środa, 26 listopada 2014

Rozdział 28.

Ktoś z Was chciał muzykę do rozdziałów, uznałam to za dobry pomysł, kiedyś nad tym myślałam i... TADAM! :]

Włącz. ;3 - załączać od nowa, gdy się skończy =]


*Nathalie*

Ciepłe promienie słoneczne padające na moją twarz.
Miękkie łóżko i wtapiające się w nie moje ciało.
Ręka oplatająca moją talię.
I kac.
Mega kac po wczoraj.
Co tak właściwie się działo?
Czyżby Niall znów mnie z czegoś uratował?
Odwróciłam się, żeby przywitać się z blondynem, bo z kim innym. Gdy zobaczyłam kto mnie obejmuje, szybko odskoczyłam kawałek obok.
-Łuuu!-krzyknęłam w czasie, gdy runęłam na ziemię.
Spadłam z łóżka. Tak, to do mnie podobne...
-Co się dzieje?-Harry gwałtownie podniósł głowę-Nathalie, co ty tu robisz?-przeciągnął się i spojrzał na godzinę
-Ja się pytam co ja tu robię?-zalałam się rumieńcem
-Nie wiem... co ty tu robisz. Ja jestem u siebie.-porozglądał się
-Ja.. nie wiem co tu robię.-schyliłam głowę i się za nią chwyciłam-Nic nie pamiętam.-zaśmiał się-Spaliśmy razem.-oznajmiłam-Ale czy.... `spaliśmy razem`?-dodałam nacisk na `razem` i spaliłam buraka.
`-Harry...-powiedziałam błagalnie`
Harry zaśmiał się, no tak.. bo co by mógł zrobić innego.
-Kochanie, pytasz czy uprawialiśmy seks?-zapytał i zmusił mnie bym na niego spojrzała-A nie chciałabyś?-poruszył brwiami
-Harry...-powiedziałam błagalnie i odwróciłam wzrok
-A więc kochanie, też nic nie pamiętam. Zrób test ciążowy.
-HARRY!-prawie, że krzyknęłam
-Żartuję, żartuję.... Uwierz mi, że gdybyśmy to robili, to byłoby to coś, czego byś nigdy nie zapomniała, a pamiętała na baaaaaardzo dłuuuugo!-przeciągnął wyrazy i oblizał wargi-Byłyby to Twój najlepszy seks ever, baby.
Spuściłam wzrok.
-I oczywiście bylibyśmy nadzy.-no pięknie! Teraz to już moja twarz zabrała postać dorodnego pomidora!
-Mhm...-prawie że wyszeptałam-Czyli, że...
-Nie, Natt. Między nami nic nie zaszło.-powiedział całkowicie poważnie-Oprócz oczywiście.... pocałunku. I to pewnie nie jednego.. dlaczego tego nie pamiętam?-powiedział do siebie
-Dzię.. kuję?-powiedziałam i szybkim marszem udałam się do jego łazienki.
Oparłam się o drzwi i zjechałam po nich. Matko.. co to było? Dawno nie byłam tak pijana, że nic nie pamiętałam. Miejmy nadzieję, że na dole nikogo nie będzie i nie będę musiała się tłumaczyć. Ale matko.. Jak ja się teraz przed Harry`m pokaże? Przecież... on też nic nie pamięta. Ale się wygłupiłam! Czy ja zapytałam go... o seks? Boże...  spraw, żebym mogła się przeteleportować.
Stąd.
Daleko.
Na księżyc.
Dalej.
Wstałam. Trzeba stanąć prawdzie w oczy. Spojrzałam do lustra. O Jezu! Co to jest??? A.. to ja.
Ogarnęłam się w najbardziej możliwy sposób.. Ale bez prysznica i moich kosmetyków nic więcej nie zdziałam. Wyszłam z łazienki. Harry`ego nie było. Pewnie brał prysznic w... innej łazience. Zabrałam buta leżącego... obok komody? Zaczęłam poszukiwania drugiego. Pod łóżkiem-nie ma. Pod komodą-nie ma. W rogach-nie ma. Na balkonie-nie... Zguba się znalazła. Na balkonie? Serio? Nie wnikam...
Zeszłam powoli na dół. Gdy schodziłam potknęłam się o ostatni stopień. Na szczęście zdołałam się zatrzymać. Spojrzałam na to coś co chciało mnie zabić i przeklnęłam to cicho. Potem przywróciłam wzrok przed siebie i stanęłam jak wryta.
-Nathalie? Co tu robisz?-wszyscy byli obecni w kuchni.. patrzeli się na mnie.
Wszyscy oprócz..... mojej przygody.
-Yyyy... Ja? Co ja tu robię?-zaśmiałam się bezsilnie - z niewiedzą
-No...-powiedział podejrzanie Zayn
-Tak właściwie.... to... nie wiem....-czuje, że się rumienie
-Co?
-Jak to nie wiesz?
-O dzień dobry.-po schodach zszedł Harry-Co dobrego na śniadanie?-jak on może być taki bezpośredni?
Hallo! Ja właśnie robię z siebie idiotę.
-A ty co tam tak... zastygłaś?-wziął kanapkę-Chodź, zjedz z nami kochanie.-powiedział
-Jakie kochanie...? Nie! Ja muszę już.. ugh... praca.-zapomniałam-Muszę iść do pracy, więc nie mogę zostać. Przepraszam.
-Nathalie! A buziak na pożegnanie?-zapytał roześmiany i `urażony` Harry
-Cmoknij krzaczek!-krzyknęłam cała czerwona i wyszłam z tego domu.
Od razu świeże powietrze uderzyło w moje nozdrza! Głęboko się zaciągnęłam. Boże! Dawno się tak nie wstydziłam... I jak ja im teraz wszystkim spojrzę w oczy? Jak już o zaciąganiu mowa... to chętnie bym sobie właśnie w tej chwili, po tym wydarzeniu zapaliła! Kurde.. brak fajek przy sobie.
Muszę się uspokoić.
Zdecydowanie muszę się uspokoić.
Usiadłam sobie na chwilę na krawężniku przy rezydencji 1D. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Ktoś się dosiadł. Spojrzałam, a ktoś dmuchnął mi papierosowym dymem prosto w twarz.
-Chcesz? Mi zawsze w takich sytuacjach pomaga.-zapytał
-Czytasz mi w myślach?-pytając, wyjęłam z paczki fajkę od Malik`a.
Zapaliłam pożyczoną zapalniczką od.. kolegi. Zaciągnęłam się.
-Właśnie tego potrzebowałam!-mówiłam z zamkniętymi oczami wypuszczając dym.
Zayn się uśmiechnął, czułam to. Zapadła cisza..
-Too... coś Cię łączy z Harry`m?-zapytał.
Otworzyłam oczy i spojrzałam w jego oczy, które oczekiwały mojej odpowiedzi?
-A obchodzi Cię to?-zapytałam

*Zayn*

`TAK! KUREWSKO MNIE TO OBCHODZI!`-krzyczałem mentalnie. Dlaczego gdy on powiedział do niej `kochanie`, bądź, że chce buziaczka to poczułem takie coś dziwnego.. co to kurde było? Boże, Nathalie, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo zmieniłaś moje życie... Nawet nie wiem czemu.
-Chciałbym się dowiedzieć co dzieje się w życiu mojej przyjaciółki.-powiedziałem

*Nathalie*

-Nie, nic mnie z nim nie łączy. Po prostu... wczoraj trochę razem zabalowaliśmy i sama nie wiem jak się tu znalazłam.-tłumaczyłam się.
`-Nie, nic mnie z nim nie łączy. [...]`
Właściwie to czemu mu się tłumaczyłam?
A no tak.. Bo mi na nim zależy i nie chcę, żeby sobie coś pomyślał i wymyślał. Chociaż tak naprawdę mogę mu dopiec... Powiedzieć, że z Harry`m bawiłam się świetnie, i że mam nadzieję, że będzie z tego coś więcej. Ale czy tego chcę? Nie. Nie chcę być z Harry`m, bo to mój przyjaciel i nie chcę też kłamać.. bo to do mnie nie podobne.
-Dobrze wiedzieć.-powiedział cicho patrząc w stopy
-Dlaczego?-spojrzał na mnie
-Hmm?
-Dlaczego dobrze wiedzieć?
-A... wiesz... Harry nie potrafi mieć stałej dziewczyny. Prędzej czy później.. zranił by Cię. A tego nie chcę.. nie chcemy. Już wystarczająco cierpiałaś przez chłopaka.-taa... a ty akurat wiesz o tym najlepiej -,-. -Musisz poczekać na tego Twojego księcia z bajki. Na pewno niebawem się znajdzie. Będzie Cię traktował jak swoją wymarzoną księżniczkę, będziecie mieli gromadkę
dzieci i będziecie-co najważniejsze-szczęśliwi.-powiedział i się uśmiechnął
-Dziękuję, że tak uważasz. Zobaczymy.. czy znajdzie się ktoś taki, na kogo zasługuję.
-Błąd.-poprawił mnie-Czy znajdzie się ktoś taki kto zasługuje na Ciebie.-uśmiechnął się i mnie przytulił-A ty zasługujesz na najlepsze.
-Tak jak ty na Perrie?-zapytałam i odsunęłam się od niego
-Zasługujesz na najlepsze, Natt.-powtórzył, ale nie odpowiedział na moje pytanie
-Ja.. muszę się już zbierać. Muszę jeszcze się odświeżyć, a potem.. praca.
-Tak, tak. Odwieźć Cię? Będzie szybciej.
-A nie będzie to problemem?
-Ależ skąd.-znów ten powalający uśmiech
-To byłabym bardzo wdzięczna.-zarumieniłam się
-Wezmę tylko kluczyki.

