-Dzień dobry.-przywitałam się z mamą przygotowującą śniadanie
-Cześć, słońce.-podeszłam do ekspresu i nalałam sobie kawy-Jak się spało?
-W porządku. Dziękuję.-uśmiechnęłam się-Dziś znowu do 18:00?
-Jak co dzień.-uśmiechnęła się pocieszająco-A ty?
-Ja do 14:00.
-A potem? Masz jakieś plany?-zapytała
-Nie.. Walić plany, najlepsze są spontany.-zaśmiałyśmy się z rymu
-Która godzina?-zapytała
-7:15 prawie.-zerknęłam na telefon, zauważyłam nieodczytanego SMS`a-Podrzucisz mnie do Nando`s?-zapytałam i odczytałam SMS`a.
Był od Jamie`go, pytał jak się spało, odpisałam i napiłam się kawy.
-Pewnie, ale jak obudzisz Matt`a. Nikt nie może się spóźnić, a on jedzie z Nami.
-Uh.. Mamo, posyłasz mnie na śmierć.-cmoknęła w moją stronę.
Weszłam do pokoju Matt`a. On sobie słodko spał.
-Ej, ty, Matt, wstawaj mężczyzno prawdziwy z piekła rodem.-poklepałam go po policzkach.
Mruknął coś pod nosem i odwrócił się tyłem do mnie.
-7:15 jest! Nie zdążysz! Wstawaj, śpiochu ty i leniu śmierdziący! Bo po wodę pójdę!-uderzyłam go jego własną poduszką
-Ałć! Już, już!-powiedział, ale nadal leżał.
`O nie! Miałeś szansę, koniec tego dobrego!` -pomyślałam. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam tak, że Matt spadł na ziemię.
-Nathalie!-krzyknął, a ja uciekłam
-Sam się o to prosiłeś!-krzyknęłam jeszcze zbiegając ze schodów
-Co tak trzasło?-zapytała mama w kuchni
-Zrzuciłam Matt`a z łóżka.-ucieszyłam się i wzięłam kanapkę
-Jak dzieci!-mama pokręciła głową
-Jesteśmy Twoimi dziećmi, mamusiu. Wiemy o tym.-pokazałam jej język i wgryzłam się w kanapeczkę.
Za kwadrans 8 siedziałam już w samochodzie mamy, ona też już była. Czekałyśmy jeszcze na Matt`a, który kończył kanapki. Tak to jest, jak się śpi do ostatniej chwili, a potem wszystko... Ah, mój brat jest dziwnym stworzeniem. Nie dojże natura go urodą obdarzyła, to on jeszcze pół godziny przed lustrem stoi i układa te swoje włosy. `Zupełnie jak Zayn.` -moja podświadomość postanowiła włączyć się do rozmowy. Ma rację, Zayn też zawsze miał bzika na punkcie wyglądu, ciekawe czy mu tak zostało? Zapytam Niall`a. A tak szczerze powiedziawszy, to Zayn nauczył Matt`a stawiać tak te włosy i jako pierwszy ułożył mu fryzurę. Tylko wtedy mój brat miał o wieeeeeeeele krótsze włoooooosy! Teraz to on jak małpa zaczyna wyglądać! I fryzurę zmieniał już kilka razy. To pewnie dlatego Zayn jego także nie poznał. Wreszcie ruszyliśmy.
Najpierw odstawiliśmy Matt`a do szkoły, a potem mama zawiozła mnie do pracy. Weszłam przebrałam się, przywitałam z współpracownikami i szefem. Teraz pracuję bez Mel i Jamie`go. Gdy byłam gotowa, zaczęłam pracę. Tym razem jako kelnerki.
-Nathalie! Kochanie!-ktoś wszedł do magazynu, gdzie rozpakowywałam towar
-Lou, nie wolno Ci tu być!-powiedziałam do szatyna
-Oj, skarbie.. Czasami o czymś zapominasz. Mi wszystko wolno.-zaśmiał się
-Przeceniasz się.-powiedziałam z uśmiechem-Ale skarbie.. Czy ja Ci już tego czasem nie gadałam?
