*Nathalie*
Tak! Piątek! Piąteczek! Piątunio!
Piątek weekendu początek!
Jezioro!
Spokój!
Przyjaciele!
I pomyśleć, że to wszystko już za kilka godzin.
Uśmiechnęłam się na samą tą myśl.
Nawet nie zwróciłam najmniejszej uwagi na historię wczorajszego wieczora.
Tak, właśnie. Dobrze ujęte - historię.
Wczoraj-historia. Dzisiaj-życie. Jutro-co będzie to będzie.
Zeszłam w piżamce i moich ciepluteńkich kapciach na dół.
-Dobry..-powiedziałam przeciągając się
-Nathalie?-mama piła kawę-Dzień dobry. A co ty tak wcześnie?
-A tak jakoś.. nie chce mi się już spać.-usiadłam obok niej-Masz więcej kawy?
-W ekspresie, słonko. Świeżo zaparzona.
-Gdzie Matt?
-Wyszedł przed minutą. Ma dziś jakieś kółko z poprawami..-wstałam nalać sobie tej kawy-Sama od siebie wstałaś?
-Nie, w sumie to miałam budzik, ale nie chce mi się już spać. Wiesz... postanowiłam iść dziś troszkę wcześniej do pracy, bo przecież muszę się szybciej zwolnić.
-A tak.. faktycznie. Wyjeżdżasz na weekend. Zapomniałam.-dodała mama
-Tak, wyjeżdżam. I jeszcze muszę się spakować, więc.. pełne ręce roboty.-uśmiechnęłam się
-No to nic. Nie będę Ci przecież przeszkadzać. Lecę do pracy, trzymaj się.-ucałowała moje czoło-Miłego weekendu i świetnej zabawy.-wyszła do pracy.
-JEEEEEEEJ!-krzyknęłam-Weeekeeeeeend!!!!
Zrobiłam sobie kanapki i wzięłam do mojego pokoju. Podgryzając sobie co chwilę, przygotowywałam rzeczy na weekend. Powinno być ciepło, ale ciepłych ubrań nigdy za wiele. Co by tu jeszcze... a. Strój kąpielowy? A wezmę, co mi tam. Kosmetyczka i wgl... To potem. Jeszcze będę używać. Usłyszałam w radiu `Problem` Ariany Grande i przypomniał mi się ten dzień z Zayn`em w samochodzie właśnie przy dźwiękach tej piosenki. Ten dzień.. nie był zbytnio udany. Ale co z tego, jeśli godzenie się następnego dnia było.. majestatyczne? Uwielbiam Zayn`a, wspominałam? Wspominałam też, że go nienawidzę? Ah, tak.
Czyli, że jednak można kochać i nienawidzić tę samą osobę.
-Kogo niesie?-zbiegłam po schodach na dół, by otworzyć drzwi-Czego?-otworzyłam drzwi nie zwracając uwagi na to, kogo tak `miło` witam
-Aleś ty miła..-Lou wszedł do domu, a za nim cała piątka chłopaków
-Wybacz, nie widzę przez drzwi kto tam stoi.-powiedziałam wywracając oczami
-Nigdy bym nie przypuszczał, że tak przywitasz kogokolwiek!-wtrącił Niall
-Uczę się od najlepszych!-krzyknęłam, mając na myśli, oczywiście ich-Witam was, tak w ogóle kolejny raz w moich skromnych progach.
-Nie filozofuj tyle...-Lou zmarszczył brwi i mnie przytulił.
`-Mhm?` |
Potem zrobił to Liam, Harry i Niall. Poszli do salonu. Ostatni był Zayn... uśmiechnął się i mnie przytulił. Gdy odchodził;
-Zayn.. poczekaj.
-Mhm?-odwrócił się i podszedł bliżej-Chciałabym Ci jeszcze raz podziękować. Tak na osobności..-zarumieniłam się-Więc.. dziękuję. Dziękuję, że pomogłeś mi o tym zapomnieć, że nie siedziałam cały czas na tej kanapie zamartwiając się. Dziękuję, że mogłam na Ciebie liczyć. Dziękuję, że się mną zająłeś..
-Nathalie. Nie musisz dziękować, bo nie masz za co. Tak robią przyjaciele, pamiętasz? Jesteśmy przyjaciółmi. I cieszę się, że to właśnie ja mogłem Ci pomóc.-uśmiechnął się i pocałował lekko mój policzek, po czym wyminął mnie i poszedł do chłopaków.
Ja głupia stałam na środku przedpokoju patrząc w punkt umiejscowiony przed sobą.
