sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 56.

 Emilka S! Masz urodziny dziś! ;*
Wszystkiego Najlepsiejszego! Rozdział dla Ciebie! ♥

#1 Muzyka - Włącz. ;3 

*Nathalie*

-HELLO POLAND, WE ARE ONE DIRECTION!-usłyszałam i już chciało mi się beczeć.
Wszyscy szaleli.. Niesamowity pisk dziewcząt! Fanów! Czy pisk może być niesamowity? Nie, jeśli nie byłeś na koncercie! Pisk fanów widzących swoich idoli na scenie.. Na pewno niezapomniane wydarzenie! Cieszę się, że mogę być tego częścią.
Chłopcy zaczęli swój koncert piosenką `Best Song Ever`. Słyszeć to na żywo.. Coś pięknego!
Uśmiechałam się.. Zaśpiewali jeszcze `Girl almighty`, `Night Changes`, `Steal my girl` - to była najlepsza rzecz niespodziewana jaka mnie w życiu spotkała! Przysięgam! Mówiłam już jak bardzo są kochani? PRZEKOCHANI! To w jaki sposób zachowują się na scenie.. Żartują, śmieją się, polewają wodą, gadają bzdury - CODZIENNOŚĆ! Zachowują się tak jak każdego dnia haha. Tak bardzo mi brakuje takiego zwykłego dnia...
-Dziękujemy, Polska! Że tak gorąco Nas przywitaliście, a teraz...-Niall się zaciął.
Dlaczego? W prosty sposób.. Jego wzrok skupił się na kimś, na kim nie powinien.
Czyli na mnie.. Tak. Idiota ten mnie zauważył haha. W końcu? Haha mogłabym poćwiartować się, żeby jeszcze kiedykolwiek zastać taką ciszę w Jego osobie. Louis też mnie zauważył, lecz dokończył za przyjaciela;
-Niall nie może się napatrzeć na piękne Polki.-zaśmiał się Boo-Bear-A teraz.. śpiewamy dalej!-w tej chwili krzyknął Niall
-`Spaces` dla specjalnej osoby będącej na tym koncercie.-powiedział z uśmiechem..

`Och, przestrzeń między nami, pogłębia się.
Coraz ciężej do ciebie dotrzeć, nawet jeśli próbuję.
Przepaść pomiędzy nami, trzyma wszystkie nasze sekrety.
Pozostawiając nas bez słowa i ja nie mam pojęcia, dlaczego.`

-Nie no.. Ja tak dłużej nie potrafię..-powiedział po `Ready to run` Harry-Nathalie.. Co ty do cholery robisz tam przed tą sceną?-zapytał
-Żyję!-krzyknęłam.
Usłyszał mnie, gdyż na sali stała się niesamowita cisza.
-Ale dlaczego żyjesz w Polsce?-zapytał znów
-A to tu nie mogę żyć? Tu też jest powietrze.-znów krzyknęłam, wszyscy się zaśmiali
-Nie wkurzaj mnie!-powiedział-Chodź tu!-podeszłam bliżej sceny, a ochroniarz mnie na nią `wrzucił`.. dosłownie.
Moja siostra się ze mnie śmiała..
-Kochani, tą Panią chyba wszyscy kojarzycie - nasza siostra - Nathalie!-wszyscy obecni na koncercie zaczęli piszczeć-Która jakimś cudem znalazła się w Polsce! Pozdrawiamy także Jej siostrę, Allison!-wysłali jej buziaczki.
Podszedł do mnie Niall i mnie przytulił..
-Jak to możliwe? Przecież rozmawialiśmy..-szeptał mi w ucho
-Niespodzianka!-powiedziałam-Pogadamy potem.. Przyszłam na koncert.-zabrał mnie w objęcia Harry, później Lou, Liam i ostatni - Zayn. Zaciągnęłam się Jego zapachem..
Jestem uzależniona.. Mogłabym go ćpać nałogowo!!
Później ochroniarz odstawił mnie na miejsce.. Poszłam w publikę, do siostry, a chłopcy zagrali `Story of my life`.
-I co? Spełniona?-pytała
-Już tak.. Po części.-powiedziałam-Jeszcze nie do końca, bo to nie koniec..-uśmiechnęłam się-Muszę się Nimi do porządku nacieszyć!-siostra się zaśmiała.
-THE STORY OF MY LIIIIFE!!!-zaśpiewała
-Oj, kochana... To co się właśnie dzieje - to jest historia mojego życia!-powiedziałam do siebie.

Koniec koncertu. Chłopcy się mile pożegnali.. Jutro kolejny. Szczerze powiedziawszy! Jestem niesamowicie zmęczona! Nikt nie powiedział, że taki koncert będzie łatwy.. Łoooł, a co mają chłopcy powiedzieć?
ILE RAZY JUŻ MÓWIŁAM, ŻE ICH PODZIWIAM? CHYBA WCIĄŻ ZA MAŁO!!!
Poszłam za kulisy, oczywiście ochroniarz bez problemu mnie wpuścił wraz z moją siostrą!
-Hejka!-krzyknęłam
-Mordo!!-podbiegł Niall i mnie mooooocno wyściskał
-Niall, powietrza!-powiedziałam
-Przepraszam! Jeju, jak się cieszę, że tu jesteś! Cześć, All! Jej wy tu na prawdę jesteście!-biła od Niego niesamowicie dobra energia
-A no jesteśmy.-zaśmiała się siostra
-Jak!?-dopytywali
-Tak się składa, że mieszkam około 10 minut drogi stąd.
-Moja mała!-Lou mnie podniósł-Jak tam?
-Już wszystko dobrze, a nawet lepiej!-zachichotałam
-Pytałem o mój samochód..
-Myślałam, że o mnie..-spojrzałam na Niego spod byka..
-Żartuję! Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze! Ale.. Jak tam moja bryczka?
-Żyje, cała i zdrowa.-powiedziałam sarkastycznie..
-To super!-powiedział
-Wypiękniałaś..-powiedział Liam mnie przytulając..
-Ciekawe gdzie..-parsknął Harry, nie przytuliłam go za to-Przecież chodziło mi o to, że już piękniejsza być nie możesz!-bronił się
`-Nam wszystkim Ciebie też.. Bardzo.`
-Jaki ty jesteś głupi! Ale mi tego brakowało!-śmiałam się i go przytuliłam
-Nam wszystkim Ciebie też.. Bardzo.-powiedział ostatni z pięciu głosów.
Przytuliłam Zayn`a. Nie mogłam się oderwać..
-No już dosyć tych czułości!-powiedział Louis-Macie jakieś plany na teraz dziewczyny?
-No ja pragnę wrócić do mego męża.. Cosik kiepskawo się czuję.. Jakoś mi nie dobrze.-powiedziała Allison
-Oj to nie fajna sprawa..-dodał Nialler-A ty Natt?
-Ja raczej wracam z siostrą.. Innych planów brak.
-To my zapraszamy do siebie! Gwarantujemy udany wieczór z Polską pizzą. To znaczy pizza nie różni się niczym innym do Londyńskiej, ale robiona w Polsce..-mówił Louis
-No jeśli mi siostra pozwoli..-powiedziałam z przekąsem
-Co ty się mnie pytasz?-zaśmiała się-Ile to masz lat? Hahahaaa.
-No dooobra.. Pójdę z Wami.-zaśmiałam się-W końcu potem to tylko 10 minut drogi do domu Ally.
-No to świetnie! Pozwólcie, że my tylko się pokoncertowo ogarniemy.. Możesz zaczekać za tą kurtyną..-pokazał palcem Liam-Są tam nasi styliści itp.
-Okej, to Ally.. Nie martw się o mnie.
-Już mnie do tego ciągnie.-zaśmiała się-Pa!
Poszła.
-Pa.-powiedziałam
Później poszłam za tą kurtynę o której mówił mi Liam.
-Ciocia!-podbiegła do mnie od razu moja mała śmieszka
-Luxie! Jak ja tęskniłam!-powiedziałam podnosząc ją i okręcając
-Niedawno się widziałyśmy!-powiedziała
-Ale nikt nie musi o tym wiedzieć..-powiedziałam Jej do uszka.
Zachichotałyśmy.

