Przepraszam, tak na początku!
#1 Muzyka
*Nathalie*
`-I co? Prezent się podobał?` |
Zarumieniłam się wracając pamięcią do wczorajszej nocy..
-Nie mogę Wam o tym teraz opowiedzieć...-speszyłam się
-Czyli tak!-przybiły sobie piąteczkę-Mówiłyśmy, że to genialny pomysł!
-I jak było?
-Było... przyjemnie.-powiedziałam cicho-Ale nie teraz, dziewczyny! Zajmijmy się czymś innym, jutro wracamy do domu to pogadamy.. Nacieszmy się Nimi.-zagestykulowałam pokazując wracających mężczyzn
-Nie wywiniesz się z tego.-powiedziała mi na ucho Ashley i podeszła do swojego chłopaka.
Wypuściłam powietrze, gdyż przez moment wytrzymałam oddech.. Ocknęłam się dopiero, gdy Zayn mnie objął.
-A więc plan jest taki.. Jest tu organizowany jakiś festyn, ma swoją nazwę.. Obchodzą dziś jakieś święto..-tłumaczył Liam-Wstęp wolny, także możemy sprawdzić na czym to polega.
-Brzmi świetnie!-odpowiedziała Melanie
-Resztę planu ogarniemy w drodze.
-Niezły pomysł.
-To może najpierw chodźmy coś zjeść.-rzucił Niall
-Doskonale.-wszyscy się zaśmiali.
-Jejku, ile tu różnych straganów!-przeraziła się Melanie-Chodź, kupimy sobie pamiątki!-pociągnęła Horan'a za rękę
-Diabelski młyn!-otworzył oczy ze zdumienia Lou-Daawajcie!
-Ja podziękuję...-zzieleniałam na sam widok
-Zostanę z Nią.-zachichotał Zayn, a reszta towarzystwa gdzieś zniknęła
-Czy Ty się ze mnie śmiejesz?-skrzywiłam twarz
-Skądże znowu..-skradł buziaka-Słodziaku.
Przeszliśmy i pooglądalismy budki, w których było pełno typowo japońskich pierdułek; jakieś wazoniki, pudełeczka z dziwnymi wzorkami, zwanymi ich językiem, jakieś smoczki i inne rzeczy, których nie poznawałam.
-Mogę Ci coś zestrzelić?-powiedział, gdy zauważył strzelnice
-A popisz się talentem.-wypaliłam-Chcę tego dużego!
Z 3 strzalow 2 byly celne w 10, pierwszy był trochę niżej. Nie wygrał dla mnie misia....
-Słonik dla Ciebie, perełko. Równie duży... Uważaj, bo się okaże, że musisz bilet dla niego kupic.-zaśmiałam się
-Dziękuję, jest przekochany!-patrzył wprost w moje oczy, a ja.. Znów się speszyłam, spuszczając wzrok.
-Nie musisz się przy mnie wstydzić..
-To ty doprowadzasz mnie do takiego stanu.-przyznałam-Myślę, że gdy będziemy już trochę bardziej wprawieni.. Z większym stażem.. To nawet nie zwrócimy już na to uwagi. Będziemy czuli się całkowicie swobodnie.-powiedziałam coś...-Dopiero się siebie uczymy.
-Masz rację. Rany, ale mam mądra dziewczynę.-zachichotałam
`-Bo nie mam zamiaru przestać tak mówić. Już nigdy.` |
-Uwielbiam to powtarzać!
-A ja jeszcze niedawno nie pomyślałabym, że usłysze słowa 'moja dziewczyna'... Z Twoich ust.
-Czas się przyzwyczaić.. Bo nie mam zamiaru przestać tak mówić. Już nigdy.-powiedział
przekonująco.
Odpowiedziałam uśmiechem.
Przechodziliśmy przez te wszystkie stragany, mieliśmy ubawu aż nad to.. Co jakiś czas nasze palce się muskały, knykcie się ocierały.. Wtedy szybko zabierałam dłoń udając, że nic się nie stało. Tysiąc myśli.. Może on nie chce mnie trzymać za rękę? Może się mnie wstydzi?
Do czasu.
Do czasu, gdy Zayn pewnie złapał moją dłoń w swoją i nie zamierzał puścić.. Poczułam się taka pewna.. Oddana. Kochana. Spojrzałam na splecione dłonie i mocno się uśmiechnęłam, zauważyłam, że on też na mnie zerka.
