piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 57.

#1 Muzyka - Włącz. ;3 

*Nathalie*

-Wstajesz, kruszyno.. Śniadanie przynieśli.-powiedział mi ktoś do ucha.
Zamruczałam..
-Wygodnie mi tuu..
-Jeśli na mnie śpisz, to się absolutnie nie dziwię.-zachichotał mój anioł
-A chłopaki jeszcze śpią?-spytałam
-Tak, tak.. Ale zaraz ich budzę..-dodał blondynek
-Właśnie czuję, że ktoś mnie tuli od dupy strony.-zaśmialiśmy się
-No.. Louis baardzo za Tobą tęsknił.
-Nie wątpię, ja również..
-Ale.. Jedziesz z Nami?-zapytał Nialler
-Ciągle o tym myślę.. Muszę pogadać z rodziną.-odpowiedziałam-Wiesz, że to nie jest łatwa decyzja..
-Louis nie pozwoli Ci zostać.. Powiedział, że musi Cię tam wziąć. Bo zawsze dotrzymuje obietnic.. O co chodzi?-zapytał Nialler
-Po prostu.. Odbywaliśmy z Louis`em kiedyś bardzo poważną rozmowę.. Oświadczył mi potem, że weźmie mnie do miasta zakochanych.. Do Paryża. Zawsze chciałam odwiedzić Francję..
-Nigdy nie wspominałaś..-odpowiedział
-Nie było okazji... Nie myślałam o tym, a ty też nie pytałeś.-zachichotałam
-Oj, Natty, Natty..
-Nie mów mi tak, aniele.-odpowiedziałam-Mel byłaby zazdrosna..
-O co?-zdziwił się
-O mnie.. Że tak tu leżę z Tobą. Ona jest o Ciebie strasznie zazdrosna..
-Ale ja z Nią nie jestem.
-Jeszcze... Ale ciągnie Was do siebie jak magnes.
-Oj, wstawaaj już!-powiedział-Zajmij łazienkę zanim jeszcze chłopcy nie wstali, bo potem ciężko będzie się tam znaleźć i ogarnąć.
-Dobrze, tatko.-odpowiedziałam i wstałam
-Mówi mi `aniele`, tak mi się bardziej podoba.-zaśmiał się
-Co za dużo, to nie zdrowo, Nini.-posłałam mu buziaka i zamknęłam się w łazience.

-Gotowa? To jeść.-powiedział mi Nialler, gdy wyszłam z łazienki
-Jejku, jejku.. Co tak troskliwie?
-Bo schudłaś.
-Zdaje Ci się.
-Nie, nie.. Masz to zjeść!-nałożył mi kanapki
-Doobra.-popatrzyłam na Niego z byka-Może jeszcze wylizać talerz?
-Oczywiście.-zaśmiał się
-A co tu takie śmiechy, chichy?-przebudził się Liam
-A śmiechy z rana jak śmietana, Liaś!-powiedziałam-Wstawaj! Od kiedy tak długo śpisz?
-Od kiedy Ciebie nie ma.-zaśmiał się
-Tacy zmęczeeeni.. hyhy.-powiedziałam.
Podeszłam do łóżek i krzyknęłam;
-WSTAJEMY, BO WODA!
-Natt.. Prosimy..
-Ostatni dzień z Wami.. Chłopcy no.-powiedziałam
-Dobrze, dobrze.-powiedział Lou-Wstajemy. Ale czy taki ostatni.. To się dopiero okaże.-pocałował mnie w czoło i wszedł do łazienki.

