niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 39.

ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA OLI!
Wszystkiego Najlepszego, kochana! ♥
Specjalnie dla Ciebie specjalny rozdział i specjalna perspektywa Zayn`a ♥

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

-Dzień dobry.-zeszłam na dół i powiedziałam-Tak, na pewno każdy mi odpowie.-powiedziałam sarkastycznie.
Jest po 8, nikogo w chałupie nie ma. Ehh.. Czasami brakuje mi rodzinnych śniadań i takiego toku rozmowy. Bo nawet i jakbym chciała pogadać to nie ma z kim. Zaczęłam robić sobie kanapki, myśląc.
Cały wczorajszy wieczór spędziłam na rozmyślaniu nad tym co powiedział mi Harry. Zatęsknić? Co? O co tu chodzi.. Czy oni się gdzieś wybierają? Zostawiają mnie? Wyprowadzają się? Nie rozumiem. Niall obiecał mi, że mnie nie zostawi. Po co obiecywał, skoro teraz ma zamiar mnie zostawić. A co jak coś się wydarzy, gdy ich nie będzie?
`Pleciesz głupoty, a nie wiesz o co chodzi.`-mówi mi podświadomość.
Tak, faktycznie wszystko wyolbrzymiam. A może oni tylko wyjeżdżają na kilka dni? Dowiem się w swoim czasie! Ohh... ale mi to nie daje spokoju!

Zjadłam przygotowane kanapki. No to teraz czas się iść ogarnąć. Poszłam do swojego pokoju i załączyłam radio. Akurat leciało `Sugar` Maroon5. Pogłośniłam i w tanecznym kroku wygrzebiwałam z szafy rzeczy. Potem w łazience przebrałam się, uczesałam i umalowałam. Następnie dosłownie wyskoczyłam z łazienki i nadal tańczyłam. A co.. Sama w domu to se mogę pozwolić! Tak jak Kevin.
Zeszłam na dół, gdy wyłączyłam radio. Czuje się samotnie.. hmm... Wiem! Wskoczyłam na kanapę i wybrałam numer siostry na telefonie.
-No dzień dobry.-usłyszałam głos-Jak tam?
-Hejooszki. A okej. A tam jak?-zapytałam
-W porządku. Już mam większość załatwioną.-mowa tutaj o ślubie jakby ktoś zapomniał
-O no to super. W końcu to już za dwa tygodnie.
-Tak!-pisnęła-Nawet nie wiesz jak niezmiernie się cieszę! Ale też stresuję.. Matko, ostatnio zaczęłam wpadać w ataki takiej jakby.. paniki.
-Hahahah.-zaśmiałam się-Spokojnie. To normalne.
-Skąd ty to wiesz, młoda? Wzięłaś potajemny ślub z którymś tym lowelasem?-spytała ze śmiechem
-Nie....-zrobiłam duże oczy-Trochę czytam, idiotko.
-No, dobra, dobra. Jak tam chłopaki?
-Dobrze.-powiedziałam-Nawet bardzo. Trzymamy się razem.
-A jak Niall?
-Hmm.. Trochę się od siebie oddaliliśmy.
-Co? Czemu?
-Nie wiem.. Wiesz, on lata za dziewczynami, to nie chcę mu przeszkadzać.
-Oh.. Głupoty pleciesz. Jesteś dla Niego tak samo ważna jak nawet dziewczyna.
-Skąd wiesz?
-To widać.. Wy jesteście jak rodzeństwo, a rodzina zawsze trzyma się razem, pamiętaj!
-Dobrze.-powiedziałam-I tak muszę z Nim pogadać.
-No to świetnie. Co jeszcze powiesz?
-Pogodziłam się z Jamie`m..
-Że co?-i tak oto przez kolejne 15 minut opowiadałam wczorajszą dosyć dziwną, ale szczerą sytuacje-Tego się nie spodziewałam...-usłyszałam po wszystkim
-Też nie sądziłam, że takie coś się wydarzy.
-Ale teraz jesteście na równi, nie masz się czego bać, możesz być w pełni szczęśliwa.-powiedziała radośnie
-Dokładnie. Kiedy przyjeżdżasz?
-W sobotę.-dodała
-W sobotę? Tą?
-Tak, tą. A co, nie chcesz mnie?-zaśmiała się
-Ależ chcę!-usłyszałam dzwonek do drzwi-O raju.. ktoś się dobija. Dobra, odezwę się potem. Trzymaj się.
-Paa.-rozłączyłam się
`-Cześć, piękna. Ja, a nie widać?`
-Kogo niesie?-poszłam otworzyć.
Otworzyłam i nie dowierzałam..
-Niall?-przede mną stał blondyn, uśmiechając się i trzymając przed sobą różę
-Cześć, piękna. Ja, a nie widać?
-Nie spodziewałam się Ciebie...-powiedziałam zaskoczona-Wejdź, proszę.
-Dziękuję.-zamknęłam za nim drzwi-Proszę, to dla Ciebie.-podał mi różę
-Róża? Dla mnie? Jak to? Dziękuję..-powąchałam-Skąd ją masz? Ładnie pachnie..
-A wiesz tak sobie szedłem chodnikiem, patrzę.. A w czyimś ogródku róża! No to mówię, że się ucieszysz, to ją zerwałem. Co z tego, że goniła mnie jakaś babka z patelnią... Wyrwałem ją dla Ciebie.-powiedział sarkastycznie-No przecież, że z kwiaciarni!
-Hahaha, ty byłbyś zdolny zrobić taką głupotę.-zaśmiałam się-Siadaj. Idę ją wstawić do wazonika.
-Weź ty się nie wysilaj nad myśleniem, daj mi wody.-poszedł za mną
-Wiesz gdzie jest, a Bozia rączki dała.-poszłam załączyć TV, po chwili dołączył głodomor z paczką żelków
-O widzę, że już odnalazłeś skrytkę Matt`a.
-Przede mną słodycze same z szafek wyskakują. Więc przede mną się rzeczy nie chowa.-powiedział, co za idiota.
Zaśmiałam się.
-Dobrze, powiem bratu. Co tam?
-A dobrze, bardzo dobrze...-powiedział
-Jak z Melanie?-starałam się uśmiechnąć, ale nie wiem czy mi wyszło...
Czy tylko mi się zdawało, że ona zabierała mi przyjaciela?
-Nathalie, pogadamy?-powiedział całkiem szczerze
-Przecież gadamy.-powiedziałam z ironią w głosie
-Nathalie, szczerze.-powiedział.
Przestraszyłam się i wyłączyłam TV.

#2 Muzyka - W
łącz. ;3

-O co chodzi?-zapytał
-O nic..
-Nathalie, przecież widzę, że coś się pomiędzy nami dzieje... Unikasz mnie? Wyjaśnisz mi to?
-Nie unikam Cię, Nialler. Dlaczego?
-Bo się od siebie oddaliliśmy..
-Tak, oddaliliśmy. Bo nie chcę przeszkadzać.
-To boli.. Przeszkadzać?
-Tak, Niall. Zakochałeś się, nie mogę przeszkadzać w miłości..
-Co ty za głupoty gadasz?-zrobił dziwną minę
-Usunęłam się, żebyś miał już prostą drogę. Żebyś nie musiał wybierać.
-Nathalie! Ja nie chcę wybierać!-potrząsnął mną-O kim wiem więcej? Kto jest moją siostrą? Kogo kocham najbardziej na świecie? Ciebie! Znowu wymyślasz.. Dobrze wiesz, że wybrałbym Ciebie.
-Ale to ona mi Cię zabiera! Tylko słyszę w pracy: `Niall to, Niall tamto..` Ale ja już to wszystko wiem! Wszystko o Tobie! `Wychodzę dzisiaj z Niall`em. Niall po mnie przychodzi. Idziemy do kina, na kolacje..` Cieszę się, że jesteście szczęśliwi, ale to nie ja się od Ciebie odsunęłam!-w końcu wybuchnęłam.
`-Przepraszam.`
Niall przestraszył się trochę mojego głosu, widziałam to w jego oczach. Uspokoiłam się, a on spuścił głowę.
-Przepraszam.-powiedział-Ja.. Chciałem dobrze.
-Nie, to ja przepraszam. Niepotrzebnie podniosłam głos. Przecież to Wasze życie, nie mam prawa się do niego wtrącać.
-Nie przepraszaj... Rozumiem mój błąd.. Wielki błąd. Tak bardzo jestem zapatrzony w Mel, że zaniedbywałem Cię, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A ty mnie potrzebowałaś. Potrzebujesz cały czas... Nawet nie wiem co się u Ciebie dzieje. Taki ze mnie przyjaciel..
-Niall..-przerwał mi
-..Myślałem, że jedna róża wszystko załatwi. To za mało.. Nawet cała kwiaciarnia by tego nie załatwiła. Właściwie to przyszedłem tutaj dlatego, że Harry coś wspominał, że miałaś spotkanie z Jamie`m i chciałem się dowiedzieć o co chodzi..
-Chciałam Ci powiedzieć..
-Ale kiedy, tak? Rozumiem. Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Jestem pod jej urokiem.. Wybacz mi!
-Oh, Niall..-spojrzałam na niego, zaraz się rozpłaczemy-Ty wiesz jak ja Cię kocham. Chodź tu..-rozłożyłam ręce, aby blondyn się we mnie wtulił.
Po chwili już to robił, mocno go wyściskałam. Tego potrzebowałam, tego mi brakowało.
-To teraz mi opowiesz?-zapytał
-O czym?-udałam głupią
-Jak to sprzedawałaś bułki pod sklepem.-powiedział żałośnie-No przecież, że o tym całym.. Jamie`m!
-Jasne!-powiedziałam śmiejąc się-No bo to było tak.. Był piękny upalny dzień..
-Oszczędź mi takich szczegółów. Konkrety!-skrzywił się
-No dobra, już.-zaśmiałam się-Wiesz, jak mi Ciebie brakowało..-powiedziałam w końcu
-Mnie Ciebie też. Zastanawiałem się, dlaczego czuję pustkę w sercu. A to ty ją teraz zapełniłaś.-odpowiedział
-To miłe... No to mówię, słuchaj!