Droga w samochodzie minęła bardzo spokojnie. Zayn pytał jak tam po pracy, jak mi się z przyjaciółkami układa, jak tam Ally i tak dalej. Odwiózł mnie, a ja weszłam do domu.
-GDZIEŚ TY BYŁA?-Matt wydarł się, gdy tylko przekroczyłam próg-IDZIESZ DO PRACY! POTEM SOBIE NIE WRACASZ! TELEFONÓW NIE ODBIERASZ! CO TY SOBIE KURDE MYŚLISZ, KRÓLEWNO!
-Nie krzycz na mnie, bo mi głowa pęka! Trochę zabalowałam, potem urwał mi się film i byłam u chłopaków!-też trochę podniosłam głos-Mogłeś się domyśleć, głombie! A zresztą jestem dorosła!
`-Mama się martwiła!`
-Mama się martwiła!-opadł na fotel z premedytacją
-Przepraszam..-powiedziałam-Telefon mi się rozładował, a byłam w barze z Hazzą, potem urwał się film... i nie pamiętam nic. Więc.. przepraszam no.-powiedziałam
-Domyśliłem się, że będziesz u chłopaków, dlatego mama spała spokojnie. Ale to był ostatni raz!-pogroził mi
-Nie pouczaj mnie, przepraszam. Ostatni raz, obiecuję.
-Eh.. idź sobie coś zjedz.
-Okey. Ale chwila, hola, hola.. Dlaczego ty nie w szkole?
-Mam dziś na 12, bo nauczyciel jest chory. Właśnie wychodzę.-powiedział-Nara, młoda.
-Trzymaj się, stary.-wyszedł.
Poszłam do kuchni, szczególnie głodna nie byłam, więc wzięłam sobie jabłko. Usiadłam przed TV, włączyłam MTV i oglądałam sobie nowe teledyski. Akurat zaczynało się `Story of my life` moich chłopaków. Cudowna piosenka. Jak każda z ich płyt.
Oni są niesamowici i mają niezwykły talent.
Gdy zjadłam, poszłam do siebie i wzięłam szybki prysznic. Potem ubrałam się, umalowałam, uczesałam i byłam gotowa.


Spakowałam torebkę i szybko weszłam sprawdzić news`y na fb i ig. Później poszłam na dół. Dochodziła 13:00, więc miałam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam zadzwonić do mojej siostry, dowiedzieć się co tam nowego.
Odebrała już po drugim sygnale.
-Nathalie! Jak miło, że dzwonisz. Co tam, kochanie?-usłyszałam jej radosny głos
-Cześ, Ally. A.. szkoda gadać. A tam jak? Przygotowania do ślubu?
-Sam ślub będzie w Londynie, ale tak.. przygotowania pełną parą. Wszystko prze telefon.. wiesz jak to jest. Dopiero na koniec wszystkiego, aby zakończyć przygotowania, to będziemy musieli zobaczyć i oficjalnie zatwierdzić, a to będzie 2 tygodnie przed, więc mamy jeszcze trochę czasu.-powiedziała-A u Ciebie dlaczego tak źle? Coś z Zayn`em?-zapytała z troską
-Kocham go, Ally.

W sumie to po rozmowie z Ally nie byłam zbytnio zdziwiona. Powiedziała mi to co wszyscy, czyli że doskonale wie, że go kocham. Przepraszam, ale czy tylko ja o tym nie wiedziałam? Ach nie.. Zayn, Perrie i reszta chłopaków też tego nie wie. Oby jak najdłużej.. oby nigdy tego się nie dowiedzieli. 
Wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i wyciągnęłam telefon ze słuchawkami. Puściłam pierwszą lepszą piosenkę. Usłyszałam pierwsze nuty `Just the way you are` Bruno Mars`a. Ruszyłam w kierunku centrum Londynu, wprost do restauracji Nando`s.

-Hejka! Co tam, jak tam, co powiecie?-powiedziałam gdy weszłam do pracy
-Dziś tłum!-powiedziała Grecy, dziewczyna, którą dziś zmieniam
-Uuu... A miałam nadzieję. Cóż...
-Ja się zmywam, już nie wytrzymuję. Męczcie się! Pa!-i wyszła
-Dobra.. to trzeba się zabrać do roboty.-powiedziała Mel, a ja i Ash przytaknęłyśmy jej.
Przebrałyśmy się i zaczęłyśmy obsługiwać.
-I jak Ci minęła wczorajsza szalona końcówka dnia? Dotarłaś do domu szczęśliwie?-zapytała Mel, gdy wróciła z zamówieniem
-Ah.. szkoda gadać.
-Co się stało?-zapytała blondynka
-Poszłam z Harry`m do baru.
-Ouuu! Szczęściara.-zawyła Ashley-Co dalej?
-Troszkę za bardzo.. zabalowaliśmy. Wiecie... 1 piwo, 2 piwo, 8 piwo.. dalej nie wiem. Pocałował mnie i nie wiem jakim cudem rano znaleźliśmy się w jego pokoju.-Melanie upuściła tackę, a goście zwrócili swoje głowy w jej stronę, ta zaczerwieniła się, przeprosiła i podniosła zgubę.
Potem cicho powiedziała:
`-Przeleciał Cię?`
-Przeleciał Cię?-oczekiwały odpowiedzi
-Co? Nie!-od razu zaprzeczyłam-Chyba nie myślicie.. że jestem taka łatwa. Kurde, dziewczyny! Ja chłopaka nigdy nie miałam a wy... ah...
-Przepraszamy, ale tak to zabrzmiało.
-Szczerze, to też tak myślałam. Ale nie... po prostu spaliśmy obok siebie jak przyjaciele.-opowiedziałam im poranną sytuację-Taki wstyd!-zachichotały
-No Natt.. Nie spodziewałyśmy się, że jesteś skłonna zapytać chłopaka o..
-Ani słowa więcej!-przerwałam jej-Ugh.. Ale potem, gdy wyszłam, dosiadł się Zayn i zapytał czy coś mnie łączy ze Styles`em.
-I co?-dopytywały
-Powiedziałam prawdę, że nie. I dlaczego go to obchodzi?
-A on?
-Powiedział, że chce mojego dobra.-powiedziałam
-Hmm... Zupełnie jak...
-Tak, on się nic nie zmienił. To nadal jest ten głupiutki Zaynooooom sprzed lat.-powiedziałam i spuściłam głowę
-Przykro mi, Nathalie.-powiedziała Mel
-Przepraszam, mogę zamówić?
-Tak, już do pani idę!

-Oh... znowu ty.-powiedziałam gdy wyszłam z magazynu i napotkałam roześmiane tęczówki Niall`a
-Nie cieszysz się?-powiedział urażony
-Pewnie, że się cieszę! Ale patrz ile mam pracy.. Jestem już na wykończeniu, a jeszcze 2 godziny!-dodałam przepraszająco-Stało się coś?
-Nie, tak wpadłem. Zapytać...-spojrzałam pytająco-Co to było z Harry`m.
-Nie pytaj nawet.-wróciłam do swoich obowiązków, a blondyn mi towarzyszył
-Od tego jestem.-wyszczerzył się
-Zabalowaliśmy, wygłupiłam się.. Nic wartego uwagi. 
-Słyszałem o..-zacmokał
-Niall!-zakryłam mu usta, zaśmiał się-Byłam pijana, nic nie pamiętam
-Czyli, że Harry Cię upił i wykorzystał?-dalej się śmiał.
Co w tym takiego śmiesznego? Przecież to upokarzające!
-Tak, nie. Nie! No co ty.. Wszystko to było dobrowolne.
-Czyli, że tego chciałaś?-dopytywał z nutką dalszego rozbawienia
-NIALL!!! Nie, nie chciałam, samo tak wyszło. A teraz...
-A teraz opowiedz od początku.
Nie dał by mi żyć, więc wolałam opowiedzieć krótko z istotnymi faktami wczorajszy wieczór i poranek.
-Aa.. To już rozumiem. A scena z Zayn`em?
-Pytał o to co ty.-dokończyłam
-A odpowiedziałaś...
-To co Tobie. Przepraszam, ale muszę się sprężyć jeśli chcę skończyć do północy.
-Już Cię nie męczę, tylko przynieś mi to co zawsze razy 3 do stolika numer 2, słońce.-wywróciłam oczami.

-Wasze zamówienie, miśki!-podałam tacę Lou, Niall`owi i Liam`owi-Gdzie Wam się 2/5 zgubiło?
-Harry odsypia waszą balangę, a Zayn u wybranki, słoneczko.-popatrzył mi w oczy BooBear-A teraz jak na spowiedzi.. Jak Ci się spało z Loczkiem?
-LOU!-pisnęłam i patrząc za siebie, przysiadłam chwilę obok niego-Nie spałam z nim.
-On mówi co innego.-oblizał wargi
-Co?-zaniemówiłam z... wystraszoną miną
-No tak. Mówi, że było gorąco, seksownie.. mrocznie.-zarumieniłam się
-Katastrofa.-wyszeptałam i chwyciłam się za głowę, opadłam nią na stolik
-Lou...-przeciągnął Nialler
-Żartuję, tylko żartuję. Nie zmieniaj się w buraka.-poklepał mnie po plecach-Masz nauczkę za akcję z uduszeniem.
-To wcale śmieszne nie było!
-Wyobraź sobie, że twoje `zemdlenie` też.-powiedział sarkastycznie
-Ale dobrze wiesz, jak ja reaguję na... takie rzeczy i tematy.
-Oj już dobrze, no dobrze.-przytulił mnie-Nie złość się.
-Ghh... Wracam do pracy.-wstałam, słysząc ich chichot.
No pięknie. Czy ja aby jeszcze kilka godzin temu bałam się spojrzeć im w oczy? Miałam rację. Było czego.

