sobota, 27 września 2014

Rozdział 21.

DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE! I NOMINACJE! 
Mam ich chyba z 10 xd 

*Nathalie*

-`Cause you turn your face, and now i can`t feel you anymore.`-podśpiewywałam sobie pod nosem piosenkę Little Mix robiąc sobie kanapki na śniadanie. Perrie ma ładny głos.. Taki idealny. Anioł nie kobieta. Wcale się Malik`owi nie dziwię. Jej koleżanki również. Mają śliczne piosenki. Zgrany zespół.
Miałam ubrane dresy, ponieważ nigdzie się dzisiaj nie wybierałam, wręcz przeciwnie-mam zamiar się lenić i zapomnieć o kilku poprzednich dniach. Zalałam sobie czarna herbatę i wzięłam moje śniadanie do salonu. Załączyłam TV, leciało akurat jakieś show. Zostawiłam i zajęłam się zajadaniem moich kanapek. Jest godzina 11:00, niby późno, ale po co się spieszyć, jak i tak jestem sama. Sama w każdy możliwy sposób.

Chciałam wgryźć się w moją ostatnią kanapkę, kiedy usłyszałam szmery za drzwiami, a chwileczkę później dzwonek do drzwi.. Oho.. Mam niezapowiedzianych gości. Ktoś śmiał zagłuszyć mój spokój.. A kto to już się mogę z pewnością domyślać...
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechnięte mordki 5 chłopaków.. Ah.. Dlaczego oni muszą być tacy przewidywalni? Nie mógł to być, np. Ian Somerhalder... a gdzież tam, One Direction w moich progach.. I to pierwszy raz całe!
-Słucham?-zapytałam
-Nie wygłupiaj się, słoneczko.-Lou pocałował mnie w czoło i wszedł do domu.
Reszta chłopców powtórzyła jego czynność, włącznie z pocałunkiem.
-Co robisz?-zapytali w holu, rozglądając się i gwałcąc mój dom oczami
-Jem.-powiedziałam i udałam się do salonu.
Usiadłam na swoim miejscu i zajęłam się dokończeniem poprzedniej czynności. Doszli do mnie i rozgościli się.
-Już nie mogę.-powiedziałam zostawiając połowę kanapki
-Nie może się zmarnować.-powiedział Niall, wziął i dojadł moją kanapeczkę, zaśmiałam się
-Jak się czujesz?-zapytał Liam, straciłam dobry humor, a wszystkie ślepia były wpatrzone we mnie
-Normalnie.-powiedziałam-Dosyć... dziwnie? Ale normalnie.-powtórka z rozrywki, cóż...
Harry był najbliżej mnie, więc mnie przytulił.
-Ułoży się.-powiedział
-Z wami nie ma prawa się w ogóle popsuć.-zachichotałam-Wy to jesteście dobrani.


-Wiemy.-powiedzieli chórem, hahahahahaha.
-Ubieraj się, bo się tu zakisisz.-powiedział Boo-Bear
-Po co?-zadałam pytanie
-Wychodzimy na spacer.
-Musisz się przewietrzyć.
-Nie możesz siedzieć tu cały dzień.
-Idziemy na plac zabaw!
Ich odpowiedzi mieszały się, a ja nie wiedziałam kogo słuchać, ale byłam pewna, że ostatnią odpowiedź zapodał Harry. Hahahaha, co za duży dzieciak.
-Dobra.-powiedziałam i poszłam się przebrać.

Umalowałam się, uczesałam i ubrałam.

Potem zeszłam na dół. Chłopcy zaniemówili, kiedy mnie ujrzeli.
-Co? Jestem brudna?-dotknęłam swojej twarzy
-Nie, jesteś piękna.-zabrał głos Liam
-Dziękuję.-zarumieniłam się-Idziemy?
-Pewnie.

-Zjadłbym takiego loda!-pokazał na budkę z lodami Styles
-Możemy kupić, w sumie, to całkiem dobry pomysł.-powiedział Lou
-Idźcie, my tu poczekamy z Natt.-powiedział Niall, aha, rozmowa...-Kupcie mi 3 gałki, obojętnie jakie...
-Taak. Mi 2-orzechową i tiramisu.-uśmiechnęłam się.
Chłopcy odeszli, a ja z blondynem zostaliśmy.
-Usiądziemy?-pokazał na ławeczkę. 
Pokiwałam na `tak`, więc usiedliśmy. Zapanowała cisza, jak nigdy wcześniej.
-Nie mówiłaś, że zmieniłaś nazwisko? Nathalie Paolo, tak?-przerwał ją Nialler
-Skąd.. wiesz?-zapytałam
-Rozmawiałem wczoraj z Zayn`em.. Wiesz.. O tej całej sytuacji. On Cię kojarzy, ale nie wie, że to ty, jakkolwiek dziwnie to brzmi.
-Wystarczająco.-zachichotaliśmy-Tak, `Paolo` było po ojcu. Gdy mama się rozwiodła, to zostawiła nazwisko panieńskie `Silence`. My nie chcieliśmy.. nie chcemy ojca znać po tym, co nam zrobił, więc też zmieniliśmy. Ja nawet nie wiem jak tata wygląda... Ally mi kiedyś o nim opowiadała, ale.. Ja miałam niecałe 3 latka.. 
-Rozumiem.-pokiwał głową
-Co Ci jeszcze powiedział...-spojrzał na mnie-..Zayn?
-Powiedział, że... Chce być Twoim przyjacielem, ale czuje, że nie dopuszczasz go do siebie.. Widział Twoje blizny i chciałby pomóc, bo czuje, że miałaś okrutną przeszłość. Jemu zależy, Natt.. Zależy na Tobie...

*Niall*

-... Zależy na Tobie.-kontynuowałem-I, że przypominasz mu jego przyjaciółkę z Bradford.-zaakcentowałem bardziej słowo `przyjaciółkę` i `Bradford`-Opowiedział mi o niejakiej Natty. Powiedział, że..-nie powiem jej przecież, że Zayn był w niej szaleńczo zakochany, a potem zamiast miłości wybrał marzenia... Nathalie załamałaby się-..że tęskni za nią.
-Srutututu.-Nathalie zaśmiała się-Nie wierzę.
-Ja myślę, że on...
-Myślisz, że powinnam mu wybaczyć?-przerwała mi
-Myślę, że...-znów nie pozwoliła mi dokończyć zdania


-Nie jestem gotowa na nic, co jest związane z `Natty i Zayn`em`. Na nic, okej, Niall? Proszę Cie.. Nie mówmy o tym. O wracają z lodami...-zabrałem moją porcję od Liam`a, a Hazz podał Natt.
Poszliśmy dalej.

Odpowiadając na jej poprzednie pytanie, to rozumiem, że Zayn skrzywdził Nathalie i w stu procentach się z nią zgadzam. Ale myślę, że ona powinna mu powiedzieć, że to ona.. Zayn nie może być cały czas okłamywany, a ona nie może żyć w kłamstwie. Wbrew pozorom, zauważyłem, że Zayn też cierpi.. Tylko on tego publicznie nie okazuje, bo jest mężczyzną. Oboje cierpią. Ranią siebie nawzajem, nawet o tym nie wiedząc...

Nie mogę powiedzieć Natt, że Zayn planuje oświadczyć się. To by ją.. złamało. Nie wiem, czy ona zdaje sobie z tego sprawę, że jest w Zayn`ie nadal zakochana.. Ja to widzę, jestem jej przyjacielem i wiem jak zachowuje się zakochana osoba. Ale nie wiem, czy ona to widzi.. Ale wiem z czego na pewno nie zdaje sobie sprawy... Nie wie, że jedna jej decyzja może zmienić całe życie Malik`a. On powiedział, że byłby w stanie odrzucić wszystko dla Natt. Nie jestem pewny również uczuć Zayn`a...

Czy Zayn również nadal kocha Natty?


*Nathalie*

Siedzieliśmy w parku niedaleko placu zabaw, chłopcy gadali na różne tematy, oczywiście szerokim kręgiem omijając temat wczorajszej nocy, bo ich o to prosiłam. Jakoś.. nie mogłam się skupić na tym co mówią. Cały czas w głowie odbijały mi się słowa Niall`a. Czy Zayn naprawdę za mną tęsknił? Przecież to on mnie zostawił.. Zrobił to dobrowolnie, bo to był jego wybór. Nie może teraz cierpieć. To nielogiczne. Boże... World is so stupid and strange. Spojrzałam na plac zabaw.. Tak bardzo lubiliśmy przesiadywać na Bradfordzkim placu zabaw z Zayn`em i jego siostrami.. Raz bawiliśmy się, kto zrobi lepszy zamek z piasku. Uwielbiałam spędzać z nimi czas.. Teraz nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam małe panie Malik... Co ja mówię, teraz to już pewnie będą kobiety. Wal widziałam 3 lata temu. Widziała mnie wtedy, kiedy nie chciałam.. Nie powinna mnie wtedy zobaczyć. Paliłam marichuanę.. Waliyha przechodziła obok.. Nie odezwała się.. Spojrzała na mnie martwiącym się wzrokiem, spuściła wzrok i.. uciekła. Potem widziałam ją po leczeniu.. Byłam wtedy.. Cóż.. marną osóbką, w szpitalu strasznie schudłam, byłam zaniedbana. Wal nie poznała mnie w sklepie, to ja się odezwałam. Przeprowadziłyśmy krótką rozmowę. Potem... Nie widziałam już jej. Safę widziałam 4 lata temu. Brakuje mi bardzo tego małego łobuza, który teraz pewnie jest już młodą dziewczyną. Ale ten czas leci... Spojrzałam na huśtawki. Siedziała tam pewna dziewczyna, która pisała coś w zeszyciku, ale.. Zaraz... Moment... Chwila... 
Przecież to...

*Retrospekcja*

-Czy mogłabym sobie zrobić z Tobą zdjęcie?-ee... że co???
-Ale dlaczego?-zdziwiłam się-Przecież nie jestem nikim znanym. Jestem taką samą osobą jak ty.-uśmiechnęłam się           
-Nie, ty jesteś dziewczyną Niall`a...                              
-Nie jestem jego dziewczyną.-zaprzeczyłam-Przyjaźnię się z nim. A nie lepiej, żebyś sobie zrobiła z nim zdjęcie? Przecież ja jestem nikim.-powiedziałam                                           
-Nie mów tak.-powiedziała-Nikt nie powinien tak mówić. Nikt nie jest `nikim`. Każdy jest kimś. Kimś ważnym. Ważnym dla kogoś. Ty-widać-jesteś ważna dla Niall`a, jesteś jego przyjaciółką. Przecież, gdy jesteś przyjacielem tak wielkiej gwiazdy, to nie możesz być nikim.-cóż za zadziwiająco mądra dziewczynka..-Dlatego chcę sobie zrobić sobie z tobą zdjęcie. Ty.. Ty stajesz się sławna. Ja pewnie nigdy nie spotkam chłopaków, a ty.. Ty masz ich na codzień.-dodała            
-Jak masz na imię?-zapytałam ją                                      
-Nazywam się Kate.-powiedziała dziewczynka                
-A więc Kate.-pogłaskałam ją przyjacielsko po ramieniu-Nigdy, ale to przenigdy nie rezygnuj z marzeń. Marzenia się spełniają, tylko musisz w to mooocno wierzyć i dążyć do tego.-przytuliłam ją-Wiesz, Katie, jesteś bardzo mądrą dziewczynką. Zrobię sobie z Tobą zdjęcie, możesz je sobie dać do albumu.-zaśmiałyśmy się-Ale zostaw sobie obok tego jedno wolne miejsce, bo napewno kiedyś włożysz tam zdjęcie z chłopakami z One Direction.                                                             
-Dziękuję, pani.-uśmiechnęła się                                  
-Nathalie. Mów mi Nathalie.-dodałam                             
-Bardzo Ci dziękuję, Nathalie.-zrobiłyśmy sobie zdjęcie.           

Rozpoznałam Kate. Dziewczynkę, którą spotkałam, kiedy szłam poznać resztę chłopaków z One Direction... i Zayn`a. Podniosła mnie wtedy na duchu.. i czegoś nauczyła. Uśmiechnęłam się. Spełniać marzenia-przecież to sama przyjemność. Nie zważając na chłopaków, powiedziałam: `Przepraszam na chwilę.` i poszłam w stronę owej dziewczynki.            
-Cześć, Kate.-zagadałam.
Dziewczynka podniosła swój wzrok ze ślicznymi niebieskimi tęczówkami na mnie.
-Nathalie! Witaj, jak się cieszę, że Cię widzę.-powiedziała


-A jednak mnie pamiętasz?-zapytałam i usiadłam na wolnej huśtawce obok
-A jak mogłabym zapomnieć?-dziewczynka spojrzała mi w oczy z taką radością, wdzięcznością-Pomogłaś mi uwierzyć w siebie.. Postanowiłam zacząć spełniać swoje marzenia i wierzę, że kiedyś spotkam swoich idoli. Wiesz, Natahlie, po rozmowie z Tobą wszystko u mnie się zmieniło.-słuchałam z zaciekawieniem-Zawsze chciałam zostać dziennikarką, ale nigdy nie wierzyłam, że może mi się to udać.. Przemyślałam to co mi powiedziałaś i zrobiłam artykuł.. Taki prosty, o zwierzętach. Zaniosłam nauczycielce od polskiego, a ona mnie pochwaliła. Mój artykuł znalazł swoje miejsce na okładce gazetki szkolnej, a teraz dostałam nagrodę od redakcji w Londynie, i mój artykuł pojawi się w gazecie `Animal World`. I to wszystko dzięki Tobie, dziękuję!-zatkało mnie-Teraz wiem, że moja kariera dziennikarki się dopiera zaczyna, i mam spore szanse dużo osiągnąć. Dziękuję Ci!
-Łaaał. To wspaniale, Katie. Wiesz.. nie na co dzień zmienia się życie dzieci i pomaga im spełniać marzenia, więc nie wiem co powiedzieć. Zazwyczaj to zawsze mi pomagano.. Ale muszę Ci powiedzieć, że jestem bardzo z Ciebie dumna! Nigdy nie rezygnuj z marzeń! A mówiąc o tym.. Zostawiłaś wolne miejsce w tym albumie?
-Oczywiście! Zapamiętałam wszystko z tamtej rozmowy i wiedz, że nigdy o Tobie nie zapomnę. Stałaś się moją bohaterką. Uwielbiam Cię.-wstała i przytuliła mnie, oddałam uścisk
-Dawno nie przytulałam tak małej i drobnej osóbki.-zachichotałam-To bardzo miłe, dziękuję. I ty też musisz wiedzieć, że ja o Tobie nigdy nie zapomnę.. Teraz wiem, że nie jestem nikim. Jestem kimś.. kimś ważnym na tym marnym, ale pięknym świecie. Jak każdy.
-Szybko się uczysz.-zachichotała
-Ja?-zaśmiałam się-Razem jesteśmy niezastąpione
-Masz rację.
-Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Dla mnie?-zapytała-Za co?
-Za to, że jesteś bardzo mądra, że spełniasz swoje marzenia, że mnie posłuchałaś, że zdobyłaś u mnie tytuł `mistrza`, że zrobiłaś fantastyczny artykuł, który muszę przeczytać, za to, że dostałaś nagrodę, za to, że mnie czegoś ważnego nauczyłaś... Cóż.. Za to, że razem jesteśmy niezastąpione!-uśmiechnęłam się.
Dziewczynka mi zawtórowała.
-Gotowa?-potwierdziła skinieniem głowy-No to chodź.-wstałam i podałam jej dłoń.
Przyjęła ją i poszłyśmy w kierunku ławki, gdzie siedzieli chłopcy. Wszyscy byli odwróceni tyłem, więc dziewczynka była w pełni nieświadoma tego, że to jej idole. 
-Po co tam idziemy?-zapytała
-Zobaczysz.-podeszliśmy do chłopców.
Oni, gdy odchrząknęłam odwrócili się w naszą stronę. Poczułam jak dziewczynka mocniej ściska moją dłoń. Nieprawdopodobne... 
-Chłopcy, poznajcie Kate.-spojrzałam na dziewczynkę-Dziewczynkę o której Wam opowiadałam. 
-Kate? Jakie śliczne imię! Witaj!-Niall przytulił ją.
Dziewczynka wyglądała jakby jej odjęło mowę, jak zahipnotyzowana... Chłopcy wszyscy po kolei przytulili Katie.
-Tak nawiasem mówiąc, to Nathalie opowiedziała nam o Tobie dużo.. I wiesz.. Jesteś bardzo mądrą dziewczynką.-Liam przykucnął naprzeciwko niej-I bardzo się cieszymy, że możemy spełnić Twoje marzenie. Więc... Masz przy sobie aparat?
Dziewczynka spojrzała w górę, wprost w moje oczy. Dostrzegłam łzy.. Łzy szczęścia. Potem snów skierowała swój wzrok na Liam`a, wyjęła z torebeczki aparat. Liam z uśmiechem wziął go od niej i podał mi. To było niesamowite uczucie.. Chłopcy tak bardzo wzruszyli dziewczynkę, a ja miałam satysfakcję. Spełniłam czyjeś marzenie. Spełniłam najskrytsze sny Kate. Jestem dumna-z siebie i z niej. Pierwsza dobra rzecz od kilku dni. Zrobiłam im zdjęcie.