-Jejku.. Jaki macie ładny pokój!-powiedziałam wchodząc do ich hotelowego poko... apartamentu!
Rzuciłam się na łóżko.
-Zarwiesz!-pisnął Harry
-Nie jestem taka gruba!-obraziłam się, siadając
-Żartowałem!-rzucił się na łóżko, które było złączone z moim, później położył głowę na moich nogach i spoważniał-Jak tam Ashley?
-Dobrze, tęskni bardzo za swoim `maczo`, no ale razem spędzamy czas, zżyłyśmy się jeszcze bardziej.-mówiłam na głos, więc wszyscy słyszeli-Z Mel tak samo.-powiedziałam patrząc na blondyna-Dajemy radę, ale czekamy na Was z niecierpliwością! Powiem Wam, że przyjazd do Polski mój był zaskoczeniem.. Moja mama i siostry ukartowały plan.. Bez mojej wiedzy! No ja nie miałam praktycznie nic do gadania... No i zrobiłam Wam niespodziankę!
-I to nawet nie wiesz jaką!-rzucił się też na mnie Louis-My umieraliśmy z tęsknoty, koncertowaliśmy, a potem znów umieraliśmy!
-Ojj.. Kochani! Chodźcie tu wszyscy!-powiedziałam, zebrali się i wskoczyli na mnie!
Przylegli mnie i mocno wyściskali!
-Ooo.. Jak miło! A teraz muszę na potrzebę..-zeszli ze mnie.
Wstałam i poszłam w wyznaczonym kierunku.
-Będziesz sikać na balkonie?-zapytał Harry
-Nie na taką potrzebę, głupku! Muszę huhu.-powiedziałam i zamknęłam się na balkonie.
Wyjęłam z swetra papierosa, odpaliłam..
-Nathalie, musisz?-wyszedł do mnie Niall-Przecież tu jestem.. Cały! Nie pal, proszę Cię.. Doskonale wiesz, że to nie pomaga...
-Wiem, że jesteś! I za to Cię kocham! Ale.. To jest ode mnie silniejsze.. Przepraszam Cię.
-Rzuć to.-powiedział-Rzuć to jeśli mnie kochasz... Jeśli jesteś moją siostrą. Okaż mi ten gest... Zrób to dla mnie.-patrzyłam mu w oczy
-Niall..-na balkon wyszedł Zayn, Louis i Liam.
Wyciągneli papierosy.
-Co wy robicie?-zdziwiłam się
-Dotrzymujemy Ci towarzystwa.-odpowiedział Liam
-Jeju. Nie palcie..-spojrzeli na mnie...
Papieros przez balkon wypadł mi z dłoni... Wypadł? Sama go wyrzuciłam. Wszyscy się uśmiechnęli i schowali swoje papierosy do paczki.
-Zrób to dla nas.. Wszystkich. Postaraj się.-poprosił Harry
-To nie jest zdrowe.-powiedział Lou
-To dlaczego wszyscy macie przy sobie papierosy?-zapytałam podchwytliwie
-Ja nie mam.-bronili się Harry i Niall.
Reszta uciekała wzrokiem.
-A więc.. Umówmy się. Jeśli wy przestaniecie, ja również.-uśmiechnęłam się szyderczo i weszłam do pokoju hotelowego.

#2 Muzyka - Włącz. ;3

-Natt, i jak Ci się podobał koncert?-zapytał Liam
-Bardzo dobra ta pizza.-powiedziałam-Myślę, że mogę częściej wpadać na pizzę do Polski.-zaśmiałam się
-Nathalie!-krzyknęli razem.
Znowu się zaśmiałam.
-Szczerze.. Ujdzie.-powiedziałam
-Daj spokój.-powiedział Harry
-Żartowałam! A tak szczerze.. Jestem z Was dumna, na prawdę. Wiem, że karierę zrobiliście jeszcze przed moim poznaniem, ale ja czuję jakbym Was znała całe życie i dopiero teraz, gdy zobaczyłam Was na tej scenie.. To jest coś wspaniałego. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteście idolami milionów nastolatek, co już samo w sobie jest ogromnym sukcesem.. Ale to w jaki sposób zachowujecie się na scenie. Nie widać po Was w ogóle, żebyście się stresowali. Jesteście tymi samymi wariatami, którzy na co dzień są ze mną. Tylko w międzyczasie śpiewacie.-zachichotałam-Ale koncert jest cudowny, Wasi fani również. Wy jesteście cudowni! Byłam.. Jestem strasznie wzruszona. Widziałam, że Allison się równie podobało. Powiem Wam, że ona to chyba jest skrytą Directionerką, gdyż znała przynajmniej kawałek każdej piosenki.-wszyscy się śmialiśmy-Ja też oczywiście, ale to chyba nie jest żaden sekret! Śpiewałyśmy, wygłupiałyśmy się.. Jakbyśmy miały po 13 lat. No fantastycznie! Jestem szczęśliwa! Byłam pierwszy raz na Waszym koncercie, zobaczyłam Was po pierwszej tak długiej rozłące, a przy okazji jak najlepiej spędziłam czas z siostrą. Spełnienie marzeń. Dziękuję Wam!-rozłożyłam ręce, a oni wszyscy się we mnie wtulili!
-Ooooo!-wszyscy mówili.
Zaśmiałam się.
-Jesteście cudowni, najlepsi.. Więcej słów nie trzeba. Kocham Was!-powiedziałam
-My Ciebie też.-znów powiedzieli chóralnie.

