środa, 25 marca 2015

Rozdział 41.

Rozdział z dedykacją dla Żanetyy. ♥


*Nathalie*

`-Czy sprawisz mi tą przyjemność i
zgodzisz się towarzyszyć mi na ślubie Twojej siostry?`
-Czy sprawisz mi tą przyjemność i zgodzisz się towarzyszyć mi na ślubie Twojej siostry?-powiedział Zayn.
Zatkało mnie. Patrzyłam mu w oczy, a on przyglądał się mi. Oczekiwał mojej odpowiedzi..
Oczekiwał czegoś.. dla mnie niemożliwego. Nie wierzę, że to się dzieje... Nie wierzę.
Pewnie to głupi sen, zaraz mnie zbudzą promienie słoneczne, które codziennie rano padają na moją twarz. Potem zjem sobie ulubione płatki na śniadanie...Zamknęłam oczy. No obudź się, Natt!
-Nathalie?-nadal go słyszałam-Co ty robisz?
A no tak, zaciskałam powieki.
-Staram się..-no przecież nie powiem, że staram się obudzić z cudownego snu..-..przemyśleć to co powiedziałeś.-znowu nastała cisza, słychać było tylko nasze nierównomierne oddechy.
On się denerwował, mnie też cała ta sytuacja stresowała...
Co się dzieje???
-Nathalie, pójdziesz ze mną na ślub?-powtórzył, dobrze, bo powoli zaczynałam panikować i zapominać o co mnie zapytał..
-Ja..-Zayn oczekiwał mojej odpowiedzi-Ja nie...-jego oczy straciły ten cudowny błysk-Nie wiem co mam odpowiedzieć.-powiedziałam spuszczając głowę w dół.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, żadnego słowa, więc podniosłam głowę. Spotkałam się z Jego oczami. Dostrzegłam, że nie do końca straciły blask. Zauważyłam odrobinkę tego charakterystycznego błysku. Może on.. ma nadzieję?
-Odpowiedz.-powiedziałam cicho skrępowana
-Lepsze to niż `nie`.-powiedział i zaśmiał się bezsilnie-Cóż, może dostałem kosza, ale to...
-Nie! Nigdy w życiu, broń Boże! Nie dałam ci kosza, po prostu...-zrobiłam głęboki oddech-Muszę sobie to wszystko przemyśleć.. W końcu masz dziewczynę. Nie spodziewałam się takiego zdarzenia. Przemyślę wszystko dokładnie i w najbliższym czasie dam Ci odpowiedź.
-TAK czy NIE?-dopytywał
-TAK czy NIE.-dopowiedziałam
-A mogę.. ugh.. jesteś bardziej na TAK, czy raczej na NIE. Nie wiem na co mam być przygotowany.-on na prawdę się denerwował...
-Jes...
-Natt, idziemy.-na balkon weszła Ally, oboje zwróciliśmy wzrok na moją siostrę-Zbieraj się.-powiedziała speszona, porozglądała się i wyszła
-Muszę już..-pokazałam gestem dłoni na drzwi.
Gdy chciałam wyjść, Zayn pociągnął moją rękę, zatrzymałam się, spoglądając na Niego.
-Na TAK, czy na NIE?
Wyjęłam moją kruchą dłoń z pośród jego dłoni i bez odpowiedzi udałam się do wyjścia.
Byłam w szoku! Nie każdego dnia chłopak, który jest zajęty i który mi się podoba pyta czy będę mu towarzyszyć na ślubie.
-Natt!-usłyszałam jego bezsilny głos...
Zayn nigdy się łatwo nie poddawał.

*Retrospekcja*

-Co jest?-zbiegłam na dół, kiedy wołała mnie mama
-Nathalie Elizabeth Wood! Trochę kultury, jak się wyrażasz!? Gościa masz.-zaśmiała się mama, a ja dostrzegłam u jej boku mojego przyjaciela
-Zayn! Cześć, coś się stało?-zapytałam, gdyż nie byłam z Nim na dzisiaj umówiona z tego co wiem
-Pójdę sprawdzić moją zapiekankę.-powiedziała mama
-Nie. Albo tak.. W sumie to chciałem o coś zapytać, a nie chciałem czekać do jutra, aż przyjdziesz do moich sióstr.
`-Idziemy pojutrze na impreze!`
-No to zapraszam do mnie.-pokazałam, aby przeszedł do mojego pokoju-To co jest grane?-usiadłam na łóżku
-Idziemy pojutrze na imprezę!
-Co?-zrobiłam duże oczy
-Kumpel ma urodziny i Cię zabieram.-powiadomił mnie
-Chwila moment, to chyba ode mne zależy czy gdzieś idę..-zaśmiałam się
-Fakt.. To zapraszam Cię, Eric - ten kumpel - też. To co, idziesz? 
-Nie wiem.-powiedziałam-Zastanowię się i Ci powiem.-dodałam
-Muszę wiedzieć!-poganiał mnie
-Nie wiem czy mogę...-powiedziałam
-Możesz, już to załatwiłem.-zaśmiał się-Mam znajomości.
-Tak, masz szczęście, że mama Ci drzwi otworzyła.-wywróciłam oczami
-Czepiasz się... To co, będę w niedzielę o 17. 
-Zayn..-co mam mu powiedzieć?-Mam dużo nauki..
-Nauka nie zając, nie ucieknie. Natty, musisz się trochę oderwać od rzeczywistości! Więc tak? I tak przegrasz.-powiedział pewny siebie
-TAK!-odpowiedziałam już nim zmęczona
-Wiedziałem. To już lecę, do jutra. Wiem, że mnie uwielbiasz! Pa, Natty!-z uśmiechem malującym się na całej twarzy opuścił mój pokój.
Bezsilna wbiłam twarz w poduszkę. I co teraz? Idę z Zayn'em na urodziny. 

-Nie wiem.-powiedziałam, jedno mówiąc, drugie myśląc.
W myślach byłam na `tak`.
Odeszłam.