-Yymm... Natt? Co robisz?-odwróciłam się do osobnika `wywabiającego mnie z otchłani`
-Nic, nic. Zapatrzyłam się. Coś się stało?
-Nie, oczywiście, że nie.-zakomunikował Niall-Rozmawiałaś z Zayn`em..
-Tak. Dziękowałam mu.. wiesz.
-Wiem.-uśmiechnął się podstępnie
-Ty podły jesteś!-dopiero teraz zrozumiałam co on właściwie takiego niedorzecznego zrobił-Specjalnie przydzieliłaś Zayn`a do mnie! Wykorzystałeś moje zakłopotanie, moją nieuwagę i brak sprzeciwu. Byłam od was zależna, a ty... ty..-wytykałam go palcem
-Tak, ja też Cię kocham!-pociągnął mój palec i wpadłam mu w ramiona-Nie powiesz, że źle wybrałem? Wiesz jakie jest moje zdanie..
-Nialler, wiesz że mu nie powiem...
-Dlatego nie naciskam.-pokazał zęby-Chodź do nich.
Weszliśmy do salonu. Usiadłam na wolnym miejscu, czyli oparciu fotela, na którym siedział Liam.
-Podobno Ci w czymś przeszkodziliśmy, to co siadasz?-powiedział z przekąsem Harry
-Właściwie to już skończyłam się pakować.-odpyskowałam mu
-A już chcieliśmy zapytać czy pamiętasz o dzisiejszym wyjeździe.-powiedział Li, a wszyscy zachichotali
-Nawet bym nie śmiała... Chcę się już odprężyć.
-Będziemy po Ciebie o 18:00.-uśmiechnął się Lou-Pracujesz?
-No właśnie... mam zamiar iść zaraz do pracy, bo chcę się szybciej zwolnić. Wiecie... szybciej zacząć, szybciej skończyć.
-Mhm... Podwieziemy Cię.-powiedział Louis
-No spoko... to jeszcze szybciej zacznę. Idę tylko po rzeczy...-pobiegłam do siebie, wzięłam potrzebne rzeczy i zeszłam.
Chłopcy czekali na mnie w holu. Narzuciłam kurtkę i założyłam buty, po czym wyszliśmy.
Zatrzymaliśmy się przed autem Lou.
-Że niby wszyscy się tu mamy zmieścić?-zapytałam
-A czemu nie.. Pół tony nie ważysz, Nathalie. Wskoczysz komuś na kolana na ten kawałek drogi.
-Pół nie... Całą tonę.-powiedziałam
`-Chodź do mnie.` |
-A wyobraźnie też masz bujną.-chłopcy wsiedli do auta
-Chodź do mnie.-powiedział Hazz
-No chyba nie...
-To chodź do mnie...-usłyszałam Zayn`a.
A gdzie mój blondynek? Siedzi na środku, co wiąże się z brakiem miejsca dla mnie.
-To może ja się jednak przejdę...
-Siadaj, Natt.-rozkazał Lou.
Lou zły, Lou stanowczy, Lou groźny.
A teraz... Mam usiąść na kolana Hazzy czy Zayn`a? Z Hazzą będą głupoty, a przy Zayn`ie pewnie się zbłaźnię i rumieniec nie zejdzie mi z twarzy do jutra. Więc podjęłam decyzję.
-Bierz te ręce, Harry.
Wyparzyłam z tego samochodu, kiedy tylko Lou zatrzymał się pod Nando`s.
-Już nigdy, ale to przenigdy nie usiądę na twoich kolanach, Styles!-pokazałam na niego palcem
-Oj kotek, przecież było nam dobrze....
-Zamknij się!-powiedziałam już i tak pełna wstydu.
Pewnie mogliśmy się wszyscy spodziewać, gdy tylko uskoczę na jakiejkolwiek dziurze na drodze, to trochę.. wcisnę Harry`ego w siedzenie. A on wyda z siebie głosy wyobrażając sobie nie wiadomo co! Agh... Jak pomidor wyglądam pewnie. To u Zayn`a byłoby mi już lepiej..
-Chyba muszę skorzystać z toalety.-nie skomentowałam zdania Harry`ego, tylko jak najprędzej odwróciłam się i weszłam do pracy.
`-Gdzieście ciasteczko zgubili?` |
Przebrałam się i wyszłam na centrum Nando`s. Nie było dużo osób, a pracowników 6. Tak. Okazało się, że Melanie i Ashley wpadły na ten sam genialny pomysł co ja, żeby zacząć wcześniej. Przecież te kobiety jadą z nami. Chłopcy podeszli do blatu coś zamówić, bez Hazzy.
