piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 6.

Notka! :)
*Nathalie*

-Nie wierze Ci!-krzyknęła Melanie                                                                              
-Ale to prawda!-broniłam się-Zaraz tu będzie to zobaczycie.-to niewiarygodne, jak Niall działa na dziewczyny...
-Mieszkam w Londynie 19 lat i nie spotkałam Niall`a i chłopaków z zespołu ani razu.-mówiła Ashley-A ty mieszkasz tu sobie 2 dni i kurde już się z nim wozisz!-powiedziała i rzuciła się na mnie!-Musisz mnie z nim poznać, z nimi wszystkimi!-przytulała mnie
-A ja nadal nie wierzę...-mówiła do siebie Mel i spoglądała przez okno
-Ale ja znam tylko Niall`a.-odsunęłam się od blondynki
-Na razie.-powiedziała-Na pewno poznasz resztę, wtedy obiecaj, że nas im przedstawisz!
-Obiecuję!-wzięłam torebkę, 15 minut minęło, powinien zaraz być.
-A ja nadal nie wierzę..-mówiła Mel-A ja nad... O kurwa!-spojrzałam przez okno na wychodzącego z samochodu Niall`a.
Zauważył nas i nam pomachał, po czym poszedł w kierunku drzwi, bo lało. Ash już biegła na dół. Mel krzyknęła: `Wierzę!` i też pobiegła, krzycząc do blondynki: `Ej, to mój dom!`. Zaśmiałam się, wzięłam moje rzeczy i poszłam do produkujących się przed Niall`em dziewczyn.
-Cześć.-przywitałam się
-No cześć, Natt.-uśmiechnął się.
Miał niebieską bluzę z kapturem, który miał założony-pewnie przez deszcz, jeansy i granatowy T-shirt.