-Nathalie!-krzyknęła Ally-Mówię do Ciebie!
-Rany.. Nie krzycz tak.-wystraszyłam się
-Mówię do Ciebie już co najmniej od 5 minut jak katarynka, a ty nic nie słuchasz!
-Przepraszam, zamyśliłam się.-przeprosiłam-To o czym mówiłaś?
-O niczym. Odechciało mi się, wiesz?
-Przepraszam no..-tak Max, śmiej się, śmiej
-Dobra, już. A teraz mów o czym tak myślałaś.-dodała Allison
-O niczym.-powtórzyłam jej zdanie i weszłam do domu, udając się do swojego pokoju.
Klapnęłam na łóżko, kładąc się. Głęboko odetchnęłam. Całą drogę oczywiście myślałam o sytuacji z dzisiaj, która miała miejsce z Zayn'em. I nie mam tu oczywiście na myśli wypadu na zakupy czy robienia kolacji.. Co się tak właściwie stało?
Nie potrafię w to uwierzyć.
Czy.. Czy Zayn zaprosił mnie na ślub? Że JA mam iść z nim jako osoba towarzysząca? Jako PARA? O Boże, czy on zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji? Przecież jego brakującą osobą w parze jest Perrie!
Czy ja zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji? Teraz mogę wszystko na spokojnie przemyślęć..
Z jednej strony to szczyt moich marzeń. Nigdy nie sądziłam, że takie zaproszenie może się kiedyś powtórnie zdarzyć (pierwsze razy były w Bradford, zapraszał mnie na dyskoteki, różne imprezy, a nawet szłam z Nim na jego zakończenie roku szkolnego, oczywiście jako koleżanka po to, by go wspierać). Chodziliśmy na jakieś zabawy czasami, ale nigdy nie było to nic poważnego. A teraz... Inny przedział wiekowy. Nie mówię, że jesteśmy starzy czy coś, tylko będzie to bardziej uroczyste i dojrzałe. Nie sądziłam, że kiedykolwiek znów gdzieś z Nim wyjdę.
Pewnie, gdyby nie było tej całej sytuacji z X-factor'em, jego sławą, moją przeszłością, pewnie bez zastanowienia powiedziałabym 'TAK'.
Ale jest inaczej, ponieważ z drugiej strony...
-Natt?-moje przemyślenia przerwał głos siostry, która cicho pukając do mojego pokoju, uchyliła drzwi-Mogę?
-Chodź.-poklepałam miejsce na łóżku obok siebie-Stało się coś?
-Właśnie to ja chciałam o to zapytać..-popatrzyła na mnie
-Mnie?-zdziwiłam się
-Tak.-dopowiedziała-Gdy wracaliśmy od chłopaków to byłaś nieobecna, gdy weszliśmy do domu to od razu zgubiłaś się i siedzisz cały czas tutaj. Czy u chłopaków coś się wydarzyło? Nad czym tak myślisz?-pytała
-Ja.. Właściwie to tak, coś się stało.-spuściłam głowę, ale zaraz ją znów uniosłam patrząc siostrze w oczy-Zayn zaprosił mnie na twój ślub. Chce, żebym poszła z Nim jako osoba towarzysząca.
-Nathalie! To wspaniale!-przytuliła mnie-Czym ty się tak martwisz?
-Ponieważ się nie zgodziłam.-dodałam.
`-Opowiedz mi wszystko od początku.`
Moja siostra zamilkła.
-Jak to? Dlaczego? Ale.. Chwila zaraz.. Opowiedz mi wszystko od początku.-poprosiła
-To było tak, poszłam się przewietrzyć, ponieważ Zayn już w sklepie chciał mi coś powiedzieć, ale nasza rozmowa nie potrafiła dojść do skutku.-tłumaczyłam-Jak nie Perrie, to fanki. Ciekawiło mnie to co chce mi powiedzieć, więc wyszłam na balkon. Po chwili od do mnie dołączył, pogadaliśmy trochę, ale on zapytał co mnie męczy.. Powiedziałam, że chodzi o Niego i to jego pytanie, które nie umie wyjść z jego ust, ponieważ zawsze ktoś mu przerywa.-siostra słuchała z zaciekawieniem-Potem mnie zaprosił..
-Nie zgodziłaś sie? Jak na to zareagował?
-Nie zgodziłam się, owszem. Ale też nie odrzuciłam jego propozycji. Powiedziałam mu, że muszę to przemyśleć i dam mu znać w najbliższych dniach.
-Aha.
-Nalegał, żebym mu podała chociaż połowę odpowiedzi, trochę nadziei, czy tak, czy nie. Ale powiedziałam, że nie wiem. Bo taka jest prawda, na prawdę nie wiem co powiedzieć.-spuściłam głowę
-A co byś chciała odpowiedzieć?
-Chciałabym odpowiedzieć `tak`, ale rozum mówi mi, że `nie`.
-Tłumacz.-zgaduję, że All się pogubiła w tej paplaninie
-Po pierwsze, to zawsze chciałam z Nim iść gdzieś w parze, kochałam go. Nadal kocham.-powiedziałam zasmucona i bezsilna-To byłoby spełnienie moich marzeń! Ale z drugiej strony to Zayn jest sławny i ma dziewczynę. Chodzi za Nim pełno paparazzi i gdybym z Nim tam poszła, to miałabym darmową sesję zdjęciową. Te głupie gazety zrobiłyby ze mnie gwiazdę, napisali, że jestem.jego dziewczyną, żoną czy ciocią.. Byłoby pełno plotek, że Zayn zdradza Pezz. Może zepsułabym mu reputację. Nie mam pojęcia co robić - i tak źle i tak nie dobrze.
-Kochanie...po pierwsze to się uspokój!
-Jak? Jezu, to Zayn mnie zaprosił! Nie mogę...nie potrafię być spokojna. Cały czas, odkąd opuściłam jego dom, ani jednej sekundy nie myślałam o czymś innym jak o tej sytuacji. Jestem bezsilna.. Już brakuje mi serca. Pomysłów co myśleć.. Robić.
-Faktycznie znalazłaś dobre i złe strony, ale co lepiej by Ci się opłacało?
-Nie wiem... Ale wiem, że nie chcę sobie narobić wrogów, już wystarczająco w życiu przeżyłam. Oczywiście to co Ci podałam to tylko przykłady, ale myślę, że najważniejsze.
-Nathalie, ja nie mogę podjąć za Ciebie decyzji. Jedyne co mogę, to Ci doradzić.
-A jaka jest Twoja rada?-spojrzałam na nią pełna nadziei
-Słuchaj serca, siostrzyczko. Słuchaj serca. Doobranoc.-przesłała mi buziaczka w powietrzu i wyszła.
Zastanowiłam się nad słowami siostry:
'Słuchaj głosu serca.'.

Przebudziłam się... O ale świetny ranek, nie, nie jestem wyspana. Do 3 rozmyślałam nad tym co powiedziała mi Ally. Mam słuchać głosu serca? No dobrze. Wyszłam z łóżka i przebrałam się wykonując poranną toaletę.



