Rozdział z dedykacjami! Dziękuję, że mnie wspieracie ;)
♥ Mądra inaczej ♥
Sylwia Rzepa
Patrycja Winkowska
Vatasha
stokilocukruijeszczewiecej
Księżniczka :3
Hania♥
IKO - to wcale nie dziwne haha, dziękuję, że czytasz <3
xlostsoul_x
#1 Muzyka
*poprzedniego dnia*
*Nathalie*
Budzę się, nie czując przy sobie obecności Niall'a. Odwracam się, otwierając oczy... W oczy rzuca mi się telefon, po który sięgam. 1.30 w nocy. Nie spałam wcale długo.. A strasznie mi się to dłużyło. Śniły mi się SNY, których nie pragnęłam. Miewałam gorsze KOSZMARY, dlatego tak tego nie ujęłam. Piszę SMS'a do Niallera.
'Dziękuję, że ze mną zostałeś. To kochane. ~Natt'.
Odpowiedź dostaję w trymiga, co znaczy, że jeszcze nie śpi.. Albo już nie śpi..
'Ledwo wszedłem do domu i zrobiłem sobie kanapkę... A Ty już nie śpisz? ~Niall'
Uff.. Co znaczy, że go nie zbudziłam. Szczęściara ze mnie, moje życie nie jest zagrożone.
'Z Tobą czułam się bezpieczniej. ~Natt'
Piszę zgodnie z prawdą.
'Mam wrócić? ~Niall'
'To urocze. Ale jestem już duża.. Dam sobie radę. A nie chcę, byś przeze mnie się rozchorował, nie wyspał... Pogadamy później. ~Natt'
Uśmiecham się w ekran telefonu.. Dlaczego nie mogę zakochać się w Niall'u? Dlaczego on nie może być wolny?
Ah, tak.. Oba nasze serca są już zajęte.
'Dzwoń i pisz o każdej porze. ~Nialler'
Dostaję w odpowiedzi. Odkładam telefon i nakładam kołderkę na głowę...
Zamykam oczy.. pragnę zasnąć... Przespać się. Zapomnieć o wszystkich problemach. O Zayn`ie. Dzisiejszym dniu. O przeszłości. Chciałabym...
Czego bym chciała?
Szczęścia.
Chcę, by moje szczęście wróciło... Jednakże czasu nie da się cofnąć. Nie uniknę rozmowy z Zayn`em. Musimy się wspólnie zmierzyć z Naszą przeszłością. Wyjaśnić ją. Czy dam radę? Muszę. Nie mogę ciągle przed wszystkim uciekać... To takie typowe w moim stylu. Ale to musi się zmienić. Do niczego mnie to nie zaprowadzi. Porozmawiamy z Zayn`em, jako dobrze znane sobie osoby, a nie Natt i Zayn, którzy poznali się zaledwie kilka miesięcy temu. On - super sławny, oblężony przez tonę nastolatek, a ona - szara myszka, nic nie mówiąca o przeszłości. Musimy się zmierzyć z tą prawdziwą prawdą, a nie tylko Jej skrawkiem...
Nie. Nie potrafię spać. Wstaję z łóżka i ubieram polar. Wychodzę na balkon i opieram się o barierki. Zimno.. Patrzę wzdłuż mojej ulicy... Cicho, ciemno, pusto. Świecą tylko latarnie.
Wyjęłam z kieszeni polaru papierosa. Egh.. Znowu.. Muszę. To mnie uspokaja. Tak dużo się dzieje, że już powoli nad tym nie nadążam... Boję się, że mogę się pogubić ze swoimi kłamstwami. Już i tak tyle namieszałam w życiach tych biednych ludzi.. Łzy same cisną się do oczu, gdy sobie przypomnę, że to wszystko przeze mnie.. Przez nas.
Przez Zayn`a i przeze mnie.
Zaciągam się dymem, zamykając oczy... Gdy mam je zamknięte, wyobrażam sobie bezproblemowy świat, szczęście, radość, uśmiech... Miłość. A gdy otwieram - ciemność.
