*Nathalie*
-Jakiego przystojniaka zabierasz na ślub?-usłyszałam kolejny głos
-Dee?-czyżbym rozpoznała Doniyhę?
-Nikt inny.-odpowiedziała
-No kogoś zabieram.. Albo ktoś zabiera mnie.-zaśmiałam się-Jestem druhną, ale idę z Z..-o cholera..- Z.. Znajomym.-powiedziałam na szybko
-Ahh...-usłyszałam-Fajnym?
Wyobraziłam sobie Zayn'a.
-No fajnym, bardzo fajnym.-wyszczerzyłam się
-Ma może brata? Zakochałabym się.-powiedziała Wal ze śmiechem-Ty masz gust do chłopaków.
-Nie ma.-powiedziałam-Nie zakochałabyś się..-to jej brat...-Nie w Twoim typie.-dodałam ze śmiechem
-W takim razie jest cały Twój.-zaśmiałyśmy się
-Ej, dziewczyny, nie musicie iść spać? Późno już.
-Zależy kto.-odpowiedziała Doniyha.
No tak, ona jest tutaj najstarsza.
-Chyba mi wybaczycie, gdy już pójdę spać. Jestem zmęczona, a jutro mam pracę.
-No pewnie!-Safaa-Gdzie pracujesz?
-W Nando's.
-Uwielbiam tam przesiadywać! Najbardziej z Niall'em - przyjacielem Zayn'a z zespołu-tak..
Znam blondyna.
-Pamiętaj, też często tam bywam i można mnie tam znaleźć.-powiedziałam-A teraz już lecę.
-Dobranoc. Kochamy Cię, Nathalie! Tęsknimy mocno.-powiedziały
-Ja też kocham i tęsknię bardzo. Kolorowych snów!-przesłałam im całuski, one także zacmokały.
Odłożyłam telefon i padłam na łóżko. Teraz już mogę swobodnie iść spać.
*2 dni później, środa*
Obudził mnie dzwoniący telefon. Lekko otwarłam jedno oko. Od razu poczułam, że ładna pogoda. Podniosłam ten dzwoniący i budzący sprzęt i spojrzałam na wyświetlacz. Oh.. Czy ona chce jeszcze żyć!? Czy życie jej nie miłe!? Przyłożyłam telefon do ucha;
-Halo?-wyskrzeczałam
-Nathalie! Dzień dobry. Śpisz?-powiedziała Melanie
-Już nie.-odpowiedziałam metaforycznie, aby zrozumiała aluzję
-Ojć... Sorka. Nie chciałam Cię obudzić, ale już 9 a czas nas goni.
-Jaki znowu czas?
-Nie wiesz co to jest czas?
-Wiem co to jest czas. Czemu mnie budzisz?-powiedziałam groźnie
-Nie bądź wredna.Za pół godziny u Ciebie będziemy i idziemy po sukienki.-odpowiedziała.
Aha. Teraz to zrozumiałe.
-O matko... To już jakiś powód. No dobrze. A dasz mi godzinę?-zapytałam
-Powiedziałam 30 minut.
-50?-licytowałam.
Mel.głośno odetchnęła.
-45 i ani minuty dłużej. Do za chwilę.
-Pa.-rzuciłam i rozłączyłam się.
No to mam jeszcze 15 minut na dociągnięcie pępka.
Po tych 15 minutach, które minęły jak z bicza strzelił, wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Uznałam, że warto byłoby się przebrać. Wybrałam przeciętny strój. Umalowałam się i uczesałam.
Później zeszłam na dół.
-A co tu tak pachnie..
-Chyba kto.. Ja!-powiedział na powitanie narzeczony siostry
-Cieszę się, że się umyłeś, ale obawiam się, że to nie to poczułam.-udał zasmucenie, on jest zabawny
-To z pewnością moja słynna jajecznica z bekonem.-dopowiedziała Ally
-Z pewnością.-usiadłam do stołu, kiedy Ally nakładała jedzenie na talerzyki.
Tuż po skosztowaniu poczułam niebo w gębie!
-Mmm...musisz mi robić częściej takie śniadanka.
-Tak, będę Ci je wysyłać pocztą.-zażartowała
-Najlepiej prze maila.-zaśmiałyśmy się
-Jakie masz plany na dzisiaj?-zapytano mnie
-Idę z dziewczynami na zakupy, a potem praca. A wy?
