piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 49.

 Rozdział z dedykacją dla Meli - za dodanie mnie do DM z Niall`em! Powodzenia w uzyskaniu DM jeszcze z Hazzą i Lou, bo z resztą masz! 
Czuj się kochanie, jakby każdy kolejny rozdział był SPECIAL FOR U! <3

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*


-Nie mało kupiliście rzeczy.-powiedziała mama, gdy weszliśmy do domu z torbami.
`-Tak, co ja bym bez Niego zrobiła.`
Wszyscy siedzieli w salonie i bodajże rozpakowywali prezenty młodych. E tam, już mniej więcej wczoraj jak to wszystko mi dawali, gdy im życzenia składali, widziałam co tam było, a podzielić i tak się ze mną nie podzielą, więc mnie to zbytnio nie interere co tam fajnego dostali.
-No raczej, jak pustą lodówkę mamy.
-Dobrze, że miałaś Niall`a, który Ci pomógł.
-Tak, co ja bym bez Niego zrobiła.-zaśmiałam się, oczywiście rzekłam to zdanie z sarkazmem.
Ten tylko zerknął na mnie krzywym wzrokiem, ale nie skomentował. Dobrze, że czasem umie się powstrzymać.
-Okej, to my pójdziemy to wszystko rozpakować, a co potem to się ogarnie w czasie.-poszłam z torbami do kuchni.
W czasie rozpakowywania Niall opowiadał mi - jak Zayn wczoraj - jak to się cieszy z nowej trasy i z możliwości odwiedzenia nowych miejsc, oraz ponownego zobaczenia miast, w których już byli.
Szczerze.. Takim to dobrze. Mam nadzieję, że kiedyś zwiedzę przynajmniej 1/10 tego co oni podczas jednej trasy.
-Co robimy jak rozpakujemy?-zapytałam
-Pomyślałem, że możemy pójść do Naszego domu.. Sprawdzisz w jakim są stanie, bo powiem Ci, że dawno.. Albo w ogóle ich takich jeszcze nie widziałaś. Są leniuchami... Sorry, jesteśmy. Ale dzisiaj to wyjątkowo. Może ich jakoś naprostujesz. A po drodze możemy wstąpić do apteki po jakieś proszki przeciwbólowe i na gardło Twoje coś.
-Czemu nie.-uśmiechnęłam się-Brzmi kusząco.

-Ej!-krzyknął Niall w swoim domu-Żyje tu ktoś?
Zero odezwu z każdej strony.
-Chyba poumierali wszyscy.-zaśmiałam się
-Ja spróbuję.-dodałam-Halo!
-Jesteśmy w salonie, słonko!-odezwał się Lou
-Widzisz.-powiedziałam do Ni.
Ten tylko przeleciał mnie zabójczym wzrokiem kolejny już raz dzisiejszego dnia i bez słowa poszedł do owego salonu.
-Jak tam chłopcy po wczoraj?-powiedziałam i rzuciłam się na jedyny wolny fotel
-Ale masz świetny głos!-pokazał na mnie palcem Hazza śmiejąc się
-Ty też!-zrobiłam dokładnie to samo co on, lecz w stosunku do Niego
-To było dziwne.-przyznał Li, który się nam przyglądał.
Reszta mu przytaknęła, nawet Ci, którzy zdarzenia nie widzieli.. Np. Lou, który leży rozwalony na kanapie z głową w poduszce.
-Byliśmy w aptece i kupiliśmy Wam jakieś tabletki na ból czegokolwiek.-powiedziałam
-O to dobrze.. Niall rano zjadł ostatnią.
-A ja się dziwiłam czemu jest w takim dobrym stanie...-zacmokał mi
-On w dobrym stanie... Szczerze Ci powiem, że wybierał się do Ciebie przez 2h, jakieś maseczki robił, wory pod oczami zakrywał, rozśpiewywał się, żeby widać nie było jakiego ma kaca.-naskarżył Harry
-Kurwa zamknij się!-rozzłościł się Horan i rzucił w Hazzę poduszką.
Śmiałam się z tego co usłyszałam jak dziecko, a biedny Horan rzucał tylko spojrzeniami nienawiści na wszystkich.
-Masz za tą ostatnią tabletkę życia...-pogroził mu dotychczas cicho siedzący Zayn
-Ty podobno bez kaca jesteś.-powiedziałam do Niego
-Bo jestem.-odpowiedział mulat-Tylko mu uświadomiłem za co chłopcy się zemścili.
Biedny Niall, wszyscy się z Niego śmiali.
-Słyszałam, że znów imprezujecie w piątek.
-ImprezujeMY.-powiedział Lou-Kochanie. Też jesteś zaproszona.
-Ale z parą. Pary nie mam - nie idę!
-Oto się nie martw.
-Nie chce żebyście mi nikogo załatwiali!-zdenerwowałam się-Mówię, okej?
-Spokojnie.-uspokoił mnie Li-Będzie tak jak chcesz.-uśmiechnął się
-Po prostu.. Każdy z Was ma parę i zajmijcie się Nimi... Nie mną. Ja sobie poradzę. Jak nie ta uroczystość to inna.
-Ale to jest premiera!
-Powiedziałam!-dodałam stanowczo
-I tak wejdziesz.-usłyszałam Zayn'a, ale tylko wywróciłam oczami
-To może Wy zajmiecie się już zapraszaniem lasek, a ja wrócę do domu, bo jak słyszycie.. Nie najlepiej się czuję. Położę się.-uśmiechnęłam się pokrzepiająco-Która godzina w ogóle?
-17.30.
-Odwiozę Cię, żeby mieć pewność, że będziesz w domu bezpieczna.-powiedział Zayn, a chłopcy uznali, że to dobry pomysł.