-Wiesz co, Natty? Cieszę się, że sprawiłaś mi tą niespodziankę. Brakowało mi Twojej bliskości. Dopiero gdy jesteś tu - ze mną - to czuje jak bardzo tęskniłem, nawet sobie tego nie wyobrażałem. Dzięki Tobie poczułem, że żyje i zacząłem świat postrzegać inaczej. Nie ukrywam się, jestem jak każdy inny..
-Zayn, ja...-położył mi palec na ustach, uciszając
-Ale jednak nie. Bo Ty.. Jesteś niesamowita. Spośród tylu mężczyzn na świecie, wybrałaś mnie.. Muszę czuć się w jakimś stopniu wyróżniony. Jestem ogromnym szczęściarzem.. Dziękuję Ci za wszystko i przepraszam. Też za wszystko. Ale wiedz... Że jesteś dla mnie najważniejsza. Przez to wszystko i pomimo. Bo to WSZYSTKO otworzyło mi oczy.. I nie wiem czy śmiać się, czy płakać.. Ale jedno jest pewne. Chciałbym wiedzieć czym sobie zasłużyłem na taki skarb. Bo Ty jesteś.. Na prawdę wyjątkowa.
-Zayn...-nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać..-..na skarb się nie zasługuje, jego się znajduje. A ja go znalazłam, tak jak Ty.. Znaleźliśmy siebie. I wierzę, że to nasze przeznaczenie. Mamy siebie. Dla mnie to się liczy najmocniej.. Że Ciebie mam.
-Kocham Cię, Natty!-przyciągnął mnie do siebie
-Kocham Cię, Zayn.-pocałowałam Go.
Oboje zasłużyliśmy na taką nagrodę.
-Ooo jacy szczęśliwi!-powiedziała Melanie, gdy dołączyliśmy do reszty grupy
-Przestań.-zmarszczyłam nos
-Wszyscy powinniśmy być, puki jesteśmy wszyscy razem.-dodał Zayn i pocałował mnie w czubek głowy
-Więc jak spędzimy te ostatnie godziny?-zapytał Lou
-Wspólnie. Tylko to się liczy.-powiedziałam z uśmiechem, a wszyscy się na mnie rzucili.
Usłyszałam dźwięk telefonu.
-Aaaa muszę się wydostać.-ponagliłam ich. Zobaczyłam na ekranie twarz mojej siostry i lampka zaświeciła mi się w głowie... Przecież ona niebawem rodzi!
-Siostrzyczko!!!-odebrałam
-No hej, siostrzyczko!-zachichotała w słuchawkę
-Straszysz mnie! Myślałam, że dzwonisz z bardzo ważną informacją.
-Nie tym razem. Dzieciątko chyba czeka, aż Jego ciocia wróci z wypadu, bo jakoś mu się nie spieszy... Chociaż nie ukrywam, że ja bym wolała, żeby już wyszło...
-Aż tak?
-Męczy... Bardzo. Kopie. Wierci się.
-Pomyśl tylko, że pomęczysz się kilka miesięcy, a duma będzie Cię rozpierała całe życie.-starałam się podnieść ją na duchu-Ale na szczęście jutro najlepsza ciotka już będzie w domu.
-To pokrzepiające!-znów zachichotała.
-Teraz możesz nam opowiedzieć?-zapytała Ashley, gdy leciałyśmy już do Londynu
-Przeestańcie!-zarumieniłam się
-No kurcze, możesz? Wygadaj się!
-Ty o nas wszystko wiesz!
-Ej, taki szantaż jest nie fair!-wytknęłam im-Ale... Skoro musicie wiedzieć... Zayn jest.. Cudowny. Na prawdę. Po wczorajszym wieczorze... Wszystko się zmieniło!
-To z pewnością.-poruszała brwiami blondynka
-Nie w tym sensie.. Tylko.-zrobiłam nieświadomie krótką przerwę-W każdym razie.. Wyznał mi dziś uczucia, które... Wiele dla mnie znaczyły.. Bardzo się wzruszyłam. Nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego usłyszę z Jego ust.
-To kochane...-wzruszyła się Melanie
-A jakieś szczegóły?-nastrój popsuła Ash
*Retrospekcja*
Zayn wyprostował się i zdjął jednym szybkim ruchem swoją koszulkę. Następnie wrócił do delikatnych i zmysłowych pocałunków, które składał na mojej twarzy, szyi, ciele. Z przyjemności przymykałam usta, czasem z moich ust wyrwał się jakiś pojedyńczy dźwięk rozkoszy. Moje ręce powędrowały do zapięcia Jego spodni, które odpięłam jednym ruchem. Na chwilę oderwał się od mojego ciała, by dokończyć czynność, która rozpoczęłam. Zdjął spodnie razem z bokserkami uwydatniając siebie w całej okazałości. Starałam się nie patrzeć w Jego czuły punkt, byłam ogromnie zawstydzona, nie wiedziałam jak się zachować.