-Trzeba jeszcze trochę popracować, żeby dopiąć wszystko idealnie na ostatni guzik.
-A rozumiem..-powiedziałam-Mama w pracy?
-A Matt w szkole. Tak.-odpowiedziała mi
-No to idealnie.-usłyszałam klakson samochodu.
Przez okno dostrzegłam, że to dziewczyny już dojechały.
-Muszę lecieć. Trzymajcie się, miłego dnia!
-Udanych zakupów i pracy!-usłyszałam jeszcze zanim pozbierałam rzeczy i wyszłam z domu
-Cześć dziewczyny! To gdzie jedziemy?
-Do centrum.-odpowiedziała mi Ash
-Okej. To ruszaj.-poinformowałam-Co tam?
-I jak?-zapytała mnie brunetka.
Siedziałam na kanapie przed przebieralniami, jak to zazwyczaj w komediach amerykańskich robią mężczyźni, którzy znudzeni udają, że ich kobiety we wszystkich strojach wyglądają zabójczo. I chodź uwielbiają swoją drugą połówkę oglądać w sexy ciuchach, to wszystko ma swój umiar. Całkiem już rozumiem tych panów.. Ileż to można siedzieć w tej przebieralni? Czy ja też zawsze tak robię?
-Nathalie! Halo!-sprowadziła mnie na ziemię Melanie
-Ładnie. Ten kolor podkreśla Twoje oczy.
-Nathalie, przy każdej sukience mówisz to samo!
-Przyznam rację.-odezwała się Ashley-Masz już regułkę ustawioną czy co? Już od 5 sukienek mówisz ten sam tekst!
-A wy już od 5 sukienek odpowiadacie mi, że coś Wam jeszcze do tego brakuje.
-Ta jest ładna... Mi się podoba.-rzekła Mel-Ale jednak chodźmy jeszcze poszukać w innych sklepach, a nóż będzie coś lepszego. W ostateczności wrócimy się po tą.-wywróciłam oczami
-Zgadzam się.-dopowiedziała blondynka.
Wywróciłam oczami. Te dziewczyny jeszcze wykończą mnie przed pracą, co uchodzi za niemożliwe.
-Okej. To chodźmy pooglądać.-wyszłyśmy z tego sklepu.
Jak dobrze było czuć świeże powietrze w nozdrzach.
-Natt, a ty nie musisz kupić sukienki?-zapytała mnie przyjaciółka
-Ja już mam. Idealną.-powiedziałam z uśmiechem-Wybrałam w niedzielę, gdy byłam z Ally po sukienkę ślubną. Zakochałam się w takiej jednej ślicznej.. I nic mnie nie powstrzymało przed kupieniem jej, a Ally powiedziała, że jest to perfekcyjna sukienka dla druhny.
-I Nam jej nie pokazałaś!!-powiedziała blondyna
-No cóż, sorka. Sekret.-zaśmiałam się
`-[...] Przecież muszę wyglądać cudownie dla Hazzy!` |
-No jest, jest.-powiedziałam-Przepraszam, że Was nie powiadomiłam, ale tyle się ostatnimi dniami działo, że nie dałam rady. Ślub...
-Dobra, dobra. Szukajmy już tych sukieneczek. Przecież muszę wyglądać cudownie dla Hazzy!-odezwała się powtórnie blondyneczka, a Mel jej przytaknęła.
Zrobiłam trochę duże oczy.
-Halo, halo.. Czy ja o czymś nie wiem?
-Tak jakby u Nas też się trochę podziało.-wyszczerzyły się
-Opowiadajcie?-zapytałam retorycznie.
Popatrzyły na siebie.
-No to może ja zacznę.-rzekła w końcu Ashley-Harry zaprosił mnie na ślub! Drugi raz, ale już tak na prawdę.-ta dziewczyna w jednej sekundzie napełniła się emocjami nie do opisania-No i ja się zgodziłam no i razem idziemy, tak?
-Mnie nie pytaj.-powiedziałam
-No było retoryczne, ale tak baj dy łej jestem mega happy! I muszę wyglądać megasupifantastycznie elegancko, żebym mu się spodobała!-wpadła w amok, czy co..?