 -Dzięki, że się zaoferowałeś.. Serio nie najlepiej się czuję.-powiedziałam wymuszając uśmiech do Zayn`a w samochodzie
-Zauważyłem.-spojrzał na mnie-Nie najlepiej też wyglądasz. Blada jak ściana.. Chodząca śmierć.
-Dzięki. Nie pomagasz.-zachichotał
-Lovki.-spoważniał-A tak na poważnie.. To jeśli chcesz to mogę przy Tobie chwilę zostać, jechać do lekarza jak coś.
-Zayn, nie sprawiaj sobie kłopotów.-powiedziałam
-Jesteś moją przyjaciółką..  To nie kłopoty - to przyjemność. Chciałbym wiedzieć co się z Tobą dzieje.
-Zayn, nie musisz zostawać. Przyrzekam, że pójdę teraz do łóżka, a potem będzie mi lepiej. Poza tym wszyscy są w domu, jak coś to się mną zaopiekują.
`-Do piątku musisz być nie śmigana.`
-Na pewno?
-Jasne.-przytaknęłam
-No dobrze. Ale obiecaj, że przedzwonisz do mnie powiedzieć jak się czujesz od razu gdy się obudzisz.
-Obiecuję.-uśmiechnęłam się szczerze.
Jejku.. Jemu na prawdę na mnie zależy. Brakowało mi takiego Jego ciepła. Może jeszcze nie wszystko stracone.. Może ja chcę tej naszej starej przyjaźni?
-Do piątku musisz być nie śmigana.-zaśmiał się
-I tak nie idę.
-Kochanie, wiesz, że ty musisz iść! Jesteś dla Nas jedną z najważniejszych osób i bez Ciebie nie było by to samo.. Więc jeśli nikt Cię nie zaprosi, albo Ty nikogo nie zaprosisz.. Ja Cię wezmę ze sobą. Trudno.. Będę miał dwie pary.-śmiał się, a ja mu dorównałam
-Głupol.
-Nie no.. Jeśli pary nie będziesz miała to i tak wejdziesz. Wkręcimy Cię. Jesteś na liście gości VIP, skarbie.-zarumieniłam się
-Jejka... Dobrze już. Lecę do tego domu. Zadzwonię.
-Będę czekał.-dałam mu całusa w policzek i pożegnałam się.
Wyszłam z samochodu i od razu udałam się prosto do domu. Zayn jeszcze chwilę czekał aż wejdę i zamknę drzwi. Później odjechał.
-Wróciłaś?-zapytała mama
-Tak, jestem. Gdzie wszyscy?
-Na mieście. Oj słonko, nie wyglądasz zbyt dobrze.. Może zrobić Ci kawy? Albo gorącej herbaty? Jakieś ziółka?
-Dziękuję, mamo. Będę wdzięczna jak mi zrobisz herbatkę i do pokoju przyniesiesz.. Źle się czuję. Pójdę się położyć.
-Oczywiście, kochanie.-powiedziała z uśmiechem.
Odwzajemniłam i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się w ubraniach do łóżka i przykryłam kocem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

Obudziłam się cała zgrzana w nocy. Czyżby gorączka? Byłam cała mokra, chociaż wcale w moim pokoju nie było tak gorąco.. Obok łóżka stała herbata. Pewnie mama przyniosła, tak jak ją prosiłam. Zimna... A ja spragniona. Ubrałam gorące skarpety, zerknęłam na zegarek. Dochodziła 3 w nocy. Jejka... Długo się zdrzemnęłam, nie powiem... Miałam się tylko położyć.. Przespać. Widać jaki mój organizm był przemęczony. A może i nawet schorowany.. Poszłam do kuchni, wzięłam jakąś tabletkę, którą kupił mi Niall na grypę czy przeziębienie.. Na pusty żołądek. No ale trudno się mówi.. Potem napiłam się duuuużo wody! Potem wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon.... SMS.
`Wstałaś? Zadzwoń! xx Zayn`

 #2 Muzyka - Włącz. ;3

Jest 3 w nocy.. Nie będę do Niego dzwoniła o 3 w nocy. Obudzę go.. Rano zadzwonię. Rzuciłam telefon na łóżko, lecz przypadkiem mój telefon wybrał numer Zayn`a i usłyszałam 2 sygnały zanim zdążyłam szybko wyłączyć rozmowę. uff... Mam nadzieję tylko, że nie obudziłam go. Lecz na moje nieszczęście telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawił się numer Zayn`a. A jednak.. Głupie dotykowe telefony!
-Halo?-odebrałam
-No halo, halo..-usłyszałam
-Obudziłam Cię przypadkowo, przepraszam!-odpowiedziałam-Nie chciałam...
-Nie spałem.-rzekł-I nie jestem zły, obraziłbym się gdybyś nie zadzwoniła! Obiecałaś.
-No tak.. Ale w nocy?
-Nie śpię, jak widać.-dodał-Możesz dzwonić o każdej porze!
-No dobrze już..
-Jak samopoczucie?-zapytał Malik
-Głowa nie boli, lecz mam chyba gorączkę.. Zaraz lecę spać.
-Nie dobrze...
-No też tak sądzę. Już wzięłam tabletki, muszę to wyleżeć.
-No to nie przeszkadzam.. Kuruj się, maleńka. Musisz być silna i zdrowa! Dobranoc, Natty!-powiedział Zayn
-Dobranoc, Zayniee!-znów nie zareagowałam na przezwisko..
Może dlatego, że wyszło z Jego ust?
Przebrałam się w piżamę i na nowo położyłam się do łóżeczka. Zasnęłam jak małe dziecko.