Potem zabrałam telefon i poszłam na dół. Ally i mama przygotowywały kanapki, a chłopaków jeszcze nie było widać.
-Dzień dobry.
-Dobry, kochanie!-odpowiedziała mi mama, a Allison się uśmiechnęła-Możesz już siadać do stołu. Tylko.. Mogłabyś się przejść na górę i obudzić chłopaków?
-Okey.-poszłam na górę.
Najpierw weszłam do pokoju Max'a.
-Hej! Wstawaj!-krzyknęłam
-Już, już.-wyszłam z pokoju zanim wstał z łóżka.
Bóg wie co mogłabym zobaczyć, czego widzieć nie powinnam.
Potem do Matt'a. Tego to obudziłam rutynowym sposobem.
Potem poszłam na śniadanie, ponieważ mój brzuch domagał się jedzenia. Po tak nocnej mocnej burzy mózgu jaką miałam w nocy jestem głodna jak wilk. Usiadłam do stołu powiadamiając, że chłopaki zaraz przyjdą.
Gdy już wszyscy spokojnie sobie jedliśmy moja siostra zapytała:
-Natt, mam do Ciebie ważne pytanie..
-Słucham.-zrobiłam coś?
-Kochanie, zostaniesz moją druhną?-zrobiła ogromne oczy wyczekując mojej odpowiedzi
-Ależ oczywiście!-pisnęłam-Zawsze o tym marzyłam!
-Jeej!-siostra zajmowała miejsce obok mnie, więc odwróciła się i mocno mnie przytuliła-No to jedna sprawa na dzisiaj załatwiona.-dodała
-Co masz następnego w planach?-nadgryzłam kanapkę
-Muszę odwiedzić salon sukni ślubnych!-zaklaskała rękami
-Ale cudownie..-powiedziała mama.-Poszłabym z Tobą, ale mam na jutro załatwić papiery i muszę po nie podjechać i wypełnić.-zasmuciła się
-Dam sobie radę.-powiedziała siostra
-Dlaczego sobie narzeczonego nie weźmiesz?-zapytał Matt
-Żeby miał Cię kto niańczyć.-pokazałam mu język
-Śmieszne, dziecko. Śmieszne.-odpowiedział mi
-A po drugie jest taka tradycja, że pan młody nie może widzieć sukni przed ślubem.-dopowiedziała Ally
-Ah.. Nie znam się na ślubach.-powiedział
-A może ty się ze mną wybierzesz? Masz jakieś plany na dziś, Nathalie?-zapytała mnie siostra
-Jestem do Twojej dyspozycji i chętnie z Tobą pójdę wybrać tą suknię.-uśmiechnęłam się.

-Dzień dobry.-powitała nas miła pani, kiedy weszłyśmy z siostrą do salonu sukni ślubnych
-Dzień dobry.-odezwała się moja siostra, także się przywitałam-Moje nazwisko Silence. Ja tutaj miałam umówioną wizytę..
-Ah tak! To dla pani mam odłożone kilka sukienek w pani rozmiarze. Zapraszam za mną.-odezwała się właścicielka salonu
-To ty przymierzaj, a ja sobie pooglądam.-powiedziałam-Jak coś to wołaj!
Zniknęła mi z oczu.
Poprzechodziłam sobie pomiędzy sukniami i sukienkami. Boże, co za raj! Jest tu ich tak wiele... Tak pięknych, tak cudownych, fantastycznych, świetnych.. Idealnych sukni! Wszystko mi się mieni w oczach, jest to cudowne uczucie! Okręciłam się kilka razy wokół własnej osi.. Pogrążyłam się w marzeniach. Wyobraziłam sobie jak idę do ołtarza.. W pięknej śnieżnobiałej sukience aż do ziemi. W głowie wpięty idealnej długości welon. Wokół siedziała cała moja rodzina, krzątały się także dzieci. Byli również moi przyjaciele - tak jak sobie wymarzyłam. Ale brakowało mi kogoś... Gdzie jest... Podniosłam głowę w kierunku ołtarza.. Zayn. Zobaczyłam go.. Stał tam. Czekał... Na mnie? Niemożliwe. Gdy już doszłam do ołtarza i nadszedł ten wyczekiwany czas... Zdałam sobie sprawę, że za bardzo się w marzeniach pogrążyłam. Dobrze, że za marzenia nie karają, bo dostałabym dożywocie. Ściągnęłam z wystawy bardzo delikatnie krótką białą sukieneczkę ślubną. Przyłożyłam ją do swojego ciała. Ładna. Ktoś zapukał w szybę salonu. Szybkim ruchem odwróciłam głowę. Nie.. Wprost niemożliwe. Za szybą stał Louis i uśmiechał się tym swoim kpiącym uśmieszkiem. Wywróciłam oczami, pokazałam palcami, że ma poczekać minutę i odłożyłam sukienkę. Wyszłam do niego na zewnątrz.
`-No cześć, mała.`
-No cześć, mała.-powiedział
-Hej.-przytuliłam go-Co tu robisz?
-Czekam na El. Siedzi w sklepie na przeciwko i wybiera jakieś dodatki do sukienki.
-Ahaa...-zaśmiałam się-A ty już nie wytrzymujesz?
-To mało powiedziane.-zaśmialiśmy się-A ty szukasz sukieneczki na ślub?-wywracał brwiami na prawo i lewo.. O co mu się rozchodzi?
-Nie... Ally mierzy suknie ślubne. Ja tylko oglądam.-patrzył na mnie z głupkowatym uśmiechem i miną idioty-Yyyyy... Louis, zaczynam się bać.-wyjęłam z jego dłoni napój i wzięłam łyka
-Sukieneczkę na ślub z Zayn'em?-poplułam się.. A raczej cały napój wylądował na przypadkowym przechodniu.
Louis popłakał się ze śmiechu, a ja przepraszałam z całej siły tego biednego mężczyznę po 40. Niech jeszcze paparazzi przyjadą, to się całkowicie spalę. Gdy już pan odszedł przeklinając młodzież, uderzyłam Lou w tors.
-Idioto!!
-Sorry, ja nie mam takiego długiego zasięgu plucia.-nadal się śmiał
-Twoja wina.-założyłam ręce
-Oj mała jesteś najlepsza.-uspokajał się
-Śmieszne.-przeleciałam go wzrokiem mordercy
-A tak w ogóle podjęłaś decyzję?-zapytał już normalnie, znów się zarumieniłam
-Czy o tym wiedzą wszyscy?-zapytałam szeptem
-Tak.-znów się zaśmiał
-Nie.-wywróciłam oczami
-Nie, że 'nie' czy nie, że 'nie podjęłaś decyzji'?
-Nie podjęłam decyzji.-usłyszałam wołanie Ally-Muszę iść. Trzymaj się.
-Nareczka, plujko kochana.-nie miałam już ochoty reagować na jego dogadywanie.
Podeszłam do siostry i ... Oniemiałam. Po prostu odjęło mi mowę, zaniemówiłam i tyle...
-Boże mój jedyny, Matko Boska Częstochowska Królowo Polska! Jak pięknie wyglądasz.-powiedziałam z otwartymi oczami
-Objawienia dostałaś?-zaśmiała się, a pani wspomagająca ją jej dorównała
-Się nie śmiej.. Jak ty idealnie wyglądasz!
-Tak? Też mi się podoba ta suknia, ale jest jeszcze kilka innych, ale tylko ta i jeszcze jedna zwróciły moją szczególną uwagę.
-Pokaż ją.-właścicielka przyniosła pokazać mi śliczną kremową, prostą, zwykłą suknię-Jeśli mogę w czymś doradzić, to uważam, że pierwsza jest wręcz cudowna i śnieżnobiała, a druga przeciętna kremowa, ale śliczna...
-Właśnie ta przeciętność mnie zainspirowała.-przerwała mi
-Nie przerywaj, gdy mówię.-podniosła ręce w geście poddania-Jednak uważam, że na ślub tylko i wyłącznie suknie białe. Według mnie nr. 1.-uśmiechnęłam się
-No to bierzemy białą.-poszła się rozebrać, po chwili wróciła, pani za ladą ładnie ją spakowała, a All zapłaciła.
-Ta sukienka świetnie na Tobie leży.
-Jest śliczna.-powiedziała siostra
-Idealna!

