sobota, 25 października 2014

Rozdział 24.

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze! 


*Nathalie*

Przedarłyśmy się przez tłum. Po kątach lizały się pary, na parkiecie tańczyły pół nagie kobiety z panami, a między nimi mogłam dostrzec cywilizowanych ludzi. Po bokach gdzieś wciągali kokainę i palili, siedzieli także ludzi, którzy tylko popijali drinki lub czystą. Także.. towarzystwo mieszane. Podeszłyśmy do baru. 
-Co podać pięknym paniom?-zapytał zalotnie kelner
-Coś mocnego.-powiedziała Ashley.-Razy trzy.
Usiadłyśmy na tych takich fajnych wysokich barowych krzesełkach.
-Co z samochodem?-zapytałam
-Jutro się go odbierze. Nie pierwszy i nie ostatni raz.-odpowiedziała mi Melanie
-No to spoko.-dodałam
-Widziałaś Jamie`go od tamtego razu?-zapytała blondynka
-Szczerze, to nie... I nie mam zamiaru. Nie wiem, jak będę pracować. W ogóle nie mam ochoty się z nim spotkać, chcę o nim zapomnieć, tak jakbym nigdy go nie poznała.
-Tak się nie da.-powiedziała brunetka-Poznałaś go i wyrzeźbił kolejną ranę na Twoim sercu. Nie możesz tak teraz o tym zapomnieć, nawet jeśli chcesz.-Ash jej przytaknęła
-Chcę zapomnieć. Wiem, że to nie będzie łatwe. I tak, macie kompletną rację. Nie mogę się nie zgodzić. Ale po prostu.. Mam tyle szczęścia, że nie wiem dlaczego się z nim zadawałam.. Czułam się jak cholerna nastolatka, byłam zauroczona..
-Dobrze, że nie zakochana...
-Tak! To była przygoda.. Bolesna co prawda. Ale już więcej na takie coś nie pozwolę. Nie dam sobą pomiatać jak szmatą. 
-Postawiłaś się mu, Nathalie.. Dlatego tak cię potraktował.
-Właśnie. Stwierdziłam fakt, wyraziłam własne zdanie i dostałam..-łza zakręciła mi się w oku, ale szybko ją przetarłam-Ale dziś o tym nie mówmy. Jesteśmy tu, żeby się zabawić prawda? To zamiast mnie dołować, poprawcie mi humor, laski!
-No to myślę, że fakt, który ci obwieścimy totalnie przywróci ci humor!-prawie krzyknęła Mel
-Dostałam pracę!-ucieszyła się Ash
-Serioo??? Gdzie?!-zapytałam
-W Nando`s.-wyszczerzyła się, a ja zrobiłam mega oczy-Na waszej zmianie.-dodała
-Jak to?????
-Jamie wczoraj przyszedł i zwolnił się.. od tak. Powiedział, że ta praca była i tak tylko od tego, żeby czymś się zająć i `wyrywać panienki` jak to ujął.. I że ma wystarczająco kasy. Poszedł do pani Gilbert, wrócił, zabrał tą swoją rudą niunię i odeszli. Bezczelnie mi pomachał na dodatek i zostawił samą na zmianie.-opowiedziała Mel
-Mogłaś zadzwonić! Przyszłabym!-zawiadomiłam
`-A ja się zgodziłam!`
-Po co? Ash tam była i pomogła mi, a pod koniec nasza szefowa zaoferowała jej tą pracę, bo całkiem dobrze jej poszło.
-A ja się zgodziłam!-dopowiedziała Ash.
Kelner postawił przed nami 3 kolorowe drinki.
-No to mamy co oblewać! Zdrowie pracownic Nando`s.-krzyknęłam
-Nasze zdrowie-współpracownic!-krzyknęła Mel
-Zdrowie przyjaciółek!-dodała Ash.
Stuknęłyśmy się i napiłyśmy. 

Ash i Mel tańczyły gdzieś w tłumie, ja siedziałam, sączyłam mojego kolorowego drinka i pilnowałam naszych rzeczy. Co chwilę kelner próbował do mnie zagadać, ale mu to nie wychodziło. Cóż.. nie interesował mnie, co mam powiedzieć.. A jeszcze jak zaczynał rozmowę, to przychodzili klienci. Sorry, gdy 6 raz zaczynał to samo zdanie, wyraziłam swoją opinię. Przepraszam, ale wydawało się to trochę wkurzające. Już się nie odezwał.
-Natttt! Teraz ty!-przyszły dziewczyny.
Mel została z rzeczami, a Ash wyciągnęła mnie na parkiet. W głośnikach usłyszałam `Sing` Ed`a Sheeran`a z Pharrell`em Williams`em. Zaczęłam się poruszać do muzyki. Zapomniałam o całym Bożym świecie... Liczyła się ta chwila. Zwariowałam, zabalowałam, tak jak sobie obiecałam. Pierwsza taka poważna dyskoteka w Londyn`ie. Czy tak ją sobie wyobrażałam? To się okaże. Chciałam, powiedzieć Ash, że kelner się na mnie pewnie obraził i nie wiem czy sprzeda nam jeszcze jakiegokolwiek drinka, ale nie było mi to dane, ponieważ gdy otworzyłam oczy nie dostrzegłam przed sobą znajomej twarzy. Wręcz przeciwnie; obracałam się w nieznanym towarzystwie. W pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie na swojej talii. Odwróciłam głowę i zobaczyłam może trochę starszego ode mnie blondyna. Miał lekki zarost, ktróego praktycznie nie było widać. Był wysoki i napakowany. Widać, że ćwiczy, bądź bierze sterydy.. Who cares??? Poruszałam się w jego takcie. Nie przeszkadzało mi to, że mnie dotykał. Pewnie dlatego, że czułam adrenalinę i alkohol w swojej krwi. Bez tego, pewnie od razu bym się odsunęła. Teraz nie.. poruszałam się w jego rytmie. Lecz dobre rzeczy zawsze się kończą. Poczułam jego dłonie na moich pośladkach. Teraz to już on mną poruszał, zjeżdżał dłońmi w dół i podnosił moją spódnicę. Mam jeszcze trochę rozumu, więc postanowiłam to przerwać, bo mi się to nie podobało! Przepraszam, ale czy wyglądam na jakąś tanią dziwkę??? Odwróciłam się przodem to nieznajomego, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że ma przestać. Zrobił minę, jakby nie wiedział o co chodzi. Po tym krzyknął coś w moją stronę. Pokazałam mu, że nie rozumiem, bo nie słyszę nic w tych nutkach `Selfie`. Zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość.
-Jestem Arthur, a ślicznotka jak ma na imię?-wymruczał do mojego ucha.
To też mi się nie spodobało..
-Nathalie.-krzyknęłam
-Ładnie.-usłyszałam.
Tym razem tańczyłam przodem do nowo poznanego chłopaka. Zapomniałam o akcji sprzed kilku minut i znów zaczęłam tańczyć. On także się przyłączył. Złapał mnie i tańczyłam z nim. Nie podobały mi się te ruchy, były zbyt wyzywające jak na mnie. Arthur za to czuł się bardzo swobodnie. Mocno przyszpilił mnie do swojego ciała i tak tańczyliśmy... To znaczy, on tańczył, ja wierciłam się, aby zaczerpnąć odrobiny świeżego powietrza. Nie umiałam oddychać. On chyba nie wyobrażał sobie, z jaką mocą mnie trzyma. Dusiłam się.... Po chwili puścił mnie i zaczął zbliżać się do mnie na niebezpieczną odległość.. Już po raz drugi. Pocałował mnie, po czym szybko się od niego odsunęłam.
-Nie udawaj.-powiedział i znowu mnie do siebie przysunął-Podobam Ci się, zresztą ty mnie też.. i to jak.-wymruczał do mojego ucha.
Jestem wystarczająco trzeźwa, aby wiedzieć co się dzieje. Chciałam się wydostać z jego uścisku.
-Nie.-powiedziałam, a łzy powoli formułowały się w moich oczach.
Chłopak nie zważał na moje protesty. Złapał mnie mocno za pośladki i przygryzł moje ucho. Łzy wydostały się z oczodołów. Nie chcę.. Nie chcę.. To się nie skończy dobrze. Blondyn zaczął się do mnie dobierać. Jego ręka coraz bardziej się podnosiła pod moją spódniczką. Nie wyobrażałam sobie już niczego innego, jak złego zakończenia dzisiejszego dnia... 
-Przestań.-mówiłam ciągle-Przestań, proszę..-zdawało mi się, że wszyscy na nas patrzą i wiedzą co się dzieję, ale nikt nie chce mi pomóc..
Ale pewnie tylko mi się zdawało. Na około nas wszyscy świetnie się bawią... Wszyscy oprócz mnie. Ja cierpię, znowu.
-Proszę Cię, przestań. Nie chcę tego.-załkałam, gdy chłopak kolejny już raz uszczypnął mój pośladek-Nie chcę, proszę.
-Oboje wiemy, że tego chcesz.. Chcemy, kochanie.
-Nie mów tak, proszę puść mnie.-wyrywałam się, a on składał pocałunki na mojej szyi i dekolcie
-Panienka chyba wyraziła się jasno.-ktoś odchrząknął znacząco obok nas.
Chłopak wreszcie puścił mnie. Czułam się taka brudna.. Założyłam ramiona na siebie.
-Wyluzuj, koleś. Tylko się baw...
`[...] i zrobiłam duże oczy.`
-A ty jesteś głuchy, jeśli nie słyszysz, że ona mówi `Nie.`, kolego. Bądź po prostu jesteś zbyt głupi i nie rozumiesz znaczenia tego słowa.-spojrzałam na mojego `wybawcę` i `obrońcę` i zrobiłam duże oczy.
-Boże, luuz. Też chcesz się z nią pobawić?
-Spierdalaj.-chłopak stojący obok mnie przestraszył się, gdy dostrzegł czarne tęczówki mulata, który podszedł do mnie i złapał mnie za ramię
-Spokojnie.-cofnął się-Jest cała Twoja.-odszedł
-Nic Ci nie jest, Nathalie?-spojrzałam w tęczówki mojego wybawcy, który stały się znów miodowe.. utonęłam w nich-Natt?
-Nie, nic.. Nic mi nie zrobił.-powiedziałam
-Na pewno?
-Tak, Zayn. Dziękuję. Co tu robisz?-zapytałam ocierając łzy
-Jesteśmy z chłopakami i dziewczynami w klubie, chcieliśmy się zabawić. Ashley i Melanie już z nami siedzą, ale powiedziały, że gdzieś Cie zgubiły, a ja zaoferowałem się z Niall`em, że Cię znajdziemy. Jak widać, zrobiłem to pierwszy. Na szczęście.. zdążyłem.-powiedział
-Tak, dziękuję jeszcze raz. Gdyby nie ty, to nie wiem co by się...
-Cii.. Nie ważne już. Jestem tu.-przyciągnął mnie do siebie.
Przytuliłam go. Zachwyciłam się jego zapachem. Tak bardzo za nim tęskniłam...
-Chodź ze mną.-powiedział
-Co? Gdzie?-zapytałam
-Do naszej loży, wszyscy na nas czekają.
-Nie mogę się tam tak pokazać. Proszę, Zayn.. pozwól mi iść do łazienki, źle się czuje... muszę..
-Rozumiem. Pójdę z Tobą.-powiedział.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę toalet. Tak dawno nie czułam jego dłoni.. 
Czuję się.. bezpiecznie.