Usłyszałam dzwonek swojego telefonu.. Znów ktoś się dobija. Wyszłam z łóżka i spojrzałam na ekran.. Wywróciłam oczami.
-Słucham..-powiedziałam i nie poznałam swego głosu
-Cześć, malutka!
-Cześć, Hazz! Co Cię do mnie sprowadza?
`-Każdego szkoda.`
-Słońce! Serce.-odpowiedział i się zaśmiałam-Nie masz lepszego głosu..
-Obudziłeś mnie..
-Ups..-usłyszałam-Każdego szkoda.-jego śmiech
-Do rzeczy! Co chcesz?
-Kochanie, poszłabyś ze Mną jako osoba towarzysząca na premierę naszego nowego czwartego albumu, który odbędzie się w piątek?-zdziwiłam się i zaniemówiłam-Natt.. Jesteś tam?
-Jestem... Ale.. A co z Ashley?
-Ashley w piątek nie może.. Ma jakiś rodzinny wyjazd, z którego nie może się wywinąć..
-Aa.. No to dlaczego nie? Mogę iść.-odpowiedziałam
-Mówiliśmy Ci, że i tak pójdziesz.-zachichotał-Wpadnę dzisiaj po południu do Ciebie.. Omówimy jakieś szczegóły czy coś..
-Hahhaa jasne. Zapraszam.
-Oczekuj mnie.
-Zawsze, Hazz!-zaśmiałam się-Teraz jak już mnie obudziłeś idę coś zjeść. Trzymaj się, diabełku!
-Do zoba, mała!-rozłączył się.
Poszłam się ogarnąć, a potem - jak mówiłam - na śniadanie. Siedziała już tam moja siostra.. I tylko ona. A tak.. Szkoła i praca, a Max jeszcze pewnie śpi.
-Dobry!
-Cześć, księżniczko!-odpowiedziała mi
-O, jak słodko! Słodzisz mi!
-Herbatę? Owszem.-zaśmiała się
-Zrobiłaś mi herbatkę!?
-Yes.-uśmiechała się
-Cudowna kobieta!-podała mi kubek-Śniadanie też?
-Tak dobrze ze mną nie jest.-zaśmiała się
-Hahahah okej. Se zrobię.-dodałam
-Jak się czujesz?-zapytała
-Lepiej.-uśmiechnęłam się
-To dobrze. Widać po Tobie.. kolorów nabrałaś. A wczoraj gdzie z Niall`em byłaś po sklepie?
-U chłopaków... Zaprosili mnie na imprezę z okazji wydania czwartego albumu, a rano Hazza zadzwonił, czy będę Jego osobą towarzyszącą.
-Tak? I co?
-Zgodziłam się, inaczej by mnie tam nie wpuszczono. Muszę mieć osobę towarzyszącą.-wymamrotałam
-Aha.. To fajnie, na pewno będzie super! Tylko musisz wyzdrowieć! Chora nie pójdziesz..
-Wiem! To gdzie są te moje tabletki?
-Schowałam do szafki.
-Zjem i od razu biorę!-zakomunikowałam
-No mam nadzieję, Zayn też tam będzie!
-Spadaj!-zaśmiałyśmy się.

Leżałam sobie w łóżeczku, kurowałam się, piłam herbatkę i przeglądałam portale społecznościowe na laptopie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wejść!
-Helloł, mała!-ah, tak.. miał się zjawić-Jak tam zdrówko?
Wskoczył do mnie do łóżka, myślałam, że mnie zgniecie! Ale zmieścił się obok perfekcyjnie.
-Jezu, Styles! Chcesz mnie połamać!?
-Nie skrzecz!
-Nie skrzecze.. Mam taki głos przy chorobie, ciołku!
-Bywa.. Ale patrz.. Idealnie tu pasuję, może będę wpadał częściej?
-Ani mi się waż! To łóżko jest na miarę.. Skonstruowane specjalnie dla mnie..
-Trudno.. Zawsze można plany zmienić..
-Ja planów nie zmieniam!-starałam się go wykopać
-Chyba nie sądzisz, że się mnie stąd pozbędziesz..-jeszcze bardziej się do mnie przesunął
-Lamus..-wymsknęło mi się
-Słucham!? Pożałujesz!-zaczął mnie gilgotać
-Nie!-a ja darłam się w niebo głosy-Mam łaskotki, Hazz!!!
-Co wy tu.. gwałcicie się..?-Max wszedł do mojego pokoju, Hazz przestał, oboje skierowaliśmy wzrok na mego nowego brata-A zresztą... co mnie to.-odwrócił się i wyszedł zamykając drzwi.
Zerknęliśmy na siebie z Loczkiem.. I wybuchnęliśmy śmiechem.
-No to o czym chciałeś pogadać..-nadal chichotałam
-No tak.. Chciałem obmówić jakieś szczegóły związane z premierą. Ubierzesz jakąś ładną sukienkę, prawda?
-Jasne.-powiedziałam
-Ja będę w garniturze.. Reszta też. No i cudownie.. Wszystko zaczyna się o 17:00, więc przyjadę po Ciebie około 16:30, co ty na to?
-Tak jest, szef!-zasalutowałam, on zaśmiał się-Nie wygłupiaj się, to poważny temat.-upomniał mnie
-Już, już. Ale Harry.. To nie jest randka!
-Nie.. Absolutnie.
-No ja myślę! Idziemy jako przyjaciele..
-Tak jak mówisz. I wcale nie pamiętamy o tym, że się kiedyś całowaliśmy.-podpuścił mnie
-Harry! Ugh.. Serio? Proszę Cię..-śmiał się, a ja na pewno się zarumieniłam
-Spokojnie, mała. Jesteśmy przyjaciółmi i nic Nam w tym nie przeszkodzi.-objął mnie-A teraz.. Co masz zamiar robić?
-A która jest godzina?
-W pół do drugiej dochodzi...
-To ja do pracy muszę iść!-powiedziałam i rzuciłam się na szafę by rzeczy szykować
-W tym stanie? Przecież chora jesteś!
-Muszę pracować, żeby zarabiać..
-Chorobowe?-zapytał kpiąco
-Muszę mieć od lekarza?-poszłam do łazienki przebrać się i ogarnąć-Zawieziesz mnie?
-Zastanów się..
-Nie ma nad czym... Więc?
-Nawet będę tam z Tobą, żeby sprawdzać Twoje samopoczucie.. Chciałem jakiś film obejrzeć, no ale..
-Film poczeka, praca nie.
-Choroby nie wyleżysz i co?
-I tak pójdę do pracy.-wyszłam z łazienki-To zawieziesz czy mam iść sama?
-Podaj mi kluczyki.-wywrócił oczami.