Chłopcy usiedli potem z dziewczynką na ławce i zadawali jej pytania. Nie była już taka speszona, cóż, oto mamy przykład, że można się przyzwyczaić do takich osób i normalnie z nimi gadać.. Więc nie wiem czemu Ash i Mel tak bardzo się temu dziwią. Chyba, że są jakimiś psycho-fankami.. Czy ja czegoś nie wiem?
Dziewczynka opowiedziała im o swojej nagrodzie, oczywiście nie szczędziła sobie pochwał na mój temat.. Nie przestawałam czuć rumieńców na policzkach. Potem ona zadawała im pytania. W pewnym momencie Katie oznajmiła, że musi iść, bo mama się będzie martwić. Faktycznie, zrobiło się dosyć późno, a ja nawet nie jadłam obiadu. Ruszyliśmy w stronę jakiejś restauracji-wszystko byle nie Nando`s. Zauważyłam w oddali dwie bardzo dobrze znane mi postacie. Te dziewczyny słychać z drugiego końca parku...
-Ale, że tak beze mnie?-krzyknęłam do nich.
Przystanęły i ucichło. Potem zaczęły się znów śmiać i `filozofować`. Podeszliśmy z chłopakami bliżej, dziewczyny do nas też. Przytuliłam je.
-Gdzie pędzicie?-zapytałam 


-Tak sobie o spacerujemy.-gdy myślą, że nie widzę, że większość uwagi skupiają na chłopakach to się grubo mylą.


Wywróciłam oczami.
-A wy?-zapytała Mel, spojrzałam na chłopców, niech coś też gadają
-Odreagować wczorajszy dzień.
-A co wczoraj było?-zadała pytanie Ash.
Zapadła głucha cisza. Wszyscy spuścili się na mnie? Ja nie mam zamiaru nic gadać i tak już mi się oczy szklą...
-Natt..-Melanie opadły ramiona-Tak mi przykro, mówiłam Ci...
-Wiedziałam, że powiesz `a nie mówiłam?`.-zaśmiałam się
-Nie powiedziałam w tego ten sposób..-spojrzała na mnie przepraszająco i współczująco zarazem-Porozmawiamy potem.-pokiwałam głową na `tak`
-A tak właściwie.. To wy się jeszcze nie znacie tak `face to face`. A więc, dziewczyny, to Liam, Louis, Harry i Zayn. Niall`a znacie. A ta blondynka to Ashley, brunetka zaś Melanie-moje przyjaciółki.
-Miło nam.-powiedzieli wszyscy razem!
Potem pożegnałyśmy się z dziewczynami, bo chłopcy umierali już z głodu. Rozeszliśmy się w swoje strony. 
Zauważyłam po drugiej stronie parku Jamie`go. Nie szczędził sobie czasu, siedział i rozmawiał z ładną rudowłosą dziewczyną. Idiota... 

Zjedliśmy obiad w restauracji i trochę się tam zasiedzieliśmy. Zanim się spostrzegłam wybiła godzina 18. Chłopcy zapłacili i ruszyliśmy w drogę powrotną. Uparli się, że mnie odprowadzą, a co ja się będę z nimi kłócić... To miłe.
-Co jutro robisz?
-Brak planów.-odpowiedziałam na zadane mi pytanie
-To się nie zdziw jak Cię odwiedzimy.-powiedział Loczek
-Mam Was dość. Nie przychodźcie..-wystawiłam język-Będę się lenić!
-Widziałaś go w parku?-wyskoczył z pytaniem Zayn.
Widać było, że bił się z myślą czy zadać to pytanie, lecz jednak wzięło ono górę. Zapadła cisza.
-Widziałam.-powiedziałam-I nie obchodzi mnie to co robi. Jego już nie ma.. Dla mnie go nie ma.
Zapadła niezręczna tym razem cisza.
-Bardzo dobrze postąpiłaś w stosunku Kate.-powiedział Liam i posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Jestem mu niesamowicie wdzięczna za przerwanie tej beznamiętnej ciszy!
-Ta dziewczynka jest niesamowita. Należało jej się to.-powiedziałam-A to, że pomogłam jej.. Jest cudowne. Bardzo mnie ten fakt cieszy.
-Nas też. Bo ty jesteś niesamowita, Nathalie.-powiedział Lou.
Uśmiechnęłam się do niego. Przytuliłam go i wszystkich po kolei.
-Dziękuję. To bardzo miłe. Ale ja tak nie uważam.-wyszeptałam.
Przemilczeli ten fakt, wiedzieli, że nie dam sobie przemówić do rozsądku. Cóż... 

`Szkoda, że ja tak nie myślę.`

Doszliśmy do mojego domu. Brama była otwarta. Weszłam przez nią. Spostrzegłam samochód mamy i jeszcze jeden... Kogo to auto? Rejestracja.. Nie wierzę.
-Co do...-wyszeptałam, ale pewna osoba mi przerwała.
Przeniosłam wzrok na przestrzeń z której wydobywał się dźwięk. Ktoś mnie wołał. Ktoś.. Nie wierzę... Łzy zaczęły mi się formułować w oczkach. Nie wierzę...
-Nathalie!




***
No i mamy 21. 
Dlaczego myślę, że mi się nie udał?
W mojej głowie wyglądał on lepiej...
Kolejny rozdział nie prędzej jak za tydzień.. Może nawet później.
Ciężki tydzień szkoły. -,-
Przepraszam ;c 
ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA BLOGA, ZAPISYWANIA SIĘ DO INFORMOWANYCH ORAZ GŁOSOWANIA W ANKIETACH ! <3
nie mam twitter`a niestety ;c 

Jak myślicie, kto odwiedził Nathalie?
Na kogo tak zareagowała?
PISZCIE ŚMIAŁO ! ;]

KOMENTUJEMY ! 






sobota, 20 września 2014

Rozdział 20 cz.2

Rozdział z dedykacją dla wszystkich, którzy odpowiedzieli, że to Jamie ich zaczepił! ;]

*Nathalie*

-No proszę, kogo tu widzimy.-usłyszałam głos, odwróciłyśmy się wszystkie trzy-Dzień dobry, kochanie.
Zobaczyłam przed sobą mój najgorszy koszmar ostatniego wieczoru. Jamie - proszę państwa.
-Co ty tu robisz?-zapytałam przestraszona
-Nie przedstawisz mnie kochanie, tym ładnym dziewczynom?-zapytał pokazując moje przyjaciółki.


Korzystając z sytuacji odwróciłam się do dziewczyn i mimiką ust powiedziałam El: `Zadzwoń po Niall`a.`. Pokiwała głową na znak, że zrozumiała. Teraz tylko muszę go czymś zająć... Bałam się, bardzo. Ale nie mogę tego dać po sobie poznać. Muszę wytrzymać, Niall mnie obroni, obiecał mi. Muszę być odważna, świat należy dla odważnych. Odwróciłam się z powrotem i powiedziałam;
-Nie. Co tu robisz?
-Grzeczniej proszę.-jego oczy pociemniały, jak wczoraj-Nathalie, to ja pytam co tu robisz?
-Ja.. Jestem na zakupach.-powiedziałam.
Wyśmiał mnie.
-Za co? Przecież Ciebie na to nie stać. Z pensji kelnerki? Proszę Cię, beze mnie jesteś niczym, kochanie.
-Mylisz się.-powiedziałam, starałam się stanowczo-Bez Ciebie jestem więcej warta niż z Tobą. I nie nazywaj mnie `kochaniem`.-znowu się zaśmiał
-Oj, Nathalie, jaka ty jesteś głupiutka. Codziennie bardziej mnie zadziwiasz.-zachował powagę i jego oczy znowu zrobiły się czarne-Nie pogrywaj sobie.
-Słucham?-dodałam
-To, że wczoraj mnie upokorzyłaś, słoneczko, MNIE, nie oznacza, że możesz tak ze mną rozmawiać. Wczorajszy dzień Cię niczego nie nauczył? Widzę, że masz puder w domu.-zrobiłam krok, do tyłu, boję się, on jest nieobliczalny-Boisz się mnie, Nathalie?-zaśmiał się.
Nie zwracałam uwagi na dziewczyny, które pewnie były tak samo przerażone jak ja. Nie obchodziły mnie w tym momencie, modliłam się, aby Niall przyjechał jak najszybciej. Bałam się coraz bardziej, boję się Jamie`go. I to bardzo. Przed oczami stanęła mi scena z wczoraj. Potwór.. on jest potworem. Powinien się leczyć, jest chory. Dlaczego? Co ja mu takiego zrobiłam...
-Dobrze, bawiłaś się z tym pedałem wczoraj?-zakpił-Książę uratował księżniczkę?-tym razem powiedział stanowczo-Jesteś moja, Nathalie. Tylko moja, nikomu nie pozwolę Cię zabrać, bo mi się podobasz. Słońce, pytam, jak się wczoraj bawiłaś.-czarne tęczówki
-Ja nie jestem Twoja.-powiedziałam stanowczo, nagły przypływ odwagi, łzy w oczach
-Morda, suko.-wysyczał-Jak się bawiłaś z twoim kochasiem?
-Ja nie...-poczułam ostre uderzenie w policzek i osunęłam się na ziemię.
Usłyszałam bieg i krzyki chłopaków. Słyszałam tak jakby ktoś oberwał, ostre wymiany zdań. Podniosłam głowę, łzy opuściły moje oczy, chwyciłam policzka i obserwowałam sytuację. Eleanor i Danielle do mnie podbiegły od razu. Niall i Zayn rzucali się na Jamie`go, który trzymał się za szczękę, co oznacza, że dostał. Lou, Harry i Li podtrzymywali ich, aby nie było kłopotów  i wbrew pozorom - nie skrzywdzili go. Nikogo nigdy tak nienawidziłam jak blondyna. Nie w ten sposób.. Mam ochotę go uderzyć, ale boję się. Jestem słaba. Jamie wycofał się, powiedział, że jeszcze się zobaczymy i odszedł. Nie wierzę, że tak łatwo się poddał. Czuję, że to jeszcze nie koniec. Boję się, tak cholernie się boję.
-Nathalie, Boże! Jak się czujesz?-Dan i El pomogły mi wstać
-Chcę do domu.-powiedziałam i wytarłam łzy.
Nie mogę ryczeć przez takiego debila. Nienawidzę go, nienawidzę bardziej od Zayn`a. Jest moim wrogiem, a ja nigdy nie miałam wrogów. Owszem nienawidzę Malik`a, ale nigdy nie nazwałam go swoim wrogiem. Nie jest taką szmatą jak Jamie. Nigdy mnie nie uderzył, nie osądzał, nie zrobił nic wbrew mojej woli, po prostu mnie zostawił. Tak o, bez pożegnania. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale to wystarczy aby przekroczyć granicę nienawiści. Złamał obietnicę. Ale to nie temat na teraz... Jamie. Kawał gnoja. Dziwne, że teraz mam taki nagły przypływ odwagi,a a gdy tu stał.. Obrażał mnie, wyzywał, to nie potrafiłam się obronić. Nie potrafiłam. Byłam słaba, jestem słaba. Wszyscy mówią, że jestem odważna, jestem najsilniejszą osobą jaką poznali.. Nie prawda.
Ja jestem słaba.
Nadal słaba.
Zbyt słaba.
Wciąż słaba.
Kolejna osoba, która mnie niszczy. Czy ja mogę w końcu spokojnie sobie żyć?
Niall podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Przepraszam, zawiodłem. Przepraszam, Nathalie. Wybacz mi.-wszyscy się nam przyglądali
-Zabierz mnie stąd.-powiedziałam ostro, a chłopcy zdziwili się na mój ton
-Idziemy.-powiedział ten najodpowiedzialniejszy-Media się zjeżdżają. Nowa sensacja będzie. Ale Natt, nic Ci nie jest?
-Po prostu... Chcę spokoju, ciszy.. Samotności.-podłoga stała się bardzo pociągająca.

Wsiedliśmy do samochodu; ja, Niall, Zayn i Harry. Zayn prowadził, Hazz za pasażera, a ja z Niall`em z tyłu. Lou i Li razem ze swoimi wybrankami pojechali samochodem, którym przyjechałyśmy z dziewczynami. Zapięłam pasy i spojrzałam w okno. Patrzyłam cały czas na krajobraz za oknem, chociaż nadal staliśmy na parkingu. Czułam na sobie palący wzrok chłopaków. Jeju, pewnie chcieli mnie tym zmusić, abym się odwróciła; na nich spojrzała. Nie. Nie mam ochoty. Chcę być sama. Ruszyliśmy. W samochodzie panowała cisza. Przerzuciłam wzrok na swoje ręce. Starałam się być silna. Chociaż na chwilę. Chłopcy rzucali sobie pełne zrozumienia spojrzenia. Martwili się. Widziałam to. Ale co z tego? Mi już nikt nie potrafi pomóc..
Dlaczego?