-Wszyscy wiemy, że najbardziej byś mu się podobała w koszuli nocnej, albo... bez niej.-dziewczyny patrzyły na mnie dziwnym wzrokiem i nastała cisza.
W sumie sama się dziwię, że takie słowa opuściły moje usta. Za dużo przebywania w ich towarzystwie, wciąż to powtarzam.
-Pomijając..-potrząsnęłam głową-Cieszę się Twoim szczęściem.
-No a ja idę z Niall`em.-dopowiedziała Melanie
-Tego się akurat też mogłam spodziewać... Super, że mi powiedział.-powiedziałam sarkastycznie, pokazując kciuka i dając mu `okejkę`
-Oj nie bądź zła... Oni mają teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
Racja, są rzeczy ważne i ważniejsze. Ni niech się zajmuje tymi właśnie. A zresztą.. Co się będę przejmować. Idę na ślub z Zayn`em! Czy to nie spełnienie marzeń? Co mi taki Niall - przyjaciel w głowie będzie siedział... Nie gadałam z Nim kilka dni.. Nawet nie zadzwonił... Oh. Koniec tematu.
-A u Ciebie co się podziało takiego ważnego tych kilka dni w tył?-zapytała mnie brunetka przerywając ciszę-Że jesteś taka przemęczona...
-Nie jestem przemęczona, tylko zapomniałyście, że mnie się nie budzi.-powiedziałam ze śmiechem- Ale no faktycznie, podziało się dużo. Mam partnera na ślub, byłam po sukienkę, siostra przyjechała, pomagam w przygotowaniach, dzwoniły siostry Zayn`a...
-Co!?-powiedziały jednocześnie
-Jak to masz partnera?
-Jakie siostry? Co chciały?
Masa pytań..
-Spokój.-powiedziałam zniesmaczona... natłok pytań to nie to co lubię najbardziej..-Mam partnera na ślub siostry, a siostry Zazy dzwoniły, bo się stęskniły i chciały się dowiedzieć co u mnie.-wytłumaczyłam
-Zrozumiałe.. A jakiego partnera?-zapytały.. uwaga, chwila prawdy
-Idę z Zayn`em.
`-Co???
-Jak to???
-A Perrie???
-Niemożliwe...` - pytania nękające...
-Zayn zaprosił mnie jako Jego osoba towarzysząca na ślub Ally, ponieważ Perrie wyjeżdża w trasę i nie może z Nim iść. Po całej nocy i dniu przemyśleń zdecydowałam się z Nim pójść, pomimo wszelkim trudnościom. Zdaję sobie także sprawę z powagi sytuacji i konsekwencji, które mogą mnie dopaść po tej uroczystości...
`-To cudownie, że z Nim idziesz!` |
-Idiotki! Idę z Nim tylko dlatego, że mnie zaprosił, głupio mi było odmówić..
-I go kochasz...-puściłam to mimo uszu
-A poza tym idę tylko jako osoba towarzysząca, żeby miał z kim tańczyć. Nadal ma dziewczynę, z którą jest szczęśliwy.
-A ty non stop o tej lasce..-powiedziała Ash-W końcu dziewczyna nie ściana, da się przesunąć!*-zaśmiałam się na stwierdzenie przyjaciółki
-Wiesz, wydaje mi się, że Ally powiedziała mi ostatnio to samo, tylko miała trochę inny przekaz
-No widzisz! Wszyscy uważamy, że jesteście dla siebie stworzeni!-dodała mała brunetka
-Nie wszyscy.. Kilka osób uważa, że do siebie pasujemy, większa część osób w ogólnie nie wie o zaistniałej sytuacji, zacznijmy od tego. Myślę, że zapomnieliście ile mnie kosztowało, aby o Nim zapomnieć, a on po tym od tak.. pojawia się znowu w moim życiu.
-Kochanie, kiedyś mu wybaczysz.. Ty już mu wybaczyłaś, ale o tym nie wiesz, bo nie przyjmujesz tego do wiadomości. Żyjesz przeszłością, a powinnaś teraźniejszością. Sama powiedziałaś, że chciałabyś o tym zapomnieć. Więc na dzisiaj koniec tematu! Na ślubie z Nim szalej, baw się, nie ograniczaj.. Będzie zajebiście!-powiedziała Mel, a Ash jej przytaknęła
-Okej, to co.. Widzicie jakieś ładne sukieneczki?