Chodziłyśmy jeszcze po centrum, robiąc zakupy. Moja siostra zauważyła sklep, w którym na wystawie stała prześliczna sukienka. Była ona cudowna! Ally wepchnęła mnie do tego sklepu i wręcz kazała mi ją w tej chwili przymierzyć, co zrobiłam z miłą ochotą. Ta sukienka wręcz idealnie na mnie pasowała, a Ally powiedziała, że grzechem byłoby jej nie kupić. Dodała, że byłoby jej także niezmiernie miło, gdybym przyszła w tej sukience na ślub, i że to doskonała sukienka dla druhny. Sądzę, że Ally ma rację. Gdy pokazywałam się siostrze i sprzedawczyni przez duże okno zauważyłam chodnikiem przechodzącego uśmiechniętego Lou. Znowu.. Pokazał na migi, że mam niezłą sukienkę i dał mi okejkę. No tak, teraz mam pewność, że to sukienka stworzona dla mnie. Droga też nie była, bo na wyprzedaży i całkiem w moim guście. Kupiłyśmy ją.
-Teraz to Ty wyglądasz idealnie.-powiedziała Ally-Ale nie lepiej ode mnie.-zaśmiałyśmy się.

-Co zamawiasz?-zapytała mnie siostra, gdy siedziałyśmy w kafejce
-Hmm.. Wezmę.. Małą czarną.
-Ja też.-złożyła zamówienie siostra.
Gdy dostałyśmy już naszą kawę, siostra rozpoczęła rozmowę;
-Podjęłaś decyzję?
-W sprawie...?-zrobiłam łyk kawy
-Wiesz o co chodzi.. O TAK lub NIE.-dodała
-Tak, podjęłam.-powiedziałam.
Bo taka prawda, po co miałam gadać o tym Lou. On by wszystkim powiedział i nici by z tego były. Wolę sama powiedzieć Zayn'owi jaką decyzję podjęłam. A kim bym była, gdybym całej nocy nie przespała i decyzji nie podjęła? To by było bez sensu.. Znienawidziłabym siebie za to, że nic nie wymyśliłam, a się nie wyspałam.
`-Mam nadzieję, że robię dobrze.`
-Oooo... I?
-Mam nadzieję, że robię dobrze.
-A jaką decyzję podjęłaś?
-Wkrótce się dowiesz. Sama jeszcze muszę o tym pomyśleć, nie chcę przy tym nikogo skrzywdzić.
-Rozumiem.-uśmiechnęła się
-Patrz kto idzie..-powiedziałam patrząc na drzwi wejściowe do kafejki.



***
Ja nie wierzę.
Ciężko mi szukać jakiekolwiek gify..
Na szczęście rozdział napisałam wcześniej niż stało się.. TO. 
Nie wierzę i nie potrafię na razie pisać o Zayn`ie. 
Przepraszam.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Mam nadzieję, że nasz misiek wróci.
Oczy mnie już bolą.
ZAYN WRÓĆ BŁAGAM ♥


Mam nadzieję, że zrozumiecie, że nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Przepraszam.

Przypominam tylko, że możecie jeszcze głosować na bloga `Still the one` po lewej stronie w sondzie.

+
ktoś zapytał czy przez TO kończę opowiadanie..
ABSOLUTNIE NIE MAM ZAMIARU KOŃCZYĆ OPOWIADANIA! 
DLA MNIE ZAYN NADAL JEST W ZESPOLE I ZAWSZE BĘDZIE! 
I ABSOLUTNIE BARDZO GO KOCHAMY! ♥


`where do broken hearts go..?`


poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 40.

BARDZO WAŻNA NOTKA, KOCHANI! ♥

#1 Muzyka - Włącz. ;3

*Nathalie*
*sobota*

Otworzyłam oczy, budząc się ze świetnego snu. Ale od razu to sobie wybaczyłam, zdając sobie sprawę jaki dzisiaj jest dzień. Sobota!
Dziś przyjeżdża Ally i Max!
Kurcze, ale mi się ciągły dni do tej soboty. Jak? To proste..
Pracowałam. Miłego starszego Pana nie widziałam, więc pogadać z kim nie miałam, a dziewczyny non stop tylko nawijały o ślubie i jak to świetnie będą się bawić z chłopakami.
Ja natomiast myślałam jak to świetnie jest być bez partnera.
I to na ślubie swojej jedynej siostry, porażka.
Z chłopakami się nie widywałam, tylko raz z Niall'em jak wpadł po żarcie. Z tego co mi blondasek napisał, gdy pisaliśmy to dopracowują album. Nie mieli praktycznie czasu wolnego. W końcu to już maj tuż tuż i premiera. Jestem ciekawa czy można mieć jeszcze lepsze piosenki..
Wygrzebałam się z łóżka, przeciągnęłam się i podziękowałam Bogu za tak cudną pogodę. Słońce oślepiło moje oczy. To znaczy, że dziś będzie udany dzień.
Wyjęłam z szafy śliczną sukienkę i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Po chwili byłam gotowa.

Wzięłam telefon i zeszłam na dół.
-Dzień dobry.-powiedziałam do mamy, która robiła gofry-Specjalnie na przyjazd nowożeńców?-zaśmiałam się
-Witam. Nie, przecież to dla Was.
-Nie pamiętam kiedy dla Nas gofry robiłaś ostatnio. Na pewno z okazji przyjazdu.-zaśmiałyśmy się obie.
Po tym usłyszałam jakby szum samochodu na zewnątrz, a tym samym czasie na parter zszedł Matthew.
-Przyjechali.-powiedziałam przez okno i uśmiechając się.
Oh.. Jak ja dawno nie widziałam mojej siostry. Tęskniłam za nią. Wyszliśmy na zewnątrz, Ally i jej narzeczony (jeszcze mogę tak powiedzieć) męczą się z walizkami.
-Niezapomniany widok!-krzyknął Matt, a nasi Polacy zauważyli, że się im przyglądamy
-Aaaaa!-krzyknęła Ally i podbiegła do nas-Ale za Wami tęskniłam! Tak dawno Was nie widziałam.-wyprzytulała nas-Matt znowu wyprzystojniał, moja młodsza siostrzyczka nabrała rumieńców, a mamusia kochana się nic nie zmieniła!
Po chwili podjechał z walizkami też mój przyszły brat.
-Witam.-powiedział.
Mama go przytuliła, ja również, a z Matt'em zrobili sobie to takie.. Swoje przywitanie.
-No to pewnie jesteście zmęczeni i głodni po nocnej podróży. Wchodźcie do domu. Zrobiłam gofry.
-Ale za Wami tęskniłam.-powtórzyła moja siostra wchodząc do domu.