Gdy pojazd zatrzymał się pod moją posesją wybełkotałam: `Dziękuję.` i wyszłam z samochodu. Udałam się prosto do drzwi, ale usłyszałam głos Niall`a.
-Nathalie..-odwróciłam się-Proszę..
-Niall, jedź do domu.-powiedziałam cicho-Mu.. Muszę odpocząć. Pobyć sama. Po.. Pomyśleć. Pozwól mi. Odezwę się. Pro.. Proszę.-wzięłam głęboki oddech
-Nie rób głupstw.-powiedział z zmartwionym wzrokiem.
Pokiwałam głową. Chciałam powiedzieć `Nie obiecuję.`, ale nie chcę go martwić. On i tak już dużo dla mnie zrobił. Jest wspaniały.. Prawdziwy przyjaciel. Tak bardzo dziękuję Bogu za niego.. Że postawił na mojej marnej drodze kogoś tak wspaniałego. Niall wsiadł do auta i odjechali. Patrzył przez okno, podniosłam dłoń, ale nie umiałam.. Nie zdołałam pomachać mu na pożegnanie. Odwróciłam się i weszłam do domu.
-Jestem.-powiedziałam bezsilnie i odłożyłam torebkę i klucze.
Rozebrałam buty. Mama weszła na korytarz.
-Jak się bawiłaś z chłopakami?-zapytała
-Dobrze.-zebrałam się na uśmiech-Wybacz mamuś, chcę.. Muszę iść do siebie. Przepraszam.-pokręciła ze zrozumieniem głową.
Weszłam do swojego pokoju. Porządek. Tak, nie bywam tu często, nie ma kiedy zrobić bałagan. Położyłam telefon na łóżku i wyszłam na balkon. Oparłam się o poręcz i obserwowałam piękny Londyn. Ulica była oświetlona, było ciemno, przejeżdżające auta oświetlały ją jeszcze bardziej. Pogoda była.. ciepła. Poznajcie uroki Londynu... Łza wypłynęła z moje oka. Już za długo `udaję` silną...
Ktoś zapukał i wszedł do mojego pokoju.
-Nathalie, kochanie?-wytarłam łzę i odwróciłam się w stronę mojej rodzicielki wchodząc do pokoju.
Mama usiadła na moim łóżku.
-Co się dzieje, skarbie?-poklepała miejsce obok siebie.
Spojrzałam na mamę i nie wytrzymałam. Rozpłakałam się i szybko podeszłam do kobiety i mocno ją przytuliłam.
-Cśśśśś.... Już, już. Spokojnie.-mama uspokajała mnie masując po plecach-Uspokój się, Nathalie. Wszystko będzie dobrze...
-Nic nie będzie.-wymamrotałam mocniej wtulając się w zagłębienie szyi mamusi
-Cśśśśśśś... co się stało? Spokojnie, kochanie. Oddychaj.-uspokoiłam się i odsunęłam od mamy-Co się dzieje?
-Wszystko się pieprzy, mamo.-powiedziałam


-Coś z pracą? A może...
-Spotkałam Zayn`a.-mamę zatkało
-A.. al.. ale jak to spotkałaś Zayn`a? Przecież... Uhh.. Londyn.-powiedziała i spojrzała w dół, po chwili wrócił mi z nią kontakt wzrokowy-Jak zareagował? A ty?
-On mnie nie poznał.-opowiedziałam mamie całą sytuację związaną z Malik`iem i chłopakami z 1D-A potem.. pojawił się Jamie. Myślałam, że wszystko się ułoży. Będzie dobrze. Ale to tylko pozory...-opowiedziałam mamie te miłe i te .. gorsze chwile spędzone z blondynem-Dziś uderzył mnie po raz drugi.-zaszlochałam-Chciałam być odważna, mamo. Ale.. Ale ja taka nie jestem. Jestem słaba. Ciągle słaba i głupia, mamo.-mama przytuliła mnie
-Nie mów tak. Nie prawda. Kochanie, wiesz, że tak nie jest. Jesteś silna. Silna bo poradziłaś sobie z tym wszystkim co spotkało Cię w Bradford. Przezwyciężyłaś to, co oznacza, że jesteś wystarczająco silna, aby walczyć. Walczyć, córeczko. A ta walka daje Ci kolejną siłę, moc, aby dać sobie radę z nadchodzącymi problemami. Kochanie, nikt nam nie powiedział, że życie będzie łatwe.
-Ale też nikt nie powiedział, że będzie takie do dupy..-wyskrzeczałam
-Myszko, tak. Prawda, ale to jest życie. Życie płata figle. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Gdybyśmy mogli przewidywać sobie przyszłość, to życie byłoby idealne. Ale nie.. Nie o to chodzi. Muszą być niespodzianki.-zachichotała z litością-Największą niespodzianką dla mnie była nowa dziewczyna Twojego ojca.
-Mamuś..-wiem, że dla mamy `ojciec` to ciężki temat
-Ale najlepszą niespodzianką jesteście Wy. Gdyby nie wy, to nie poradziłabym sobie. Nikt mi nie powiedział, że będę miała takie wspaniałe dzieci.-uśmiechnęłam się przez łzy
-Dziękuję.-wyszeptałam
-Kochanie, nie płacz, proszę Cię. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, bo na każdego czeka szczęście. Znajdziesz je, a lepiej późno niż wcale, prawda? A ten chłopak... Jason? Jarold?Nie ważne.-zaśmiał się z nadanych przez moją mamę imion Jamie`mu-On jest chory i jemu już nikt nie pomoże. Zobaczysz, on odpuści sobie. Gdy byłam taka jak ty, moja przyjaciółka zadawała się z damskim bokserem. Mówił jej dosłownie to samo co Tobie ten cały Jakson. A po dwóch dniach widziała go z inną już dziewczyną. Odpuścił sobie, bo znalazł sobie nową zabaweczkę. On nie szanuje kobiet, dla niego to zabawa. On nie wie co to miłość. Takich chłopak nie ma uczuć tak na prawdę. Takim ludziom nic nie może pomóc.
-On sobie nie odpuści. Powiedział, że jestem jego.
-Kochanie, jeśli coś jest jego, to znaczy, że to `coś` jest rzeczą, ty jesteś moją małą córeczką. Nie jesteś `rzeczą`, jesteś śliczną dziewczyną, która nawet nie wiem kiedy mi tak wyrosła.-przesunęła mi kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się-Proszę Cię, nie płacz. Kochanie, jesteś najlepsza bez względu na wszystko. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Ale mamo, dlaczego ja? Dlaczego zawsze ja muszę trafiać na takich chłopaków?-znowu zapłakałam
-To nie Twoja wina, Nathalie. Zayn.. Nikt by się nie spodziewał..
-A jednak.-przymknęłam oczy-Zranił.. Zniszczył mnie.
-Kochanie, nie mów tak. Prawda, było nam ciężko.
-Mamo-odsunęłam się od niej-kogo ty oszukujesz? To był dla Ciebie największy koszmar z możliwych. Ja nie zasługuję na Was. Już dawno powinnaś mnie wyrzucić z domu.
-Prawda, Natahlie, napędziłaś mi nie lada kłopotów, ale rodzina jest po to, aby się wspierać. To jest definicja rodziny. Nigdy, ale to przenigdy bym Cię nie zostawiła. Tak jak Twoje rodzeństwo. Jesteście całym moim światem! A Ty.. kochanie, jak upadłaś to się podniosłaś. Bo miałaś nas. Pomogliśmy Ci, od tego jesteśmy. Nie płacz już.-przytuliła mnie-A teraz pójdę już spać, bo rano wstaję do pracy. Dobranoc, słońce.-pocałowała mnie w czoło-Wszystko będzie dobrze.
-Dobranoc.-gdy mama otworzyła drzwi zawołałam ją-Mamo, uważasz, że powinnam wybaczyć Zayn`owi? Kiedyś może mnie pozna... Nie jestem na to przygotowana, ale ja nie wiem czy potrafiłabym, ale ty zawsze mówisz, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale...-plątałam się-Po prostu, czy mogłabym mu wybaczyć?
-Może kiedyś...-uśmiechnęła się i wyszła.
Pokiwałam głową.



Jeszcze przez kilka minut gapiłam się na zamknięte drzwi przez które wyszła moja rodzicielka. Czy byłabym w stanie wybaczyć mulatowi? Nie wiem, na prawdę nie wiem.. Na szczęście nie muszę o tym myśleć.. Nie muszę. On mnie nie zna... Zna. Zna i doskonale to dzisiaj pokazał. To pudło, pełne naszych zdjęć i rysunków.. I jeszcze jego płacz, jego słowa, czy to możliwe, że on naprawdę za mną tęsknił? Nie, to niemożliwe, to on mnie zostawił. To nie była moja decyzja. Gdyby odważył się mi to powiedzieć w twarz.. że wyjeżdża... Przecież zrozumiałabym. Ja też mam swoje marzenia. Każdy ma prawo je spełniać. Ale! Ale gdyby był wystarczająco silny, to przecież nie musielibyśmy całkowicie tracić naszej znajomości... Być może nadal utrzymywalibyśmy kontakt. Wszystko byłoby inaczej... Może.. Może nawet to ja byłabym jego.. Nie, nie. Nigdy. Wracając do dzisiejszego zdarzenia; Zayn powiedział, że ma Perrie. Ona mu mnie przypomina.. Ciekawe pod jakim względem. Cóż... Jestem zazdrosna. Tak cholernie zazdrosna... Ale ona mu mnie zastępuje. Cudownie.
Wyszłam na balkon. Oparłam się o niego i spoglądałam w dół. Łzy kapały z moich oczu i spadywały prosto na sadzonki pod moim balkonem. Wróciłam do pokoju i wyjęłam z torby paczkę fajek. Tak dawno nie paliłam.. Weszłam znów na balkon i zapaliłam.  Znowu tak cholernie mi tego brakowało... Zaciągnęłam się. Taak. Tego mi było trzeba.

*Retrospekcja*
-Taak. Tego mi było trzeba.-powiedział chłopak gdy się zaciągnął.
Huśtaliśmy się na placu zabaw i rozmawialiśmy.
-Dlaczego palisz?-zadałam mu pytanie
-Bo lubię. I mi to pomaga, odstresowuje.-uśmiechnął się
-Jeśli tak mówisz
-Mówię.-głupkowaty uśmiech
-Daj mi spróbować.-powiedziałam
-Jesteś tego pewna?
-A czy siedzę tu z Tobą?
-No..-rozejrzał się wokoło-Raczej nie inaczej.
-Więc chcę, ponoć pomaga.-wyszczerzył się i podał mi papierosa.
-Jeśli tak mówisz.-powtórzył Zayn.


Dlaczego znów wspominam? Świat jest dziwny. Koniec na dzisiaj. Papieros mi pomógł, przestałam ronić łzy. Może on miał rację? Mi pomaga. Co ja gadam, Zayn zawsze miał rację. Dobra.. Miało być dosyć. Wyrzuciłam niedopałek i weszłam do mojego królestwa.. Ta, jasne. Chyba nory. Zamknęłam balkon, bo zimno. Wzięłam rzeczy do kąpieli i poszłam się okąpać. Zrelaksować..

Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam sobie piosenkę wyrywkową. Usłyszałam pierwsze nuty Avril Livagne `Innocence`. Niewinność...
Postanowiłam napisać do Niall`a, aby się nie martwił.
`Wszystko w porządku, jestem cała. Pogadamy jutro. Dobranoc. :* xx Natt`
Po chwili odczytałam odpowiedź:
`Cieszę się. Koniecznie. Kolorowych snów ;*xx Niall`
Uśmiechnęłam się. Wyłączyłam muzykę, bo oczy same mi się już zamykały. Cóż... Porwano mnie do krainy Morfeusza.

*Niall*

Odpisałem na SMS`a Natt. Bardzo się o nią boję. Wyszła z tego samochodu taka.. niezależna, jakby nic ją nie obchodziło. Udawała waleczną, ale przecież widziałem, że się boi, jest przerażona i ten `przypadek` będzie ciążył na jej psychice. Najchętniej to zabiłbym tam tego gnoja, Zayn`a Lou nie zdążył zatrzymać i zapodał mu lewego sierpowego. Gdyby nie Li, dostałby drugiego ode mnie. Kurde, ja bym go zabił na miejscu. Gdy z daleka widziałem, jak on `dotyka` moją siostrę, jak ona upada, to wstąpiła we mnie jakaś furia. We mnie jak we mnie.. Ale co mnie dziwi? Zayn. Zayn dostał większej furii. Jego to szlak trafił na miejscu nie rozumiem go. Muszę z nim porozmawiać. Spojrzałem na zegarek, coś po 22:00. A pogadam teraz, on i tak zapewne nie śpi. A to co dzisiaj się wydarzyło.. Przewyższa wszystko. Muszę się dowiedzieć dlaczego? Po co?
Podszedłem pod jego drzwi i zapukałem. Usłyszałem ciche `Proszę` i wszedłem.
-Cześć, Zayn. Co tam robisz?-widziałem, że czytał książkę
-Nie udawaj. Niall, co jest? Siadaj.-poklepał miejsce na łóżku obok siebie-Coś z Nathalie?-jego oczy stały się takie opiekuńcze i wyczekujące, wyczekujące mojej odpowiedzi...
-Pisała do mnie. Wszystko z nią w porządku. Dobrze się czuje, położyła się.-odetchnął z ulgą-Zayn, czemu Ci zależy?-zapytałem prosto z mostu
-Nie rozumiem..-popatrzył na mnie niezrozumiale
-Źle się wyraziłem, wybacz... Dlaczego.. Dlaczego tak traktujesz Natt?
-Jak? Traktuję ją normalnie, jak przyjaciółkę...
-Zayn, El i Danielle też są twoimi przyjaciółkami, ale nigdy nie dałeś im pieniędzy...
-Bo one..
-Zayn.-powiedziałem stanowczo-O co chodzi?-spuścił głowę
-Zależy mi.-wyszeptał
-Dlaczego?-zapytałem
-Bo ona.. Ona tak bardzo przypomina mi moją Natty. Oczy takie same, włosy.. włosy miała inne, ale w dotyku identyczne, pachnie tak ślicznie.. Ogólnie jest piękną dziewczyną.-rozmarzył się-Nathalie też taka była, teraz pewnie jest jeszcze piękniejsza.
-Zayn, ty masz dziewczynę..
-Narzeczoną za niedługo.-poprawił mnie, popatrzyłem na niego dziwnie nie dowierzając-Myślę, o tym czy się nie oświadczyć.-powiedział
-Wooow.. Zayn... to...-zacinałem się, przecież mu nie powiem, że nie przepadam za blondynką...
-Zwariowałem?-zaśmiał się
-Nie. To.. wspaniale.-przełknąłem ślinę-Ale.. zapytam, dlaczego chcesz się oświadczyć?
-Nie wiem..-powiedział
-Jak to nie wiesz?-zdziwiłem się-Przecież.. jak ktoś się oświadcza, to chyba dlatego, że kogoś kocha i chce spędzić z tą osobą resztę życia...
-Też tak myślałem..
-Nie kochasz Perrie?
-Kocham. A przynajmniej myślę, że kocham. Nie wiem czemu chcę się oświadczyć. Jeszcze to przemyślę, ale... nie ważne. To jeszcze nie podjęta decyzja.-uśmiechnął się-Myślałem nad tym zanim poznałem Nathalie..