-Harry?-tak zareagowała Ashley, gdy weszliśmy do Nando`s..
Tak.. No bo to ja weszłam z Harry`m.
-Witam!-byłam milsza i wpierw się przywitałam..
Podeszłam do Mel i się z nią przywitałam, a potem z Ash, która już prowadziła konwersację z Hazzą. Poszłam się przebrać w swój fartuszek, a gdy wróciłam czekała mnie mała niespodzianka...  Zamiast jednego głupiutkiego Hazzy stała tam piątka idiotów.
-A co wy tu robicie?-zapytałam podchodząc bliżej
-My? To raczej co Ty tu robisz i dlaczego nie leżysz w łóżku?-powiedział prosto do mnie Niall.. z wyrzutami
-Ja wypełniam swoje obowiązki. Pracuję.
-Srele morele.. Jak się jest chorym to się leży w łóżku.-dodał Louis
-Panowie, ja Jej sam zatrzymać w domu nie potrafiłem.-a to już wszystko jasne...
Harold zadzwonił po wsparcie.
-Harry..-rzuciłam do Niego mordercze spojrzenie
-My sobie teraz spokojnie posiedzimy i poczekamy aż Natt skończy pracę.-dopowiedział Liam i poszli zająć stolik
`-Natt, ty się dobrze czujesz?`
-Proszę Nas ładnie obsłużyć!-usłyszałam jeszcze Niall`a.
Nie zauważyłam Zayn`a.. Dopiero gdy szli do stolika to się do mnie uśmiechnął.
-Natt, ty się dobrze czujesz?-zapytała mnie przestraszona Mel-Może faktycznie jedź do domu..
-Nic mi nie jest.. Lekko przeziębiona jestem..
-Serio?-dopytywała Ash-Bo oni zaczęli panikować jakbyś ty miała Nam tu zaraz umrzeć..
-Nie wiem po co tu siedzą. Wczoraj mi się tylko lekko w głowie zakręciło i panikują.. Gorzej niż moja matka.
-Oj troszczą się no..-zaśmiały się
-Bez przesady.
-To zostajesz? Bo my sobie damy radę jak coś.
-Zostanę.-uśmiechnęłam się-A oni jak chcą niech czekają.

Około 18 znów się gorzej poczułam.. Nie wiem czy gorączka wróciła, ale czułam dreszcze i zrobiło mi się zimno, lecz nie dałam po sobie tego poznać. Stałam na kasie, kiedy podszedł do mnie Malik. Dodam, że oni serio nadal tu siedzą i co godzinę ktoś przychodzi pytać jak się czuję. Patola.
-Ty na prawdę się dobrze czujesz? Nie wyglądasz najlepiej.. Pobladłaś i straciłaś swoje charakterystyczne rumieńce. Mała, coś się dzieje?
-Nie, jest ok.
-Przecież widzę.-rzekł Zayn-Przede mną nic nie ukryjesz..
-Znów gorzej się poczułam, ale już dam radę.. Wytrzymam. Proszę Cię, nie gadaj chłopakom.-poprosiłam
-A jak coś Ci się stanie?
-Nic się nie stanie.. Proszę, Zayn...
-Dobrze już, ale napij się czegoś co mi nie odpłyniesz..-pogroził.
Poszłam na zaplecze i napiłam się wody, kiedy usłyszałam wołanie.
-Hallo! Jest tu ktoś?
-Jestem! Słu.. O.-byłam zaskoczona
-O..-powtórzył za mną chłopak-Zaskoczona?-zaśmiał się
-Odrobinę.-też się zaśmiałam i chyba moje rumieńce znalazły swoje miejsce..
-Co on tu kurwa robi..-usłyszałam wściekłego Zayn`a...



***
Heeeej wskakuję z kolejnymm... huh.. tak jak gadałam.. wena szwankuje, wiec tak późno. ;c 
Mam nadzieję, że mi to kociki wybaczycie! Kocham Was wszystkich!
No i.. Jak myślicie, kto to może być? A może ktoś nowy wstąpi do kadry? hihi
Rzucajcie pomysłami! 
Kolejny rozdział dodam od razu jak napiszę, ale będzie to pewnie jak zawsze jakoś za 2 tygodnie. Aj em soł sori. ;c 
No.. A teraz gadajcie! Jaka reakcja na solową kariere Zazy? Ja tam cieszę się jego szczęściem! ♥
A jak po niespodziance? :D Oczywiście chodzi mi o `Drag me down` ♥ hihi ja to kocham! <3
A co do STO... Mało komentarzy jest, więc jest mało motywacji!
Proszę o komentarze!!!  
No to do usłyszenia misiaki. ;3 



~PROSZĘ, SKOMENTUJ MOJĄ PRACĘ!!!~

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 48.

Rozdział z dedykacją dla wszystkich, którzy mieli urodziny 01-19.07!!!