-Mmm... Pyszne. Mamo-jesteś najlepsza!-powiedziała Ally-Jestem zachwycona!
-Mnie to tam cieszy najbardziej to, że jesteśmy razem.-powiedziałam-Rodzinne śniadanie. Nie pamiętam kiedy ostatnio takowe jadłam.. Zawsze gdy schodzę na dół to już jestem sama i gadam sama ze sobą, a jak idę pracować, to oni przychodzą i tyle. Jak wracam to już niekiedy ktoś śpi.
-Nie martw się! Przez najbliższy tydzień najesz się tyle tych śniadań, obiadów i kolacji, że Ci się to zbrzydnie.-dodała Ally
-Wy mi się nigdy nie zbrzydniecie!-pokazałam jej język
-Też nie mamy takiego zamiaru.-zaśmiała się i wstała żeby posprzątać.
Wyprzedziłam ją, mówiąc:
-Ja posprzątam, wy odpocznijcie. Prześpijcie się chwilkę.
-Na pewno?
-Jesteście gośćmi, a co to tam powkładać tylko do zmywarki.
-Tacy goście to nie goście.-rzekła
-Oj nie marudź.-zaczęłam zbierać talerze, a o dziwo.. Matt mi pomógł.

-Cześć, księżniczko.-Ally weszła do mojego pokoju
-All... Wyspałaś się?-zapytałam odkładając książkę
-Zdrzemnęłam.-zaśmiała się-Gdybym się teraz wyspała, to co bym robiła w nocy.
-Korzystała z ostatnich dni wolności.-zaśmiałyśmy się-Pani Silence.
-Taaak.. Silence ostatnie dni. Ale Twoją siostrą będę zawsze, nie martw się. Nawet z innym nazwiskiem.-poczochrała mnie-Jak tam?
-W porządku. Gadałam z Niall'em ostatnio. Pokłóciliśmy się, ale potem pogodziliśmy.
-Aha.. Długo się na siebie gniewaliście?-zapytała
-Jakieś... 5 minut?-zapytałam retorycznie
-Nathalie, myślałam, że co najmniej kilka dni! Odejdź mi stąd.
-Nigdzie się nie wybieram.-zaśmiałam się-A ta 'kłótnia' to była po prostu szczera rozmowa, podczas której trochę na siebie pokrzyczeliśmy, potem prawie popłakaliśmy przepraszając. Na końcu oczywiście poprzytulaliśmy.
-No i dobrze. Takie rozmowy zawsze wychodzą na dobre.-pocieszyła mnie-Teraz znowu jesteście BFF forever.-zaśmiała się gestykulując
-Tak, tak. A potem powiedział mi, że wyjeżdżają w trasę.
-Co?-poprosiła o powtórzenie
-Wyjeżdżają w trasę.-grzecznie wypełniłam jej prośbę
-Oooo...-uśmiechnęła się, a ja spochmurniałam-Coś w tym dziwnego? Dlaczego mam wrażenie, że posmutniałaś? Kochanie, przecież na pewno się tego spodziewałaś.
-Szczerze... Zapomniałam, że takie coś może nastąpić. Ally, oni są dla mnie zwykłymi nastolatkami, z którymi się przyjaźnię. Zapomniałam, że koncertują, wyjeżdżają, mają tysiące fanek, na każdym kroku śledzą ich paparazzi. Oni są dla mnie jak rodzina.
-No tak, ale to ich praca.-powiadomiła mnie siostra
-No tak.. Wiem. Fajnie, że pojadą i zwiedzą kawałek świata. Tylko będzie mi bez nich... Źle.-przyznałam
-Oj przestań...-przytuliła mnie-Kiedy, jak, gdzie dokładnie wyjeżdżają?-dopytywała
`-Nie ma o co, jeszcze nic nie wiesz, a szalejesz.. Trochę życia!`
-Właściwie to... Nie wiem. Nie rozmawiałam z nimi od tamtego zajścia. Z Niall'em jedynie przez chwilkę. Wiesz, wydają nowy album i muszą go dopracować, więc siedzą praktycznie cały czas w studiu.
-Dobrze, że mają czas iść na mój ślub.-zaśmiała się-A ty się, mała, nie martw na zapas.-poczochrała mnie już drugi raz-Nie ma o co, jeszcze nic nie wiesz, a szalejesz.. Trochę życia!
-Już miałam go wystarczająco.
-Fakt... Ale nie możesz się wszystkim tak zamartwiać. Przecież przeżyjesz bez nich te kilka miesięcy. Odpoczniesz, a jak wrócą to znowu Ci będą dupę truć. No pomyśl.. Nie masz z nikim spin, nic Ci nie grozi. W tym czasie możesz przyjechać do mnie na jakiś czas. I nie będziesz przecież sama. Masz Melanie i Ashley. Masz brata, mamę, kobieto.. I tysiąc pięćset sto dziewięćset innych osób.
-Masz racje.-zaśmiała się
-Ja zawsze mam rację. To co, chłopcy wpadają dzisiaj w odwiedziny?
-Właściwie to oni nie wiedzą, że przyjechałaś.
-Jak to? Nie powiedziałaś im?
-Chciałam im zrobić niespodziankę.-zaśmiałam się-Co ty na to?
-W suumie... Niezły pomysł.
-Ej, mama mówi, że macie jej pomóc przy obiedzie.-wpadł do pokoju Matt
-Już idziemy.