-Co Natt ma z tym wspólnego?
-Nic. Właśnie o to chodzi, że nic. Ale.. ona sprawiła, że potrafię zmienić decyzję i zacząłem zastanawiać się, czy kocham Perrie. Nie wiem dlaczego.. Ona po prostu tak bardzo przypomina mi Natty. Może, gdy się oświadczę, to utwierdzę swoje uczucia do Pezz? Nie mam pojęcia. Ja.. wariuję, Niall.
-A nie sądzisz, że np.. to mogłaby być TA Natty?
-Nie.. Nathalie miała inaczej na nazwisko. Ta twoja nazywa się Silence, prawda?-potwierdziłem-Moja to była Nathalie Paolo.-nie wspominała...
-No dobrze. Zayn, mógłbym zapytać.. czy ty byłeś...
-Tak.-wyprzedził mnie-Byłem szaleńczo zakochany w Nathalie. Serce mi pękło, gdy musiałem wybierać między dziewczyną, a marzeniami. A rozpadło się, gdy wybrałem marzenia od niej.. Nie byłem w stanie powiedzieć jej tego osobiście. Byłem załamany. A nawet złamany. Zepsuty.. Ale wy mnie naprawiliście. Poznałem Perrie, ona też mnie odmieniła. Cieszę się. Nathalie mi nie wybaczy.. Ja jej nawet już pewnie nigdy nie zobaczę.-mówił z łzami w oczach-Nie wiem czy popełniłem błąd, ale wiem, że gdybym wybrał ją, nie znał bym Was... Nie wiem. Nie mogę żyć przeszłością, bo ona mnie zniszczy. Za daleko doszedłem, żeby to popsuć..
-Przykro mi, Zayn. Nie wiedziałem... Ale czy ty chcesz... zerwać z Perrie?
-Co? Nie.-zaprzeczył szybko-Kocham ją. Nie mógłbym.. Ah.. Nie wiem. Ale nie chcę jej zostawić. Ja chcę z nią być.. Dlaczego miałbym ją zostawić?-plątał się
-Podoba Ci się Natt?
-Podoba. Ale podoba mi się wiele dziewczyn.
-Ale tym wielu dziewczynom nie pomagasz tak jak jej!
-Bo ona wiele w życiu przeszła... Nie wiem co, ale wiem, że przeszła.. Zauważyłem jej blizny, Niall. Nie jestem ślepy.. Ona zasługuje na przyjaciół, na szczęście. Musiał być powód, dlaczego się tu przeprowadziła.- `ty` -Nie chcę na nią naciskać, bo wiem, że i tak mi nie powie.. Mam wrażenie, że się mnie boi, że nie chce się przede mną otworzyć.. Ale ty. Ty zapewne wiesz, Niall. Ona na Ciebie zasłużyła.
-To ja zasłużyłem na taką przyjaciółkę.-uśmiechnęliśmy się-Idę się położyć.
-Niall?-usłyszałem jeszcze głos mojego przyjaciela-Czy to może zostać między nami? Ta.. rozmowa?
-Oczywiście.



***
Witajcie! Przepraszam, że nie pojawił się wczoraj, ale miałam brak czasu ;c 
Ale jest! 
Pojawiła się też nowa zakładka z ZWIASTUNEM kto nie widział, to zapraszam do oglądania i komentowania! ;3 
Pamiętajcie też o zakładce INFORMOWANI i DODAWAJCIE SIĘ DO OBSERWOWANYCH!
Kolejny nie wiem kiedy... Będzie dłuuugi, więc dodam, gdy go skończę, bo szkoła. -,-
Miłego weekendu! <3


KOMENTUJEMY I MOTYWUJEMY ! 

środa, 17 września 2014

ZWIASTUN!

Witajcie kochani! <3
Pojawił się długo wyczekiwany zwiastun bloga `Still the one`. Co myślicie? 
Mi się bardzo podoba! <3 
Prze. kochaną Patrycję zrobiony <3 
Dziękuję Ci kochanie bardzo ! ;***

A wy co myślicie? <3 





piątek, 12 września 2014

Rozdział 20 cz. 1

BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!

Rozdział z dedykacją dla Magdy Pakury <3 

*Nathalie*

Obudziło mnie ciche postukiwanie w szybę. Otworzyłam niechętnie oczy i zauważyłam za oknem deszcz. No tak... Od wczoraj nawet na chwilę nie przestało padać. Ciągle tylko pada, pada i pada... Boże, czy ta pogoda jest zależna od mojego humoru? Zerknęłam na balkonowe drzwi.. No tak, wczoraj uchyliłam i zapomniałam przymknąć, a Niall nawet nie pomyślał pewnie. Właśnie, o blondynie mowa.. Spojrzałam w bok, Niall leżał po drugiej stronie łóżka, odwrócony do mnie tyłem. `Od zada nie wypada, Horan.`-pomyślałam. Ale wspominając słowa Mel, takiemu `seksownemu tyłeczkowi` wybaczam. Zaśmiałam się. Wracając do pogody.. Cóż, mam wrażliwy sen, więc nawet mały hałas potrafi mnie zbudzić. Wstałam z łóżka i zamknęłam balkon, po czym znowu walnęłam się obok blondyna. On nawet się nie ruszył. Nadal oddychał miarowo, co oznaczało, że śpi. Ten to ma sen jak kamień - twardy. Cóż... Odwróciłam się do niego także tyłem i próbowałam zasnąć.

Kręciłam się na wszystkie strony. I kij, nic nie pomogło.. Nie mogłam już zasnąć. Deszcz za oknem, a mnie o dziwo, nie chciało się spać. Tak, mnie, takiemu śpiochowi! Wzięłam z półki telefon i spojrzałam na godzinę. 7:06! TOŻ TO JESZCZE NOC! NIE WIERZĘ! Zakryłam poduszką głowę, ale nawet to nie pomogło.. Czy to możliwe, że jestem wyspana? Najwyraźniej. Wstałam z łóżka pełna energii i przeciągnęłam się. Niall ciągle spał w tej samej pozycji. Czy on żyje w ogóle? Oddycha, to znaczy, że tak. Udałam się do łazienki i wykonałam możliwą poranną toaletę. Cóż.. brak ubrań, co oznacza, że muszę nadal być w dresach Niall`a. Wyszłam z łazienki, Niall spał nadal, lecz w innej pozycji, tym razem na brzuchu. Zaśmiałam się w środku z niego.. Ale słodko wygląda. Wyszłam cichutko z jego pokoju i udałam się w kierunku kuchni.

Stanęłam na środku tej ogromnej kuchni, jak do cholery się tu odnaleźć??? I tak w ogóle to do której oni wszyscy tu wczoraj siedzieli, jeżeli nawet Liam jeszcze śpi!? Dziwne... Okey. Co robić? Co robić? Otworzyłam lodówkę. Taaaaak. Koniecznie muszą zrobić zakupy. Ale! Mam mąkę, mleko, jajka... Taaak, wyjdą z tego ludzie! To znaczy.. naleśniki. Po dosyć długich i obfitych poszukiwaniach znalazłam patelnię. Kto to widział, aby patelnię do górnej półki wsadzać! -,- Taak, widać, że mieszkają tu sami `mężczyźni`. Rozrobiłam masę, po czym zaczęłam smażyć naleśniki. Nudziło mi się i było za.. cicho. Tak, zdecydowanie za cicho jak na mnie. Puściłam sobie z telefonu losową listę odtwarzania. Akurat leciało `Midnight memories`. Zaczęłam sobie po cichu podśpiewywać i poruszać się w rytm muzyki, tyle na ile zdołałam. No tak, jak muzyka to i szał na całego! Pewnie zastanawiacie się jak po tym, co wczoraj mi się przydarzyło mogę być taka spokojna? Tak, mogę przyznać, że jestem nadzwyczaj spokojna teraz. Czemu? Bo w tym domu czuję się bezpieczna, z takimi osobami. I na razie nie mam się czego obawiać, gorzej będzie gdy stąd wyjdę, do ludzi, sama. Cóż.. a teraz!

`Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Baby you and me,
Stumblin' in the street.
Sing it! Sing it! Sing it! Sing it!
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Anywhere we go,
Never sayin' no.
Just do it! Do it! Do it! Do it!`

-Łaaał! Nathalie, te ruchy.-odwróciłam się gwałtownie z przerażenia
-Boże, Styles! Nie strasz ludzi!-powiedziałam
-On to ma od urodzenia. Wada uroku.-do kuchni wszedł Liam, a Harry ciskał w niego piorunami
-Bo ty to taki idealny, Payne.
-Oj, chłopaki nie kłóćcie się z rana. Obaj przystojni.-powiedziałam-Może by tak `Dzień dobry`?
-Dzień dobry.-powiedzieli równocześnie, skinęłam im głową z uśmiechem.
Kobieta w domu no i patrzcie jaki porządek. Wersal musi być.
-Siadajcie, zaraz dam Wam śniadanie.
-A z jakiej to okazji?-zapytał Loczek
-Śniadanie nie musi być z okazji. Je się je codziennie, Harry.-zaśmiałam się
-Dlaczego robisz naleśniki?-zapytał poirytowany
-Bo macie pustą lodówkę i nic innego nie mogłam.-pokazałam mu język.
Pokręcił głową z politowaniem. Jakie on głupie pytania zadaje, a ja uwielbiam go denerwować!
-Wcześnie wstałaś.-uciszył nas Li
-No tak, o dziwo, się wyspałam. Ale wy... chyba nie.-do kuchni wszedł przeciągający się Louis.
-Dobry..-powiedział i podszedł do mnie.
-Czeeeść.-pocałował mnie w policzek-A to za co?
-Zasłużyłaś.-uśmiechnął się.
Podniosłam oczy ku górze i podniosłam ramiona, nie chcąc drążyć rozmowy. I tak się domyślam o co chodzi.
-A reszta gdzie?
-Zayn pewnie..-zaczął Hazz, ale Zayn wszedł do kuchni
-Jestem, nie obgaduj mnie, Harry.-powiedział-Dzień dobry, Nathalie.-uśmiechnął się.


Odwzajemniłam uśmiech.
`Jak zawsze, idealny.`-pomyślałam i rozmarzyłam się.
-A my to co?-oburzył się Loczek
-Wy to rutyna.-Loczek udał obrażonego
-Dobra, dobra. Siadajcie. Skończyłam.-podałam im na stół talerz.
Dodatki przygotowałam już wcześniej, więc wszystko było gotowe. Dosiadłam się do nich.
-Chwileczkę, a gdzie blondas?-zdziwiłam się.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
-Nie ma.-powiedział Lou
-Ty bystrzaku.-pochwaliłam go, pokazał mi język-Proszę, nie każcie mi znowu wstawać.-zajęczałam
-Ja to załatwię.-poklepał mnie po plecach Louis.
Wstał i stanął w korytarzu, po czym krzyknął: `HORAN! NALEŚNIKI! ZARAZ CI ZABRAKNIE! ROBOTY NATHALIE! PYSZNE! NIE SPADNIJ ZE SCHODÓW!` Po tym głośnym zdarzeniu wrócił na swoje miejsce z mega bananem na twarzy.
-Ty to masz dar przekonywania.-zaśmiałam się.
Po 3 minutach Niall zjawił się w kuchni i zaczęliśmy nasze `rodzinne` śniadanie.
Gdy chłopcy byli zajęci rozmową o jakimś tam wywiadzie, ja kończyłam sobie przepysznego naleśnika. Muszę przyznać, że mi się udały!
Kichnęłam.
 Wszyscy zwrócili na mnie swoje piękne ślepia.
-Mówiłem, że będziesz chora.-zaczął Zayn
-Kto by nie był.-powiedział Liam
-Kto mądry siedzi w deszczu w parku?-dodał Louis
-I to na dodatek gdy jest zimno.-dopowiedział Niall
-I ciemno.-dopełnił Harry
-Ktoś kto ma do tego powód.-powiedziałam uciszając ich.
Spojrzałam na swoje stopy, już nie jest tak fajnie. Znów tracę panowanie. Łzy już się gromadziły, ale je odpędziłam mrugając.
-A zresztą przecież tylko kichnęłam. To jeszcze nic.-dodałam, aby przerwać ciszę
-Ale zawsze już coś.-wyszeptał Niall.
Podniosłam wzrok i popatrzyłam na nich, wszystkie 5 par szeroko otwartych oczu było wpatrzonych we mnie. Jeju.. Jakie oni mają cudne oczy; zielone, piwne, niebieskie, szare, brązowe... miedziane wręcz. Cóż... Korzystając z sytuacji zabrałam ostatniego naleśnika.
-Ej, miałem na niego ochotę!-oburzył się głodomor
-Ty masz ochotę na wszystko co się nie rusza.-uciszył go Zayn
-Ja... Ja będę musiała się zbierać. Mama pewnie bę.....
-Dzwoniłem do Matt`a i powiedziałem, że tu nocujesz.-powiedział z uśmiechem Niall
-Dziękuję.-oddałam uśmiech.
Po śniadaniu sprzątał Harry i Niall. Oni zjedli najwięcej, więc to ich nagroda. Hahahahhahah. Pomysły Liam`a są genialne! Muszę to zapoczątkować w domu, Matt byłby kurą domową.
-Nathalie, jeśli chcesz to mogę Ci dać jakieś ubrania.. yyy... normalne.-powiedział Zayn-Siostry kiedyś u mnie zostawiły.
-Siostry?-prawie, że krzyknęłam, a wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę-Ee... To znaczy.. Ty masz siostry? Odwiedzają Cię? To mega fajnie!-wymusiłam przerażony uśmiech
-Bez obaw, Nathalie.-pojawił się obok mnie Niall-Nasze rodzeństwo odwiedza nas raz na jakiś czas, częściej to my ich odwiedzamy.-powiedział z naciskiem na `raz na jakiś czas` i `my`
-Ouu.. Okej. To.. Mogę coś przymierzyć?-zapytałam przygryzając wargę.
Zayn pokazał mi gestem głowy, że mam podążyć za nim. Jeej. Będę w pokoju Zayn`a. Ale się cieszę. Czujecie ten sarkazm?