-Myślę, że najlepsze były w tym pierwszym sklepie, tak jak mówiłyśmy.
-Tak myślałam... To wracamy.-zaśmiałam się.
Byłam ciekawa, jakimi ważnymi sprawami akurat w tym czasie zajmuje się mój blondyn - przyjaciel od siedmiu boleści.
-Która godzina?-zapytała Mel
-Czekaj..-spojrzałam na wyświetlacz telefonu-O kurwa... Za piętnaście 14. Dziewczyny, ruchy..
-No ale nie wiem, którą wziąć!-pisnęła Ash
-No to mam pomysł.. Bierzcie te które macie w ręce. Są śliczne.-powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły na mnie z byka.
-Okej.-powiedziały równocześnie i udały się do kasy.
Zaśmiałam się. Nie żeby coś, ale powiedziałam to w ramach żartu. Ale jak poskutkowało.. To czemu nie?
Wyszłam przed sklep poczekać na przyjaciółki. Po 5 minutach wyszły z zapakowanymi sukienkami.
-No proszę, kto by pomyślał, że po 3 godzinach wyjdziecie ze sklepu zadowolone z sukienkami, które przymierzałyście jako pierwsze.-zachichotałam
-A nie wiesz, że to tak zazwyczaj jest?-powiedziała Ash
-No to jak wiesz, że tak jest, to po co przymierzałaś resztę?-zapytałam ze śmiechem blondynkę
-No bo nie wiedziałam, że tą wybiorę.
-Tak, masło maślane. Chodź tu..-przyciągnęłam i przytuliłam tą naszą głupiutką ślicznotkę.
Z racji tego, że Nando`s było minutkę od salonu ze sukniami, przybyłyśmy jeszcze przed czasem. Zdążyłyśmy się przebrać i punktualnie o 14 zacząć pracę.
Od razu wypatrzyłam mojego ulubionego klienta...
-Dzień dobry panie Bland! Jak się Pan miewa? Co Panu podać?
-Witaj, Nathalie. Wszystko w porządku. Poproszę to co zawsze.-uśmiechnął się-A ty jak się czujesz?
-Wspaniale!
-Ile jeszcze?-zapytałam, gdy złożyłam ostatnie zamówienie
-Zostało 15 minut.-powiedziała stojąca na kasie brunetka
-Padam na pysk. Ci ludzie się dzisiaj wściekli czy co? Dawno nie było tak dużo klientów i dawno nie byłam tak zmęczona..
-To już końcówka, nie musisz zostać myć. Blondynka się obija to posprząta.
-Okej.-zaśmiałam się.
Wzięłam zamówienia, odniosłam i potem poszłam się przebrać. Akurat wybiła moja upragniona 20.
-Okej... Cześć, dziewczyny. Do jutra.-powiedziałam i poszłam w kierunku drzwi, ale widok mnie zatrzymał-Mel, ktoś już na Ciebie czeka.-powiedziałam widząc stojącego w drzwiach Niallera.
Dziewczyna podniosła głowę.
-To nie na mnie, ja się z Nim nie umawiałam.-wróciła do swojej poprzedniej czynności.
Dziwne... Poszłam do wyjścia.
-Cześć, Natt.-przywitał się
-Hej. A co ty tu robisz?-zapytałam
-Czekam na Ciebie.-przytulił mnie
-Na mnie? A to ci dopiero niespodzianka..-powiedziałam do siebie
-Chodź, bo zimno tu tak stać.-powiedział
-Okej.-ruszyliśmy
-Właściwie to nie miałem okazji jeszcze z Tobą porozmawiać od tej sytuacji..
-Nawet mi nie pogratulowałeś czy coś..
-A ty też nie zadzwoniłaś się pochwalić. Od Zayn'a się dowiedziałem.
-Ja jednak myślę, że nawet jeśli bym zadzwoniła to byś już wiedział. Ciekawe, z kim Zayn spędzał najwięcej czasu zanim mnie poprosił... Kto się do mnie uśmiechał jak psychopata, kiedy tylko siedziałam czy nawet przechodziłam obok Zayn'a!? Przyznaj w końcu, że maczałeś w tym palce! Może to ty mu nasunąłeś ten pomysł?