-Jedziemy?-zapytał, pokiwałam głową.
Przytuliłam moje przyjaciółki i pożegnałam się z nimi, obiecując szybkie kolejne spotkanie.
-Miło było poznać.-powiedział Niall i uśmiechnął się zabójczo, dziwne, że one stoją jeszcze na własnych nogach....-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.-puścił im oczko
-Oj, na pewno...-powiedziałam cicho.
Wyszliśmy z domu biegnąc do auta Niall`a. Wsiedliśmy.
-Dziękuję, że przyjechałeś.-powiedziałam i odjechaliśmy
-Nie ma sprawy.-uśmiechnął się-Od tego ma się przyjaciół.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Niall, czy moglibyśmy podjechać do Nando`s?-zapytałam-Matthew, pisał, abym przywiozła coś na obiad, a...
-Do Nando`s zawsze.-zaczął opowiadać, jak to kocha tą restaurację i o tym, że kocha jeść i wgl... fantastyczny człowiek-Ale nie wziąłem teraz kasy...-zasmucił się, dojechaliśmy-Poczekam, idź.-poszłam.
Jamie
Weszłam do Nando`s. Dziwnie pusto jest. Może `ta` godzina już minęła? Co.. Co ja gad.. myślę? Ugh... Podeszłam do lady. Zobaczyłam przed sobą chłopaka.
-Cześć.-powiedział-Co podać?
-Hej.-złożyłam zamówienie-Na wynos. A tak na teraz, to poproszę 2x shake czekoladowy i... duże frytki.-zapłaciłam-Sam tu jesteś?
-Tak.-przygotowywał moje zamówienie-Koleżanka wzięła dziś wolne, więc jestem sam.-uśmiechnął się-Za 10 minut będzie.
-Spoko.-powiedziałam-Poinformowano mnie, że szukacie osób do pracy, czy jest to aktualne?
-Nikt się nie zgłaszał, więc myślę, że tak. Ale to musisz szefowej zapytać.-puścił mi oczko-Jamie jestem.
-Nathalie.-powiedziałam-To.. gdzie ta szefowa?
-Za biurkiem.-uśmiechnął się-Chodź, pokażę.-zaprowadził mnie pod drzwi z nawieszką `dyrektor`-Powodzenia.-dodał i odszedł.
Boże, czuję się jak w szkole. Jakbym szła na dywanik do dyrektora... Zapukałam, a po cichym `Proszę.` weszłam.
-Dzień dobry.-przywitałam się z kobietą siedzącą za biurkiem. Blondynka, lat ok. 40-45, ubrana bardzo ładnie-jak do pracy.
-Dzień dobry.-uśmiechnęła się, więc już ją lubię..-Stało się coś?
-Nazywam się Nathalie Silence. Pani pracownica, Melanie, poinformowała mnie, że szuka pani dodatkowej pary rąk do pracy. A ja jestem nowa w Londynie... To znaczy mieszkam tu od czwartku. Szukam pracy, aby pomóc mamie.
-Usiądź.-powiedziała-Tak, to prawda. Na jednej zmianie jest tylko 2 pracowników, nie dają sobie czasami rady. Właśnie na zmianie Melanie i Jamie`go - chłopaka za ladą.-uśmiech-Nathalie, tak?-przytaknęłam-Ja jestem Marie Gilbert. Słońce, powiedz mi, masz jakieś doświadczenie w tej... branży?-zarumieniłam się
-Tak właściwie to nie, byłam tylko opiekunką do dzieci, ale to chyba nie ma nic z tym wspólnego.-powiedziałam cicho, a pani Gilbert zaśmiała się
-Raczej nie.-powiedziała-Cóż, będziesz musiała się nauczyć.
-Czy to znaczy, że jestem przyjęta?-otworzyłam szeroko oczy
-Tak, Nathalie. Nie mam żadnych przeciwwskazań, abym Cię nie zatrudniła. Chyba, że byłaś karana. Byłaś karana, Nathalie?
-Nie, nie! Oczywiście, że nie!-zaprzeczyłam
-Pracownika potrzebuję od zaraz, a ty jesteś przyjaciółką Mel, czyli zaufaną osobą. Tylko nie plotkujcie za długo w pracy.-powiedziała-No to teraz tylko wypełnij te dokumenty.
Wypełniłam podane mi kartki.
-Świetnie, a więc witam w pracy panno Silence.-uścisnęłyśmy sobie dłonie
-Naprawdę, bardzo się cieszę, proszę pani.-powiedziałam-Dziękuję. A.. kiedy mogę zacząć?
-Jutro jest niedziela, ale jakbyś przyszła na 14:00. Melanie by pokazała Ci wszystko, dałaby ci darmowy kurs i już od poniedziałku normalnie byś przychodziła. Jutro dostarczę Ci plan.-rzekła
-Nie ma sprawy. Jeszcze raz dziękuję.-uśmiechnęłam się-Do zobaczenia, pani.
-Do jutra, Nathalie.
Wyszłam i poszłam do Jamie`go po mój obiad.
-I jak?-zapytał, wzięłam mój obiad, shake`i oraz frytki
-Do jutra, Jamie.-uśmiechnął się
-Nie spóźnij się!-krzyknął, gdy wychodziłam.
Niall stał przy samochodzie i robił zdjęcia z fankami, zapewne też dawał autografy. Zauważył mnie i `pokazał`, że mam wsiąść. Tak zrobiłam. Po chwili dołączył do mnie.  
-To teraz do Ciebie?-poruszał dziwnie brwiami..
-Nie mów tak! To dziwnie brzmi..-powiedziałam-I tak, do mnie.-zaśmialiśmy się, dałam mu shake`a-Masz, żeby nie było, że nic ci nie kupiłam, przyjacielu.
-Dziękuję, nie trzeba było. Czekoladowy.... kochaam Cię!-krzyknął-I frytki???
-Za to, że chciało Ci się ruszyć dupę po mnie.-powiedziałam i położyłam frytki na kolana, tak, aby mógł sięgnąć, jadłam z nim-Jeszcze raz dziękuję.-smileee...