-Lubię to.-zachichotałam, tak Tomlinson mnie powala...-A tak `baj dy łej`, to wiesz która godzina?-zapytał dziecinnym głosem
-No... 13:43.-popatrzyłam na niego dziwnie
-A co będzie o 14:00?-mówił do mnie.. tak...
-Nie mów do mnie jak do dziecka, Lou. Nie mam 5 lat.-postawiłam ostatni karton na stół-O 14:00 kończę zmianę.
-A potem, kruszynko?-zaraz mu przypierdolę tym pudłem!
-Potem, KRUSZYNKO, idę do domu! I oglądam....
-Błąd!-przerwał mi-Potem idziemy do wesołego miasteczka!-popatrzyłam na niego jak na chorego psychicznie
-Jak tak mówisz, to zaczynam się bać iść z Tobą gdziekolwiek.-opamiętał się i banan dziecięcy zniknął z jego twarzy
-A tak?-zapytał
-Lepiej.-odpowiedziałam
-Więc.. idziesz?
-A mam jakiś wybór, Lou?-zerknęłam na niego-Jeszcze nigdy nie zdołałam Ci odmówić. A trochę zabawy mi się przyda...-teraz przypomniało mi się, że będzie tam Zayn...
-No i świetnie!-krzyknął i klasnął w dłonie
-Ale!-powiedziałam
-Ale...-powtórzył za mną
-Ale muszę się jechać przebrać.-odpowiedział, że ma auto i nie ma sprawy-A teraz... Pomóż mi z tym pudłem, bo nigdzie nie pójdziemy...
-Oczywiście, przyjaciółeczko.
Śmiałam się. Jechaliśmy wtedy do mojego domu z Lou. Śmiałam się ze zdjęcia, które zrobiłam Lou. ON PRACOWAŁ!
-Nie śmiej się.-powiedział z kwaśną miną
-Czemu?-zapytałam z ironią-Lou... Ale ty... hahahah... ty tak komicznie wyglądałeś z tym pudłem.. tymi składnikami... hahaha... kocham Cię!
-Też Cię kocham.-zaśmiał się-No ale zamiast podziękować mi za pomoc ty się śmiejesz, co to za sprawiedliwość?
-Dziękuję za pomoc! No, ale Tommo! No popatrz na to zdjęcie!-pokazałam mu je po raz kolejny a on nie wytrzymał i też zaczął się śmiać.
Dojechaliśmy do mojego domu. Zaprosiłam Lou do środka. Na dole w salonie Matt oglądał film. Powiedziałam, aby dołączył do mojego rodzonego, a ja poszłam się przebrać i ogarnąć.
Gdy już zrobiłam wszystko co potrzebne, uznałam, że jestem gotowa.
Zeszłam na dół.
-Natt, ale ty jesteś kobieta z pazurem!-Lou i Matthew się śmiali i oglądali coś na telefonie mojego brata
-Bronisz swojego gatunku jak mięsa!-powiedział Matt, chłopcy przybili sobie piątkę-Niall też niczego sobie.
Wywróciłam oczami.
-Oj, jedziemy Lou? Albo Cię zostawię.
-Hola, hola! To mój samochód.-rzekł pewny siebie
-Tak, ale nie zostawia się kluczyków w aucie, jeśli jest Twoim skarbem.-pomachałam mu kluczykami przed oczami, wyparował z miejsca jak torpeda, podałam mu kluczyki-Żeby mi to było ostatni raz.
-Dobrze, mamusiu.-palnęłam go w tors.
-Gdzie tak właściwie jedziemy?-zapytałam, aby przerwać ciszę
-Do wesołego miasteczka, mówiłem Ci przecież.-odpowiedział szatyn
-Wiem, ale chciałam coś powiedzieć, aby przerwać ciszę.-wyszczerzyłam się
-Nie lubisz ciszy?-zapytał
-Lubię.-popatrzyłam na niego-I to nawet bardzo. Jest to taka odskocznia od rzeczywistości.. Posiedzieć w samotności, w ciszy... Pomyśleć o życiu, o problemach..