Obmyłam twarz zimną wodą i poprawiłam makijaż.. Jednak tusz schowany w kieszeni, zawsze się przydaje. Wgl.. Co tu się stało? 
Zayn? Jakiś chłopak? Ranić.. 
Nie rozumiem. I tak jutro nie będę tego pamiętać..
Wyszłam z łazienki. Czekał tam na mnie Zayn. Schował telefon i przemówił;
-Gotowa?-pokiwałam twierdząco głową-Ślicznie.-uśmiechnął się, doprowadzając mnie do tego, że się zarumieniłam. 
-Zayn.-powiedziałam-Jeszcze raz, dziękuję.
-Pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć, Natt. A teraz chodźmy, bo się będą niepokoić.-udaliśmy się w stronę loży chłopaków.

-No gdzieś ty się podziewała?-krzyknęła na pół pijana Ashley,gdy mnie zobaczyła, siedząc na kolanach Hazzy
-Tańczyłam.-powiedziałam-Widzę, że wy za to bawiłyście się w najlepsze.
-Nie przesadzaj. To dopiero początek!-powiedziała Melanie i oparła się o Niall`a
-Jejku! Natt, ale ty ładnie wyglądasz.-pochwaliła mnie Eleanor
-Dziękuję.-powiedziałam, a Zayn lekko pchnął mnie w stronę wolnego miejsca.
Usiadłam obok Mel i napiłam się drinka, którego podał mi Lou. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na dziewczyny towarzyszące moim chłopakom. 
Eleanor-jak zwykle cudowna. Jej rozpuszczone długie włosy idealnie wkomponowały się w strój, który miała na sobie. 
Danielle zaś postawiła na klasykę, co jej się udało. Wyglądała wręcz idealnie w swoich rozpuszczonych lokach i tym `ciepłym` stylu. 
Na koniec – Perrie. Ona wyglądała jak zawsze bosko. Tym razem postanowiła swoje piękne blond włosy zaczesać do tyłu, co uwydatniało jeszcze bardziej jej śliczną buźkę. A mówią, że ideały nie istnieją...

Danielle, Perrie, Eleanor-dyskoteka =]

-Nathalie! Chodź tańczyć!-z rozmyśleń wyrwał mnie Lou
-Co? Nie, lepiej nie, ja nie um...-pociągnął mnie za dłoń, w efekcie czego wpadłam mu w ramiona
-Nie chrzań, tylko baw się.-uśmiechnął się i wyciągnął mnie na parkiet.
Gdy już tańczyliśmy, zauważyłam, że reszta też nie zwleka i zabierają się do tańców.