-Ja bym musiała wrócić do Ally..-powiedziałam kończąc śniadanie, wszyscy jedliśmy ostatecznie razem
-My nie chcemy...-zasmucili się
-Jeszcze się zobaczymy, mordeczki.-powiedziałam z uśmiechem-Muszę z Nią też chwilkę pobyć. Za niedługo wracam do Londynu.. Rozumiecie.
`-No raczej.`
-Oczywiście, że rozumiemy. Dziękujemy Ci jeszcze raz!-powiedział Nialler całując mnie w czoło
-Dojdziesz sama? Bo tak się składa, że mamy za pół godzinki zebranie z menagerem.-powiedział Liam czytając telefon
-No raczej.-ubrałam buty, wzięłam swoje rzeczy-To do później chłopaki! Pa!-wyszłam z ich pokoju, później z hotelu.
Szłam sobie do domu Allison, kiedy zadzwonił mi telefon.
Rzuciłam wzrokiem na wyświetlacz - Philip.
-Słucham..-odebrałam
-Nathalie? Tu Philip.
-No hej, jak tam?
-Dobrze, właściwie to.. Jestem w Londynie.. Muszę Ci o czymś szybko powiedzieć.-wydawał się jakiś dziwnie spięty
-Nie ma mnie w domu, czy coś się stało?-zapytałam
-To nie jest rozmowa na telefon.. Mam do Ciebie sprawę.-mówił-O której wrócisz?
-Właściwie to nie ma mnie nawet w Londynie.. Nawet w Wielkiej Brytanii.-dodałam
-Aha.-powiedział-Gdzie jesteś?
-U siostry, w Polsce.-odpowiedziałam
-Aa.. A kiedy stamtąd wrócisz?
-Nie mam pojęcia..
-Szkoda..-dziwnie się wyciszył-Tęsknie.
-Ja też.-powiedziałam-Może ta sprawa poczekać?
-Tak, tak. Chciałbym z Tobą porozmawiać w cztery oczy.
-A więc do zobaczenia, Philip. Dam Ci znać, kiedy wrócę.-powiedziałam
-Baw się dobrze, pozdrów rodzinę.
-Pa.-rozłączyłam się.
Co takiego ważnego mogło się stać, że chciał ze mną pilnie porozmawiać? Umarł ktoś czy co? Jeszcze nie słyszałam, żeby był w takim stanie. Był nadzwyczajnie w świecie dziwny.
Nie podobało mi się to.. To nie wróżyło nic dobrego.
Czułam, że czekają mnie kolejne kłopoty.

