wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 3.

 Przeczytaj notkę pod rozdziałem. :)

*Nathalie*

Przeklęty budzik! Kto mi w ogóle go nastawił? Ja nie pamiętam, żebym to robiła... Wyczołgałam się z łóżka i wzięłam do dłoni swój telefon... Ou. To nie budzik.
-Tak, mamo?-odebrałam
-Kochanie, ja już je...-zacięła się-Jeszcze śpisz?
-Nie, już nie. Właśnie ktoś mnie obudził.-powiedziałam sarkastycznie, ale .. no tak, rano mam koszmarny głos..
-Przepraszam, ale już po 10:00 myślałam, że już wstałaś. Ale cóż.. Do rzeczy. Jestem już w pracy. Zrobiłam rano kanapki, ponieważ miałam trochę czasu. Są w lodówce. Wrócę około 18:00, bo dziś muszę wszystko ogarnąć. Wiesz.. Pierwszy dzień. Obiad sobie zróbcie, albo zamówcie coś. Wasz wybór. Muszę kończyć, bo zaraz mi się przerwa kończy. Pa. Kocham Cię.-powiedziała
-Okej. Ja też.-odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Spojrzałam na wyświetlacz. 10:14. No tak, lubię sobie czasami pospać. Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki wykonać poranną toaletę. Przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby. Umalowałam się i ubrałam.

Wzięłam telefon i zeszłam na dół. W kuchni i salonie nikogo nie było. Oznacza to, że Matt jeszcze śpi. Phuu.. Masakra, co za śpioch. Wyjęłam z lodówki kanapki, odłożyłam sobie 4, a resztę włożyłam z powrotem. Mmm... Jak smakowicie wygląda!
Zjadłam i pozmywałam po sobie. Zaspany Matt akurat pojawił się w kuchni.
-Wreszcie! Ileż to można spać, człowieku!-popatrzyłam na niego
-Długo.-burknął pod nosem-Jedzenie?
-Mama zostawiła kanapki w lodówce.-udał się tam-Wszystkie twoje, ja już pojadłam. Matty, ja będę się zbierać. Mam plan na dzisiejszy dzień, wiec...
-Ja też za chwilę wychodzę, także sam nie będę.-powiedział i uśmiechnął się.
-Okej, to idę po rzeczy.-szłam w stronę schodów; aaa... zapomniałam- Aaa.. Matthew, bo mama jeszcze nie dorobiła kluczy. Jeden jest. Leży na półce obok drzwi. Zamknij dom i włóż do doniczki jak będziesz wychodził.                                                                          
-Luzik.
Wzięłam moją torebkę i włożyłam do niej mój szkicownik i ołówki. Tak. Mój plan na dziś, to narysować widok z parku w Londynie. Jak już wspominałam, moim hobby jest rysowanie, a i tak nic lepszego do roboty dzisiaj nie mam. Wsunęłam do kieszeni telefon i udałam się do wyjścia.
-Wychodzę!-krzyknęłam do mojego brata, który oglądał TV. Poszłam w kierunku odnalezionego wczoraj parku.

Droga do parku zajęła mi 20 minut. Wczoraj myślałam, że jest to dalej. Może dlatego, że wczoraj szłam wolniej, bo nie spieszyłam się, aby namalować ten piękny widok. Może. Przyjrzałam się. Park nie był zaludniony, wręcz przeciwnie. Było.. pusto. Kilkoro dzieci biegało za piłką. Trzy kobiety siedziały i plotkowały. Była też grupka nastolatków, którzy cały czas się z czegoś śmiali. Było pełno pustych ławek, lecz wybrałam sobie jedną. Z niej był najlepszy widok. Na rzekę i dzieci odbijające piłką, a w tle był cudowny Londyn. Przysiadłam i wyciągnęłam moje przybory. Blondyna spotkanego wczoraj nie zauważyłam. Tyle szczęścia! Zaczęłam malować. 
Rysunek wychodził mi świetnie. Jestem z niego zadowolona. Jak również i z siebie. Po tym jak `mój przyjaciel` mnie zostawił rzuciłam rysowanie. Uważałam, że nie potrafię bez niego nic zrobić. Nic mi nie wychodziło. Przeszło 2 lata nie rysowałam. Pewnego dnia, odczułam, że mi tego brakuje. Spróbowałam.. i nawróciłam się. Znów zaczęłam tworzyć. Teraz już wiem, że rysunek jest częścią mnie; bez niego nie byłabym już tą samą osobą.
Zauważyłam przyglądające się mi dwie dziewczyny. 

 

Zerknęłam na nie i uśmiechnęłam się, po czym próbowałam skończyć mój obrazek. Podeszły do mnie. 
-Cześć.-brunetka odezwała się-Jestem Melanie.
-Cześć.-odpowiedziałam-Nathalie.
-Ja jestem Ashley.-dodała blondynka-Jesteś tu nowa?
-Emm.. Tak.-powiedziałam, uśmiechnęły się
-Często tu jesteśmy w parku i właśnie pierwszy raz Cię tu widzimy. Zauważyłyśmy, że coś rysujesz.-Ashley ciągnęła rozmowę. 
-Tak, to prawda. Kocham rysować, a z racji tego, że wczoraj się tu przyprowadziłam, korzystam z ładnej pogody i.. rysuję śliczne widoki.-powiedziałam
-Mogę zobaczyć?-podałam jej obrazek
-Tak właściwie to my też malujemy. Chodzimy do szkoły.. No, na studia właściwie, na profil artystyczny.-mówiła Melanie
-To.-pokazała mój rysunek Ashley-To jest świetne! Masz prawdziwy talent.
-Dziękuję.-zarumieniłam się-Chętnie zobaczę wasze rysunki. Na pewno są genialne.
-Być może.-zaśmiałyśmy się-Podasz swój numer, to skontaktujemy się, umówimy, powymieniamy pracami. Co ty na to?-zapytała brunetka
-Pewnie.-podałam im mój telefon, a one dały mi swoje
Zapisałam im swój numer i pożegnałyśmy się, ponieważ dziewczyny nie chciały mi przeszkadzać.
Dowiedziałam się jeszcze tylko, że jesteśmy w tym samym wieku.

Dokończyłam moje arcydzieło. Spakowałam się i powolnym krokiem udałam się do domu. Nie! Tylko nie to! Poczułam krople deszczu na swojej skórze. Popatrzyłam na niebo. Kurcze! Przed chwilą było mega błękitne. Skąd te ciemne chmury? Zaczęłam przyspieszać. Ale deszcz dorównał mi kroku. Też zaczął padać o wiele mocniej! Biegłam, biegłam do domu!

Po nie całych 20 minutach byłam pod moim domem. Zamknięte. No tak, Matthew mówił, że wychodzi. Kierunek-doniczka!
Sprawdziłam całą doniczkę 2 razy. Musi gdzieś tu być! Kluczyku najdroższy, nie rób mi tego, gdzie jesteś??? Sprawdziłam jeszcze raz; nie ma. Zabiję go! Przemoczona do suchej nitki wyjęłam z torby telefon i zadzwoniłam do mojego brata. Nic. Zadzwoniłam drugi raz. O!
Odebrał!
-Gdzie jesteś?-byłam zła
-Przecież Ci mówiłem, że wychodzę. Czego drzesz japę?-mówił nad wyraz spokojny
-Gdzie jest klucz?-traciłam swoją cierpliwość
-No, a gdzie ma być? Przecież...
-Gdzie jest klucz od domu, Matt!-no i moja cierpliwość dobiegła końca
-No w... mojej kieszeni.-ucichł. `Tylko spokojnie, Nathalie!`-mówiłam do siebie w myślach
-Gdzie jesteś?-zapytałam o niebo spokojniej
-Z kumplami w Nando`s.-powiedział
-Chodź do domu.-powiedziałam-Ja tu moknę!
-Nie. Jak chcesz klucz to sama sobie po niego przyjdź.-rozłączył się.
Co za gnida mała! Pyskował będzie. Przestało padać. Cóż. Zegarek: 14:13. On nie ma zamiaru przyjść w najbliższym czasie. Na mamę do 18:00 mam czekać? Marzenia. Idę do niego. Niech się boi.

