niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 63.

#1 Muzyka 

*Nathalie*

Skakałam i bawiłam się na koncercie niesamowicie, jakby każdy kolejny był pierwszym. Każdy był niepowtarzalny i magiczny na swój sposób! Zdawałoby się, że to niemożliwe.. Przecież ich piosenki się nie zmieniają... Ale tu nie chodzi tylko o piosenki. Tu chodzi o Nich samych, ich zachowanie.. Dzisiaj oglądałam koncert i słuchałam z publiczności, razem z Lux miałam miejsce przy scenie. Skakałam, gdy przez materiał spodni poczułam wibrację. Wyjęłam więc telefon, który już przestał dzwonić. Położyłam chwilowo małą na podłodze i chwyciłam Ją za rękę. Spojrzałam na wyświetlacz.
8 nieodebranych połączeń.
Kilka od mamy, większość od Matt'a. Wystraszyłam się, czy coś się stało?
-Pójdziemy na chwileczkę do mamusi.-powiedziałam małej, i udałyśmy się w stronę wyjścia.
Później przeszłyśmy do sali stylistów, Lou wpatrywała się w swój telefon.
-Louise, możesz się Nią chwilę zająć?-mamusia odwróciła wzrok w naszą stronę-Muszę wykonać ważny telefon.
-Dawaj, łobuza!-podeszła i zabrała małą, zaśmiałam się z gestów Teasdale.
Bez wyjątku, taka mama to skarb dla Luxie!
Zamknęłam się w garderobie chłopców.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer Matt'a. Po 5 sygnałach usłyszałam automatyczna sekretarkę. Wyłączyłam się i spróbowałam jeszcze raz. Adrenalina we mnie skakała coraz wyżej.
Tym razem po 3 sygnale usłyszałam głos brata;
-Nathalie!
-Coś się stało, Matty?
`-CO!?`
-Przepraszam, że nie odebrałem, w sali nie można rozmawiać
-Jakiej sali?
-Szpitalnej.-odpowiedział
-CO!?
-Dlaczego nie odbierałaś?
-Właśnie jestem na koncercie, nie ma tu warunków do rozmowy przez telefon, a co dopiero do usłyszenia dzwonka. Dopiero za którymś z kolei razem poczułam wibrację.-dodałam niepewnie-Co się stało Matthew? Jak to.. Sali szpitalnej?
-Jesteśmy wszyscy w szpitalu. W Polsce.
-Pytam co się stało!-krzyknęłam
-Allison miała wypadek.-odpowiedział
-O matko...
Tysiac myśli przebiegało mi przez głowę.
'Dlaczego się tam znajduje?'
'Co się stało?'
'Co z dzieckiem?'
'Co z moją siostrą?'
-Mama powiedziała, że mamy Cię nie dręczyć, żebyś się nie martwiła. Na szczęście to nic poważnego. Ale postanowiłem, że powinnaś wiedzieć..
-Jak mam się nie martwić?-mój głos zadrżał, nie wiedziałam co powinnam zrobić-Jak nic poważnego, skoro znajduje się w szpitalu!?
-Spokojnie, Nathalie...
-W przeciągu kilku godzin powinnam się tam pojawić.. Nie wiem jak, ale dam radę. Wyślij mi adres szpitala.
-Ale..
-Bez dyskusji!-rozłączyłam się.
Przez parę minut stałam w bezruchu, nie wiedziałam co czynić...
Odwróciłam się i zauważyłam wpatrującą się ze mnie Lou, przerwała zabawy z Lux.
-Co się stało?-zapytała zaniepokojona-Dlaczego jesteś cała roztrzęsiona? Dlaczego podnosiłaś głos, Nathalie?
Podeszła do mnie.
-Allison jest w szpitalu. Nic nie wiem.. Nawet co się stało.-łza wypłynęła mi z oka
-O Boże..
-Muszę jak najszybciej znaleźć się w Polsce. Nie wiem jak to zrobić... Nie mam pieniędzy nawet na głupi bilet na lot samolotem...
-Nie martw się o to, pomogę Ci... Jedź do hotelu, spakuj potrzebne rzeczy, kierowca odwiezie Cię na lotnisko. Następnie powie Ci co masz robić...-przytuliłam Ją
-To nie możliwe przecież..-powiedziałam załamana
-Nic nie mów, rób co gadam!-była całkiem poważna
-Nie wiem jak Ci się odwdzięczę!
-Zdrowie siostry jest najważniejsze! Co mam powiedzieć chłopakom?
-Prawdę. Powinni zrozumieć moją sytuacje...
-Z pewnością! Uciekaj już, w kontakcie!
Dałam buziaka małej i pobiegłam do hotelu.