-Tu w szafie jest karton.-pokazał-Możesz sobie tam czegoś poszukać.-uśmiechnęłam się.
Podeszłam do szafy i wyjęłam karton z owymi ciuchami. Otworzyłam go i.... Jej... Ile tu znajomych rzeczy. Jak widać nie tylko są tu ubrania jego sióstr, ale też ich rzeczy, pamiątki. Wzięłam w rękę zdjęcie jego, Wal, Don i Safy. Uśmiechnęłam się, dostrzegając, że Zayn na mnie spogląda. Wypadałoby coś powiedzieć...
-Masz bardzo ładne siostry.-powiedziałam z bólem-Podobne do Ciebie.
Z bólem? Czemu z bólem? Bo już mu to kiedyś mówiłam, a teraz... Czuję ból znów wspominając coś, co było kiedyś dla mnie wszystkim. Kurcze, same rzeczy Wal praktycznie. Fakt, ona zawsze miała sklerozę, ale żeby aż tylu rzeczy... Sukienka, którą dostała od Zayn`a na gwiazdkę-pamiętam-pomagałam mu ją wybierać. Cudownie się wtedy bawiliśmy, ponieważ to ja mierzyłam wszystkie kreacje. Uśmiechnęłam się do wspomnień. Z marzeń wyrwał mnie chrząkający Zayn.. No tak. Szkoda, że on tego nie pamięta.
-Sukienka mojej siostry.-powiedział.
No tak, wciąż trzymam ją w dłoniach.
-Wolałbym, żebyś jej jednak nie brała. Ta sukienka.. Ona ma dla mnie wartość psychiczną, fizyczną... duchową.-spojrzałam na niego, aby kontynuował, ale nie wiedziałam czy naprawdę chcę to usłyszeć-Sukienkę tą wybrała dla mojej siostry moja przyjaciółka-Natty. Bardzo.. Bardzo za nią tęsknię, wiesz?-powiedział-Ale ona pewnie nie chce mnie znać. Cóż.. Nie dziwię się.-


-Postąpiłem okrutnie.-zapatrzył się w jedno miejsce-Chcę ją po prostu zobaczyć. Wiem...-otarł łzy, TAK ŁZY, spływające po jego policzku, a ja poczułam, że u mnie tez formuje się stróżka-Wiem, że mi tego nie wybaczy. Pewnie mnie nienawidzi.-zaśmiał się z litości-Nie dziwię się, na prawdę.-podeszłam do niego i przytuliłam go.
Tak o.. Po prostu go przytuliłam. On też to wczoraj zrobił, bo uznał, że tego potrzebowałam. Mam to samo zdanie.. Jeden niewinny uścisk.
-Dobrze, że mam Perrie.-powiedział, gdy się odsunęłam-Ona mi ją trochę przypomina. Ale jednak... Nikt nie zastąpi mi mojej, Natty.


Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym mu teraz wyznać prawdę. Powiedzieć, że to ja jestem jego `Natty`. To ja, Zayn! Ale nie. Nie dam mu tej satysfakcji. Ja cierpiałam bardziej. Chwila litości? Nie, ja miałam gorsze całe 3 lata.
Po swoich `wyznaniach` Zayn wyszedł, a ja swobodnie się przebrałam.


Odłożyłam pudło na miejsce, ale dalej w kącie schowane zauważyłam jeszcze jedno pudło. Z czystej ciekawości zajrzałam do niego. Były tam pozwijane w rulon kartki-rysunki. Wzięłam pierwszy lepszy i rozwinęłam. Tak, rysunki Zayn`a. I to te, które robiliśmy razem. Zajrzałam do pudła, gdzie było ich więcej. Rysunki przykrywały zdjęcia. Nasze zdjęcia-moje i Malik `a-sprzed 4 lat. Mam dość. Mam go dość. Wielki `przyjaciel`. Schowałam pudło i zeszłam do chłopaków.

Siedzieliśmy i oglądaliśmy film, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę.-powiedział Harry i poszedł zobaczyć kto to.
Po chwili do salonu weszła wysoka brunetka-Eleanor, a tuż obok niej była kręconowłosa-Danielle.
-Cześć chłopaki!-przywitały się-I Nathalie.-uśmiechnęłam się
Lou i Li od razu `podskoczyli` do swoich miłości. Jej, jakie to słodkie.. to całe ich przywitanie. Też bym tak chciała.
-Co wy tu robicie?-zapytał Lou dziewczynę, którą obejmował
-Liam zadzwonił do mnie i powiedział, że macie tutaj pewną zgubę, która musi się wyrwać. Więc idziemy na zakupy!-odpowiedziała mu Dani
-Co? Zakupy?-dodałam-Nie.. Nie, no co wy, ja nigdzie nie idę. Nie mam pieniędzy, nie mam po co.
-Bez dyskusji!-pogroziła mi palcem El
-Nie, nie ma mowy. Jeszcze na dodatek przecież pracuję.
-A właśnie.. co do pracy.-wtrącił Niall-Dzwoniłem do Melanie, wyjaśniłem sytuację i ona pogadała z szefową i masz urlop do końca tygodnia z powodu przeziębienia. Nie musisz dziękować.-zmroziłam go wzrokiem
-Ja nie jestem... APSIK!-kichnęłam-Chora.
-I do apteki wstąpimy!-dodała Dani-Chodź, będzie fajnie!
-Nathalie, idziesz i koniec kropka.-nade mną stał Harry z moimi butami, Niall ze sweterkiem i Zayn z torbą
-Aż tak mnie nie lubicie, że mnie wyganiacie?-wywróciłam oczami-Dobrze, pójdę na te zakupy, ale tylko dotrzymać towarzystwa. Nie stać mnie...-powiedziałam cicho-Nie mam pieniędzy.
-Naprawdę? Widziałem w portfelu co innego.-uśmiechnął się Zayn.
Otworzyłam portfel i zauważyłam conajmniej $300.
-Nie, nie, nie, nie. Chłopcy, to za dużo, już tu mieszkam na pół, nie mogę..-chciałam oddać im pieniądze-Nie mogę tego zabrać. Nie mogę, zabierz to, Zayn. Weź.-Zayn dotknął mojej dłoni, a mnie przeszedł PRZYJEMNY dreszcz.
Schował banknoty w moim portfelu, przytulił i na ucho powiedział: `Zabaw się.` 
Niall i wszyscy przyglądali się nam. Co Zayn tak właściwie zrobił? Czy to jego pieniądze? Chłopcy wyglądali jakby pierwszy raz widzieli te pieniądze. Niall`owi prawie ze zdziwienia szczęka opadła. Ale wiecie kto był najbardziej zdziwiony?
Ja.

-No to gdzie teraz?-zapytała Dani.


Chodzę już z dziewczynami dobre 2 godziny po sklepach. Zapomniałam dodać, że się rozpogodziło i znów pogoda jest dopasowana do mojego humoru. Co Zayn miał na myśli mówiąc, że pogoda zmienną jest jak kobieta? What ever... Nogi mi z dupy wychodzą, za przeproszeniem! Nie jestem przyzwyczajona do robienia zakupów... To znaczy, tak intensywnych zakupów. Szczerze, to dziewczyny cały czas karzą mi coś mierzyć. Potem gadają, że świetnie w tym wyglądam i MUSZĘ to kupić. Wydałam już kasę Zayn`a-jak przypuszczam-i mam już dość. Kupiłam sobie tylko 4 rzeczy. Nigdy, ale to przenigdy nie chodzę po takich sklepach, w których kupują dziewczyny. To są same markowe rzeczy, a mnie.. na nie nie stać. Nie jestem tak bogata jak one, jak chłopcy... Nie chcę powiedzieć też, że jestem biedna. Jestem wystarczająca-tak to odpowiednie słowo. Większość rzeczy odkładam po kryjomu, nie mogę tego wszystkiego kupować. Kupiłam sobie sukienkę, spodnie i parę bluzek. Doszła do tego też 1 para butów, bo Eleanor by mi ich nie odpuściła. Po prostu wstydzę się kupować z dziewczynami. I chociaż bardzo przyjemnie mi się spędza z nimi czas, to czuję się niekomfortowo. Nigdy nie obracałam się w takim towarzystwie, a teraz większość ludzi mi zazdrości. Wcale nie chcę być postrzegana jako osoba, która zadaję się z One Direction dla pieniędzy. Przecież tak nie jest! Ja to wiem, ale czy inni również? Trzymam te torby i biegam przez miasto, próbując za nimi nadążyć. El i Danielle mają już w tym wprawę, a ja... Mogłabym się tu zgubić, chociaż mieszkam tu już od kilku tygodni. Czuję się... zmieszana.
-Może na kawę?-zaproponowałam
-Cudowny pomysł, Natt!-poparła mnie Dan-Znam świetną kawiarnie, dają tam najlepsze ciasto bananowe jakie kiedykolwiek jadłam. A jest to niedaleko, tu za rogiem kawałek.-pokazała palcem
-Dobry pomysł.-potwierdziła Eleanor.
Odetchnęłam z ulgą. Koniec tej `wyprawy`, potem podziękuję i spróbuję się zmyć do domu. Ale szczerze mówiąc, to dziewczyny pomogły mi zapomnieć o wczorajszym wypadku. Zresztą nie tylko one. Ogólnie w dzisiejszym dniu tyle się już zdarzyło, że nie miałam czasu nawet o tym pomyśleć.
Zauważyliście, że ostatnio cały czas coś się w moim życiu dzieje?
-No proszę, kogo my tu widzimy.-usłyszałam głos, odwróciłyśmy się wszystkie trzy-Dzień dobry, kochanie.


***
Dzień dobry!
Tak to ja, po tygodniu szkoły i chorobie napisałam 1 część 20 rozdziału.
Postanowiłam podzielić 20 rozdział na dwie części, bo uznałam, że wyszedł by baaaaaaaardzo długi. Więc lepiej tak :3 
Może i w tym rozdziale się nic nie dzieje, ale następny pełen wrażeń again.
No...
Jak myślicie, kogo spotkały dziewczyny?
Pewnie zauważyliście nowy szablon...
Moim zdaniem jest świetny! 
A wy co myślicie?
Bardzo dziękuję autorce TEGO BLOGA za zrobienie go <3 
KOCHAM CIĘ!
Kolejny rozdział pojawi się za tydzień lub później, wiecie-szkoła. A w przyszłym tygodniu mam 
3 sprawdziany i 2 kartkówki. Masakra -,-
Chcę jeszcze dodać, że opowiadanie jest również dostępne od początku na Wattpadzie,
Przypominam o ankiecie. ;] 

CZYTASZ=SKOMENTUJ=ZMOTYWUJ!






sobota, 6 września 2014

Rozdział 19.

*Nathalie*

-Jesteś chory.-przerwałam mu, a po tym wymierzył mi siarczysty policzek. Poczułam pieczenie. Odruchowo chwyciłam się za piekące miejsce, a łzy opuściły moje oczy.
-I co wyjesz? Co wyjesz, idiotko?-zaśmiał mi się w twarz i splunął pod moje nogi-Jeszcze nikt mnie tak nie upokorzył. Jeszcze z Tobą nie skończyłem, bo jesteś moja Nathalie.-chwycił mój podbródek i podniósł, abym patrzyła mu w oczy-Podobasz mi się skarbie.-chciał mnie pocałować, ale wyrwałam mu się i uciekłam-Do zobaczenia, kochanie!-krzyknął.


Biegłam ile sił w nogach. Biegłam przed siebie... Poczułam krople deszczu na swoich ramionach, ale co z tego.. Bluzkę miałam już mokrą od łez, które cały czas spływały po mojej twarzy. Może i jestem odważna, ale też mam uczucia.. Jak każdy człowiek. Jestem bardzo wrażliwą osobą.
Dobiegłam do parku... Usiadłam na pierwszej lepszej ławce. Park był pusty.. No tak, kto normalny siedzi w parku podczas takiej ulewy? Ja. Ale nie wiem, czy można mnie zaliczyć do normalnych.
Usiadłam w tzw. pozycji embrionalnej i schowałam głowę między kolanami, wciąż płacząc. Po głowie biega tylko jedno słowo. `Dlaczego?`. Jedno słowo, a wywołuje tyle cierpienia. Po co... Czemu.. Dlaczego.. Dlaczego ja? Tak samo mówiłam, gdy cierpiałam w Bradford. Teraz czuję się tak samo. Czuję się jak śmieć. Jak nic nie warta kartka papieru wyrzucona do kosza. Łzy mieszały się z kroplami deszczu... Nikt nie zauważyłby, że płaczę. W ogóle nikt nie zauważyłby, że tu siedzę, bo wątpię komu by się chciało spacerować po parku w deszczu. Co ja znów zrobiłam? Dlaczego on mi to zrobił? Przecież ja nawet z nim nie jestem.. Nie byłam. Nie byliśmy z Nim parą. Nie bawiłam się Nim. Uderzył mnie. Osądził o coś.. strasznego. Coś, o czym nawet nigdy nie pomyślałam. Coś głupiego.. Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć? Nie chcę go już widzieć.. Nigdy. Uderzył mnie. Dotknęłam policzka. Pewnie mam czerwony ślad. Jamie mnie uderzył. Dlaczego? Nie rozumiem, kompletnie nic nie rozumiem.... On jest chory. Ashley i Melanie pewnie o to chodziło... Teraz pewnie powiedziałyby: `A nie mówiłam?`. Niall tak samo. Ależ ja jestem głupia. Ostrzegały mnie, a dlaczego nie dały mi powodów, abym też tak myślała..? Nie powiedziały mi, dlaczego tak myślały. Ale mam za swoje... Znowu. Dlaczego to zawsze ja jestem ofiarą? A no tak... Bo jestem naiwna. Zbyt naiwna. Nie chcę go znać... Nienawidzę go. Ale powiedział coś... Powiedział, że jestem jego? Nie rozumiem. Boję się go. Boję.. On jest nieobliczalny. I ma wpływ... A co jak mnie zniszczy? Boję się... Płakałam. Nadal. Nie sądzicie, że staję się to u mnie już rutyną? Nie potrafię już tego czasem opanować. Płakałam i czułam się strasznie przemoczona. Jeżeli przez to nie będę chora, to będzie cud. Płakałam, zrobiło się ciemno. Zimno. Bardzo zimno. Zaczęłam się trząść. Ale nadal tu siedzę. Nawet nie wiem po co.. Nawet nie wiem która godzina. Straciłam poczucie czasu. Straciłam kontrolę nad sobą. Straciłam siebie. Dlaczego nie mogę znów być bezproblemową 14-latką? Wtedy czułam się świetnie. Nie znałam Zayn`a, Jamie`go. Miałam siostrę blisko. Pociągnęłam nosem. To jest chore. Wszystko jest chore. Życie jest chore. Teraz najchętniej sięgnęłabym po moją najlepszą przyjaciółkę.. Żyletkę. Przyjaciółka, która nigdy mnie nie zraniła, wręcz przeciwnie - dawała ukojenie. Uspokajała. Lepiej niż nie jeden przyjaciel. Ale nie.. Nie chcę o tym myśleć. Wyleczyłam się, wcale jej nie potrzebuję. Poczułam, jak ktoś kładzie mi coś na ramionach. Nie spodziewałam się tego.. Mogę zgadnąć, że to kurtka, ponieważ przestałam czuć odbijający się na moich plecach deszcz. Nawet nie odwróciłam się zobaczyć kto to.. Nadal siedziałam jak zahipnotyzowana, zapatrzona w jedno miejsce. Nie obchodziło mnie to teraz. Mógł to być nawet seryjny morderca.. Co z tego. Nic nie może boleć bardziej od mojego serca.
-Pogoda zmienna jest.-ktoś przerwał ciszę-Tak jak kobieta. Albo kobieta jest zmienna tak jak pogoda, czasem słoneczna, czasem burzowa.-odwróciłam głowę i zauważyłam siedziącego obok mnie chłopaka
-Co masz na myśli?-zapytałam i ubrałam kurtkę zarzuconą mi na ramiona
-Mówiąc to, myślę, że rano było słonecznie. Teraz pada. A wiesz co mi to przypomniało?-milczałam-Ciebie, Nathalie. Byłaś taka wesoła, radosna w wesołym miasteczku. Cieszyłaś się życiem, a teraz... płaczesz. Popatrz, ile może sprawić jedna osoba w ciągu jednej sekundy. Nie płacz, Nathalie. Nie warto, on na to nie zasługuje.-ty też nie zasługiwałeś, a jednak płakałam 3 lata...
-Jak mnie znalazłeś, Zayn?
-Nijak. Nie szukałem. Natt, po prostu widziałem całe to Twoje zajście z Twoim chłopakiem...
-On nie jest moim chłopakiem i nigdy nim nie był.-wyszeptałam
-Dobrze, już.. spokojnie.-przytulił mnie, a ja nie miałam siły, aby go odepchnać-Widziałem zajście z Jamie`m.
-Śledziłeś mnie?
-Nie, skądże. Po prostu poszedłem do WC, a że to jest przy wejściu, miałem na Was doskonały widok. Nathalie, proszę.. Możesz opowiedzieć mi o co poszło? Ulży Ci, naprawdę. Opowiedz mi, proszę.
-Nie wiem, czy jestem w...
-Proszę.-wyszeptał-Nikomu nie powiem, możesz mi w pełni zaufać.
-Dobrze.-powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy, uśmiechnął się-On.. Ja nie wiem. Był zazdrosny chyba, osądził mnie.. Widział nas, powiedział, że..-przełknęłam głośno ślinę, a Zayn wziął mnie za rękę i pocierał swoją dłonią moją, mając w tym zapewne cel uspokajający.-..że jestem dziwką. Nic nie wartą suką.-rozpłakałam się jeszcze bardziej-A gdy.. gdy powiedziałam, że jest chory.. Uderz... Uderzył mnie.-wyjąkałam, a łzy zgrały się z deszczem
-Shhh....-Zayn wziął mnie w swoje ramiona i kołysał-Nie prawda.-mówił-Jesteś niesamowitą osobą. Jesteś najmilszą osobą, jaką spotkałem, piękną, mądrą, z poczuciem humoru.. Jesteś ideałem.
-Ideały nie istnieją.-powiedziałam i wtuliłam się w niego, potrzebowałam tego, nie obchodziło mnie do kogo się przytulam, ważne, że ktoś był


