czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 5.

Rozdział z dedykacją dla Patrycji Berent, Hug Horan i Izabeli Kandyba!
Dziękuję za miłe słowa. <3

#1 Muzuka - Włącz. ;3

*Niall*

Wróciłem do domu od Nathalie. Wszedłem do salonu, gdzie siedzieli chłopcy.  
-O nasza zguba wróciła!-powiedział Harry, od razu wszystkie oczy spoczęły na mnie
-Zgubą by byłem, gdybym Wam nie powiedział, że idę, a przecież powiedziałem, że wrócę do domu sam, bo muszę coś załatwić.-powiedziałem i pokazałem im język
-Dobra, dobra mądralo. Co tak długo?-jak zawsze Daddy się martwi  
-Zasiedziałem się.-powiedziałem
-Nando`s ci się znudziło i poszukiwałeś swojej wymarzonej restauracyjki, a gdy już ją znalazłeś to się zasiedziałeś?-zapytał Tommo-Nowa miłość, Nialler?-śmiali się, haha ale śmieszne -,-
-Nie. Nie byłem w Nando`s. Ani żadnej innej restauracji. Nando`s dalej na pierwszym miejscu.-wyszczerzyłem się-I tak właściwie to jestem głodny.
-Nic nowego.-dodał Zayn
Poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z lodówki resztę wczorajszej pizzy. Dziwne... Myślałem, że wszystko zj... Schowali. Jak zawsze. Wziąłem ją i usiadłem obok Zayn`a na kanapie.
-Smacznego.-śmiał się
-Bardzo śmieszne.-mówiłem z irytacją-Mogliście tego nie chować, a nie w nocy z głodu umierałem.
-Horan, ty zawsze z głodu umierasz.-powiedział Styles
-Po nazwisku to po pysku.-odpyskowałem mu
-Ciesz się.-dodał Liam-Masz na teraz.-nie odpowiedziałem.
Oglądaliśmy telewizję jak zawsze, wygłupiając się.
-Niall?-Louis
-Mhm?
-To gdzie w końcu byłeś?-zapytał
Przypomniałem sobie mile spędzone chwile u Natt.
-U przyjaciółki.-odpowiedziałem
Tak, u przyjaciółki.


*Następnego dnia*
*Nathalie*

 -Dzisiaj też prędko nie wrócę.-powiedziała mama do telefonu-Wczoraj wszystkiego nie zdążyłam zrobić, więc muszę dziś zostać po godzinach. Nie czekajcie na mnie, bo potem idę na kolację z dawną przyjaciółką z Londynu.-robiłam właśnie naleśniki na śniadanie-Matthew już wstał?
-Nie. Śpi jeszcze.-powiedziałam-Robię śniadanie, mamo. Naleśniki mi się palą. Kończę.
-Dobrze, kochanie. Kocham Was.-powiedziała
-My Ciebie też.-rozłączyłam się.
Skończyłam smażyć naleśniki.
-O, nasz szanowny królewicz raczył wstać na śniadanie.-powiedziałam do wchodzącego do kuchni Matt`a
-Ja też Cię kocham, siostra.-powiedział siadając do stołu i nakładając naleśnika.
-Wychodzę dziś i nie wiem o której wrócę.-powiedziałam-Mama dorobiła mi już klucz, więc nie musisz zostawiać.
-Nadal zła?-zapytał-No weź, zapomniało mi...
-Tak, zła.-przerwałam mu-Kara, to zmywanie po śniadaniu.
-Ugh...-załamał się-Mogłem nie zapomnieć.-zaśmiałam się.
Po śniadaniu poszłam się przebrać.


Dochodziła 11. Fantastyczny czas. Akurat mam godzinę. Spakowałam moje prace i telefon i poszłam na dół. Widok mojego brata przy zlewozmywaku - BEZCENNE! Zaśmiałam się i dałam mu do zrozumienia, że wychodzę.
Na spotkanie z dziewczynami szłam powoli, spacerkiem. Miałam dobry humor. Mijałam różne osoby; przejeżdżały dzieci na rolkach, przechodziła grupa nastolatków. No tak, dziś sobota-dzień wolny od szkoły. Mijałam też miłą staruszkę. Pomogłam jej z zakupami. Bardzo mi za to podziękowała. Jak to się mówi... Poplotkowałyśmy sobie troszkę. Po tym szłam już prosto do parku. Usiadłam na wolnej ławce i czekałam. Miałam jeszcze 15 minut. Przemiła staruszka, której pomogłam przypomniała mi pewną sytuację z Bradford. Hmmm...