-Natka szmatka, już późno.. Wiesz, że Cię samej nie puścimy..-powiedział Louis
-Sam jesteś szmatka! Trudno.-powiedziałam-To mnie odprowadzisz.-pokazałam mu język
-Nie, bo jestem zmęczony..-padł na łóżko
-To ktoś inny.-wszyscy padli na łóżka
-A co byś powiedziała, na przenocowanie ze swoimi najlepsiejszymi przyjaciółmi?-zapytał z nadzieją Nialler-U mnie w łóżku spokojnie jest miejsce!
-W moim też!-powiedział każdy z osobna.
Zaśmiałam się.
-No, ale Allison na mnie czeka.. Długo mnie u Niej nie było..
-Nadrobicie!-dodał Liam
-My Cię chcemy tu!-poruszył brwiami Hazza
-Oj no chłopaki... Dobra, przenocuję.. Tylko do siostry zatelefonuję..-wybrałam numer-Allyyyy...-powiedziałam po usłyszeniu Jej głosu
-MY JEJ STĄD NIE PUŚCIMY!-krzyknęli mi do słuchawki chłopaki.
Usłyszałam śmiech siostry.
-Zrozumiałam.. Baw się dobrze.-usłyszałam też głos Max`a, śmiał się
-Wrócę rano.-powiedziałam-Dobranoc!
-No i supi dupi!-powiedział Harry
-To jest moje powiedzenie, Styles.-powiedziałam-Co robimy?
-Kochamy się!-zaśmiałam się na słowa Lou
-Co za dużo to nie zdrowo..-dodałam
-Ah.. Że tyle Ci wystarczy na kolejne miesiące?-zasmuciłam się
-Nie.. Ale pozwólcie mi nacieszyć się chwilą.
`-Bez żadnych słów!`
-Właściwie to..-powiedział Niall
-..chcielibyśmy Ci coś powiedzieć..-dodał Zayn
-A może i zaproponować.-uśmiechnął się Liam
-Nie, nie, nie.. Ja Ci to muszę oświadczyć.-odpowiedział Louis
-Co się dzieje?-zapytałam zdziwiona
-Chodzi o to, że zabieramy Cię gdzieś!-powiedział Liam
-Na wycieczkę.. Ze sobą.-dodał Zayn
-Oczywiście jeśli masz ochotę i się zgodzisz..-powiedział Harry
-Jedziesz z Nami do Francji? Do Paryża?-zapytał Niall
-Co?-zrobiłam ogroomne oczy
-Nie, nie, nie! Nathalie, ja Cię tam zabieram! Bez żadnych słów!-uśmiechnął się Louis.

Stałam na balkonie.. Miałam ochotę zapalić. Nie spodziewałam się tego. To było zaskoczenie.. Tyle niespodzianek w tak krótkim czasie! Za co?.. ja się pytam.
Już miałam wyciągnąć papierosa..
-Coś powiedziałaś.-doszedł do mnie Louis
-Ale powiedziałam...
-Nie mam zamiaru palić.-uśmiechnął się.
Był nad wyraz poważny.
-Jak.. Jejku. Cieszę się, że chcecie mnie zabrać.. Ale muszę.. To nie jest tylko moja decyzja, Lou.
-Nathalie, pamiętasz naszą rozmowę sprzed kilku miesięcy?
-Tak.-odpowiedziałam
-Na Tower Bridge?
-Oczywiście.-łzy pojawiły mi się w oczach
-Pamiętaj, że ja zawsze obietnic dotrzymuję.-pocałował mnie w czoło i wszedł do pokoju.

*Retrospekcja* 

-Nathalie..-powiedział Lou, odsunęłam się od niego, aby lepiej go usłyszeć-..jakie jest Twoje marzenie?
-Dlaczego pytasz?
-Odpowiedz, proszę.
-Moje marzenie.. już się spełniło. Chciałam mieć przyjaciół - tych prawdziwych. Którzy mnie nie zostawią, ani nie zniszczą, a będą zawsze.-uśmiechnęłam się.
Czyżby naszemu Lou także zaiskrzyły się oczka???
-A takie marzenie... które jeszcze się nie spełniło.
 
-Zawsze chciałam odwiedzić Paryż.-powiedziałam patrząc w przestrzeń nad TB-Miasto zakochanych.
-Pojedziesz tam, obiecuję. Spełnimy Twoje marzenia.
-Wy jesteście moimi marzeniami.-powtórzyłam
-Skoro nimi jesteśmy, to mamy Cię uszczęśliwiać. Więc.. na pewno kiedyś spełnimy Twoje marzenie.

-To za wiele...
-Zobaczymy.-powiedział z uśmiechem.




***
Witaaaaaaaaaaam!
Ktoś się czegoś takiego spodziewał? hyhy
Proszę mi tutaj wszystko opisywać, iż cieszy mi się morda, gdy mogę to czytać! 
DAJECIE MI WENE!!
No to nie wiem co jeszcze napisać...
Komentujcie..
I do następnego! ;*
Kocham Was!

DACIE RADĘ 40 KOMENTARZY!? 
KOMENTUJCIE!! 

sobota, 14 listopada 2015

Rozdział 55.

Rozdział z dedykacją dla Gabi Gołąb - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ♥