-Prawda, ale każdy jest idealny na swój sposób. Nie płacz, Natt, bo naprawdę nie warto. Ten chłopak na to nie zasługuje. Jesteś cudowną osóbką z wielkim sercem, on na Ciebie nie zasługuje. Ty zasługujesz na kogoś lepszego, a nie na takiego szmaciarza.-nadal płakałam-Nie płacz, proszę. Nie cierpię, gdy ludzie płaczą. Nienawidzę bardziej, gdy są to moi przyjaciele. Proszę Cię...
-Nie rozumiem...
-Czego?-zapytał
-Dlaczego tak powiedział.. Czy to, że jechałam z Tobą kolejką to coś złego? Przecież nic nie zrobiłam.
-Natt, nie myśl o tym. Świat nie jest dla takich ludzi jak on...
-Nazwijmy to po imieniu..-dodałam-Chuj.
-Wiem, wiem. Ale cóż... debilizm się szerzy, a my nie mamy na to wpływu. Wiesz... W naszą stronę, jako zespołu też jest skierowana masa hejtów. Wprawdzie, tak, mamy najlepszych fanów na świecie.-odsunęłam się od niego-Ale każdy, na pewno każdy bierze sobie hejty i złe opinie, słowa ludzi na ich temat do serca. Na początku bardzo się tym przejmowałem.. Nazywali i nadal nazywają nas gejami, pedałami, nie umiemy śpiewać, zarabiamy wyglądem... Nieraz płakaliśmy przez to.. Ale teraz. Natt, zespołem jesteśmy już 3 lata. Ja.. Przyzwyczaiłem się do tego. Nie każdy nas musi lubić..
-Ale też nie muszą wyrażać swojego zdania na głos, bo to może zranić wiele osób...-wtrąciłam
-Dokładnie. Ale my.. przywykliśmy do tego. Nie zdajemy już sobie z tego sprawy. Nie bierzemy tego do serca, nie przejmujemy się opinią innych na nasz temat, bo nasze fanki.. One są cudowne! Najlepsze! Bronią nas, to dzięki nim się tym nie przejmujemy. One nam nie pozwalają o tym myśleć, bo każde ich słowo utwierdza nas w fakcie, że jesteśmy niesamowici. Teraz też płaczemy.. Ale nie z tego, że się z nas śmieją i nas wyzywają. Ze szczęścia, z radości, z tego, że mamy takie odważne, dzielne i fantastyczne fanki.-wymusiłam uśmiech, w sumie... dobrze gada


-One biorą z Was przykład. Jesteście ich autorytetem. Ich idolami.. Jesteście idealni.
-Dla Ciebie też?-zapytał, pokiwałam twierdząco głową-Nathalie, w życiu nie chodzi o to, aby być idealnym. Sama przed chwilą powiedziałaś, że ideały nie istnieją. Fanki mówią nam, że jesteśmy idealni, ale my się z tym nie zgadzamy. Gdy fanka Niall`owi powie, że jest idealny.. Piękny, on zawsze powtarza, że nigdy nie będzie piękniejszy od nich. Po prawda jest taka, że bez nich.. Bez naszych fanów bylibyśmy niczym. Nie zaszlibyśmy tak daleko, bez nich.. W większej skali wszystko zawdzięczamy im, a tuż po nich naszym producentom, menadżerom i Cowell`owi. Ale to one mają w tym największy procent udziału! Kochamy ich.-powiedział i starł mi dłonią łzy-Nie płacz, bo nie warto. Ten dupek będzie żałował, że stracił tak piękną i mądrą dziewczynę.
-Dziękuję, Zayn.-przytulił mnie
-Natt, ty cała drżysz i jesteś przemoczona.-dodał odsuwając się
-Pada, Zayn. Dziwne by było, gdybym była sucha.-zachichotałam-Ty też.
-Faktycznie.
-I na dodatek mam twoją kurtkę.-chciałam ją zdjąć..
-Zostaw.-zdjął z kurtki moją dłoń-Dziewczyna jest ważniejsza, a ty.. Nawet nie wiem ile już tu siedzisz.
-Też nie wiem.-dodałam-Długo.
-No właśnie, chora będziesz.
-Ja.. Po prostu.. Myślałam.
-Rozumiem. A teraz, proszę, zero płaczu, zero łez, jedziemy do chłopaków, bo się przeziębisz. Chodź.-wstał i wystawił w moim kierunku rękę.
Niepewnie ją chwyciłam, a on posłał mi jeden z swoich najpiękniejszych uśmiechów, już kolejny raz tego dnia. Czym zasłużyłam? Nie zasłużyłam i w tym jest problem. Zayn tak bardzo mi dzisiaj pomógł. Mimo nienawiści.. Jestem mu bardzo za to wdzięczna. Posadził mnie do samochodu i odjechaliśmy. Zauważyłam w samochodzie, że dobija 21:00. Długo tu siedziałam... Około 3 godzin. Nie zwróciłam nawet na to uwagi.. Minęło to jak pięć minut. Jeśli przeze mnie Zayn się rozchoruje, to będzie mega maskara! Chłopcy mnie zabiją i Perrie.. Zayn też oczywiście. W aucie panowała cisza.
-Zimno.. Włączę ogrzewanie.-powiedział przerywając milczenie
-Mógłbyś też muzykę?-zapytałam-Cicho tutaj.-spuściłam głowę
-Pewnie.-puścił radio
Leciała śliczna piosenka... Tłumaczenie podobało mi się jeszcze lepiej.
-Śliczna.-powiedziałam
-Co?-zapytał-Chyba nie pogoda.-zaśmiał się
-Piosenka, idioto. Naprawdę, debilizm się szerzy...
-Ej! To obrażające!-oburzył się-Ale fakt, piosenka śliczna, a wykonawczyni jeszcze lepsza.-rozmarzył się
-A kto ją wykonuje?-zapytałam z ciekawości
-Little Mix.-powiedział, ale nie zrozumiałam...-Zespół Perrie.
-Aha... Rozumiem.-no i humor prysł..


Zresztą, czy ja dziś miałam dobry humor? Chyba na początku dnia, a to dawno i nie prawda...
-Ona jest piosenkarką?-zapytałam-Nie wiedziałam.
-Tak, podobnie jak my ma swój własny zespół, też z X-Factor`a.-spojrzał na mnie, ale od razu odwrócił głowę na drogę-Ale przyszły rok po nas. Wygrały.
-Cudownie.-wymusiłam uśmiech-Szczęściara.-wyszeptałam.
Nie wiem co miałam na myśli... To, że ma swój zespół i wygrała program, czy to, że jest dziewczyną Zayn`a. Pewnie obie rzeczy. Zayn uśmiechnął się. Ja wsłuchałam się w tekst piosenki.


`What would you do? What would you say?
How does it feel? Pretend it's OK 
My eyes deceive me, but it's still the same
Pretend it's OK.`  

tłumaczenie:
`Co byś zrobił? Co byś powiedział?
Jak się czujesz? Udaję, że jest dobrze.
Moje oczy oszukują mnie, ale nadal jest tak samo;
Udaję, że jest dobrze.`

Łzy powtórnie zaczęły gromadzić się w moich oczach. Nie zdołałam ich powstrzymać, i opuściły moje tęczówki. Dlaczego zawsze piosenka, której słucham musi być taka prawdziwa? O mnie? Taka życiowa!
-Nathalie, obiecałaś, że nie będzie łez.-Zayn zauważył-Masz za piękne oczy, aby cały czas cierpiały.
-Nie potrafię, przepraszam.-wyszeptałam-Ale podobno lepiej jest płakać niż trzymać to wszystko w sobie i swoje problemy rozwiązywać całkiem inaczej.-tak, teraz myślę o cięciu.
Tak problemy rozwiązywałam jeszcze 2 lata temu.

Zayn pokiwał ze zrozumieniem głową i do końca się już nie odezwał.

Wyszliśmy z samochodu.
-Gdy będziesz chciała wrócić, to możesz na mnie liczyć...-`gdzie byłeś, gdy Cię potrzebowałam?`-pomyślałam
-Dzięki.
Otworzył mi drzwi.
-O.. Nasz książę się znalazł.-Lou wparował na korytarz, ale zatrzymał się w pół kroku-Nathalie?-od razu reszta zespołu zmaterializowała się obok niego
-Natt, co tu robisz?
-Płaczesz?
-Co się stało?

Zadawali przeróżne pytania, nawet nie wiem kto jakie...
-Stoicie jak jakieś sępy nad mięsem!-zabrał głos Zayn-Może by się ktoś nią zajął? Cała przemoczona i ...
-Ja ją wezmę.-powiedział Niall i podszedł do mnie.
Wziął mnie w swoje ramiona, na co jeszcze bardziej się rozpłakałam. Uspokajał mnie skutkującym `Shhhh...` . Chłopcy patrzeli na nas, pewnie nie chcieli przeszkadzać, widzieli w jakim jestem stanie emocjonalnym. Zayn pewnie im powie o co chodzi, bo oni nie dają mu spokoju. Ale nie będę mu miała tego za złe, on ma już i tak przedłużoną czarną listę u mnie, po co dokładać.. A zresztą przecież jestem w gronie przyjaciół. Bądź co bądź, Zayn pokazał, że także jestem jego przyjaciółką, dlatego, ja również nie mogę go gorzej traktować.
Niall zabrał mnie do swojego pokoju ignorując chłopców, którzy gapili się na nas współczującym wzrokiem.
-Co się stało?-zapytał
-Przepraszam za kłopot.
-Żaden problem.-zaprzeczył-Natt, mam pomysł, dam Ci moje dresy, wykąpiesz się, a potem opowiesz mi wszystko na spokojnie, okej?-pokiwałam głową-Świetnie.-podszedł do szafy i rzucił mi ciuchy.
Poszłam do łazienki. Spojrzałam do lustra. Wyglądałam jak wrak człowieka, gorzej.. Upiór z opery. Gdyby przyszło co do czego, nie poznałabym siebie. Włosy.. mokre, poskręcane.. Makijaż rozmazany. Ciuchy przemoczone. Szczerze, nie dziwie się, że Lou gdy mnie zobaczył nie ruszył się. Też bym się przestraszyła.
Weszłam pod szybki prysznic. Nie chcę się im narzucać.. Przecież mam swój dom, a w nim wodę i wannę. Potem wytarłam się ręcznikiem i ubrałam dane mi dresy Niall`a. Cóż.. Mówiąc szczerze, topię się w nich. Ale lepsze to, niż moja przemoczona sukienka. Domyłam makijaż i zrobiłam koka.. Musiałam wyglądać komicznie. Wyszłam z łazienki, trzymając w dłoni mokrą sukienkę. Niall siedział na łóżku i szperał w swoim telefonie. W momencie, kiedy mnie zobaczył, odłożył go na szafkę i spojrzał na mnie.
-Gdzie mogę..?-nie dokończyłam, bo mi przerwał
-Na balkonie jest wieszak.-udałam się tam i powiesiłam sukienkę.
Zostawiłam uchylony balkon, bo za gorąco mi było. Albo te dresy takie ciepłe, albo tak tu duszno...
Stanęłam przed łóżkiem. Niall również stał... Nastąpiła głucha cisza.
-Pewnie czekasz na tłumaczenie.-zaśmiałam się nerwowo
-Nie, wcale nie. Czekam, aż się trochę uspokoisz i się do mnie przytulisz. Potem porozmawiamy.-od razu się w niego wtuliłam.
Przed oczami znów stanął mi obraz z przed kilku godzin, a łzy automatycznie nagromadziły się w moich oczach. Niall odsunął mnie od siebie i powiedział:
-Nie płacz, Natt.-znów mnie przytulił.
Staliśmy tak kilka minut, po czym się odsunęłam i usiadłam na łóżku. Uśmiechnęłam się do Niall`a, oznajmiając mu, że ma zrobić to samo. Tym razem zrozumiał moją aluzję.
-Wiesz, myślałam, że wszystko będzie inaczej. Że coś się zmieniło.. A teraz.. znów jestem w czarnej dupie. Znów jestem ofiarą.. I znów nie wiem dlaczego..-opanowałam łzy
-Nie rozumiem.-Niall zmarszczył czoło
-Gdy oddaliliśmy się z Jamie`m od was, on zachowywał się dziwnie. Czułam się jak wiezień... On ciągnął mnie, szarpał.. Oskarżał o bzdury.-zaczęłam opowiadać Niall`owi, wszystko dokładnie o co oskarżył mnie blondyn-... a potem mnie uderzył.-wzięłam głęboki oddech na uspokojenie.
Niall wziął mnie za rękę i pocierał mnie w nią uspokajająco
-Uciekłam, on coś tam krzyczał, ale nie słuchałam, płakałam.-kontynuowałam-Zaczął padać deszcz, udałam się do parku...-opowiedziałam dalszą część-..i ktoś się dosiadł. Zauważyłam w tej osobie Zayn`a.-dalej opowiedziałam jaką to konserwację nawiązałam z mulatem-No i znam jeden cytat więcej:
`Fani mówią mi, że jestem piękny, ale nie wiedzą, że nigdy nie będę piękniejszy od nich.`-zacytowałam, a Niall uśmiechnął się-Zayn pomógł mi.. I naprowadził na inny tok myślenia, wiesz.. Miał rację. Na prawdę, bardzo mu za to dziękuję.-opowiedziałam też o rozmowie w aucie itd.
Niall na końcu przytulił mnie.
-Pewnie teraz powiesz, że mnie ostrzegałeś i jestem głupia, że Ci nie uwierzyłam.
-Nie prawda, fakt, ostrzegałem, bo mi się od początku nie podobał, ale nie wiedziałem, że byłby w stanie zrobić coś takiego. To jest potwór. Jak można bić kobiety?-bardziej mnie uścisnął-Już dobrze, nikt już Cię nie skrzywdzi, obiecuję ci to.
-Niall, nie obiecuj czegoś, czego nikt nie może sprawić.
-Obiecuję.-dlaczego mu nie wierzę?
Powinnam uwierzyć, ale czuję, że to jeszcze nie koniec.
-No to jedziemy do domu?-zapytałam
-Śpisz tu, nie zostawię Cię samej słońce.-dodał
-Ale...
-Nie ma żadnego `ale`.-zaprzeczył-Nathalie, proszę Cię.
-Dobrze.-zgodziłam się
-Świetnie, będziesz spać tu, a ja sobie...
-Też tu, a gdzie indziej.-powiedziałam z śmiechem-To Twój pokój, blondas.
-Ej, ej, bez `blondasa`, księżniczko.
-Dobrze, przyjacielu.
Zaczęliśmy się śmiać.