-Gdzieście ciasteczko zgubili?-zapytała Ash i zaczęła się rozglądać, ale po chwili zrozumiała co powiedziała i skryła rumieniec za swoimi włosami, nikt tego nie skomentował, jednak się zaśmialiśmy
-Poszedł do łazienki.-odpowiedział jej Liam
-Ou...-dodała i poszła obsłużyć klientów
-Coś wam podać?-zapytałam w czasie, gdy Melanie wypełniała papierki
-Daj nam to samo co zawsze, słońce.-powiedział Lou
-Dobrze.
Wykonałam ich zamówienie i zaniosłam im.
-Dziękujemy.-powiedział Harry-Jak samopoczucie?-zapytał z błyskiem w oku
-Dobrze, a jak u Ciebie?-powiedział mrużąc oczy
-Już dobrze.-zaśmiał się, a ja pokiwałam głową
-Dobra, idę zarabiać. Smacznego.
-Nathalie, a co was tu dziś tak dużo?-pani Gilbert weszła do restauracji i nie dowierzała...
-Wie pani.. Bo tak właściwie to mamy do pani sprawę.-przystanęła obok mnie i stolika chłopaków
-A co to za sprawa?-zapytała-Smacznego chłopaki.
-Dziękujemy.-powiedzieli chórem
-Bo.... my przyszłyśmy dziś wcześniej, ponieważ... chciałybyśmy poprosić, żeby nas pani wcześniej zwolniła do domu.
-My?
-No ja, Melanie i Ashley. Bardzo byśmy prosiły. To bardzo ważne?
-A co takiego ważnego?-zapytała
-Mamy wyjazd. Nie da się go przełożyć...
-Razem?
-Tak, wyjeżdżamy z przyjaciółmi...
-Wyjeżdżają z nami.-dopowiedział Zayn
-Oh.. A co z Nando`s? Przecież jesteście same na zmianie?-dopytywała
-No właśnie.. nie wiemy.-spuściłam głowę
-I co mam teraz zrobić?-podeszły do nas też dziewczyny-Przemyślę to.-powiedziała do nas
-Prosimy panią w naszym imieniu.-powiedział Louis-Prosimy, aby zwolniła je pani prędzej z pracy.
-Pani tylko zobaczy.. Starają się jak mogą... A dziś dużego tłumu nie ma. Na pewno da się coś zrobić.-dodał Harry
-Prosimy...-chłopcy zaczęli coś mówić
-Dobrze, już dobrze. O której?-ucieszyłyśmy się
-O 18:00, byłoby dobrze?-zapytałam z nadzieją
`-Dziękuujeemy!` |
-Zaraz wywieszę kartkę, że dziś Nando`s czynne do godziny 17:00. Potem pościeracie podłogę i macie wolne do poniedziałku.-powiadomiła nas
-Jejku! Kochamy panią!-powiedziała Ash
-Dziękuujeemy!
-Jest pani najlepszą szefową na świecie!-przytuliłyśmy ją
-Podziękujcie moim ulubionym stałym klientom.-popatrzyła z uśmiechem na chłopaków i odeszła.
Rzuciłyśmy się na stolik chłopaków i ich wyprzytulałyśmy.
-Jesteście cudowni!
-Jedziemy, panienki. Jedziemy!
-Co ty.. zanim ja dojdę! Nie zdążę!-panikowała Ashley.
Akurat się okazało, że ani jedna z nas nie jest dziś w pracy samochodem. Musimy na nogach do domów wracać. Pfff... Po moim trupie.
-Jak mamy zdążyć, to ktoś musi nas odwieźć.-powiedziałam-Dajcie mi chwilę. Coś wymyślę.
Wzięłam telefon i poszłam na zaplecze.
Co by tu... Hmm! Wiem.
Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-Yoł, maleńka.-odezwał się Lou
-Louu... I have a problem.
-What`s up?
-Bo wiesz... jeśli chcesz, żebyśmy zdążyły się przygotować na nasz mega odjechany i fajowski wyjazd z Wami, to musisz nas do domów odwieźć z pracy!-zakomunikowałam
-Że what?-założę się, że zrobił pokręconą minę
-Piechotą jesteśmy, nie zdążymy się dopakować. No weź.. bądź przyjacielem.
-Potrafisz wyprowadzić człowieka z równowagi, dziewczynko.
-Ja ci dam dziewczynko.. bo z wami nie pojedziemy!
-To się nazywa szantaż.
-Oj tam...