-Przepraszam, że znów mnie nie było.-powiedział Niall, gdy tańczyliśmy
-To nie Twoja wina, Nialler. Już Ci powiedziałam, ja nawet nie wiedziałam, że tu jesteś. I nie możesz mnie obronić przed całym złem świata. Świat jest zbyt okropny.-pocieszałam go
-Obiecałem Ci..
-Tak, a ja powiedziałam, że masz nie obiecywać czegoś, czego nie da się spełnić i nie przyjęłam tej obietnicy.
-Chcę Cię chronić, Nathalie.-przymknął oczy-Nie ma rzeczy niemożliwych.-szeptał
-Możesz... Możesz mnie bronić przed tym całym Jamie`m. W reszcie dam sobie radę, jestem silną dziewczynką. Okej?-zapytałam patrząc mu w oczy
-Wiem, że jesteś silna...-bił się z myślami-Okej. Ale pamiętaj...
-...że zawsze mogę na Ciebie liczyć, wiem, wiem. I liczę, zawsze!-powiedziałam i wróciliśmy do dobrej zabawy.
Właśnie tańczę z Niall`em, przetańczyłam już kilka piosenek z każdym z chłopaków, oprócz Zayn`a.. Nie podszedł, tańczył z innymi, a ja jestem zbyt zajęta.. Cały czas ktoś prosi mnie do towarzystwa.. Z Lou tańczyłam już 4 razy. Harry też kilka, a Niall i Li po 2. 
-Ruszaj się, ruszaj!-krzyknął mój przyjaciel
-Już!
-Odbijany!-krzyknął ktoś obok mnie i byłam porwana w objęcia innego kolesia.
Zaciągnęłam się zapachem.. Taki znajomy. Podniosłam wzrok i dostrzegłam roześmiane oczy Malik`a. 
-Wariat z Ciebie.-powiedziałam
-Dziękuję.-skończyła się piosenka.
Czekałam, aż zapuszczą kolejną szaloną nutę, ale zamiast tego w głośnikach pojawiła się ballada. Spokojna nuta, stworzona dla par-John Legend `All of me`. Już chciałam podziękować i odejść, ale Zayn mnie wyprzedził i położył dłonie na mojej talii, przyciągając tym samym mnie do siebie, sprawiając, że nie miałam innego wyjścia, ale musiałam położyć swoje ręce na jego ramionach. 
-Zostań.-popatrzył mi w oczy.
Splotłam ręce za jego głową, a mulat bujał nas w rytm muzyki. Zaczerwieniłam się.. 
-Ładnie się rumienisz.-wyszeptał Zayn do mojego ucha, po czym jeszcze bardziej się zawstydziłam i położyłam głowę na jego ramieniu, aby już się bardziej nie pogrążyć
-Gdzie Perrie?-zapytałam zauważając jej nieobecność.
Faktem jest, że Liam tańczy z Dan, Lou z El, Hazz z Ash, a Niall z Mel! Ja z Zayn`em oczywiście, ale.. gdzie jest do cholery ten cud natury, który jest w związku z chłopakiem, z którym obecnie tańczę wolnego???
-Jutro ma ważny wywiad, więc zabrała się z naszym kierowcą do domu. 
-Rozumiem.-znowu położyłam głowę na jego ramieniu.
Kołysaliśmy się w takt muzyki, zatraciłam się w tej piosence.. Zatraciłam się w Zayn`ie. 
Moim.. Zayn`ie. 
Chłopaku, który był moim przyjacielem. 
Chłopaku, w którym się zakochałam.. 
Którego kochałam i byłam w stanie zrobić dla niego wszystko.. 
Dosłownie, skoczyłabym w ogień. 
Ale nie zdążyłam.. bo on się stracił. 
Wymazał z mojego życia. 
Zostawił mnie.. 
Wiem, że monotonnie to powtarzam, przepraszam, jeśli kogoś to razi.. ale.. taka jest prawda. To boli cały czas. Tego się nie zapomina. 
`Można wybaczyć, ale rana zostaje na zawsze.`-mówi podświadomość. 
Czy ja Zayn`owi wybaczyłam? Nie. Nie wiem. Nie. Nie! Tak cholernie boli. 
On mnie nie poznał. 
Samotna łza spłynęła po moim policzku mocząc koszulę Zayn`a. Człowieka, który nie zdawał sobie sprawy dlaczego płaczę.. 
Nie zdawał sobie sprawy, że to ja...
Nie zdawał sobie sprawy, że to przez niego...
Właściwie, to z niczego nie zdawał sobie sprawy...
Ale zdał sobie sprawę z tego, że płaczę. Odsunął mnie od siebie.
-Nathalie?-pokiwał głową w niezrozumieniu-Co się.. Dlaczego płaczesz, maleńka?-przymknęłam oczy
-Ta.. piosenka. Piękna.-wymyśliłam
-Prawda.-uśmiechnął się-Wzruszająca.-wytarł swoimi palcami moje łzy-Nie płacz, proszę.
Patrzyliśmy sobie w oczy... Czas nie grał roli. Liczyła się chwila, która ciągnęła się niemiłosiernie.. 
-Co tak przynudzamy?-wykrzyknął DJ-Zapuśćmy jakiegoś bita!-wykrzyknął i puścił coś szybkiego.
Odsunęłam się od Zayn`a i podłoga zrobiła się zadziwiająco ciekawa...
Po chwili spojrzałam na Malik`a. Był rozbawiony i pokazał głową, żebyśmy udali się w stronę loży. Zgodziłam się, więc poszliśmy.
Siedział tam Lou, Mel, Li i Dani. Reszta pewnie się gdzieś szlaja na parkiecie. Uff.. Muszę się napić. Dokończyłam moje drinka. Potem naszła mnie ochota na papierosa. Wzięłam torebkę.
-Idę zapalić.-powiedziałam do Liam`a, który tylko został.
Przytaknął ze smutną miną, czy on też się o mnie martwi???
`On zapalił swojego.`
Wyszłam na zewnątrz i wyjęłam papierosa i zapalniczkę. Usiadłam na murku. Spojrzałam też na czas-00.12. Jeszcze trochę i się będę zbierać.. Podniosłam głowę i przyjrzałam się niebu. Takie bezchmurne.. Ciepło jest.
-Mogę potowarzyszyć?-zapytał chłopak, którego po głosie doskonale poznałam
-Pewnie.-mulat przysiadł się do mnie.
Zapadła cisza. On zapalił swojego.
-Dobrze, że Pezz już poszła, bo by mnie przechrzciła.-powiedział spoglądając na petę. 
Zachichotałam i zapytałam:
-Długo już jesteście ze sobą?
-Ym.. przeszło 2 lata.
-Sporo.-powiedziałam-Udana z Was para.-wymusiłam uśmiech, nie wiem jakim cudem przeszło mi to przez gardło. 
-A ty.. ilu miałaś chłopaków?-zadał pytanie Zayn
-Ja.. Nie miałam.-powiedziałam
-Jak to? Dlaczego? Taka osoba, jak ty.. To niemożliwe.-zdziwił się
-A jednak.-dodałam-Prawdopodobnie nie spotkałam jeszcze takiej osoby.
-Znajdziesz swojego księcia.. Gdzieś tam na Ciebie czeka.-powiedział
-Z pewnością.-dodałam nieco ciszej-Miałam przyjaciela.. Ale teraz to tylko przeszłość.
-Też miałem przyjaciółkę.. i też to przeszłość. Chciałbym, aby przesunęło się to na teraźniejszość..-uśmiechnęłam się na te słowa.
Nie zapomniał, to już wiem.. Może jeszcze coś dla niego znaczę? 
`Kogo to obchodzi...`-skarciłam się w myślach-`Dla niego nie ma wytłumaczenia.`-święta racja.
-Wracamy?-potwierdził-Muszę się napić...

Przepełniona smutkiem, zalałam się alkoholem, ale jeszcze w pełni świadoma tego co robię, o 1:30 zaczęłam zbierać się do domu. Świetnie się bawiłam.. wbrew pozorom. Ale co to by było za życie... za dzień bez komplikacji. Zayn, Liam i Danielle zabrali się ze mną, też już mieli dość... a Zayn zdecydowanie. Czy wspomniałam już, że przysypiał sobie na moich kolanach? Miałam piękny widok.. Śpiący Malik. *-* 
`Co ty pleciesz Natt???`-karała mnie podświadomość. Fakt.. co ja robię??
Taksówka odwiozła mnie do domu, a potem resztę, która postanowiła się już przestać bawić. Ja.. chętnie bym jeszcze tam została, ale siostra.. Nie wierzę, że już jutro wyjeżdża i znów nie się tak długo nie zobaczymy.. Co ja bez niej zrobię? Poradzę sobie.. muszę. Polska to nie koniec świata. Zapracuję sobie i pojadę.. odwiedzę ją. Niedługo. Byle niedługo.
Weszłam do domu.. cichutko jak myszka. No.. powiedzmy, że na tyle ile potrafiłam. Upadły mi klucze. Zachichotałam.. troszkę głośno. Ale ciiii........ nikt nie słyszał. Potem, gdy rozbierałam buty.. Zsunęłam się z posadzki i uderzyłam pupą w schody.. Na dopełnienie zjechałam z nich. Śmiałam się jak głupia. Matko.. co alkohol robi z człowiekiem. Przecież mnie to boli! `Czemu się śmieję?`-zadałam sobie pytanie. A kij to wie. Udałam się do mojego pokoju. Cicho `zatrzasnęłam` za sobą drzwi i odwróciłam się w stronę łóżka. Uśmiechnęłam się i momentalnie otrzeźwiałam.
`Będę czekać.`-przypomniały mi się słowa mojej siostry, gdy zauważyłam rozwaloną w moim łóżku Ally. Przebrałam się w piżamę i weszłam do niej. Coś tam zamarudziła pod nosem i poszła dalej spać. 
-Dobranoc, siostro.-powiedziałam do nieprzytomnej siostry-Liczą się chęci.-zgasiłam światło.
Jutro pożegnanie..
Zasnęłam.