-Uważasz, że dobrze postąpiłaś?
-Jejku, dlaczego wszyscy o to pytają?-wywróciłam oczami
-Bo się o Ciebie martwią.-dodał blondyn
-A więc niech przestaną, bo tak! Sądzę, że dobrze zrobiłam. Nie mam nikogo na sumieniu, ani nikt mnie. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko...
-Zayn'a!-krzyknął
-Nieeee!
-Przyznaj, że trochę tak.
-Niall! No trochę.. Ale chciałam powiedzieć, że szczęśliwego Horan'a. Ale jak wolisz Zazę...
-Ja już jestem szczęśliwy! Ale dlaczego ty jesteś taka marna? Stało się coś? Źle się czujesz?
-Nie jestem marna..
-Natt, znam Cię. Coś Cię trapi.
-Noo..-może w końcu znajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytania-Właściwie to chciałam się o coś zapytać... Wyjeżdżacie gdzieś?
-Się mnie nie pozbędziesz, kochanie.-zaśmiał się-A dlaczego pytasz? Nigdzie się nie wybieramy.
-Harry wczoraj powiedział mi, że 'zatęskni'. Nie wiedziałam o co chodzi.. Zapytałam go o to, a on się speszył, zapytał czy mi jeszcze nie powiedzieliście, więc zapytałam o czym.. To powiedział, że wy mi macie powiedzieć i szybko się zmył do domu.
-Ten to ma za długi ten język..-przeklnął go blondyn
-Pewnie powiedziałby teraz, że czasem tak długi język jest przydatny.-powiedziałam żartobliwie, a tuż po tym zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji-To.. to znaczy, że jednak mnie zostawiacie?
-Natt! Nie, nigdy! Obiecałem Ci, że zawsze będę przy Tobie.. Natt, my po prostu.. udajemy się w... podróż.-powiedział patrząc mi w oczy i trzymając mnie za ręce
-Co? Jaka znów.. Możesz przestać mówić do mnie jak do dziecka!?-poczułam się urażona-Powiedzże mi to prosto z mostu!
-Wyjeżdżamy w trasę!-powiedział
-Co?-nastąpiła cisza
-Jedziemy w trasę koncertową naszej nowej płyty 'Four'. Miałem Ci to powiedzieć, ale gdy już wszystko będzie postanowione. Bo tak na prawdę, to jeszcze dokładnie nie wiemy kiedy się ona zaczyna, ile państw zwiedzimy, jak długo będzie ona trwać..
`-Mogłam się tego spodziewać..`
-Mogłam się tego spodziewać..-spuściłam głowę-Przecież jesteście światowej sławy gwiazdami, i tak jak każdy populars wyjeżdżacie w trasy... Ja tylko.. Przyzwyczaiłam się, że mam Was na miejscu-przy mnie. Mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, a się zjawicie..
-Nadal będziesz mogła dzwonić o każdej porze dnia i nocy... Tylko pamiętaj, że nie zawsze będziemy mieli tą samą godzinę.-zaśmialiśmy się-No i się przy Tobie nie zjawię.. Ale będę duchowo zawsze!
-Dobrze, Niall. Spokojnie... Ale potem wrócicie?-zapytałam
-No oczywiście! A co mamy robić gdzieś tam indziej?-zaśmiał się-Przecież mamy tu Ciebie, Ash, Mel, nasz dom! Zrobimy tylko wszystko dla naszych fanów i będzie cudownie! Potem wracamy i znowu mamy wolne, więc znowu będziesz miała nas dość.-uśmiechnął się
-To dobrze.
Już się boję..
Co to będzie.
Będzie nudno...
Będzie ciężko...
Będzie smutno...
Ale dam radę.
Muszę...

#3 Muzyka - Włącz. ;3 

-Ja już się będę zbierał.-powiedział po pół godzinie Niall-O 13:00 ma przyjść Paul-nasz menager i ma przekazać jakieś tam wiadomości na temat trasy, albumu i rzeczy powiązane z owymi zdarzeniami.
-Dochodzi 12:00... Mogę się zabrać z Tobą? Dzwoniłam do Allison i muszę Wam przekazać kilka wiadomości na temat ślubu, a też się stęskniłam trochę za tamtymi idiotami.. Muszę się teraz trochę z Wami pomęczyć, żeby Was nie zapomnieć.-powiedziałam
-No pewnie!
-No to lecę się przebrać. Zaraz wracam.
Szybko pobiegłam do siebie. Przebrałam się.


Potem szybko zbiegłam na dół o mało co nie potykając się na schodach.
-Nie zabij się.-powiedział Niall-Ja nigdzie nie uciekam.
-To co? Idziemy?-skinął głową.
Wzięłam klucze i zamknęłam dom. Potem udaliśmy się z Niall'em w kierunku ich domu. Pytałam jak z Melanie, co tam nowego u Niego. Tym razem temat kręcił się wokół Niego. Opowiadał mi o swoim bratanku-Theo. Słodkim PRAWDZIWYM blondasku.
Doszliśmy i weszliśmy do ich wspólnego domu. Oczywiście, w tym domu nie znane jest pojęcie 'cisza', więc nikt nawet nie usłyszał, że przyszliśmy. Weszłam do salonu. Niewiarygodne, ale było czysto, a oni grali w Fifę na X-Box'ie.
-Dzień dobry!-powiedziałam głośniej
-Natt!-powiedzieli razem
-Witam panowie.
-Co tam?
-Tak tylko się stęskniłam. Nie wiem czy wiecie, ale za 20 minut będzie tu Wasz menager. Skończcie grę, ja też mam Wam coś do powiedzenia.
-Coś istotnego?-zapytał Harry
-Ja zawsze mówię rzeczy ważne, zapamiętaj se to panie tajemniczy.-poszłam do kuchni po wodę. Poczułam się spragniona. Ale kurwa.. Ja nie jestem żyrafą. Gdy zobaczyłam, gdzie jest postawiona woda, to byłam skłonna przeżegnać się piętą. Na szczęście ktoś mnie wspomógł, gdy widział jaki kłopot sprawia mi wspinanie się na palcach po tą gównianą wodę.
-Proszę.-Zayn podał mi butelkę
-Dziękuję.-zaczerwieniłam się
-No problemo, mała.-puścił mi oczko
-Ale zgrabna pupcia!-usłyszałam od wejścia Louis'a
-Co!?-pisnęłam-Czyja?
-No Twoja! Gdy się tak spinałaś po tą butelkę, to niezłe widoki stąd były. Prawda, chłopcy?
-Mała wzrostem, wielka sercem.-wzięłam szklankę z wodą i poszłam do salonu.
`-Kochanie, my zawsze jesteśmy gotowi na Twoje słowa.`
Usiadłam na kanapie, a po chwili chłopcy jak zawsze roześmiani do mnie dołączyli.
-Już? Uspokoiliście się? Do pracy zaraz idę, a muszę Wam coś powiedzieć.
-Kochanie, my zawsze jesteśmy gotowi na Twoje słowa.-zbyłam uwagę Hazzy
-A więc rozmawiałam dzisiaj z moją siostrą i postanowiłam, że wreszcie oznajmię Wam kiedy odbędzie się uroczystość ślubna, na którą jesteście zaproszeni.
-O.. Poprosimy o datę.-uśmiechnął się Liam
-Ślub odbędzie się w restauracji w Londynie w pierwszą sobotę maja.
-To jest za dwa tygodnie...-powiedział Zayn
-Licząc od tej soboty, która będzie-za tydzień.-uśmiechnęłam się
-O kurcze.. To trzeba garniaki skombinować. Jak ja bym się mógł nie odpieprzyć na uroczystość, gdzie będę mógł podensić z Nathalie?-uroczo powiedział Louis
-Ale ty jesteś zabawny.-powiedziałam sarkastycznie-Wy się lepiej zabierajcie za zapraszanie ładnych dziewczyn.
-A ty chłopaka.-powiedział blondyn.
Odwróciłam wzrok mówiąc:
-Taaaak. Prędzej mi kaktus na głowie wyrośnie.
-Masz już jakiegoś na oku?-zadał pytanie Harry
-Z tego co wiem, to jak ostatnio oko sprawdzałam niczego w nim nie widziałam.-uśmiechnęłam się
-Oh Nathalie...-przerwał naszą rozmowę dzwonek do drzwi, a Liam poszedł wpuścić gościa.
Po chwili wraz z Liam'em do pokoju wszedł dobrze zbudowany, w średnim wieku mężczyzna.
-Nathalie, poznaj naszego menagera-Paul'a.
-Bardzo mi miło.-wstałam, aby odpowiedzieć na uścisk dłoni-Jestem Nathalie.
-Mnie także miło Cię poznać w końcu osobiście. Tyle się o Tobie nasłuchałem, że wiem o Tobie więcej niż myślisz.-powiedział Paul
-Mam nadzieję, że same pozytywy.
-Też się zdarzały.-powiedział ze śmiechem
-Ohh.. Mam nadzieję, że jednak resztkę godności mi zostawili. To ja już lepiej pójdę. Muszę dojść do pracy, a nie będę przeszkadzała. Cześć Wam.-pomachałam im na pożegnanie, tylko Niall wstał i poszedł mnie odprowadzić
-Miły ten Was menager.-powiedziałam
-Tak, na początku też tak myśleliśmy.-powiedział-A tak szczerze to serio jest spoko. Trzymaj się.-pocałowałam go w policzek
-Paa!