-Masz rację.-przytaknął mi-O problemach? Natt, wyglądasz na osobę bezproblemową.-dodał
-O zdziwiłbyś się..-szepnęłam, ale usłyszał
-Czemu?
-Kiedyś aż za dużo przebywałam sama.. W tej właśnie ciszy. Lecz wtedy byłam... chora. Uzależniona.-słuchał mnie-Brałam, ćpałam.. Byłam chora, po prostu. I... cięłam się. Właśnie w tej ciszy... Teraz.. Nadal kocham ciszę.. Można pomyśleć, ale jestem osobą o zdrowych zmysłach. W Londynie jest inaczej, wiesz?-zadałam pytanie retoryczne, ale łzy gromadziły się w moich oczach-Wszystko się zmieniło. Nie muszę gadać do żyletki, bo mam przyjaciół. Nie chcę się krzywdzić.
-Przykro mi, Nathalie.-spojrzał na mnie wzrokiem pełnym współczucia-I bardzo dobrze, jestem z Ciebie dumny. Gdybym nie prowadził, to właśnie teraz moooocno bym cię przytulił i wyściskał.-zaśmiałam się
-A da się mocniej?-dorównał mi śmiechem-Czasami się boje o moje zdrowie, moje kości...
-Jesteś wspaniałą przyjaciółką.-powiedział
-Ty też.-posłałam mu szczery uśmiech, który odwzajemnił
-Leczyłaś się?-zapytał-Jeśli nie chcesz.. To.. to oczywiście nie musisz odpowiadać, ja Cię nie zmuszam.. Przep..
-Nie, nie, Lou w porządku? Powiem Ci.-uśmiech, otarłam łzy-Tak, leczyłam się i wyleczyłam. Nigdy więcej nie tknęłam żyletki ani tych innych świństw... Tylko palę, ale czasami.
-Cieszę się.-powiedział i zwrócił wzrok na jezdnię
-Czy dziewczyny też tam będą?-zapytałam
-Nie, niestety, będziesz błogosławioną pośród mężczyznami.-zaśmiałam się
-Chyba nie tak to szło, Tommo.
-No i co.. Gadam prawdę. Perrie nie może, Danielle również, a El jest zajęta też.-powiedział
-Masz bardzo ładną dziewczynę.-znów się uśmiechnęłam do niego
-Wiem.. Zdaje mi się, czy się polubiłyście?-zapytał z błyskiem w oku
-Ja polubiłam!-podniosłam ręce w geście obrony-Nie wiem jak ona.
-Nathalie, a czy Ciebie da się nie lubić?-zaśmialiśmy się-Jesteśmy.
Wyszliśmy z auta i weszliśmy na ogromny plac, na którym stało wiele różnych maszyn i strasznych wysokich rzeczy. Tak, macie mnie, boję się strasznie jeździc sama na karuzelach. Ja.. Chyba mam lęk wysokości. Mogę jeździć na tych niskich, ale... Popatrzcie na ten roller-coster! Na mojej skórze pojawiły się ciarki.
-Zimno Ci?-zapytał Lou
-Co? Nie.. Ciepło, ale... Patrz jakie to straszne!-pokazałam palcem maszynę
-To? Straszne? Nathalie, my idziemy na tamto!-pokazał palcem coś ogroooomnie wysokiego i.. matko, zaraz zemdleję.
-Wreszcie! Co tak długo?-podeszli do nas chłopcy-Natt, co ty taka sparaliżowana?-zapytał Niall, a ja nadal nie oderwałam wzroku o tej... Co to jest ja się pytam w ogóle ? ? ?
-Co? Ja? Nie, nie chcę...-śmiali się-Co gadałeś?
-Cześć, Natt. Witaj na Ziemi.-przytulili mnie
-Co tam?-zapytał Harry
-Oookej.-zająkałam się
-Dobrze się czujesz?
-Aż za dobrze.-bąknął Lou szperając w telefonie, popatrzeliśmy wszyscy na niego-Że ma taki świetny humor. Nic mi nie zrobiła.