#1 Muzyka - Włącz. ;3 

*Zayn*

`-Jak to się stało, że wiesz..`
-Zayn, co wiesz?-ze zmróżonymi oczami przyglądał mi się Nialler
-Ja wiem, że ona jest osobą, którą bardzo zraniłem.. Za którą tak bardzo tęsknię. Ona jest moją Natty z przeszłości.-Niall upuścił jabłko, które trzymał w dłoni.
Lecz natychmiast je podniósł i w ciszy je umył, stałem i się mu przyglądałem. Potem nadgryzł kawałek i usiadł na kanapie w salonie. Poszedłem za Nim, usiadłem na fotelu na przeciwko.
-Jak?-zapytał
-Co jak?
-Jak to się stało, że wiesz..
-Wiesz, Niall.. Jak już Ci mówiłem, ślub ten był pełen niespodzianek nie tylko dla panny młodej..
-Powiedziała Ci.. To super! I jak zareagowałeś? Co będzie dalej?-rozpędził się
-Hola, hola bracie.. Nie tak szybko..-uspokoiłem go-Ona nie wie, że ja wiem..
-Jak?-powtórzył pytanie z przed kilku zdań
-Normalnie... Byłem pijany i tak jakby.. Gdy ona to mówiła, trochę byłem nieprzytomny, ponieważ zasypiałem na ławce, ale wszystko doskonale słyszałem.. Spanikowałem, gdy mi to powiedziała, chociaż wszystkiego sam się domyślałem.
-Jak?-powtórzył znowu
-Przestań.. Mam nadzieję, że nie powtarzasz non stop tego `jak` tylko dlatego, że jesteś tak bardzo nawalony, że nie pamiętasz innych słów, a jak się wyśpisz będziesz wszystko dobrze pamiętał.
-O to się nie bój.. Twoje słowa sprawiły, że wytrzeźwiałem w mgnieniu oka. Wkroczyłeś na bardzo poważny temat..-spoważniał
-Domyślam się. A więc na czym skończyłem? Ah, tak. Spytałeś jak się domyślałem.. Niall ja nie jestem głupi, niektóre fakty mi się nie zgadzały.. Wszystko ze sobą powiązałem i czekałem tylko, aż sama mi to powie...
-Jakie fakty?
-Chociażby to, że wygląda dokładnie tak samo jak z przed laty, tylko trochę dorosła, dlatego wydawała mi się znajoma.. Lecz uśmiech jej się nie zmienił, inne detale także sprawiły, że mogłem ją poznać. Lecz nadal wciąż nie byłem pewny.. Uwielbia rysować, nauczyłem ją tego... Siostra w Polsce, Matthew.. Tego małego szkraba kojarzę tylko po imieniu.. To znaczy, kiedyś taki był.. Zmężniał. Imię Nathalie... Na początku nie chciałem tego przyjąć do wiadomości, lecz dzisiaj usłyszałem to z jej słów, ale..
-Ale..?
-Udawałem, że spałem, więc wyszło na to, że ona myśli, że jej słowa poszły w wiatr.. Tak nie jest, wszystko pamiętam..
-Dlaczego jej o tym nie powiesz?-zapytał
-Nie mogę.. Ja wiem, że był powód, dlaczego nie powiedziała mi tego wcześniej..-odpowiedziałem-Niall, zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo ją skrzywdziłem. Ona nie była gotowa, by mi powiedzieć, a gdy już zebrała się w sobie.. Ja to spieprzyłem. Poczekam na kolejną szansę.. Nie będę się narzucał.. Dam jej czas.. Pełno nerwów i pewności siebie ją to kosztowało, dzisiaj wszystko zepsułem.. Ona musi się odnowić. Mam nadzieję, że kiedyś znowu nadejdzie dzień, kiedy Natty będzie gotowa powiedzieć mi to w oczy.. Całą prawdę.
-A jeśli nie będzie?
-W odpowiednim czasie kiedyś wszystko się wyjaśni.. Będzie musiało. Nie nalegam, wystarczy, że wiem. A tego ona nie musi wiedzieć na razie.. Nie mam pojęcia do czego byłaby skłonna..
-Co chcesz teraz zrobić?
-A co mam zrobić? Przecież nie mogę nic dać po sobie poznać, robię już tak kilka tygodni.. I wszystko jest wyśmienicie. Będę dalej żył.
-O bracie.. I nic mi nie powiedziałeś?-oburzył się
-Niall, ja wiem jaki Ty jesteś.. Zaraz byś do niej poleciał. To, że dzisiaj Ci to powiedziałem, nie znaczy, że możesz do Niej iść i wszystko wygadać.. Nalegam na skromność. Proszę Cię, zachowaj to dla siebie.-poprosiłem
-No nie wiem, czy dobrze robisz..
-Ale ja wiem, czego chcę.. Wiem co dla mnie i dla Niej będzie dobre. Uszanuj to, Niall.
-Dobrze..-powiedział-Będę milczał jak grób. Ode mnie się niczego nie dowie, obiecuję Ci.
-Dziękuję, Niall.-przytuliłem go, klepiąc po plecach
-A teraz idę spać, głowa mi pęka.-powiedział idąc na górę
-Na szczęście mnie ten etap już ominął.-zaśmiałem się.

#2 Muzyka - Włącz. ;3 

*Nathalie*

-Jestem Twoją Natty, Zayn.
-Wiem! Wiem.. Dlatego chciałbym Ci wszystko wyjaśnić..
-Nie wiem, czy jest co wyjaśniać!-krzyknęłam-Zraniłeś mnie!
-Przepraszam, wiem! Daj mi to wszystko wyjaśnić.. Zrobię to wszystko jednym gestem! Obiecuję!
-Nie da się..
-Nie ufasz mi?-przybliżył się, po czym złapał moją twarz w swoje ręce i przybliżał ją ku swoim ustom.
Usta do ust...
Z prędkością światła usiadłam na łóżku. Sen.. To tylko sen... Przetarłam oczy rękoma. Ugh.. Czy ja chciałabym by to była rzeczywistość? A dajcie mi z tym spokój! Muszę do łazienki! Wyskoczyłam z łóżka, ale zaraz szybko na nim znowu usiadłam... Jej... Co mi tak wszystko zawirowało? Przecież wyspałam się, to nie może być z przemęczenia. Oj.. słabo, słabo. Dopiero teraz zerknęłam, że na drugiej połówce mojego łóżka śpi mój braciszek najukochańszy, które zwie się Matthew. Co u diabła..? Przecież nie przypominam sobie, żebym jak się kładła, to on tu był.. Ah, szczegół. Poszłam do łazienki, załatwiłam swoje potrzeby, przemyłam twarz... Blada, sina, spać nie może..  Daj mi przeżyć dzisiaj Boże! Przebrałam się na szybko w jakieś ciuszki i ogarnęłam.