-Dużo Wam jeszcze zostało?-Li podszedł do baru i wychylił się do mnie, Mel i Ash
-Tak się składa, że wy jesteście ostatnimi klientami.-powiedziałam przemęczona-Gdy tylko wyjdziecie, ścieramy podłogę, zamykamy i fruuuuuuu do domu.-zagestykulowałam
-Nathalie.. Jaka ty jesteś zmęczona.-powiedziała Ashley-Nie masz czasem gorączki?-dotknęła mojego czoła
-Nie, nie... To tylko przemęczenie. Już dziś nie wyrabiam.
-Mam nadzieję, że my tak nie wyglądamy..
-Tak się składa, że gdy wy gadałyście z chłopakami, to ja wypełniałam te wszystkie papierki, stałam na kasie i obsługiwałam klientów.-powiedziałam z przekąsem
-Oj... Przepraszamy. Nie wiedziałyśmy, że jest na dziś aż tyle roboty.
-Nic się nie stało. Zrobiłam to... Mam dość. Wy podłogę myjecie. Ja już jestem wykończona...-wyszłam zza baru i opadłam na krzesło-Kiedy wychodzicie?-zapytałam chłopaków
`-Czekamy na Ciebie.`
-Czekamy na Ciebie.-powiedział Lou
-No do domu raczej nie masz sił, żeby dojść.-dodał Niall
-Więc Cię odwieziemy.-dokończył Liam
-Natt to ty już jedź i się połóż.-mówiła Mel-My pozamykamy i zmyjemy tą podłogę, jeszcze resztki sił mamy.
-Głowa mnie boli..-wyszeptałam
-A wy jak się dostaniecie do domu?-zapytał Niall moje przyjaciółki
-Jestem samochodem.-powiedziała brunetka
-No to w porządku.-dodał Lou-Chodź, słońce.-pokazał na mnie.
Przymknęłam oczy i położyłam głowę na stoliku.
-Oh Boże......-Lou podszedł do mnie i wziął mnie na ręce-Fajnie sobie to zaplanowałaś.-uśmiechnęłam się z zamkniętymi oczami i wtuliłam w jego tors, w czasie, kiedy on zanosił mnie do jego samochodu.

-Wysiadka.-powiedział Lou, gdy dojechaliśmy pod mój dom.
Przeciągnęłam się.
-Dziękuję za podwóz, chłopcy.-podziękowałam-Już sobie dojdę.
-Jak ja odprowadzam, to pod same drzwi.-wysiadł Lou, okrążył samochód i otworzył mi drzwi.
W samochodzie przytuliłam Niall`a i Liam`a, a Lou odprowadził mnie pod drzwi i zadzwonił dzwonkiem, bo zapomniałam gdzie schowałam klucze. 
-Wybacz, ale już dziś nie myślę.-powiedziałam opierając się o niego.
Drzwi otworzyła moja mama.
-Nathalie, co Ci się stało?-zrobiła duże oczy i od razu posprawdzała, czy jestem cała
-Boże, mamo. Nic mi nie jest, po prostu jestem słaba. Dużo pracy dziś było w Nando`s. Jestem przemęczona i marzę o łóżku, po prostu.-uspokoiłam ją
-Jasne, jasne!-usłyszałam z pokoju głos Matt`a-Wczoraj zabalowała i dziś na kacu jest.. A nie wymówek szuka.
-Piąteczka, młody.-odkrzyknął Lou śmiejąc się.
Wbiłam mu łokieć w żebra, od razu się uciszył.
-Na prawdę jestem zmęczona.
-Dobrze, już dobrze. Dziękuję Ci, Louis, że ją odprowadziłeś.-powiedziała do chłopaka
-Nie ma sprawy. Sama by nie doszła, więc podwieźliśmy ją z chłopakami. A teraz oddaję ją całą w pani ręce.
-Dziękuję.-powiedziałam i weszłam do domu-Pa.
-Trzymaj się.-ucałował mój policzek.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na schodach. Wypuściłam powietrze i oparłam się o ścianę, zamykając oczy. Po chwili je otworzyłam i spojrzałam na mamę, która się na mnie gapiła.
-Co?-powiedziałam
-Czy ty i Louis....
-Co?-zaśmiałam się-Mamo, błagam Cię! On ma dziewczynę. Hahahahaha. Toś dodała do pieca. Od razu lepiej się poczułam.
-No co? Ładnie razem wyglądacie.-wybuchnęłam śmiechem-Szkoda, że jest zajęty. Wydaje się świetnym chłopakiem.
-Bo jest.-powiedziałam-Mało takich teraz.
-Szukaj, a znajdziesz.-powiedziała i poszła do salonu
-Nie wydaje mi się... 

Jak weszłam do pokoju, tak palnęłam na łóżko i zastygłam. Zasnęłam od razu. Już nic mnie nie obchodziło...
Moją ulgę ktoś przerwał.. Ktoś pukał do moich drzwi i wszedł.
-Natt? Śpisz?
-Mhm...
-Chciałem porozmawiać.-otworzyłam oczy
-Harry? 
-No tak..-usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się
-Która godzina?
-Coś po 21:00. Przepraszam, ale myślałem, że po pracy, to będziesz mogła rozmawiać...-usiadł obok mnie
-Jestem zmęczona, co prawda. Ale porozmawiajmy.. Jakoś się tu dostałeś, to znaczy, że to coś ważnego.
-Chciałem porozmawiać o wczorajszym wieczorze.
-Tak, trzeba... Ale jestem teraz zaspana, pozwolisz, że pójdę przemyć twarz?-zapytałam pokazując na łazienkę
-Tak, oczywiście.-udałam się w wyznaczony cel-Tak właściwie to jak się tu dostałeś?
-Pożyczyłem auto od Lou.. a tu... Twoja mama mnie wpuściła.
-A tak.. rozumiem.-otarłam się i wróciłam-Słucham..
-Pomyślałem, że trzeba wyjaśnić wczorajszą sytuację. Sądzę, że nie czujesz się z tym dobrze.. Pewnie nawet nie wiesz jak o tym rozmawiać.-spuściłam głowę, czując, że się czerwienie-Właśnie o tym mówię.
-Pamiętasz coś z wczoraj?
-Pamiętam, że się pocałowaliśmy. Nic więcej. A ty?
-Też...-cisza
-Ja chciałam przeprosić za te pytania rano.. Bardzo się wstydziłam, szczerze to nie wiedziałam jak się to stało, że tam byłam.. spanikowałam. Chciałam dowiedzieć się prawdy i..
-Nathalie, spokojnie.-położył ręce na moich ramionach-Bez nerwów. Właśnie po to tu jesteśmy, żeby sobie to wyjaśnić. Nie masz za co przepraszać, bo nic nie zrobiłaś. To ja przepraszam, że byłem taki bezpośredni. Ostro Cię wkręciłem i spowodowałem, że spaliłabyś się tam żywcem.-zaśmiał się
-Powinnam Cię za to zabić!-prawie, że krzyknęłam-Dawno się tak nie wygłupiłam!-zaśmiał się, a ja mu potowarzyszyłam-Tak.. teraz to już jest śmieszne. A rano myślałam, że skoczę z okna.
-Szczerze, to ja też się musiałem chłopakom tłumaczyć. To też nie było miłe.. Gdybyś widziała minę Niall`a i Lou.-wystraszył się-Myślałem, że wejdę pod kanapę.-wybuchnęłam śmiechem-Taaak. To wcale nie było śmieszne.-cisza.
Ziewnęłam.
-To.. zapomnimy o tym? Uznajmy, że byliśmy na piwie, potem poszliśmy jako przyjaciele do domu mojego i chłopaków i zasnęliśmy.
-Dobry pomysł. Zgadzam się. Zapomnijmy o tym incydencie. Zapomnijmy o tym pocałunku..-powiedziałam, nadal czerwona
-Nathalie... A podobało Ci się?-zrobiłam duże oczy
-Harry....
-No co? Jesteśmy tu sami.-porozglądał się-Mi możesz powiedzieć. Tuż po tym zapomnimy.-spuściłam wzrok, a on przywrócił mi go-No powiedz...
-No dobrze. Bardzo... dobrze całujesz.-zarumieniłam się, o ile można jeszcze bardziej
`-Dobrze całujesz.`
-Dziękuję.-przygryzł wargę-Ty też niesamowicie.-teraz spuściłam głowę, pozwalając tym samym zakryć twarz włosami
-Zapominamy?
-Zapominamy.-potwierdził-Dobiłem celu. Teraz będę się zbierał. Widzę, że jesteś bardzo zmęczona, a jeszcze Cię zbudziłem. Faktycznie, Lou mówił, że jesteś słaba, ale nie wiedziałem, że aż tak... Przyjechałbym jutro.
-Dobrze, że jesteś. Już mamy po rozmowie.-powiedziałam poważnie-Możemy spać spokojnie.
-Tak. Ty na pewno. Ja się wyspałem za dnia..-zaśmiałam się
-Tak.. Chłopcy mówili. Co ty będziesz w nocy robił?-zapytałam odprowadzając go do drzwi wyjściowych
-Filmy oglądał.-ubrał się-Dobranoc, Nathalie.
-Dobranoc, Harry.-pokazał na policzek.
Wywróciłam oczami. Stanęłam na palcach, w celu cmoknięcia go w polik, ale Hazza w ostatnim momencie przekręcił głowę, więc pocałowałam go w usta
-Harry!-odsunęłam się i walnęłam go pięścią w klatkę piersiową
-Musiałem ostatni raz zakosztować tych słodkich warg.-wyszczerzył się-Trzymaj się.
-Cześć.-zaśmiałam się i zamknęłam drzwi.
Odwróciłam się;
-Ten chłopak też jest niezły.-mama opierała się drzwi przejściowe do salonu
-Mamoo!!!! Dobranoc.-poleciałam do siebie.
Zdołałam usłyszeć jeszcze jej chichot. 
Wykąpałam się, przebrałam w piżamkę i położyłam. Zasnęłam od razu. Mmm... Mam słodkie usta. 