Dojechaliśmy.
-No to przystanek.-powiedział
-Dzięki.-otworzyłam drzwi z zamiarem wyjścia, ale odwróciłam się do niego i zapytałam:
-Niall, nie chciałbyś może wejść i zjeść ze mną i moim bratem? Nas jest dwóch, mama dziś idzie na kolację, a ja kupiłam żarcia jak dla słoni..
-Rozpieszczasz mnie.-powiedział-Napisze do Lou i zapytam, czy potrzebuje auto.
-To nie twoje?-zdziwiłam się-Ładne.
-Wiem, że ładne.-dodał-Nie mam mojego, pożyczam od Lou jak gdzieś chce mi się jechać.-mrugnął
-Dobrego masz przyjaciela.-powiedziałam
-Wiem.-mrugnął-I przyjaciółkę w potrzebie.. Czego on dla mnie nie zrobi.. Dla Ciebie. Jeszcze Cię nie zna, a już taki dobry.. Korzystaj z tego.-zaśmialiśmy się
-Dobrze wiedzieć.-dostał SMS`a.
-To idziemy?-zapytał.
Wyszliśmy i weszliśmy do mojego domu.
-Masz żarcie?-wyskoczył Matt
-Tak, Ciebie też miło widzieć braciszku.-mówiłam sarkastycznie-Mam, ale mam też gościa, który będzie z nami jadł.
-Cześć, Niall.-przywitali się, rany mój brat naprawdę się znaa..
Poszliśmy do salonu. Oglądaliśmy TV i jedliśmy. Niall i Matt naprawdę się polubili. Rozmawiali ze sobą jak starzy znajomi. Tematów im nie brakował... Oczywiście, najważniejszy temat to piłka nożna.. Okazało się, że kibicują tym samym klubom... Matko, czuję się jak piąte koło u wozu, a przecież to mój gość. Ale naprawdę się cieszę, że się polubili. To wiele dla mnie znaczy. Matt i Zayn też się lubili... Matko, i co z tego? Wyrzuciłam myśli o Zayn`ie z głowy. Teraz jest Niall. Mój przyjaciel Niall, jak to fajnie brzmi..
-Co ty na to, Natt?-zapytał Niall
-Co...-powiedziałam-Przepraszam, ale zamyśliłam się. Możesz powtórzyć?
-No nie wiem..-powiedział blondyn, ale zauważyłam ten błysk w jego oku, tzn., że zaraz powie
-No bądźże dobrym przyjacielem.-uśmiechnęłam się
`-[...] może robić co chce.`
-Uh... Pytałem, czy mogę zabrać Matt`a pewnego dnia na boisko, zagralibyśmy z chłopakami, akurat by nas było 6. Zawsze nam jednego brakuje.-powiedział
-A co ja... przecież to już nie jest dziecko, może robić co chce.-powiedziałam
-Tak, ale ty mnie będziesz musiała zawieźć. I nie ukrywam, zostać tam ze mną, żeby mnie potem przywieźć.-ugh... kto to wymyślił, brat, też mi potrzebna rzecz-Przecież lubisz oglądać mecze.-uśmiech nr.5 mojego brata.. tylko nie 5!
-Ugh... No dobra. Ale jak będę mieć auto. Bo to też nigdy nic nie wiadomo.-powiedziałam
-W ostateczności przyjadę po was.-dodał mój przyjaciel
-Chyba po niego, ja wtedy nie będę musiała jechać.-powiedziałam z błyskiem w oku
-No weź, Natt. Jak ja gram nie chcesz zobaczyć?-powiedział-Nie chcesz zobaczyć jak pokonuję twojego braciszka?
-Wiesz, Niall.-powiedziałam-To się nazywa szantaż. Manipulacja. Gra na moich emocjach, uczuciach. Przecież nie przepuściłam bym okazji, aby pośmiać się z mojego brata, przez którego musiałam biec w deszczu do restauracji na drugim końcu Londynu, bo mi klucza nie zostawił.-ja i Nialler się zaśmialiśmy, ale mój brat..
-Hahaha. Bardzo śmieszne, siostra. Idę do siebie.
Po tym pogadałam jeszcze chwilkę z Niall`em, ale zadzwonił do niego niejaki Louis i powiedział, że potrzebuje samochód.
-No to będę się zbierał.-mówił-Za ten obiad zabiorę Cię kiedyś do kina lub.. gdziekolwiek.
-Trzymam Cię za słowo.-przytuliłam go-Do zobaczenia.-oddał uścisk
-Cześć, Nathalie.-wyszedł.
Poszłam do salonu i włączyłam film `Zmierzch`. Kocham tą sagę! Wzięłam koc i położyłam się na sofie. Oglądałam i nawet nie wiem kiedy urwał mi się film.



***         
Rozdział 6 jest! <3 Naprawdę, baaaaaaardzo się cieszę, za komentarze dodane pod poprzednimi rozdziałami! Naprawdę, dziś i wczoraj nabyło tyyyle wyświetleń. Bardzo się cieszę! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. *.* Jeśli będzie więcej niż 5 komentarzy, to rozdział 7 pojawi się jutro <3 Mniej, w niedzielę. ;) Jeszcze dziś pojawi się nowa zakładka: INFORMOWANI! Jeśli chcecie, abym informowała Was o nowych rozdziałach, to zostawcie tam na siebie jakiś namiar. (fb, ask, itp.) ;3 Jednokierunkowych! :*

5 komentarzy: