrok w podłogę, skupiając się na dmuchaniu i wiązaniu balonów-Weź, blondyna, zobacz czy Cię w kuchni nie ma..
-Ha.. Śmieszne.-powiedziała
-Zacznij ten tort robić, bo się nie wyrobisz.-powiedziałam
-Dobra, blondi.. Chodź, pomogę Ci.-wypchnęła Ją z salonu Melanie.
Wywróciłam oczami.
-Nathalie..
-Tak?
-Łączy Cię coś z Zayn`em?-zapytał brunet
-Przyjaźń.
-Ale wydaje mi się..
-To niech Ci się nie wydaje.-powiedziałam oburzona-Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej między Nami nie ma.. Nie było.-spuściłam wzrok
-Przepraszam, nie chciałem wkraczać na nieznany teren.
-Co?-zachichotałam
`znów się uśmiechnął`
-Na drażniący temat.-poprawił się i rzucił onieśmielającym uśmiechem
-Spokojnie, możesz mi mówić wszystko o czym myślisz. Od tego są przyjaciele, czyż nie?-znów się uśmiechnął
-Nathalie, telefon Ci dzwoni!-usłyszałam głos brunetki z kuchni
-Zaraz wracam.-pokazałam palcem na kuchnię.
Wzięłam telefon, który podała mi Mela i odezwałam się;
-Tak?
-Cześć, słońce! Dzwonię, żeby Cię powiadomić, że pakujemy się i wybywamy na lotnisko. Rano będziemy w domu.
-O której dokładnie?-zapytałam
-Nie wiem.. Koło 8. A co?-interesował sie Niall
-Muszę wiedzieć, kiedy mogę odwiedzić moje skarby.-powiedziałam przemile
-Już się tak nie podlizuj! Do zobaczenia jutro! Ślemy buziiaczki!
-Ja Wam też.-cmokłam w telefon
-Dziękujemy! Daj mi jeszcze na chwilkę moją ukochaną.-powiedział blondyn.
Wywróciłam oczami.
-Masz, powiedział, że Cię nienawidzi i wcale nie tęskni.-podałam telefon Melanie
-Hej!-usłyszałam z słuchawki-Kocham Cię, kłamczuszku!
Zaśmiałam się.

#2 Muzyka

*24 grudzień*

-Ej, damy!!!-pisnęłam, gdy spojrzałam na zegarek-7:30!! Zaspałyśmy, mogą tu być w każdej chwili!!
-Niall miał mi napisać, jak będą w samochodzie.. Nie pisał. Jest szansa, że zdążymy! Zajmuję łazienkę!!-poleciała jak petarda Mel
-To ja tą u góry!-za nią wybiła spod kołderki Ashley
-Szlag.. Się nie zabijcie!
Wiecie co można nazwać kulturą i dobrym wychowaniem? Jeśli jest dom, w którym jest 6 wolnych sypialni, a trzy dziewczyny śpią na jednej kanapie w salonie. To właśnie my! O proszę, jakie jesteśmy mądre! Nie zakłócałyśmy przestrzeni osobistej chłopaków. A tak szczerze bałyśmy się, co tam zastaniemy.. A przy okazji świetnie się bawiłyśmy.
Ale co ja pletę, skoro nie mam na to czasu...
Wyskoczyłam z łóżka, wyjęłam z lodówki tort, który zrobiły wczoraj moje kochane przyjaciółki. Mi zostało go ustroić.. Chciałabym tylko dodać, że jest to tort lodowy z musem orzechowym oraz z dodatkiem rumu.. Ubiłam śmietanę, obsmarowałam tort z każdej strony.
-SĄ W DRODZE!-usłyszałam przeraźliwy krzyk Melanie..
No od `tej` strony Jej jeszcze nie znałam.. Zastanawiam się teraz ile ona potrzebuje rano czasu, aby się zebrać.
Włożyłam w tort 23 świeczki.. Nasz kochany staruszek! Położyłam go na stoliku, tuż obok przygotowanego dla Niego wczoraj prezenciku.
-Jestem! Co zrobić!-przybiegła blondyna
-Chyba nic. Sprawdź, czy wszystko jest ok, lecę się przebrać!-dopowiedziałam i tym razem ja wystrzeliłam jak petarda, biorąc w biegu torbę, gdzie miałam włożoną sukienkę.
Wpadłam do łazienki, wrzuciłam na siebie sukienkę, rozczesałam włosy i tuszem maznęłam rzęsy.