-Nathalie, nie wstydź się mnie. Jesteśmy ludźmi. Każdy podobny do siebie.-podał mi dłoń i uklęknął na łóżku, zmuszając mnie do takiej samej pozycji.
Objął moją twarz w swoje dwie ręce.
-Patrz mi w oczy.-nakazał-Co mam zrobić, byś poczuła się komfortowo? Zgasić lampkę?
-Ja... Tak.-przygryzłam nieświadomie wargę.
Zrobił to. Oboje klęczeliśmy przed sobą tak jak Nas Pan Bóg stworzył. Zatraciłam się w Jego oczach, straciłam poczucie czasu. Poznawał mnie dotykiem. Robił to delikatnie, z uczuciem. Każdy Jego dotyk był inny, lecz dobrze rozpoznawalny. Czułam się bezpieczna i zadowolona. Zjeżdżał dlońmi coraz niżej, poznając każdy zakamarek mej skóry. Zayn był przy mnie.
Jęknęłam.
-Podoba mi się ten dźwięk.-wyszeptał wprost do moich ust, chciałam Go poczuć, w przypływie emocji zawiesiłam mu ręce na szyi i przyciągnęłam do siebie. Pocałowałam Go. Był zaskoczony, lecz w upływie chwili oddał, głaszcząc moje plecy. Moje ręce także zaczęły wędrować, dotykałam Jego pięknej twarzy, delikatny zarost drażnił moje policzki i łaskotał moje palce, zjeżdżałam w dół trafiając na silne i umięśnione ręce, wyrzeźbiony brzuch oraz doskonałe plecy. Chciałabym móc zaznaczyć, że teraz to wszystko należy do mnie. Zayn przyległ do mnie swoim ciałem, przez co osunęłam się tyłem na łóżko. Wgryzł się w moje usta, delikatnie ciągnąc moją wargę. Przejęłam inicjatywę i obdarowałam Go tysiącem pocałunków.
-Jesteś niesamowita!-powiedział i nachylił się nade mną-Gotowa?-zapytał z troską w oczach.
Przytaknęłam delikatnym ruchem głowy. By zająć moje myśli, Zayn gwałtownie najpierw wpił się w moje usta, a potem...
Potem było gorąco. Strasznie.. Strasznie gorąco.
-Jak się czujesz?-zapytał Zayn, gdy leżałam wtulona w Niego tuż po upojnych momentach.
Zastanowiłam się.
-Szczęśliwa.-uznałam
-A fizycznie?-poczułam jak w uśmiechu unoszą mu się kąciki ust-Boli Cię coś?
Pokiwałam negatywnie głową.
-Wszystko jest w porządku. Cieszę się. A Ty? Jak się czujesz?-wypuścił głośno powietrze
-Jestem radosny, pełen życia, mam przy sobie najważniejszą osobę. A na dodatek.. To jest najlepsza noc w moim życiu. Mogłoby być lepiej?-zapytał i pocałował mnie w czółko
-Zawsze może być lepiej.-uznałam-Ja jednak jestem troszkę..-ziewnęłam-Zmęczona. Ale nie chce mi się spać. Chcę spędzić z Tobą jak najwięcej czasu.
-Kochanie, mamy jeszcze cały jutrzejszy dzień.-uspokoił mnie-Śpij dobrze.
Uśmiechnęłam się. Lecz nie potrafiłam zasnąć. Byłam zbyt... Rozbudzona.
-Zayn...
-Hmm?
-Ile miałeś dziewczyn?-zapytałam z ciekawości
-Na prawdę chcesz teraz o tym rozmawiać?-spojrzał na mnie
-A co mam do stracenia..-odpowiedziałam
-No.. Parę miałem. Te nastoletnie miłości.. To pewnie pamiętasz. To było głupie zauroczenie. Gdy już byłem w programie to poznałem taką jedną, związek trwał krótko, lecz było o nim troszkę głośno. Była ona troszkę starsza...-słuchałam dokładnie-Potem była.. Kilkudniowa znajomość. Następnie Perrie, z którą łączyło mnie coś poważniejszego. Lecz ciągle nie potrafiłem zapomnieć o uczuciu do Ciebie, które odrodziło się, gdy Cię kolejny raz ujrzałem...