-Ty głupi jesteś..-palnęłam go w ramię-Patrzcie! Chwila!-wyjęłam telefon i pokazałam chłopakom zdjęcie Lou z mojej pracy-Lou z kartonami!-śmiali się
-Masz się czym chwalić..-powiedział-Gdyby nie ja to byś tam do teraz siedziała.
-Bez przesady.. Gdyby Mel przyszła, to bym poszła. A teraz instagram i wrzucę..
-Ani się waż.-pogroził mi palcem, a ja się uśmiechnęłam-A wiecie jakie my mamy mądre osoby w tym gronie?-Lou się podejrzanie uśmiechnął
-Wiadomo.-rzekł Styles
-Nie o Tobie mówię, głombie.-spojrzał na Loczka Lou-Patrzcie na te kociaki, jak pazurki ostrzą...-usłyszałam swój głos i...
MATKO! MATT NIE ŻYJESZ! Czy on właśnie.. Lou puścił chłopakom wczorajszy filmik, na którym kłócę się z Niall`em, o to, kto jest ważniejszy.O boże... Co miałam robić? Przysłuchałam się tej wiązance `pięknych` zdań i w pewnym momencie sama zaczęłam się z tego śmiać. To co my gadaliśmy było komiczne! Śmialiśmy się na środku placu, a ludzie dziwnie nas obserwowali... Nie wiem czemu. Są 2 powody, albo poznali chłopaków, albo to, że zachowujemy się meeega głośno.
-Ooo... Kociaki, mrau.-powiedział Styles, schowałam głowę w szyi Niall`a
-Pokaż pazurki Nathalie, pokaż.-nawet Liam przeciwko mnie?
-Przynajmniej wygrałam!
-Zapomniałaś o pewnym bardzo istotnym fakcie, iż to ja dałem Ci wygrać.
-Ta.. Pewnie. Argumentów Ci brakło, bo to dziewczyny odwalają większą robotę od chłopaków.-dodałam
-Co?-wtrącił Zayn-A co wy takiego lepszego od nas macie?
-To co wymieniłam w filmiku i jeszcze więcej, Malik.-odpowiedziałam-Chcesz się zamienić rolami? Hmm.. Wiesz miesiączka, hormony, dom, dzieci i te sprawy...
-Dobra, nie.-powiedział
-Dam Wam radę chłopaki, nigdy nie kłóćcie się na takie tematy z dziewczyną, one nie popuszczą. A szczególnie nie Nathalie! To taka babica, że aż strach!-zmroziłam go wzrokiem
-Koteczku, masz rację. Bez Was byłoby nudno.-objął mnie Lou
-Jeden mnie popiera.-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Kto by nam dobre obiadki gotował...-zamyślił się-A gdzie ja bym tych moich ulubionych kondomów truskawkowych używał...-chłopcy parsknęli śmiechem, a ja palnęłam się otwartą ręką prosto w czoło.
-Ja chcę watę!-krzyknęłam
-Też chcę!-poparł mnie Niall
-Uhh... Myślałem, że jestem wśród dorosłych.-powiedział Lou-Chodźcie.
-I ty to mówisz, Tomlinson.-rzuciłam do niego
-A nie?-pokiwałam głową, ale nie odezwałam się.
Louis kupił mi i reszcie watę. Wybrałam sobie truskawkową, a on oczywiście zaczął coś wymyślać o tych swoich truskawkowych gumkach.. A tak. Zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy, chłopcy potrafią wkurzyć kobietę nawet o 3 w nocy. I są mega zboczeni, ale to już swoją drogą...
-To gdzie teraz?-zapytał Harry
-Roller coster.-rzucił Lou i spojrzał na mnie z kpiącym uśmieszkiem
-Pogrzało Cię, idioto. Jesteś głupi. I nie patrz tak na mnie, ty oszuście.-odepchnęłam jego głowę
-Nathalie, boisz się?-Styles`owi zaświeciły się oczy
-Co? Ja?-pokazałam na siebie-Pewnie, że nie.
-Na pewno?-zapytał śmiejąc się Liam
-Nie.-skuliłam się-Boję się.