Chciałabym, żeby było tak tylko dlatego, że jest środek nocy. Ale takie jest moje życie.
Cholera, czy ja znowu będę musiała uciekać? Czy chcę się od Niego odseparować?
Dlaczego to wszystko jest takie trudne.. Cholera.
Przygaszam papierosa o balkon i wyrzucam. Zakładam na siebie ramiona... I zastanawiam się nad minionym dniem, uświadamiając sobie, że wszystko mogło się podziać całkiem inaczej...
Mogłam zostać, porozmawiać.. Ale za dużo świadków, więc wybrałam opcję numer dwa, która jest zawsze bezpieczniejsza. Dlatego zawsze z Niej korzystam? Tyle strachu przysporzyłam wszystkim; przyjaciołom, znajomym, rodzinie...
Nie pomyślałam o Ally! Mam nadzieję, że nic wielkiego Jej się przeze mnie nie stało.. Że nie przejęła się za bardzo. Ale to wszystko.. Chyba mnie przerosło. Nie myślałam o nikim innym jak...
O sobie.
Jednak nie zrobiłam niczego, aby siebie uszczęśliwić... Jak ja bardzo dziękuję, że Niall jest w moim życiu. Gdyby nie On, wszystko mogło być inaczej.. Rozpacz, tragedia, katastrofa... Masakra.
Dziękuję tak bardzo za wszystko.. Kolejny raz ratuje mi życie.
Jest takim przecudownym człowiekiem, którym ja nigdy nie byłam..
Czując ciarki na ciele, weszłam z powrotem do swojego pokoju, a widząc na zegarku, że jest kilka minut po 2, tylko przekręciłam oczami. Poczułam suchość w ustach, więc postanowiłam zejść do kuchni. Zaświeciłam światło;
-O JEZU!-złapałam się za serce i cofnęłam, gdy zobaczyłam, że przy stole siedzi Allison z kubkiem czegoś gorącego do picia-Jak strasznie się wystraszyłam..-głęboko oddychałam
-Nathalie!-Allison wstała od stołu i przyczołgała się do mnie, mocno mnie do siebie tuląc-Nie rób mi już tak nigdy więcej, błagam! Nie uciekaj... Nie chcę Cię stracić!-powiedziała wprost do mojego ucha.
Wypuściłam głośno z ust powietrze, również ją tuląc, jednakże troszkę słabiej, gdyż nie chcę Jej skrzywdzić.
-Przepraszam...-szepczę, a łzy znów kreują swoją ścieżkę na moim policzku-Nie chciałam Cię martwić...
-Ale to zrobiłaś!-odsunęła mnie od siebie, trzymając za ręce-I błagam, więcej tak nie rób!
Uśmiecham się smutno.... Nigdy więcej nie chcę Jej smucić, ani martwić.
-Dlaczego siedzisz po ciemku?-pytam, zmieniając temat
`-To przeze mnie..` |
-Dlaczego nie możesz spać?-pytam
-Mała daje mi w kość... I troszku mnie boli.-masuje sobie brzuszek
-To przeze mnie...-mówię-Nie powinnaś była się denerwować..
-Za chwilkę mi przejdzie.-tłumaczy-Często tak mam.
To nie zmienia faktu, że czuję się mniej winna....
-Jak się czujesz?-pyta ponownie siadając do swojej ciepłej czekoladki
-Ugh...-dosiadam się do stołu-Mam taki mętlik w głowie.. Nie wiem kompletnie co robić. Mam ochotę wyjechać na drugi koniec świata i już nigdy nie wracać.
-Ale tego nie zrobisz...-spogląda mi w oczy, a ja zerkam na Nią z wymuszonym uśmiechem i twierdząco kiwam głową-Wiesz.. I tak by Cię tam znalazł, w końcu podróżuje po całym świecie.-śmieję się na te słowa i uderzam głową w stół
-Moja kochana siostrzyczka...-słyszę słowa siostry-Wiesz, Bóg jest sprawiedliwy. I uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Co znaczy, że dla Ciebie jest plan narzucony od góry..