Miałam szczęście, ponieważ zrobiłam wczoraj porządki i spakowałam torbę. Wrzuciłam tylko jeszcze rzeczy z wierzchu i z łazienki i byłam gotowa. Wzięłam walizkę, zatrzymałam się na chwilę w salonie.. Zostawić chłopakom wiadomość? Lou pewnie od razu powie im co się stało, nawet nie zdążą dojechać do domu, a będą dzwonić.. Ma to sens? Nie.
Zamknęłam pokój hotelowy, zostawiłam swój klucz w rejestracji, wymeldowałam się.
Na zewnątrz czekał już na mnie kierowca, poznałam Go, jechałam już z Nim parę razy. Pomógł mi wsiąść, później okrążył samochód i bez słowa rozpoczął podróż.
Ja trzymałam telefon w dłoni, zerkałam na Niego non stop. Ale nic się na Nim nie działo. Matt nie napisał mi żadnego SMS`a z adresem..
Po kilkunastu minutach zauważyłam, że samochód zatrzymał się na lotnisku.
-Nathalie, tak?-uznałam to pytanie za retoryczne, bo gdyby nie wiedział, wziąłby mnie tu przywiózł? wątpię..-Louise do mnie dzwoniła, wszystko idealnie załatwione. Nie martw się o nic, przejdź do kasy i podaj swój dowód tożsamości. Następnie postępuj zgodnie z wskazówkami osoby prowadzącej.
-Dziękuję...
-Mark.-odpowiedział
-Dziękuję, Mark!
-Nie dziękuj mi, podziękuj Lou. Pozdrów siostrę!
-Pozdrowię!-uśmiechnął się
-Powodzenia!-dodał.
Wyszłam z auta i wchodząc na lotnisko, udałam się w stronę kasy. Tam podałam swój dowód, bałam się. Nie wiedziałam co mnie czeka. Kasjerka tylko spojrzała na mnie i powiedziała;
-Zapraszam za mną.
Podniosłam walizkę i poszłam w ślady kobiety.
-Gdzie Pani potrzebuje lecieć?
-Do Gdańska - do szpitala.
-Czyli Polska..-spojrzała w swoje notatki-Genialnie. Samolot wylatuje za 15 min, proszę wsiąść w samolot nr.4.-pokazała mi drogę jak się do Niego dostać
-A ile mam..
-Koszty Panią nie zobowiązują, proszę się nie martwić. Louise wszystko załatwiła.-otworzyłam buzię ze zdziwienia
-O jejku... Dziękuję.. Bardzo dziękuję!
Kobieta uśmiechnęła się i mnie pożegnała. Udałam się w kierunku, w którym mnie pokierowała.