-Nathalie! Długo jeszcze?-przebierałam się, a Ash wołała mnie już na zbieranie zamówień
-Juuuż! Piechotą szłam, a z domu chłopaków to dość dobry kawałeczek!
-Dobra już.-gdy wyszłam wzięłam tacę
-Gdzie mam iść zbierz zamówienie pod oknem.
-Pod oknem..-rozglądałam się i napotkałam znajomego już staruszka. Od razu uśmiech wpełznął na moją twarz. Podeszłam do Niego i się przywitałam:
-Dzień dobry!
-Dobry, dobry, Nathalie! Miło Cię znów widzieć. Co tam słychać?
-A dziękuję, Pana też. W porządku. Co panu podać?
-Kawę i kawałek szarlotki, jeśli można.
-Naturalnie! Zaraz przyniosę.
-Dziękuję, dziecko.-powiedział
-Ależ nie ma za co!-powiedziałam radośnie-Jeszcze nie przyniosłam, a Pan już dziękuje..
-Jest za co.-brnął w swoje
-Taka moja praca.
-Nie o tym mówię, kochana.-nie zrozumiałem-Obiecałaś mi miłego wczorajszego wieczoru. Za to ci niezmiernie dziękuję! Tuż po powrocie do domu dostałem telefon od syna. Przyjeżdża z rodziną na kilka dni. Zobaczę moje wnuczęta!
-Bardzo się cieszę! Mówiłam, że to będzie miły wieczór!
-Niezapomniany...
-Zaraz do Pana wracam.-uśmiechnęłam się i odeszłam słysząc za sobą jeszcze:
'Dziękuję, dziecko.'.

*Zayn*

-Trasa zaczyna się w lipcu, album wychodzi w maju. Pozamiatane.-powiedział Louis, gdy zamknęliśmy drzwi za Paul'em
-Mnie to odpowiada. Czas wakacyjny...-usłyszałem, ale jakoś mnie to zbytnio nie interesowało..
Całą wizytę naszego menagera nie potrafiłem się skupić. Nie wiedziałem, że ślub Allison odbędzie się tak szybko. To wszystko zmienia.. Perrie na pewno będzie smutna. Ale to nie nasza wina. Nie mogę iść na ślub bez partnerki.. Co mam tam robić? Siedzieć i jeść? Wolę już w ogóle nie iść..
-Zayn a ty co myślisz?
-Co?-powiedziałem słysząc swoje imię
-Mówiłem, że nie słucha! Pewnie znowu myśli jak ułożyć sobie te włosy.-powiedział Harry
-A ty może byś czasami w ogóle pomyślał.. Rozmyślam o ważnej sprawie. Są rzeczy ważniejsze niż włosy.-nastąpiła cisza, wszyscy gapili się na mnie szeroko otwartymi oczami.
Usłyszałem tylko łyżkę, która wypadła Niall'owi z dłoni. Na szczęście jogurt nie spadł, nawet w najgorszym horrorze blondyn zaopiekowałby się najlepiej jogurtem.
-Nie wierzę w to co słyszę.-powiedział Liam
-Trzeba to zapisać w kalendarzu i pokazać Zayn'owi, gdy będziemy się przygotowywali na jakikolwiek wywiad.-dodał Louis
-Racja.-ze śmiechem przyznali mu rację inni członkowie zespołu.
Chwila.. Czy oni mnie obrażają?
`-Może później.`
-Tak, tak. Śmiejcie się. O co mnie pytaliście?-przerwałem to szydzenie
-Odpowiada Ci trasa?
-Tak, tak. Właściwa pora. To wszystko?-spytałem
-Tak.-powiedział Liam-Zwijam się po Danielle.
-To ja lecę oznajmić dobrą nowinę El.-poszedł Louis
-To może.. Ja zadzwonię do Ash czy jej akceptacja zaproszenia nadal aktualna.-dodał Harry
-Taaaaak.-przeciągnąłem 'a'-Idźcie.
W pokoju zostałem tylko ja i Niall.
-To może ja też skontaktuję się z Melanie...-udał się do swojego pokoju Niall, ale zatrzymał się ciekawy w pół kroku-A ty nie chcesz powiadomić Perrie?-przeszedłem obok niego idąc do swojego pokoju
-Może później.-powiedziałem, a nieco ciszej dodałem-Albo i nie.

Siedziałem w swoim pokoju i szkicowałem, kiedy wszedł do mojego pokoju Nialler.
-Zayn? Żyjesz?-mówił
-Oddycham, żyjąc. Żyję, oddychając.-odpowiedziałem nie przestając tworzyć
-Co jest stary?-wskoczył na moje łóżko blondyn-Gadaj, wujcio Nialler wysłucha.
-A co ma być?-nadal byłem skupiony na rysunku
-Stary, od 3h nie wychodzisz z pokoju. To do Ciebie nie podobne. Więc gadaj w czym rzecz, bo stąd nie wyjdę.
Odetchnąłem głęboko i przestałem rysować. Odłożyłem przyrządy i dosiadłem się do przyjaciela.
-Coś z Perrie? Pokłóciliście się?
`-Nie możesz tego zrobić Ally, nie możesz tego zrobić Nathalie!`
-Nie, nie! Ależ skąd. Wszystko dobrze, poza jedną rzeczą.-Niall zrobił pytającą minę-Ślub jest za tydzień i kilka dni..
-Dokładnie.-oświadczył spokojnie Nialler
-Nie wiem czy pójdę..
-Dlaczego?-zdziwił się-Nie możesz tego zrobić Ally, nie możesz tego zrobić Nathalie! Pomyśl tylko, jak bardzo zasmucisz tym siostrę naszej przyjaciółki.. Ona była taka radosna, gdy wszystkich nas zapraszała.-przejął się-A tak właściwie to dlaczego nie możesz iść?
-Nie mam partnerki..
-Jak to? A Pezz?
-Pezz w piątek przed tą uroczystą sobotą wyjeżdża w trasę. Nie będzie jej...
-W trasę?
-No tak..
-To co zrobisz? Chyba nie masz zamiaru iść sam na ten ślub? Chyba nie masz zamiaru nie iść w ogóle?-powiedział
-Nie miałem i nie mam takiego zamiaru...-przypomniały mi się słowa Natt-Muszę zaprosić kogoś innego.-odpowiedziałem, a Niall`owi zaświeciły się oczy-Co?-powiedziałem przestraszony
-A gdyby tak... zaprosiłeś naszą Nathalie?
-Nathalie?
-No tak.. Ona nie ma z kim iść, a znając ją nikogo nie znajdzie i nie zaprosi. Może... No pomyśl tylko, oboje będziecie mieli parę. Nie będziecie się nudzić.. Zayn, wiem, że chcesz.-zaśmiał się
-Nathalie...-powiedziałem-Czemu nie? Warto spróbować.-w duchu... się ucieszyłem.




***
Oh.. Takiej przerwy od Was jeszcze nie miałam. 
Przepraszam! Moim zdaniem rozdział wyszedł długi, dużo się dzieje i wybaczycie mi tę przerwę. ;3 
Od razu ostrzegam, że rozdziały teraz będą się pojawiały nieco później, nie co tydzień, ponieważ mam szkołę, egzamin przed sobą. Trzeba się uczyć, nie ma lekko. W maju - po egzaminach - postaram się znowu dodawać częściej. ;] I oczywiście, gdy wybiorę szkołę... 