-Mamo.. Owszem, za Wami tęsknie bardzo, ale Twoje jedzenie.. To jest to czego potrzebuje najbardziej! Za tym tęsknie najmocniej.. Po prosty.. Miód w ustach!-powiedziała Ally
-Tak, my mamy to szczęście, że co tydzień możemy sobie pojeść razem.-dodałam
-Tak.-mama wsparła moją gadkę-Niestety w ciągu tygodnia po południu nie spotykamy się, więc jemy coś na mieście... W pracy, czy zamawiamy. Gdy wracam, a mi się chce to ewentualnie coś ugotuję na kolację.
-Ale radzimy sobie.-powiedział Matthew, który-szczerze powiedziawszy-spędza w domu najwięcej czasu.
-My tak samo.-dopowiedział Max
-Czasami coś ugotuję, ale talentu kulinarnego po Tobie nie odziedziczyłam..
-Po prostu u mamy smakuje najlepiej.-zaśmialiśmy się na wypowiedź naszego brata
-A jak przygotowania do ślubu, kochani?-zapytała mama
-A w porządku, mamuś.. Wszystko dobrze, przez ten tydzień musimy wszystko sprawdzić, pooglądać, po przymierzać, załatwić formalności.. Jednym zdaniem, dopiąć wszystko na ostatni guzik.-uśmiechnęła się Ally
-No to wspaniale!
-Trochę się denerwuję..-dodała siostra
-Ja też..-przytaknęła jej mama, a my się zaśmialiśmy
-Ty? Czym?-spytał Matthew
-Jak to czym? Moja córka wychodzi za mąż! Takie wielkie wydarzenie.
-Dobrze.-zaśmiała się Ally-Tylko nie panikuj bardziej ode mnie, bo to byłoby podejrzane.
Po obiedzie Ally pomogła mi posprzątać na stole.
-To co, teraz idziemy?-zapytała Allison
-Tak, już powinni być w domu to możemy sprawić małą niezapowiedzianą wizytę.-zaśmiałam się-Wiem gdzie trzymają klucz, więc spokojnie wejdziemy niezauważeni.
`-Ojć, od kiedy tyś taka niegrzeczna?`
-Niezauważeni? Ojć, od kiedy tyś taka niegrzeczna?-puścił mi oczko i zaśmiał się Max, a Ally uderzyła go łokciem-Ała! Za co?
-Ty już dobrze wiesz za co.-powiedziała
-A tak właściwie to gdzie wy chcecie iść?-zapytał ignorując moją siostrę
-Zobaczysz, a teraz się zbieraj.-pogoniła go narzeczona.
Poszłam ubrać buty, wzięłam telefon i wyszliśmy. Szliśmy rozmawiając o nadchodzącej uroczystości. Ten temat nie zna granic...
-A ty z kim przychodzisz?-zapytała w końcu siostra
-Z samą sobą.-uśmiechnęłam się
-Ej, ale teraz już bez żartów.. Z kim przychodzisz?-zrobiła poważną minę
-Sama.
-Żartujesz?-ta rozmowa musi być baaardzo ciekawa z perspektywy Max'a
-Nie. Nie mam kogo zaprosić, Ally. Sama sobie też dam radę.
-Ohh... Ty potrafisz ludzi wyprowadzić z równowagi.
-Przepraszam?-zaśmiałam się pytając retorycznie
-A któryś z chłopaków?
-Wszyscy zajęci. O patrzcie, doszliśmy.-podeszliśmy pod drzwi chłopaków.
Ally i Max byli niezwykle zachwyceni taką willą. Chyba jak każdy kto tu przychodzi.. Klucz był jak zwykle tam gdzie zawsze. Wytłumaczyłam im to, tak jak kiedyś mi zrobił to Niall: 'Gwiazdy też mają sklerozę.'. Oczywiście za drzwiami było słychać szmery, jak to zawsze u chłopaków. Po cichutku weszliśmy przez drzwi udając się w miejsce ich spoczynku - salon.
Powiedziałam im, żeby poczekali chwileczkę tutaj, a kiedy mają wejść dowiedzą się w swoim czasie. Weszłam do chłopaków. Jak zwykle, każdy robił coś innego. Niall jadł, Harry coś brzedękał na gitarze, Liam śpiewał, a Zayn razem z Lou grali na konsoli.
-Eloszki, ludziska. Nie wierzę, że nadszedł czas kiedy w końcu się z Wami widzę.-powiedziałam
-Natt!-wszyscy podskoczyli do mnie i mnie wyściskali
-Prawda, taki okres to zdecydowanie za dużo czasu bez Ciebie.-zaśmiał się Liam-Jakoś cicho, smutno i ponuro.-puścił oczko
-To tak jakby mi powoli zaczynało powietrza brakować.-zaśmiał się do mnie Harry
-A co my zrobimy kilka miesięcy bez Ciebie!-powiedział biedny Niall
-Harry na pewno nie przeżyje, bo bez powietrza się żyć nie da.-pokazałam na Lokersa ze śmiechem-A tak poza tym to przyprowadziłam Wam gości.
W tym momencie moja siostra z narzeczonym weszli ukradkiem do salonu i zrobił się wielki szum. Wszyscy zaczęli się z Nimi witać, przytulać, robić te swoje męskie przywitania.. Ja stałam biedna sama.
-To może ja zaparzę kawy?-uśmiechnęłam się sztucznie-Tak, na pewno każdy mnie słyszy.-opadły mi ręce w geście bezsilności i udałam sie do kuchni.

#2 Muzyka - Włącz. ;3

Zrobiłam dzbanek kawy, wzięłam kubki, łyżeczki, mleko i cukier na tackę i zaniosłam na stół. Oni gadali sobie, grali i bawili w najlepsze.
-O Nathalie, zrobiłaś kawę.-powiedział Harry.
Mówiłam, że mnie nie słuchają! Puściłam tę uwagę jednak koło uszu i postanowiłam nie być niemiła.
-Zrobiłam.-powiedziałam kładąc wszystko na stół.
`-Sorry bardzo, ja zostawiłem kilka ciasteczek
to Liam je 
`bezkarnie` zeżarł!`
Od razu wszyscy się na to rzucili.
-Przydałoby się jeszcze do tego jakieś ciastko...-powiedział Lou i spojrzał na Niall'a.
Blondyn od razu zareagował.
-Sorry bardzo, ja zostawiłem kilka ciasteczek to Liam je `bezkarnie` zeżarł!
-Co?-odezwał się Li, oj, przeczuwam ciasteczkową spinę...-Niall czy dwa to według Ciebie kilka!? Czy dwóma małymi pierniczkami byś nas podzielił?
-A i owszem! Goście by dostali!
-Chyba się przeliczyłeś, głombie, bo ja widzę trójkę gości.
-Nathalie już tu w połowie mieszka, jej nie można zaliczyć do gości.-powiedział Niall.
Pokręciłam głową, głupia kłótnia o pierniki.
-Dobra już.-przerwałam to-Pójdę Wam do tego sklepu po te ciasteczka.-wstałam mówiąc do siebie: 'Idioci'.
-Przestań, Natt. Siadaj, nigdzie nie pójdziesz.-powiedział Li-To Niall powinien po nie teraz jechać, a nie ty.
-Ależ ja nie widzę problemu! Za ok. 1h będę z powrotem.-uśmiechnęłam się
-Natt..-powiedział Niall
-To ja pojadę z nią, będzie szybciej.-powiedział Zayn i wstał z kanapy-Daj mi tylko minutkę.-tak szybko się zmył, że nie zdążyłam zaprzeczyć.
Dostrzegłam jedynie dociekliwy wzrok mojej siostry, oczko puszczone w moją stronę od Lou i pełen spełnienia uśmiech Niall'a.
Czy powinnam o czymś wiedzieć?