-Wiem, zawsze mi to powtarzałaś.-podnoszę głowę z załzawionymi oczami-Sama uwierzyłam w to przekonanie..
-Otóż to. Dlatego uważam, że nie powinnaś się smucić z powodu dzisiejszego dnia, Nathalie. Ja uważam, że teraz już będzie tylko lepiej..-położyła mi rękę na policzku
-Nie czuję smutku...-powiedziałam i wzięłam Jej dłoń między swoje rączki-Nie potrafię powiedzieć co to.. Ja.. Nie wiem.. Cieszę się? Cieszę się, że nie będę musiała dłużej kłamać...-pociągnęłam nosem-Ale boję się.. Boję się tych wszystkich wyjaśnień.
-Po prostu.. Mów prawdę. To Ci pomoże. Mów to co podpowiada Ci serce i rozum... A wszystko się wyjaśni. Obiecuję.-powiedziała..
Nastała chwila ciszy.
-Kocham Cię, Ally.-powiedziałam cichutko
-Ja Ciebie też, malutka.-podeszłam do Niej i mocno przytuliłam-Żegnałam się z Niall`em jak wychodził. Mówił, że śpisz..
-Spałam. Ale bez Niego już się obudziłam..-powiedziałam-Z Nim było bezpieczniej. Lepiej...
-On ma na Ciebie taki dobry wpływ.
-Zgadzam się.
-A ty na Niego, dopełniacie się..-powiedziała-Cieszę się, że go masz.
-Nie wiem co bym bez Niego zrobiła...-może i się powtarzam, ale to na zawsze będzie najprawdziwsza prawda mojego życia
-Nie wiem co byś bez Niego zrobiła, ale jestem pewna co byś robiła z Nim... Spała!-mówi-Wiesz, która jest godzina?-pyta mnie retorycznie-Bardzo późna!
-A Ty?-pytam
-Też idę. Do Ciebie.-uśmiecha się-Żebyś czuła się bezpieczniej, śpię dziś z Tobą.. Jak za starych dobrych czasów.-uśmiecham się szeroko.
Ally wstaje, bierze mnie za rękę i prowadzi do mojego pokoju.
Kładziemy się do łóżka.
-Muszę być ostrożna.-mówię, ze względu na Jej brzusio i moją małą dziewczyneczkę
-Spokojnie, nic się nie stanie.
Gapimy się w sufit.
-Mam ochotę oderwać się od rzeczywistości... Na jeden dzień. Gdzieś wyjechać.. Sama. Żeby pomyśleć.
-To pojedź.-mówi siostra
-Gdzie niby?-podnoszę brew
-Czy ja wiem.. Może do miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło?-rzuciła.
Przekręciłam głowę w Jej stronę.
-Jesteś najlepszą siostrą w świecie i wszechświecie!-daję Jej buziaka-Dobranoc.
-Mów mi tak częściej.-śmieje się.
-NATHALIE!-do mojego pokoju wparował Max, lecz zastygł w bezruchu i wziął głęboki oddech-Na szczęście Allison nie zaginęła..-przetarłam oczy, siadając
-Co się stało?-powiedziałam zaspanym głosem
-Nie wiedziałem, gdzie podziewa się moja małżonka, gdyż uciekła mi z łóżka..-tłumaczy-Ale cieszę się, że Ją znalazłem..-zamyka oczy, a gdy Ally wierci się i budzi, On podchodzi bliżej
-Dzień dobry!-ziewa moja siostra-Co się stało?-spogląda w wystraszone oczy swego małżonka
-Myślałem, że ode mnie uciekłaś...
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, za dobrze mi z Tobą.-On się nachyla, a Ona daje mu buziaka.
Uśmiecham się na ten widok, po czym odwracam wzrok od tej niezręcznej sytuacji i patrzę na zegar, który pokazuje zaledwie 7 rano. Ale może to i lepiej? Im wcześniej wyjadę, tym lepiej. Wstaję z łóżka, udając się do łazienki, gdzie przebieram się w znalezione ciuszki i ogarniam swoją twarz, żeby ludzie się mnie nie bali.