-Prawda, ale ja mu tylko kibicowałem i doradzałem. On sam wpadł na pomysł, by Cie zaprosić..
-Niall, dlaczego Ci nie wierze?
-To uwierz, kochanieńka, bo taka jest prawda.-i tak mu nie wierzę..-A teraz opowiadaj jak samopoczucie i nastawienie przed ślubem z Zayn'em.-czy tylko dla mnie zabrzmiało to tak, jakbym to ja brała ślub z Malikiem?
-Dobrze. Jak przed każdą inną uroczystością. Lepiej ty mi teraz gadaj, jak to możliwe, że dowiedziałam się od Mel, że idziecie jako para.-powiedziałam wścibsko-Oczywiście, spodziewałam się tego, ale myślałam, że jednak dowiem się od najlepszego przyjaciela.
-Oj, no przepraszam.. Kolejny raz zawaliłem, ja bym siebie uderzył za to..-uderzyłam go piersią w tors-Ej..-powiedział kuląc się
-Sam mnie sprowokowałeś i bądź co bądź - pozwoliłeś mi.
-Nie byłem przygotowany.-wziął parę głębokich oddechów
-No masz, to ci pech.-uśmiechnęłam się
-Ale to nie tylko ja zawiniłem.. Ty też nie miałaś dla mnie czasu.
-Nie miałam na nic czasu, Niall. Padałam do łóżka codziennie jak śledź, bo pracowałam, a przed pracą jeszcze pomagałam siostrze przy planowaniu ślubu. Czekałam na Twój telefon, bo swojego nie mogłam utrzymać w ręce nawet przez 5 minut.
-No dobrze, już. Nie bądź na mnie zła. Ja chciałem dobrze.-przyciągnął mnie do siebie i przytulił-Ale przyznaj, że cieszysz się z towarzystwa Zayn`a.
-To ma dwie strony, Niall...
-No to opowiadaj.
-No to może wejdziesz do domu, porozmawiamy na spokojnie, potem możesz zostać na noc.. Tak jak zawsze to robiliśmy.-uśmiechnęłam się
-Z miłą chęcią.-dodał radośnie-A teraz gadaj.. Jak to się stało, że się tak długo zastanawiałaś i jakie wnioski z tego wyciągnąć?
-To chodźmy do mojego pokoju.
`-Ty już jesteś sławna.` |
-Oj, ale wiesz o co mi chodzi..
-No wiem. I nigdy nie sprawisz nam problemów. Tak jak Zayn powiedział, w brednie w gazetach wierzą tylko niemądrzy, a piszą to osoby, które nie mają własnego życia i wymyślą wszystko, aby zarobić trochę pieniędzy. O Perrie też się nie martw, ona jest wyrozumiała na swój sposób.-dodał-Ale dobrze, że wyciągnęłaś z tego dobre wnioski, którym bardziej zaufałaś. Inaczej..
-Popełniłabym najgorszy błąd swojego życia.. Tak, wiem. A gdybyś widział Zayn'a jak się ucieszył...
-Już widziałem jak mi to gadał.-wyszczerzył się-Biło od Niego taką dobrą energią.
-Niewątpliwie bym go zraniła.
-Jemu na Tobie zależy..
-Ach przestań. Chyba jesteś głodny, bo zaczynasz głupoty gadać. Idź po coś, a ja znajdę jakiś film.-zmieniłam temat
-I tak oto słynna Nathalie Silence unika prawdy i ucieka przed zawstydzeniem!
-Idź już!-wypchnęłam go za drzwi.
Zamknęłam je i myślałam.. A co, jeśli jemu serio zależy? Nie to niemożliwe..
Zaczęłam szukać jakiegoś filmu. W ręce rzucił mi się film fantastyczny `Królewna Śnieżka i Łowca`. Niall na pewno nie będzie miał nic przeciw bajce. Po chwili wrócił z miską popcorn`u i żelkami. Położył to na łóżko i nic nie mówiąc poszedł na dół, aby po minucie wrócić z chips`ami i colą.
-Mówiłem już jak bardzo lubię Twoją mamę i jak bardzo jest ona cudowną osobą?-powiedział, gdy usadowił się ze mną na łóżku
-Pewnie już kiedyś mówiłeś... Ale wiesz co? Nie żeń się ze mną, bo moja mama zbankrutuje.-blondyn zaśmiał się
-Wiesz, to nie byłby taki zły pomysł. Ja byłbym zadowolony, ty też cieszyłabyś się życiem przy moim boku. Czerpałbym korzyści, taka teściowa to skarb!
-Idiota..-powiedziałam-Lubisz bajki?
-Lubię. Czasami oglądam z Theo. `Umizoomi` albo `Numeraki`, inne też są. Powiem Ci, że całkiem to nawet mądre..-jak na dzieci w wieku jego bratanka - zgodzę się
-Oh, Niall... Ale myślę, że na taką bajkę jaką mam zamiar włączyć Theo jeszcze nie dorósł.
-Zależy co włączysz... Ostatnio oglądał ze mną Harry`ego Pottera.-znów zęby na wierzchu
-Oh.. Zdemoralizujesz go. Twój brat nie wie na co się godzi.
-Już nie przesadzaj, chcę być wujkiem godnym zapamiętania.-dodał udając złego
-Nie wystarczy mu wujek znany na cały świat?-zrobiłam duże oczy
-Myślę, że to, że uczynię go sławnym i będzie za Nim latać sznur kobiet nie wystarczy.. Musimy mieć jeszcze lepsze wspomnienia.
-Biedaczek.-powiedziałam cicho
-Słyszałem..-spojrzał na mnie z byka
-Ups.-wyszczerzyłam się i załączyłam film.
A tak szczerze, to Theo będzie się miał całkiem dobrze przy takim wujku.. Dlaczego ja takiego nie mam?
-A ty jak tam, mała.. Szykujesz jakąś imprezkę na zakończenie wolności siostrzyczki?-zapytał po chwili Niall
-Co?
-Gdy mój brat brał ślub to urządziłem mu taki wieczór kawalerski, że nigdy nie zapomni tej ostatniej nocy wolności.-powiedział Niall-Albo zapomni.. Bo ja sam nic z tego wieczoru nie pamiętam.
-O szlak! Wieczór panieński!!! Niall, brachu ty to jednak masz głowę na karku!-dałam mu całusa w policzek-Kompletnie o tym zapomniałam...
-Ty tępaku kochany.-zaśmiał się ze mnie Nialler-No to czas zacząć wszystko przygotowywać.-powiedział z uśmiechem
-Wiesz.. Właściwie to Max`owi nie ma kto wyprawić wieczoru kawalerskiego.. Piszesz się?
-Że ja?
`-To co, ty pomożesz mi, a ja Tobie?` |
-Okej, będzie niezła zabawa.-dodał
-To co, ty pomożesz mi, a ja Tobie?-zapytałam z nadzieją
-Ma się rozumieć. To co.. Jutro się bawimy?-zapytał z wyszczerzem
-Na max`a!-powiedziałam radosna.
*`dziewczyna nie ściana, da się przesunąć` - ktoś skomentował ostatni rozdział tym tekstem, spodobał mi się ten zwrot, postanowiłam go użyć :D dziewczyno, która mnie natchnęłaś! czuj się, jakby ten rozdział był również dedykowany Tobie <3
***
Witam wszystkich po egzaminach!
Wpadam do Was z nową dawką energii = nowym wyczekiwanym rozdziałem.
Wybaczcie, że tak długo, ale zaczęłam go dopiero pisać po egzaminach. ;c
Jak Wam poszły?
Jak się podoba rozdział? Mam nadzieję, że nie zawiodłam.
Czy ktoś spodziewał się wieczoru panieńskiego? :D
Dziś jest ostatni dzień możliwy do głosowania!
Ale już i tak za wszystkie głosy dziękuję! Jesteście wielcy! ♥
Moi czytelnicy są najlepsi! <333
Kolejny postaram się dodać jak najszybciej! <3
Do dwóch tygodni będzie, bo czuję, że będzie on dosyć długi --->
Mel!!! Sto lat jeszcze raz! ♥
Do usłyszenia! ;**
KOMENTUJCIE, MOTYWUJCIE!!!! ☺