Gdy znalazłam się na lotnisku w Polsce, było już ciemno.. Nie znałam się na tym kraju. A co dopiero na tym miejscu... Wszystko dla mnie było jedną wielką niewiadomą, nie wiedziałam co się teraz ze mną podzieje.. Załączyłam telefon, gdyż w samolocie kazano mi go wyłączyć. Zauważyłam jedną nieodebraną wiadomość, czyżby Matt wreszcie odpowiedział na mój rozkaz?
Tak!
Zauważyłam w pobliżu wolną taksówkę, zapytałam czy można. Kierowca okazał się bardzo miły, młody i zaznajomiony z językiem angielskim. Pokazałam mu telefon z adresem, gdyż ciężko było mi odczytać ten polski adres. Pogadałam sobie z Nim trochę w czasie jazdy, stałam się spokojniejsza...
Chłopak poprawił mi humor, nazywał się `Grzesiek` i miał 25 lat. Uwielbia swoją pracę i lubi poznawać nowe osoby!
Nie mając ani polskiego grosza w portfelu, pragnęłam zapłacić mu funtami, lecz nic ode mnie nie wziął! Powiedział, że zapłaciłam mu wybornym towarzystwem.. Kochany!
Podziękowałam mu za wszystko, gdy odstawił mnie pod szpitalem.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer Matt`a.
-Co jest?-..na powitanie
-Taki żółty budynek, tak?
-Czy ty jesteś w Polsce?-zapytał z wyrzutem
-Co więcej, nawet przed szpitalem..-wyznałam-Jesteś tam jeszcze?
-Właśnie mieliśmy z mamą wychodzić.
-Wyjdź po mnie, proszę.. Czekam na dole przy rejestracji.-odpowiedziałam, wchodząc do szpitala i rozłączyłam się.
`-Nie zauważyłaś, która jest godzina?`
Ostatnio często niespodziewanie przerywam rozmowy.. Cóż, brutalnie, ale takie jest życie.
-Nie zauważyłaś, która jest godzina?-zapytał brat, gdy po mnie przyszedł
-Muszę ją zobaczyć!-dodałam i poszłam za nim-A tak w skrócie, to miłe przywitanie, braciszku..
-Wybacz, dziś wszyscy jesteśmy kłębkiem nerwów.-powiedział i przytulił mnie w biegu
-Co się stało?-zapytałam, wciąż żyjąc w niewieści
-Mama Ci opowie.-powiedział, gdy pojawiliśmy się na korytarzu, na końcu którego na krzesełku siedziała moja rodzicielka.
Przyspieszyłam kroku.
-Mama!-kobieta wstała i rozłożyła ręce, którymi sekundę później mnie otuliła.
Była w szoku, przemęczona, miała napuchnięte oczy.. Jej wygląd ukazywał wszystkie te cechy.
-Mamusiu, co się stało?
-Dlaczego Ty tu jesteś, kochanie? Mówiłam, że miałaś nie przyjeżdżać! To nic poważnego, wszystko będzie dobrze! Niepotrzebnie się martwiłaś.. Jak się tu znalazłaś tak szybko? Czy to możliwe?-mówiła w natłoku słów
-Mamo, pytam co się stało..-powiedziałam jeszcze raz, wyraźnie
-Allison spadła ze schodów przypadkiem. Uderzyła się w głowę, straciła na chwilę przytomność..
-O matko..-byłam oszołomiona-Co powiedział lekarz?
-Nic..
-Jak to?
-Jeszcze nic, rano dopiero będą wyniki wszelkich badań.-przytuliłam mamę-Ale przecież wszystko będzie w porządku..
Mama niewątpliwie potrzebuje tabletki na uspokojenie.
-Gdzie ona teraz jest?-zapytałam brata
-Śpi, Max przy Niej siedzi. Żegna się, zaraz wracamy do domu.
Postanowiłam wejść się przywitać do sali wskazanej mi przez Matt`a.
Ally spała na łóżku, Max siedział przy Niej na stołku i trzymał Jej dłoń w swoich rękach. Gdy zauważył otwierające się drzwi, odwrócił wzrok w moją stronę. Był ogromnie zatroskany, widziałam to w Jego oczach.
-Nathalie? Co Ty tu robisz?-pokiwałam głową
-Jestem... Po prostu - jestem.