-NATHAAAAAAAAALIE!!! Wjechali na parcelę!
Z ręki wypadł mi tusz, a gdy wystraszona poruszyłam rękami, popchnęłam kosmetyczkę, która również upadła.
-Kurwa!-pisnęłam zdenerwowana.
Zostawiłam wszystko jak jest, pobiegłam na dół do dziewcząt. Zdążyłam wziąć w rękę prezencik dla przyjaciela, a usłyszałam szczęk przekręcającego się w drzwiach zamka. Gdy tylko drzwi się uchyliły;
-NIEESPOOODZIAAANKAA!!!!
-A te co tu robią?-zaszokowani stanęli w drzwiach
-WSZYSTKIEGO NAJWSPANIALSZEGO, SKARBIE!-pisnęłam
-Sto lat!!
-Spełnienia marzeń!!-krzyczały dziewczyny.
`-Dziękuję, bardzo!`
Louis się zawstydził. TEN LOUIS! LOUIS TOMLINSON SIĘ ZAWSTYDZIŁ!
Ja Jego, a nie On mnie!
Sukces!!!
-Dziękuję, bardzo!-podszedł bliżej
-Dmuchaj z życzeniem!-dodałam.
Wszystkie zgasły za pierwszym razem.
-Spełni się!-dodała Mel, a potem zajęła się Niall`em
-Już się spełniło!-wziął tort z mojej ręki, i mocno mnie objął-Dziękuję Ci! Ty jesteś niezwykła! Nie spodziewałem się. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!-okręcił mnie, a ja czułam, że mi się moczą oczy
-Przestań! Nie ma za co.-odpowiedziałam
-Nathalie, słońce! Ja też za Tobą tęskniłem!-rzekł Harry, który przytulał swoją dziewczynę
-Tak?-Lou mnie puścił-Dla mnie nie ma miejsca przy Twoim boku, pfff..
-Zaraz się zwolni..
-Zaraz to ja mogę być zajęta! A!-zostałam porwana w objęcia Styles`a szybciej niż się tego spodziewałam-Cześć.-śmiałam się
-Dobra, nie popisuj się, Harry. Oddaj mi siostrę.-tym razem usłyszałam Horan`a, on wziął mnie w ramiona-Skąd miałaś klucz? Dlaczego nic nie wspomniałaś, że tu będziesz?
-Bo nie byłoby niespodzianki, a klucz znalazłam.-kołysałam się
-Nasz klucz nie leży sobie na pierwszym lepszym chodniku, kochana.-przytulił mnie Liam
-A jednak.. znalazłam.
-Tajemniczość.-przytulił mnie Zayn-Cześć, piękna.-wyszeptał w moje ucho.
Zarumieniłam się.
-He-ej.
-No to teraz po tym jakże obfitym przywitaniu, może udamy się do stołu, zejdziemy z tych drzwi i podzielimy się tortem.-zakomunikował Louis
-To ty tu dziś rządzisz.-dodałam.