***
Jest rozdział. 

Po rozdarciu mego serca, wylewaniu łez, pogrzebie i uświadomieniu sobie pewnych rzeczy napisałam rozdział.
Chciałabym podziękować wszystkim za dobre słowa na ask`u, fb i tu w komentarzach pod poprzednim postem. Jesteście wspaniali! ♥

PROSZĘ, WEJDŹ I ZAGŁOSUJ NA 1D!

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. <3

Przypominam o ankiecie, aby sprawdzić ile Was jest po prawej stronie. ;3

Co myślicie o tym rozdziale? 
Myśleliście, że będzie `Hathalie`?
Cieszycie się z takiego obrotu sprawy?
PISZCIE!

ZAPRASZAM NA ASK`a `STO`!
`Po co?` - zapraszam do posta WAŻNE!
Możecie zadawać pytania do bohaterów, udzielać opinii, pytać itp. :]

KOMENTUJCIE!
Pobijecie rekord, który wynosi 30 komentarzy?
Kocham Was! ♥

KOMENTARZ=MOTYWACJA!

+jak się wam podoba teledyk do `Night Changes`? 
Moim zdaniem jest cudowny! *-*



niedziela, 23 listopada 2014

WAŻNE!

Nie, to nie rozdział, przepraszam.

Tym razem piszę do Was z wiadomościami; dobrą i złą.

No to może najpierw ta dobra.
A więc założyłam ASK`A tylko i wyłącznie dla tego bloga.
http://ask.fm/stillxthexonexff <--- KLIK!

Po co?
~Jest to promocja bloga.
~Na tym ask`u możecie pisać o wszystkim dotyczącym mojego bloga!
~Można pytać o rozdziały.
~Można opisywać uczucia związane z rozdziałami.
~Można napisać co się Wam podobało.
~Można napisać co się Wam nie podobało.
~Można napisać co Was zaskoczyło.
~Można zadawać PYTANIA DO BOHATERÓW. [np. pytanie skierowane do Nathalie, Zayn`a bądź Louis`a] 
PRZYKŁAD: #pytanie do Nathalie: Co czujesz do Zayn`a? - w ten sposób może znajdziecie odpowiedź na nurtujące Was pytania :]
~Będę odpowiadała na wszystko!!! + oczywiście mój ask nadal jest aktywny :3

A teraz ta zła.
Dotycząca rozdziału.

Niestety nie wiem kiedy pojawi się rozdział, ponieważ kompletnie nie mam głowy do tego co mam pisać.
Opuściła mnie jedna z najważniejszych osób w moim życiu.
W piątek zmarła moja babcia. [*]
W dzień promocji teledysku `Night Changes`, dlatego właśnie tą piękną piosenkę zadedykowałam mojej cudownej babci, która już teraz nie musi cierpieć, ani się męczyć ponieważ jest w lepszym świecie. ♥ Przegrała z chorobą, ale nie z nami. Ze mną i moją rodziną będzie już zawsze!
Kocham Cię, babciu! ♥

Mianowicie, mam nadzieję, że rozumiecie i wybaczycie brak rozdziału.
Postaram się dodać jak najszybciej. xx Dorota.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 27.

Z dedykacją dla Alex, która nie umiała się już doczekać tego rozdziału! xd ♥

*Nathalie*

Obudziłam się rano sama w łóżku.
Where is my friend?
Wykonałam poranną toaletę i przebrałam się.



Potem wzięłam telefon i zeszłam powoli na dół. Odebrałam jedną wiadomość:
`Do dziś w pracy. :] xx Ashleeey`.
Ah.. No tak, koniec wolnego i tego dobrego. Już gdy weszłam na schody usłyszałam ciche podśpiewywanie mojego przyjaciela. Jeej! To takie słodkie! Pierwszy raz słyszę go na żywo, a nie przez słuchawki.
I czy..
HEELLOŁ, mega gwiazda śpiewa w mojej kuchni!!!
Włączyłam kamerkę na fonie i nagrałem urywek, jak Niall przygotowuje śniadanie. Uśmiechnęłam się wchodząc do kuchni i kończąc nagranie.
-Dzień dobry, pani. Życzy sobie pani na śniadanie kanapki, czy... kanapki?
-Hmm.. Poproszę kanapki i dzień dobry.-powiedziałam siadając do stołu
-Pozwoliłem sobie trochę porządzić w Twojej kuchni.. wiesz. Twoja mama przed wyjściem do pracy zostawiła karteczkę, że wszystko co potrzebne masz w lodówce, więc.. postanowiłem zrobić śniadanie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko...
-Ależ skąd! To bardzo miłe, dziękuję.-uśmiechnął się i podał kanapki do stołu wraz z herbatą.
Dosiadł się do mnie.
-To co Ci się dzisiaj śniło?-zapytałam towarzysza
-Mi...
-Wiem! Czekaj!-przerwałam mu-Pewna piękna brunetka o piwnych oczach..-uśmiechnęłam się podstępem
-Nie, nie Melanie. Dziś mi się śniła inna brunetka z brunetem przy ślubnym kobiercu.-spojrzał mi w oczy
-Co? Lou i El brali ślub?-udawałam głupią, przecież wiem, że chodziło mu o..
-Ty i Zayn braliście ślub, Natt. To było piękne...-pogrążył się marzeniach-Jesteście dla siebie stworzeni.
-Hah, ale Ci się głupoty śnią, bracie.-poklepałam go po ramieniu-Chyba osoby pomyliłeś, tam powinna stać Perrie.
-Perrie.. Nie zrozum mnie źle, ale nie potrafię zaakceptować tej blondynki już od pierwszego dnia, kiedy ją poznałem.
-Wyobraź sobie, że ja też.-przytaknęłam-Sztuczny uśmiech, sztuczna twarz...
-Czy Zayn jest ślepy?-zapytał Niall, wybuchnęłam śmiechem
-Kiedyś nosił okulary.-dodałam-Może wada powróciła.-chichotaliśmy
-A jeszcze chce się z nią żenić..
-Co?-zareagowałam-Zayn.. chce..-przełknęłam ślinę-Chce się oświadczyć?-Niall podniósł na mnie pełen smutku wzrok, chyba powiedział kilka słów za dużo..
-W sumie to.. jeszcze nic nie wiadomo. Zawsze wszystko może się zmienić. Coś mi wspominał, ale myślę, że go jeszcze oświeci.-pokiwałam głową.
Ale nie wierzyłam, że może mu się jeszcze odmienić..
Taak... On chce się ożenić z Perrie.

-Co teraz robimy?-zapytałam po śniadaniu blondyna
-Zepsułem Ci humor?-zapytał, nie odpowiedziałam-Przepraszam, nie chciałem.. Cholera, po co zaczynałem.-przeklnął siebie-Przeprasz...
-Nie zepsułeś mi humoru, głupku.-powiedziałam-Po prostu... ah. To trudne, wiesz?
-Wiem. Ale dasz radę.-pocieszał mnie
-Dałam w najgorszych chwilach, to dam radę i teraz. Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.-dodałam
-Mówiłem już, że...
-Tak, tak, jesteś ze mnie dumny.. Wracając do początku; co robimy?
-Wieeesz.. Wypadałoby wrócić do domu. Nie dałem znać, gdzie się znajduję, mogą popadać w panikę..
-Przestań, pewnie się domyślają. Tak głupi nie są.-uderzyłam go w ramie.
Popatrzył na mnie takimi zdziwionym oczami.
-Serio, Natt? Nie znasz ich? Kogo my oszukujemy...-zachichotałam
-Ej, to nasi przyjaciele! Warto ich czasem docenić...
Niall wybuchnął śmiechem, dorównałam mu. 
Gdy już się opanował powiedział:
-Dobra, powiedzmy, że się domyślili.. Ale i tak muszę wrócić.
-Okej, idę z Tobą.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
-Dziś praca?-zapytał Niall
-Taa... Koniec tego dobrego.
-Przecież to lubisz?-zaśmiał się
-Luubię. Ale się rozleniwiłam.
-Zawsze byłaś leniwa.
-Heej!-stuknęłam go w ramię już kolejny raz dzisiaj-Wracając do wyjazdu.. Weekend?
-Tak, piątek wyjazd-niedziela powrót.-zakomunikował
-Hss.... Piątek? Znów będę musiała wziąć wolne..
-Weźmiesz, cóż za problem.. możesz.
-Niall, mnie więcej w tej pracy nie ma niż jestem.
-To ją rzuć!
-Mówisz zupełnie jak Louis.-powiedziałam-Mam ją rzucić, bo znam Was? Nie mogę Was wykorzystywać.
-Nie.. To byłaby przyjacielska pomoc, a nie wykorzystywanie..
-Nie mogę Niall.. Po prostu moja duma.. moja wartość mi na to nie pozwala. Uważam, że byłoby to nie fair. Mam nadzieję, że rozumiesz. Muszę pomóc mamie.. W ten sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobiła, a nie miała lekko.. I właśnie pracując i dając jej pieniądze na moje utrzymanie jej dziękuję.-mówiłam jak w transie
-Nathalie-zatrzymaliśmy się-spokojnie! Oddychaj!
-Po prostu.. uff... mama dużo dla mnie zrobiła i nigdy nie będę jej się w stanie za to odwdzięczyć..
-Rozumiem, Natt. Może zmieńmy temat...-przytaknęłam-Może Cię dziś odwiedzę w pracy.
-Po co? Mam Cię już... Halo, halo! Czy ty tam przychodzisz, żeby widywać Melanie???-zrobiłam wielkie oczy
-Nie, żeby sobie pojeść. Nathalie, czy ty chciałaś powiedzieć, że masz mnie już dość???-zapytał z udawaną wrogością
-Coo? Nie...-zrobiłam oczy kota ze Shrek`a-Przecież wiesz, że Cię kocham! A ty przychodzisz do Mel!
-Nie przychodzę.. Ona tam pracuje, a ja uwielbiam tę knajpkę. Co zrobisz... Taki zbieg okoliczności.
-Przypadek? Nie sądzę...-powiedziałam.