-Oj... Biedactwo.-Lou chciał mnie przytulić, ale go odepchnęłam
-Ej ty, nawet się nie zbliżaj. Wyjawiłam Ci poufne informacje, a ty wykorzystałeś je przeciwko mnie, czego teraz chcesz?-mówiłam do niego
-Nathalie, spróbuj. To nie jest aż takie straszne.-powiedział do mnie Niall
-Ja też nie idę.-powiedział Zayn-To jest.. za bardzo... kreatywne.
-Też się boisz?-zapytał go Harry
-Nie. Już jechałem na tym przecież, ale po prostu.. Boję się, że ten jakże interesujący dzisiejszy obiad znajdzie się na koledze przede mną.
-Dobra, to Wy grzejcie dupy, a my idziemy się bawić!-krzyknął Loczek.
Zdołałam zauważyć jeszcze współczujący uśmiech Niall`a posłany w moim kierunku. Cóż.. Sama z Zayn`em. Jakoś przeżyję. Niall nie może być ze mną cały czas, on ma swoje życie. Usiedliśmy z Zayn`em na ławce. Kończyłam moją watę cukrową. Panowała cisza.
-A więc... Jaki jest prawdziwy powód tego, że nie poszedłeś z Nimi?-zapytałam
-Mądra jesteś.-uśmiechnął się-Też się trochę boję. Nie każdy facet jest taki odważny. Może i uchodzę za bad-boy`a, ale tak na prawdę jestem.. dobry.
-Nigdy nie pomyślałam o Tobie jako o bad-boy`u. Dla mnie masz złote serce.-posłałam mu szczery uśmiech, bo to prawda..
Pamiętam ile dla niego znaczyła rodzina. Dla niej mógł zrobić wszystko i jestem pewna, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. Dla przyjaciół tak samo. Zawsze był taki waleczny, bronił mnie.. Cóż, zamyśliłam się.
-To miłe.-również posłał mi swój zniewalający uśmiech, dobrze, że siedzę, bo pewnie bym upadła...-Jak się domyśliłaś?
-Zna... Poznałam po Twoim zachowaniu. Już taka jestem, że umiem to poznać.-chciałam powiedzieć, że przecież go dobrze znam, ale w odpowiednim czasie zdążyłam ugryźć się w język
-Widziałem Cię wczoraj w kinie.-a jednak... spojrzałam w dół-Tak nagle wyszłaś, dlaczego?
-Źle się poczułam. Głowa mi pękała, więc wolałam opuścić to pomieszczenie.-wyjaśniłam krótko kłamiąc
-Rozumiem.-dodał-Czemu się boisz?-dużo pytań...
-Mam lekki lęk wysokości, ale już sam widok tej karuzeli mnie przeraża.-zachichotaliśmy, a Zayn mi przytaknął
-A co byś powiedziała na tą?-pokazał palcem mniej straszną maszynę
-Wygląda całkiem.. przyzwoicie, ale to nie zmienia faktu, że się boję.-zaśmiał się
-Spokojnie, będę z Tobą. To co? Dasz się namówić?-popatrzył mi w oczy swoimi miedzianymi cudownymi tęczówkami-Oczywiście, nie zmuszam, ale może akurat.. Jest to dobry sposób, aby przezwyciężyć strach.-znów te boskie oczy..
-Dobrze. Jeśli tylko...
-Będę tam z Tobą.-dotknął mojej dłoni
-Zgadzam się.-przełknęłam ślinę nie wierząc w słowa, które opuściły moje usta
Chwila słabości i...
-Świetnie, chodźmy po bilet!-wstaliśmy, a Zayn stanął w kolejce po bilety.
Kupił 2 i ustawiliśmy się w kolejce na maszynę. Zaczynało mnie to trochę przerażać.. Może pozory mylą? Może ta mniejsza karuzela jest gorsza od tej dużej?
-Nie bój się.-Zayn potarł mnie przyjacielsko po ramieniu, a ja posłałam mu wymuszony uśmiech-Będę cały czas z Tobą, Natty.
Czy on powiedział do mnie `Natty`? Nie wiem.. Nie zareagowałam, byłam zbyt przerażona, aby myśleć o czymś takim.