-Czy sypiałeś z Nimi.. Wszystkimi?
-Nathalie...
-Proszę..
-Pierwszy raz zrobiłem to z Kate. Tą starszą kobietą, która pracowała przy programie. Potem z Perrie...-krępował się
-Zawsze jest tak samo?-zabrakło mu słów, zagięło Go moje pytanie
-Podobnie.. Lecz nie tak samo. Dzisiaj jednak... Było zupełnie inaczej.-przyznał
-Nie mówisz tego tylko dlatego, żebym czuła się... dowartościowana?-zapytałam cicho.
Nie odpowiadał. Usiadł i zmusił mnie do spojrzenia w swoje oczy.
-Mówię co czuję, a czuję, że wreszcie jestem w odpowiednim miejscu.
-To miłe.-uśmiechnęłam się
-Wierzę, że z Tobą zawsze będzie inaczej..
-Jestem nieprzewidywalna.-zażartowałam
-To mi się podoba...-pocałował mnie.
#2 Muzyka
*marzec*
-Tak mi nie wygodnie!-narzekała Ally rozwalona na kanapie-Mężu, pomóższe mi..
-Tu nie ma opcjonalnej dla Ciebie pozycji! Jest Cię za dużo....
-SUGERUJESZ, ŻE JESTEM GRUBA?-powiedziała wyniosłym głosem
-Tak nie powiedziałem...
-Ale to pomyślałeś!-wmawiała mu
-Kochanie...
-Przesadzasz.-zagroziła mu-Pozwól, że tylko wstanę.. Albo podnieś mnie.
Istny dom wariatów. Przysięgam. Jeśli kiedykolwiek będę w ciąży i będę tak marudna, nic mi się nie będzie podobać, będę krzyczeć, wrzeszczeć, płakać i śmiać się jednocześnie, jak przez ostatnie miesiące Allison buzują hormony.. Możecie mnie zamknąć w pokoju. Nie obrażę się....
Albo obrażę?
-Mamuśka, chłopcy Cię pozdrawiają.-powiedziałam w Jej stronę chrupiąc orzeszki
-Dzię... Co jesz?
`-Chłopcy się założyli o termin porodu.` |
-Chamsko. Ja się z Tobą wszystkim dzielę.
Zaśmiałam się. Wolę nie ryzykować. Wzięłam paczkę i usiadłam obok niej na sofie.
-Chłopcy się założyli o termin porodu. Każdy ma inną datę.
-O co?-zrobiła duże oczy
-O to kto będzie najlepszym wujkiem...
-Zabawne.-powiedziała z kamienną twarzą.
Nie wiem... Sarkazm? Prawda? Nie wiem.
-A Ty co obstawiasz?-zapytała
-Ja? Obstawiam, że jak moja siostrzenica uzna, że już jej tam nie wygodnie i chce wyjść, to wyjdzie. Byle zdrowa.
-Słusznie.-nadal chrupała orzeszki spoglądając w TV-Patrz! Chłopcy!
Na ekranie zaczynał się jakiś program, w którym gościło One Direction.
-To stare, nagrywali to jakoś miesiąc temu.-powiadomiłam Ją
-No i co. Nie widziałam i chcę posłuchać co mają ciekawego do powiedzenia.-oznajmiła
-Dooobra... Nie bij.-podniosłam ręce w geście obrony.
Troszkę podgłośniłam.
-Gorącym tematem ostatnio w internecie, prasie, a nawet i telewizji jest zespół.. Właściwie to jesteś Ty, Zayn.-zaczęła prezenterka, a ja zobaczyłam ten popularny uśmieszek Zayn'a-Ty i pewna młoda dama. Która stała się dzięki wam dosyć popularna. Jak to się zaczęło?-zapytała
-Wlasciwie to od Niall'a.-rzekł mój chłopak-Chociaż ja.. Znałem Nathalie już wcześniej. Mieszkała w moim rodzinnym mieście. Lecz to inna historia.
-Podziel się tą tajemnicą! Czyżby stara miłość nie rdzewieje?-dopytywała
-Można tak powiedzieć.-sztuczno się uśmiechnął tym razem
-Wracając do Niall'a, wszyscy pamiętamy, że to Ty byłeś z Nathalie widziany jako pierwszy. Wszyscy myśleli, że sławny Horan znalazł swoje szczęście.
-Znalazłem! Natt to moja najlepsza przyjaciółka. Prawie jak siostra.