#2 Muzyka

Po kilkunastu minutach opuściliśmy szpital, poczułam się lepiej nie czując już zapachu szpitalnego, który przyprawiał mnie w odruch wymiotny.. Czy jest na świecie osoba, która lubi szpital i nie jest Nią lekarz?
IDK.
Dojechaliśmy w ciszy do domu Max'a. Miałam nocować z mamą tam gdzie zazwyczaj, więc tam też zaniosłam swoje torby.
Później zeszłam na dół, TV w salonie oglądał mój brat i rodzicielka, Max urzędował w kuchni. Atmosfera była napięta, lecz każdy starał się tego nie pokazywać.
-Mamo..-usiadłam na fotelu-Co się tak właściwie stało? Dlaczego Ona tam.. Jest?
Mama zrobiła głęboki oddech, wyciszyła telewizję.
-Allison rano spadła ze schodów.
-Jak to możliwe?
Matt wyręczył mamę.
-Schodziła, noga się Jej podwinęła, potknęła się i spadła z kilku schodów. Nie zdążyła utrzymać równowagi.
Moje ręce znalazły się na twarzy..
-O matko.. Jeszcze nic nie wiadomo?
-Nie.. Rano będą wyniki badań.-dodał Max, który z talerzem w dłoni wszedł do salonu
-A jak Ally się czuje?
-Twierdzi, że wszystko w porządku, tylko głową Ją boli, gdyż się uderzyła. Ale nadal czekamy na informację... Czy z naszym dzieckiem wszystko w porządku.-zmienił wyraz twarzy i temat-Zrobiłem kanapki. Pewnie wszyscy umierają z głodu po tak ciężkim dniu.-położył talerz na stole
-Dziękujemy.-odpowiedziała mama za wszystkich-Matt, powiedziałam Ci, że masz Jej tu nie ściągać.. Powinna być teraz we Francji.
-Powiedziałem, że ma nie przyjeżdżać!
-Mamo, jak mogłabym być tam spokojna.. Wiesz, że martwię się nad wyraz. Od razu spakowałam się i bez chwili wytchnienia pobiegłam na samolot.. Mamo tu chodzi o moją siostrę... I nie tylko. O moją rodzinę.-dodałam
-Jak tak szybko się tu znalazłaś..?-zapytał Matt.

Opowiedziałam im całą historię, gdy na zegarze wybiła północ. Zabrałam mamę i poszłam do swojego pokoju. Pozwoliłam mamie się przygotować do spania, następnie ja to uczyniłam. Gdy wróciłam do pokoju, mama już spała. Była ostro przemęczona. Na pewno ogromnie to przeżywa... Strasznie mi przykro. I smutno. Żal nas wszystkich. Współczuję Max'owi i Ally. Mam nadzieję, że z maleństwem wszystko będzie w jak najlepszym porządku.
Położyłam się i zasnęłam z mamą u boku.
Jak za starych dobrych czasów.

*Niall*

`-Lou, nie widziałaś Nathalie?`
Już w trakcie koncertu zauważyłem, że Nathalie zniknęła z tłumu wraz z małą blondyneczką. Gdy zeszliśmy ze sceny postanowiłem Jej poszukać, lecz nie znalazłem Jej w żadnym z pokoi na backstage`u. Znalazłem za to małą Luxie w ramionach swej mamy.
-Lou, nie widziałaś Nathalie?-zapytałem
-Widziałam.-odpowiedziała i położyła małą na podłodze
-Więc...?-oczekiwałem odpowiedzi
-Jest w Polsce.. W drodze do Polski.
-Słucham?-moje słowo przyciągnęło uwagę reszty chłopaków, którzy pojawili się obok mnie
-Uciekła..-usłyszałem cicho Zayn`a
-Dostała ważny telefon. Bardzo.. ważny.
-Co było tak ważnego, że wyjechała natychmiast z Paryża nie informując nas o tym?-usłyszałem Harry`ego
-Jej siostra jest w szpitalu.. Chyba miała jakiś wypadek.
Oczy otworzyły mi się do granic możliwości.
-Nic więcej nie wiem.. Załatwiłam Jej szybki samolot do Polski. Natt była rozstrzęsiona i zdruzgotana, ale pełna silnej woli.. Wyznaczyła sobie cel szybkiego przybycia do Polski, uznała, że siostra Jej potrzebuje.-mówiła-Nie miałam innego wyboru.. Nie mogłam Jej zatrzymywać. Pomogłam Jej się stąd wydostać. To było najlepsze wyjście.. Wiecie jak bardzo się martwi o siostrę, jak bardzo Ją kocha..
Wyjąłem telefon i wybrałem numer Natt. Zero sygnału. Odezwała się poczta głosowa.
-Dobrze zrobiłaś, Ally teraz potrzebuje wsparcia Nathalie. W tych trudnych chwilach..-dodał Liam
-Cholera, nawet nie wiemy w jakim jest stanie..-usłyszałem Lou
-A Natty potrzebuje Nas.-powiedziałem.