-Wróciłam!-krzyknęłam wchodząc do domu-Żyję! Nie zgubiłam się!-weszłam do salonu, gdy się rozebrałam
-To dobrze.-siostra oglądała telewizję-Jesteś głodna?
-Nie.. Chłopcy mnie wykarmili na dobry kolejny miesiąc.-dodałam rzucając się na wolne miejsce obok Niej-A ty co taka uśmiechnięta z rana?-zapytałam, gdy się do mnie szczerzyła
-A tam...-odeszła ode mnie wzrokiem-Potem Ci powiem.. Sama muszę się nacieszyć. A Ty opowiadaj.. Jak tam u chłopaków?
-Super! Spędziliśmy cudowny wieczór! Właściwie to.. Muszę o coś zapytać. Właściwie to potrzebuję rady..
-Mogę pierwsza!!?-wykrzyczała.
`-BĘDZIESZ CIOCIĄ!!`
Zrobiłam duże oczy!
-O Matko..
-No proszę! Muszę Ci coś ważnego bardzo powiedzieć! A nie potrafię już tego dłużej trzymać w tajemnicy... Bo to już pewne!
-O jejusiu, no.. Gadaj!-rzekłam
-JESTEM W CIĄŻY!!!
-CO??-pisnęłam
-BĘDZIESZ CIOCIĄ!!-powiedziała mi, a łezki zgromadziły się w Jej oczach
-Kurde... Będę ciocią..-powiedziałam cicho-Będziesz mamą! Gratulacje!-przytuliłam Ją mocno-Kurczę, teraz muszę na Ciebie uważać.. Zero stresu.. Byłaś u lekarza?
-Dzisiaj idę.. Ale zrobiłam 5 testów - wszystkie pozytywne.. I mam wszystkie możliwe objawy. Jejku to takie ekscytujące!-powiedziała
-Bardzo się cieszę! Teraz będę musiała przyjeżdżać częściej.
-No ja mam nadzieję..-zaśmiałyśmy się-Może mama z Tobą przyjedzie..
-Jak zdobędzie dni wolne, to na pewno.-uśmiechnęłam się-Przywlokę Ją tu siłą.
-Kochana.-dałam jej buziaka-A Ty co miałaś mi ważnego do powiedzenia? Gadaj!
-Już mogę, tak?-zaśmiałam się
-Tak, już tak.-dodała z uśmiechem
-Chłopcy dali mi propozycję nie do odrzucenia.. Właściwie to jest ich niespodzianka dla mnie. Louis kiedyś mi to obiecał.. Oni chcą mnie zabrać ze sobą do Paryża. Żebym z Nimi jechała do Francji..-powiedziałam
-Wow..-dodała moja siostra spokojnie-To.. Wielki gest..
-Tak, wiem.. I drogi.. Ja nie lubię jak ktoś wydaje na mnie pieniądze!
-Ale jednak chcą Cię zabrać..
-Chcą, są nastawieni na to, że jadę.. Wbiłam im do głów, że to nie wyłącznie moja decyzja..
-Ale chcesz z Nimi jechać?-zapytała
-Owszem, przecież wiesz, że Paryż to moje marzenie! Zawsze chciałam odwiedzić to miasto zakochanych.-zabłądziłam w marzeniach..
-Zakochanych.. Mrrr...-zamruczała-Może coś się tam stanie? Może warto jechać?-poruszyła brwiami
-Ale Ty jesteś głupia!-uderzyłam ją poduszką, która `przypadkiem` wpadła mi w ręce
-Uważaj sobie, młoda!-powiedziała i uczyniła ten sam gest
-Allison!-powiedziałam-To nie fair, Ty masz więcej przyzwolenia.. Bo ja muszę o Ciebie dbać!
-Oj, już cichaj.. Ciąża to nie choroba.-powiedziała-Wracając do tematu...
-Właśnie! Myślisz, że co powinnam zrobić?
-Moim zdaniem powinnaś jechać. Mama sobie w domu poradzi, zawsze jest jeszcze Matt. A to już nie jest znów takie dziecko co opieki potrzebuje.. A ty jedź, zabaw się.. Spełnij marzenia.
-Mówisz?
-No tak!!
-Dziękuję!-przytuliłam Ją-Jeszcze tylko muszę zadzwonić do mamy.
-Okej, a ja się zbieram do lekarza.-oznajmiła
-Dobrze, idę na górę.-uśmiechnęłam się.
Położyłam się na moim tymczasowym łóżku. Wzięłam telefon, wybrałam numer mamy... Oby odebrała.
-Halo?-usłyszałam głos
-Mamii!-pisnęłam-To ja, ta najlepsza! Pamiętasz mnie jeszcze?
-Co za dekiel.-zaśmiała się moja rodzicielka-Nie, zapomniałam o najlepszej. Co tam, kochanie? Stało się coś?
-Nic, nic! Byłam na koncercie.. Było fantastycznie! Spędziłam wieczór z chłopakami.. Chciałam Ci jeszcze raz najmocniej podziękować!-dodałam z otwartym sercem
-Dla Ciebie wszystko!-powiedziała
-Mamo.. Bo mam takie pytanko.. Chłopcy dali mi propozycję nie do odrzucenia, niby nie mam nic do gadania.. Ale jednak większość zależy od Ciebie! No bo wiem, że nie ma lekko.. I ja chciałabym to zrobić, ale wiem, że nie potrafię od tak.. Zależy od Twojej zgody. Wiem, że sobie poradzisz.. Ale jednak nie chciałabym Cię zostawić, nawet na te kilkanaście dni.
-Ale wytłumacz mi o co chodzi..-przerwała mi
-Oh, tak. Właśnie.. Chłopcy chcą mnie zabrać ze sobą w trasę do Paryża.. Żebym poznała to piękne miasto zakochanych. Lou mi kiedyś obiecał, że mnie tam zabierze.. A on zawsze dotrzymuje obietnic. Nie wiem co zrobić.. Mamo, oni chcą mnie wziąć do Francji...
-Skarbie, to cudownie!-powiedziała mama
-Jak to?
-Bez zastanowienia, Paryż to najpiękniejsze miejsce na świecie! Twój ojciec mnie tam kiedyś zabrał... Nigdy nie zapomniałam tego wydarzenia. Nathalie, byłabyś głupia i na pewno nie zdana na mnie, jeśli byś im odmówiła!
-Ale mamo, kto Ci pomoże..
-Dajże spokój, ja nie jestem dzieckiem, a Ciebie wiecznie przy mnie nie będzie. Przecież Ty masz swoje życie! A Matt zawsze zrobi to o co go poproszę, więc słońce.. Nie martw się o Nas, tylko baw się w Paryżu!!!
-Mamo, jesteś najwspanialsza! Kocham Cię najmocniej! Buziaki!-powiedziałam
-Wiem, wiem. Ale jeszcze wrócisz do domu?-zapytała
-Raczej tak.-odpowiedziałam-Nie mam przebrań.
-Dobrze, ja lecę dalej pracować. Ucałuj siostrę, pa.-rozłączyła się
-Pa.-powiedziałam do piszczącej już słuchawki.
`A to Ci dopiero heca!` - pomyślałam i padłam na łóżko.