-Wszyscy myśleli, że jednak... Będzie coś więcej.
-Dzięki Natt poznałem to moje osobiste największe szczęście, którym jest Melanie.. Wiele rzeczy Jej zawdzięczam, lecz łączy Nas miłość koleżeńska. Jednak mamy taką więź, której nikt nie może sobie wyobrazić.-powiedział Nialler.
`-Zazdrościsz?` |
-Ale Ci słodzą..-zrobił kwaśną minę Max
-Zazdrościsz?-zachichotałam
-Ja swoją słodycz mam przy sobie.-pocałował Ally, a następnie Jej brzuszek z maleństwem.
Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Potem już przyjaźniliście się grupowo? Jakie zdanie ma o tej dziewczynie reszta chłopców?-dalej pytała prezenterka
-Nie mieliśmy najmniejszych problemów z tym, aby polubić Nathalie. Od razu Ją pokochalismy. Należy do rodziny.-odezwał się Daddy
-Zdradziłaś Nas?-oburzył się Matthew, wywróciłam na Niego oczami
-Jest tak samo szalona jak my. Idealnie do Nas pasuje.-dodał Harry
-A na dodatek jest wyjątkowa. Dogaduje się z wszystkimi. Pomaga w różnych sytuacjach. Spadła Nam z nieba. Można powiedzieć, że jest naszym Aniołem Stróżem.-mowę zakończył Louis.
-To miłe.-odezwałam się
-Muszą poznać jeszcze Twoją diabelską stronę. Kij ma dwa końce.-próbowała mi dokopać siostra
-I tak mnie kochasz.-odpowiedziałam na Jej docinki
-A jednak zwojowała serce. Zayn...-odwrócił się w stronę blondynki około 40, która zbyt wdawała się w szczegóły-Czy dla Nathalie zerwałeś z Perrie?
Zayn spuścił głowę.
-Wcale tak nie było. Z Perrie.. Od dawna mi się nie układało. Spędzaliśmy mało czasu razem, każdy zajmował się swoim zespołem, karierą. Nasz związek opierał się na telefonie, a tak niestety nie da się żyć. Człowiek potrzebuje bliskości drugiej osoby. Przez to mieliśmy często do siebie pretensje, coraz więcej kłótni, mniej uczucia, zostało przyzwyczajenie do siebie. Razem podjęliśmy decyzję o rozstaniu, pozostaliśmy w koleżeńskich kontaktach.
-Nathalie nie miała z tym nic wspólnego?-drążyła blondyna
-Ale uparta krowa!-wybuchłam-Nie wystarczy Jej to, że razem się rozstali w zgodzie?-mama chwyciła mnie za rękę
-Z Nathalie dogadywałem się bardziej niż z Perrie, gdyż rozmawiałem z Nią częściej. Mogę jedynie powiedzieć, że dzięki tej cudownej dziewczynie otworzyłem serce i ujrzałem prawdę.-zobaczyłam ten błysk w Jego oczach-Zakochuję się z dnia na dzień coraz bardziej. Uwielbiam Ją.
-A więc jednak o czymś Ona zaważyła?-czy ta laska nie ma zamiaru się poddać?
-Tak, miała delikatny wpływ na moją decyzję.-odetchnął Malik
-Wyglądacie na szczęśliwych..-na ekranie pokazały się nasze zdjęcia z Japonii
-Ja nawet pamiątkowych zdjęć nie muszę robić, paparazzi mnie wyręczy..-powiedziałam wścibsko
-..chyba z koleżankami odwiedziła Was podczas trasy w Japonii?
-Tak, zrobiła mi urodzinową niespodziankę.-przyznał
-To kochane, czyż nie?-zwróciła się w stronę widowni, która zawiwatowała-A więc, to coś poważnego?
`-Przyniosę.` |
-A więc życzę szczęścia.-Uśmiechnęłam się-Wasza trasa wkrótce się kończy, jak wrażenia? Louis?...
-W tym było tyle słodyczy, że muszę się napić.-powiedziała Ally
-Przyniosę.-odpowiedział Jej mąż
-Nie, nie. Muszę się trochę rozruszać..-wstała i poszła do kuchni
-A do mnie za chwilę przychodzi Lily i Marcus na lekcje rysunku.
Obiecałam że znajdę sobie zajęcie, prawda? Znalazłam. Daję korepetycje z rysunku!