A teraz.. Jak myślicie? Czy Natt się zgodzi? Czy to dobry pomysł? 
SPODZIEWALIŚCIE SIĘ TAKIEGO OBROTU SPRAW? :D 
P.S. W moim opowiadaniu ja sama wymyślam różne terminy płyt, tras itp. :P

Next - nwm kiedy, sorry.

Ktoś chce snapa mojego: noxcontrolx

Coś mało komów było pod ostatnim postem ;c 

WSZYSTKO DA SIĘ NAPRAWIĆ XD

KOMENTUJEMY - WSPIERAMY! ♥

środa, 11 lutego 2015

Rozdział 38.

Rozdział z dedykacją dla Wiktorii W., ponieważ zgadła kto przylazł. xd ♥

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*

-Co ty tutaj robisz? Czego chcesz?-zapytałam chłopaka wystraszona
-Witaj Nathalie, mnie też miło Cię widzieć.-powiedział spokojnie blondyn
-Przestań. Po co tu przyszedłeś, Jamie?
-Każdy może tu przychodzić.-powiedział-A ja chciałem porozmawiać.
-Nie mamy o czym.-powiedziałam błądząc wzrokiem-Idź sobie, bo klientom przeszkadzasz.
-Nie widzę, żeby robiła się kolejka.-porozglądał się-I myślę, że na prawdę mamy o czym. Proszę...-spojrzał na mnie miną szczeniaczka
-A co ty tutaj robisz?-Ashley wyszła z zaplecza
-Ash, spokojnie..-uspokoiłam ją-Jamie nie ma złych zamiarów.-mam nadzieję..-Przyszedł porozmawiać.
-No myślę.
-Zastąpisz mnie chwilkę na kasie? Proszę, tylko z Nim pogadam.
-Dobrze, ale pamiętaj.. jak coś to krzycz. Pełno tu ludzi, wszyscy Ci pomogą..
-Nie będzie takiej potrzeby.-przymrużył oczy blondyn
-Dzięki za troskę. Chodź.-powiedziałam mu.
Weszliśmy do magazynku.
-A ten co tu robi?-wydarła się Melanie.
Rany.. takiej jej jeszcze nie widziałam.
-Stoję.-powiedział Jamie, pogarszając sytuację
-Mel, idź na restaurację, bo blondynka sama w akcji. Jeszcze coś nabroi..
-Po co tu przylazł?
-Pogadać.-powiedział, ale zbyłam to
-Przyszedł pogadać, nic więcej.. Dam mu 5 minut i wracam. Proszę, idź, wiesz, że blondynka nie zawsze sobie z wszystkim radzi..
-Dobrze, już.-poszła, ale zatrzymała się przy Jamie`m-A ty sobie uważaj.. mam biały pas karate.-i odeszła..
-Jej, to było dziwne...-powiedziałam do siebie
-Dziwne, ale mają podstawy.. Trzeba przyznać, że nawaliłem.
-O czym chciałeś porozmawiać?-zbyłam jego uwagę
-O.. nas.
-Nie ma `nas` i nigdy nie było.-powiedziałam
-Dokładnie o tym chciałem pogadać.-szczerze... trochę się bałam.
Gdy tylko spojrzę mu w oczy, odbijają się w nich sytuacje w których byłam poniżana.. prze niego. Kiedy bił mnie. Ugh..
Uspokój się, Nathalie.
-Mów.
-Nathalie, po pierwsze.. chciałem Cię bardzo przeprosić. Wiem, że moje puste słowa nic dla Ciebie nie znaczą. I całkowicie to rozumiem, masz prawo mnie nienawidzić.. Jestem kompletnym kretynem!-czy ja wierzę w to co słyszę?
-Słucham?-nie rozumiałam..
-Natt, ja chcę się zmienić. Zrozumiałem, że robiłem źle. Nie wiem dlaczego.. Może w ten sposób chciałem się komuś bardziej podobać? Taki agresywny.. Ale przez to krzywdziłem osoby na których mi zależało. Po tym co mi powiedziałaś.. Jestem chory. Masz rację. Gdy spotkałem Lily - dziewczynę, z którą się spotykałem po Tobie.. hm.. to głupie. Chciałem ją sobie przywłaszczyć, tak jak robiłem to z Tobą i innymi kobietami..-usiadłam, pokazałam na wolne miejsce, prosząc by zrobił to samo-Zrozumiałem, że wszystkie dziewczyny chciałem mieć na wyłączność. Odizolować je od świata. Miały być tylko moje.. Ale tak nie można. Biłem je, poniżałem. Chciałem przez to udowodnić, że są moje.. przynajmniej tak myślę. Jestem chory! W tym spotkaniu moim celem jest Twoje wybaczenie. Wcale nie zdziwię się, jeśli mi nie wybaczysz. Jeszcze raz bardzo przepraszam, jestem idiotą. Zakochałem się w Tobie.. a tak wszystko zniszczyłem. Teraz możesz mnie nienawidzić. Ale chciałbym..-zaśmiał się bezsilnie-Chciałbym.. Marzę o tym, żebyś mi wybaczyła. Chcę tylko dodać, że się leczę... Moje błędy zrozumiałem, gdy chciałem poniżyć kolejną kobietę. Gdy spojrzałem na Lily, zobaczyłem Ciebie i to, że uderzyłem Cię za to, że powiedziałaś mi prawdę. Tak, przyznaję, że jestem chory, Teraz już nie jestem z Lily, chciałem, żeby była moją kolejną zabawką. Wytłumaczyłem jej, że nic do niej nie czuję, a tuż po tym udałem się na leczenie.. Chodzę na terapię, która mi pomaga. Już się zmieniłem.. Nie jestem człowiekiem którym byłem.. Nie chcę nim być. Przepraszam, Nathalie. Czy mi.. czy wybaczysz mi to, że popełniłem największy błąd w swoim życiu?-spojrzał mi w oczy
`-Czy mi.. czy wybaczysz mi to, że popełniłem
największy błąd w swoim życiu?`
-Ja.. Ja nie wiem co powiedzieć.-zrobiłam oddech-Szczerze, zabrzmiało to tak, jakbyś chciał wzbudzić we mnie współczucie. Jakbyś chciał mnie przekupić tą gadką.. Ale wierzę Ci. Jamie, poznałam Cię. Jesteś dobrym człowiekiem, ale nie wiesz czego chcesz. Pewien mądry człowiek powiedział mi dzisiaj, że jestem zagubiona - ty też jesteś. Dodał on jednak, że znajdę swoją drogę i będę szczęśliwa. Ty również to zrobisz. Szczerze.. Nie spodziewałam się takiego czegoś po Tobie.
-To znaczy?-dopytał
-To znaczy.. Mhm.. Na początku nie spodziewałam się takiego poniżenia, jak to nazwałeś. Takich ciosów.. Nie one bolały. Nie fizycznie.. może trochę też, ale to były ciosy prosto w serce. Zakochiwałam się w Tobie. Myślałam, że w końcu będę szczęśliwa. A tu takie niepowodzenie.. Może teraz brzmi to beznadziejnie.. Spontanicznie. Ale czułam się tak jak mówiłeś.. Jak ostatnia szmata. Ja... jestem z reguły bardzo wrażliwą osobą. Wszystko biorę sobie do serca.
-Przepraszam.-wyszeptał
-Nie spodziewałam się takiej brutalności. A teraz.. nie spodziewałam się, że jeszcze kiedykolwiek z Tobą pogadam. A na pewno, że mnie przeprosisz.. Jak widać warto uwierzyć w ludzkość. Cieszę się, że zrozumiałeś swoje błędy. Już po Twojej mowie zauważyłam, że na prawdę się zmieniłeś. Terapie Ci pomagają. Proszę, nie rezygnuj z nich - pomagają Ci. Może się powtarzam, ale chcę, żebyś uwierzył w siebie... Spełniaj marzenia, na miłość przyjdzie czas. Nawet nie zauważysz kiedy nadejdzie. Mam nadzieję, że już nie skrzywdzisz żadnej dziewczyny w tak.. okrutny sposób.
-Nigdy.-powiedział z łzami w oczach
-Jesteś wspaniałym facetem, na prawdę i wbrew pozorom. I.. i wybaczam Ci, bo.. bo wiem jaki jesteś na prawdę. Pod tą przykrywką brutalności. Będąc okrutny i zazdrosny.. nie byłeś sobą. Sobą byłeś, kiedy się całowaliśmy.. Gdy chodziliśmy na spacery, gdy mówiłeś mi o sobie.. Zostań taki na zawsze.
-Na prawdę?-dostrzegłam błysk w jego oczach-Wy-wybaczasz mi?
-Tak. Wybaczam Ci, Jamie.
-Jesteś niesamowitą dziewczyną, Nathalie! Dla takich osób jak ty warto żyć.. Życzę Ci wspaniałego życia, ponieważ na takie zasłużyłaś.-wstał
-A ja życzę Tobie, Jamie, abyś spotkał dziewczynę swoich marzeń, zakochał się, założył rodzinę i był szczęśliwy do końca swego życia!-stanęliśmy naprzeciw siebie
-Obawiam się, że teraz moje przeczucia się sprawdzą..-powiedział
-Zależy co przeczuwałeś...-zaśmiałam się
-Czy jeszcze się zobaczymy?
-Jeśli myślisz o tym co ja, to Twoje przeczucia się sprawdzą... Pewnie jeszcze się zobaczymy nie raz na ulicy, czy w knajpie, ale nie możemy utrzymywać kontaktu.. To pewnie nasza ostatnia dłuższa rozmowa. Nie chcę utrzymywać kontaktu. Prawda, wybaczyłam, ale nie zapomniałam, Jamie. Nie da się zapomnieć.. Łatwiej wybaczyć. Więc proszę, uszanuj moją decyzję. Nie chcę pamiętać, a ty.. wzbudzasz wspomnienia - przypominasz. Przepraszam.
-Rozumiem, całkowicie niestety. Nigdy o Tobie nie zapomnę, Natt. Wprowadziłaś wiele zmian w moim życiu.. Kocham Cię.-ucałował mój policzek.
Kocha mnie?
-Żegnaj.-powiedział Jamie
-Żegnaj.-odpowiedziałam.
Kocha mnie.
Wyszedł.
Wzięłam kilka głębszych oddechów. Co tu się właściwie stało? Jestem zbyt zagubiona, aby to zrozumieć. Muszę to w główce przetworzyć jeszcze raz. Wyszłam na główny `oddział`.
-To było dłużej niż 5 minut..-powiedziała Melanie
-Co tam się stało? Jak to możliwe, że ten dureń pożegnał się z Nami tak miło. Opowiadaj!-dodała blondi
-Nic się nie stało.. No może.. wybaczyłam mu.
-Co?-zrobiły wielkie oczy-Zrobię kawę.
-A ty gadaj!!!
Opowiedziałam im szczegółowo poprzednie zajście, z drobnymi przerwami na klientów. Może trochę uwierzyły, że on faktycznie się zmienił. W każdym bądź razie w jakimś tam procencie poparły mnie i powiedziały, że dobrze zrobiłam.
-Mel, serio masz biały pas karate?-zapytałam
-Może mam, a co?
-Czy biały to nie jest czasem ten pierwszy.. Najsłabszy?
-Może, a co? On się nie skapnął. Czepiasz się szczegółów! Idź mi stąd!-wypchała mnie zza lady.
Zaśmiałam się, oh.. Kocham moich przyjaciół.