***
Jest 24. ! 

Dziękuję za komentarze, dają motywację! <3 

Co myślicie o rozdziale? Myślę, że mi się udał i wyszedł tak jak powinien ;) 

KOMENTUJCIE! 



Co myślicie o SMG ? *-*
ja mam heart-attack! 
Zayn taki sexy między dużymi kolesiami, mój Lou z małpeczką, Niall taki aww słodziuutki, Li taaaki mały king, a Hazz taki boski mafiooozo *-* <3





KOMENTUJCIE! ♥

piątek, 17 października 2014

Rozdział 23.

Rozdział z dedykacją dla Karooo <3 
Dziewczyny, którą znam już kilka lat, a dopiero wczoraj się dowiedziałam, że jest taka jak ja!
I tyyyyyyyyle nas łączy! <3 
Moja siostraa! ♥
KC! <3 
Dziękuję, że czytasz! ;*** Dziękuję, że Ci się podoba! <3 
Karo, ty wiesz, że to dla Ciebie! ;***



*Nathalie*

-Chcielibyśmy bardzo serdecznie zaprosić Was na nasz ślub.-Ally spojrzała na swego wybranka i z uśmiechem dodała-Wszystkich.
`-Ale, że wszystkich?`
Zapadła cisza. Nikt nic nie mówił, a Ally zaczynała się już troszkę niepokoić. Pocierała rękami, zauważyłam. A my? Byliśmy zaskoczeni? Nie.. To mało powiedziane, my byliśmy w szoku!
-To wspaniale, kochanie!-powiedziała mama i wstała by ich uściskać
-Ale, że wszystkich?-zapytał Louis
-Nas też?-dopowiedział Harry
-Tak.-uśmiechnął się Max
-To bardzo miło z Waszej strony, naprawdę. Ale nie wiemy, czy my powinniśmy.-inicjatywę przejął ten mądry; Liam-Nie o to chodzi, że nie chcemy, bo bardzo chcemy i się z tego cieszymy! Ale.. skąd ten pomysł?
Dopiero teraz to do mnie dotarło. Wyszczerzyłam się i pobiegłam do mojej siostry i jej przyszłego męża pogratulować. Potem powiedziałam:
-A czy to ważne, Li? Ja się bardzo z tego cieszę!
-To była nasza wspólna decyzja.-powiedziała moja siostra zerkając na Max`a-Wiemy ile znaczycie dla mojej siostry, a nasz ślub będzie dosyć skromny-tylko najbliższa rodzina. A kilka głów więcej, to sama przyjemność, radość, więcej zabawy.. A jeśli martwicie się o to, że znam Was zaledwie kilka godzin i już zapraszam na mój ślub to bez obaw.. Tyle się o Was nasłuchałam, że wydaje mi się, że znam Was już kilka lat.-zachichotała-Przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem.-już to gdzieś kiedyś słyszałam...
Spojrzałam na Lou, który się do mnie uśmiechał. Tak, to on to do mnie powiedział na naszym pierwszym spotkaniu. Zarumieniłam się, a Louis nie odrywając ode mnie wzroku wstał i powiedział:
-Dziękujemy za zaproszenie, możesz nas zapisać na listę gości. Już się nas nie pozbędziesz.-wszyscy zachichotali. 
Pozostali goście udali się pogratulować parze. 

Zostawiłam gości w towarzystwie mojej rodziny i z pełnym uśmiechem na twarzy udałam się do swojego pokoju. Muszę odreagować.
Jak ja kocham moją siostrę! To jest jedna z najcudowniejszych osób na świecie.. Tak, powiedziałam kiedyś mojej siostrze, co będę robić na jej ślubie, jeśli ona chce zaprosić jej znajomych z Polski, których nawet nie znam, kilka osób z Bradford, za którymi nigdy nie przepadałam i rodzinę, której nie ma zbyt wiele... Wprawdzie powiedziałam to w żarcie, a ona wzięła to na poważnie. Przyznała mi rację.. POWIEDZIAŁAM TO W ŻARCIE!!! A ona powiedziała, że gdy już będzie planowała ślub, to zrobi wszystko, żeby był to najlepszy dzień w jej życiu, i jeden z najlepszych w moim. Po dzisiejszym dniu mogę stwierdzić, że Allison i Max będą mieli najlepsze wesele na świecie! Kto by nie chciał One Direction na swoim ślubie??? Wystarczy na nich spojrzeć i widać, że będzie to ślub pełen wrażeń! I na pewno będzie opisany w jakiejkolwiek gazecie XD Ale co z tego?? Ally zrobiła to dla mnie, nie wiem jak się jej odwdzięczę.. Zrobiła to dla mnie i dla siebie, przecież gdyby tego nie chciała, to by tego nie zrobiła. Zauważyłam, że oboje z Max`em polubili moich przyjaciół, z czego się bardzo cieszę, i korzystam.. Aj! Już się nie mogę doczekać!
Chwila... Zapomniałam o jednym istotnym fakcie. Moja siostra zaprosiła też Zayn`a i Perrie. Tzn., że będę musiała oglądać ich tańczących, przytulających się, szepczących sobie czułe słówka.. Przecież to będzie cierpienie.. Będę radosna i cierpiąca w jednym czasie. `Każdy będzie w stanie usłyszeć twoje rozpadające się serce.`-powiedziała moja podświadomość. Ależ co ona plecie??? Przecież powiedziałam, że Zayn już nic nie znaczy dla mnie. I nikt nie zmieni mojego humoru w trakcie najważniejszego dnia mojej siostry. Nikt.. Nawet to całe `Zerrie`. 
Już nie taka pełna energii wyjęłam z torebki papierosy i wyszłam na balkon. Zachciało mi sie niewyobrażalnie palić. Cóż.. To jest silniejsze ode mnie. Wyjęłam jednego i zapaliłam. Zaciągnęłam się i oparłam o balkon. Pogrążyłam się w marzeniach.. A nawet przeszłości.
-Piękny zachód.-usłyszałam tak dobrze mi już znany głos, który mi przeszkodził
-Prawda.-powiedziałam i nie przestałam przyglądać się słońcu, które miało kolor pomarańczowy
-Pukałem, ale nie odpowiedziałaś.. Nie chciałem wchodzić bez pytania, ale uznałem, że może nie slysz...
-Słyszałam. Słyszałam także, że wszedłeś. Dlatego nie jestem zdziwiona. Ale nic się nie stało, miło, że odwiedziłeś moje skromne progi.-spojrzałam w miodowe tęczówki Zayn`a-Co Cię tu sprowadza?
-Szczerze, to nie wiem, dlaczego tu przyszedłem.. Widziałem, że opuściłaś salon i chciałem zapytać, czy wszystko dobrze..
-Tak.
-Ale widzę, że tak, tylko miałaś potrzebę, jak widać.-zignorował moją odpowiedź i zwrócił wzrok na mojego papierosa
-Tak.-powtórzyłam-Chcesz?-poczęstowałam go, a on bez chwili zawahania zabrał sobie jednego
-Też masz potrzebę jak widać.-zachichotałam
-Tak!-prawie krzyknał-Nie umiem się odnaleźć tam na dole... Nigdzie nie pasuję. Dziewczyny gadają o tych swoich.. babskich sprawach, chłopcy grają na konsolach w Fifę.. Po przegranej wolałem się stamtąd ulotnić.
-Nie ładnie.-ponownie zachichotałam
-Oj tam, oj tam. Masz bardzo ładny uśmiech, wiesz?-powiedział Zayn.
Zarumieniłam się... Nie spodziewałam się tego. Wprawdzie, już kiedyś mi to mówił, ale to była inna sytuacja.. Często tak sobie mówiliśmy.. Byliśmy nierozłączni, do czasu.. Przeszłość. Zostawmy ją w spokoju.
`Uśmiechnął się.`
Spojrzałam na buty, sprawiając, że włosy opadły na moje czerwone policzki, zakrywając je.
-Dziękuję.-powiedziałam-Ty też.
Uśmiechnął się. Dokończyliśmy swoje papierosy w niezręcznej ciszy i dołączyliśmy do towarzystwa w salonie. Nie obyło się bez pytającego spojrzenia Niall`a, Ashley, Matt`a, Ally i Mel. Nie obyło się także bez zawstydzającego mnie uśmiechu Malik`a w moją stronę co jakiś czas. OMG!