Pół godziny później byłam w Nando`s. Zauważyłam mojego brata. Poznałam tą jego nienaganną czuprynę. Siedział z jakimiś dwóma chłopakami. Gadali i śmiali się. Podeszłam do niego i strzeliłam go w tą pustą łeb.
-Ała!-odwrócił się.
-To na opamiętanie.-powiedziałam-Dawaj ten klucz.
-Chwila.-wyjął go z kieszeni i mi podał-Będziesz jeszcze gdzieś dziś wychodzić?
-Nie wiem. Może. A co?-zapytałam
-Zostaw klucz w..-nie dokończył
-Tak. Zostawię Ci go tak, jak ty mi. Będziesz miał nauczkę. Jestem cała mokra, idioto. Jak będę chora, to ty będziesz mi robił herbatki, śniadania, obiadki, kolacyjki. Wszystko do łóżka, mój drogi.-uśmiechnęłam się złowieszczo
-Dobra, dobra. Weź ten klucz i idź już.-wyganiał mnie
-Hahahaha.-zaśmiałam się-Pamiętaj, odwdzięczę się.
Podniosłam wzrok. Na przeciwko stolika mojego brata-na wprost moich oczu-siedziało trzech chłopaków. Chłopak z burzą loków na głowie, szatyn o pięknych oczach i... blondyn. Blondyn przy którym wczoraj się upokorzyłam w parku. Ja to mam szczęście! Popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Wręcz zaśmiał, tym swoim uroczym rechotem. Pozostała dwójka nie szczędziła czasu, też na mnie zerknęła. Zarumieniłam się. Podeszło do nich kilka dziewczyn.
-Natt, słuchasz mnie?-aa... Matt tu jest-Czy ty się czerwienisz?
-Co? Nie, ja.. Pójdę już. Raczej nie będę nigdzie wychodzić, ale nie wracaj późno. Mama będzie o 18. Cześć chłopaki.
Jak najprędzej wyszłam z tej restauracji. Pada. Serio? Ale tak serio, serio?
CZEMU JA?!



***
HALLO ! Pojawił się 3 rozdział. ;3 Kolejny.. Nie wiem kiedy. Mam go już napisany, ale nie wiem.. Czyta to ktoś? Jeśli czytasz, to proszę, zostaw komentarz! Jeśli będzie trochę komentarzy, to jutro będzie dodany! 
               
http://never-say-never-directionrer.blogspot.com/  ----> Blog, który pomagam prowadzić! Zapraszam :) 
Buziaczki :***

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 


9 komentarzy:

  1. kochana jesteś ... ale dodaj kolejny rozdział plisss <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg super !!! Boże kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper <3/ ask.fm/julia20015

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc tak...Nwm czy zauważyłas ale masz dwa dosyć ważne błędy wpływające na dalszą fabułe...Mianowicie w poprzednim rozdziale napisałas ze gdy Natt szła do parku, w drodze robiła sb selfie.Potem gdy spotkała Nialla pytała go o godzine bo nie miala telefonu...w takim razie czym robila sb to selfie? Ręką? Torebką? Drugim błedem które zauwazylam jest to że Natt powiedziała ze kocha serial Pretty little liars...a potem okazuje sie ze dziewczyny poznane w parku wyglądają jak one..rozumiesz o co mi chodzi?Natt patrząc na serial widzi Lucy Hale i Ashley Benson a potem w parku spotyka identyczne osoby uzdolnione artystycznie..To nie jest hejt ani nic w tym rodzaju ja tylko zostawiam szczery komentarz x ogólnie ff strasznie wciągające fajnie pisane i nie jest takie na seru mate x Oczywiscue czytam dalej / ask @nooneloser :*:*:*

    OdpowiedzUsuń