-Ja jeszcze sprawdzę pocztę, a tu już idź dzwoń do domu.-powiedział blondyn przed bramą jego `domu`
-Nie masz kluczy?-zapytałam
-Zapomniałem.
-Nie dziwię się, czemu macie klucz pod wycieraczką.-powiedziałam z sarkazmem.
Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam na dzwonek.
Słyszałam jakieś głosy po drugiej stronie, krzyki.. Jak to w domu chłopaków. Niall do mnie dołączył. Ale nie spodziewałam się tego, kto mi otworzy...
-Jestem u Zayn`a. Oni grają, więc otworzyłam.
-Niall, wróciłeś. Witaj, Nathalie!-uśmiech
-Cześć, Perrie. Co ty tu robisz?-zapytał Niall i wszedł do swojego domu
-Jestem u Zayn`a. Oni grają, więc otworzyłam.-Niall spojrzał na mnie 
-Wchodzisz?-weszłam.
Rozebrałam się, Niall na mnie czekał. Potem weszliśmy do salonu, gdzie chłopcy grali w Twister`a, a śliczna blondynka obserwowała chichotając. Stanęłam w progu. Niall udał się do kuchni. Przecież dopiero jedliśmy... Strzeliłam sobie mentalnie face-palm`a.
-Cześć, Natt!-podszedł do mnie Li, który przegrał i przytulił mnie-Zawsze byłem kiepski w tą grę..-i poszedł.
Po krótkiej chwili wrócił Nialler, a chłopcy zakończyli grę.
-Niall, może ja już pójdę..
-Co?-powiedział-Nie!
-NATHALIE!
-O nie...-powiedziałam, a po chwili byłam w objęciach Boo-Bear`a-Louis... Brak powietrza.. Lou...-zamazywał mi się obraz..
-Stary, udusisz ją...-usłyszałam głos, a Lou mnie puścił.
Upadłam na podłogę.
-Natt.. nic ci nie jest?-nie wytrzymałam ze śmiechu.
Otworzyłam oczy, wszyscy stali nade mną.
-Boże! Nathalie-nie śmieszne!-pomogli mi wstać..
-Mam nadzieję, że masz nauczkę, Tomlinson. A jednak rok aktorstwa przynajmniej raz się przydał.
-Chyba, jeszcze nie masz dość..-Lou podchodził-Jeśli Ci żarty w głowie.-schowałam się za Li
-Uczę się od najlepszych. A teraz.. będę już szła.
-Co? Nie! Czemu?-pytał Harry
-Bo..
-Zostań, Nathalie. Zagraj z nami..-powiedział Zayn
-No... dobrze. Chwilę mogę zostać.-powiedziałam-Uwielbiam Twister`a! Ulubiona gra mojej siostry.
-To gramy!

-Muszę się napić!-powiedziałam, gdy kolejny raz już wygrałam
-Ty oszukujesz!-krzyknął Lou
-Jak? W tym się nie da!-krzyczał Niall
-Wiedźma!!!-mówił Harry.
Hah, jak ja ich uwielbiam.
-Pograjcie sobie, a ja idę do kuchni.-udałam się po wyznaczony cel.
Przeszukiwałam szafki.. No przecież gdzieś tu musi być! Trochę wysoko te półki, więc musiałam stanąć na palcach. No dalej, szukaj Natt! Gdzie są te cholerne...
-Szklanki są w półce obok.-odskoczyłam do tyłu... jej, się zacznie
-Przestraszyłeś mnie. Ale dziękuję.-zabrałam szklankę z miejsca wyznaczonego przez Zayn`a.
Nalałam sobie wody i napiłam się. Było to trochę niezręczne, ponieważ Zayn cały czas stał i się... gapił. No odezwij się, debilu! Po co tu przylazłeś???
-Nathalie, ja...-no wreszcie..-Chciałbym z Tobą pogadać o wczorajszym... incydencie.
-Dobrze nazwane.-przyznałam mu rację
-Chciałbym przeprosić, że Cię tak.. oskarżyłem. Nie powinienem był. Bardzo Cię lubię i po prostu.. może mam omamy, ale wydawało mi się, że traktujesz mnie inaczej... Teraz już wiem, że to moje przewidzenia. Przepraszam.
-Przeprosiny...-i jak mu tu nie wybaczyć?-Przyjęte. Ale proszę, nie rozmawiajmy o tym. To zajście było.. dziwne.
-Taak. Może po prostu o tym...
-..zapomnijmy?-powiedzieliśmy razem i spaliłam buraka
-Zapomnijmy.-powtórzył jeszcze raz-Mówiłem już, że słodko się rumienisz?-czy on mi robi na złość?
-Może.. chodźmy już do salonu, księżniczka czeka na swojego księcia.-powiedziałam
-Książe nie jest dostępny.. I na pewno nie na każde zawołanie.-wooow.. co za odmiana-A teraz czekam na jakikolwiek gest w geście pojednania.-zachichotałam na sformułowanie tego zdania.
Zayn rozłożył ramiona.. A ja nie zwlekając od razu się w nich zatopiłam. To miłe uczucie.. Móc znów poczuć jego zapach. Czas ciągnie się tak niemiłosiernie... Może mogłabym tu zamieszkać? W jego ramionach?
`Nie, Nathalie. Tu już ktoś mieszka, pora się ocknąć.`- no tak.
Odsunęłam się.
-Zgoda?
-Zgoda.
-No.. to teraz możemy wracać.-pociągnął mnie za rękę w stronę salonu. Zdążyłam jeszcze szybko chwycić szklankę z wodą. Zanim weszliśmy puścił moją dłoń. No tak, bo jeszcze księżniczka obrazi się na swojego księcia z bajki...

-Która godzina?-zapytałam, gdy oglądaliśmy brytyjski X-Factor w tv.
Taak, tak jakoś się zdarzyło, że zaczynając na Twister`rze, skończyliśmy oglądając tv. Blondynka i Zayn siedzieli razem wtuleni. Ja siedziałam pomiędzy Hazzą i Lou, a przede mną na ziemi usadowił się blondyn, opierając się o moje kolana. Taaaaak.. Można rzec-fantastycznie! Jestem obtoczona chłopakami! Ale szczerze.. dla mnie była to katorga. Czas się ciągnął, a mi wzrok wędrował cały czas w jedno miejsce.. Nasza zakochana para.
Wszyscy zareagowali na mój głos.
-13:15 dochodzi.-powiedział spoglądając na telefon Liam, który jako jedyny cywilizowany człowiek siedział w fotelu i oglądał ze skupieniem
-Co?-wyskoczyłam z miejsca, a Niall uderzył głową w sofę
-Ał?-powiedział pocierając bolące miejsce
-Co się stało?-zapytał Harry
-Do pracy muszę iść! Nie zdążę!
-Zdążysz, odwiozę Cię.-powiedział Niall
-Nie chce.. mam Cię dość.
-No to ja pojadę.-dodał z kpiącym uśmieszkiem Lou
-Nie, nie, nie! To ja już wolę się przejść....
-Oh.. To ja Cię zawiozę.-powiedział Harry
-Potrzebuję cywilizowanego człowieka,
 bo muszę dojechać na czas, Harry.
-Potrzebuję cywilizowanego człowieka, bo muszę dojechać na czas, Harry.
-Zastanowię się, czy się nie obrazić..-dodał loczek
-Podwiozę Cię.-spojrzał mi w oczy Malik
-Ty masz gościa.
-Aleś ty wybredna...-dodał Louis
-Dobra, to jedziemy.-wziął kluczyki z auta Liam
-Dziękuję, Li!-uśmiechnęłam się.

Weszłam do Nando`s. Tyłem do mnie stała przygotowana już do pracy blondynka. Zaskoczyłam ją przytulając.
-Nathalie!-Ash odwróciła się i przytuliła mnie
-Ja!-zaśmiałam się
-No takie czułości beze mnie?-Mel dołączyła do nas, miałyśmy grupowy uścisk!
-Co tam?-powiedziałam
-Dobrze, dobrze. A tam?-powiedziała brunetka, a Ashley się z nią zgodziła
-Dzieje się.-powiedziałam
-Co? I nic nam nie powiedziałaś???-doczepiła się tym razem blondynka
-Nie było okazji.. Ale dziewczyny, heloooł, pracujemy razem :D Jesteśmy razem całe 6 godzin, trzeba ten czas jakoś wykorzystać.
-Pracując, ma się rozumieć.-usłyszałam głos szefowej za plecami.
Odwróciłyśmy się i chórem przywitałyśmy się.
-Nathalie, dobrze że jesteś. Jak się czujesz?-zapytała z łagodnym uśmiechem
-Dziękuję, już dobrze.-oddałam uśmiech
-A teraz...
-Idziemy pracować, oczywiście. Czekają nas ciężkie 6 godzin za należytą wypłatę.-mówiła Mel
-Tak właśnie, zaraz stajemy za ladą i hop siup.. nawet się nie spostrzeżemy a będzie koniec.-wtrąciła blondynka
-Oczywiście, a potem z niecierpliwością będziemy wyczekiwały następnego dnia, aby pełne radości i energii znów wrócić i móc pracować dla najepszej szefowej na świecie!-dokończyłam ten monolog.
Nie chciałam oczywiście dodawać, że wszystkie z niecierpliwością również czekamy na weekend...
-Oh dziewczyny-pani Gilbert nie wytrzymywała ze śmiechu-ale ja was lubie! Kłamać to wy umiecie doskonale. 
-Nie.
-Nie.-powiedziałyśmy szczerze, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem 
-Lecę już, miłej pracy.
-Miłego wieczoru.-powiedziałyśmy razem
-Ale z nas lizusy.-powiedziałam
-Lizusy max!
-A teraz to co tam się dzieje, no opowiadaj!-popatrzyły na mnie
-Spokojnie, przecież mamy jeszcze 6 godzin.-puściłam im oczko i poszłam się przebrać.
-Wiemy to, Natt.-kolejna reakcja taka sama na wiadomość o moich uczuciach..
-Przecież to widać, inaczej byś się tak nie zachowywała. Wiadomo, myślałaś, że go nienawidzisz, ale to było zagłuszanie uczuć... chciałaś tak myśleć, więc się tym posługiwałaś. Ale ty byłaś np. zazdrosna o Perrie, każdy rumieniec w jego towarzystwie, tracisz mowę.. Pewnie czujesz też motylki w brzuchu. A myślałaś, że to uczucie nienawiści...
-Dokładnie, Natt.-mowę znów przejęła blondyna-Twoje zachowanie jest całkowicie przeciwne temu co mówisz. Wiemy, co...-wzięła głęboki oddech-Co ci zrobił, ale to nie było wystarczające, aby zagłuszyć Twoje uczucia. Stara miłość nie rdzewieje, znasz to?
-Właśnie. Nie wiem czy wiesz... Ale nigdy przy nas.. i wątpię, że gdziekolwiek.. nigdy nie powiedziałaś złego słowa na Zayn`a. Zawsze wspominałaś te wspaniałe uczynki i szczęśliwe.. piękne chwile. Zawsze go kochałaś i kochasz.
-Taak. Teraz już to wiem.-spuściłam wzrok.