-Zaraz wracam.-odeszłam od towarzystwa, gdy zjadłam kawałek pysznego tortu.
Przypomniałam sobie, że w łazience leży rozrzucona moja kosmetyczka.. Nie posprzątałam po sobie. Jestem ciekawa ile moich potrzebnych w codziennym życiu przyborów przeżyło ten upadek.
-Cholera..-powiedziałam wchodząc do owej łazienki-Pięknie.-rzuciłam z sarkazmem.
Pozbierałam co się dało. Podłoga była upaćkana tuszem oraz rozsypany był puder. Rozkruszył się po całej podłodze.
-Z tym to już chyba nic się nie da zrobić.-powiedziałam oceniając sytuację z góry
-Kupię Ci nowy.-przestraszona odwróciłam się o 180 stopni
-O Matko, Zayn..-głęboko oddychałam trzymając się za serce-Wystraszyłeś mnie..
-Przepraszam.Chyba mam do tego skłonność.-spojrzał na mnie zabójczym tak bardzo wzrokiem, a mi przypomniała się sytuacja z Paryża, podczas której - dodam - również zaskoczył mnie swoim pojawieniem się
-Co tu robisz?
-Chciałem sprawdzić, czy wszystko w porządku.
-W jak najlepszym! Tylko.. troszeczkę nabałaganiłam.-rozejrzałam się wokoło
-Pomogę.-dodał
-Dam sobie radę. Dzięki.
-Kupię Ci nowy puder.
-Nie trzeba.. Umiem sama.-powiedziałam-To znaczy.. Mam pieniądze.-zaśmiał się
-Są święta, ludzie kupują sobie prezenty, Nathalie. A to moja łazienka wyrządziła Ci krzywdę..
-Właściwie to spowodował to krzyk Melanie, gdy wjechaliście na parcelę.-zastygłam w bezruchu-A poza tym to Wasza wspólna łazienka.
-Każdy Ci powie, że to ja w niej spędzam najwięcej czasu, także biorę za nią pełną odpowiedzialność.-położył rękę na sercu.
`-Chciałbym Ci coś powiedzieć...`
Zachichotałam.
-Muszę to ogarnąć..
-Chciałbym Ci coś powiedzieć...-zwróciłam z zaciekawieniem wzrok w Jego stronę
-NATHALIE!-wbiegał ktoś po schodach-Gdzie się zgubiłaś? A ty co tu robisz, Malik? Musimy coś ogłosić, nie może Cię tam zabraknąć, piękna.-pociągnął mnie za rękę Louis.
Posadził mnie na krześle, z którego przed chwilą wstałam.
-Jak wiecie są święta... Zapraszamy Was dziewczyny jutro do Nas na kolację świąteczną. Dziś spędzimy Noc z rodzinami, jutro razem z Wami. Przyjdziecie?-zaprosił nas Liam-Kieruję zaproszenie w imieniu całego zespołu One Direction.
-Pewnie!-powiedziały dziewczyny
-Chcemy poznać Wasze wspaniałe buźki z naszymi idealnymi rodzinkami.-dodał Styles i posłał buziaka Ash
-Zaraz, zaraz.. Całe Wasze rodziny tu przybędą?-zapytałam wystraszona
-Ci, którym czas na to pozwala - owszem.-uśmiechnął się Tommo
-Świetnie!-odpowiedziała Melanie.
Halo.. Czy to znaczy, że rodzina Zayn`a też będzie?
-A zresztą, nie przyjmujemy odmowy!-zakończył rozmowę Zayn.
Rany, jestem skończona. Może uda mi się jeszcze zachorować?
Wszystkie rodziny przyjadą..
O kurwa.



***
Cześć kochani! 
Nie było mnie tu... hohoho...prawie miesiąc! 
Przepraszam... Tak długiego okresu jeszcze nie było.. Ale..
Najpierw nie miałam weny, potem pojechałam na 3 dniową wycieczkę, zabrałam się na pisanie, ale szło mi to jak flaki z olejem... Potem skręciłam kostkę! Od tygodnia siedzę w domu, skończyłam rozdział, chciałam go dodać... Zjebał mi się internet.
Myślałam, że mnie szlag trafi.
Ale dodałam! Co prawda.. Nie jest on rewelacyjny, zdaję sobie z tego sprawę, ale no... 
Nie mam motywacji, nie mam weny.. Nie ma takiej samej mnie.
Wybaczcie.
Myślę, że kolejny rozdział to będzie szaleństwo... 
Jak myślicie? Co zrobi teraz Nathalie?

KOMENTUJCIE, BŁAGAM!