-Dziękujemy, że przyszliście.-żegnała moja siostra przybyłych-To bardzo miłe.
-Miłe to jest to, że nas zaprosiłaś na swój ślub.-odpowiedziała Perrie-Dziękujemy jeszcze raz.
-Sama przyjemność.-uśmiechnęła się.
Wszyscy się przytulili i wyszli na zewnątrz. Ubrałam buty i wyszłam z nimi ich odprowadzić. Złożyłam ramiona, bo zimno i szliśmy w kierunku samochodów. Patrzałam na swoje buty..
-Twoja siostra to miła osoba.-usłyszałam
-Tak, bardzo.-podniosłam wzrok-Kochana.
-Pewnie się cieszysz, że przyjechała.-powiedziała Dani
-Bardzo.-uśmiechnęłam się-Szkoda, że już jutro wyjeżdża..
Wszyscy mi przytaknęli.
-Ale pewnie za niedługo znów się zobaczycie.-pocieszyła mnie El
-Nie byłabym tego taka pewna... Ja pracuję, oni też pracują. Jedyne co mogę zrobić to ja ich odwiedzić i prawdopodobnie tak zrobię, ale na razie muszę na to sobie zapracować.-wymusiłam uśmiech-Dzięki, że przyjechaliście.-przytuliłam wszystkich na pożegnanie
`-Może ty ze mną pójdziesz, Natt?`
-No to teraz muszę szukać partnerki na wesele.-zaświergotał Styles
-Daleko nie musisz szukać..-powiedziałam pod nosem, mając oczywiście na myśli Ashley
-Mówisz coś?
-Nie, nie.-zareagowałam, gdy spostrzegłam, że to do mnie
-Może ty ze mną pójdziesz, Natt?-zapytał
-Nie, nie, Harry. Jednak czym więcej osób tym weselej. Albo znajdzie się jakiś głupi, albo sama pójdę. Ty się tam bierz za inne.-powiedziałam, a inni zaśmiali się
-Dobranoc, Nathalie.-powiedział Zayn.
Uśmiechnęłam się, wszyscy wsiedli do aut i odjechali. 
Weszłam z powrotem do domu i podeszłam do mojej siostry. Mocno ją przytuliłam. Nie spodziewała się.
-Jeej, a to za co?-zapytała
-Ty już dobrze wiesz. Dziękuję.-wyszeptałam-Zrobiłaś to dla mnie, wiele to dla mnie znaczy. Jesteście kochani.-tym razem przytuliłam Max`a.
Pomogłam posprzątać po kolacji.
Gdy wycierałam naczynia, dostałam SMS`a.
`Musze odreagować... Weekend jest, chodźmy do klubu. xx Ash w towarzystwie Mel`.
-Powinnaś pójść.-powiedziała moja siostra nad ramieniem
-Co czytasz?-pokazałam jej język
-Bo od tego mam oczy.-dogryzła mi-Idź...
-Nie wiem... Przecież...
-To, że tu jestem, nie oznacza, że nie masz korzystać z życia i nie spotykać się z przyjaciółmi, Natt.-powiedziała
-Ale ja...
-Nathalie, już spędziłyśmy razem półtorej dnia, nie masz mnie dość? Ja Ciebie troszkę tak.-zachichotała
-Ej, ty! Foch!-odwróciłam się-Za to pójdę na tą dyskotekę.
-No i dobrze. Jeszcze młoda godzina, a ty korzystaj póki możesz.
Odpisałam, że będę gotowa za pół godziny. Przytuliłam moją siostrę.
-Dziękuję.-wyszeptałam
-Będę czekać.-krzyknęła, gdy biegłam do mojego pokoju.

Zrobiłam sobie makijaż, poczesałam się, wypsikałam, ubrałam i byłam gotowa na imprezę. Nawet nie zajęło mi to zbyt długo.. Zabrałam torebkę, wrzuciłam do niej telefon i pieniądze. Zabrałam do ręki buty i zbiegłam na dół. 
-Gotowa?-usłyszałam Allison
-Prawie.-usiadłam na schodach i założyłam buty-Gotowa.


-Pokaż się.
Poszłam do salonu. Wszyscy tam siedzieli. Oglądali jakiś film. 
-Nic specjalnego.-pokręcił głową Matt, a Ally uderzyła go-Ał!
-Przestań.-odwróciła się do mnie-Wyglądasz ślicznie.
-Potwierdzam. Jak nie ty.-powiedziała mama, a Max pokręcił głową na `tak`, co znaczy, że też mu się podobało.
-Baw się dobrze.-posłała mi cału
sa w powietrzu mama
-Nie wracaj późno.-pogroził mi palcem brat.
Wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Matt nie widział o co chodzi.
-No co?
-Ten najstarszy się odezwał.-dogryzł mu Max.
Usłyszałam trąbnięcie klaksonu na zewnątrz.
-To lecę.-posłałam całusy w powietrzu i opuściłam dom.
Wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą dom. Spojrzałam w kierunku samochodu. Stały tam moje przyjaciółki-wyglądały przecudownie! Jak zawsze.


-Matko, Nathalie! Wyglądasz przepięknie!-powiedziała Ash i mnie przytuliła
-Nie prawda. Wy lepiej.-przytuliłam Mel
-Wszystkie idealnie.-przystałyśmy na propozycję Mel
-To co? Bawimy się? Gotowe?-zapytała podekscytowana Ash
-Jedziem!
Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy.

Przez całą drogę na dyskotekę opowiadałam dziewczynom co takiego zrobił mi Jamie. Tak naprawdę, to dawno z nimi nie rozmawiałam i nie miałam okazji im wszystkiego wyjaśnić. Wcale się nie zdziwiły.. Powiedziały, że słyszały, że Jamie jest damskim bokserem, ale zawsze te plotki ucichały, i one nie wiedziały, czy to prawda, a może jednak plotki. Jak widać na załączonym obrazku i pod moją `tapetą` na ryju, plotką jest to, że Niall jest moim chłopakiem, a opowieść o synu bogacza z zamożnego domu i jego hobby`m, którym jest bicie kobiet, jest jak najbardziej prawdziwe. Ale dlaczego mi nie powiedziały? Unikały tego tematu, jak wegetarianin mięsa. Nie wiem.. Może nie chciały mnie przestraszyć? Nie mam pojęcia.. Nie drążę, to już przeszłość, lepiej jej nie odkopujmy. Ciekawa jestem, ile kobiet już zranił? Skrzywdził? Tacy ludzie nie powinni istnieć. Powinni smażyć się w piekle. Ludzkość schodzi na psy. Bezczelność i podłość w tym świecie nie ma granic, a to jest najgorsze. Podjechałyśmy pod klub `Na tarzana`. Taaaaaaaaak. Szkoda, że nie widzieliście mojej miny, gdy to zauważyłam. Wyszłam z samochodu i moje uszy dosłyszały głosy ludzi oraz muzykę. Tzn., że klub jest zajebisty za przeproszeniem i bawi się tam dużo ludzi. Dziewczyny mi powiedziały, że mam odreagować, pobawić się, zapomnieć o rzeczywistości. Tak zrobię. Spróbuję! Oczywiście z umiarem, nie zbyt radośnie wspominam Bradfordzkie imprezy.. Były to najczęściej domówki. A na takie większe dyskoteki raz w miesiącu ze znajomymi jeździliśmy do pobliskich klubów w sąsiednich miastach. Zawsze nie kończyły się one dla mnie dobrze... Kończyły się karą, a ja nadal imprezowałam, nawet jeśli potem myślałam, że zwymiotuję żołądek. Nie fajnie.. ale nigdy nie miałam dość. To mi pomagało. Teraz nie rozumiem dlaczego tak robiłam. Byłam młoda i głupia. Ile bym dała, żeby cofnąć się w czasie... Do przeszłości. Ale dalekiej przeszłości, kiedy jeszcze nie znałam Zayn`a. Wtedy wszystko było takie inne.. Życie było beztroskie. Byłam dzieckiem, żyłam pełnią życia! Niczym się nie przejmowałam, nic mnie nie obchodziło. Byłam dzieckiem! Chcę móc być dzieckiem!... Już nigdy nie będę dzieckiem. Czas dorosnąć. Także wyrosnąć z problemów nastoletnich. Ustatkować się. Może się powtarzam, ale już czas... Czas, aby...
-Idziemy?-zapytała Mel.
Spojrzałam na dziewczyny. Przyglądały się mi. Pewnie musiałam mega głupkowato wyglądać.
-Idziemy.-dziś jest czas, żeby się zabawić.