-Czy coś jeszcze panu podać, panie.. dziadku?-podeszłam do przemiłego staruszka, z którym przed kilkoma godzinami rozmawiałam.
`To czegoś Pan jeszcze sobie życzy?`
Siedzi tutaj cały czas przy tej jednej kawie. Postanowiłam zapytać, czy czegoś mu jeszcze czasem nie potrzeba.
-Jestem Jack Bland.-powiedział
-Miło mi panie Bland, ja jestem Nathalie.
-Wiem, dziecko.-zdziwiłam się
-Tak? Jak to?
-Masz plakietkę na fartuszku.-Boże, jaka ja jestem głupia
-Tak, racja! To czegoś Pan jeszcze sobie życzy?
-Właściwie to nie.-powiedział-Już się zbieram.
-Nie popędzam Pana, spokojnie. Ma Pan czas do 20:00.
-Muszę jeszcze do domu dojść, już się zbieram.-wstał-Do miłego zobaczenia.
-Miłego wieczoru.
-Oby.
-Na pewno będzie miły.-powiedziałam i pożegnałam pana Jack`a.

-To kto dziś podłogi szoruje?-zapytałam
-No ty.-powiedziały dziewczyny równocześnie
-Co?-zdziwiłam się
-My tak właściwie się już zbieramy.. Na mnie Niall czeka.-powiedziała brunetka.
Cieszę się, że ich życie się jakoś powoli układa, ale czy czasem nie zauważyliście, że ja i Niall się od siebie trochę oddaliliśmy? Mi się tak właśnie zdaje. Tęsknie za naszymi wieczorami, rozmowami.. Ale przecież nie będę mu przeszkadzała w miłości.
-A po mnie rodzice wpadają. Mamy taki rodzinny wieczór.-powiedziała spakowana blondynka
-Ahh... Cholernie miło.-powiedziałam z przymrużonymi oczyma-Żeście mnie wrobiły. A po mnie kto wstąpi?
-Nie wiem, ale lepiej po kogoś zadzwoń, bo jakoś dziwnie zimno i cicho na podwórku.
-Jeszcze mnie strasz.-powiedziałam przestraszona
-Trzymaj się.-przesłały mi buziaczka w powietrzu.
Ah, idźcie sobie. Wyjęłam telefon i po kolei...
Do Zayn`a dzwonić nie będę.
Niall idzie z Mel.
Lou..
-Tak?-usłyszałam głos El
-Oh.. Cześć, Eleanor. Mówi Natt.
-Wiem, wyświetliło się.-zaśmiała się, a ja zrobiłam głupią minę.
Dobrze, że nikt tego nie widzi.
-Stało się coś?-zapytała
-Chciałam prosić Lou o przysługę, ale nie będę Wam przeszkadzać.-powiedziałam
-Nie, poczeka...-rozłączyłam się.
Kolejne gołąbki, a ja mam przeszkadzać? No thank you very much.
Kto tam dalej, a dzwonię do Matt`a.
-Nie przyjdę po Ciebie i po cholerę mnie budzisz?-powiedział-Nie masz nic lepszego do roboty? Weź się odwal.-rozłączył się
Oh.. miło, że dopuścił mnie do słowa.
No to Liam pewnie będzie z Danielle.
Kto mi został?
-No witaj, słońce.-usłyszałam jego radosny głos
-Cześć, Harry. Co robisz?
-Dla mojej księżniczki porzucę wszystko, także robię nic.-wywróciłam oczami
-Bo się zakochasz.
-Skąd pewność, że już tego nie zrobiłem?-weź, taka gadka...
-Tak, masz rację. W pewnej blondynce z imieniem na `A`.
-Czego dusza pragnie, kochanie?-zaśmiał się
-Jestem sama w Nando`s, nikt nie chce po mnie przyjść, a dziewczyny mnie nastraszyły i boję się sama iść do domu. Uratujesz swoją księżniczkę?
-Jestem na każde Twoje zawołanie, o pani.
-Harry! Na prawdę.
-Piechotą?-zapytał
-No..
-Samochodu wolnego nie mam, a chatę mam pustą, więc będę za.. 20 minut.
-Oki, to ja powycieram. Dziękuję.
-See you.-rozłączył się.

-Przekręcić kluczyk i wolność!-powiedziałam i to uczyniłam.
Pełna radości i wolności odwróciłam się
-Buuu!-skoczył na mnie Harry
-AAAAAAAAAAAAAAAA!-pisnęłam i upadłam-Harry, kurwa! Zajebie Cię! No ja pierdole..
-Co tak agresywnie?-śmiał się-Wstawaj.-podał mi dłoń, ale jej nie przyjęłam
-Spierdalaj.-sama wstałam-Idiota. Przypomnij mi, ile ty masz lat?
-20 z tego co mi wiadomo.
-Czy aby na pewno jest tam to 0?-zapytałam retorycznie-Boli mnie tyłek.
-Daj, pocałuję!-odskoczyłam
-Ogarnij się!-przysięgam, że zaraz go uderzę...
-Dobra już.-podniósł ręce w geście poddania-Mam Cię odprowadzić?
-Jak możesz?-zapytałam głupio
-Czekaj, zobaczę w harmonogramie.-wywróciłam oczami-No mogę.
-Przecież nic nie sprawdziłeś.
-Bo nie mam harmonogramu, głupku.-1, 2, 3....
Trzymajcie mnie, bo go zabiję.
-Przypomnij mi, dlaczego się z Tobą zadaję?
-Bo jestem fajny!-wyszczerzył się-Bo kochają mnie miliony dziewczyn, ty mnie kochasz, a ja kocham Was wszystkie!-poczochrał mi włosy
-Ta.. Czy aby na pewno?-powiedziałam cicho
-Słucham?
-Mówię, że fajna pogoda.
-Racja, ale trochę zimno.
-Tak.
-Zimno Ci? Dam kurtkę..-powiedział
-Nie. Tylko mówię, że ogólnie zimno.
-Okej. Jak Ci minął dzień w pracy?
-Dobrze, w miarę. Poznałam miłego Pana, przyszedł Jamie..
-Co!?-o żesz w mordę...-Co ten sukinsyn znów chciał!?
-Porozmawiać.
-Zgodziłaś się!?
-No.. tak.
-Co Ci zrobił?-sprawdził czy jestem cała
-Nic mi nie zrobił, Harry. Uspokój się. Pogadaliśmy i.. wybaczyłam mu.
-CO!?
-No tak.. On się zmienił.
-Takie osoby się nie zmieniają.
-I tu się mylisz. Każdy może się zmienić, ma do tego pełne prawo. On się na prawdę zmienił, zauważyłam to. Jeśli czegoś chcesz, to potrafisz to zrobić.
-No dobra.. Powiedzmy, że Ci wierzę i co? Teraz będziecie super kumplami?
-To że mu wybaczyłam, nie znaczy, że zapomniałam, Styles.
-Więc..?
`-Tak,`
-Nie będziemy utrzymywać kontaktu.
-To pocieszające.-powiedział-Uważasz, że dobrze zrobiłaś?
-Myślę, że tak. I cieszę się z tej decyzji.
-Więc co, teraz wymażesz go ze swojego życia?
-Oj, za dużo pytań zadajesz, Styles. Teraz moja kolej --> Co się święci z blondynką?
-Nie widzę tu żadnej aureoli.-zaśmiał się
-No mów!
-Nic no.. fajna jest.
-Tylko?
-No.. Bardzo fajna, lepiej?
-Tak.-wyszczerzyłam się.