Weszliśmy do naszego wagonu. Chłopak kasujący bilety nas zamknął, a ja mocno chwyciłam się uchwytów. Poczułam dłoń mulata na plecach.
-Spokojnie, Nathalie.-dodawał mi otuchy-Oddychaj.-wyszeptał tuż nad moim uchem.
Przełknęłam głośno ślinę. Boję się... Nie wiem czego bardziej. Tego, że zaraz wyjadę kolejką na samą górę, czy tego, że siedzę tak blisko Zayn`a. Oby dwie rzeczy równo straszne. Kolejka ruszyła, a ja odruchowo dotknęłam ręki Zayn`a. Uśmiechnął się i zatrzymał moją dłoń między swoją. Zarumieniłam się. To był zły pomysł.. Nie powinnam była się na to zgadzać. Ale teraz.. Nie ma już odwrotu. Muszę przeżyć. Oddychałam głęboko, wjeżdżaliśmy na górę... Na górze kolejka zatrzymała się, a wraz z nią moje serce. Zayn przytulił mnie. Po chwili wagon szybko zjechał w dół. Serce podskoczyło mi do gardła. Darłam się w niebo głosy! Zaraz płuca wypluję... albo żołądek! Matko Boska! Nawet nie wiem kiedy zmieniłam pozycję. Zauważyłam to dopiero, gdy znowu była chwila spokoju, bo wjeżdżaliśmy na górę. Przytulałam Zayn`a, a on obejmował mnie. Szczerze, to gdyby ktoś nas teraz obserwował mógłby powiedzieć, że jesteśmy parą. Ale teraz mnie to nie obchodziło. Bałam się, ale jednocześnie świetnie się bawiłam. Tak, bawiłam się cudownie. Z ZAYN`EM! Sami pomyślcie, kto by powiedział? Gdy już następny raz kolejka pędziła w dół, nie bałam się, krzyczałam, ale z radości.. Zayn również się uśmiechał. Chwycił mnie za dłoń i podniósł ją do góry. Zjeżdżaliśmy śmiejąc się i trzymając się za ręce. To była fantastyczna zabawa!
Gdy kolejka się zatrzymała, wyszliśmy. Zauważyłam Niall`a i chłopaków stojących nieopodal, przyglądającym się nam i zapewne czekających na nas.
-I jak?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Malik`a
-Bosko!-wykrzesiłam z siebie-Dziękuję, Zayn. Pomogłeś mi.-spojrzałam w dół i zauważyłam, że nasze dłonie nadal są złączone.
W pośpiechu puściłam rękę Zayn`a i zarumieniłam się.
-Mówiłem, że najlepszym sposobem, aby przestać się bać, jest przezwyciężyć strach. Dziękuję, że mi zaufałaś, Nathalie.-pocałował mnie w policzek.
Spaliłam jeszcze większego buraka.
-Nathalie! No nie wierzę!-podszedł do mnie Lou i przytulił mnie-Odważyłaś się i... Dzielna dziewczynka!
-Tak, dzielna.-powtórzyłam-Ale na tą dużą z Tobą nie pójdę, nawet nie próbuj tych Twoich gierek.-zasmucił się
-A na tą jeszcze raz?
-Innym razem, Tommo.
-Jak się bawiłaś?-zapytał Niall i patrzył na mnie z troską w oczach
-Świetnie.-posłałam mu pełen szczerości i radości uśmiech, więc od razu się rozweselił-Następnym razem nie będę się wahała.-rzekłam wypinając pierś do przodu
-Pogadamy następnym razem.-rzekł Styles
-Nathalie?-usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam Jamie`go.
-Cześć.-powiedziałam do niego, byłam w pełni zdziwiona
-No witaj, skarbie.-pocałował mnie w usta.
Widziałam, że chłopcy ze zdziwieniem się nam przyglądają.
-Chłopcy-odwróciłam się w ich stronę-To jest Jamie, mój.. dobry kolega. A to są moi przyjaciele-Harry, Liam, Louis, Niall i Zayn.-podali sobie dłonie
-Tak, kojarzę.-powiedział-Sławny boys-band. Miło mi.