*Retrospekcja*

Szłam właśnie ulicą. Mama wysłała mnie po zakupy. Matko! Jakie to ciężki. Mam ze sobą 4 siatki. Na dodatek wszystko takie ciężkie... Jedna siatka napojów, cud, że mi się jeszcze nie zerwała. Druga-rzeczy dla Matt`a. W trzeciej same warzywa, owoce i inne przyprawy potrzebne do obiadu. Czwarta pełna innych rzeczy, które miałam zapisane na liście. Ledwo sobie dawałam radę. Nagle ktoś mnie zawołał. Odwróciłam się i zobaczyłam go. Przeczesał dłonią włosy i powiedział, że mam na niego poczekać.
-Cześć, Natty.-powiedział z uśmiechem-Daj pomogę Ci.-wziął dwie najcięższe siatki.
-Hej.-odpowiedziałam-Co Cię sprowadza w te strony?
-Właśnie idę do Ciebie.-zrobiłam zdziwioną minę-Mama pyta, czy nie mogłabyś jutro przyjść do moich sióstr, bo jedzie do lekarza. Don nie będzie bo ma praktyki, ale ja będę. Mama nie chce mi zostawiać sióstr pod opiekę.. Też bym je mi nie zostawił.-zaśmialiśmy się-To co.. Przyjdziesz?
-Pewnie.-smilee..-Spędzanie czasu z twoimi siostrami to sama przyjemność.
-Taaak.-przedłużył `a`-Do czasu, aż je naprawdę poznasz.
Tak rozmawiając o jego siostrach doszliśmy do mojego domu.
-No to oddaję zakupy. Do jutra, Natty.
-Dziękuję, Zayn.-powiedziałam-Do zobaczenia.
Uśmiechnął się i odszedł.