-Dobra, no to tylko wycieramy i koniec na dziś!-powiedziałam
-Yes, of course!
-Good, nie chce mi się iść do domu..-powiedziałam
-Wybacz na nas dziś nie licz, my mamy szkołę jutro.
-Coś czuję, że droga do domu zajmie mi dziś więcej niż przypuszczałam.
-Co będziesz robić?
-Pójdę okrężną drogą.
-Rób co chcesz, wolny kraj.-powiedziały.
Powycierałyśmy, przebrałyśmy się i zamknęłyśmy knajpkę.
-Dobra, to my lecimy.. Na pewno Cię nie podwieźć?-zapytała Mel
-Nie, nie. Przejde się. Naprawdę.
-To trzymaj się!-ucałowały mój policzek-Dobranoc!
-Paa.
Odwróciłam się i przeszłam parę kroków po czym się zatrzymałam. Po drugiej stronie ulicy stała dobrze znana mi już postać. Przepraszam bardzo, ale kto by tych loków na głowie nie poznał?
-Harry?-powiedziałam, odwrócił się
-O, już jesteś.
-Co tu robisz?-zapytałam
-Nudziło mi się w domu, to Niall powiedział, że mam Cię do domu odprowadzić. A że nie mam ochoty siedzieć w tej naszej rezydencji, bo mnie tam tylko wkurzają, postanowiłem się przewietrzyć.
-To miło z Twojej strony.
-A jak.-podniósł śmiesznie brwi, spaliłam rumieńca śmiejąc się-Idziemy?
-Tak. Ale wiesz.. ja wcale nie mam ochoty wracać do domu.
-A na co masz ochotę?
-Szczerze?-przytaknął-Napić się dobrego piwa. Sytuacja mnie przerosła, muszę się napić.
-Myślę, że się dogadamy. Znam świetny bar.-uśmiechnęłam się złowieszczo, a mój towarzysz mi dorównał.

-To czym Cię tak wkurzyli?-zapytałam Hazzę po... chwileczkę, które to już piwo... a nie wiem, kto by to zliczył
-Zaczęli pieprzyć jakieś głupoty na temat `mojej dziewczyny`.
-Masz dziewczynę?-zrobiłam duże oczy.. no przynajmniej tak duże na ile mi pozwalały
-No właśnie nie... I w tym jest problem, bo oni chcą, żebym się ustatkował, a ja nie chcę.. Lubię moje imprezy, szalone ładne dupeczki, laseczki...
-Z tej strony Cię nie znałam.
-Lubię się pobawić. Jestem młody. Młodość nie wieczność, kochanie. Na zdrowie.-upiłam łyka
-Ale że inna dziewczyna na każdą noc?
-Nie.. bez przesady. Aż taki `żigolo` ze mnie nie jest. To tylko taniec.
-Uf.. dobrze.
-Taaak. A ty co taka kiepska dziś?
-Dzięki, jestem kiepska...-zamówiłam kolejne piwa
-Oh, skarbie...
-Wiem o co chodzi. Jestem kiepska, głupia i nierozsądna. U mnie chodzi o coś całkiem przeciwnego, wiesz?-dostaliśmy kolejne piwa-Ja chciałabym się ustatkować, jestem zakochana, ale to nie jest mi dane, bo to nieszczęśliwe zakochanie. A on ma dziewczynę, nie pamięta mnie i chuj.
-No to lipa.-on też upił
-Tak, a wiesz co jest najlepsze...
-Hmm?
-Że jutro nic z dzisiejszego wieczoru nie będziemy pamiętali.
-Masz kompletną rację.-powiedział-A może szkoda...
-Nie.. jednak to jeszcze będę pamiętać. Jeszcze jedno piwo proszę!-Hazz przybliżył się
-Jesteś niesamowicie piękną osobą.
-Tak? A ty niesamowicie bezpośredni i seksowny.-popatrzyłam mu w oczy.
Zaśmiał się.
Gdybym była trzeźwa nigdy bym tego nie powiedziała!
-Może ja pomogę Ci się ustatkować?
Pocałował mnie.
Oddałam pocałunek.

Hathalie. ♥



***
Tak! Jest! Wyczekiwany! Przepraszam!
Jestem już po dwóch olimpiadach, jeszcze została jedna.
Rozdział nie prędzej jak po poniedziałku za tydzień, po olimpiadzie. Przepraszam.

Dziś premiera albumu `FOUR` więc musiałam dodać! ♥

Jak wrażenia po rozdziale?
Jak myślicie co się stanie?
Czy Nathalie dobrze postępuje?
KOMENTUJCIE! ;3

Pamiętajcie o ANKIECIE! :D


KOMENTUJEEEEEMY!!!!

niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 26.

Rozdział z dedykacją dla Patty ♥
Stoo laat ty moja HOT 17! ;*

*Nathalie*

`Bo wszystko co we mnie
Kocha wszystko co w tobie
Kocham twoje krągłości i wszystkie krawędzie
Wszystkie twoje idealne niedoskonałości
Daj mi całą siebie
A ja dam całego siebie tobie
Jesteś moim końcem i początkiem
Nawet jeśli przegrywam, to wygrywam
Ponieważ daję ci całego siebie, całego siebie
A ty dajesz mi całą siebie, całą siebie.`
~ John Legend -`All of me`

Z takimi oto nutami w słuchawkach piosenki, do której tańczyłam z Zayn`em na dyskotece wolnego szłam do domu. Rysunek, który narysowałam w parku schowałam pomiędzy resztę moich prac. W domu.. otworzę pudełko ze wspomnieniami i włożę do wszystkich moich dzieł pt. `Zayn`. A nie jest ich mało. Może warto wrócić do tych dobrych wspomnień z dzieciństwa?
Weszłam do domu. 
-Nathalie! Kochanie jak dobrze, że jesteś.-mama akurat gdzieś wychodziła-Miałam taką nadzieję, że się z Tobą minę. Jesteś głodna, skarbie? Masz obiad w mikrofali, tylko podgrzej.-byłam tak zajęta rysowaniem, że zapomniałam, że jestem głodna...
`Miłość Cię nakarmiła.`-powiedziała podświadomość.
Ale szczerze, to cieszę się, że już się tego nie wyrzekam.. Że w końcu uświadomiłam sobie, że wciąż go kocham. Dopiero rysując uzmysłowiłam sobie, że wmawiałam sobie, że go nienawidzę, aby zagłuszyć tą miłość, bo.. nie chciałam go kochać. 
Bo to bolało.
I boli nadal.
Nie chcę go kochać.
-Słyszysz co mówię?-podniosłam wzrok na mamę, spojrzałam błagalnie, aby powtórzyła-Mówię, że idę na kawę do przyjaciółki i wrócę niebawem. Macie zostawić dom w całości.
-Baw się dobrze!-przesłałam całuski w powietrzu przed zatrzaśnięciem drzwi.
Rozebrałam się i poszłam coś zjeść.