*Zayn*

-To do jakiej restauracji jedziemy?-marudziła Perrie
-Fajnej.-odpowiedziałem jej
-No skarbie, no!
-Nie bulwersuj się, siadaj na dupie, zepnij poślady i czekaj aż dojedziemy.-pewnie się obraziła..
Tak, widać to po założonych ramionach.
Cóż, każdego szkoda. Uśmiechnąłem się, oj, uwielbiam robić jej niespodzianki.
-O zobacz, czy to czasem nie Harry i Natt?-zapytała.
`-Tylko Ci się wydaje.`
Szybko się im przyjrzałem.
-No tak.-nie mogłem oderwać wzroku.
-Patrz na drogę!-pisnęła blondynka
-Już, już.
-Kochanie, co sądzisz o Nathalie?-spytała
-Fajna z niej dziewczyna, a dlaczego?
-Bo jesteś dziwny, gdy ona jest.
-Jestem normalny.-zaśmiałem się
-Wydajesz się spięty. Reagujesz tak na nią?
-Tylko Ci się wydaje.-mam nadzieję..
Ale wracając do mojego widoku.
Nathalie i Harry?
Czy ja o czymś nie wiem? Czy oni są razem? A może ze sobą kręcą? Nie, to nie możliwe... Wiedziałbym. Albo nie wiedziałbym!?
`Co panikujesz?`-zapytała podświadomość.
Właśnie nie wiem, nawet jakby byli razem to co mnie to obchodzi. Przecież mam dziewczynę!
Spojrzałem na blondynkę, która wróciła do złoszczenia się na mnie i splotła swoje ramiona.

*Nathalie*

-Najmocniej dziękuję za odprowadzenie mnie.-powiedziałam Loczkowi
-Ależ.. hm... gdybyś powiedziała `z góry dziękuję`, opowiedziałbym - `z dołu proszę`, ale chyba nie powiem `najsłabiej proszę`... To byłoby dziwne, więc powiem `nie ma za co`.-zaśmiałam się
-Ja nie wiem skąd oni Ciebie wzięli.
-Od mamy i taty.
-Tak, tak.
-Z Cholmes Hapel.
-Tak..
-Z X-Factor`a.
`-No wiesz, gdyby były na świecie same takie
 osoby fajne jak ja, to by nie było tak fajnie.. `
-Zamknij się.-powiedziałam
-A ty się chyba z choinki urwałaś..-powiedział mi
-No chyba tak, choinki wielkanocnej.
-No wiesz, gdyby były na świecie same takie osoby fajne jak ja, to by nie było tak fajnie.. Gorsi też muszą być.
-Co to?-zapytałam-Dzień obrażania? Idź już do domu, bo żałuję, że po Ciebie zadzwoniłam.
-Oh, dziewczyno. Jeszcze nie żałujesz, że mnie poznałaś..-poruszał brwiami
-A ta kolumienka powoli się ładuje..
-Jeszcze za mną zatęsknisz.
-I vice-versa! Zobaczymy kto za kim będzie tęsknił.-powiedziałam
-Ale ja na prawdę będę za Tobą tęsknił...
-Ale ja się nigdzie nie wybieram, głuptasie.
-No, ty nie... To Niall Ci jeszcze nic nie mówił?
-O czym?
-Może lepiej niech oni Ci to powiedzą.
-Harry...?
-Nic złego, bez obaw
-Dobranoc.-powiedziałam.
Szybko podskoczył do mnie i dał mi buziaka w SAM ŚRODEK ust!
-Jak kiedy dostaniesz za takie coś, to nie odpowiadam za Twoją śliczną mordkę i zęby, Styles.
-Erotycznych, słodzino.
-Zaraz się zrzygam tą słodkością.-weszłam do domu i trzasnęłam drzwiami
-Rany, co tak trzaskasz.-powiedziała mama
-O cześć..
-No cześć, cześć.-pocałowałam ją w policzek-Matty śpi, co rąbiesz.. Jak tam w pracy?
-Dobrze, dużo się dzisiaj działo.
-Tak? A to opowiadaj..
-To chodź do kuchni, bo mi w gardle zaschło przez Styles`a.-powiedziałam
-Przez Styles`a? A to ciekawe..
-Nawet nie pytaj.
-Nawet nie chcę wiedzieć.-powiedziała ze śmiechem.



***
Jest rozdział!
Czy ktoś się spodziewał, że to będzie ten oto człowiek?
Może tak, ale czy ktoś się spodziewał takich wyznań? Obawiam się jednak, że to Was zaskoczyło.
Proszę opisywać reakcje!

Szczerze po dwóch komentarzach pod rozdziałem 36 zwątpiłam, że mam talent.. że umiem w ogóle pisać. Dobiło mnie to i utraciłam wenę.. Na szczęście ona powróciła, gdy poczytałam inne komentarze. Miłe. ;3 Jesteście niesamowite!!!

W odpowiedzi na jeden komentarz: Tak oglądam PLL, TVD i TO. 
A z polskich to Pierwszą Miłość XD
A wy jakie seriale oglądacie? :D 

Zapraszam na:
http://ask.fm/breakingxdownxxd
http://ask.fm/stillxthexonexff
http://instagram.com/noxcontrolx/

♥♥♥

KOMENTARZE!!!

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 37.

JA PITOLE, PRAWIE 50 KOMENTARZY !!! *o*


*Nathalie*

Obudziłam się, bo poczułam uczucie głodu. Otworzyłam oczy... ale miałam fantastyczny sen. Chyba każdy może się domyśleć o kim, jeśli był fantastyczny. A do tego on tu jest!  Cały, ze mną... Chwila, nie ma go. Gdzie on jest? Przecież to niemożliwe, żeby to też mi się śniło! To było takie realne.. On musiał tu być. Przecież tu był!
Był!
Znowu zaburczało mi w brzuchu. Nie no.. bez przesady. Poszłam do swojego pokoju, cichutko weszłam. Niall i Melanie słodko sobie spali, ale nie wtuleni.. hmm... przecież nie są jeszcze parą, no tak. Zabrałam przelotem pierwsze lepsze ciuchy i wróciłam do pokoju mamy, żeby się przebrać.


Gdy już to zrobiłam udałam się w kierunku kuchni. Jak się okazało, nie byłam pierwszą głodną osobą w tym domu.
-Dzień dobry.-powiedziałam do Zayn`a wchodząc do kuchni i poszłam nalać sobie kawy.
Zayn to jednak kucharz niezawodny, także Perrie będzie się miała w domu fajnie. Kawa z rana zaparzona, on stoi przy piecu i robi śniadanie. Widok - BEZCENNY!
-O dzień dobry, Nathalie!-powiedział-Wstałaś już? A może Cię zbudziłem?-mówił
-Nie, nie.. Głodna jestem.-zaśmiałam się
-O właśnie kończę jajecznicę.. Mam nadzieję, że mogłem tak bez pytania.. Też obudziłem się, bo brzuch nie dawał mi spokoju.. Myślałem, że w pewnym momencie Cię zbudzi.-zaśmiał się.
A jednak to nie był sen... Spałam z Zazą w jednym łóżku. O matko...
-Ależ gdzie tam! Oczywiście, to bardzo miłe wstać na śniadanie.-powiedziałam, a Zayn nałożył mi jajecznicę na talerz
`-Cieszę się.`
-Smacznego.-zasiedliśmy razem do stołu.
Zapytać, czy nie zapytać.. hmm..
-Jak Ci się spało?-zapytałam w końcu przerywając ciszę
-Bardzo dobrze, dziękuję.-uśmiechnął się, po czym włożył jedzenie do buzi-A Tobie? Jestem wygodny?-dodał, a ja się zakrztusiła
m.
Popiłam kawą i z rumieńcem, oznajmiłam:
-Ta, jesteś bardzo wygodny.-spuściłam głowę
-Cieszę się.-powiedział uśmiechnięty-W sumie to dobrze, że już wstaliśmy. Nie będzie żadnych podtekstów, że nas złapali na `gorącym uczynku` chociaż takowego nie było.
-Tak, właśnie! Nie będą dogadywali, będzie super!-zjadłam-Dziękuję Ci za pyszne śniadanko.. Ja pozmywam.
-Pomogę ci.-powiedział-Siedź! Jesteś gościem, zrobiłeś śniadanie, teraz role się odmieniają. Która godzina?
-9:30.-powiadomił mnie
-Ok. 11:00 mama wraca. Muszą wstać do tej pory.
-Bez obaw, jak coś to ich zbudzimy.-zaśmiał się-Ale bądź pewna, że gdy załączę TV, to wszyscy wstaną.
-To ja pozmywam, a ty czegoś fajnego w TV poszukaj.-powiedziałam.