Zerknęłam na zegar w telefonie potem i się dowiedziałam, że dochodzi godzina 12:00. Nie spałam za długo.. Odczułam uczucie głodu i też dało się usłyszeć mój burczący brzusio. Zeszłam na dół.. Cicho. Pierwszy raz o tej godzinie, kiedy jest pełna chałpa ludzi jest tak cicho... Serio. Daj Boże, żeby tak było codziennie! Otworzyłam lodówkę... No, no, świeci pustkami, a dziś se w pracy nie pojem. Ale jakieś mleko znalazłam, nie zepsute, więc wygrzebałam też z szafki płatki, miseczkę i zrobiłam sobie śniadanie. Załączyłam radio i w nutkach piosenki smacznie sobie zajadałam, kiedy ktoś zaszedł mnie od tyłu.
-Dzień dobry!-zlękłam się
-O matko..-wyszeptałam-Przestraszyłeś mnie. Cześć. Co tu robisz?
-A ty dawałaś wczoraj jakiś koncert, czy coś..?
-Nie, czemu?
-Masz zajebisty głos!-dopiero teraz siebie usłyszałam
-Aaa!! Ale mam chrype, hahaha.-zaśmiałam się-Ale gadaj, co tu robisz, Dan?
-Spałem tu, razem z moimi rodzicami i moją dziewczyną.
-A to chyba ich jeszcze nie poznałam..
-Możliwe, że nie.-zaśmiał się chłopak
-A młodzi gdzie są?
-Młodzi dziś w hotelu śpią, około 13 mają tu przyjść.-odpowiedział mi brat Max`a.
Gdy tak gadaliśmy po schodach zeszła śliczna blondynka, wyglądała na wiek do dwudziestki.
-O a to jest moja dziewczyna. Nathalie poznaj moją dziewczynę Monikę. Monia, to jest siostra All - Nathalie.-poznałam się z dziewczyną.
Jeej! Jeśli wszystkie Polki są takie piękne jak ona, to mi wstyd jest się pokazywać w tym kraju!
-Masz prześliczną dziewczynę!-powiedziałam mu do ucha
-Wiem.-zaśmiał się
-Wszystkie Polki takie są?
-Polki są najśliczniejsze! WSZYSTKIE!-pogroziła mi palcem ze śmiechem blondynka-Ale kwalifikujesz się do nich, też jesteś piękna.-wyśmiałam ją
-Obawiam się, że im do pięt nie dorastam.
-Nie masz racji.-odpowiedziała-Polki maja taką inną urodę i ja na przykład potrafię zawsze Polkę rozpoznać. Ale powiem Ci, że obcokrajowcy też są idealni! A ty jesteś prześliczna! I każdy jest idealny na swój sposób.-uśmiechała się
-Jej.. dziękuję.-ta dziewczyna musi być bardzo mądra-Perfekcyjny angielski. Oby dwoje świetnie mówicie po angielsku!
-Podstawy umiem.-zaśmiał się Daniel
-A ja studia zaczynam, więc coś umieć muszę.-zaśmiała się Monika.
Mówiłam, że jest mądra!!!
Pozwoliłam im się rozgościć i pozjadać wszystkie resztki z lodówki i szafek. Kto wstanie ostatni będzie miał najgorzej..  Ups.
Niebawem wszyscy już zaczęli się schodzić na dół. Dowiedziałam się jak Matt znalazł się w moim pokoju. Ponieważ Podolscy spali w Jego pokoju. Około 13:00, tak jak poinformował mnie Daniel, przyjechał Max z Ally i przywieźli obiad. Co też oznacza, że nikt z głodu nie umrze. Psia kość.. Myślałam, że będzie po mojemu. JOKE. Postawili wszystkie resztki z wczoraj.. BO TO BYŁO NASZYM OBIADEM! Na stole w kuchni i każdy mógł sobie nabrać co chce i ile chce. SZWEDZKI STÓŁ. Pragnę także dodać, że co chwilę do młodych (ale do mojego domu, jakby byli tu zameldowani..) wpadali goście z wczoraj i się żegnali, ponieważ każdy wracał już do swojego domu. Siedziałam tak z wszystkimi i trochę mnie to już nudziło.. Więc postanowiłam gdzieś zadzwonić i dowiedzieć się, czy wszystko w porządku. Wyszłam na taras z telefonem i wybrałam numer mojego partnera. Po kilku sygnałach usłyszałam ten boski głos.
-Cześć, Zen.
-Halo? Kto mówi?-odpowiedział
-No jak to kto..-nie poznał mnie?
-Nathalie.. Jakiś masz inny głos. To ty?
-Tak to ja.. Ah tak, przepraszam. Nie najlepiej dzisiaj się czuję.. Coś mi gardło siadło po wczoraj.-odpowiedziałam
-Ale tak ogólnie to wszystko w porządku?
-Rano miałam jakieś zawroty głowy, ale nic mi nie jest!
-Może powinnaś udać się do lekarza.
-Nie panikuj! Mówię, że nic mi nie jest to nic mi nie jest!-aż dziwne, że po tym wszystkim co działo się wczoraj.. tak swobodnie z nim rozmawiam.
TAK! WSZYSTKO PAMIĘTAM!
Pewnie to dlatego, że nie patrzę mu w oczy.
`-A więc..?`
-Nie zadzwoniłam do Ciebie dlatego, żeby się wyżalać ani użalać nad gardłem czy coś..-dodałam
-A więc..?-czułam, że się uśmiecha
-Chciałam zapytać czy dotarłeś cały, w jednym kawałku i bezpieczny do domu. Ale po głosie chyba można poznać, że tak.
-Tak. Jestem cały, mam się dobrze - żyję.-zaśmiał się w słuchawkę-Dziękuję, że się tak o mnie troszczysz. To miłe.
-Okej, to już się nie będę troszczyć.-zaśmiałam się
-No weź..-zgrywał niewiniątko, co uznałam za słodkie.
Pewnie wyglądał teraz nieziemsko.. Ciekawe co miał na sobie ubrane! ohohohoohohoh..... stop.
-A tak w ogóle, to zbudziłam Cię?-zdałam sobie sprawę, że nie wiem o której wrócił i ile potrzebował snu.. więc może go obudziłam
-Nie, nie. Wstałem jakieś pół godzinki temu. Właśnie zasiadam do mojej jajecznicy własnoręcznie zrobionej.
-Ooo... U mnie pustki były i płatki jadłam. Ale się najadłam.. Teraz Ally przyniosła resztki ze wczoraj, więc mamy obiad. I w sumie co Cię to obchodzi i po co Ci to mówię.-zrobiłam duże oczy i znając życie stałam się czerwona jak burak.
Dobrze, że on mnie teraz nie widzi. Zayn śmiał mi się tylko w telefon.
-Oj, Natt. Jak ja to w Tobie lubię.
-Hmm?
-Codziennie jesteś inna i codzienne można Cię odkrywać na nowo.
-Uznam za komplement. Dzięki! Pewnie Ci już jajecznica stygnie, więc smacznego, Malik! Do zobaczenia.-zaśmiał się
-Do później, mała.-i się rozłączyłam.
Jezu.. Od tego gadania gardło mnie jeszcze bardziej zaczęło boleć i pewnie mocniej wysiądzie.. Jeśli się da.
Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie, kiedy usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi.. Tak. Młodzi mają dzisiaj etat 24h przy nich. Jak se tyle gości ponapraszali, to niech cierpią teraz!
-Tym razem to chyba nie do nas.-powiedziała Ally, gdy weszła z gościem do salonu.
Dostrzegłam za nią postać - Niall`a. Przywitał się ze wszystkimi, potem zerknął na mnie.
-Cześć, co tu robisz?-nie udawałam zdziwienia
-Przyszedłem odwiedzić przyjaciółkę, nie wolno mi?
-Wolno, wolno.. Chodźmy do góry.-powiedziałam
-Ale macie tutaj jedzenia..-zapatrzył się
-Tak, możesz sobie nałożyć, a potem przyjdź do góry.-zaśmiałam się
-Jest!-i tyle co go widziałam.
Ze śmiechem poszłam do swojego pokoju.