Siedziałam na kanapie kończąc mój obiad, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Oho.. mój gość się pojawił. Odłożyłam jedzenie na stół i poszłam od kluczyć drzwi. W progu zastałam uśmiechniętego przyjaciela. Pocałował mnie w policzek i wszedł do domu. 
-Jesteś sam?-zapytałam.
Może tam gdzieś głęboko w głębi serca myślałam.. chciałam, żeby Zayn w jakiś magiczny sposób przyjechał tu z nim... 
Co ty mówisz, kobieto!
-A spodziewałaś się kogoś?
-Nie.
-To jestem sam.-zachichotałam widząc jego twarz.
Poszliśmy do salonu. Usiadłam kończąc obiad i oglądając jakieś dziadostwo lecące w TV. 
-Smacznego.-Niall się przysiadł.
Pokiwałam w geście podziękowania. Patrzył na mnie tak, jakby głodował cały miesiąc...
-Chcesz?-zapytałam.
Pokiwał przecząco głową.
Aha... wiem o co chodzi.
-W górnej półce obok lodówki.-powiedziałam, a mój przyjaciel szybko się zmył.
Po chwili wrócił z paczką żelków, zajadając się podziękował. Ja to jednak wiem co człowiekowi jest do szczęścia potrzebne.
-A tak właściwie to co robiłaś, że dopiero teraz obiad jesz? Albo to kolacja... Kotlet na kolacje???-zdziwił się
-Powiedzmy, że obiadokolacja. Byłam w parku, wróciłam nie dawno.
-Co tam robiłaś tak długo?-zapytał
-Rysowałam.
-A no tak.. artysta potrzebuje wyciszenia i tematu.
-Temat to w głowie miałam, a artystą nie jestem, tylko po prostu robię to co lubię, Nini. Rozwijam swoją pasję.-uśmiechnęłam się i poszłam zmyć po sobie, Niall udał się za mną
-Moją pasją jest jedzenie.-zaśmiałam się
-Zauważyłam. I śpiewanie...
-Tak.-powiedział-I granie.. A co rysowałaś?
Zapanowała cisza. Patrzyłam raz na niego, raz na swoją torbę. Niecierpliwił się. A może po prostu domyślał się?
-Poszukaj.-powiedziałam patrząc na torbę-Jest dzisiejsza data.
Zmywałam naczynia i słyszałam kartkowanie. Oczekiwałam reakcji Niall`a. Wyciszyło się... Znalazł.
-Powinnaś mu powiedzieć.-tego się nie spodziewałam.
Odwróciłam się gwałtownie.
-Co???
-On powinien wiedzieć, Nathalie. Wiem, że to Twoja decyzja. I wiem, że to trudne, ale taka jest moja opinia. Przecież widzę, że cierpisz.-podszedł do mnie-A nóż się wszystko zmieni.
-Na gorsze, Niall. Zmieni na gorsze.-dopowiedziałam-Nie rozumiesz, że wtedy znowu będzie powtórka z rozrywki.. Ja nie chcę go mieć w swym życiu. Ale tak cholernie trudno.. Dlaczego?-przytulił mnie-Dlaczego znowu ja? 
-Kochasz go, Nathalie.
-Tak.-odsunęłam się od niego-Wiem to. Już to wiem.. uświadomiłam sobie to dziś rysując. Od tak zaczęłam rysować... Nie wiedziałam co, dopiero potem dostrzegłam podobiznę Zayn`a. To takie ciężkie.. Nie mogę przestać o nim myśleć. Tak cholernie mnie zranił, zabił od środka, zniszczył. A ja nadal go kocham.. Nienawidzę go.. Nienawiścią chciałam przysłonić miłość, ale się nie udało, bo on tu jest.. Nie chciałam go spotkać. Miałam spotkać wymarzonego chłopaka i mieć gromadkę dzieci w Londynie, a nie spotkać osobę, która mnie zepsuła.. Która doprowadziła do tego, że nie wiedziałam jak żyć. Potem było lepiej.. Tu miałam zacząć wszystko od nowa, a wracam do czasów.. najgorszych znowu.-łzy gromadziły się w oczach.
Opowiedziałam mu dzisiejsze zajście w samochodzie z Zayn`em.
-Spokojnie, Natt. Rozumiem. Rozumiem też, że nie potrafisz mu powiedzieć, że to ty.. Wyobrażam sobie, co byś przeżywała. Niech zostanie tak jak jest...-opowiedział-Tak jest lepiej.
-I mam Ciebie.
-Mnie masz zawsze.-uśmiechnął się-A co robimy z tym?-pokazał na rysunek
-Weź go i chodź.
Poszliśmy do mojego pokoju, wyjęłam z szafy skrzynię, podobną zawartością do kartonu Zayn`a, tylko ja miałam jego rzeczy.
-Co to jest?-zapytał Niall oglądając zdjęcia, rysunki.. pamiątki.
-To są rzeczy, które przypominają mi, że miałam przyjaciela, z którym spędziłam najlepsze chwile w swoim życiu.-sama przyjrzałam się zdjęciom, z każdym związane jest jakieś wydarzenie, opisane na tyle zdjęcia.

Wspomnienia.
~Memories never die!~


-Świetne.-powiedział
-Tak. Chwile spędzane z Zayn`em były.. zaczarowane. Takie magiczne, on zawsze potrafił mnie pocieszyć, z nim zawsze się uśmiechałam, kochałam go za to. Zawsze potrafił mnie obronić.. Nauczył mnie życia. Nie pozwolił mi się zatracić.. Rozwijał we mnie pasję. Za to go kochałam. Pytanie za co go teraz kocham? Przecież skrzywdził mnie tak bardzo...-łza spłynęła po moim policzku, a ja mówiłam dalej patrząc na zdjęcia w mojej dłoni-Teraz kocham go, bo pamiętam co dla mnie zrobił i nigdy nie przestałam go kochać.-zachichotałam-Chyba się powtarzam.-przełknęłam ślinę-A jakby dodać jeszcze do tego chwile z tego roku.. Dlaczego ja nie powiedziałam mu tego wcześniej, że go kocham? Te kilka lat temu.. Tyle to w sobie dusiłam. A gdy się zdecydowałam-straciłam go. I koniec.. Wiesz, on zawsze mówił takie mądrości warte zapamiętania. To było naprawdę mądre, zapisywałam to na jego zdjęciach. Popatrz na to..-podałam mu zdjęcie.



-Nathalie, nie płacz. Kochać to nie jest nic złego.-oddał mi fotografię
-Ale jego, Niall... Kochać jego, to najgorsza rzecz jaka mi się mogła przydarzyć. Ale jestem głupia.
-Nie jesteś głupia.-przytulił mnie-Jesteś bardzo mądrą dziewczynką, jeśli wiesz dlaczego go kochasz i pomimo jego tylu wad i rzeczy, które ci zrobił, ty czujesz i nie wyrzekasz się tej miłości. I wiem, że jest Ci cholernie ciężko widując go codziennie.. i jeszcze Perrie. Ale wytrzymasz to, obiecuję Ci. Ja ci pomogę. A jeśli kiedyś zdecydujesz się powiedzieć mu prawdę, wiedz, że nie będę przeciwko. Zayn nie jest złym człowiekiem, i myślę, że ty o tym doskonale wiesz. Uważam, że nie postąpił właściwie zostawiając Cię, ale dla Niego też to było trudne... Kochał Cię, ale musiał wybrać. Wybór zawsze jest ciężki. Nie ważne co wybierzesz i tak zawsze będzie dobra i zła strona. Uwierz mi, znam Zayn`a już też dosyć długo i też go już zdążyłem poznać, jest moim najlepszym przyjacielem tuż po Tobie. On nigdy nie ma złych zamiarów.. On pomaga wszystkiemu na około. To jest Zayn.-słuchałam go, myśląc.. Niall ma rację, może kiedyś mu powiem..-Zayn to jedna z najwrażliwszych i najlepszych osób jakie znam. Mógłbym się założyć, że gdyby dowiedział się w trakcie X-Factor`a w jakim jesteś stanie.. Rzuciłby wszystko i zrobiłby wszystko, aby znów być przy Tobie. Wiedziałby, że to jego wina, nawet pomimo Twoim zaprzeczeniom, on o wszystko obwiniał by siebie i przepraszał na kolanach. A gdyby Ci się coś stało.. Nie wybaczyłby sobie tego do końca życia.-spuściłam wzrok-Więc, nie żałuj, że go kochasz.. I też nie obwiniaj siebie za to, że darzysz go uczuciem, bo to coś cudownego.. Bo Malik jest cudownym człowiekiem, pomimo wszystko.. Więc nie marz się, tylko ogarnij dupę, bo będziemy filmy oglądać!-wygonił mnie do łazienki.

Zmywałam makijaż i doprowadzałam się do porządku. Niall ma rację. Zayn u mnie też był najlepszą osobą jaką znałam, zawsze wszystkim pomagał, moją winę brał na siebie, nigdy nie pozwolił, żeby stała mi się jakakolwiek krzywda, pomagał rodzicom, rodzeństwu.. Nigdy nie byli dla niego obojętni. To jest Zayn, on już się taki urodził. Nic tego nie zmieni.
Może Niall ma rację? To ja nie chciałam, żeby Zayn dowiedział się czegokolwiek o mnie. Z jego opowiadań wynika, że chciał się ze mną zobaczyć, ale nie potrafił.. Bo nie było mnie. Jestem ciekawa, czy teraz jak przyjedzie do Bradford, to zapyta o mnie swoje siostry... Właśnie: Wal i Safa. Tak bardzo mi ich brakuje. Strasznie żałuje, że musiały mnie widzieć w stanie, którym nawet najgorszy wróg nie powinien mnie widzieć.. Brakuje mi ich wyszczekanego pyszczka, a zarazem prawiącego najlepsze komplementy na świecie! Jestem ciekawa, czy Wal zmieniła numer... Pewnie wyrosły. Teraz to już młode kobiety.
Weszłam do pokoju Niall`a, który szperał coś na laptopie. 
-Co powiesz na... `Klik i robisz co chcesz`?-zapytał blondas
-Bezsensowna komedia.. Ale okey.-skoczyłam do niego na łóżko-Włączaj.
Załączył.
-Co tam u chłopaków?-spytałam
-Każdy się gdzieś porozjeżdżał... A właśnie, co do chłopaków to mam do Ciebie pytanie, w imieniu nas wszystkich oczywiście..
-Słucham..-popatrzyłam mu w oczy
-Wynajęliśmy taki domek na weekend, nad jeziorem i wszyscy bardzo chcielibyśmy, żebyś pojechała z nami. Pojedziesz?
-Okej.-uśmiechnęłam się
-Serio?-ucieszył się
-Tak.-powiedziałam-Czemu nie? Bo Zayn jedzie? Who cares.... Pamiętasz powiedziałam, że bez względu na `wszystko` i `wszystkich` będę się cieszyła życiem.
-Pamiętam.
-Więc czas to zastosować.-Niall mnie przytulił
-Jestem z Ciebie dumny.
-Taaak.. Powtarzasz się. Kto jeszcze jedzie?-odsunął się ode mnie
-No my, chłopcy, El, Dani.. Pezz.-ah... czyli, że `blond-włosa` piękność też się wybiera...
A jakże inaczej? Co ja sobie myślałam...
-Ale nas przez to nie zostawisz? Tzn.. Jedziesz? Przecież Perrie...
-Co z tego? Cofnij się kilka zdań wstecz; co powiedziałam, Niall?-uśmiechnął się
-Bardzo się cieszę. Wszystko OK?-pokiwałam na `tak`-Pamiętaj, miłość to piękne uczucie...
-Co ty tak o tej miłości na okrągło? Zakochałeś się?-spuścił wzrok-CO?? Nie wierze!!! Nialler, zakochałeś się i mi nie powiedziałeś!!!!
-Nie, że od razu zakochałem. Podoba mi się ktoś, Nathalie!
-Co za różnica??-naskoczyłam na niego-Gadaj mi!! I to już!! Ja Ci się zwierzyłam, teraz Twoja kolej. Co to za szczęściara?
-No więc.. Jest ładna, miłą, pyskata, mała, brunetka, brąz oczy...-rozmarzył się-Podobna do Ciebie, świetnie się rozumiecie...-przeskanowałam w głowie te wszystkie wiadomości jeszcze raz
-Chwila.. Melanie.-powiedziałam do siebie-NIALL, PODOBA CI SIĘ MELANIE?
-Może...
-Boże! Przecież to cudownie!-rzuciłam się na niego, tuląc go-Wiedziałam, że coś między Wami będzie!
-Co ty mówisz, Natt? Ja z nią nie jestem...
-Jeszcze.
-Dobra, dobra, nie filozofuj.-zaśmiałam się.