 #1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

*następnego dnia*

-Proszę zapiąć pasy, przystępujemy do lądowania.-wykonałam zadanie stewardessy.
Jejku, jejku zaraz będę w Polsce! Co ja gadam.. Już jestem! Zaraz ląduje!
Jestem pierwszy raz w Polsce.. W domu mojej siostry. Uśmiechnęłam się.
No i będę na koncercie One Direction! Marzenia się spełniają!
Ciekawe jak zareagują na taką niespodziankę.. Bo ja jestem pewna, że poleją się potoki łez.
Wysiadłam z samolotu po wylądowaniu, wzięłam bagaż i szukałam.. Oczami po lotnisku.
Zobaczyłam moich cudownych zakochańców! Stali i trzymali się za ręce.. Podeszłam do Nich.
-Witamy w Polsce, twoim nowym drugim domu.-powiedziała siostra.
Mocno ich przytuliłam.
-Jejku, jak się cieszę, że tu wreszcie jestem!
-My też.-powiedział Max-Idziemy?
-Oczywiście.-dodałam-Jejku.. Ally.. Tak strasznie mnie tym telefonem zaskoczyłaś.. Ukartowaliście z mamą jakiś plan za moimi plecami! Uduszę..
-Jeśli nie chcesz to...-mówiła, lecz jej przerwałam
-Chcę! Chcę! Oczywiście, że chcę!-zaśmialiśmy się
-Przepraszam..-zaczepiła mnie grupka nastolatek w wieku tak może ok.16 lat-Czy ty jesteś Nathalie?
-Hej.. Tak jestem.-odpowiedziałam-Jak..
-Nathalie Silence - przyjaciółka One Direction?
-Tak.-teraz odpowiedziałam już spokojniej - fanki
-Jejku! Słyszałam, że mówisz po angielsku..-mówiła jedna, a reszta słuchała-..i nie wiedziałyśmy czy to Ty, więc podeszłyśmy! Nie żałujemy! Możemy sobie zrobić z Tobą zdjęcia? Tak bardzo Ci zazdrościmy.. Od paru lat już jesteśmy fankami, jak wszyscy strasznie czekaliśmy na ich koncert w Polsce - a teraz, nasze marzenia się spełniają! Ty też tu jesteś! Idziesz na koncert? Też będziemy!-za dużo słów...
-Jejku.. Idę na koncert. Ale.. Zdjęcie ze mną? Przecież ja nie jestem Nimi.. Lepiej zrobić zdjęcie z One Direction. Przy Nich to ja jestem nikim.-powiedziałam..
Przypomniałam sobie sytuację z Kate.. Dziewczynka także prosiła mnie o zdjęcie z Nią. Jej lekcja nigdy nie przeminie.. Nikt nie jest nikim, każdy jest kimś.
-Nathalie, ty jesteś celebrytką! Już prawie dosięgasz im sławą.. Gdyż cały czas z Nimi przebywałaś.
-Nigdy nie będę mogła się z Nimi zmierzyć.-ciągnęłam rozmowę
-Ale to nie zmienia faktu, że nie jesteś sławna.. Prosimy o zdjęcie!-nalegały
-No dobrze...
Zrobiłyśmy kilka zdjęć.
-A teraz.. opowiedz Nam proszę! Zawsze się zastanawiamy.. Jacy chłopcy są na co dzień?
-Oni.. są fantastyczni.
Pogadałam z dziewczynami jeszcze kilka minut. Siostra z szwagrem się Nam przysłuchiwała, śmiali się z niektórych moich historii, tak jak nowo poznane koleżanki. Potem pożegnałam się mówiąc do widzenia... Do zobaczenia na koncercie, fajne są! Miło by było je znów spotkać. A może poznać z chłopakami? Spełnić marzenia nastolatek? Hmm? Pojechaliśmy do domu w Gdańsku.

-Daleko jeszcze?-zapytałam-Nie lubię stać na drodze.. A właściwie to dlaczego stoimy?-zapytałam
-Jakiś korek.. Coś tamuje ruch i wszyscy zjeżdżają na pierwszy pas.-powiedział Max
-A co się dzieje?
-Wystaw łepetynę przez okno i obczaj.-dodał szwagier
-Fest miło.-pokazałam mu język.
No, ale wystawiłam głowę moją przez okno.. Zauważyłam tylko jakiś hotel, a przed nim pełno dziewcząt w różnym przedziale wiekowym.. Po chwili usłyszałam pisk dziewcząt. Spojrzałam w kierunku, gdzie one patrzyły. O mój Boże.. Szybko się schowałam!
Nie trudno zgadnąć kto tam był.. Na balkon wyszedł właśnie Nialler, a za Nim Hazza. W odpowiednim momencie się schowałam!
No bo co by to była za niespodzianka, gdyby mnie zobaczyli?
-Co?-zapytała Ally
-No zgadnij, kto się zatrzymał w tym hotelu..
-Hahaha, widzisz jak bardzo fanki ich kochają. Cały ruch tamują.
-Polska faktycznie na Nich czekała.-zaśmiałam się-Oni są dla Nich tacy cudowni.. Dla mnie też. Jeśli tak mają w każdym kraju, to cieszę się ich szczęściem, bo widzę, że sprawia im to radość.
-Oh..-ruszyliśmy-Jedziemy?
-Tak, za 5 minut będziemy u Nas.-powiedziała siostra
-Cieszę się!

`-To jest Wasz dom?`
-To jest Wasz dom?-zapytałam retorycznie, iż przed chwilą mi to Allison oznajmiła-No ładnie się urządziliście.. A w środku jak?
-Wejdź i se zobacz.-powiedział Max
-A ty co taki nie w sosie? Okres masz?-zaśmiała się moja siostra
-Nie pyskuj, młoda.-powiedział
-Wooow.. Łaaaadnie.-powiedziałam-Tak... potulnie. Jak zawsze wyobrażałam sobie Twój domek.
-Cieszę się, że Ci się podoba. Może jak już wiesz, jak żyjemy, będziesz odwiedzać nas częściej.-dodała siostra
-Może, może. Ale nie wiem skąd ja kasę wezmę.-powiedziałam-Ale podoba mi się, a to najważniejsze. Gdzie będę spać?
-U góry. Idź tam sobie, ja pizzę wcześniej zrobiłam.. Odgrzeję ją.-powiedziała siostra
-Dobrze, dobrze.
-Niebieskie drzwi to gościnny!-krzyczała za mną
-Poradzę sobie!
Weszłam w owe niebieskie drzwi.. Ładny, prosty, mały pokoik. Podoba mi się! Jest tam tylko łóżko i mały telewizorek. Także na pewno nudzić się mi nie będzie!
Walłam się na łóżko. Męcząca ta podróż....
-NATHALIE! Obiad!-usłyszałam i się przestraszyłam tak, że sturlałam się z łóżka
-Kurde... Idę przecież.-powiedziałam masując... pupe-Chcesz mnie zabić?-powiedziałam, gdy zeszłam na dół
-Czemu?
-Bo spadłam z łóżka przez ten krzyk. Dupa mnie boli!
-Od bólu dupy się nie umiera.-powiedział Max.
Śmiali się ze mnie.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz.-powiedziałam pokazując im język-Dawaj mi tą pizze.

-Haalo.. Zeszłam na dół z pokoju po krótkiej drzemce.
-Co jest młoda?-siostra z mężem siedzieli wtuleni i oglądali jakiś film
-Mogę się gdzieś tu przejść? Jest coś ciekawego tu?
-Możesz pójść na plażę.. Niedaleko jest. Albo do parku... To w sumie w jedną stronę, bo to niedaleko siebie.. Z parku widać plaże, a park zauważysz, jak pójdziesz cały czas prosto, skręcając z domu w prawo.-dodał Max
-Dziękii! To wracam za jakieś 2 godzinki.
-Jak się zgubisz to dzwoń!-zawołała siostra
-Chyba taką ciamajdą nie jestem, no ale kto wie... Telefon mam jak coś!-wyszłam z domu.