-Brakowało mi tego żarcia...-wparował z pełnym talerzem, gdy siedziałam na łóżku i przeglądałam jakąś gazetę
-Przecież jadłeś to wczoraj... I w nocy też.
-No tak.. I już mi tego brakuje. To jest kilka godzin, halo!-usiadł obok mnie.
Śmiałam się.
-No tak... Co Cię tu do mnie sprowadza?-zapytałam
-A przyszedłem sobie, nie mogę? Przyszedłem sprawdzić czy żyjesz po wczoraj i jak się trzymasz. I chciałem sprawdzić czy Zayn nie kłamał, gdy mówił, że Cię bezpiecznie odprowadził do domu.
-Wcześnie! O tej godzinie to mogłabym już być poćwiartowana w jakichś workach czy wywieziona za jakąś granice albo sprzedana czy cokolwiek.-otworzyłam szeroko oczy-I smacznego.
-Oj czepiasz się szczegółów, ważne że w ogóle przyszedłem!-odpowiedział-I dziękuję. A tak btw. to masz zajebisty głos. Jakbyś piła cały miesiąc.
-Nie piłam!-odchrząknęłam-Ale faktycznie najlepszego głosu nie mam. I ogólnie jakiś kaszelek i katarek, ale to nic. Dziś mi się rano w głowie tak zakręciło, że czułam się jak na karuzeli.
-No to źle..-zajadał ze smakiem-Może powinnaś odwiedzić..
-Nie idę do lekarza! Gadasz jak Zayn! A ja nie mam zamiaru nigdzie iść!
-Okej.. Tylko mówię.
-Jestem zdrowa!
-I uparta!
-Hej! Nie obrażaj mnie w moim domu!
-Nie obrażam, mówię prawdę!-zacmokał mi
-Ciota.-założyłam ręce na siebie-Co masz zamiar teraz robić?
-Spędzić z Tobą trochę czasu.-uśmiechnął się wymuszenie
-Bardzo się cieszę.-głośno westchnęłam-O wiem! Na zakupy trzeba iść. Idziemy?
-Możemy iść.-powiedział-Zjadłem. A po drodze opowiesz mi jak tam było z Twoją parą na weselu.-uśmiechnął się podstępnie
-O zgon.. A Twój przyjaciel Ci nie opowiedział?
-No jakoś małomówny był w tym temacie.-powiedział
-Okej, czekaj na dworze na mnie.
Wzięłam hajsy, telefon i poinformowałam mamę, potem wyszłam do Niall`a.
-No to teraz opowiadaj, mała.
-No fajnie było, no.-zarumieniłam się.
Przyglądał mi się.
-Coś ukrywasz... Opowiadaj mi tu wszystko po kolei, bo ja za wiele nie pamiętam.
-Ohohoohoh... Wcale się nie dziwię!!!
-Dobra, koniec o mnie. Gadaj ty!-powiedział i słuchał
`-Wooow...`
-No co ja mogę Ci powiedzieć.. Było ciekawie. Kłóciliśmy się, godziliśmy się, przeżywałam swoje małe załamanie, ale się otrząsnęłam. Z pewnością będzie to niezapomniana noc.. Taka jaką miała być.-uśmiechnęłam się na każde wspomnienie z Zayn`em
-A teraz.. Szczegółowo, słonko. Mamy dużo czasu. Do miasta nie jest aż tak blisko.
-No dobrze już.
Opowiedziałam mu wszystko z najdrobniejszymi szczegółami włącznie.
-Wooow...-powiedział-Mieliście wczoraj przełomowe momenty, nie powiem. Zachowywaliście się jak stare dobre..
-..małżeństwo.-dokończyłam z Nim i się zaśmiałam-Tak wiem, wspomnieliśmy, że zapewne tak powiesz.
-Przewidywalni.-zaśmialiśmy się i weszliśmy do sklepu.