Starość nie radość, młodość... nie wieczność.

Ustawiłyśmy się w kolejce. Kolejka powoli zmniejszała swój rozmiar. My korzystałyśmy z chwili.. Rozmawiałyśmy; o Jamie`m, o Ally, o Max`ie, o Styles`ie, o Niall`u, o Zayn`ie, o Perrie. O wszystkim. Wszystko sobie wyjaśniłyśmy, nie mamy przed sobą już tajemnic. Czuję się.. wolna. Jak to dobrze jest się komuś wygadać, a nie trzymać tego w sobie i płakać po nocach. To nie to samo.. Nie ma żyletki, są żywe osoby. Które do mnie mówią, nie muszę się z nimi telepatycznie porozumiewać... Byłam chora, jestem zdrowa. Jestem szczęśliwa. Dwóch ochroniarzy wpuściło nas do klubu. Weszłyśmy. Od razu uderzył we mnie i osaczył mnie mocny zapach alkoholu pomieszany z dymem papierosowym. Aż chce mi się palić... Poczułam też także tą znajomą woń narkotyków.. Tak dawno jej nie czułam-co było szczęściem, do dzisiaj...

Cóż, trzeba przyznać, że to będzie `wielka` noc. Czuję, że będzie to niezapomniane wrażenie.



***
Kto zawalił? Oczywiście, że ja!
Po wielkim oczekiwaniu dodałam rozdział. 
Przepraszam, że tak długo. Szkoła.. Ah.. Nie mam kiedy pisać. ;c 
Jeszcze internet mi przerywa i nie chciał dodać tego rozdziału. ;c 
Przepraszam najmocniej! 
Kocham Was! ♥
Dziękuję, że jesteście!
Kolejny rozdział, pewnie w weekend. ;] 
Czyli za tydzień :3 

Jak myślicie, co się może stać na dyskotece?

Najwięcej komentarzy-29. 
POBIJECIE?


PROSZĘ O KOMENTARZ Z OPINIĄ!
Dla ciebie to minuta,  a dla mnie pochwała, za dobrze wykonaną pracę! ☺




poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 22.

BRAWA DLA TYCH, CO ZGADLI! ♥

*Nathalie*

Przeniosłam wzrok na przestrzeń z której wydobywał się dźwięk. Nie wierzę... Łzy zaczęły mi się formułować w oczkach. Nie wierzę...


-Nathalie!
Pobiegłam w stronę mojej siostry. TAK! MOJEJ SIOSTRY WE WŁASNEJ OSOBIE!
-Ally!-popłakałam się.
Moja siostra też płakała. Dobiegłam do niej i mocno się w nią wtuliłam. Stałyśmy tak kilka minut.
-Nie wierzę... Tak bardzo tęskniłam.-bardziej ją uścisnęłam, a z moich oczu wydobyły się kolejne łzy..
Łzy szczęścia.
-Ja też tęskniłam i to nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.-powiedziała moja siostrzyczka
-Jak.. Jak to się stało, że tu jesteście?-zapytałam i odsunęłam się od niej
-Przyjechaliśmy na weekend. Obiecałam Ci, a już tak tęskniłam, że musiałam przyjechać. I odwiedzić Londyyyn oczywiście!
-Nie wierzę... Tak dawno Cie nie widziałam.-wydukałam w jej ramię
-Ja Ciebie też, pokaż się.-znów mnie od siebie odsunęła-Aleś wydoroślała. Nabrałaś kształtów.
-Zgrubłam..
-Nie, nie!-powiedziała-Nabrałaś kształtów i wyglądasz przepięknie, siostrzyczko. Po leczeniu wyglądałaś jak szkielet. Teraz jesteś..
-Oj nie filozofuj!-znów ją przytuliłam
-Allisoooon!-usłyszałam Matt`a.
Oho.. Czyli, że mój czas się skończył...
-Cześć, brat. Aleś ty wyprzystojniał!-przytuliła go.
-Cześć Max!-przytuliłam go
-Aleś ty wyładniała...-powiedział-Chyba po siostrzycce.
-Po mamusi!-obroniłam się.
Odsunęłam się od niego. Zapomniałam o chłopakach, których zostawiłam w bramie. Skierowałam tam swój wzrok, ale już ich tam nie było.. Przykro mi teraz. Mam nadzieję, że zrozumią. Zdzwonię się później z Niall`em i wytłumaczę.
-Mamo, wiedziałaś, że przyjadą?-zapytałam rodzicielkę, która stała w drzwiach domu
-Nie, kochanie. Jestem tak samo zaskoczona jak Ty.-odpowiedziała
-Ale niespodzianka!-krzyknął Matt
-Chodźcie na kolację, bo przygotowałam lasagnie.-dodała mamusia.

Ally objęła mnie ramieniem, Max i Matt przywitali się tym swoim charakterystycznym przywitaniem i weszli do domu. Tuż za nimi byłyśmy my-siostry.

Pojedliśmy w miłej rodzinnej atmosferze. Bardzo mi tego brakowało, utopiłam wszystkie smutki w zarażającym śmiechu mojej kochanej siostrzyczki, którego tak bardzo mi brakowało. Aktualnie jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Tylko pogody mi brakuje... Usłyszałam, jak deszcz stuka w parapet. Pomogłam pozmywać mamusi, potem usiedliśmy razem wszyscy i obejrzeliśmy film, w bardzo miłej atmosferze. Powspominaliśmy, pośmialiśmy się - jak dawniej. Było cudownie.
O 22.00 przeprosiłam wszystkich, ale już mi się oczy zamykały i udałam się do swojego pokoju.
Spokojnie przebrałam się w piżamkę i zmyłam makijaż.
Położyłam się do łóżka i zadzwoniłam do mojego przyjaciela.
-Cześć Niall.-odpowiedziałam na jego mruknięcie-Obudziłam Cię?
-Troszeczkę.-usłyszałam zaspany głos
-Cholewcia, przepraszam. Ale chciałam wyjaśnić dzisiejszą sytuację. Mam nadzieję, że nie jesteście z chłopakami na mnie źli, ale...
-Spoko, spoko. Zauważyliśmy, że była to rodzinna scena, więc po cichu się zmyliśmy.-powiedział przeciągając się, co słyszałam..
-Ale nie jesteście..?
-Nie jesteśmy źli.-uprzedził mnie
-To dobrze. Dziękuję.-rozweseliłam się
-Natt, to była Twoja siostra?
-Tak.-prawie krzyknęłam-Allison nas odwiedziła!
-To cudownie!-było w jego głosie usłyszeć radość
-Nieprawdaż? Jestem taka...
-Szczęśliwa, tak, to słychać. Bardzo się z tego cieszę.-powiedział.
Uśmiechnęłam się.
-Dobrze, to już nie przeszkadzam. Śpij sobie nadal smacznie.
-Dobranoc.-rozłączyłam się.
Odłożyłam telefon na eteżerkę, a wypuściłam z zachwytu powietrze. Nie wierzę, że........
-Mogę wejść?-zapytała moja siostra wchodząc do mojego pokoju
......że moja siostra tu jest.
-Pewnie.
-Ale tu masz ładnie.-gdy zamknęła drzwi, rozejrzała się po wnętrzu-Tak, jak zawsze marzyłaś.-uśmiechnęłam się do niej i przesunęłam robiąc jej miejsce.
Od razu `wskoczyła` do mnie i przypatuliłyśmy się kołdrą.
-Nie wierzę, że tu jesteś.-położyłam głowę na jej ramieniu, a ona swoje oparła o moją
-To uwierz, bo niestety długo tu nie zabaluję.. Weekend szybko minie, potem nie wiem ile nas znowu nie będzie..-posmutniała, ja też-Może teraz ty odwiedzisz nas?
-Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to z miłą chęcią.-leżałyśmy chwilę w ciszy
-Mama mówiła mi, że masz jakieś problemy.-cisza....-Masz może ochotę mi o nich opowiedzieć?-zapytała Ally
-Potrzebowałam Cię, Ally.-wyszeptałam
-Wiem, przepraszam, że mnie nie było.. Ale..
-Zapomnijmy o tym.-powiedziałam i mocno się przytuliłyśmy-Bo teraz Cię też potrzebuję.
-Już zawsze postaram się być z Tobą.
-Pamiętasz Zayn`a, prawda?-tak zaczęłam moją historię, którą opowiadałam Allison przez godzinę, kończąc na dzisiejszym dniu.