Znalazłam park! Podeszłam do małej fontanny.. Małej? No mała nie jest, ale mniejsza niż w Londynie. Za to równie piękna! Jak wszystko! Polska jest cudowna! Już się zakochałam w tym kraju, nie ma co narzekać... Chłopcy to się jednak mają fajnie. Co kilka dni zwiedzają inny zakątek świata - w ten sposób zwiedza cały świat! Na prawdę im zazdroszczę! Dzisiaj cieszę się, że jestem w Polsce. Park był niesamowity. Całkowicie inny od Londyńskiego, mniejszy, bez jeziorka, była fontanna.
Siedziały rodziny i urządzały pikniki. Nieopodal było boisko sportowe. Nastolatkowie i dzieciaki się na Nim bawiły. Jestem ciekawa polskiego języka. Może się tam przejdę. Znów coś nowego! Szłam przed siebie, gdy usłyszałam piski nastolatek. Oho.. Podejrzane. Ale co się dziwić! Na przeciwko mnie stali chłopcy z One Direction. Szybko wskoczyłam za najbliższe drzewo. Mam nadzieję, że mnie nie zauważyli. Bo co by to była za niespodzianka! Na szczęście byli zbyt zajęci gromadą fanów. Pierwszy raz się z tego cieszę! Hihi. Odwróciłam się i wróciłam, postanowiłam znaleźć plażę, o której wspominała siostra.
Znalazłam! Usiadłam na piasku...
Widziałam ich.. Na prawdę ich widziałam pierwszy raz od dwóch miesięcy. Ucieszyłam się strasznie! Włosy im porosły! Mają znów pozmieniane fryzurki, to nie to samo co na skype! Mam nadzieję, że ucieszą się z niespodzianki jaką wyrządzę. Bo ja jestem najszczęśliwsza!
-Natt!-wpadło na mnie jakieś dziecko
-O jejku!-złapałam je przed upadkiem
-Mordo!-podbiegła bodajże rodzicielka-Przepraszam, mała pomyliła Panią z...-spojrzałam na kobietę-N-Nathalie??
-Lou?-zdziwiłam się-Co ty tu robisz?
-To chyba ja powinnam spytać!-pisnęła-Jak się tu znalazłaś?
-U siostry jestem...
-Chłopcy tu są! Wiesz o tym...?-uśmiechnęłam się-Ah.. Dlatego tu jesteś.
-Ally kupiła bilety, szkoda by się zmarnowały.
-Oni wiedzą?-zapytała
-Nie.. To niespodzianka.. Louise, proszę...
-Nie ma sprawy, możesz mi zaufać.-powiedziała-Lux! Czekają na Nas!
-Ale mamo! Nathalie!
-Hejka, Luxie! Tęskniłam!-przytuliłam łobuziaka-Urosłaś trochę, wiesz?
-Jestem ładna!-zaśmiałam się
-Najpiękniejsza!-dałam jej buziaka, jej mamie również
-My lecimy. Widzimy się na koncercie?
-No raczej.-powiedziałam-Do zobaczenia.
-Si ja.-wzięła malutką, która mi pomachała na pożegnanie. Ojj.. Nie spodziewałam się tego.
No, ale to jest Polska.. Tu już mnie nic nie zdziwi. Tu wszystko jest możliwe!

-Halo? Cześć, Niall.-odebrałam telefon
-No hej, słońce. Co tam? Czemu nie na skype?
-Dałam bratu laptopa..-wymyśliłam na poczekaniu
-Aha, aha.. No więc co tam?-powtórzył pytanie
-Wszystko okej, żyję. A tam? Gdzie koncert?
-A nie zgadniesz...
-Nie zgadnę..-wywróciłam oczami
-W Polsce jesteśmy!
-Co? Na prawdę!?-musiałam zgrywać głupią
-No tak! Jutro mamy koncert.
-Jejku.. To fantastycznie! Dlaczego dopiero dzisiaj mi mówisz?-zapytałam
-Ostatnio jakoś nie było na to czasu.. Jak minął dzień?
-A dobrze... Byłam w parku.. A potem... Na placu zabaw. Bawiłam się w piaskownicy.-zaśmiałam się, przecież po części tak było..
Park i plaża.
-No to pięknie. I widzisz jak szybko minął kolejny dzień?
-Bardzo..-powiedziałam-Ciekawie. Nialler, przepraszam Cię, ale jestem strasznie zmęczona, a jest późno..
-Oczywiście, ja też zaraz idę spać. Na koncercie trzeba przyzwoicie wyglądać.-zaśmiałam się
-Ty nawet tak wyglądasz jak jesteś nieogolony, nieuczesany i niewyspany..
-Powiadasz, że sam seks?-zaśmialiśmy się
-Mr... haha. Dobranoc, brat!
-Słodkich snów, najpiękniejsza!-rozłączyłam się.

*następnego dnia*

-O której wychodzimy?-zapytałam przy obiedzie
-O 16.30 bądź gotowa.-powiadomiła mnie siostra
-Okeej. Max idzie z Nami?
-Ta.. Jeszcze czego. Mam słuchać jak chłopaczki śpiewają, a jakieś małolaty piszczą, że uszy bolą? Nie, dziękuję. Jednak wolę zostać w domu, wystarczyły mi piski i korki na ulicy.-śmiałyśmy się z siostrą
-Oszczędzimy Cię, skarbie.-dała mu buziaka siostra
-Tyle tej miłości wszędzie!-dodałam-Ale moja będzie na koncercie! Idę się szykować.-powiedziałam i posprzątałam po sobie.
Później pobiegłam do pokoju przygotować się na wyjście na koncert.
Szczyt marzeń wielu panienek!

W efekcie końcowym wyglądałam tak:


Podobałam się sobie.. Chyba tak się powinno ubierać na koncerty, nie wiem haha dawno na żadnym nie byłam. Spojrzałam na zegarek.. 16:20. Idealnie.
-Jestem!-zeszłam na dół-Gdzie Ally?-zapytałam oglądającego TV Max`a
-Ubiera się..-powiedział i spojrzał na mnie..
Po chwili znowu przekręcił głowę;
-Woow.. Wyglądasz tak.. Inaczej.
-Inaczej?-zdziwiłam się-Normalnie.
-Bardziej młodzieżowo.. Wgl, dziewczyno! Co ty zrobiłaś z włosami? Różowe końcówki?-patrzył na mnie
-To tylko spray, który się zmyje! Zachowujesz się jakbyś był moim ojcem, ale ja jestem pełnoletnia!-powiedziałam-Poza tym.. Idę na koncert! Muszę wyglądać młodziej!-zaśmiał się
-Puknij się, bo ten róż Cię ogłupia.
-Sam się puknij.-powiedziałam
-Nie kłócić się!-powiedziała Allison, która weszła do pokoju-Mogę tak iść?