Położyłam się do łóżka. Niall poszedł jeszcze na chwilę do chłopaków, ja jestem zmęczona, więc lepiej mi jest w pod kołdrą. Cóż.. przelećmy dzisiejszy dzień.
Praca - spoko.
Wesołe miasteczko - bardzo spoko! Było fantastycznie, świetnie się bawiłam z chłopakami.. do czasu.
Jamie - coś strasznego.
Łzy, płacz, park, zgrzytanie zębów, deszcz. - masakra.
Znów zrobiło mi się smutno.
Zayn - coraz lepiej, nawet jeśli to Zayn.
Dom chłopców.
Rozmowa z Niall`em - dobrze.
Jest dobrze, co dalej?

`Pretend it`s okay.`






***
Kochani! Kolejny rozdział ;3 Widziałam, że oczekiwaliście go już bardzo długo, więc jest ;] 
Byłby szybciej, ale.. SZKOŁA! 
Tak, przez szkołę rozdziały będą dodawane rzadzej. 
To już 3 gimnazjum, nie mogę sobie `bimbać`-jakby to powiedziała moja mama. xd
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, to motywuje i schlebia mi <3 
Kocham Was! ;**
Rozdziały prawdopodobnie będą dodawane w weekendy :)
Czyli kolejny za tydzień! <3
Przypominam o ankietach ;D
Miłego czytania ;*
Pytania = ASK.

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 18.

*Nathalie*

-Dzień dobry.-przywitałam się z mamą przygotowującą śniadanie
-Cześć, słońce.-podeszłam do ekspresu i nalałam sobie kawy-Jak się spało?
-W porządku. Dziękuję.-uśmiechnęłam się-Dziś znowu do 18:00?
-Jak co dzień.-uśmiechnęła się pocieszająco-A ty?
-Ja do 14:00.
-A potem? Masz jakieś plany?-zapytała
-Nie.. Walić plany, najlepsze są spontany.-zaśmiałyśmy się z rymu
-Która godzina?-zapytała
-7:15 prawie.-zerknęłam na telefon, zauważyłam nieodczytanego SMS`a-Podrzucisz mnie do Nando`s?-zapytałam i odczytałam SMS`a.
Był od Jamie`go, pytał jak się spało, odpisałam i napiłam się kawy.
-Pewnie, ale jak obudzisz Matt`a. Nikt nie może się spóźnić, a on jedzie z Nami.
-Uh.. Mamo, posyłasz mnie na śmierć.-cmoknęła w moją stronę.
Weszłam do pokoju Matt`a. On sobie słodko spał.
-Ej, ty, Matt, wstawaj mężczyzno prawdziwy z piekła rodem.-poklepałam go po policzkach.
Mruknął coś pod nosem i odwrócił się tyłem do mnie.
-7:15 jest! Nie zdążysz! Wstawaj, śpiochu ty i leniu śmierdziący! Bo po wodę pójdę!-uderzyłam go jego własną poduszką
-Ałć! Już, już!-powiedział, ale nadal leżał.
`O nie! Miałeś szansę, koniec tego dobrego!` -pomyślałam. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam tak, że Matt spadł na ziemię.
-Nathalie!-krzyknął, a ja uciekłam
-Sam się o to prosiłeś!-krzyknęłam jeszcze zbiegając ze schodów
-Co tak trzasło?-zapytała mama w kuchni
-Zrzuciłam Matt`a z łóżka.-ucieszyłam się i wzięłam kanapkę
-Jak dzieci!-mama pokręciła głową
-Jesteśmy Twoimi dziećmi, mamusiu. Wiemy o tym.-pokazałam jej język i wgryzłam się w kanapeczkę.
Za kwadrans 8 siedziałam już w samochodzie mamy, ona też już była. Czekałyśmy jeszcze na Matt`a, który kończył kanapki. Tak to jest, jak się śpi do ostatniej chwili, a potem wszystko... Ah, mój brat jest dziwnym stworzeniem. Nie dojże natura go urodą obdarzyła, to on jeszcze pół godziny przed lustrem stoi i układa te swoje włosy. `Zupełnie jak Zayn.` -moja podświadomość postanowiła włączyć się do rozmowy. Ma rację, Zayn też zawsze miał bzika na punkcie wyglądu, ciekawe czy mu tak zostało? Zapytam Niall`a. A tak szczerze powiedziawszy, to Zayn nauczył Matt`a stawiać tak te włosy i jako pierwszy ułożył mu fryzurę. Tylko wtedy mój brat miał o wieeeeeeeele krótsze włoooooosy! Teraz to on jak małpa zaczyna wyglądać! I fryzurę zmieniał już kilka razy. To pewnie dlatego Zayn jego także nie poznał. Wreszcie ruszyliśmy.
Najpierw odstawiliśmy Matt`a do szkoły, a potem mama zawiozła mnie do pracy. Weszłam przebrałam się, przywitałam z współpracownikami i szefem. Teraz pracuję bez Mel i Jamie`go. Gdy byłam gotowa, zaczęłam pracę. Tym razem jako kelnerki.

-Nathalie! Kochanie!-ktoś wszedł do magazynu, gdzie rozpakowywałam towar
-Lou, nie wolno Ci tu być!-powiedziałam do szatyna
-Oj, skarbie.. Czasami o czymś zapominasz. Mi wszystko wolno.-zaśmiał się
-Przeceniasz się.-powiedziałam z uśmiechem-Ale skarbie.. Czy ja Ci już tego czasem nie gadałam?
-Lubię to.-zachichotałam, tak Tomlinson mnie powala...-A tak `baj dy łej`, to wiesz która godzina?-zapytał dziecinnym głosem
-No... 13:43.-popatrzyłam na niego dziwnie
-A co będzie o 14:00?-mówił do mnie.. tak...
-Nie mów do mnie jak do dziecka, Lou. Nie mam 5 lat.-postawiłam ostatni karton na stół-O 14:00 kończę zmianę.
-A potem, kruszynko?-zaraz mu przypierdolę tym pudłem!
-Potem, KRUSZYNKO, idę do domu! I oglądam....
-Błąd!-przerwał mi-Potem idziemy do wesołego miasteczka!-popatrzyłam na niego jak na chorego psychicznie
-Jak tak mówisz, to zaczynam się bać iść z Tobą gdziekolwiek.-opamiętał się i banan dziecięcy zniknął z jego twarzy
-A tak?-zapytał
-Lepiej.-odpowiedziałam
-Więc.. idziesz?
-A mam jakiś wybór, Lou?-zerknęłam na niego-Jeszcze nigdy nie zdołałam Ci odmówić. A trochę zabawy mi się przyda...-teraz przypomniało mi się, że będzie tam Zayn...
-No i świetnie!-krzyknął i klasnął w dłonie
-Ale!-powiedziałam
-Ale...-powtórzył za mną
-Ale muszę się jechać przebrać.-odpowiedział, że ma auto i nie ma sprawy-A teraz... Pomóż mi z tym pudłem, bo nigdzie nie pójdziemy...
-Oczywiście, przyjaciółeczko.

Śmiałam się. Jechaliśmy wtedy do mojego domu z Lou. Śmiałam się ze zdjęcia, które zrobiłam Lou. ON PRACOWAŁ!
-Nie śmiej się.-powiedział z kwaśną miną
-Czemu?-zapytałam z ironią-Lou... Ale ty... hahahah... ty tak komicznie wyglądałeś z tym pudłem.. tymi składnikami... hahaha... kocham Cię!
-Też Cię kocham.-zaśmiał się-No ale zamiast podziękować mi za pomoc ty się śmiejesz, co to za sprawiedliwość?
-Dziękuję za pomoc! No, ale Tommo! No popatrz na to zdjęcie!-pokazałam mu je po raz kolejny a on nie wytrzymał i też zaczął się śmiać.
Dojechaliśmy do mojego domu. Zaprosiłam Lou do środka. Na dole w salonie Matt oglądał film. Powiedziałam, aby dołączył do mojego rodzonego, a ja poszłam się przebrać i ogarnąć.
Gdy już zrobiłam wszystko co potrzebne, uznałam, że jestem gotowa.


Zeszłam na dół.
-Natt, ale ty jesteś kobieta z pazurem!-Lou i Matthew się śmiali i oglądali coś na telefonie mojego brata
-Bronisz swojego gatunku jak mięsa!-powiedział Matt, chłopcy przybili sobie piątkę-Niall też niczego sobie.
Wywróciłam oczami.
-Oj, jedziemy Lou? Albo Cię zostawię.
-Hola, hola! To mój samochód.-rzekł pewny siebie
-Tak, ale nie zostawia się kluczyków w aucie, jeśli jest Twoim skarbem.-pomachałam mu kluczykami przed oczami, wyparował z miejsca jak torpeda, podałam mu kluczyki-Żeby mi to było ostatni raz.
-Dobrze, mamusiu.-palnęłam go w tors.

-Gdzie tak właściwie jedziemy?-zapytałam, aby przerwać ciszę
-Do wesołego miasteczka, mówiłem Ci przecież.-odpowiedział szatyn
-Wiem, ale chciałam coś powiedzieć, aby przerwać ciszę.-wyszczerzyłam się
-Nie lubisz ciszy?-zapytał
-Lubię.-popatrzyłam na niego-I to nawet bardzo. Jest to taka odskocznia od rzeczywistości.. Posiedzieć w samotności, w ciszy... Pomyśleć o życiu, o problemach..
-Masz rację.-przytaknął mi-O problemach? Natt, wyglądasz na osobę bezproblemową.-dodał
-O zdziwiłbyś się..-szepnęłam, ale usłyszał
-Czemu?
-Kiedyś aż za dużo przebywałam sama.. W tej właśnie ciszy. Lecz wtedy byłam... chora. Uzależniona.-słuchał mnie-Brałam, ćpałam.. Byłam chora, po prostu. I... cięłam się. Właśnie w tej ciszy... Teraz.. Nadal kocham ciszę.. Można pomyśleć, ale jestem osobą o zdrowych zmysłach. W Londynie jest inaczej, wiesz?-zadałam pytanie retoryczne, ale łzy gromadziły się w moich oczach-Wszystko się zmieniło. Nie muszę gadać do żyletki, bo mam przyjaciół. Nie chcę się krzywdzić.


-Przykro mi, Nathalie.-spojrzał na mnie wzrokiem pełnym współczucia-I bardzo dobrze, jestem z Ciebie dumny. Gdybym nie prowadził, to właśnie teraz moooocno bym cię przytulił i wyściskał.-zaśmiałam się
-A da się mocniej?-dorównał mi śmiechem-Czasami się boje o moje zdrowie, moje kości...
-Jesteś wspaniałą przyjaciółką.-powiedział
-Ty też.-posłałam mu szczery uśmiech, który odwzajemnił
-Leczyłaś się?-zapytał-Jeśli nie chcesz.. To.. to oczywiście nie musisz odpowiadać, ja Cię nie zmuszam.. Przep..
-Nie, nie, Lou w porządku? Powiem Ci.-uśmiech, otarłam łzy-Tak, leczyłam się i wyleczyłam. Nigdy więcej nie tknęłam żyletki ani tych innych świństw... Tylko palę, ale czasami.
-Cieszę się.-powiedział i zwrócił wzrok na jezdnię
-Czy dziewczyny też tam będą?-zapytałam
-Nie, niestety, będziesz błogosławioną pośród mężczyznami.-zaśmiałam się
-Chyba nie tak to szło, Tommo.
-No i co.. Gadam prawdę. Perrie nie może, Danielle również, a El jest zajęta też.-powiedział
-Masz bardzo ładną dziewczynę.-znów się uśmiechnęłam do niego
-Wiem.. Zdaje mi się, czy się polubiłyście?-zapytał z błyskiem w oku
-Ja polubiłam!-podniosłam ręce w geście obrony-Nie wiem jak ona.
-Nathalie, a czy Ciebie da się nie lubić?-zaśmialiśmy się-Jesteśmy.
Wyszliśmy z auta i weszliśmy na ogromny plac, na którym stało wiele różnych maszyn i strasznych wysokich rzeczy. Tak, macie mnie, boję się strasznie jeździc sama na karuzelach. Ja.. Chyba mam lęk wysokości. Mogę jeździć na tych niskich, ale... Popatrzcie na ten roller-coster! Na mojej skórze pojawiły się ciarki.
-Zimno Ci?-zapytał Lou
-Co? Nie.. Ciepło, ale... Patrz jakie to straszne!-pokazałam palcem maszynę
-To? Straszne? Nathalie, my idziemy na tamto!-pokazał palcem coś ogroooomnie wysokiego i.. matko, zaraz zemdleję.
-Wreszcie! Co tak długo?-podeszli do nas chłopcy-Natt, co ty taka sparaliżowana?-zapytał Niall, a ja nadal nie oderwałam wzroku o tej... Co to jest ja się pytam w ogóle ? ? ?
-Co? Ja? Nie, nie chcę...-śmiali się-Co gadałeś?
-Cześć, Natt. Witaj na Ziemi.-przytulili mnie
-Co tam?-zapytał Harry
-Oookej.-zająkałam się
-Dobrze się czujesz?
-Aż za dobrze.-bąknął Lou szperając w telefonie, popatrzeliśmy wszyscy na niego-Że ma taki świetny humor. Nic mi nie zrobiła.
-Ty głupi jesteś..-palnęłam go w ramię-Patrzcie! Chwila!-wyjęłam telefon i pokazałam chłopakom zdjęcie Lou z mojej pracy-Lou z kartonami!-śmiali się
-Masz się czym chwalić..-powiedział-Gdyby nie ja to byś tam do teraz siedziała.
-Bez przesady.. Gdyby Mel przyszła, to bym poszła. A teraz instagram i wrzucę..
-Ani się waż.-pogroził mi palcem, a ja się uśmiechnęłam-A wiecie jakie my mamy mądre osoby w tym gronie?-Lou się podejrzanie uśmiechnął
-Wiadomo.-rzekł Styles
-Nie o Tobie mówię, głombie.-spojrzał na Loczka Lou-Patrzcie na te kociaki, jak pazurki ostrzą...-usłyszałam swój głos i...
MATKO! MATT NIE ŻYJESZ! Czy on właśnie.. Lou puścił chłopakom wczorajszy filmik, na którym kłócę się z Niall`em, o to, kto jest ważniejszy.O boże... Co miałam robić? Przysłuchałam się tej wiązance `pięknych` zdań i w pewnym momencie sama zaczęłam się z tego śmiać. To co my gadaliśmy było komiczne! Śmialiśmy się na środku placu, a ludzie dziwnie nas obserwowali... Nie wiem czemu. Są 2 powody, albo poznali chłopaków, albo to, że zachowujemy się meeega głośno.
-Ooo... Kociaki, mrau.-powiedział Styles, schowałam głowę w szyi Niall`a
-Pokaż pazurki Nathalie, pokaż.-nawet Liam przeciwko mnie?
-Przynajmniej wygrałam!
-Zapomniałaś o pewnym bardzo istotnym fakcie, iż to ja dałem Ci wygrać.
-Ta.. Pewnie. Argumentów Ci brakło, bo to dziewczyny odwalają większą robotę od chłopaków.-dodałam
-Co?-wtrącił Zayn-A co wy takiego lepszego od nas macie?
-To co wymieniłam w filmiku i jeszcze więcej, Malik.-odpowiedziałam-Chcesz się zamienić rolami? Hmm.. Wiesz miesiączka, hormony, dom, dzieci i te sprawy...
-Dobra, nie.-powiedział
-Dam Wam radę chłopaki, nigdy nie kłóćcie się na takie tematy z dziewczyną, one nie popuszczą. A szczególnie nie Nathalie! To taka babica, że aż strach!-zmroziłam go wzrokiem
-Koteczku, masz rację. Bez Was byłoby nudno.-objął mnie Lou
-Jeden mnie popiera.-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Kto by nam dobre obiadki gotował...-zamyślił się-A gdzie ja bym tych moich ulubionych kondomów truskawkowych używał...-chłopcy parsknęli śmiechem, a ja palnęłam się otwartą ręką prosto w czoło.