Wychodząc ze sklepu oboje trzymaliśmy w rękach 2 pełne reklamówy, czyli zrobiłam zakupy na 4 reklamówy. Ah ta moja matematyka! Mam nadzieję, że kupiłam wszystko, bo nie mam zamiaru się tu wracać. Jak coś to ktoś inny podjedzie. Szczerze, przydałby się samochód.. Własny mój. Kiedy mnie kurcze wreszcie będzie na Niego stać! Chyba nigdy na Niego nie narobię.
-Czyli powiadasz, że on nie wie...-dopytywał
-Nie.. Spał, Niall. Więc jak miał mnie słyszeć? Wtedy, gdy się zdecydowałam.. I tak nic z tego nie wyszło. Może tak miało być, wiesz? Może ta odpowiednia pora nadejdzie innego dnia..
-A potem dopytywał.. To dlaczego mu tego nie powtórzyłaś?
-Ja..-olał moje słowa na wiatr?-Nie byłam przygotowana, dużo się działo.. Nie chciałam już mu tego gadać.
-Ale..
-Proszę Cię, Nialler.-wiem, że on potrafiłby zgłębiać ten jeden temat przez całe życie-A u Ciebie się coś działo? Z Melanie?
-A co się miało dziać?
-Widziałam Was.. Mmmm.. Takie słodkości, romantiko i wgl. Jakieś kisski były?-zrobiłam wzrok prześladowcy (?)
-Nic nie było.-śmiał się-Ale było cudownie!-rozmarzył się-Fajnie by było jakby coś się stało.. To znaczy na pewno bym nie żałował. Było fajnie. Podobało mi się.-dodał-Pomijając fakt, że pamiętam z później tylko urywki.
-Hahahahaha tak, nic dziwnego, pijaku!
-Sorry, ale to ty bez kaca masz głos jakbyś wczoraj wszystkich przepiła. Po mnie nie widać.-zachichotał
-Ble-pokazałam mu język-No i co szczebioczesz? Najprawdopodobniej coś mnie bierze.. Ale mi to tam.. Wezmę tabletki i samo przejdzie.
-No uważaj co byś do piątku się bardziej nie rozchorowała... Proszę Cię.
-A co jest w piątek?-zapytałam zdziwiona
-Premiera naszego albumu. A potem taka tam mała imprezka.
-Aha..-zrobiłam wielkie oczy-Zapomniałam o tym...
-Nie mówiłem Ci kiedy dokładnie wychodzi.-zaśmiał się
-Oj cicho już bądź, bo mnie wkurzasz! Jakbym miała wolne ręce, to bym Cię uderzyła..!-pokazał mi tylko język-Jeszcze Ci się odpłacę, zobaczysz.
-Oj, ja też bardzo Cię kocham!
Zaśmiałam się.
-Czyli co.. W piątek znowu imprezujemy?-zapytałam z uśmiechem
-A no, na to wygląda. Będzie co oblewać.-zaśmiał się-Oczywiście musisz mieć parę.
-To znaczy?
-Musisz kogoś znaleźć, albo ktoś musi zaprosić Ciebie.
-No to nie idę.
`-Przecież będzie co oblewać..`
-Nie wiem czy Perrie będzie...
-Na pewno będzie. No proszę Cię, to jest akurat bardzo ważne dla Zayn`a, jak również i pewnie dla Niej.
-Zobaczymy.-powiedział-Ale i tak pójdziesz...
-Wszyscy jesteście zajęci, a ja wolna.. Będę trzymała za Was kciuki.-powiedziałam
-Pójdziesz, mała. Nie bój ryby, załatwimy Ci to.-powiedział blondyn-Ważna uroczystość dla nas.
-Przecież będzie co oblewać..-powtórzyłam cicho słowa Ni z przed kilku minut.




***
Witam Was kochani po tak długiej przerwie!!

Wróciłam z obozu, było super świetnie fantastycznie!
Byłam w Hiszpanii z biurem podróży FunClub - Obozy młodzieżowe. Był ktoś z Nimi już? Ja byłam 2 razy w Hiszpanii. ;3 A może też byliście w tym roku? A gdzie się wybieracie na wakacje? Albo gdzie już byliście? ;D Opisuuujcie!!!
Rozdział dodany od razu po napisaniu! Wiadomo zaczęłam go pisać 13 lipca więc jest napisany w miarę szybko, wróciłam 12 tak dla jasności. 

Rozdział nudny jak flaki z olejem... Wiem! Ale takie coś się podziało, nic innego nie wyłuskam, bo mi wene pożarło na tych wakacjach!
Mówię poważnie i całkowicie szczerze.. Módlcie się o moją wenę, bo została w Hiszpanii! A nie mam jak po nią wrócić, więc czekam aż sama przyjdzie. Na szczęście plan na kilka rozdziałów do przodu mam, więc do dzieła! Szczerze walcie z opiniami. :D

Kiedy kolejny? Dodam od razu jak napiszę, ale od razu mówie, że w poniedziałek jadę do dziadka na tydzień i będziemy robić remont, więc nie wiem w jakim tempie będę go pisać i.. jak będzie z moją weną. Także od razu przepraszam! <3 


Łapcie moją wakacyjną fotkę. Dam na najmniejsze, żeby nie było widać mojej krzywej mordy XD

Ostatnia sprawa.. Co myślicie o tych wszystkich dramach, które się dzieją teraz w 1D? 
Dla mnie największym szokiem jest teraz dziecko Lou.. No ale w nic nie wierzę. ;') 
Czekam na samo potwierdzenie informacji przez Louis`a, zobaczymy jaka jest prawda!

Oki, to tyle, bo się rozpisałam, a muszę lecieć spać! Dobranoc misie! <3 :*

KOMENTUJEMY, NIE IGNORUJEMY! ♥