-Kochanie, teraz to ja się boje Was tam same puścić..-powiedział i podszedł do Niej-Może lepiej ubierz sobie golf, a na to kurtkę przeciwdeszczową. I grube jeansy!
-MAXYMILIAN!-powiedziała jego małżonka-Proszę Cię... Czyżbyś był zazdrosny?
-A to mało powiedziane.. Jesteś tak bardzo seksowna.-oblizał wargi, a siostra się zaśmiała
-Ja pierdziele.. Proszę, nie przy mnie!-powiedziałam-My już chyba musimy iść..
-Masz rację, kochana.-śmiali się-Nie wiem kiedy wrócimy, dziubki.-pożegnała się z meżem siorka, ja tylko coś mu krzyknęłam
-Idziemy na nogach?-zapytałam po wyjściu z domu
-Tak, tak, przecież arena jest 10 minut drogi stąd.-odpowiedziała mi-Jak tam Polska?
-Cudownie! Mogłabym tu zamieszkać! Strasznie mi się podoba!
-Więc zamieszkaj.-uśmiechnęła się
-Zamieszkać? Ja? Allison, przecież wiesz, że to niemożliwe. Mam w Londynie rodzinę.. Mamę, brata.. Wiesz, że mnie potrzebują. Mam tam przyjaciół.. No nie mogłabym, sama rozumiesz..
-Wiem, wiem.. Tutaj miałabyś tylko mnie. Rozumiem, muszę to przeboleć, że Cię ze mną nie ma.
-Życie tak chciało..-powiedziałam-Z nim się nie sprzeczysz. Damy radę!
-Pewnie!-zrobiło się głośno i tłumnie-Jesteśmy na miejscu..
-Słychać..-zaśmiałyśmy się-Chodźmy oddać bilety i szukać miejsca.
-Tak!-powiedziałam.
Gdy już znalazłyśmy dobre miejsca, czekałyśmy aż się zacznie.. To nastąpiło!
-Długo czekałaś na ten widok, co?-usłyszałam siostrę
-Bardzo! Jesteś kochana, że to dla mnie zrobiłaś!-powiedziałam-Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
-Wystarczy mi Twoje szczęście!-uśmiechnęła się
-HELLO,  POLAND!!!-usłyszałam głoś Harry`ego
-WE!-Liam
-ARE!-Louis
-ONE!-Niall
-DIRECTION!!!-Zayn.
Arena oszalała.



***
Hejka! Jest kolejny!
Cóż... Jak myślicie? Co będzie dalej?
Nie wiem co więcej napisać...
Szkoła jest strasznie męcząca. Weekendy też. 
Jestem troszeczkę przemęczona, ale żyję i piszę! 
Proszę, doceńcie to i skomentujcie! 
Jak tam MITAM? Ja się zakochałam ♥
Wiem, że nie są 33 komentarze, ale dodałam rozdział dla Gabi! Ponieważ prosiły mnie o to Emilka i Eliza, taka niespodzianka..
WIĘC WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, GABI! <3 
NIESPODZIANKA!!! <3 

Do następnego ;*

NEXT - 33 KOMENTARZE!

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 54.