-Wody!!!-usłyszałam wrzask mojej siostry
-Przecież stoi na komodzie.-odpowiedziała Jej mama
-NIE! MI ODESZŁY WODY!!!!!-usłyszeliśmy krzyk przerażenia i zaniemówiliśmy zaskoczeni
-RODZI!-pisnął Max i pobiegł do żony jak i reszta z Nas.
Wszyscy byli zdenerwowani. Ja ciągle powtarzałam, by głęboko oddychała pokazując w jaki sposób. Matt i Max przenieśli moją siostrę do auta. Mama cały czas trzymała Ally.. Błąd. To Ally trzymała mamę, więc boję się o krążenie w dłoni mamy, gdyż Ally boli.. I ma duuużo siły. A mama żyje w stresie, więc chyba nie odczuwa bólu. Max usiadł za kierownicą, Matt obok Niego, a Allison z mamą zajęły cały tył. Brakło dla mnie miejsca...
-Pojawię się w szpitalu jak najszybciej!-rzekłam, lecz mama zatrzasnęła drzwi
-Jedź już!-słyszałam tylko przerażający głos siostry.
Czekałam przy bramie na taxi i chodziłam tam i z powrotem. Ciągle myśli krzątały mi w głowie. Czy już urodziła? Czy zostałam ciocią? Czy Ally jest bezpieczna? Czy wszystko w porządku? Czemu nikt do mnie nie dzwoni? Zauważyli w ogóle, że nie pojechałam? Dlaczego nie mogę tam być?
Zadzwoniłam do Zayn'a, potem do Niall'a, który był już powiadomiony przez Zayn'a, następnie do Mel, do Ash.. Wszyscy mnie uspokajali, ale ileż można czekać na głupią taxi??????
Podjechała.
-Do najbliższego szpitala, proszę! Moja siostra rodzi.-powiedziałam patrząc w szybę.
Szybko podbiegłam do recepcji, w której powiadomili mnie, że porodówka jest na 3 piętrze, gdzie się udałam. Nie miałam zamiaru czekać na windę, schody to lepsze rozwiązanie. Pod salą zobaczyłam moją rodzinkę - mama wyciągnęła do mnie ręce.
-To się dzieje, na prawdę się dzieje..-powtarzała.
Chyba nie chciała uwierzyć w to, że jej dzieci tak szybko dorastają.
-Nic nie wiadomo? Max jest z Nią?-zapytałam Matt'a
-Tak, tak...
Wszyscy byliśmy w szoku.
Po kilku minutach z sali wyszedł zmęczony i zszokowany Max.
-Mam córkę..-powiedział-Zdrową. I równie piękną jak moja dzielna żona.-dodał-Zostałem ojcem!
-Gratuluję!-przytuliłam Go, co również uczyniła moja mama
-Teraz przewiozą Allison do sali, będzie można do Niej wejść.
-Wspaniale!
Zostałam ciocią i mam siostrzenicę. Cudowny dzień! Nie tak Go sobie planowałam, lecz lepiej zakończyć się nie mógł.
Weszliśmy do sali mojej siostry. Trzymała małą na rękach, tuliła. Była bardzo, ale to bardzo szczęśliwa. Uśmiechnęłam się. Wyglądała również na wykończoną, mega zmęczoną, lecz nie dała tego po sobie poznać. Liczyło się tylko maleństwo. Ally spojrzała na Nas ze łzami w oczach, podczas gdy moja mama już płakała.
`-Przeurocza.` |
-Przeurocza.-podsumowałam.
Najpiękniejsza dziewczynka świata.
-Jakie wybraliście imię?-zapytał Matt
-Kochani, poznajcie Dorothy Victorie Podolski.
Mama jeszcze bardziej zaniosła się płaczem ze wzruszenia, gdy usłyszała, że maleństwo drugie imię ma po Niej.
-Chcesz potrzymać? W końcu będziesz.. matką chrzestną.-zgodziłam się z radością.
-Jaka kochana...-Dorothy zagrymasiła, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy-Moja mała Dori.
***
Kochaniiii!
Już oficjalnie mówię, żeeee to był przedostatni rozdział, co wiąże się zzz.......
Już niebawem ostatni!!!
Muszę uporządkować wszystkie sprawy Natty, lecz jej każdy dzień jest nieprzewidywalny, c`nie?
Może będzie jeszcze coś... niespodziewanego.
Tymczasem, do usłyszenia!
Chciałabym usłyszeć co myślicie o tym moim `ścierwie`? Wiadomo, że mogło być lepiej..
Ale dużo się ostatnio u mnie dzieje.
DO OSTATNIEGO! ☺