-Masz coś?-usiadłam na ziemię obok niego, ponieważ wszystkie miękkie rzeczy były pozajmowane
-Nic ciekawego nie ma.-oparłam się o kanapę-Jakieś wiadomości.. filmów brak.
-A jakiś serial?-obracałam głową w stronę Zayn`a, gdy do niego mówiłam
-W sumie to coś się znajdzie..-przełączył-`Pamiętniki Wampirów`.
-Możesz zostawić! Powtórki.
-Nathalie, ja wiem, że ty masz zajebiste włosy, ale szmerają mnie one po plecach.-powiedział zachrypniętym, zaspanym głosem Harry
-To trzeba je sobie zakryć.-powiedziałam do niego.
-Dałabyś mi spać!
-Nie.-potrzepałam głową.
-Matko Boska...-wziął i w miejsce gdzie moje włosy stykały się z jego ciałem włożył poduszkę.
W tym czasie wstał Liam i poszedł do łazienki, w kuchni krzątała się Melanie, reszta jeszcze bodajże spała.

Gdy już wszyscy wstali, usiedli do stołu i do śniadania, które zrobiła Mel z Li. Ja siedziałam pod kocem w salonie, Zayn siedział w drugim rogu. Oglądaliśmy nadal `Pamiętniki Wampirów`, no co zrobisz, jak to takie wciągające? Zayn`owi tez się podoba. Po kolei wszyscy się do nas przysiadali.
Gdy już wszyscy byli zajęci oglądaniem serialu, a odcinek się skończył, Malik wyłączył TV, pod pretekstem uzależnienia się od filmu.
-To co robimy?-zapytał Matthew
-Nie wiem.. zagrajmy w coś.-powiedział Harry
-Proponujecie coś?
-Yyy... Ale w nic głupiego.-powiedziałam z uśmieszkiem-Sprawdzimy waszą sprawność. Zagrajmy w `Państwa, Miasta`.
-Okej.-powiedziała Melanie-Gramy!

Pisałam sobie szybciutko rzeczy na litekę `L`.. Spokojnie, miasto - Londyn, państwo, rzecz, roślinę itd...
-Co tu tak cicho..-mama powoli weszła do salonu.
O proszę, jesteśmy tak skupieni, że nawet nie zauważyliśmy, że mama przyjechała. To już taka godzina?
-Ha, mam!-krzyknął Lou-Liczę! 1, 2.. dzień dobry pani Victorio, bardzo ładnie dziś pani wygląda...3, 4..
-Oh, dziękuję niezmiernie, Lou. Dzień dobry.-uśmiechnęła się-W co gracie?
-`Państwa, miasta`, mamo.
-O! Lubię to! Idę się przebrać, i do Was dołączę. Dajcie mi 5 minut.
-Okejo.-dodałam
-10!-krzyknął LouLou-Dawajcie.. państwo.
-Litwa.-powiedziałam
-Ja też to mam!-zrobił skwaszona minę.

-To my się zbieramy, dziewczyny jedziecie z Nami?-zapytał Liam
-Nie.. my sobie razem do pracy pójdziemy. Po kolei wstąpimy do każdej, abyśmy się mogły przebrać. Możecie jechać spokojnie.-odpowiedziała mu Mel
-Okej, to my spadamy, bo studio dziś mamy w planach.-powiedział Zayn, a reszta już po kolei się z nami żegnała.
Na koniec wszyscy krzyknęli: `Do widzenia pani Silence!`.
Mama odpowiedziała im ze śmiechem. No cóż, uwielbia ich. Tak jak ja, ich się nie da nie uwielbiać.
-Pa!-zamknęłam za nimi drzwi-Chodźcie.-powiedziałam do dziewczyn.
Poszłyśmy do mojego pokoju, zrobiłam sobie makijaż. W tym czasie rozmawiałyśmy o wczorajszym dniu.
-Ale przyznacie, że fajnie było.-wtrąciłam, gdy mówiły jaki to niby ten film jest straszny
`-Wygodnie się miałyście.`
-Bardzo!-powiedziały równo
-Nie dziwię się, że się Wam podobało.-zaśmiałam się-Wygodnie się miałyście.
-Miałaś rację, Niall się boi. Ale to słodkie..-powiedziała
-Widziałam, że się boi. Korzystałaś z tego.-pokazałam jej język
-Słucham się przyjaciółek.-odpyskowała mi
-I dobrze. Wy z Hazzą też nie żałowaliście.-powiedziałam do blondynki
-Jak horrory się ogląda w dwójkę, to to jest czas na przytulanie, nie prawda?
-Prawda! Słodko razem wyglądacie.-powiedziałam
-Dziękuję! Może będzie z tego coś więcej, kto wie.-powiedziała zawstydzona
-Cieszyłabyś się?
-T-tak. Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie.. zakochałam się w Nim.
-Cudownie.-powiedziała jej Melanie-A ty Natt? Widziałam scenę z Zayn`em.. Zrobiłaś to specjalnie?-zaśmiała się
-Co?-zaczerwieniła się, jak ktoś mógł pomyśleć, że to było specjalnie!-Nie! Specjalnie nigdy bym tak nie zrobiła.. On jest przecież zajęty, a ja go nienawidzę..
-Ty go kochasz.-wtrąciła Ashley
-Jestem na niego wkurzona.-poprawiłam ją-Nie specjalnie.. Zrobiłam to, ponieważ bałam się tej sceny, która właśnie się rozgrywała. Przypadkowo upadłam na niego, a że on sam zaproponował, że mam zostać w jego ramionach, to co miałam zrobić..-wyszłyśmy z mojego domu i udałyśmy się w kierunku domu Mel-..zgodziłam się. Było mi tak o wiele wygodniej pod każdym względem.
-No bo to w końcu były ramiona samego Zayn`a Malik`a!-krzyknęła prawie blondi
-Ciszej!-upomniałam ją-Nie wiem co by się stało, gdyby się ktoś z zewnątrz o tym dowiedział.. Perrie by mnie pewnie zabiła, a mam z nią dobry kontakt. Nie chcę, żeby dowiedziała się, że żywię jakimkolwiek uczuciem do Zayn`a. To nie skończyłoby się dobrze.
-Oczywiście, to zostanie między nami.-powiedziała Melanie
-Kiedy ślub Twojej siostry?-zapytała Ash
-Nie w tą, tylko w tą drugą sobotę, a co?-dopytałam
-Tak pytam.. Warto wiedzieć. Harry pytał wczoraj na szybko czy z nim pójdę, ale nie wiem, czy to było na serio.. Zgodziłam się.
-Świetnie.-uśmiechnęłam się-A sukieneczki macie?
-Nie! Oczywiście kupujemy razem?-zapytała Mel
-No pewnie!
-Raczej nie inaczej.
-No to okej. Co tam u Ally w ogóle?-dodała
-Okej, ma dużo trochę na głowie. Wiadomo, przygotowania pełną parą. W tą sobotę już przyjeżdża.
-To się jakoś zgadamy w wolnym czasie i pogadamy.-doszłyśmy do domu brunetki
-Na pewno. Allison się ucieszy.-powiedziałam
-Wejdźcie, dajcie mi 10 minut, a będę z powrotem.-pobiegła do siebie Melanie.


*Retrospekcja*

-Gdzie idziemy?-zapytałam Zayn`a, który prowadził
-Prosto przed siebie.-uśmiechnął się
-Tak, bezpośrednio.-zaśmiałam się.
Nastąpiła chwila ciszy, ale znając nas, to zaraz będzie jakaś ciekawa rozmowa.
-Pamiętasz jak ostatnio rozmawialiśmy o marzeniach?-zapytał
-No oczywiście.. Chcesz rysować.
-Tak, tak. A ty pojechać do Londynu.-uśmiechnął się
-Racja.
-Zastanawia mnie, co byś tam robiła.-powiedział
-Mieszkała. Wiesz, że w Londynie chciałabym spędzić całe życie! To cudowne miasto, pełne sław, gwiazd.. Może i sama jakoś się wypromuję.
-Zostaniemy `szkicownikami`.-powiedział
-Tak! Będziemy znanymi `szkicownikami`, którzy mieszkają w Londynie i z tego są.. znani.-zaśmialiśmy się
-A jakże inaczej.-powiedział
-A ty też coś wspominałeś, że miłoby było odwiedzić Londyn.
-Tak, te wszystkie zabytki, wiesz...
-Tylko?-zdziwiłam się-A co byś tam robił? Tylko zwiedzał?
-Nie.. Powiedziałaś sama, że mieszka tam dużo sław. Ja bym śpie... szkicował.-poprawił się
-Razem rozkręcilibyśmy interes.
-No pewno!-rozbudziłam się
-I na pewno musielibyśmy odwiedzić Nando`s! To świetna restauracja, dużo o niej słyszałam.. W Londynie jest najlepsza!
-Co tylko sobie zażyczysz, księżniczko.-ukłonił się żartobliwie
-Hej!-puknęłam go w ramię
-Kocham Cię!-wybronił się
-Masz szczęście.-zaśmiałam się-To gdzie teraz idziemy?
-Tam gdzie zawsze swobodnie rozmawiamy, mama potem podrzuci nam siostry.
-Okej.