*Nathalie*

Rano, gdy się przebudziłam, mamy już w łóżku nie było. Przebrałam się i poszłam na dół. Ma rodzicielka krzątała się po kuchni;
-Nathalie, słoneczko, wstałaś!
-Cześć, mamuś. Co tam pichcisz?
-Zrobiłam naleśniki.
-Pychotka!-usiadłam do stołu
-Chwilkę jeszcze poczekaj, Max pojechał do sklepu po dodatki.-dodała-Jak spałaś?
-Dobrze, dziękuję! A ty?
-Też. W końcu.. Dawno już nie zasypiałam przy mojej małej córeczce.
-Mamooo, już nie takiej małej!-pisnęłam-Ale masz rację.. Za dziecka zdarzało się to bardzo często, kiedy byłam nastolatkom..
-Zawsze przychodziłaś w czasie burzy lub gdy bałaś się czegoś.
-A ty opowiadałaś mi wtedy historie swojego życia..-powiedziałam z uśmiechem
-Pamiętam.-również się uśmiechnęła
-Mam owoce, mus czekoladowy, polewę truskawkową i serek. Podano do stołu!-wszedł do domu szwagier.
W tym samym czasie spostrzegłam schodzącego po schodach brata.
Zasiedliśmy do stołu.
-Po śniadaniu dam Wam czas na okiełzanie się i pojedziemy do Allison.-powiedział Max
-Dobrze.-odpowiedział-Nie zajmie mi to dużo czasu.
Mama zaśmiała się.
-Zawsze tak mówisz.-zrobił krzywą minę Matt
-Na prawdę się postaram!-przysięgłam
-Wierzę w Ciebie, córeczko!
-Chcę sprawdzić jak najszybciej jak czuje się Ally.
-Wszyscy tego chcemy.-dodał mój brat
-Miejmy nadzieję, że lepiej.-dodał Max i wziął kolejnego naleśnika.

-Jesteście!-usłyszeliśmy z ust Ally, gdy weszliśmy do Jej szpitalnej sali.
Lecz zaniemówiła, gdy mnie zauważyła.
-Jesteśmy, kochanie! Jak się czujesz?-zapytała mama, podeszła do siostry i zaczęła oglądać Ją z każdej strony..
-Nat-Nathalie.. Co ty tu robisz?-wpatrywała się zaskoczona w moje oczy
-Sprawdzam co znów nabroiłaś, siostra!-powiedziałam opiekuńczo-Kaleko!
-Wiem... Czuję się lepiej, na prawdę.. Spałam chyba z 12h. Czuję się taka pełna sił, a zarazem wykończona niewiedzą.. Wizytacja będzie dopiero za ok. 30 min.. Nadal nie wiem co ze mną.. Z moim maleństwem.-łza spłynęła po Jej twarzy, a Max bez słowa przytulił swoją żonę
-Jak się tu znalazłaś?-zwróciła pytanie w moją stronę-Miałaś się nie martwić, mieli po Ciebie nie dzwonić!
-Chyba mnie nie znasz.... A to wszystko długa historia.
-Mamy czas.-powiedziała niepewnie.
Zaśmiałam się.
-Dostałam telefon od Matt`a..
-A tak nawiązując do Waszego brata.. To gdzie on właściwie jest?-zaciekawiła się mama, gdy Matt otworzył drzwi do pokoju, a wszystkie oczy zwróciły się w Jego stronę
-Nie zgadniecie kogo spotkałem przed szpitalem..-nie zamknął za sobą drzwi
-Kogo ty mogłeś spotkać przed szpitalem...-wywróciłam oczami, może spotkał jakąś kobietę w fioletowych włosach, którą się zachwyca?
To jest Matthew, wszystko jest możliwe.
Lecz przez drzwi do sali za moim bratem weszła piątka chłopaków.
Niezwykłych.
Moich.
Tym razem ja zaniemówiłam.
-Niall? Louis? Liam, Harry, Zayn?-powiedziała zdziwiona Allison-Co wy tu robicie?
-Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że coś Ci się stało, postanowiliśmy sprawdzić czy wszytko w porządku.-dodał Niall
-Jak się czujesz?-zabrał głos Liam
`-Niepotrzebnie się fatygowaliście.. Z Ally już lepiej.`
-Dziękuję, już lepiej... Jestem zaskoczona, że wszyscy się tak martwią! Ale to miłe, jeszcze raz dziękuję!-wzruszyła się moja siostra.
Niall stanął obok mnie.
-Niepotrzebnie się fatygowaliście.. Z Ally już lepiej.
-Gdyby ktoś odbierał telefony może nie musielibyśmy się martwić.-nawet na mnie nie spojrzał.
Szlag! Zapomniałam! Przez tą całą sytuację zapomniałam całkowicie o moim wyciszonym telefonie, który z pewnością już grzeszył brakiem baterii.
Zawstydziłam się.
-O, ile osób..-do sali wszedł lekarz
-Porozmawiamy potem.-powiedziałam cicho w stronę mojego blondyna
-Przyszedłem sprawdzić co z moją pacjentką, ale z tak licznym wsparciem, musi być tylko lepiej..-kontynuował doktor
-Owszem, Panie Doktorze. Dziękuję!
-Proszę Pana, co z moją żoną?
-Na szczęście nic poważnego, proszę się nie martwić.-odpowiedział-Badania nie wykazały wstrząsu mózgu ani żadnych innych ran wewnętrznych. Pacjentka jest tylko stłuczona, przepiszę tabletki przeciwbólowe oraz na wzmocnienie i wszystko powinno być w porządku.
-Ale Panie Doktorze..-odezwała się Ally-Co z moim dzieckiem?
Oto jest pytanie.