-Dobra, dobra....-cisza-To będę o 17. Sprężcie się z tą podłogą.
-Całusy!-rozłączyłam się i wyszłam na restaurację
-I??-spotkałam się z pytającymi tęczówkami przyjaciółek
-Załatwione.-uśmiechnęłam się.
-Wszystko macie? 3 dni tu nie wracacie..-powiedział Lou na zewnątrz
-Tak!-wywróciłam oczami-Pytasz 3 raz.
-Z kobietami nigdy nic nie wiadomo.-pokręcił głową, a 3 piękne mordki-w tym moja-odwróciły się w jego stronę-Joke!
-Ty to masz szczęście..-powiedziała mu Ash
-Zamknięte!-powiedziała Mel-Kartka wisi... Klucze p.Gilbert ma. No... No to do domu i w walize!
-Gdzie masz auto?-zapytała blondynka
-Na parkingu.-strzelił face-palm`a-Blondynka...Ał!-a ręka owej `blondynki` znalazła się na jego głowie
-Może i blondynka, ale za to z jaką siłą...-wyszczerzyła się
-Oh... Czy ja pracuję w przedszkolu?-wyszeptałam
-Nie, w podstawówce jedno-kierunkowej.-powiedział Lou.
-Pffff.....-wybuchnęliśmy śmiechem.
Doszliśmy do auta.
-To... GPS`ie-prowadź.-cisza.
Spojrzałam na niego.
-Co?-gapił się na mnie
-No prowadź no!
-To się zamień?-powiedziałam
-O nie! Nie w ten sposób, kobieto niegodna!-przytulił kierownicę-Jeszcze żadna baba nie prowadziła mojego skarba!
-Jak w Hobbicie..-pokiwałam głową-Ash, daj mu ulice.
-Hamiltonstreet.-powiedziała
-Yyy....-Lou podrapał się po głowie-Gdzie to?
-Weź się z nią zamień! Już prędzej byśmy na nogach doszły...
-Oh! No dobra.-powiedział Lou i okrążył auto-Wyłaź... Ale spróbuj źle jechać..-nie chciał dać mi kluczyków i zacisnął zęby-Ten samochód jest cenny.. dla mnie.-nadal nie puścił kluczyków
-Weź daj te kluczyki, bo czas leci, Tomlinson.
-Za buziaka.-powiedział
-Co?-pokazał na policzek
-Faceci.-dałam mu całusa w policzek to oddał mi klucze.
Lou wsiadł do auta.
-Kobiety.
-Boże, latasz po tym domu jakbyś na rok wyjeżdżała.-Matt opierał się o ramę drzwi i śmiał się ze mnie-Jedziesz tylko na weekend, Natt.
-Nie śmiej się, tylko podaj mi ładowarkę.-podał-Dzięki.
Spojrzałam jeszcze raz do łazienki. Mam wszystko. Potem rozejrzałam się po pokoju-tutaj też mam raczej wszystko. Spojrzałam na zegar-18:55. MATKO! Za 5 minut będą! Pobiegłam na dół, a Matt jak cień udał się za mną. Wzięłam pieniądze, portfel, dowód i inne rzeczy, które miałam na dole. W tym czasie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Otwórz, proszę!-krzyknęłam do brata z nad torby-Co jeszcze.. co jeszcze.. co jesz... słuchawki!-pobiegłam do góry i wyjęłam słuchawki, potem znowu na dół schować je do torebki.
W progu stał Lou i śmiał się razem z moim bratem.
`-Wiesz, Nathalie, gdy widzisz już 6 dziewczynę biegającą wtem i z powrotem, można się zerzygać.` |
-Wiesz, Nathalie, gdy widzisz już 6 dziewczynę biegającą wtem i z powrotem, można się zerzygać.
-Jestem ostatnia?-dostrzegłam, że pojawiła się też reszta chłopaków
-Troche..-odpowiedział Niall-Masz wszystko?
-No... Tak. Wszystko.-wzięłam torebkę
-Jedziemy?
-Bez walizki jedziesz?-złapałam się za głowę
-Zapomniałam!-już chciałam biec do góry po walizkę, ale..
-Whow, whow, whow..-Li mnie zatrzymał-Od tego są chłopcy. Pozwól im, a ty na dwór..-wyprowadził mnie na zewnątrz.
Gdy chłopcy spakowali moje rzeczy do wozu, oznajmili mi, że Ash, Mel, Hazz i Niall jadą razem. Li, Danielle, Perrie jadą samochodem pełnym bagaży, więc więcej osób się tam nie zmieści. Więc Zayn był skłonny do podróży w moim towarzystwie, Lou i Eleanor. No i... fajnie. Czujesz ten sarkazm???