-Nathalie!-usłyszałam wołanie-Natt!
Zobaczyłam idące w moją stronę roześmiane dziewczyny z lizakami.
Przytuliłyśmy się na przywitanie.
-Lizaki?-zapytałam
-Tak, mamy też dla Ciebie.-mówiły nadal się śmiejąc
-Idziemy do mnie.-powiedziała Melanie-W ogóle żałuj, że nie widziałaś Ash w akcji!
-A co takiego się stało?-zapytałam-Ashley, co wymyśliłaś?
-Gdy szłyśmy to podszedł do nas chłopak i powiedział, że dla takim ładnym dziewczynom się coś należy. I podał nam 2 lizaki.-ciągnęła brunetka
-No a co miałam mu powiedzieć?-zapytała Ash
-Co powiedziałaś?-zapytałam.
Melanie z łzami w oczach odpowiedziała na moje pytanie:
-A Aschley na to: `Fajnie, idziemy po jeszcze jedną ładną koleżankę. Gdzie masz trzeciego lizaka?` No to zawstydzony chłopak poszedł do sklepu i z rumieńcem na pół twarzy przyniósł nam Twojego lizaka.-nie wytrzymałam, zaczęłam się śmiać razem z nimi.
Coś czuję, że znajdę z tymi dziewczynami wspólny język... I to nawet nie jeden. Żałujcie, że nie widzieliście min przechodniów. Przeszłyśmy obok starszego Pana. Usłyszałyśmy jego komentarz: `Ach, ta dzisiejsza młodzież..` i jeszcze głośniej zaczęłyśmy się śmiać, a miły staruszek razem z nami.
W takich świetnych humorach doszłyśmy do domu Mel. Nikogo nie było w domu, więc miałyśmy spokój. Pokazałyśmy sobie nasze prace. Powiem, że dziewczyny naprawdę mają talent! Malują o wiele ładniej ode mnie, chociaż uważają, że tak samo ładnie jak ja, tylko każda ma swój własny styl, który jest piękny. Więc tego się trzymamy. Wszystkie 3 mamy niesamowity talent!
-Natt, a może ty zapisałabyś się do naszej szkoły? Z takim talentem na pewno by Cię przyjęli, a klasa artystyczna jest tylko jedna, więc byłybyśmy razem w klasie. Co ty na to?-zapytała blondynka
-Wiecie, dziewczyny. To bardzo miłe, naprawdę. Ale myślę, że poszukam pracy i pomogę mamie. Mamy teraz trudną sytuację finansową w domu, a nie chcę, żeby mama cały czas zostawała na nadgodzinach.-uśmiechnęłam się-Ale dziękuję za propozycję. 
-Rozumiemy.-powiedziała Mel-A tak właściwie to opowiedz nam coś o sobie. 
Streściłam im moje życie, pomijając oczywiście ten rok z Zayn`em oraz powiedziałam tak jak Niall`owi. Że wyprowadziłam się, bo miałam problemy, a jakie to powiem im kiedyś jak będę gotowa. Czuję, że mogę im zaufać.
-Teraz wy opowiedzcie o sobie.-powiedziałam. Zaczęła Melanie.                   
Melanie-ma 19 lat, młodszego brata. Uczy się. Ma talent plastyczny. Ulubione kolory to czarny i fiolet [takie jak moje, przypadek? nie sądzę.] Uwielbia jeść, a najbardziej pizzę. Kocha muzykę, słucha wszystkiego co wpadnie w ucho, m.in. One Direction.
Ashley-ma 19 lat, jest jedynaczką. Ojciec też zostawił ją i jej mamę-dla innej kobiety. Uczy się, a jej hobby to rysowanie. Ulubione kolory to czarny, błękitny i turkusowy. Ulubione danie to naleśniki. Nie umie żyć bez muzyki, słucha wszystkiego, 1D też.
Dostałam SMS`a. `Jak będziesz wracać to kup coś na obiad. xx Matt` Ugh... On powinien się nazywać Masakra... Albo Leń. Tak!
-Nathalie, tak właściwie, to ja pracuję dorywczo w Nando`s.-powiedziała Mel-Szefowa ostatnio gadała, że przydałaby się dodatkowa para rąk do pracy.
-Dzięki. Podejdę tam dzisiaj i zapytam. I tak muszę coś kupić na obiad.-powiedziałam.
Spojrzałam na zegarek : 16:03. Dobry czas.
-Dziewczyny, ja się będę zbierać. Zanim dojdę do Nando`s, a potem do domu to minie trochę czasu.-spakowałam się
Ash odeszła od okna.
-Masz rację, minie trochę czasu. Pada, Nathalie. Nigdzie Cię nie puścimy, jeszcze się rozchorujesz. Masz może po kogoś zadzwonić, kto by Cię odebrał.-rzekła, spojrzałam przez okno. Faktycznie, znów pada.
-Wprawdzie, ja mam prawo jazdy, ale nie mam samochodu wolnego...-dodała Mel 
-Widzę, że masz tak samo jak ja. Ja też mam, ale nie mam samochodu. Mamy 1, którym mama jeździ.-powiedziałam-Kogoś skombinuję.-uśmiech.       
Cóż... nie mam wyboru. Wyjęłam telefon i poszukałam w kontaktach numer. Zadzwoniłam. 
-Cześć, Niall...


***
Czeeeeść :) Miło, że tu ktoś wpada ;3 A więc oznajmiam wszem i wobec, że dodałam rozdział. Dodałam, lecz nie było 4 komentarzy. Dodałam, bo pewne osoby mnie o to prosiły. Więc.... DZIĘKUJĘ, ŻE CZYTACIE ! Największa ilość komentarzy to 5... Czy to pobijecie? Bardzo proszę, jeśli to czytasz, to skomentuj. Bardzo mi na tym zależy. ;) Od ilości komentarzy, okaże się, czy kolejny rozdział pojawi się jutro. ;) Miłego wieczoru! :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !



      

9 komentarzy:

  1. Cuudoo ! :* Nie możemy się doczekac kolejnego ! <33


    Zapraszamy w wolnej chwili do nas ♥ Mam nadzieję, że wpadniesz i również skomentujesz ♥
    forbidden-feelings-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł dobry, podoba mi się :> Myślę, że będę tu gościła często :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju to jest świetne ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Nmg się doczekać następnego rozdziału *.* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. No super :D / Jeestmocc

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej! ♥
    Jeszcze z dedykacją dla mnie:)świetny. Czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. cudo <3 ! /ask.fm/julia20015

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem jak w transie, czytam jeden rodział za drugim :) szkoda czasu na pisanie czytam kolejne :*****
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń