piątek, 23 października 2015

Rozdział 53 cz. 2.

ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA MĘCZĄCEJ MNIE ELIZY! hihi ♥

#1 Muzyka - Włącz. ;3 

*Nathalie*

Sięgnęłam po Nią. Przyglądałam się Niej. Na razie myślałam.. Nic nie robiłam.
Gdybym do tego wróciła, spieprzyłabym wszystko co od nowa zbudowałam. Ale co jeśli to będzie ode mnie silniejsze? Jeśli to będzie jedyne wyjście, żeby poradzić sobie bez Niall`a?
Zostawiają mnie.. Nie mogę tego przyswoić.. Nadal w to nie wierze. Chciałabym, żeby któryś z Nich teraz wszedł przez te zamknięte na KLUCZ drzwi i powiedział mi pieprzone PRIMMA APRILIS!
Ale nie.. Bo dzisiaj nie ma pieprzonego 1 KWIETNIA!!
Znowu płakałam.
Usłyszałam za drzwiami jakiś szum.. Ktoś wszedł do mojego pokoju i nie była to jedna osoba. Usłyszałam jakieś szepty.. Po czym nastała cisza i ktoś zapukał.. Ciekawe.
-Nathalie..-usłyszałam.
No i po co on do Niego dzwonił.. Po co zawracał mu głowę Mną.. Marnował czas jeszcze w dniu wyjazdu. Przecież to jest za kilka krótkich godzin..
-Nathalie.. Proszę, powiedz coś..-powiedział Niall
-Jestem.-powiedziałam z przymkniętymi powiekami
-Skarbie, otwórz mi.. Proszę.-myślałam...-Nathalie...-powtórzył po chwili.
Wstałam, przekręciłam klucz i wróciłam na swoje miejsce na ziemi.
Po chwili dopiero usłyszałam otwierające się drzwi.
Wszedł Niall.
-Natt, słoneczko, co się dzieje?-usiadł na ziemi przy mnie
-Ja.. Boję się, Niall.-powiedziałam, a on mnie do siebie przytulił
-Wiem.. My też się boimy. Coś nowego.. Nigdy nie wiemy co się może nam przytrafić w trasie, każdy nowy dzień przynosi nowe doświadczenia. Ale Natt.. Musimy to zrobić. Widok fanów uśmiechniętych, śpiewających nasze piosenki jest najcudowniejszy. I pomyśleć, że my robimy tak samo słysząc swoich idoli.. A my jesteśmy idolami..-mówił-Będziemy tęsknić, ale będziemy się myszko kontaktować! Będę zawsze dostępny na telefonie! Tylko nie podczas koncertów. Dzwoń tak jakbym był obecny tu - w Londynie. Jednak nie dam rady przyjechać. Ale będę o Tobie myślał cały czas, co robisz skoro nie spędzasz czasu z Nami.. Może sobie znajdziesz nowych, lepszych przyjaciół.-posmutniał
-Nigdy w życiu! Jesteście niepowtarzalni. Będę cały czas czekała na Was, a czas mi się będzie strasznie dłużył..
-Nie myśl tak. Nie możesz! Trzeba mieć optymistyczne nastawienie do świata. Uśmiechnij się i do przodu! 
-Nadal się boję...-powiedziałam
-Przecież wiesz, że nie ma czego.. Zobaczysz, szybko minie.. Na możliwe przerwy będziemy wracali nawet na 1 dzień. Będziemy się przecież kontaktować.. Damy radę. Tylko nie płacz.. Bo mi też jest strasznie smutno.
-Wiem.. Ale ja.. Już tak mam. Zawsze się boję... Na zapas.
-Niepotrzebnie. To niszczy twoje nerwy, emocje.. Niszczy Ciebie. Nie płacz, proszę... Co ty masz w ręce?-zapytał
-Nic..-powiedziałam najciszej.
Otworzył mi dłoń i wyciągnął ostry przedmiot.
-Nathalie...-odsunął mnie i spojrzał mi w oczy-Zrobiłaś to?
-Co..-unikałam Jego wzroku
-Nathalie, powiedz mi, że tego nie zrobiłaś..-podniósł głos-Nie pocięłaś się, prawda?
`-Nie, Nialler. Nie zrobiłam tego.. Nie potrafiłam.`
Byłam cicho. Swoje oczy wlepiałam w zimne kafelki, na których siedziałam.
-NATHALIE!-powiedział głosem, którego się przestraszyłam
-Nie, Nialler. Nie zrobiłam tego.. Nie potrafiłam. Co by mi to dało? Wywołało by dawne wspomnienia, nałogi, cierpienie.. Wszystko byłoby takie same, tylko, że robiłabym to z powodu Was wszystkich, a najbardziej Ciebie - nie tylko Zayn`a. Wróciłabym do dawnego życia, a przecież mam zacząć tu nowe!-powiedziałam, a łzy znowu kapały na moją bluzkę-Nie mogę do tego wrócić, nie chcę!
-Nathalie.. Jesteś najmądrzejszą dziewczyną jaką znam - przysięgam!-mocno mnie do siebie przyciągnął i zamknął w swoich ramionach-Dziękuję Bogu każdego dnia za to, że Cię mam. Za to, że Cię spotkałem i za to, że mi zaufałaś.. Po tych wszystkich przeżyciach. Za to, że mogę być Twoim bratem.. Kocham Cię maleńka!-powiedział, a głos mu się załamał
-Nie płacz, Niall.-powiedziałam
-Obiecaj mi coś.. Na zawsze.-powiedział i jeszcze mocniej mnie ścisnął
-Co mam Ci obiecać..
-Obiecaj mi, że już nigdy więcej nie weźmiesz w dłoń żyletki ani żadnego innego ostrego przedmiotu, aby tym skrzywdzić siebie i narazić na niebezpieczeństwo.-wypowiadając te słowa patrzył mi głęboko w oczy
-Obiecuję Ci, Niall. Postaram się już tego nigdy więcej nie zrobić.
-Nie masz się starać.. Masz tego nie robić. Po prostu.-nie odpowiedziałam na to-Rozumiem.. Ale wiedz, że zawsze jak coś się dzieje możesz na mnie liczyć.
-Wiem to, Nialler. I obiecuję, że nigdy więcej już tego nie zrobię.
-Mądra siostrzyczka.
-Po bracie.-zaśmialiśmy się.
Otarłam swoje łzy.
-Co ryczysz?-zapytałam go, teraz już mogę być silna
-To z wzruszenia! Że tu jesteś.
-Ja się nigdzie nie wybieram.-powiedziałam twardo
-Ja..-dam sobie głowę uciąć, że chciał powiedzieć, że on też-Wrócę.-powiedział stanowoczo-Ja tu jeszcze wrócę.. Niebawem.
-Trzymam za słowo.
Nastała chwila cisza. Uśmiechaliśmy się.
-Idziemy stąd?-zapytał w końcu Niall
-Tak.
Pomógł mi wstać i wyszliśmy z łazienki.
-Woooow..-aż mnie odrzuciło, jak zobaczyłam ile ludzi siedzi w moim pokoju-Myślałam, że sam byłeś.. Byli tak cichutko, że w ogóle ich nie słyszałam.
-Czasami potrafimy być grzeczni.-powiedział śmiejąc się Lou
-Nie płacz...-powiedział Harry i przybiegł mnie przytulić-Ja będę tęsknił bardzo mocno, kochanie.
-Wiem..-powiedziałam-Ja też, kto mnie będzie wkurzał..
-Nawet nie ja..-powiedział Louis i porwał mnie lokersowi-Kto będzie Cię woził.. A spróbuj mi łapać coś na gapę! Od czegoś masz nogi...
-Nie będę łapać stopa, nie bój się.-zaśmiałam się
-Dzwoń do Nas zawsze!-potem przytulił mnie Li, dając dobre rady
-Ja też będę tęsknił.-usłyszałam, gdy przyszła pora na Zayn`a
-Ja też, Zayn.-powiedziałam, a on przyciągnął mnie do siebie.
Zamknął mnie w mocnym uścisku. Pewnie mówiłam już to wiele razy, ale mogłabym zostać tu na zawsze. Niestety.. Im się śpieszy.
-My musimy wracać. Spakować resztę rzeczy.-usłyszałam Liam`a i oderwałam się od mulata.
Wtedy podeszłam do Matt`a, przytuliłam go. On mnie nigdy nie zostawi - obiecał mi to już dużo razy, a on zawsze dotrzymuje obietnic!
-Widzimy się na lotnisku?-zapytał Nialler
-No jasne.-powiedziałam cicho i zmusiłam się do uśmiechu
-Nie płaczemy, pomyśl sobie..-dodał Louis-Że jedziemy spełniać marzenia wielu dziewcząt.. Że będziemy powodem ich uśmiechu, płaczu.. Ciebie mamy na co dzień, musisz sobie zrobić od Nas małą przerwę.
-Masz się z Nami za dobrze.-powiedział Harry ze śmiechem
-Sprawcie, że to będą najlepsze dni w życiu dla Waszych fanów!-powiedział Matthew
-Taki mamy zamiar!-odprowadziliśmy ich pod drzwi, które za Nimi potem zamknęliśmy.
Zostaliśmy z bratem sami.
-Nie mogłaś tak od razu.. Nie wierzę, że musiałem zadzwonić po chłopaków i ich niepokoić, żebyś otworzyła mi te drzwi z łazienki..
-Niall mi jeszcze raz wszystko wytłumaczył. Uratował mnie.. Już chciałam popełnić błąd, którego bym bardzo żałowała.-powiedziałam
-Cieszę się, że przyjechali tak szybko.-zmienił zdanie
-Idę się ogarnąć.-dodałam.

#2 Muzyka - Włącz. ;3

Stanęłam w swoim pokoju przed lustrem. Wzięłam kilka głębokich oddechów. To już ta chwila.. Jedziemy.
Pożegnać się.
Nienawidzę pożegnań.
Wygładziłam jeszcze raz swoją śliczną sukienkę - specjalnie ubrałam się ładnie. Wymalowałam się, wyprostowałam włosy.. Aby zapamiętali mnie z jak najlepszej strony na ten czas rozłąki. I aby - jak wrócą - powiedzieli czy chociaż odrobinkę się zmieniłam. Zachichotałam. A potem westchnęłam... Już nie mogę się doczekać aż wrócą, chociaż jeszcze nie polecieli.. Pojechali, wyjechali czy cokolwiek zrobią.
-Nathalie!-zawołał mnie Matt
-Już idę!-zabrałam torebkę i poszłam na dół
-Woow.. Ale ładnie wyglądasz.
-Dziękuję.-powiedziałam-To.. Jedziemy?
-Jeśli chcemy ich dorwać przed odlotem.. To już musimy.-zaśmiał się
-No to już do samochodu.
Zamknęłam dom, wsiadłam do samochodu i wraz z bratem pojechałam w stronę lotniska.

Stanęłam na parkingu. Wszędzie roiło się już od czarnych jeap`ów.. Pełno paparazzi. Ugh.. Już mnie odrzuca na sam ich widok. Już sobie wyobrażam jutrzejsze nagłówki; `Czułe pożegnanie z przyjaciółką. A może coś więcej.. Który z chłopaków podbił serce niejakiej Nathalie?`, `Wielkie rozstanie! Jak będzie radzić sobie bez swoich aniołów stróżów? Przekonamy się w najbliższe miesiące!` I takie podobne.. Niech sobie to w dupe wsadzą wszystko! Owszem, kiedyś marzyłam, żeby być popularna.. Ale nie w taki sposób. Ja mam nadzieję, że jednak mało osób wierzy w te wszystkie ploty.
-Idziemy?-zapytał mój brat
-Tak, tak. Zróbmy to jak najszybciej.-wyszeptałam.
Jeszcze raz wzięłam głęboki oddech. Wysiadłam z samochodu. Na oczy założyłam czarne okulary. Tak, wiem.. Mam skąpy strój, więc i tak będą wiedzieli kim jestem. Ale to oczy zdradzają naturę człowieka.. Nikt nie musi wiedzieć jak przeżywam wyjazd chłopców. Czy jestem smutna..
Idąc, cały czas oczy miałam wlepione w podłogę.
-Stoją tam.-powiedział Matt.
Dopiero wtedy podniosłam wzrok, skierowaliśmy się w ich stronę. Byli już gotowi do odjazdu. Stały tam również już Eleanor, Danielle, Perrie, Melanie i Ashley. Też nie było im łatwo.. Miały zapłakane oczy. Perrie? Jak ona się tu znalazła? Znów ma przerwę w trasie? A zresztą, dziś powinno mnie to mało obchodzić..
-Dojechała, piękna.-powiedział uśmiechnięty Louis
-Świetnie wyglądasz!-starała się uśmiechnąć jego dziewczyna
-Dziękuuję.-dodałam-Chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie, żeby taką zapamiętaliście mnie na najbliższe miesiące.
-Przecież o Tobie nie zapomnimy, głupolku.-rzekł Liam i mnie do siebie przyciągnął-Już Ci to tłumaczyliśmy.
-Wiem, wszystko wiem.-mocno go przytuliłam
-Trzymaj się.-pocałował mnie w czółko.
Oderwałam się od Niego, on uśmiechał się patrząc mi w oczy. Pewnie pomimo smutku, który też ich ogarnia i zmęczeniem rozpoczynającą się trasą - już pewnie wszystko czują, presję - wyglądali na bardzo podekscytowanych. Zauważyłam to w ich oczach.. Tańczące iskierki.
-No chodź tu, klopsiku!-pociągnął mnie za rękę w swoje ramiona Harry
-Aż taka jestem gruba?-zaśmiałam się, doskonale wiedziałam, że to aluzja
-Muszę zapamiętać Cię w jak najlepszej wersji.-mocno mnie wyprzytulał, wywijając mną na wszystkie strony..
Przyznajmy, że gdy weźmie mnie w ramiona taki BIG człowiek jak prawie 2-metrowy Styles i zacznie wywijać takim chucherkiem jak mną.. To polecę jak `szmata`. Tak też się czułam. Fantastycznie by było, gdyby tą `szmatę` zapakował do walizy i wziął ze sobą.. Ugh, znów zaczynam.
-Baw się dobrze bez Nas, ale nie za dobrze.-pogroził mi palcem i pocałował w czoło
-Nigdy w życiu!-powiedziałam
-Będę Cię miał pod kontrolą.-tym razem porwał mnie w ramiona Louis-Matt będzie mi wszystko na bieżąco relacjonował.-zaśmiałam się szczerze
-A spróbuje powiedzieć słowo za dużo, to obiecuję, że będzie żałował..
-A jednak masz jakieś plany. Szalej pókiś młoda.-powiedział Lou-Ale z rozsądkiem.. Jak powiedział Styles.
-Tak, Lou.
-Na parkingu stoi Twoja niespodzianka. Też korzystaj rozsądnie.-powiedziałam
-Co?-zdziwiłam się
-Potem sprawdzisz, malutka.-pocałował mnie w policzek
-Myślę, że teraz pora na mnie..-powiedział Zayn-Nie wiem co mam powiedzieć..-wtuliłam się w Niego-Chłopcy chyba przekazali Ci już wszystko co miałem na myśli. Bądź ostrożna.. I nic więcej nie pozostało mi do powiedzenia jak.. Do zobaczenia.-pocałował mnie w policzek, lecz otarł się o kącik ust.
Spojrzałam na chłopaka, który mi pozostał.. Unikał mojego wzroku. Był wpatrzony w podłogę.
-Niall?-powiedziałam retorycznie
`-Dopiero teraz zaczynam odczuwać, że będzie mi Cię cholernie brakować.. `
-Dopiero teraz zaczynam odczuwać, że będzie mi Cię cholernie brakować.. Jaką będę miał w sercu pustkę. Cały ten czas Cię pocieszałem.. Ale mnie nikt nie pocieszył. Bo dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę, siostro.-spojrzał mi w oczy-Będę za Tobą cholernie tęsknił, Nathalie...
-Ale damy radę.-dokończyłam jego zdanie.
Chwycił mnie za ramiona.
-Oczywiście, że damy. Minie jak z bicza strzelił.. Będę dzwonił.-powiedział po czym mocno mnie do siebie przytulił
-Nie lubię pożegnań.-powiedziałam, a pierwsza łza spłynęła po moim policzku, lecz nie dałam tego po sobie poznać
-Ależ my się nie żegnamy.. Tylko robimy sobie małą przerwę od siebie. Bo wrócimy.. Gdybyśmy nie wracali, wtedy moglibyśmy się żegnać..-tłumaczyliśmy sobie wszystko, żeby jak najmniej cierpieć.
Chociaż wiedziałam, że to i tak jest pożegnanie.
Pociągnął nosem, czyżby największy twardziel też płakał?
Byłabym smutna, gdyby nie płakał.. Przynajmniej wiem, że ma silne uczucia i to wrażliwy chłopaczek. hihi.
Odsunęliśmy się od siebie i nawzajem wytarliśmy sobie łzy. Zaśmialiśmy się. Oddaliłam się.. Wtedy dziewczyny zaczęły się już tak oficjalnie żegnać ze swoimi połówkami.. A ja stałam z Matt`em w oddali przyglądając się im. Zakochani są wspaniali.. Oh tak..
-A ty?-spytałam brata
-Ja już się pożegnałem, kiedy byłaś zajęta Niall`em.-powiedział z uśmiechem
-Dobrze.
Dziewczyny oczywiście też płakały.
-Chłopcy..-przyszedł menager i skinął głową
-Na nas już czas..-powiedział Liam.
Dziewczyny zostawiły chłopakom ostatniego buziola. A ja? Wysłałam im go w powietrzu..
Usłyszałam `Pa.` ze strony Niall`a do mnie jeszcze.. odpowiedziałam mu tym samym i patrzyłam jak odprawiają się do bramki.
Stałam i widziałam jak odchodzą.. Nie mogłam ich zatrzymać, a gdybym mogła pobiegłabym za Nimi.. Oddalali się.
-Nathalie?-odwróciłam się-Cześć..
-O matko..Philip?-zdziwiłam się
-We własnej osobie!-odezwał się brunet, który aktualnie mieszka w moim rodzinnym domu w Bradford
-Co ty tu robisz?-zapytałam, spoglądając co chwilkę na oddalających się coraz dalej przyjaciół.
Niall odwrócił się, zdziwił zapewne nieznajomym.. Haha, ale pomachał mi i szedł dalej. Pokiwałam mu też.
-Przyjechałem ciotkę odwieźć na lotnisko, właśnie odleciała. Pierwszy raz w Londynie jestem. Chciałbym trochę pozwiedzać.
-No fajnie.
-A ty co tu robisz?
-Żegnam przyjaciół..-pokazałam palcem w kierunku, gdzie odchodzili..
`-Jedziemy?`
Ale już ich tam nie było. Zniknęli mi z oczu.. Na najbliższe miesiące.
No bo się zagadałam.. Ich samolot właśnie ruszał.
-Chyba już też polecieli..-dodał Philip
-No.. Już tak.-powiedziałam
-Natt.. Wracamy?-zapytał Matt
-Tak, już.. Philip to jest mój brat, a to moje przyjaciółki.-przedstawiłam chłopakowi dziewczyny
-Miło mi. Natt, bo ty tu mieszkasz.. Chciałabyś mnie oprowadzić?
-Ja?-w sumie... co mam do stracenia-Teraz nie mogę, daj mi swój numer. Napiszę Ci.-podał mi
-Jedziemy?-zapytała smutnym głosem Melanie
-Oczywiście.-powiedziałam-Trzeba żyć dalej.



***
Hejka, wpadam z kolejną częścią! 
Tym razem dłuższą!
Trochę mi się pochorowało podczas pisania i nie umiałam nic z tym zrobić.. Dlatego tak długo. Czuję, że bierze mnie coś do nowa w dodatku, ale dodałam!
Jak myślicie.. Będę pisała rozdziały jak chłopaków nie będzie, czy będą przenośnie w czasie? :D 
Co będzie dalej? Hmm? Macie jakieś swoje perspektywy? Piszcie!
Oczywiście - komentujcie!!!
btw. PERFECT IS PERFECT!!! ♥
 + KOCHANI! Jak proszę o 25 komentarzy, to proszę, aby komentowało 25 RÓŻNYCH OSÓB! 
Łatwo mogę zobaczyć, że np. 5 komentarzy pod rząd napisała jedna osoba, bo mam pokazany czas ;) Wszystko po minucie.. Coś jest nie halo.. Tak nie robimy, proszę! Mi zależy na każdej opinii z osobna.. A to że będzie tych 25 komentarzy w 1 dzień dodanych przez np. 3 osoby nie zmieni czasu.. Bo ja muszę kiedyś ten rozdział napisać. ;3 
No to miłego czytania! :*

NEXT - PO 30 KOMENTARZACH!!!

piątek, 9 października 2015

Rozdział 53 cz. 1.

 #1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

Otworzyłam oczy. Stęknęłam.. Byłam obolała. Jeszcze spałam w jakiejś dziwnej pozycji.. Gdzie ja spałam tak baj dy łej? Gdzie ja jestem? Co ja wczoraj robiłam? Co się do cholery dzieje...?
Tysiąc pytań na sekundę lokowało się w mojej głowie.
Zauważyłam jakieś blond kłaki przed oczami, to znaczy, że mogła to być tylko jedna osoba.. Albo jestem w nieznanym miejscu w łóżku z jakimś blondynem.. Jednak wątpię. Nie jestem aż tak zdesperowana, aby robić aż ta głupie rzeczy.
-Halo..-powiedziałam, lecz nie poznałam swojego głosu-Auć..-znowu stękałam.
Rozsadzało mi od środka gardło, nie umiałam wydusić z siebie żadnego słowa oprócz tych jęków.
Karc morderca nie ma serca.
Znowu.
Nie ma lekko.. Lecz moje piski - czy cokolwiek to było - ruszyły blondyna. Odwrócił się i zobaczyłam mojego najlepszego friend`a w własnej osobie.
-Dzień doberek. Jak się wczoraj bawiłaś?
-Szczerze?-powiedziałam tak jak potrafiłam, a blondyn się ze mnie zaśmiał-Nie pamiętam. Co robiłam?
-Skąd mam wiedzieć? Jak wróciłem, wszyscy spaliście.. Szczegół, że szukałem Cię chyba godzinę, a gdy się poddałem znalazłem Cię w moim łóżku.-zaśmiałam się
-Nie wiem czemu tu przyszłam, ale najwidoczniej uznałam to za najlepsze wyjście.
-No na pewno lepsze niż powrót do domu w takim stanie, bo z tego co czułem od wejścia.. Po widoku butelek, Louis`a na ziemi.. Uznaję, że żadne z Was nic nie pamięta..
-Louis na ziemi?-zdziwiłam się-Szkoda, że nikt nie pamięta, trzeba było to nagrać.-powiedziałam i zakaszlałam
-Chyba już odrobinę za późno..
-To trzeba to powtórzyć i nagrać.-powiedziałam
-O nie kochaniutka.. Po moim trupie. Ze mną nigdy na takie coś nie pójdziesz.. Nie pozwolę Ci na to.-przedrzeźniłam go-Spokój!-krzyknął
-Ała.. Głowa. Ciszeej..-powiedziałam trzymając się za łeb
-No właśnie, więc się ze mną nie sprzeczaj. A teraz na śniadanie.
-No już.. Dobra no.

-Dzień dobry.-wszedł do kuchni zaspany Zayn.
Gadał, lecz słychać było, że sprawia mu to trudność.
-Dla kogo dobry dla tego dobry.-powiedział Niall.
Oho, teraz się zaczyna..
-O co Ci chodzi?-zapytał Malik robiąc sobie kawę
-Jak mogliście doprowadzić się do takiego stanu?-powiedział wkurzony
-Nie pierwszy i nie ostatni raz..-odpowiedział mulat.
W tej chwili do pokoju wszedł Louis. Coś tam mamrotał pod nosem.. Jego to w ogóle nie było rozumieć co gada.
-Może sformułuje inaczej pytanie... Jak mogliście sprawić, że ona nic nie pamięta? A gdyby się jej coś stało? Kto by zareagował.. Wątpie, że ktokolwiek, skoro ja musiałem śpiącego na ziemi Tomlinsona do pokoju nieść! Przecież to jest dziewczyna!
-Sama chciała!-powiedział Lou
-Nie pierwszy raz byłam w takim stanie, spokojnie Ni.-tłumaczyłam
-Gadasz tak jakbyś był święty, ale nie powiem jakiego blondyna zawsze najbardziej ciągnie do tej gry...
-Skończcie! Nie chodzi o mnie, ale o moją siostrę!
-Niall, ja żyję.. Uspokój się.-powiedziałam naturalnie
-To dobrze, bo nie wybaczyłbym sobie, gdyby się Ci coś stało.. Mam Cię bronić.
-Jest ok.-przytuliłam Horana-Chronisz mnie zawsze. Dziękuję za wszystko!
Niall Horan- mój przyjaciel, mój brat, mój pocieszyciel, moja deska ratunku, moja miłość, mój obrońca.. Jak ja sobie poradzę, kiedy Jego przy mnie nie będzie.

*2 miesiące później - lipiec*
*dzień wyjazdu One Direction w trasę*
*poniedziałek*

Zeszłam na dół.
-Dzień dobry.-powiedział Matt.
Nie zareagowałam. Nalałam sobie kawy. Czułam na sobie wzrok brata.
-Dlaczego nie jesteś w szkole?-zapytałam-Jest poniedziałek.
-Też chcę się pożegnać z chłopakami.-powiedział
-Mm..-odpowiedziałam
-Nathalie, ja wiem, że to dla Ciebie trudne.. Ale oni wrócą, nie umierają.. A zachowujesz się jakbyś była w jakiejś żałobie.-powiedział mój brat
`-Więc skończ pieprzyć głupoty!`
-Nie wiesz co czuję.-dopowiedziałam
-Mogę to sobie wyobrazić..
-Ja zostanę znowu sama, Matthew!
-Nie prawda!-podniósł głos-Jestem ja! Jest mama! Ashley i Melanie też zostają, a z tego co wiem, to Hazza jest chłopakiem blondyny, a nie widziałem, żeby tak panikowała! Więc skończ pieprzyć głupoty!
-Nie krzycz na mnie,-powiedziałam
-Więc uspokój się.-dodał-Będziesz miała z Nimi kontakt. Idę do pokoju.
Nie słuchałam go.. Nadal byłam roztrzepana. Zrobiłam sobie jakieś śniadanie.

*Retrospekcja*

 -To.. to znaczy, że jednak mnie zostawiacie?
-Natt! Nie, nigdy! Obiecałem Ci, że zawsze będę przy Tobie.. Natt, my po prostu.. udajemy się w... podróż.-powiedział patrząc mi w oczy i trzymając mnie za ręce
-Co? Jaka znów.. Możesz przestać mówić do mnie jak do dziecka!?-poczułam się urażona-Powiedzże mi to prosto z mostu!
-Wyjeżdżamy w trasę!-powiedział
-Co?-nastąpiła cisza
-Jedziemy w trasę koncertową naszej nowej płyty 'Four'. Miałem Ci to powiedzieć, ale gdy już wszystko będzie postanowione. Bo tak na prawdę, to jeszcze dokładnie nie wiemy kiedy się ona zaczyna, ile państw zwiedzimy, jak długo będzie ona trwać..

`-Mogłam się tego spodziewać..`
-Mogłam się tego spodziewać..-spuściłam głowę-Przecież jesteście światowej sławy gwiazdami, i tak jak każdy populars wyjeżdżacie w trasy... Ja tylko.. Przyzwyczaiłam się, że mam Was na miejscu-przy mnie. Mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, a się zjawicie..
-Nadal będziesz mogła dzwonić o każdej porze dnia i nocy... Tylko pamiętaj, że nie zawsze będziemy mieli tą samą godzinę.-zaśmialiśmy się-No i się przy Tobie nie zjawię.. Ale będę duchowo zawsze!
-Dobrze, Niall. Spokojnie... Ale potem wrócicie?-zapytałam
-No oczywiście! A co mamy robić gdzieś tam indziej?-zaśmiał się-Przecież mamy tu Ciebie, Ash, Mel, nasz dom! Zrobimy tylko wszystko dla naszych fanów i będzie cudownie! Potem wracamy i znowu mamy wolne, więc znowu będziesz miała nas dość.-uśmiechnął się.


Cały czas w głowie miałam słowa Niall`a, powtarzające mi, że będzie dobrze, ale ja nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak mam teraz funkcjonować, skoro jestem już do Nich przyzwyczajona.. Każdy dzień spędzam z chłopakami, nawet obecność Zayn`a mi nie przeszkadza - a wręcz przeciwnie. Za Nim i Niall`em będę tęsknić najbardziej. Lou, Hazz i Li oczywiście też zrobią pustkę w moim sercu.. Bo w końcu kto jak nie Lou będzie mi dogadywał.. Nie ma nikogo takiego. A co z moim chłopakiem na telefon? Mój szofer!! Będę musiała na nogach chodzić.. Same minusy! Tak długo bez Nich.. To jest nierealne.. Nie do wytrzymania, kurde bele. Znowu łzy zaczęły gromadzić się w moich oczach. Postanowiłam przestać się znów mazać, ale ogarnąć.. Zamknęłam się w łazience. Przebrałam się. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam zjawę. Marnego człowieka.
To ja.
Już sama myśl, że dziś wyjeżdżają mnie zabija, to co ze mną będzie jeśli się będziemy żegnać?
Nie mam zielonego pojęcia. Będzie źle.. Jestem pesymistką, i co.. Nie umiem być optymistką.

Gdy miałam zacząć się malować uznałam, że to bezsensowne, gdyż będę wyglądała jeszcze gorzej z rozmazanym makijażem, a to tego dzisiejszego okrutnego dnia jest nieuniknione.. Kosmetyczka wypadła mi z rąk i wszystko wysypało się na ziemię. Nie miałam do niczego siły.. Dziś nawet głupie kosmetyki mnie przerastały. Chwyciłam się za głowę i zjechałam po ścianie w dół.. Siedziałam i myślałam.. Znowu. Ale łzy mi kapały... Nie miałam dzisiaj siły ani ochoty na nic.
-Nathalie?-usłyszałam pukanie do drzwi-Natt, jesteś tam?-dobijał się Matt-Nathalie!!-pogłębiał swoje pukania, był coraz mocniejsze-Kurwa, Natt, jesteś tam!!??
-Żyję..-odezwałam się cicho.
Usłyszałam jak głośno odsapnął z ulgą.
-Siostra, co się dzieje..-zapytał.
Na to już nie odpowiedziałam.
-Nathalie.. Rozmawiaj ze mną.-słyszałam Jego ciągłe gadanie-Wchodzę..-powiedział i usłyszałam jak naciska na klamkę.
Niestety. Nie tym razem. Zamknięte. Na klucz.
-Nathalie, otwórz mi.-powiedział wściekle.. tracił cierpliwość, ale mnie to mało obchodziło-Otwórz te cholerne drzwi!!
Nadal byłam cicho.
-Sama tego chciałaś.-powiedział, potem słyszałam jak rozmawia z kimś przez telefon..
Usłyszałam tylko ostatnie zdanie przed zakończeniem połączenia, kiedy był już przy samych drzwiach łazienki..
`Dzięki, Niall.`
Aha.
-Nathalie.. Proszę.. Martwię się.-powiedział cicho..
Nie wiem dlaczego, łzy zaczęły lać mi się z oczu jeszcze bardziej.
Pewnie dlatego, że strach przejął nade mną kontrolę...
Spojrzałam na bałagan. Powtórzę, że wszystkie rzeczy z kosmetyczki leżały porozrzucane po całej podłodze. Światło przez okno padało na jedną malutką rzecz, która się błyszczała, co przykuło moją uwagę..
Rzecz, która kiedyś tak bardzo mi pomagała.
Rzecz, która sprawiała, że czułam się lepiej - czułam ulgę.
Rzecz, która była moją przyjaciółką.
Rzecz, która zniszczyła moje życie.
Żyletka przykuła moją uwagę.


***
 Heej! Kochani, postanowiłam rozbić ten rozdział na 2 części, bo uznałam, że będzie trochę długi i nie będę Was długo trzymać w niepewności. Także dzisiaj krótko. ;3 
Ale mam nadzieję, że się podoba. 
Jakie macie refleksje dotyczące następnej części?
Podzielcie się ze mną waszą opinią, proszę!!!
Kocham Was! <3

NASTĘPNĄ CZĘŚĆ DODAM JAK BĘDZIE MINIMUM 25 KOMENTARZY!!!
wymagania hihi.

Rozdziały piszę długo, ponieważ mam w szkole zawrót głowy.. Mam nadzieję, że się nie obrazicie za to, ale zrozumiecie. 

KOMENTUJEMY = MOTYWUJEMY, MISIAKI!!