Film się skończył, zrobiło się późno..
-Nie chce mi się już oglądać.-powiedziałam
-Mi też, właściwie.
-Zostajesz na noc?-zapytałam przyjaciela-Bo wiesz..-popatrzyłam za okno-Jest ciemno, pada, a ty nie masz auta...
-No..
-Mogłabym Cię zawieźć, ale mi się nie chce.. A co to za różnica, tu czy tam? 
-Zostaję, ale jestem głodny.
-Ja też.-powiedziałam Nialler`owi-Chodź, opróżnimy lodówkę.

Najedzeni wracaliśmy do naszego pokoju ok. 22. Gdy przechodziliśmy obok pokoju mojego brata, Nini zatrzymał się i zaczął podsłuchiwać.
-Twój brat gra na gitarze?-faktycznie było słychać ciche dźwięki
-Tak, od czasu do..-i tylko tyle go widziałam-..czasu.
`[...] i coś grał`
Machnęłam na to ręką. Zapukałam do pokoju brata i powiadomiłam Niall`a, że idę się wykąpać i przebrać. Rozmawiał z Matt`em i coś grał, ale uznałam, że mnie słyszał i się zmyłam.

Wykąpałam się i ubrałam jakieś luźne dresy. Napisałam SMS`a do Niall`a, żeby zapytał, czy Matt pożyczy mu jakieś dresy na przebranie. Zauważyłam, że przestało padać. Otworzyłam balkon i orzeźwiło mnie zimne powietrze. Nałożyłam na siebie jeszcze jedną bluzę. Wzięłam papierosy i wyszłam na balkon. Oparłam się tyłem o barierkę i zapaliłam, bo naszła mnie ochota. Cóż.. nie robię tego monotonnie, ale raz na jakiś czas, a tak można. Co poradzę, taki już mój nawyk. Zawsze palę, gdy mam do tego powód. A mam; jestem nieszczęśliwie zakochana. Zaciągnęłam się i bawiłam się telefonem. Byłam taka ciekawa, czy Waliyha ma nadal ten sam numer.. Może to sprawdzić?
Poszukałam w kontaktach jej numer. Zastanawiałam się... obeszła mnie taka niepewność. Co jej powiem? Raz się żyje. Na przypale, albo wcale. Wyrzuciłam petę i zadzwoniłam.
Po kilku sygnałach usłyszałam cieniutki głosik w słuchawce.
-Tak?
-Waliyha?-zapytałam cicho
-Tak, kto mówi?-niecierpliwiła się, słyszałam to..
-Cześć, tu.. Nathalie.-przełknęłam ślinę
-Nathalie? To naprawdę ty?-nie dowierzała
-Tak.-cisza-Pamiętasz mnie jeszcze?-i głupie pytanie..
-Oczywiście! Jak mogłabym zapomnieć moją przyjaciółkę?-uśmiechnęłam się, a łzy po raz kolejny już dzisiaj zaczęły gromadzić się w oczach.. który raz? 
A kto by to zliczył.
-Co się stało, że zadzwoniłaś?-spytała
-Chciałam sprawdzić, czy numer jest aktywny... I powiedzieć, że tęsknię.
-Ja też za Tobą tęsknię i to bardzo. Safa również, brakuje nam Ciebie. A teraz.. się wyprowadziłaś, nawet na mieście Cię nie widujemy. Brakuje nam chwil spędzonych z Tobą, najlepszych chwil.-łzy odnalazły swoją drogę
-Mi też Was brakuje. Nie ma mnie kto dręczyć.-zaśmiałam się
-Halo, halo! Wypraszam to sobie!-dorównała mi śmiechem-Kiedy nas odwiedzisz?-i uśmiech zszedł mi z twarzy..
-Nie mam pojęcia. Pracuję.. Ale obiecuję Ci, że gdy będę się wybierała do Bradford to Cię powiadomię, obiecuję. Spotkamy się, pogadamy; zupełnie jak dawniej.
-Dawniej gadałyśmy codziennie.-usłyszałam smutek
-Wiem. Przykro mi.
-Zayn o Ciebie pytał.-powiedziała
-Naprawdę?-zapytałam
-Zawsze o Ciebie pytał... Zawsze mówiłam.. że wszystko w porządku. 
-Dziękuję.-powiedziałam
-Teraz powiedziałam, że dawno z Tobą nie rozmawiałam, bo się przeprowadziłaś, ale pewnie jest okey.
-Wal, mam prośbę.. mogłabyś nie mówić Zayn`owi o naszej rozmowie?
-Nie ma sprawy. Rozumiem Cię, Natt. Naprawdę. Też byłam zła, że nas zostawił, ale się z tym pogodziłam. Wybaczyłam mu, to mój brat. Muszę iść spać, wybacz Natt.-powiadomiła mnie
-Rozumiem, już późno, a szkoła... Miło było Cię usłyszeć, mała.
-Dziękuję, że zadzwoniłaś. Zadzwoń znów.
-Jeśli tylko chcesz.-uśmiechnęłam się
-Kochamy Cię, Nathalie. Pamiętaj!-dodała
-Ja Was też.-rozłączyłam się.
Odwróciłam się w stronę ulicy i starłam łzy. Pomimo tego jaka byłam.. One nadal pamiętają mnie i wszystkie moje uczynki. To jest takie.. wzruszające. Piękne! One są niesamowite! A Zayn.. on zawsze o mnie pytał, a dziewczynki mówiły mu, że ze mną wszystko okey. Czyli, że jednak martwił się o mnie. Pamiętał...
-Nathalie, dlaczego płaczesz?-przestraszyłam się i szybko odwróciłam
-Niall, przestraszyłeś mnie.-ponownie starłam łzy-Nie płaczę.
`Spuściłam wzrok.`
-Przecież widzę. Z kim rozmawiałaś?-spuściłam wzrok
-Z.. Waliyhą.
-Walihyą? Siostrą Zayn`a?-zdziwił się
-Mhm.
-Wejdźmy do pokoju, bo zimno.. przeziębisz się, słońce.-zaprowadził mnie do środka-A teraz.. Z Wal? Coś się stało? Dzwoniła do Ciebie?-nie rozumiał
-Nie. Ja zadzwoniłam, bo.. tęskniłam. Postanowiłam sprawdzić co u nich.. i czy numer aktualny.
-Rozumiem. A czy... wspomniałaś o tym, że spotkałaś..
-Nie!-szybko zaprzeczyłam-Nie.. i poprosiłam, aby nie mówiła Zayn`owi o naszej rozmowie. Ale dowiedziałam się, że Zayn o mnie pytał.. i to nie raz.
-O proszę.. Przynajmniej wiesz, że mu na Tobie zależy.
-Może masz trochę racji..-dodałam
-Ja zawsze mam rację, Natt. To.. co tam u małych Malik`ów?-zaśmiałam się i streściłam mu całą rozmowę.
Później Nialler poszedł wziąć prysznic, a ja położyłam się do łóżka i myślałam.
Jutro będę musiała stanąć twarzą twarz z Zayn`em.. Po dzisiejszej akcji. Boże, proszę spraw, abym się nie zbłaźniła. Aby on przestał myśleć w sposób, który mnie zabija. Spraw proszę, abym patrzała na świat różowymi okularami, jak nastolatka. Spraw, abym cieszyła się życiem i nie obawiała się Zayn`a. Amen.
-To.. gdzie mam spać?-zapytał czysty Niall
-A gdzie masz? Tu.. ze mną. Potrzebuję Cię.-Niall położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego.
-Będzie dobrze, zobaczysz.-pocieszył mnie.
Zasnęłam w przekonaniu, że w końcu będzie dobrze.


***
I tak oto mamy rozdział 26! ;3 
Co myślicie? Chyba się udał...
A więc... 3 sprawy.

1.Blog STO jest prowadzony także na Wattpadzie przez moją wierną czytelniczkę Olę pod pseudonimem `Alex`. Ja miałam z tym problem, więc bardzo jej za to dziękuuuję! <3 
Link w `Menu` ;]

2.Rozdział z dedykacją dla mojej Patrycji, bo wczoraj miała swoje HOT 17 urodzinki ♥
Sto lat kochanie! ;***

3.Dziękuję za komentarze! <3 
Mam jedną prośbę.. Proszę nie dodawajcie więcej komentarzy niż jeden, bo to wszystko widać, kto dodaje i o której, a ja chciałabym zobaczyć ile Was jest. ;3 
Więc została założona ANKIETA po prawej stronie! ;] 
GŁOSUJCIE! <3 



KOMENTARZ=MOTYWACJA!
NEXT=29 komentarzy! ☺