-Nam również.-odpowiedział za wszystkich Liam
-Co ty tu robisz?-odwróciłam się w stronę nowo przybytego blondyna
-Wybrałem się z przyjaciółmi do parku zabaw, widzę, że ty też.-uśmiechnęłam się przytakująco-Mógłbym porwać Wam Nathalie?-zapytał chłopaków
-Mmm... No jasne.-odpowiedział Harry-Ale odstaw ją do domu albo.. Natt, dzwoń jak coś.
-Bez obaw.-uśmiechnęłam się i pożegnałam z nimi.
Jamie mnie gdzieś prowadził.
-Gdzie idziemy?-zapytałam, ale nie odpowiedział.
Jego wyraz twarzy zmienił się.. Na ostrzejszy. Brutalniejszy. Jego tęczówki pociemniały, stały się szare, a nie cudowne niebieskie. Zaczynałam się bać.. Czy o to chodziło dziewczynom?
-Jamie?-powtórzyłam-Gdzie..
-Do parku.-nie pozwolił mi dokończyć.
Tak naprawdę, to targał mnie do tego parku. Szarpał. Trzymał mnie tak, że nie byłabym w stanie uciec.
-O co chodzi? Czy coś się stało? Jesteś... dziwny.-powiedziałam
-Dziwny?-zatrzymaliśmy się przed wejściem do wesołego miasteczka-To ty jesteś dziwna, Nathalie.
-Nie rozumiem...
-Najpierw umawiasz się ze mną, a teraz łazisz po różnych parkach z gromadką chłopców. Co ty jakaś dziwka jesteś? Do zabawy? Co chwilę inny?
-C.. Co ty mówisz Jamie?-wystraszyłam się
-Najpierw z tym szatynem wychodziłaś, potem mulat... Fajna zabawa, kurwa?
-Śledziłeś mnie?-zapytałam po nagłym przypływie odwagi
-Nie. Przyszedłem z kumplem, bo mam wolne w pracy. Patrzę, a tu kto.. No moja dziewczyna, kurwa.-popatrzył na mnie bezlitośnie
-Nie jestem Twoją dziewczyną. Byliśmy tylko raz na space...
-Nie przerywaj mi, kurwa.-warknął, a ja zrobiłam krok do tyłu
-Fajnie Ci się przytulało z tym pedałem na kolejce, co? A może ty sobie tak dorabiasz, co?-łzy zaczęły się gromadzić w moich oczach, ale nie dałam tego po sobie poznać, nie chcę by widział, że ma nade mną przewagę, że jestem taka słaba
-Co ty pierdolisz!-powiedziałam do niego
-A może ja też byłem kolesiem na jedną noc?-podszedł bliżej mnie i szeptał mi do ucha-Cóż.. zwykła dziwka i suka z Ciebie, wiesz?-odsunął się-Nikt ważny, Natty! Nikt! Spotkałem na swej drodze już wiele dziewczyn, ale jeszcze żadnej nie musiałem tak sobie wychowywać..
-Jesteś chory.-przerwałam mu, a po tym wymierzył mi siarczysty policzek. Poczułam pieczenie. Odruchowo chwyciłam się za piekące miejsce, a łzy opuściły moje oczy.
***
No i kolejny się pojawił. Dziękuję za liczne komentarze :]
Jeśli się podoba, a jest szansa polecenia komuś, to bardzo byłabym wdzięczna za reklamę =]
Kocham Was, do następnego ;3
ZWRÓĆCIE UWAGĘ NA ANKIETĘ PO PRAWEJ I PO LEWEJ STRONIE !
Z racji tego, że zaczął się rok szkolny, z czego nikt praktycznie nie jest zadowolony -,- Muszę z przykrością oznajmić, że rozdziały będą dodawane nie tak często jak dotychczas.