Otworzyłam oczy i oślepiła mnie jasność. Czyli, że zapowiada się piękny dzień. Odwróciłam głowę w prawo i napotkałam śpiącą siostrę. Jak się cieszę, że ją tu widzę, a nie jest to sen. W Bradford często razem spałyśmy, ona zazwyczaj zasypiała u mnie po ciężkich rozmowach, albo najzwyczajniej w świecie nie chciało jej się iść do swojego pokoju. Z uśmiechem na twarzy podniosłam z eteżerki telefon i spojrzałam na godzinę-9:02. Pora wstać!
Wstałam, przygotowałam sobie rzeczy do ubrania i poszłam zrobić poranną toaletę do łazienki.


Gdy wyszłam przypadkowo lekko trzasnęłam drzwiami. Ally podskoczyła.
-Matko, Nathalie.. Nie strasz.-cóż, czy to moja wina, że Silence mają takie czułe spanie...-Która godzina?-zadała pytanie przeciągając się
-No za chwilkę będzie 9:30.-powiedziałam sprawdzając telefon czy nie ma żadnych wiadomości
-Ojej.. To ja pójdę do siebie się przebrać i ogarnąć.. Widzimy się na śniadaniu.. Max musiał sam spać, każdego szkoda..-wychodząc cały czas coś mówiła pod nosem.
Zaśmiałam się. Taaak, cała Ally, nic się nie zmieniła.
Ogarnęłam swój pokój i poszłam na śniadanie. Słyszałam dochodzące z kuchni szmery, co znaczy, że ktoś już się tam krząta.
-Dzień dobry.-powiedziałam wchodząc.
Odpowiedziały mi wesołe twarze rodziny. Tak! RODZINY! Jak to cudownie brzmi... Wszyscy w całości. Uśmiechnęłam się. Dosiadłam się do stołu i w rodzinnym gronie zjedliśmy zrobione przez moją mamę naleśniki.

-Kto zmywa?-zapytałam kończąc ostatniego naleśnika
-Może panowie?-powiedziała Ally
-Dobry pomysł.-uśmiechnęła się mama-Już! Matt-myjesz, Max-wycierasz.
-Ale..
-Już!-zaśmiałam się, chłopcy wstali i posprzątali po śniadaniu.
Muszę przyznać, że był to komiczny widok! Nawet absurdalny! Nie potrafiłam się nie śmiać, Matt robił wszystko z taką delikatnością, gorzej od największej modelki, mogę się założyć, że nawet Perrie by to szybciej zrobiła! A Max czekał na jeden talerzyk 5 minut marudząc, że on nie ma zamiaru stać cały dzień przy zlewozmywaku i czekać aż on łaskawie umyje 5 talerzyków, kilka sztućców, miskę, chochlę i patelnię. Nie mogąc wytrzymać śmiechu i uniknąć morderczego wzroku mojego przyszłego szwagra, udałam się do kuchni, gdzie mama i Ally zwijały się ze śmiechu.
-Co robimy?-zapytałam siadając na sofie
-Chciałabym obejrzeć ten Londyn!-rozmarzyła się moja siostra
-Nie ma problemu.. Myślę, że im jeszcze trochę zajmie pomycie tych naczyń, my w tym czasie możemy się przejść na spacer. Oprowadziłabym Cię, Matt pewnie zajmie się Max`em. A na `randewu` pójdziecie sobie kiedy indziej.-wyszczerzyłam się


-Aleś ty miła!-palnęła mnie poduszką
-Ktoś musi.
-Ale zgadzam się. To chodźmy.-poszłyśmy się przygotować na wyjście, a po kilku minutach powiadomiliśmy chłopców o naszych planach i wyszliśmy z domu. Oj Ally.. To będzie niezapomniane przeżycie!

-No i w sumie to było takie spontaniczne... Mieliśmy przyjechać dopiero za miesiąc.-Allison tłumaczyła mi jak się tu znaleźli-Ale nasza podróż ma wyznaczony cel.-dopowiedziała
-Tak? Naprawdę? Jaki? Przecież już zaręczeni jesteście.-zaśmiałam się-W ciąży jesteś?-otworzyłam szeroko oczy
-Cco? Co ty.. A idź!-poklepała mnie po głowie-Nie! Nie jestem w ciąży, nawet o tym nie myślimy. Inny cel. Dowiesz się wieczorem.
-Dobrze, dobrze.
-Ale tu ładnie.-powiedziała, gdy przechodziliśmy przez park-Tak.. znajomo. Wygląda zupełnie jak...
-Jak w Bradford.-przerwałam jej-Tak, też to zauważyłam.
-Jednak babcia miała zawsze rację mówiąc Ci, że Londyn niczym się nie różni od Bradford i nie rozumie, dlaczego chciałaś tu mieszkać.-zaśmiałyśmy się
-Fakt, jest w tym jakiś sens i drobne podobieństwo. Wtedy miałam 10 lat, nie wiedziałam dlaczego chcę się przeprowadzić do Londynu, po prostu było to moim marzeniem, i zawsze przekomarzałam się z babcią, ale mi jej cholernie brakuje...-moja babcia nie żyje od 6 lat... zmarła pewnego dnia, tak po prostu.. 
Zasnęła wieczorem i rano się już nie zbudziła. Pamiętam, że poprzedniego dnia powiedziała nam-swoim wnukom-że bardzo nas kocha i że mamy być zawsze sobą, bo kto jest sobą zawsze jest kimś wielkim. Dodała też, że jesteśmy cudowni i mamy o niej pamiętać zawsze... Wtedy nie widziałam mniejszego sensu w tym co mówi, dopiero następnego dnia zrozumiałam.. To było pożegnanie. Babcia wiedziała, że odejdzie do lepszego świata. Dziadka natomiast nie znałam... Zmarł, gdy moja mama była mała a wujek [którego widuję rzadko] zaczynał szkołę. 
Wracajac do dzisiejszego dnia..
-Ale teraz wiem, dlaczego.-powiedziałam 
-Ja też wiem.-przytuliła mnie.
Spojrzałam przed siebie i zauważyłam na ławce grupkę dobrze znanych mi już osób. Ah.. Ale ja mam na nich pecha, albo szczęście..? Kto to wie!?
-Cześć!-powiedziałam.
Wszyscy zareagowali na moją doczepkę i spojrzeli na nas.
-Cześć!-odpowiedzieli chórem, Niall wstał i przytulił mnie-reszcie się nie chciało.. zapamiętam to sobie.
-Przedstawisz nam swoją ładną koleżankę?-Styles`owi zaświeciły się oczy.
Moja siostra zachichotała.
-Bez przesady...-powiedziała jednak
-To nie moja koleżanka, ale siostra, Styles i zarazem najlepsza przyjaciółka.-poprawiłam go