***
Heloł! ♥
chyba stworzyłam coś niespodziewanego, gdyż sama się zdziwiłam ze swojego pomysłu
ale
teraz już wszystko będzie się działo.. szybko
taki mam plan
ale co myślicie ;'')))

kolejna sprawa to koniec miesiąca, koniec głosowania! <3 
dziękuję wszystkim baaaaaardzo za głosy!
zajęliśmy 2 miejsce, to dużo dla mnie znaczy!
cudowni czytelnicy!

tak sobie myślę, że chyba tyle...
DO NASTĘPNEGO!! 

KOMENTUJEMY SKARBY, TO WAŻNE DLA MNIE! ♥

15 komentarzy:

  1. Jejku, super rozdział. Niespodziewałam sie takiej akcji :3 NO i musze cie zabic za to że znowu zakonczylas rozdzial w takim momencie grr -.- Mam nadzieje ze rozdzial nst za niedlugo sie pojawi 💗💗💗

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany ! Mam nadzieję, że dziecku nic nie jest , chociaż ... nie nic mu nie jest.
    I to jak chłopacy przylecieli :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku cudowny rozdział i taki niespodziewany zwrot akcji <3 Cudownie <3 Kocham Cię normalnie kobieto ale czemu skończyłaś w tak chamskim momencie ? :/ ... Już czekam z niecierpliwością na kolejny ;) Do usłyszenia :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę o kolejny rozdział :) świetny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuuuuuuudny ♥♥♥
    czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo.. aww.. jak słodko, że wszyscy sie tak martwią i przyjechali do Polski :3 Rozdział cuuuudo, mega genialny :D Już sie nie mogłam doczekać nowego, a teraz kończysz w takim momencie! Agh.. :P Czekam z niecierpliwością na next'a jak zawsze :* Uwielbiam <33333 <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu! Jaka końcówka! Zabijesz mnie kiedyś. Dawaj następny.

    Świetny rozdział, myślę, ze nikt nie spodziewał się takiego obrotu akcji! 👌

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurwaaa !!!!! Mam nadzieje że z dzidziusiem wszystko jest dobrze . Rozdział jak zwykle super ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :D oby nic się dzidziusiowi nie stało...

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie jak zawsze kobieto dawaj nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Daj więcej tel me mor

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim momencie!! ;o
    nextaa pisz szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie mam nadzieje ze będzie wiecęj wątków z Zaynem jak w poprzednich jeśli się nie mylę dwóch rozdiałów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super czekam na następny

    OdpowiedzUsuń