Gdy tylko sobie przypomnę ten podejrzany uśmiech Niall'a, gdy razem z Zayn'em wychodziliśmy na zakupy, to zaczynam się bać. Co on kombinuje? Albo gorzej.. Co oni kombinują? A jeśli Niall przeciągnął Zayn'a na złą stronę? Jeśli Zayn teraz rozpocznie jakiś plan obmyślony przez Niall'? Albo co gorsza..
-Coś ty taka spięta?-zapytał Zayn, przerywając moje przemyślenia, albo... histerie
-Ja? N-nie jestem..
-Wszystko w porządku?-zapytał
-Jak najlepszym.
-To chodź.-dodał.
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z samochodu. Zayn nałożył swój kaptur, ale wątpię czy będzie osoba, która go nie pozna. Jak to mówią: 'Prawdziwa fanka pozna swego idola nawet po butach.'. No to nie widzę sensu tego całego ukrywania... Chyba, że się mnie wstydzi?
Szliśmy kolejno regałami i przegródkami i wrzucaliśmy do koszyka potrzebne chłopakom rzeczy. Trochę się zorienotowałam przed wyjściem i okazało się, że mają nie małe braki. Też czego innego się mogłam spodziewać... W końcu to 5 'rozwrzeszczonych nastolatków', chociaż ich wiek może już wskazywać stan doroślejszy - mężczyzna. Dla mnie i tak będą bandą moich kochanych bachorów!
-No to teraz te ciasteczka...-wyrwał mnie z kontekstu Malik
-No to bierz wszystko jak leci.-zaśmiałam się
-Tak, przydałoby się.-powiedział-Ale Horan na taki luksus nie zasłużył.
-Co racja to racja. I też całego sklepu wykupić nie możemy.
-Tak.-czy on się denerwował?
Był speszony czy coś? Jakoś dziwnie mi odpowiadał...
-No to teraz możemy iść po napoje..-powiedziałam, gdy już kupiliśmy dość sporą liczbę słodyczy.
Dość sporą, tzn. dla Niall'a na 3 dni bez dzielenia się.
-Nathalie...-powiedział Zayn bezpośrednio do mnie i zatrzymując mnie-Właściwie to chciałem Cię...
-Zayn! Zayn Malik!-usłuszałam i na raz tłum dziewcząt pojawił się przed moimi oczami przed Zazą.
Powoli się z tamtąd ulotniłam i poszłam szukać dalszych brakujących rzeczy. Dałam im trochę swobody, przecież nie na co dzień można spotkać takiego Zayn'a w sklepie czy na ulicy. Ale to w jaki sposób te dziewczyny na Niego i reszte chłopaków reagują... To jest niesamowite... Szczyt ich marzeń! Na prawdę jestem szczęściarą, że mogę przebywać wśród nich na co dzień. Dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę. Potem spokojnie z wszystkimi zakupami udałam się do kasy. Gdy już chciałam płacić, ktoś wyręczył mnie i podał kartę kredytową. To znaczy, że Malik wrócił. Zetknęłam się z jego tęczówkami.
`-Chyba nie chciałaś zapłacić za mnie...`
-Chyba nie chciałaś zapłacić za mnie...-powiedział.
Spuściłam wzrok nie odzywając się.
Poźniej napakowani poszliśmy już do samochodu. Gdy rozpakowaliśmy rzeczy Zayn podszedł jeszcze do fanek, które czekały przed samochodem, a ja wsiadłam do auta. Po kilku minutach wrócił i odjechaliśmy. Na początku była cisza, potem trochę podpytałam o fanki, ale nadal jedna myśl nie dawała mi spokoju.
-Zayn..-powiedziałam w końcu
-Mhm?
-Bo... Chciałeś mi coś powiedzieć.-spiął się
-No tak...-słuchałam-Bo chciałem zapytać czy może...-zadzwonił jego telefon-Nosz cholera.. Przepraszam Cię bardzo. Muszę odebrać..-wyjął telefon z kieszeni i popatrzył na wyświetlacz... Wywrócił oczami czy mi się wydawało?  W końcu odebrał.-Cześć, kochanie. Co tam?-no to ciekawie...
Całą drogę Zayn trzymał słuchawkę przy uchu. Przytakiwał swojej dziewczynie, czasami powiedział jakieś poł zdania. Gdy tylko samochód się zatrzymał wyszłam, wzięłam tyle rzeczy ile mi się zmieściło i weszłam do domu chlopaków. Po chwili Zayn do mnie dołączył.
-Co tak długo?
-Co żeście tam razem robili?
-Gdzie byliście?
-W sklepie, ja zakupy.-uśmiechnęłam się odpowiadając na pytania i poszłam z reklamówkami do kuchni.
Tam rozpakowałam rzeczy. Spojrzałam na zegarek. Jeeej! Już dochodzi 19.00? Niemożliwe..
-Hejka, stało się coś? Jak zakupy?-przyszedł potowarzyszyć mi Niall
-Nic. Normalnie.
-Jak Zayn?-przewrócił brwiami-Jesteś na 'tak'?-zaśmiał się
-Co?-zdziwiłam się
-Nie udawaj...
-Nie wiem o co ci chodzi.-powiedziałam oburzona-Co na kolacje robimy?
-Nie mówił nic?-zdziwił się
-Kto? Zayn? Tak, chciał mi coś powiedzieć, ale w sklepie zatrzymały go fanki, a w samochodzie zadzwoniła Pezz, z którą gadał całą drogę.-uśmiechnęłam się-Chodź, robimy kolację.

Zrobiliśmy z Niall'em kolację, narobiliśmy mnóstwo różnych kanapek. Potem Niall narobił herbaty, a ja zaniosłam już pełny talerz jedzenia na stół. Od razu wszyscy się zebrali. Harry puścił jakąś komedię. Jeśli się nie mylę były to 'Duże dzieci'. Takie głupie, że aż śmieszne, no ale co zrobisz, jeśli nawet oglądając taki film wiesz, że otacza Cię banda takich samych głupoli.
'Ale jakich kochanych!'-mówi podświadomość. Racja, tu akurat przyznam rację. Mega kochani!
Najlepsi!!!
W pewnej chwili Zayn poszedł do swojego pokoju, a tuż po nim zniknął także Nialler. To jest dziwne... I wydaje mi się, że nie tylko ja tak myślę. Co oni kombinują!?
Po kilku minutach królewicze wrócili. Z zastanowieniem i zapytaniem się im przyglądałam. Niall tylko puścił mi oczko, zacmokał i usiadł nadal patrząc na film. Hmm.. Zayn za to usiadł obok mnie, nie zwrócił na mnie uwagi. Postanowiłam zapytać, już wystarczająco czasu mnie to męczy.
-Zayn, stało się coś?-powiedziałam do jego ucha
-Nie, dlaczego?-odpowiedział
-Jakoś się dzisiaj dziwnie zachowujesz.. Kilka razy próbowałeś mi coś powiedzieć, ale ani razu ta rozmowa nie doszła do skutku. Na pewno wszystko w porządku?
-Tak, nie martw się.-dodał-Oglądaj.
-Okej,-uśmiechnęłam się.