#1 Muzyka - Włącz. ;3 

*Nathalie*

*wrzesień, 2 miesiące później*

-Tak mamo, zrobiłam zakupy..-powiedziałam do słuchawki-Tak, kupiłam mleko. Tak, mamo! Kupiłam Ci te pomidory, zrobisz sobie sałatkę.-wywróciłam oczami-Mamo! Jadę samochodem! Jak spowoduję wypadek, to Ty mi pogrzeb będziesz urządzać.-pip,pip,pip-Fajnie, że się pożegnałaś. Pa.-zaśmiałam się i rzuciłam telefon.
Pytacie skąd mam auto, jeśli mama ma swoje w pracy? Niespodzianka! Opieprzyłam za to Louis`a... Pamiętacie jak powiedział, że niespodzianka stoi na parkingu? Ten debil zostawił mi swoje auto pod opieką! Opieprzyłam go, że po co to zrobił, ale podziękowałam również, bo się to mi przydało bardzo! Mogę jeździć! Huhu!
Zaparkowałam na swojej palecie, weszłam do domu, wypakowałam zakupy, wzięłam chipsy i wskoczyłam na kanapę. Która godzina? 12:15. O! Powtórka X-Factor leci!
Pewnie się zastanawiacie, dlaczego o tej godzinie nie jestem w pracy? A to długa historia.. Ale mamy czas. Bo tak się składa, że przez 2 miesiące od wyjazdów chłopaków - bo tyle już minęło - dużo się podziało. Ja już nie pracuję... Dlaczego? Ponieważ pani Gilbert zamknęła Nando`s. Wszyscy straciliśmy pracę.. Ja, dziewczyny.. I dużo innych pracowników. No ale większość już sobie coś znalazła.. Ja też szukam, ale na razie mi się nie śpieszy. Chcę trochę odpocząć od tego wszystkiego. Ash i Mel znalazły pracę w swoim zawodzie.. Coś projektują, architektonika i te sprawy.. Ale zaczynają dopiero po wakacjach. Jestem z Nich ogromnie dumna! A dlaczego najlepsza szefowa na świecie zamknęła ulubiony budynek Niall`a? I mój? Może nie tyle co zamknęła, ale sprzedała.. Nowy właściciel zwolnił wszystkich i na nasze miejsce zatrudnił zaufanych już sobie ludzi, których zatrudnił jeszcze zanim kupił Nando`s. No ale jestem bezrobotna.. Nie wiem co teraz robić będę, ale na razie pomagam mamie w pracach domowych, bo ta jest strasznie zapracowana. Codziennie wraca później niż powinna. Gdyby nie ja i mój brat - musiałaby stać się robotem. No, ale nie powiem, że dzięki nie pracowaniu mam więcej czasu wolnego. Często wpadam do Bradford, spotykam się z małolatami Malik. hihihihi. No i można powiedzieć, że zaprzyjaźniłam się z Philipem. Często bywam w moim rodzinnym domu. A tu w Londynie też się nie nudzę.. Z dziewczynami często na jakieś imprezy wychodzę.. Nie mam kontroli chłopaków nad sobą, więc bawię się na całego - ale oczywiście wszystko z głową. Nawiązując do Melanie i Ashley. Trzymamy się razem - jeszcze bardziej niż kiedyś. Tak sobie razem radzimy bez chłopaków. Jesteśmy szczęśliwe.. Chociaż bardzo Nam ich brakuje.. Ja gadam z Nimi prawie codziennie przez skype, z Niall`em jeszcze częściej przez telefon. Tak jakby tu byli, ale wirtualnie. Brakuje mi ich bliskości.. Ale ten czas faktycznie szybko leci.
Jak się trzyma Ashley? Bardzo jej brakuje Styles`a.. Oni są w związku i często nam płacze w rękaw, że brakuje Jej ich pocałunków, pieszczot.. Że miłość na odległość jest ciężka, ale jeśli prawdziwa - dają radę! Wtedy dorównujemy Jej z płaczem.. I wspominamy najczęściej głupie i śmieszne chwile spędzone z One Direction. Chociaż ich staż związkowy jest mały - zachowują się bardzo dojrzale.
Kocham tę parę!
A co z Melanie? Z tego co opowiadała, a mój przyjaciel zapomniał mi w tym wszystkim urwaniu głowy powiedzieć - całowali się po balu. Uhuhuhu.. Opieprzyłam za życie w niewiedzy mojego BFF, jak tak mógł! Z chęcią pacnęłabym go w ten blond łeb.. Wracając do pocałunku. Nelanie jednak postanowili się nie wiązać.. Ja uważam, że to tylko kwestia czasu.. Brunetka tęskni bardzo za Nim. Postanowili nie stwarzać pary tylko dlatego, że chwilę po tym chłopcy wyjechaliby i bali się, że nie przejdą tej próby.. Lecz moim skromnym zdaniem tuż po zakończeniu trasy - zwiążą się. Szczęścia życzę już dziś! Nawet ślepy zauważy, że się kochają. A Mel jeszcze Nam to gada. Zawsze też płacze jak szczerze gadamy.. No, ale jeśli trasa miałaby zniszczyć wszystko, to lepiej jeśli jeszcze poczekają.. Miłość jest trwała!
Gdy dziewczyny płaczą - płaczę z Nimi. Czasami udaję, że wszystko w porządku, jestem w dzień radosna, stwarzam pozory szczęśliwej, kochanej, zabawnej.. A gdy tylko zaczyna się wieczór - zamykam się w pokoju, siadam przy ścianie, puszczam playlistę One Direction i płaczę.. Czasem całą noc. Łapię doła, wspominam.. Ale inaczej nie umiem. Czasami dzwonię do Niall`a, bo Jego głos mi humor poprawia. Ale nie mogę się w Nikogo wtulić! To cholernie boli.. Czasem przechodzę obok Ich rezydencji i mam ochotę tam wejść, krzyknąć, że przyszłam! Zobaczyć ten nieporządek. Ale nie robię tak.. Wiem, że nikt mi nie otworzy. Brakuje mi ich.. Przez to znowu zaczęłam więcej palić. To mnie uspokaja i dzięki temu przetrwam rozłąkę.. Niall na mnie za to krzyczy. Dziewczyny też. Ale nic na to nie poradzę.. Może, gdy ich zobaczę to wybiją mi to z głowy? Oby! Bo to jest silniejsze ode mnie.. Właśnie.. Kiedy ich zobaczę.. Ostatnio rozmawiałam z Niall`em na ten temat.. Mieli przyjechać w trakcie przerwy.. Okazało się, że najbliższą przerwę mają na święta. Taką dłuższą.. Czyli wtedy wracają. Ale.. Święta spędza się z rodziną, więc dużo czasu razem nie spędzimy. Zawsze coś.. Postaram się czas ten jak najlepiej zagospodarować. Nawet minuta nie może się zmarnować.
-Elo melo, jestem. Masz obiad?-wszedł do salonu brat
-Kupiłam pizzę, włóż na 15 minut do piekarnika i będzie.-powiedziałam włączając Eske, bo nic ciekawego nie leciało-Jak w szkole?
`-Nie śmiej sie.. Historia to zło!`
-A nieźle, nieźle.. Zdam z historii.-wyszczerzył się i padł na kanapę obok mnie
-Gratulację.-zaśmiałam się
-Nie śmiej się.. Historia to zło!-powiedział
-Znam ten problem.. To samo miałam. Historia to szatan wcielony.
-I od razu widać, żeś moją siostrą.-zachichotałam
-Supi dupi, pilnuj pizzy, idę zapalić.-powiedziałam wstając
-Po co?-zapytał
-Bo.. Czuję taką potrzebą.
-To Ci nie przywróci chłopaków tu teraz. Więc na nic Ci to.. Tylko siebie niszczysz.
-Oh, przestań, młotku.-powiedziałam
-W takim razie idę zapalić z Tobą. Chętnie Ci potowarzyszę.
-Ty, gówniarzu, mam nadzieję, że takiego czegoś nigdy w dłoni nie trzymałeś.
-Zdziwiłabyś się.-powiedział całkiem poważnie
-Nie możesz palić, Matthew. To jest trucizna.
-Dla Ciebie to lek? Wątpię. Też trucizna. Więc nie pal również..-patrzył mi w oczy
-Chodźmy zobaczyć do kuchni, może pizza już będzie gotowa.-poddałam się
-Pójdę po sok do garażu.-uśmiechnął się zwycięsko.
Kto jak kto, ale mój najukochańszy młodszy braciszek ma na mnie duży wpływ.

-Czyli co? Dziś sama z Nimi gadam?-rozmawiałam z Mel przez telefon
-No tak, tak wyszło.. Ash ma jakąś tam ważną sprawę do załatwienia, a mi się nie chce iść w deszczu.. Następnym razem zrobimy razem rozmowę video. Ja dziś sama do Niall`a zadzwonię.
-No dobrze, nie ma sprawy.-powiedziałam-Widzimy się jutro.-dodałam
-Całuski!
-Buziaczki!-zaśmiałam się i rozłączyłam
-I co? Dziś nikt nie przychodzi?-zapytała mama zajadając sałatkę z pomidorów, które jej kupiłam
-Nie, nie.. Dziewczynom coś wypadło. Dziś sama rozmawiam z chłopakami.
-O której?
-No za chwilę..
-Mamo, trening mam, a pada.. Ktoś? Coś?
`-Dobra.. Idź do auta.`
-Ja jem.-odpowiedziała mami
-Sisterka?-zrobił maślane oczy
-Dobra.. Idź do auta.-powiedziałam.
Wzięłam klucze i poszłam za Nim.
-Jaki trening?-zapytałam
-No widzisz.. Tak się interesujesz moim życiem. Piłki nożnej, księżniczko!
-No sorry.. Ale nie łażę za Tobą.-dodałam-Ciesz się, że Cię wiozę, bo byłbyś jak przemoczony kot zanim byś tam dobiegł.
-Dziękuję.-wymruczał-Pozdrów chłopaków.-wybuchnęłam śmiechem.