-Ja chcę watę!-krzyknęłam
-Też chcę!-poparł mnie Niall
-Uhh... Myślałem, że jestem wśród dorosłych.-powiedział Lou-Chodźcie.
-I ty to mówisz, Tomlinson.-rzuciłam do niego
-A nie?-pokiwałam głową, ale nie odezwałam się.
Louis kupił mi i reszcie watę. Wybrałam sobie truskawkową, a on oczywiście zaczął coś wymyślać o tych swoich truskawkowych gumkach.. A tak. Zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy, chłopcy potrafią wkurzyć kobietę nawet o 3 w nocy. I są mega zboczeni, ale to już swoją drogą...
-To gdzie teraz?-zapytał Harry
-Roller coster.-rzucił Lou i spojrzał na mnie z kpiącym uśmieszkiem


-Pogrzało Cię, idioto. Jesteś głupi. I nie patrz tak na mnie, ty oszuście.-odepchnęłam jego głowę
-Nathalie, boisz się?-Styles`owi zaświeciły się oczy
-Co? Ja?-pokazałam na siebie-Pewnie, że nie.
-Na pewno?-zapytał śmiejąc się Liam
-Nie.-skuliłam się-Boję się.
-Oj... Biedactwo.-Lou chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam
-Ej ty, nawet się nie zbliżaj. Wyjawiłam Ci poufne informacje, a ty wykorzystałeś je przeciwko mnie, czego teraz chcesz?-mówiłam do niego
-Nathalie, spróbuj. To nie jest aż takie straszne.-powiedział do mnie Niall
-Ja też nie idę.-powiedział Zayn-To jest.. za bardzo... kreatywne.
-Też się boisz?-zapytał go Harry
-Nie. Już jechałem na tym przecież, ale po prostu.. Boję się, że ten jakże interesujący dzisiejszy obiad znajdzie się na koledze przede mną.
-Dobra, to Wy grzejcie dupy, a my idziemy się bawić!-krzyknął Loczek.
Zdołałam zauważyć jeszcze współczujący uśmiech Niall`a posłany w moim kierunku. Cóż.. Sama z Zayn`em. Jakoś przeżyję. Niall nie może być ze mną cały czas, on ma swoje życie. Usiedliśmy z Zayn`em na ławce. Kończyłam moją watę cukrową. Panowała cisza.
-A więc... Jaki jest prawdziwy powód tego, że nie poszedłeś z Nimi?-zapytałam
-Mądra jesteś.-uśmiechnął się-Też się trochę boję. Nie każdy facet jest taki odważny. Może i uchodzę za bad-boy`a, ale tak na prawdę jestem.. dobry.
-Nigdy nie pomyślałam o Tobie jako o bad-boy`u. Dla mnie masz złote serce.-posłałam mu szczery uśmiech, bo to prawda..
Pamiętam ile dla niego znaczyła rodzina. Dla niej mógł zrobić wszystko i jestem pewna, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. Dla przyjaciół tak samo. Zawsze był taki waleczny, bronił mnie.. Cóż, zamyśliłam się.
-To miłe.-również posłał mi swój zniewalający uśmiech, dobrze, że siedzę, bo pewnie bym upadła...-Jak się domyśliłaś?
-Zna... Poznałam po Twoim zachowaniu. Już taka jestem, że umiem to poznać.-chciałam powiedzieć, że przecież go dobrze znam, ale w odpowiednim czasie zdążyłam ugryźć się w język
-Widziałem Cię wczoraj w kinie.-a jednak... spojrzałam w dół-Tak nagle wyszłaś, dlaczego?
-Źle się poczułam. Głowa mi pękała, więc wolałam opuścić to pomieszczenie.-wyjaśniłam krótko kłamiąc
-Rozumiem.-dodał-Czemu się boisz?-dużo pytań...
-Mam lekki lęk wysokości, ale już sam widok tej karuzeli mnie przeraża.-zachichotaliśmy, a Zayn mi przytaknął
-A co byś powiedziała na tą?-pokazał palcem mniej straszną maszynę
-Wygląda całkiem.. przyzwoicie, ale to nie zmienia faktu, że się boję.-zaśmiał się
-Spokojnie, będę z Tobą. To co? Dasz się namówić?-popatrzył mi w oczy swoimi miedzianymi cudownymi tęczówkami-Oczywiście, nie zmuszam, ale może akurat.. Jest to dobry sposób, aby przezwyciężyć strach.-znów te boskie oczy..
-Dobrze. Jeśli tylko...
-Będę tam z Tobą.-dotknął mojej dłoni
-Zgadzam się.-przełknęłam ślinę nie wierząc w słowa, które opuściły moje usta
Chwila słabości i...
-Świetnie, chodźmy po bilet!-wstaliśmy, a Zayn stanął w kolejce po bilety.
Kupił 2 i ustawiliśmy się w kolejce na maszynę. Zaczynało mnie to trochę przerażać.. Może pozory mylą? Może ta mniejsza karuzela jest gorsza od tej dużej?
-Nie bój się.-Zayn potarł mnie przyjacielsko po ramieniu, a ja posłałam mu wymuszony uśmiech-Będę cały czas z Tobą, Natty.
Czy on powiedział do mnie `Natty`?  Nie wiem.. Nie zareagowałam, byłam zbyt przerażona, aby myśleć o czymś takim.
Weszliśmy do naszego wagonu. Chłopak kasujący bilety nas zamknął, a ja mocno chwyciłam się uchwytów. Poczułam dłoń mulata na plecach.
-Spokojnie, Nathalie.-dodawał mi otuchy-Oddychaj.-wyszeptał tuż nad moim uchem.
Przełknęłam głośno ślinę. Boję się... Nie wiem czego bardziej. Tego, że zaraz wyjadę kolejką na samą górę, czy tego, że siedzę tak blisko Zayn`a. Oby dwie rzeczy równo straszne. Kolejka ruszyła, a ja odruchowo dotknęłam ręki Zayn`a. Uśmiechnął się i zatrzymał moją dłoń między swoją. Zarumieniłam się. To był zły pomysł.. Nie powinnam była się na to zgadzać. Ale teraz.. Nie ma już odwrotu. Muszę przeżyć. Oddychałam głęboko, wjeżdżaliśmy na górę... Na górze kolejka zatrzymała się, a wraz z nią moje serce. Zayn przytulił mnie. Po chwili wagon szybko zjechał w dół. Serce podskoczyło mi do gardła. Darłam się w niebo głosy! Zaraz płuca wypluję... albo żołądek! Matko Boska! Nawet nie wiem kiedy zmieniłam pozycję. Zauważyłam to dopiero, gdy znowu była chwila spokoju, bo wjeżdżaliśmy na górę. Przytulałam Zayn`a, a on obejmował mnie. Szczerze, to gdyby ktoś nas teraz obserwował mógłby powiedzieć, że jesteśmy parą. Ale teraz mnie to nie obchodziło. Bałam się, ale jednocześnie świetnie się bawiłam. Tak, bawiłam się cudownie. Z ZAYN`EM! Sami pomyślcie, kto by powiedział? Gdy już następny raz kolejka pędziła w dół, nie bałam się, krzyczałam, ale z radości.. Zayn również się uśmiechał. Chwycił mnie za dłoń i podniósł ją do góry. Zjeżdżaliśmy śmiejąc się i trzymając się za ręce. To była fantastyczna zabawa!
Gdy kolejka się zatrzymała, wyszliśmy. Zauważyłam Niall`a i chłopaków stojących nieopodal, przyglądającym się nam i zapewne czekających na nas.
-I jak?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Malik`a
-Bosko!-wykrzesiłam z siebie-Dziękuję, Zayn. Pomogłeś mi.-spojrzałam w dół i zauważyłam, że nasze dłonie nadal są złączone.
W pośpiechu puściłam rękę Zayn`a i zarumieniłam się.
-Mówiłem, że najlepszym sposobem, aby przestać się bać, jest przezwyciężyć strach. Dziękuję, że mi zaufałaś, Nathalie.-pocałował mnie w policzek.
Spaliłam jeszcze większego buraka.
-Nathalie! No nie wierzę!-podszedł do mnie Lou i przytulił mnie-Odważyłaś się i... Dzielna dziewczynka!
-Tak, dzielna.-powtórzyłam-Ale na tą dużą z Tobą nie pójdę, nawet nie próbuj tych Twoich gierek.-zasmucił się
-A na tą jeszcze raz?
-Innym razem, Tommo.
-Jak się bawiłaś?-zapytał Niall i patrzył na mnie z troską w oczach
-Świetnie.-posłałam mu pełen szczerości i radości uśmiech, więc od razu się rozweselił-Następnym razem nie będę się wahała.-rzekłam wypinając pierś do przodu
-Pogadamy następnym razem.-rzekł Styles
-Nathalie?-usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam Jamie`go.
-Cześć.-powiedziałam do niego, byłam w pełni zdziwiona
-No witaj, skarbie.-pocałował mnie w usta.
Widziałam, że chłopcy ze zdziwieniem się nam przyglądają.
-Chłopcy-odwróciłam się w ich stronę-To jest Jamie, mój.. dobry kolega. A to są moi przyjaciele-Harry, Liam, Louis, Niall i Zayn.-podali sobie dłonie
-Tak, kojarzę.-powiedział-Sławny boys-band. Miło mi.
-Nam również.-odpowiedział za wszystkich Liam
-Co ty tu robisz?-odwróciłam się w stronę nowo przybytego blondyna
-Wybrałem się z przyjaciółmi do parku zabaw, widzę, że ty też.-uśmiechnęłam się przytakująco-Mógłbym porwać Wam Nathalie?-zapytał chłopaków
-Mmm... No jasne.-odpowiedział Harry-Ale odstaw ją do domu albo.. Natt, dzwoń jak coś.
-Bez obaw.-uśmiechnęłam się i pożegnałam z nimi.
Jamie mnie gdzieś prowadził.
-Gdzie idziemy?-zapytałam, ale nie odpowiedział.
Jego wyraz twarzy zmienił się.. Na ostrzejszy. Brutalniejszy. Jego tęczówki pociemniały, stały się szare, a nie cudowne niebieskie. Zaczynałam się bać.. Czy o to chodziło dziewczynom?
-Jamie?-powtórzyłam-Gdzie..
-Do parku.-nie pozwolił mi dokończyć.
Tak naprawdę, to targał mnie do tego parku. Szarpał. Trzymał mnie tak, że nie byłabym w stanie uciec.
-O co chodzi? Czy coś się stało? Jesteś... dziwny.-powiedziałam
-Dziwny?-zatrzymaliśmy się przed wejściem do wesołego miasteczka-To ty jesteś dziwna, Nathalie.
-Nie rozumiem...
-Najpierw umawiasz się ze mną, a teraz łazisz po różnych parkach z gromadką chłopców. Co ty jakaś dziwka jesteś? Do zabawy? Co chwilę inny?
-C.. Co ty mówisz Jamie?-wystraszyłam się
-Najpierw z tym szatynem wychodziłaś, potem mulat... Fajna zabawa, kurwa?
-Śledziłeś mnie?-zapytałam po nagłym przypływie odwagi
-Nie. Przyszedłem z kumplem, bo mam wolne w pracy. Patrzę, a tu kto.. No moja dziewczyna, kurwa.-popatrzył na mnie bezlitośnie
-Nie jestem Twoją dziewczyną. Byliśmy tylko raz na space...
-Nie przerywaj mi, kurwa.-warknął, a ja zrobiłam krok do tyłu        
-Fajnie Ci się przytulało z tym pedałem na kolejce, co? A może ty sobie tak dorabiasz, co?-łzy zaczęły się gromadzić w moich oczach, ale nie dałam tego po sobie poznać, nie chcę by widział, że ma nade mną przewagę, że jestem taka słaba
-Co ty pierdolisz!-powiedziałam do niego
-A może ja też byłem kolesiem na jedną noc?-podszedł bliżej mnie i szeptał mi do ucha-Cóż.. zwykła dziwka i suka z Ciebie, wiesz?-odsunął się-Nikt ważny, Natty! Nikt! Spotkałem na swej drodze już wiele dziewczyn, ale jeszcze żadnej nie musiałem tak sobie wychowywać..
-Jesteś chory.-przerwałam mu, a po tym wymierzył mi siarczysty policzek. Poczułam pieczenie. Odruchowo chwyciłam się za piekące miejsce, a łzy opuściły moje oczy.




***
No i kolejny się pojawił. Dziękuję za liczne komentarze :] 
Jeśli się podoba, a jest szansa polecenia komuś, to bardzo byłabym wdzięczna za reklamę =]
Kocham Was, do następnego ;3 
ZWRÓĆCIE UWAGĘ NA ANKIETĘ PO PRAWEJ I PO LEWEJ STRONIE !
Z racji tego, że zaczął się rok szkolny, z czego nikt praktycznie nie jest zadowolony -,- Muszę z przykrością oznajmić, że rozdziały będą dodawane nie tak często jak dotychczas. 
Przykro mi i przepraszam ;c

25 KOMENTARZY = NEXT!