-Nic nie szkodzi, jak ma twoja młodziutka siostra na imię?-wyciągnął rękę w stronę Ally
-Oh.. Już nie taka młodziutka. Allison, panie Styles.-powiedziała moja siostra ujmując jego dłoń
-A czy Twoja siostra jest w jakimkolwiek zw...
-Moja siostra ma narzeczonego, więc bierz tą rękę ty zboczeńcu zakichany!-odciągnęłam jego dłoń od mojej siostry
-Przecież żartuję!-bronił się
-Tak, Harry. Uważaj, bo akurat ktoś Ci uwierzy.. Od dawna wiemy, że podobają Ci się starsze syneczku mamusi.
-Jeszcze słowo, a wyprowadzę Ci jedynki na spacer!
-Woow, woow, woow. Chyba ktoś się za dużo `Szkoły` naoglądał. Już wystarczy.. A więc tak oficjalnie, to to jest moja siostra Allison. Ally, a to są moi przyjaciele o których wspominałam.
-Miło mi Was wszystkich poznać. Natt dużo o Was wspominała i bardzo się cieszę, że ma takich przyjaciół jak wy.
-To bardzo miło z jej strony.-zabrał głos Liam-Nam też miło Ciebie poznać, Ally. Nathalie też o Tobie wspominała i tęskniła. Cieszymy się, że odwiedziłaś nasz Londyn i pocieszyłaś naszą biedaczkę.-położyłam głowę na ramieniu Ally
-Jaką biedaczkę, Liam?!-Danielle stanęła w mojej obronie-Przecież to najodważniejsza osoba jaką kiedykolwiek spotkałam! Biedny to możesz być ewentualnie ty, kiedy jesz zupę widelcem!
-Tylko się nie pobijcie!-wszyscy się zaśmiali na słowa pary
-Gdzie idziecie?-zapytał Nialler
-Oprowadzam Ally, bo jutro już wyjeżdża, więc staramy się ten czas jak najbardziej zagospodarować. Matt zajął się Max`em, a ja moją siostrzyczką.-uśmiechnęłam się
-Idziemy do...
-Nando`s.-pomogłam siostrze
-Właśnie Nando`s posmakować dobroci pracy Natt i jej przyjaciółek, które chcą mnie poznać.
-Tak, właśnie. Więc, żeby dziewczyny nie czekały będziemy się musieli już zbierać...
-Okey, okey. Nie przeszkadzamy.-powiedziała Eleanor.
Gdy już miałyśmy zrobić krok, moja siostra przemówiła...
-A tak właściwie, to mam pomysł...-podniosła palec-Może wpadlibyście wieczorem do nas na kolację? My coś z Natt upichcimy i będzie smacznie, lepiej się poznamy. 
-W sumie.. będzie fajnie.-przytaknęłam jej
-Prawda?
-Niezły pomysł. Nie mamy nic zaplanowanego.-Liam spojrzał po chłopakach
-To widzimy się o 18 w domu Silence`ów?-przytaknęli
-Świetnie.-zakomunikowałam z radością. 
Zapowiada się świetny wieczór.

-Nathalie! Przypalisz to!-zawołała moja siostra krojąc cebulę
-A ty się popłaczesz, i co?-wystawiłam język-Wszystko pod kontrolą, spokojna Twoja rozczochrana.
-Zawsze płaczę.-pociągnęła nosem
-Mamy to rodzinne, co zrobisz.-zaśmiałyśmy się-Natt, a tak właściwie, to fajnych masz tych przyjaciół.
-Najlepszych!-zakomunikowałam
-Najlepszych.-poparła mnie-Choć całkowicie ich jeszcze nie znam, wydają się cudowną gromadą i to tak znaną! Stajesz się sławna, siostra!
-Pewnie, za chwilę mi paparazzi okno wybiją mikrofonem.-zażartowałam
-Ty się nie śmiej! Ostatnio czytałam, że na Florydzie...
-Wierz w wszystko co piszą w tych kolorowych czasopismach, a daleko zajdziesz.-zmarszczyłam brwi-Ale to bardzo miłe, że zaprosiłaś ich na kolację.
-Wiem.-odparła-Szkoda, że Melanie i Ashley nie mogły przyjść.
-Tak, prawda. Innym razem.-powiedziałam z uśmiechem-Yyy... Ally, czy to powinno tak skwierczeć?
-NATHALIE! Mówiłam, że przypalisz głuptasie! Patrz roboty, a nie głupot!!!
-Wybacz.-i się spaliło...

-Masz szczęście, że udało mi się to odratować!-krzyczała moja siostra z kuchni, kiedy ja nakrywałam do stołu
-Jesteś mój `super hero`!-krzyknęłam
-Nakrywaj bo 18:00 dochodzi!-i dzwonek do drzwi!
Akurat położyłam ostatni sztuciec! Jej! Mama przyszła przebrana ładnie, Matt i Max nosili napoje. A ja? Krzyknęłam, że biegnę się przebrać i to uczyniłam. Wpadłam do mojego pokoju jak huragan, poprawiłam make-up, przebrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy.


I zbiegłam na dół. Wszyscy już czekali przy stole. Przywitałam się i usiadłam na swoim miejscu. `Oblukałam miejscówę`- po mojej prawej siedziała Ally, dalej Max, Matt, mama, Liam, Danielle, Louis, Eleanor, Harry, Zayn, Perrie i Niall-po mojej lewej. Całkiem miło. Uśmiechnęłam się, dawno nie jedliśmy w takim towarzystwie. Zajęliśmy się konsumpcją przygotowanych przez nas potraw.
-Bardzo smaczne to macie.-pochwalił nas Lou
-Dziękujemy.-powiedziała Ally-Przygotowywałam z drobną pomocą siostry i mamy.
-Halo, halo!-prawie krzyknęłam-Drobną???
-Przepraszam bardzo, siostro, ale narobiłaś mi jeszcze więcej roboty niż miałam na początku.
-To nie moja wina, że to się przypaliło.-powiedziałam cicho i założyłam ręce na siebie-Zagadałaś mnie!
-Tak to na pewno moja wina! A może to przez Matt`a, który był wtedy w sklepie?
-A może i przez Harry`ego? Nie wiem o czym zaczęłaś gadać, płakałaś przy krojeniu cebuli i pierdoły pociskałaś!-dlaczego mam wrażenie, że wszyscy się ze mnie śmieją??? z nas, przepraszam...
-Ty małpo wredna!-moja siostra zaczęła się śmiać
-Też Cię kocham.-cmoknęłam w jej stronę.
Gdy kolacja dobiegała końca Max i Allison wstali od stołu i poprosili o ciszę.. Oho.. Czyli, że teraz nastąpi omówienie powodu, dlaczego są w UK.
-Bo my...-zaczął Max, ale nie umiał się wysłowić, więc moja siostra przejęła inicjatywę
-Chcielibyśmy bardzo serdecznie zaprosić Was na nasz ślub. Wszystkich.





***
Tak, wiem, jestem okropna.. Takie coś pisałam tak długo. ;c 
Przepraszam Was bardzo, ale nie wyrabiam.. Śpie 5 godzin w nocy. ;c 
Szkoła.. Tak wiem, zawsze ja mam na swoją obronę, ale to prawda, innego powodu nie ma.
Przepraszam Was, 
Postaram się następny napisać jak najszybciej, ale nie wiem ile mi to zajmie...
Dziękuję za najwięcej jak na razie komentarzy pod poprzednim postem-28 ! 
Kocham Was! ♥
Byłoby miło, gdybyście mi pomogli rozpowszechnić bloga. ☺


KOMENTARZ=MOTYWACJA!