Przykro mi i przepraszam ;c
25 KOMENTARZY = NEXT!
Super!!! Czekam na NEXT :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ! <33 czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńSupeeeer !!!! *-*
OdpowiedzUsuńNext, next, next!!!
to jest cudowne, z niecierpliwością czekam na naxt <3
Kocham i postaram się wyrazić wszystko co chcę w komentarzu który postaram się napisać w najbliższym czasie . ;-) nie zmiernie zniecierpliwiona wyczekuje nexta! ps: znów piszę z konta
UsuńJAK ON MÓGŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZABIJE GNOJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńA Zayn taki asdfghjjkljhgfdssa *.* :) Siedziałam cały czas z bananem na twarzy :p :P :d ;d :) ;d xd !!!!!!!!!!!!!!1 Czekam na nn !!! - Care
http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/
Zajebiste !
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz że to jest tak zajebiste !
OdpowiedzUsuńa tego gnoja zabije za to z czołgiem na niego a Zayn taki słodki *.*
Boski rozdział ! Zayn taki miły i opiekuńczy dla niej, a ten cały Jamie to jakiś chory palant niech się od niej odczepi -.-.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
Od początku nie lubialam tego Jamie'go. :/ pedałem to on jest! *-* Nathalie i Zayn'uś ;* Kurde Zayn odpal szare komórki i przypomnij sobie twoją Natty! :O. Pozdrawiam,życzę weny i czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńWoow! Czekam na nexta :3 Nie podobał mi się ten cały Jamie -_- Ale super piszesz! Wpadnij do mnie http://walcz-o-smierc-i-zycie.blogspot.com http://fanfiction-zayn-malik-angel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńtak zakonczyc? nieładnie!! <3
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że ten Jamie to kawał gnoja XD Rozdział świetnyyy! <3 Nie wiem ile razy to mówiłam, ale powiem to jeszcze raz: masz talent dziewczyno ♥Uwielbaim tego bloga i z niecierpliwością czekam na nn ♥♥♥ Weny x
OdpowiedzUsuńJest cudowny *_* czekam na kolejny. Zapraszam do siebie http://makeyouloveme25.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPragnę Cię poinformować, że ten blog został nominowany do Liebster Award <3
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz tutaj : http://alive-niall-horan-fanfiction.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html
Rodział jest cudowny *.* Do następnego <3
Nie wiem czy spam się liczy ale będę 'spamić'. Bo tak xd Wut? Odwala mi ;P Nie mogę się doczekać nn. Szkoda że musi być te 25 komów :/ Ale dobra chcę rozdział jak najszybciej dlatego 2 kom ode mnie xd Sory za anonima ale jestem w szkole (wiem, dlugo jak na piątek :/ ).
OdpowiedzUsuńOla xoxox
Genialny blog !!! Na pewno będę zaglądać tu często ;* Nawet nie wiem jak wpadłam na tego bloga ale nie żałuję ;3
OdpowiedzUsuńRozdział tak jak inne jest genialny do czego raczej nikt nie ma zastrzeżeń ;) Szkoda, ze kolejny pojawi się dopiero jak będzie 25 kom. bo się w ciągnęłam ;( No nic teraz wystarczy czekać na kolejny rozdział ;* Życzę weny i miłego weekendu ;)
Zapraszam do mnie http://i-love-the-way-lie.blogspot.com/ mam nadzieje, że wpadniesz i wyrazisz swoją opinie ;)
Ps. Dodaję do polecanych ;*
UsuńZajebistyy blogg :**
OdpowiedzUsuńskończyłaś na takim momencie :@@ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :$$
OdpowiedzUsuńJak on mógł tak zrobić !! Czekam na nextaa !! ;D
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno !! To opowiadanie jest genialne :**
OdpowiedzUsuń-Lou jest cudny
OdpowiedzUsuń-Zayn i Natt ♡
Nie no ogóle genialne i zajebist * no i myślę ze należy juz nam sie nextt ;-) :-* ♥
Jupiii! Mam nadzieję, że niedługo pojawi się następny rozdział, bo trochę tych komów się nazbierało xd I wiem, pewnie Cię męczę moim 3 zacnym komentarzem, ale cóż ;P Z niecierpliwością czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńPS Wiem, że miał być spam, ale myślę, że wolałabyś w miarę pozbierany do kupy kom, a nie np. jakieś seruducha...
Ola xxxx