Następnie udaję się na parter, do kuchni, aby zjeść śniadanie. Nie mogę nigdzie jechać z pustym żołądkiem.. Nie dałabym rady. Zawsze wtedy, podczas jazdy, robi mi się nie dobrze.
-Kochanie, co Ty tak wcześnie?-od progu wita mnie mama
-Muszę coś załatwić.-rodzicielka podnosi na mnie wzrok
-Jak to załatwić?-pyta retorycznie-Ja Cię dzisiaj nigdzie nie puszczę!
-Mamo.. Proszę.-mówię bezsilnie-Chcę pomyśleć i wszystko sobie poukładać.. Obiecuję Ci, że wrócę wieczorem.
-Nathalie, napędziłaś mi takiego strachu, że boję się Ci zaufać. Możesz mówić jedno, robić drugie.. Wiesz, że bywają chwilę, gdy nie panujesz nad sobą. Kochanie...-przekręca głowę, przyglądając się mi-Mamo..
`Zaufaj Jej.` |
Mama w dalszym ciągu mi się przygląda...
-Dobrze..-daje za wygraną-Odbuduj to co się zawaliło, Nathalie.-powiedziała i zabierając kubek kawy, wyszła z kuchni.
-Dziękuję.-powiedziałam w kierunku Ally.
Ta uśmiechnęła się.
-Mama wyznaczyła Ci cel, teraz do niego dąż.-powiedziała i również wyszła z kuchni.
Ja natomiast zaparzyłam sobie kawkę i zrobiłam płatki.
#2 Muzyka (koniecznie ON!!!!)
Wsiadając do samochodu, napisałam SMS`a do Niall`a.
`Wiem, że mieliśmy się dziś spotkać.. Nie miej mi tego za złe. Ale nie dam rady.. Muszę odpocząć. xx Nathalie`.
Wysłałam i odpaliłam samochód. Wyjechałam na drogę, kierując się w stronę autostrady.. Przecież tak najszybciej do Bradford. Usłyszałam melodię dobiegającą z mojego telefonu, a na wyświetlaczu zobaczyłam mordę Horana. Wiedziałam, że tak może się to potoczyć.. Odebrałam, ustawiając na głośnomówiący. Muszę zachować bezpieczeństwo.
-Gdzie jesteś?-zapytał Niall
-Niall.. W aucie.-powiedziałam
-Jak to w aucie?-zapytał ironicznie-Gdzie jedziesz?
-Muszę odetchnąć od tej londyńskiej rzeczywistości..-powiedziałam
-Nathalie, nie możesz uciekać..
-Nie uciekam!-szybko zaprzeczyłam-Ja po prostu chcę to sobie wszystko przemyśleć, żeby nie mówić głupstw. Niall, obiecałam, że koniec z uciekaniem..
-A jednak pojechałaś...
-Wrócę wieczorem. Obiecuję!-Niall wzdycha głośno
-Mogę chociaż wiedzieć, gdzie będziesz?
-Niall.. będę bezpieczna. Obiecuję.-nie chcę się zdradzić..
Nie chcę by ktokolwiek mnie szukał.
-Zayn przed chwilą wyjechał z domu.. Jestem prawie pewny, że do Ciebie.
-Więc mnie nie znajdzie..-powiedziałam po chwili
-Więc gdzie..
-Wiesz, jazda rozmawiając przez telefon nie jest bezpieczna, a obiecałam być bezpieczną.-powiedziałam-Odezwę się później!-wyłączam się zanim zdąży cokolwiek odpowiedzieć.
Wjechałam na autostradę i załączyłam radio. W głośniku wleciały słowa `Over and over again`.
Daleko, w tak dobrze znane strony...