-Halo, halo..-usłyszałam po drugiej stronie skype`a.
Rozsiadłam się wygodnie na łóżku.
-No halo..-powiedziałam
-O proszę, moje kochanie dziś samo..
-Hej, Lou.. Miło Cię słyszeć. Pokaż się.-powiedziałam, iż ja już kamerkę włączyłam
-Już chwilkę..-na ekranie ukazał się mój piękny przyjaciel
-Ooo.. Ogoliłeś się, skarbie!
-Dla Ciebie wszystko.-zaśmiał się
-Hahaha, dziękuję. Co tam?
-A dobrze, dobrze.. Mieliśmy dziś w Berlinie koncert.. Zmęczeni jesteśmy..-zrobił smutny dziubek
-Oj.. To może ja Wam nie będę przeszkadzać?
-Skończ! Po skumulowaniu wszystkich energii, stwierdziliśmy, że dla Ciebie mamy zawsze pełno energii!-uśmiechnęłam się
-Kochani..-wysłałam całuska-A tak właściwie to gdzie oni są?
-Zaraz będą.. Rozmawiają ze swoimi kochankami. Jak na złość.. Wszystkie w jednej chwili zaczęły dzwonić.-zaśmiałam się
-A ty nie gadasz ze swoją?-zaśmiałam się
-Przecież gadam.-uśmiechnął się
-Głuptas! O Elkę mi chodzi!
-Aaa.. Już gadałem. Ja dbam, żebyś sama nie była.-poruszył brwiami
-Dziękuje bardzo! A ja zawiozłam Matt`a na trening..
-Właśnie! Wygrali tego mecza?
-Mecza?-zrobiłam duże oczy
-Jasne.. Nie ma sprawy, sam go zapytam.-zaśmiał się
-Już jest?-usłyszałam Hazzę-NATHALIE!!!-wypchnął Lou z obiektywu-Co tam? Jak tam? Zmiany? Kocham Cię! Tęsknie!
-Jezu, Styles.. Że tak nie mówisz jak Ash ze mną jest!
-Oj.. Cicho siedź.-zaśmiałam się
-Ja też tęsknie.
-To pięknie, idę po jedzenie.-Louis wrócił na swoje miejsce-Tir... Ciężarówka.. Huragan. Nie wiem co to było, ale zrzuciło mnie z łóżka.-położyłam się ze śmiechu-Nie śmiej się!
-Hahaha, sorry.. Ale fajnie.. Jedzenie ważniejsze ode mnie. Supi dupi.
-Oj kochanie, ja Ci nie wystarczam..?
-Nie..-powiedziałam, zrobił smutną minkę-Bo Cię nie ma tu ze mną.. A muszę się przytulić.
-Będę na święta.-uśmiechnął się pokrzepiająco
-Gdzie tam święta..-zasmuciłam się
-Czy ja dobrze słyszę, że moja księżniczka się smuci?-usłyszałam Niall`a i pojawił się przed obiektywem, zauważyłam też Liam`a, Zayn`a i Hazzę z batonem
`-My też.. Bardzo.`
-Miałeś tak na mnie nie mówić..-uśmiechnęłam się, a pierwsza łezka kapnęła na moją bluzeczkę
-Ale Nią jesteś, więc będę tak mówił.-powiedział-Jak tam?
-Dobrze. Tęsknie.-rzekłam
-My też.. Bardzo.-odezwał się Niall
-Jak koncert?
-Harry miał deszcz batonów.-zaśmiał się Lou
-Taak.. Fanki chyba uważają, że jestem za chudy..
-Wy wszyscy..-prychnęłam-Nie jedna chciałaby mieć takie nogi, jak np. Ty, Styles.
-No już tak nie schlebiaj.-zaśmiałam się z Jego odpowiedzi
-Oh...
-Dałaś radę już 2 miesiące, szybko przeleciało, prawda?-powiedział Zayn
-No tak..
-Ani się nie obejrzysz, a tu święta!! Surprise zrobimy! W drzwiach staniemy!-powiedział Nialler
-Mam nadzieję! A tak w ogóle to macie pozdrowienia od Matt`a i mamy!
-Dziękujemy! Też pozdrów!-dodali chórem.
Pogadałam z Nimi jeszcze pół godziny.. Wiadomo - Nam nigdy tematów nie brakuje. Gdy już zakończyłam rozmowę po 10. minutowym pożegnaniu, głęboko odetchnęłam. Poszłam zapalić.. No musiałam po prostu. Później poszłam na dół do mamy. Oglądałyśmy w tv jakiś kryminalny serial, gdy usłyszałam dzwoniący mi telefon.
Ucieszyłam się widząc wyświetlacz;
-No hejka, siostra! Jak tam?-zapytałam
-No witaaaaaaaam. A dobrze, dobrze. Jakoś leci to życie małżeńskie.-zaśmiała się-A jak u Ciebie? Radzisz sobie?
-Tak, tak. Oczywiście. Nie mam innego wyboru.-dodałam
-A jak tam Philip?
-Normalnie.-zaśmiałam się-A jak ma być.
-Myślałam, że może..
-To tylko przyjaciel. Nic więcej.
-Okej, okej. Czyli serce zajmuje ciągle ta sama osoba?
-Moje serce jest wolne.-dodałam szybko
-Dobrze, dobrze.. Już nie krzycz.-powiedziała
-Hahahaha ciii.-zaśmiałam się
-Właściwie to dzwonię, bo mam dla Ciebie niespodziankę.-powiedziała Ally
-Niespodziankę? Dla mnie?
-A jakże inaczej!
-Hmm?
-Mam bilety na koncert!
-Jaki?-zapytałam
-Jak to jaki.. No One Direction, skarbie!
-Coo?-zrobiłam duże oczy
-No za 2 dni. I mam bilety! Także jutro wsiadasz w samolot i Cię tu widzę! Zrobimy chłopakom niespodziankę!
-Co ty mówisz...-byłam zaskoczona-Nic mi nie mówili...
-No w Polsce koncert grają! W moim mieście! Może specjalnie nie powiedzieli..
-Ale Ally... Ja nie mam kasy na samolot..
-Wszystko Ci już załatwiłam, podejdź do mamy to Ci je przekaże.
- CO!?
-Do zobaczenia, siorka. Czekamy na lotnisku! Pakuj bagaże. Buziaki!-rozłączyła się
-CO!?-krzyknęłam powtórnie-Mamo.. wytłumacz mi to.
-Skarbie, ja mam dla Ciebie bilet. Lecisz jutro do Polski! Kocham Cie!-powiedziała
-Jejku mamo.. Ja ich zobacze.. Mamo! JA JADĘ NA KONCERT ONE DIRECTION!





***
Hejka! Mam rozdział!
I jestem prawie zdrowa.. Czyli szkoła w ruch.. Czyli rozdział kolejny nie będzie tak szybko.
A jak wrażenia po 54? ^^
Zaskoczeni takim czymś? 
To dopiero początek! 
Hihihi.
Jak już kiedyś gadałam.. Wymyślam sobie pewne rzeczy.
Właśnie spełniam marzenie Polskich Directioners..
KONCERT W POLSCE!
Oby się spełniło!
Zbieram komentarze od każdego z osobna... Pamiętajcie!
Kolejny min. 32!!! 
Więcej nie piszę.. oprócz..
CZEKAMY NA 2017! 

KOMENTUJEMY !!!