Gdy film się skończył, chłopcy puścili kolejny. Nie miałam na niego ochoty... Nie miałam ochoty na nic, ponieważ moje myśli cały czas zaprzątał ktoś inny-Zayn. Cały czas myślałam o tym, co on chce mi powiedzieć.. Albo chciał. To zastanawiające.. Niczego się nie mogę spodziewać, bo nie mam pomysłu o co mu chodzi.. A fakt, że Niall mu w tym pomagał wcale mnie nie pociesza. Wzięłam jakiś pierwszą lepszą bluzę z garderoby i wyszłam na dwór, żeby się odświeżyć i w spokoju pomyśleć. Oparłam się o obręcz tarasu. Ugh... Cholernie zimno się zrobiło. Nie spodziewałam się tego. Jak ja teraz do domu dojdę? A zresztą, kogo to obchodzi... Czego chce Malik! Włożyłam ręce do kieszeni i znalazłam tam papierowe pudełeczko z ciekawą zawartością. Bardzo ciekawą i właściwie to.. potrzebną na tą chwilę. Wyjęłam papierosy. Hmm.. Bluza Zayn`a. Pewnie się nie obrazi, gdy pożyczę sobie jednego. Ma nadmiar, a z tego co wiem, to palić nie może. Jedna w te, czy jedna we wte nie robi różnicy. Zapaliłam sobie.
-Szukałem jej.-usłyszałam za sobą głos
-Wybacz, wzięłam pierwszą z brzegu.-zaśmiałam się nie odwracając.
Zayn zaszedł mnie od tyłu i z `mojej` kieszeni wyjął sobie też papierosa.
-Pożyczyłam sobie.-pokazałam
-Na wieczne nie oddanie.-zaśmiał się
-Tak jakby.-dorównałam mu-Kiedyś, jak będziesz w potrzebie, to Ci pożyczę swojego.
-A ty jesteś w potrzebie?-zapytał
-Obecnie.. Można tak powiedzieć.
-A co się takiego stało? Za śmieszny film?-zaśmiał się
-Nie, film.. intrygujący, rzecz jasna.-zaśmialiśmy się-Spokoju mi nie daje jedna sprawa... Ty.-powiedziałam w końcu
-Tak myślałem.-spojrzał w niebo-Niepotrzebnie Cię niepokoiłem. To nic ważnego.
-Na prawdę?
-Ta.-potwierdził-A tak omijając ten temat.. Jak tam przygotowania do ślubu? Sukienkę masz?
-Nie.-powiedziałam-Nie mam. Właściwie to nic nie mam. A ty?
`-No z krawatem musisz poczekać na Pezz.`
-Garnitur owszem.
-No z krawatem musisz poczekać na Pezz.-miałam biedę, aby te słowa przeszły przez moje gardło-Chyba, że ma już sukienkę.
-Właściwie to ona nie ma nic.
-Dlaczego? Musisz jej uświadomić, że to już za tydzień!
-Nie muszę.-uśmiechnął się-Nie idę z Nią.
-Jak to?-zdziwiłam się, czyżby coś się miedzy nimi stało?
-Perrie wyjeżdża w piątek w trasę, więc nie ma jej tutaj w czasie ślubu. Nie ma najmniejszych szans, żeby szła ze mną.
-Oh...
-I tu właśnie zostaje otwarty temat o którym chciałem z Tobą porozmawiać.-powiedział i wyrzucił niedopałek-Ta sprawa, która nie daje Ci spokoju....
-Słucham.-powiedziałam z zaciekawieniem, mam nadzieję, że to nie to o czym myślę...
Zayn spojrzał mi w oczy.
-Czy sprawisz mi tą przyjemność i zgodzisz się towarzyszyć mi na ślubie Twojej siostry?




***
Czesia! ;*
40! *-*
Dziś wstępuję do Was z rozdziałem. Od razu mówię, że nie wiem kiedy następny, ale SZKOŁA NAJWAŻNIEJSZA - wybaczcie ♥
Kocham Was bardzo! <3

BARDZO WAŻNA SPRAWA!
Jak już ktoś zauważył, to dostałam nominację do Bloga Miesiąca:Luty. 
BARDZO PROSZĘ WSZYSTKICH O GŁOSY NA NASZE `STILL THE ONE`!
Chciałam też powiedzieć, że nie przypominam sobie, żebym się tam zgłaszała.
Czy ktoś to zrobił za mnie? :O Jak tak to proszę się ta osoba do mnie zgłosić! ♥
Więcej informacji TUTAJ.

SONDA JAK MOŻNA ZAUWAŻYĆ JEST TAKŻE NA BLOGU PO LEWEJ STRONIE ;3 

A tak na koniec to.. Zapraszam na ask`a i inne takie.

I jak myślicie.. Czy nasza Natt się zgodzi na propozycję Zayn`a?
---> TAK - dlaczego?
---> NIE - dlaczego?

PROSZĘ KOMENTOWAĆ, ŚWIETNIE SIĘ CZYTA TAKIE COŚ! ♥

+ ostatnio coś mało komentarzy, a dawno nie było szantażyku małego.. więc...
Jeśli nie będzie wystarczająco komentarzy, rozdziału nie będzie. ;] 

33 KOMENTARZE = NEXT! 

niedziela, 8 marca 2015

Ważne!!!

UWAGA!!!

Mój blog - TAK TEN!!! ♥ - został nominowany do Bloga Miesiąca:Luty w spisie opowiadań o One Direction. 
Chciałabym, abyście wszyscy zagłosowali!
Byłoby mi niezmiernie miło!
Co ja gadam, już jestem szczęśliwa, że wgl się tam dostałam, ale gdybym to wygrała - BYŁOBY CUDOWNIE!!! Na razie nie ma sądy na blogu, ale postaram się ją załatwić.

KOCHANI, PROSZĘ O GŁOSY!!!
KOCHAM WAS!!!
Nie wierzę, że ten blog jest wystarczająco dobry.. ;o 
Kto taki zrobił mi taką niespodziankę?
Kto mnie zgłosił?
Jestem zaskoczona! Dziekuję! <3 GŁOSUJCIE NA `STILL THE ONE`!


GŁOSUJCIE ILE MOŻECIE!

ROZDZIAŁ ZOSTANIE DODANY DZISIAJ! ;3 ♥