Dojechałam na miejsce. Zaparkowałam na miejskim parkingu przy straży. Wyszłam z samochodu i stanęłam, rozglądając się. Wzięłam głęboki oddech tego bradfordzkiego powietrza. Zakluczyłam samochód i poszłam wzdłuż ulicy. Mijałam znajome twarze, niektóre patrzyły na mnie udając, że mnie nie znają, inni zatrzymywali się pytając, co u mnie słychać. Było to miłe. Czułam się dowartościowana.. Jednak są ludzie, którzy kojarzą mnie z dobrej strony - nie tylko z tej, która zawsze robiła wielkie wyjścia i najbardziej namieszała w mojej przeszłości.
Zatrzymałam się przy dobrze znajomym mi domu, wspomnienia wróciły. Przecież tu się urodziłam, tu się wychowałam, to mój dom. Rodzinny. Chociaż bez ojca, zawsze byliśmy wspaniałą rodziną i świetnie sobie radziliśmy. Do czasu..
Przestraszyłam się, gdy usłyszałam dźwięk otwieranej bramy, który wyrwał mnie z rozmyślań. Następnie z domu wyszedł chłopak. Philip. Jak mogłam zapomnieć, że przecież to mój przyjaciel teraz tu mieszka?
-Nathalie?-stanął w pół kroku, gdy mnie zobaczył i podszedł.
Zmieszałam się, wcale nie chciałam się dzisiaj z nikim widzieć..
-Cześć.-powiedziałam w końcu
-Co Ty tu robisz?-przytulił mnie
-Przyjechałam...-rozejrzałam się-Tak po prostu.
`-Wyglądasz coś...` |
Jedynie lekko się uśmiechnęłam, nie mam ochoty na żarty.
-Stało się coś?-zmarszczył brwi-Wyglądasz coś..
-Nie mam humoru. Wszystko mnie denerwuje, więc postanowiłam się... oderwać.-skłamałam z fałszywym uśmiechem
-Aktualnie spieszę się do pracy..-powiedział i spojrzał na swój samochód-Ale może wieczorem, jak wrócę, wciąż będziesz..
-Może.-powiedziałam-Nie spóźnij się.-pocałowałam go w policzek i poszłam dalej.
Zatrzymałam się ponownie w parku. Usiadłam sobie na huśtawce na placu zabaw. Lekko odpychałam się nogami od podłogi, aby być w delikatnym ruchu. Patrząc przez siebie miałam idealny widok na ławeczkę, która wiąże się z większością moich wspomnień. Nie bez przyczyny zyskała miano `Zathalie`. To nasza ławeczka.. Moja i Zayn`a.
Na niej się poznaliśmy.
Na niej nasza przyjaźń kwitła.
Na niej poczułam do Zayn`a coś więcej.
Na niej chciałam mu wszystko powiedzieć..
Na niej przeczytałam list, który zawalił cały mój świat.
Przykre.. Jednak uwielbiam Ją. I nigdy nie zmienię o Niej zdania.. Ostatnia sytuacja była okropna, racja. Ale na tej właśnie ławeczce staliśmy się jednością, a o tym nigdy bym nie zapomniała.
Mam mieszane uczucia co do mojej przeszłości, jednak wiem, że od znajomości z Zayn`em nic bym nie zmieniła.. Potrzebowałam przyjaciela, wsparcia. Dostałam zawsze to, czego oczekiwałam. Potrafił mi pomóc. Wiedział, czego potrzebuję. Znał mnie jak nikt inny..
A Nasze drogi się rozeszły. No tak.. Podążył za marzeniami. Ale dlaczego mi o tym nie powiedział?
To pytanie nurtuje mnie od tamtego pamiętnego dnia, gdy zamiast Niego przy naszej ławeczce spotkałam się z Wal. I nigdy nie umiałam sobie na nie odpowiedzieć...
Choć nasze drogi podążyły w innym kierunku, z biegiem czasu los znów je połączył. Dlaczego?
Czy tak miało być?
Nikt tego nie wie.
Ale jestem już zmęczona swoim życiem, tym wszystkim co robię źle. Mam dość, więc się poddaję.
Zerknęłam na ławkę pogrążając się w wspomnieniach.