Siedziałam na sofie, Maksa jeszcze nie było z pracy. Allison była u lekarza.
A ja pół leżałam na kanapie, wpatrując się w tv, w którym leciało `Pretty little liars` i wpierdzielałam czekoladę! Pychotka!
Przypomniało mi się, jak mieliśmy z Niall`em manię.. Zaraziłam go tym serialem! Kurcze, to było kilka miesięcy temu, a czuję się jakby wczoraj! Uśmiechnęłam się, usłyszałam trzask drzwi, a po chwili do salonu weszła moja siostra.
Nic nie powiedziała.. Była cichutko jak myszka. Małymi kroczkami kierowała się w moją stronę. Wyskoczyłam z miejsca, aż wskoczyłam na sofę.
-I co?-otworzyłam szeroko oczy w jej stronę.
Nadal milczała.
-Allison! Kurde blaszka!
Siostra tylko pokiwała twierdząco głową.
Zaczęłam skakać na kanapie, piszczeć! Moja siostra była również przeszczęśliwa!
-JA PIERNICZE! KURDE BELE! JA NIE MOOOGĘ!! BĘDĘ CIOCIĄ! PRAWDZIWĄ CIOCIĄ!!! JA CIE SUUUUUUNE! AAAAAAAAAAAAAA!!!!!-piszczałam jak najgłośniej, że pewnie wszyscy sąsiedzi mnie słyszeli
-Jezus Maria, dziewczyno.. Uspokój się!-próbowała mnie uspokoić Ally-Zaraz będzie cała Polska wiedzieć!-mówiła, a po chwili..-BĘDĘ MAMĄ!!!!! MAMĄ BĘDĘ!!!-cieszyłyśmy się jak głupie
-A co tu się dzieje!?-do salonu wbił Hazza, a za Nim reszta chłopaków
-Jaka mama?
-Jaka ciocia?
-A że niby nowi wujkowie?-mówili.
Zaśmiałam się.
-Nie podsłuchuje się!
`-Gratulacje!`
-Nawet jakbyśmy nie chcieli, to słychać Cię było, myszko, już na drodze.-powiedział Nialler
-Gratulacje!-powiedzieli równocześnie skacząc radośnie jak małpy
-Oj.. Dziękuję!-zarumieniła się moja siostra, a chłopcy ją przytulili
-Tobie też, ciociu!-powiedział Lou, a tuż po Nim pozostali dali mi wielkiego hug`a
-Jestem mega szczęśliwa!
-My też!-powiedział Liam
-A będziemy jeszcze bardziej szczęśliwi..-powiedział Hazza
-Gdy powiesz coś, co chcemy usłyszeć..-dodał Zayn
-Jedziesz?-Nialler`owi zaświeciły się oczy
-Ja..
-Nathalie.-powiedział Louis
-Jadę.-odpowiedziałam-Z Wami do Francji.-uśmiechnęłam się
-Podbijamy Paryż?-otworzył oczy Harry
-Już jest nasz!-powiedziałam ze śmiechem
-Kochamy Cię!-wszyscy się na mnie rzucili
-No, to teraz możemy się zbierać.-powiedział Li
-Gdzie?-zapytałam
-Jak to gdzie? Na koncert kolejny!
-Chłopaki, ale ja nie idę dziś na koncert.-powiedziałam spokojnie
-Jak to nie!?
-Nie mam biletu.. Tylko wczoraj byłam.
-Co Ty dupisz! Dziś idziesz z Nami! Będziesz oglądała z innej perspektywy.-powiedział Nialler
-Oh, no dobrze...
-Więc szykuj się!-powiedział Harry
-Sugerujesz, że źle wyglądam?-zachichotałam
-Olśniewająco.-dodał-Ale wiesz, to jednak nie jest koncert byle kogo..
-Debile.-zaśmiałam się.