Chciałam usiąść.
-Chyba się zagalopowałaś.-powiedział Matt.
Odwróciłam się z pytającą miną. Rozłożył ramiona.
-Przed chwilą mi wypominałeś, że jadę tylko na weekend, a teraz się żegnać chcesz?-przytuliłam go
-Bo kto mi będzie marudził.-usłyszałam chichoty
-Nie puść chałpy z dymem...
-Postaram się.
Wsiedliśmy do samochodu.
-Będzie weekend, będzie fajnie.-powiedział Lou.
O tak! Mam nadzieję, że będzie świetnie!
-Gotowa?-zapytał Zayn, który siedział obok mnie
-Taaaaaak.-powiedziałam po namyśle.
Jadę na weekend z One Direction!
***
Nie wierzę, że to już 30 rozdział! ♥
Jest... moim zdaniem taki sobie.
Nic specjalnego się nie dzieje.
Cóż, przepraszam.
Kolejny coś ok. za tydzień.
KOMENTUJCIE, bo się liczba zmniejszyła. ;c
ANKIETY, remember!
Jest nowy szablon! Co myślicie? ;3
Od razy ostrzegam, że kocham zmiany i za nie długo będzie znów inny XD
WCHODZIĆ NA ASK`A! <3
KOMENTARZ = MOTYWACJA!
Nareszcie! W sumie długo nie było, ale sama wiesz... :D Czekam na kolejny i wiesz... Nie wiem co vi napisać! :D
OdpowiedzUsuńJej 30 rozdział !! Jest cudowny....życzę kochana weny i next ;)
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńNie wiarygodne, że to już trzydziesty rozdział :D SUPER , czekam na kolejne tyle emocji itp. :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział xd nie mogłam sie go doczekać...
OdpowiedzUsuńNo i cóż....coś mi sie wydaje że na tym weekendzie wydarzy sie coś ciekawego xd
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
hatred-and-mabye-love.blogspot.com
Jak zwykle cudowny:**
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny !!
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT!!!!!! kocham!!!! <3
OdpowiedzUsuńsuper *-* czekam na next :* /zosia
OdpowiedzUsuńJa Ciebie proszę, nie, ja Ciebie błagam...Niech Zayn już się o tym dowie! Albo przynajmniej nich coś między nimi zaiskrzy kiedy będą nad tym jeziorem! Ja zrobię wszystko co tylko będziesz chciała, na prawdę wszystko! Tylko niech to się stanie!!! Błagam Cię! Nie mogę uwierzyć, że to już trzydzieści rozdziałów!!! Mam nadzieję, że będzie ich grubo ponad 100 xd Życzę bardzo dużo WENY!!! ;*** - Care.
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-one-direction-love.blogspot.com/
Cudowne!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z prosba Hug Horan! I czekam na kolejny
Tak bardzo uoroczo :*
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać tego weekendu
OdpowiedzUsuńTak słodko *o* że aż żygam tęczą :D hehe boooski kochanie <3 <3
OdpowiedzUsuńLicze na szybkiego next i niech w końcu ona powie Zaynowi :P
boski *.* nie mogę się już doczekać wyjazdu ^^ czekam na next :*
OdpowiedzUsuńCudny <3 ale torchę za mało się dzieje ;-P Szablon uwielbiam, i Ty dobrze o tym wiesz ;-) Ach Niall jaki sprytny, kochany i chytry <3 Niestety wczoraj nie udało mi się przeczyta i czytałam w autobusie o 7 rano... ale musiałam się przesiąść więc nie dałam rady skomentować... dlatego robię to teraz :-) W każdym razie wiesz, że Cię kocham, kocham to opowiadanie i już czekam na nexta... bo wiem, że tam coś się stanie a jak nie... to nie wiem.... LOL <3
OdpowiedzUsuńAlex :-*
http://best-direction-is-onedirection.blogspot.com/
http://blogalkeall.blogspot.com/
Czekam aż Zayn dowie się wszystkiego :) Rozdział boski<3
OdpowiedzUsuńRozdział fajny;Czekam na kolejny...
OdpowiedzUsuńDalej
OdpowiedzUsuńNEXT!! <3
OdpowiedzUsuńS.U.P.E.R. xD dodaj next jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńProszę niech wreszcie wydarzy się coś pomiędzy nimi nad tym jeziorem. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://donotbeafraid3.blogspot.com/ . Może ci się spodoba.
Zajebioza
OdpowiedzUsuń