*Retrospekcja*
-Co dziś znów wymyśliłeś?-wlokłam się za Zayn`em po parku z notatnikiem w ręku
-Nie marudź, tylko chodź.
-No to może powiedz, gdzie mam iść..-zatrzymał się i odwrócił
-Jestem Twoim nauczycielem, więc Cię prowadzę. Musisz znać dokładne współrzędne?-podniósł jedną brew-Chyba wstałaś dziś lewą nogą.-poszedł dalej.
Przewróciłam oczami i podążałam dalej.
-Jesteś takim samym amatorem jak Ja, więc nie musisz uważać się za lepszego.-odgryzłam się
-A jednak jestem lepszy.-powiedział z wyszczerzem
-Bo co? Bo starszy?
-Starszy, lepszy, dokładniejszy - perfekcjonista, no cóż. Inaczej bym Cię nie uczył.-popchnęłam Go w ramię
-Dupek.-usłyszałam Jego cudowny śmiech, i grzechem by było, gdybym się sama nie zaśmiała
-To więc, co dziś będziemy rysować?-zapytałam
-Zaraz się dowiesz.-powiedział i zatrzymał się przy ławce, na której często przesiadujemy, albo na której ja często czytam książki-Bo jesteśmy na miejscu.
-A to Ci niespodzianka..-powiedziałam lekko wpieniona-Myślałam, że się bardziej postarasz..-rozejrzałam się
-Nie zaburzaj mojej wizji! Siadaj.-rzekł, więc tak zrobiłam
-No więc, panie Idealny, co rysujemy?
-Ja nic. Natomiast Ty..-podszedł do huśtawki na placu zabaw, który znajdował się 10 kroków od ulubionej ławeczki-Rysujesz ten krajobraz, a mnie w nim!
-Co?-parsknęłam śmiechem-Nie wygłupiaj się, Malik.-usiadł na huśtawce
-Jestem Twoim modelem.-pokręciłam głową zaprzeczając-Co jest? Nie chcesz udowodnić, że jesteś tak samo dobra jak Ja? Pokaż na co Cię stać, maleńka.
-To się nie liczy, podpuszczasz mnie!-wystawiłam palec w Jego kierunku
-I powiedz, że nie podziałało?-znów zauważyłam Jego białe zęby na wierzchu.
Zacisnęłam usta i oblizałam wargę, musi? Dobrze wie jak mnie przenegocjować.
-Ustaw się, modele nie mogą się ruszać.-powiedziałam i otworzyłam notatnik na czystej stronie
-KC!-krzyknął.
Uśmiechnęłam się. Byliśmy idealnym przykładem przyjaźni damsko-męskiej, która istnieje. A to, że moje uczucie przerodziło się w coś głębszego.. Nigdy tego nie żałowałam. Ale bałam się Go stracić.. A potem straciłam.
A teraz.. uczucie wróciło.
Zyskałam go.
I nie mogę go powtórnie stracić...Nie mogę do tego dopuścić.
Chcę, żeby było jak dawniej. Pomimo wszystkiego... Chcę mieć z Zayn`em tak dobry kontakt.
Nawet nie wiem ile czasu już spędziłam patrząc przed siebie i rozmyślając, ale wiem, że wyłączyłam telefon z nadmiaru nieodebranych połączeń, co równa się z ciągłą wibracją. Chcę odpocząć.
Wyciszyć się..
-Zawsze w tym miejscu jest idealny widok na piękny zachód słońca. Chciałem to.. udokumentować.-powiedział głos za mną.
Odwróciłam się wyrwana z rozmyślań i szybko wstałam z ławki, robiąc krok w tył.
Przede mną stał Zayn z notatnikiem w ręce. Połknęłam ślinę z wrażenia.
Nie spodziewałam się.
-Z-zayn?
Ojej..
Powiem tak, krótko i na temat,
PRZEPRASZAM.
Ale chyba każdy wie co się dzieje..
Jak myślicie? Co dalej?
Miłego! ;)
KOMENTUJCIE!!!