`-Siedzisz bez ruchu już tak 10 minut, zaraz rozlejesz tą kawę,
a klienci czekają, wariatko.`
-Heeej! Śpisz!?-machała mi rękami przed twarzą Melanie
-Co?-zapytałam-Gdzie mi z tymi rękami!? Bierz je!
-Siedzisz bez ruchu już tak 10 minut, zaraz rozlejesz tą kawę, a klienci czekają, wariatko.-śmiała się ze mnie brunetka
-Oj cichaj, zamyśliłam się.-oh... tak.
Nigdy nie spodziewałabym się, że na prawdę wylonduję w Londynie, i na dodatek będę pracować w tym genialnym Nando`s! Bądź czy nie bądź, tak jak mówiliśmy.. oboje tu wylądowaliśmy. Tylko nie jako osoby szkicujące, a pracujące. Zayn rozwija swoją karierę. Jest niesamowitym piosenkarzem! Czy on o tym skrytym marzeniu nie mówił nikomu? Jak widać nie.. Ale cieszę się, że je spełnił. A ja też nie mogę narzekać, spełniłam to swoje marzenie! Londyn mnie powitał cieplutko.
I to dosłownie, a przecież to deszczowe miasto!
-To ja obsłużę tego pana przy oknie.-powiadomiłam Mel i udałam się w stronę staruszka-Dzień dobry. Coś panu podać?-zapytałam miło się uśmiechając
-Witaj. Kawę, poproszę.-ładnie odwzajemnił uśmiech.
A mi.. szczerze zrobiło się głupio. Ten biedny staruszek siedzi tu już tak długo i czeka aż ktoś przyjmie jego zamówienie, a ja w tym czasie marzyłam o Zayn`ie. Tymczasem.. on chce tylko kawę!? Głupia ja...
-Kawę? Tylko?-zdziwiłam się
-To mi wystarczy.-dodał
-Ale.. nic więcej? Na prawdę?
-Uśmiechnij się, dziecko. Taki piękny dzień.. mi do szczęścia potrzeba kawy i Twojego ciepłego uśmiechu.
-Mojego?-dosiadłam się do jego stolika
-Tak. Jak może dzień być dobry, jeśli młode i piękne dziewczyny chodzą bez ślicznego uśmiechu?-uśmiechnęłam się
-Potrafi Pan go wywołać.-powiedziałam-Nie każdemu się to udaje.
-Nie powinnaś się smucić.. Życie jest za krótkie, pamiętaj. I posłuchaj starego już dziadka, który trochę już przeżył.-zaśmiałam się
-Oczywiście. Siedzi Pan sam?
-A z kim?
-Nie wiem.. Z kim Pan mieszka?
-Sam.-poinformował mnie
-Sam?-zdziwiłam się-A.. żonę Pan ma? Przepraszam, że tak pytam, ale zaintrygował mnie Pan..
-Nic nie szkodzi, bardzo miło mi się rozmawia. Żonę mam, miałem i będę miał zawsze!-powiedział-Tylko fizycznie obok siebie już nigdy..
-Przepraszam, nie chciałam pytać.. Przykro mi.
-Już od 5 lat.-uśmiechnął się na wspomnienie-Cudowna kobieta. Na pewno jeszcze się spotkamy.
-Kiedyś wszyscy się spotkamy! Ja z moją babcią także.. Nie chcę tak wypytywać, ale... nie mieli Państwo dzieci?
-Mamy - syna. I mam też wspaniałą wnuczkę i maleńkiego wnuka..
-Dlaczego ich z Panem nie ma?-dopytywałam, jestem ciekawa kiedy ten przemiły Pan powie, że mam nie wtykać nosa w nie swoje sprawy...
-Mieszkają bardzo daleko, słońce. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.. Mój syn za młodu wyjechał szukać pracy na drugi koniec kraju. Wnuczka przyjeżdża do mnie raz na kilka miesięcy.. A ten malutki, chciałbym móc ich widywać codziennie, przytulać.. być dziadkiem.
-To smutne. Ja nie mam ojca.. nigdy go nie poznałam. Też czasem brak mi obok kogoś takiego... podobnego do niego. Ale.. dlaczego Pan się tak przede mną otwarł? Jestem praktycznie nieznaną osobą... Nie zna mnie Pan.
-Potrafię wyczytać po ludzkich oczach, dziecko. Jesteś dobrą dziewczyną, może lekko zagubioną.. ale odnajdziesz siebie. I bardzo przypominasz mi moją wnuczkę..
-To miłe, dziękuję.
-Ależ nie ma za co.
-Idę po tą kawę, zaraz do Pana wracam.-udałam się za ladę.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ten przemiły staruszek bardzo często przebywa w Nando`s.

-Na prawdę Ci mówię!-krzyczała Ashley z magazynku-Ten chłopak pytał mnie o Twój numer!
-To dlaczego mnie nie zawołałaś?-zapytałam-Skoro tak twierdzisz.
-Bo ty byś to zepsuła.-wywróciłam oczami
-To padałaś mu ten numer?
-Nie.
-To o co tyle zamieszania?-powiedziałam, a ciszej dodałam-Prawdziwa blondynka.
`-Spławiłam go.`
-No bo ten koleś okazał się idiotą. Weszła tu jakaś dziewczyna, a on do niej powiedział: `Kochana, schwester.` To logiczne, że to była jego dziewczyna! Spławiłam go.-mówiła
-Boże, załamałam się.-uderzyłam głową w kasę.
Melanie zauważyła to i zachichotała.
-Ashely, kochanie - `Schwester` po niemiecku oznacza `siostra`.-dopowiedziała
-No i widzisz... Jednak dobrze, że go spławiłam, bo obcokrajowiec.
-Boże, widzisz a nie grzmisz..-powiedziałam
-Chodźże ty już lepiej ten towar spisywać, blondynko.-powiedziała Mel i pociągnęła ją za rękę.
O Boże.... ale wygodnie się tak leży.
-Przepraszam.-podniosłam głowę i zamarłam.

Po mile spędzonym dniu; nocce z Zayn`em, zabawie z rodziną i przyjaciółmi - nie spodziewałam się takiego zakończenia.

-Co ty tutaj robisz? Czego chcesz?-zapytałam chłopaka wystraszona.





***
Here I am. ;3 
Rozdział krótki ;c
Ciekawe kto to, hmm? :D 
Piszcie co myślicie!!!

Matko, jak chcecie to umiecie! Prawie pobiliście rekord z komentarzami! *-*
Serdecznie pozdrawiam wszystkie moje sąsiadeczki; z Knurowa <bliziutko, bywam tam często>, z Pyskowic, Mysłowice też nie daleko. xd 
A tak btw. nie spodziewałam się, że moje opowiadanie czytają +18 osoby! 
Jejku, czuję, że jednak mam trochę talentu, jeśli doceniają to już `dorośli` XD 
Cieszę się, że czytają to osoby w tak zróżnicowanym wieku. Kocham wszystkich mocno! ♥

Jak widać zmieniłam szablon znowu, nie przyzwyczajajcie się - nie na długo XD

Ferie, joł!

Mówię także, że założyłam Twitter`a, jeśli ktoś jeszcze nie zauważył. ;3 
Chętnie zaobserwuję moje czytelniczki - follow za follow. =]

Pytanie na dziś: Jakie jest Wasze hobby? 
Moje: Śpiew, ogólnie muzyka, pisanie rozdziałów, gitara. ;3 

KOMENTARZE MOTYWUJĄ!!! ☺

poniedziałek, 2 lutego 2015

Wiadomość - Twitter!

Hej, hej, hej! 

Nie, to nie rozdział. Wybaczcie. ;3 
Ale do razu mówię, że jestem w trakcie rozdziału i piszę już końcówkę. Mam nadzieję, że już jutro się pojawi. ;3 

Ale nowa wiadomość to taka, że założyłam TWITTER`a!!!

PODAWAJCIE SWOJE. ☺
Follow za follow. ;] 


Zapraszam też na tt mojej przyjaciółki ---> https://twitter.com/YourGirlKaro

Follow za Follow ;3

hyhyhyhy, musze to ogarnąć xd

+
Z racji tego, że nasz Loczek miał swoje te 21. to składam mu życzenia!
Wszystkeigo Najlepszego kochany!
Żyj nam 100000 lat! ♥
Happy B-day Harry Edward Styles! *-*