***
Hejka! Wpadam z rozdziałem po dość długiej przerwie, przepraszam. Ale szkoła i obowiązki rodzinne.. No nie ma lekko. A spać te kilka godzin muszę... Teraz będzie wolne, to postaram się dodać szybciej ;)
A co do rozdziału.. Jak się podoba? 
Ktoś spodziewał się takiego czegoś?
PISZCIE MI TU ŁADNIE WSZYSCY!!!

Przypominam - jak w poprzednim poście - polecam bloga mojej bff Żanety, jest to jej pierwsze opowiadanie. Trochę różni się fabułą, ale przyrzekam, że będzie równie dobre!
Trochę Jej pomogę!


Dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Sprawiają mi ogromną radość!

WESOŁYCH ŚWIĄT!!! 
KOMENTUJCIE!!!

poniedziałek, 14 grudnia 2015

PROŚBA + OGŁOSZENIA!

SIEMSON LUDZISKA MOI NAJMILSI! ♥

Ja do Was wpadam, nie z nowym rozdziałem, niestety.. ;c 
Wchodzę, bo pragnę Wam polecić bloga mojej przyjaciółki. Jest to jej pierwsze opowiadanie! 
Więc bardzo proszę, skomentujcie.. Co myślicie, najlepiej zostańcie tam na stałe :D 
Fabuła odrobinę różni się od takiej mojej - normalnej - ale jest równie świetna!
Żaneta dopiero zaczyna, jest to Jej pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość. XD 
Będę Jej pomagała, będę opracowywała (nie pisała) rozdziały i posty oraz pomogę Jej z wyglądem bloga! :)


No to to by była pierwsza sprawa..
Po drugie!
Rozdział!
A więc tak.. Najmilsi.
Rozdział jeszcze nie jest dokończony, ale zmierzam ku końcowi. Jestem w ostatnim punkcie i w przeciągu kilku dni będzie dodany. ;)
Spóźniam się, ponieważ przed świętami nadrabiam szkole zaległości, poprawiam, a do tego dochodzą mi jeszcze bieżące sprawdziany.. No mało tego nie jest, ale codziennie kawałeczek opowiadania piszę.
Nie pytajcie mnie kiedy śpię, bo mało co śpię! XD 
No ale czego się dla Was nie robi! ♥
Dziś nie będzie jakiegoś zadziwiającego długiego spojleru.. Będzie tylko jedno magiczne słowo, które się dosyć często pojawia w kolejnym rozdziale. Może ktoś powiąże fakty z poprzedniego rozdziału i się domyśli. :D 
A więc magiczne słowo...

`CIOCIA` 

Do usłyszenia! <3